Wydarzenia


Ekipa forum
Kolegium Uniwersyteckie
AutorWiadomość
Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]03.02.17 22:38
First topic message reminder :

Kolegium Uniwersyteckie

opuszczone
Kolegium Wielkiej Izby Uniwersytetu jest najstarszym ze wszystkich należących do Uniwersytetu Oxfordzkiego. Po dużym, zielonym dziedzińcu krążą przede wszystkim mugolscy studenci i profesorowie, podobnie jak po korytarzach czy salach wykładowych. Nie oznacza to jednak, że całe miejsce jest całkowicie obce czarodziejom. I to nie tylko ze względu na podobieństwo kolegium do Hogwartu. Legenda głosi, że przed laty w jednej z komnat swoją pracownię miał Parcelsus, alchemik i uzdrowiciel, uznawany za odkrywcę mowy wężów. Rzeczywiście, w całym budynku znaleźć można sekretne przejścia i tajemnicze pokoje ukryte przed mugolami potężną magią sprzed setek lat. Czym dokładnie się w nich jednak zajmowano, nikt już nie wie. Odpowiedź na to pytanie znać mogą jedynie duchy, które zamieszkują niektóre z pomieszczeń. Swoją wiedzą nie dzielą się jednak zbyt chętnie.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:20, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]08.08.17 23:40
Powinni ich wszystkich wybić. Jakie to miało wartości? Śmiać się, palić głupa i nic nie robić. Pewnie na zajęciach też się obijają. I to coś ma rządzić czarodziejami. Mamy się im podporządkowywać, byleby tylko nie dowiedzieli się o magii - nonsens. Skoro mieli od niej oszaleć czy nie byli właśnie słabymi jednostkami, które należy zdeptać w zarodku? Ależ naturalnie, że tak. Ogarnia mnie wszechobecne obrzydzenie kiedy na nich patrzę. Nawet wiekowe kolegium uniwersyteckie nie jest w stanie mnie udobruchać. Może gdybym odnalazł w nim coś ciekawego, jakieś tajemnice Parcelsusa - cokolwiek, to byłbym bardziej ukontentowany z przybycia w wylęgarnię szlamu. A tak muszę znosić upokorzenie oddychania tym samym powietrzem co oni - oprócz bezpośredniego kontaktu nie ma większego nieszczęścia niż dzielenie się czymkolwiek z tymi podludźmi.
Utwierdzam się w tym przekonaniu wypadając z pustego korytarza do równie pustej biblioteki - ależ oczywiście, że nikogo tu nie ma. Ci idioci wolą popalać papierosy niż poszerzać swoją wiedzę. Wszyscy, oprócz irytującej szlamy, nadzwyczaj butnej. Powinna z pokorą spuścić głowę i w te pędy uciec z budynku. Marszczę brwi wpatrując się w nią wyczekująco. Nie interesuje mnie po co się tu znajduje - przeszkadza. Tak po prostu. Poprawiam kołnierz szaty oraz rękawy, pod jednym z nich natrafiając na drewno różdżki. To mnie nieco uspokaja, ale z drugiej strony - gdybym rzucił na nią urok, a ten by się nie powiódł, czy nie miałbym więcej nieprzyjemności niż to warte? Zaciskam zęby starając się uspokoić skołatane nerwy. Wdech i wydech.
- Jesteś głucha czy opóźniona? Idź stąd, potrzebuję biblioteki dla siebie - rzucam opryskliwie, nie zamierzając ustąpić. Nie byle robactwu, w dodatku kobiecie. Powinna sama się unicestwić, ale nie ma na tyle godności, żeby to zrobić. Kolejna cecha charakterystyczna szlamu.
- Nie pytałem cię o zdanie. Skąd w ogóle pomysł, że mnie ono interesuje? - pytam szczerze zdziwiony, ale też jednocześnie zniesmaczony. To niebywałe, żeby tak pozwalać sobie na pyskówki w stosunku do starszego i mądrzejszego człowieka. - Gdybym chciał, już dawno bym ją wykupił - dodaję z wyższością, żeby wiedziała, że nie ma powodu do zadzierania ze mną. Na żadnym polu. - Idź stąd już. Póki grzecznie proszę - stwierdzam już nieco spokojniej. Widocznie nie pozostawia mi wyjścia. Widocznie będę musiał sięgnąć po magię. Niech się wtedy modli, żeby różdżka okazała mi swój kaprys, w przeciwnym razie nic z niej nie zostanie.


Mil­cze­nie, cisza gro­bowa, a jakże wy­mow­na. Zdmuchnęła is­kry złudzeń. Zos­ta­wiła tło stra­conych nadziei.
I po­wiedziała więcej niż słowa.

Quentin Burke
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3067-quentin-burke#50373 https://www.morsmordre.net/t3092-skrzynka-quentina#50608 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t3300-skrytka-bankowa-nr-783#55807 https://www.morsmordre.net/t3261-quentin-burke
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]09.08.17 14:39
Dla Poppy mugole wcale się od nich nie różnili. Mieli nieszczęście urodzić się bez talentu magicznego, o niebo więc mieli w życiu trudniej, lecz radzili sobie. Wynajdowali rzeczy, które działały jak prawdziwa magia. Poppy wiedziała o nielicznych, wiedziała co robią, lecz nie potrafiła zrozumieć jak działają. Ciekawił ją ten świat, był to bowiem świat jej matki - najwspanialszej osoby, jaka kroczyła po tym świecie. Osoby, która miała w sobie więcej magii, niż większość czarodziejów czystej krwi - miała w sobie bowiem magię miłości, ciepła i uśmiechu. Zaczarowywała życie swojej córeczki w bajkę. Niektórzy czarodzieje jak Grindelwald potrafili jedynie obrócić wszystko w koszmar.
Poppy Pomfrey niemal zapowietrzyła się z okrutnego oburzenia na tak bezczelne, niegrzeczne i po prostu chamskie słowa. Była wychowana w sposób staromodny i od mężczyzny oczekiwała zachowania dżentelmeńskiego, ten zaś tutaj - zachowywał się gorzej niźli wiejski prostaczek.
-Ta biblioteka nie jest pańską własnością - powtórzyła Poppy z mocą, stanowczo i odważnie, mrużąc przy tym oczy. Patrzyła na niego jak na butnego, niesfornego uczniaka, który zapomniał, że do nauczyciela powinien odzywać się z szacunkiem.
-Nie wyjdę stąd, mam takie samo prawo tu przebywać, czy ma pan problemy ze słuchem, czy rozumieniem? W pierwszym przypadku polecam udanie się do szpitala św. Munga, w drugim przejrzenie kilku słowników, przyda się to panu.
Przewróciła oczyma zirytowana. Poppy nie dawała się łatwo wyprowadzić z równowagi, lecz podobne chamstwo... Och, nie mogło przecież pozostawić tego bez słowa komentarza! Tak nie mogło być! Nieważne kim był - wcale nie stawiało go to na wyższej pozycji, zwłaszcza w obliczu takiej arogancji i braku kultury słowa.
-Miejsc takich jak ta biblioteka, bądź Hogwart nie można wykupić na własność, nie wie pan tego? - spytała uprzejmie, choć w jej głosie brakowało właściwiej Popi serdeczności. Zniechęcił ją do siebie już na wstępie -Nie wyjdę - oświadczyła z mocą -A jeśli podniesie pan na mnie różdżkę, to wezwę czarodziejską policję - dodała butnie, dobywając z kieszeni spódnicy własnej.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]14.08.17 16:14
Nie znam szlamowego świata, nie chcę go wcale poznawać. Jestem tu w konkretnym celu, a ten miałby zostać zniweczony przez kogoś takiego jak ta pożal się Merlinie dziewczynka? Zupełnie nie wiem co ona tu robi - powinna siedzieć w domu z dziećmi, zajmować się nimi lub gotować obiad, a nie truć powietrze i udawać intelektualistkę, która potrafi czytać. Mugole są dziwni dopuszczając do bibliotek kobiety - owszem, zdarzają się takie inteligentne, ale należą one do zdecydowanej mniejszości. Nie podejrzewam, że ktoś pozbawiony magicznego talentu posiadłby również wiedzę bądź bystrość umysłu, to wszystko jest ze sobą sprzeczne. Tym bardziej denerwuje mnie ta miałka dyskusja niewnosząca niczego do naukowego świata. Stojąca nieopodal dziewucha jawi mi się jako przeszkoda w odkryciach, ta, która blokuje rozwój zdobywania nowych informacji. W dodatku jest arogancka - zamiast pokornie wyjść z pomieszczenia wszczyna bezsensowną kłótnię, na którą reaguję uniesieniem brwi. Może i mógłbym wykazać się taktem oraz ogładą, ale z pewnością nie dla szlamowatej wszy. Jej istnienie nie jest warte nawet splunięcia, a co dopiero uprzejmości. Zaciskam mocniej szczękę, rzeczywiście dobywając różdżki. Widzę, że słowem niczego tu nie wskóram. Może jak rzucę w nią zaklęciem konfundującym albo czyszczącym pamięć to wreszcie się opamięta i przestanie mówić tak bzdurne rzeczy. Nie zamierzam ich w żaden sposób komentować - szkoda mi na nie cennego czasu. Im dłużej przebywam w tak brudnym otoczeniu, tym bardziej mnie to osłabia.
Już jestem zdecydowany na zaklęcie, które zamierzam w nią rzucić, ale wspomnienie Hogwartu oraz widok różdżki zupełnie mnie dekoncentruje. Zastygam w bezruchu, na twarzy pojawia się brak zrozumienia dla tej dziwnej sytuacji. Trwa ono dłuższą chwilę podczas której analizuję niespodziewany zwrot tego wydarzenia. Nie wiem co gorsze - szlama czy czarownica udająca szlamę?
- Wzywaj sobie kogo chcesz, zakało społeczeństwa - rzucam jedynie, tonem pełnym pogardy. Na nic innego to coś nie zasługuje. Powinna się wstydzić, wręcz chować po kątach za podobne zachowanie - zamiast tego ma czelność prawić mi kazania. Nie zamierzam jej więcej słuchać. Skoro jednak stwarza pozory kogoś magicznego, przestaje być dla mnie jakimkolwiek problemem.
- Dissendium - mówię cicho, kierując promień uroku na regał znajdujący się obok kobiety. W nadziei, że odkryje przede mną ukryte przejście, którym będę mógł podążyć. I zniknąć stąd wreszcie. I rzeczywiście, półki zaczynają drżeć, jedna z książek z łoskotem upada na ziemię. W ścianie przy oknie zaczyna się robić wyrwa, a podłoga lekko drży.


Mil­cze­nie, cisza gro­bowa, a jakże wy­mow­na. Zdmuchnęła is­kry złudzeń. Zos­ta­wiła tło stra­conych nadziei.
I po­wiedziała więcej niż słowa.

Quentin Burke
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3067-quentin-burke#50373 https://www.morsmordre.net/t3092-skrzynka-quentina#50608 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t3300-skrytka-bankowa-nr-783#55807 https://www.morsmordre.net/t3261-quentin-burke
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]15.08.17 19:10
Chyba domyślała się z kim może mieć do czynienia. Nie, nie znała jego prawdziwego nazwiska, nie odgadłaby go, nie spamiętała zresztą wszystkich nazwisk ze skorowidzu czystości kwi, bo uważała to za informację nader zbędną i po prostu nieistotną, bo dla Poppy Pomfrey czystość krwi nie miała znaczenia. Krew to po prostu krew. Czerwona, gęsta ciecz, która płynie w żyłach każdej istoty na tym świecie. Droga szata, wyniosłe spojrzenie, pogarda w słowach - była ubrana jak mugolka, najpewniej więc wziął ją za kobietę niemagiczną. Poppy domyślała się więc, że ma do czynienia z czarodziejem, który hołduje idei czystej krwi, najpewniej z wyższych klas społecznych, może nawet lord, choć tego nie była pewna. Skrzywiła się mimowolnie, nie była dobrym kłamcą, nie potrafiła ukryć swojej dezaprobaty. Po kimś takich spodziewałaby się większej kultury słowa i lepszych manier, lecz gorzko się przeliczyła.
-Jak pan śmie? - spytała zezłoszczona.
Ona? Zakałą społeczeństwa? A cóż on o niej mógł wiedzieć? Nie uważała się za personę znaczącą, świat wiele by nie stracił, gdyby ubyło na nim Poppy Pomfrey, lecz jednocześnie - nic by na tym nie zyskał. Zawsze starała się pracować ciężko i na dobro całego społeczeństwa; z tego też powodu została uzdrowicielką. Przynosiła ulgę w bólu i ukojenie, roztaczała opiekę nad uczniami Hogwartu i pragnęła uczynić świat lepszym, choćby w minimalny sposób.
-Zakały społeczeństwa to właśnie tacy niewychowani panowie jak pan, proszę pana, bez ogłady i kultury, jakby wychowano ich w chlewie, ot co, proszę pana - powiedziała zezłoszczona, wciąż trzymając różdżkę w pogotowiu.
Skoro reagował taką agresją na jej mugolski strój, to skąd miała wiedzieć co mu w ogóle przyjdzie do łba? Nie miała zamiaru w milczeniu pozwalać się obrażać. Była skromną i spokojną kobietą, lecz nie płochą; Poppy Pomfrey miała w sobie dość pewności, by potrafić się odezwać głosem stanowczym i twardym.
Jednocześnie z ciekawością przyglądała się temu, co robił. Przed ich oczyma jęło wyłaniać się ukryte przejście i cóż - poczuła się zaciekawiona.
-Co pan tu w ogóle wyrabia? Czy to legalne? Jeśli nie, to na pana doniosę, pożałuje tego pan - powiedziała Poppy, tonem zrzędzącej staruszku.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]25.08.17 15:29
Jej ignorancja, bratanie się ze szlamem, wręcz upodabnianie się do niego jest obrazą dla każdego czarodzieja. Co więcej, wątpię, żeby pamiętała jak korzystać z różdżki. Widocznie świat niemagicznej hołoty zawładnął ją całkowicie. Gdyby nie to, z pewnością mogłaby się spodziewać krzty szacunku - raptem szczypty, gdyż i tak nie jest nikim ważnym. Zapewne nikt by po niej nie zapłakał gdybym w tej chwili rzucił zaklęcie uśmiercające. Nie chcę mieć więcej problemów, dlatego resztką sił powstrzymuję się przed zwerbalizowaniem paskudnej klątwy, która poprawiłaby moje samopoczucie. Obecnie jest ono mizerne, zważywszy na to, że muszę słuchać gderania tego czegoś, co nawet nie próbuje być czarownicą. Wygląda na lat dwadzieścia, a zachowuje się na sto dwadzieścia. To sprawia, że mimowolnie się jej przyglądam, jakbym zaczynał wątpić w jej autentyczną posturę, twarz, wygląd ogółem. Może to jakaś starowinka zaklęta w pierwszą lepszą kobietę? Zaraz odganiam podobnie bezsensowne myśli; macham ręką lekceważąco, krzywiąc się przy tym jednak - zaczyna mnie boleć głowa od jej irracjonalnego jazgotu. Czyżby nie wiedziała, że robale nie mają głosu?
I jeszcze ta groźba. Nienawidzę donosicieli. Rzucam jej więc ostrzegawcze spojrzenie.
- Jeżeli dzięki temu się przymkniesz lub stąd znikniesz to wręcz błagam, zrób to - syczę rozeźlony, bo przez nią nie mogę się skoncentrować. Na szczęście zaklęcie się udaje, a drobne wibracje czy spadające książki nie są dla mnie problemem. Oglądam się tylko na to, czy otwierają się drzwi do tej nieszczęsnej biblioteki - dobrze, że pozostają niewzruszone. Rzucam jeszcze tylko przelotne spojrzenie na szlamę, po czym decyduję się iść do przodu. W dłoni ściskam mocno różdżkę, waham się przed krótką chwilę - w końcu nie wiem, co jest w środku. Biorę głęboki wdech, po czym na kolejnym wydechu przestępuję do wewnątrz tajemniczej jamy. Jest w niej dość ciemno, a od progu od razu uderza smród stęchlizny. Moja twarz wykrzywia się w grymasie niezadowolenia oraz obrzydzenia, ale idę dalej. Ale zanim to staje się rzeczywistością - macham różdżką, żeby zamknąć za sobą drzwi. Wnęka powoli, z ospałym szuraniem się zamyka.
- Lumos maxima - mruczę cicho, unosząc różdżkę. Chcę mieć dokładny pogląd na całe wnętrze. Niestety targa mną zawód - całość wygląda bardziej jak nieużywany przez masę lat gabinet. Może chociaż ciekawe książki znajdę?


Mil­cze­nie, cisza gro­bowa, a jakże wy­mow­na. Zdmuchnęła is­kry złudzeń. Zos­ta­wiła tło stra­conych nadziei.
I po­wiedziała więcej niż słowa.

Quentin Burke
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3067-quentin-burke#50373 https://www.morsmordre.net/t3092-skrzynka-quentina#50608 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t3300-skrytka-bankowa-nr-783#55807 https://www.morsmordre.net/t3261-quentin-burke
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]27.08.17 22:21
Obraza dla każdego czarodzieja? Cóż za niedorzeczność. Wszyscy byli ludźmi, zarówno czarodzieje, jak i mugole: mieli po parze nóg i rąk, tułów, serce w klatce piersiowej lekko po lewej stronie i głowę pełną myśli. Zbudowani byli tak samo, dysponowali identyczną gamą emocji i uczuć; obie strony zdolne do abstrakcyjnego i logicznego myślenia. Byli więc sobie równi; jedyną różnicą był talent magiczny, który ułatwiał życie. Poppy często zastanawiała się w czym tkwi sekret. Krew czarodziejów także była czerwona, słonawa, ich serca także były lekko po lewej stronie w piersi - doskonale znała ludzką budowę ciała i była świadoma, że fizycznie nic mugoli i czarodziejów nie różniło. Wszyscy byli ludźmi, więc byli sobie równi. Po obu stronach barykady odnaleźć można było tych dobrych, tych złych i szarych - dlatego nikt nie zasługiwał na łaskę, lecz tym bardziej na okrucieństwo. W przekonaniu Poppy wszyscy winni pokornie wykonywać swoje obowiązki i pracować ku dobru ogółu; a silniejszy winien chronić słabszego. Pozbawieni broni jaką była magia mugole pozostawali bezbronni, należało więc roztoczyć nad nimi pieczę. Ochronę, a nie wysnuwać ku nim kolejne ostrza nienawiści.
Nie potrafiła zrozumieć powodów, dla których czystość krwi była tak ważna. Skoro niczym się niemal nie różnili, to dlaczego wzbudzali aż taką nienawiść? Quentin nie mógł tego wiedzieć, lecz Poppy właściwie w połowie była mugolką - przez co czuła się jeszcze bardziej solidarna z niemagicznymi. Właśnie dlatego wyglądała tak jak oni. By ich chronić. By nie wzbudzać podejrzeń i przebijać bańki niewiedzy, w której żyli. Tam pozornie byli bezpieczni, lecz teraz - w mniemaniu Poppy - nieznajomy czarodziej próbował naruszyć ten mur zjawiając się w kolegium i używając tu czarów.
-Zrobię to - powiedziała urażona -Apeluję jednak, by zważał pan na słowa. Takie chamstwo nie przystoi mężczyźnie - kobiecie także nie. Czarodzieje z zamożnych rodów zwykli nazywać się dżentelmenami, lecz cóż, to nie samo urodzenie decyduje o byciu dżentelmenem, lecz dobre maniery. A temu tutaj zdecydowanie ich brakowało.
-Pełno tu mugoli, a pan używa czarów. To łamie kodeks tajności - wciąż nie zniknęła. Spełniała swój obywatelski obowiązek.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]11.09.17 10:19
To wygodna wymówka dla tych, którzy nie mogą się poszczycić absolutnie niczym - ani wspaniałą krwią, ani odpowiednim statusem społecznym, ani znamienitą historią przodków. To właśnie oni w dużej mierze głoszą tak wytarte slogany jak równość, pozbawieni całkowicie logicznego umysłu. Nigdy nie będzie tej równości, której tak się domagają. Każdy jest inny, każdy został stworzony do pewnych celów - szlam zaś jest ubytkiem, pewnym błędem w naturze, który należy wyeliminować. Gdyby wśród nich były naprawdę inteligentne jednostki, usunęliby się ze społeczeństwa sami z siebie rozumiejąc jak ogromnym są zagrożeniem. Niestety większość z nich karmi się ułudą przekonania, że są wartościowymi jednostkami - właśnie takie osobniki jak ta tutaj napychają ich zgubną propagandą. Tylko dlatego, że nie mogą dostąpić zaszczytu znalezienia się wyżej w hierarchii społeczności. Może zrobiłoby mi się jej nawet szkoda, zrzucając winę na mały, niepojmujący niczego móżdżek, tak typowy dla klas niższych, gdyby nie istotny fakt bycia zacietrzewioną zakałą tego świata. Co innego jest myśleć błędnie, a co innego w ten błąd świadomie brnąć - tak jak w tym przypadku. Nie rozumiem jej pobudek, jej zachowania oraz kłótni, które wszczyna, zamiast spróbować odnaleźć swój rozum - z dala od tego miejsca. Mówię jej co powinna zrobić (skoro tak trudno jej na to wpaść samej), a ona robi wszystko na przekór. Utwierdzając mnie w przekonaniu, że eksterminacja szlam oraz zdrajców jest więcej niż potrzebna. Jest wymagana i to n a t y c h m i a s t.
- Wolę być chamem niż zdrajcą i szlamą - burczę jeszcze, zanim całkowicie znikam za tajemniczym, niewidzialnym dla mugoli przejściem. Nie wiem po co to w zasadzie mówię, skoro do niej nic nie dociera. Słowa się jednak rzekły, a ja przestępuję w głąb pomieszczenia. Zapalam jasne światło, a regał za mną zamyka się - całkowicie odcinając mnie od tamtej pieniaczki, co kwituję westchnięciem pełnym ulgi. W spokoju mogę już oglądać wszystkie woluminy zdobiące drewniane półki niewielkiego gabinetu. Kurz drażni moje nozdrza, powstrzymuję się przed kichnięciem. Pajęczyny zaczynają oblepiać dłonie, kiedy sięgam po kolejne tomiszcza. Niestety nie odnajduję tutaj niczego wyjątkowego. Żadnych sekretnych zapisków Parcelsusa, bez sensu. Przeszedłem taką mękę tylko po to, żeby wrócić do domu z pustymi rękoma? Marszczę gniewnie brwi, postanawiając, że coś stąd muszę wziąć. Cokolwiek. Wreszcie wybieram dwie księgi, które być może mogą okazać się kluczowe dla poszukiwania dalszych wskazówek.
Chowam je pod szatą, a następnie rozpływam się w teleportacyjnym dymie.

zt.


Mil­cze­nie, cisza gro­bowa, a jakże wy­mow­na. Zdmuchnęła is­kry złudzeń. Zos­ta­wiła tło stra­conych nadziei.
I po­wiedziała więcej niż słowa.

Quentin Burke
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3067-quentin-burke#50373 https://www.morsmordre.net/t3092-skrzynka-quentina#50608 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t3300-skrytka-bankowa-nr-783#55807 https://www.morsmordre.net/t3261-quentin-burke
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]11.09.17 16:02
Prawdziwą miarą człowieka nie jest tytuł stojący przed jego imieniem, ani nazwisko, lecz jego czyny i dobre serce, takiego zdania od zawsze była panna Pomfrey. Nigdy nie miała wiele do czynienia z przedstawicielami szlachty, choć wystarczyło kilka krótkich spotkań, by wyrobiła sobie opinię o ogóle, choć starała się nie podchodzić stereotypowo do jednostek. Pewnym było jednak, iż czarodzieje, którzy szczycili się szlachetną krwią - często niewiele więcej mieli do zaoferowania. Urodzili się po prostu w takiej, a nie innej rodzinie i była to zasługa przypadku, nie zaś ich osobistych dokonań. Najczęściej również majątek, rodowe posiadłości i inne bogactwa - również zawdzięczali przodkom, z którymi łączyło ich zaledwie nazwisko. Cóż to był za zaszczyt, mieć taką, a nie inną rodzinę? Poppy była dumna ze swojej. Ze swojego zdolnego ojca i matki, która miała serce tak dobre i szlachetne, że krew czarodziejskich szlachciców zdawała się być przy nim zabrudzoną wodą w rzece.
Nie po historii, nazwisku, czy rodzicach poznaje się wartość człowieka, lecz po decyzjach jakie podejmuje, po jego decyzjach i charakterze. Po tym, czy dla drugiego człowieka jest człowiekiem. Poppy nigdy nie potrafiła zrozumieć dlaczego niektórzy wychowywani są w takiej nienawiści do innych, tylko ze względu na brak talentu magicznego. Tylko to ich różniło, a przecież mugolom należało się wspólczucie i pomoc, a nie nienawiść.
Wolę być chamem niż zdrajcą i szlamą.
Poppy westchnęła ciężko. Niektórzy naprawdę byli po protu niereformowalni. Pokręciła przy tym głową, patrząc jak znika za ścianą, która ich rozdzieliła. Przez chwilę zastanawiała się, czy naprawdę winna była wezwać odpowiednie służby, by zajęli się nieuprzejmym jegomościem, jednakże świadomość o antymugolskiej polityce ministerstwa odwiodła ją od tego pomysłu. Ostatecznie ów czarodziej nie sprawiał wrażenia chcącego uczynić w Kolegium komuś realną krzywdę, więc odpuściła. Pozostała jednak na miejscu, dopóki nie usłyszała charakterystycznego trzasku. Zabrała się wówczas do własnych poszukiwań - do których nie użyła ani jednego zaklęcia.

| zt
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]28.12.18 10:58
Naprawa magii

Tu także w wyniku rozładowania magii zapanował istny chaos - moc magiczna była niestabilna, niebezpieczna. Choć za dnia Ministerstwo nie dopuszczało nikogo w pobliże okolic, w których magia szalała najbardziej, ministerialne próby zaprowadzania porządku kończyły się klęską. Nie minęło parę dni, gdy czarodzieje zaczęli zastanawiać się, czy aby na pewno Ministerstwo chce, aby magia została doprowadzona do porządku - postanowili więc wziąć to w swoje ręce.

Odkąd Ministerstwo Magii oznaczyło to miejsce jako niebezpieczne, pojawienie się w nim mogło grozić aresztowaniem przez Oddział Kontroli Magicznej. Do czasu uspokojenia się magii nie można rozgrywać tu wątków innych niż te polegające na jej naprawie.

Opis okoliczności
Chociaż główny kampus Oxfordu został oszczędzony przez anomalie, to jego boczne, oddalone od centrum budynki, bliskie Kolegium Uniwersyteckiemu, zostały przejęte przez anomalie. Wokół pomnika jednego z znanych (zmarłych już) profesorów Wydziału, wyrosły przedziwne formacje: ni to skalne, ni roślinne. Wznosiły się na trzy metry, wydawały się kruche, lecz gdy się ich dotknęło, twardniały, stając się ostre niczym kolce. Równym okręgiem okalały postument, przy którym wibrowało serce anomalii - a dostępu do niej bronił labirynt niepokojących narośli, tak gęstych, że nie sposób było przejść pomiędzy nimi. Na formacje o różnych barwach nie działały żadne zaklęcia obronne - należało położyć je na ziemi mocnym urokiem, by przejść dalej.

Etap I

Wymaganie: Poprawne rzucenie zaklęcia Aeris przez przynajmniej jednego czarodzieja.

Niepowodzenie skutkuje niemożliwością dostania się do serca anomalii a wzmocnione mocą nieudanych zaklęć dziwne, pionowe twory, rozrastają się gwałtownie dalej. Część z nich rani wasze nogi, otrzymujecie po 40 obrażeń kłutych.

Walka
Przed rozpoczęciem kolejnego etapu należy odczekać co najmniej 24h. W tym czasie do lokacji może przybyć kolejna (wyłącznie jedna) grupa chcąca ją przejąć, by naprawić magię na sposób inny, niż miała być naprawiona dotychczas.

Walka odbywa się zgodnie z forumową mechaniką oraz z arbitrażem mistrza gry do momentu, w którym któraś z grup zdecyduje się na ucieczkę bądź nie będzie w stanie prowadzić dalszej walki.

Etap II
Wymaganie: ST ujarzmienia magii jest równe 140, a sposób obliczania otrzymanego wyniku zależny jest od wybranej metody naprawiania magii.

Uwaga - jeżeli postać posiada zerowy poziom biegłości organizacji, mnoży statystykę nie razy ½, a razy 1. Postać posiadająca pierwszy poziom biegłości mnoży razy 1½.

W metodzie neutralnej każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+Z; wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

W metodzie Rycerzy Walpurgii każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+(CM * poziom biegłości organizacji); wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

W metodzie Zakonu Feniksa każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+(OPCM * poziom biegłości organizacji); wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

Etap III
Wydawało się, że wszystko biegnie ku szczęśliwemu zakończeniu. Dotarliście w pobliże pomnika, zniszczyliście narośle - ale coś, a raczej ktoś, przeszkodził wam w finalizacji naprawy anomalii. Kątem oka zauważyliście zupełnie przerażonego, zdezorientowanego studenta. Trzymał pod pachą aktówkę i z otwartymi oczami wpatrywał się w wasze poczynania. Nie mogliście ryzykować zaklęcia usuwającego pamięć, pozostawało tylko przekonanie go, że tak naprawdę ćwiczycie przed koceniem pierwszaków i tak właśnie ćwiczycie atrakcje przygotowane dla młodych żaków.

Wymaganie: ST przekonania nieco wstawionego studenta, że wcale nie naprawiacie anomalii a przygotowujecie atrakcje na nadchodzący rok akademicki, wynosi 70. Do rzutu doliczany jest bonus wynikający z biegłości retoryka. Moglibyście zrobić z nim też wiele innych rzeczy, ale używanie przy nim magii z pewnością było bardzo, bardzo niebezpieczne. (nie musicie rzucać kością DN).

W przypadku niepowodzenia student podnosi alarm i zamierza wezwać straż akademicką, lecz zanim to zrobi, dziwaczne pręty powracają na swoje miejsca. Zabijają studenta na miejscu, przebijając go na wylot - i ranią boleśnie także i was, zadając po 100 obrażeń kłutych, a anomalia powraca do pełni sił.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]05.01.19 13:27
18 października

Po powrocie z zagranicy, życie Amadeusa Lestrange wyraźnie przyspieszyło. Nie tylko miał na samego siebie o wiele wyraźniejszy pomysł, ale także zaczął ów pomysł realizować. Fakt faktem: oddał część swojej przyszłości w bardzo niepokojące ręce, ale nie siedział już bezczynnie tak, jak to miał w zwyczaju przed wyjazdem. Dochodził powoli do wniosku, że to właśnie ta bezczynność doprowadziła go do najgorszego stanu od wielu lat i teraz, odświeżony nowymi doświadczeniami, czuł się żywszy niż kiedykolwiek. Wiadomość od Elaine była jak oliwa dolewana do ognia, który już sam z siebie płonął jasnym, optymistycznym płomieniem. Można uznać, że to niepodobne do lorda Lestrange – rzucał się przecież prosto w paszczę wielkiego zagrożenia – ale gdy spojrzeć na jego przeszłość w Ravenclaw, motywacje stają się natychmiast jasne. Zresztą, sama pani Avery zarażała go swoim dążeniem do wiedzy. Już niejeden raz udało im się razem odkryć coś, co uznawali za wcześniej nieodkryte i choć potem okazywało się, że wcale nie wpadli na nic nowego, czerpali z tego niemałą przyjemność. Zrozumienie anomalii, które przecież groziły samym fundamentom Wielkiej Brytanii, mogło zostać ich największym osiągnięciem.
Amadeus pojawił się w ustalonym miejscu na czas, a nie zauważywszy nigdzie swojej towarzyszki, postanowił rzucić okiem w stronę Kolegium. Początkowo nie wierzył własnym oczom, dopiero później dochodząc do wniosku, że czas na myślenie o zwidach minął już dawno. Cały kraj żył tymi zaskakującymi zdarzeniami, sugerującymi jakąś świadomość, która kierowała magią jako taką. Odważna teoria, choć może nie tak daleka od prawdy.
Lestrange wyciągnął różdżkę i ze skrzyżowanymi ramionami obserwował odgrodzony przez Ministerstwo fragment kampusu. Czasami miał nieodparte wrażenie, że wylądował w zupełnie niewłaściwym Departamencie i teraz był to jeden z tych przypadków. Pocieszał się, myśląc o swojej niechybnej karierze jako Minister Magii. Taka niekompetencja w gabinecie Lestrange'a nie będzie mogła znaleźć dla siebie miejsca.

Pierwszy etap zaczniemy po lub równo z postem Elaine, zależnie od jej decyzji!
Amadeus Lestrange
Amadeus Lestrange
Zawód : osoba publiczna / filozof
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
There is a thin line between pride and hatred.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4420-amadeus-lestrange https://www.morsmordre.net/t4467-immanuel#95389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f317-wyspa-wight-thorness-manor https://www.morsmordre.net/t6968-skrytka-bankowa-nr-1152#183112 https://www.morsmordre.net/t4469-a-lestrange#95395
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]06.01.19 14:53
Wywołany iskrą optymizmu ogień płonący w Amadeusie  mógł być ożywczy. Co jednak powiedzieć odbijającej się w oczach Elaine żarliwości dyktowanej niedawnymi wydarzeniami w Stonehenge? Czy świeżo rozpalona żądza działania ciągnęła ją w stronę pełni życia, czy raczej jego przedwczesnego końca?
Praca z oksfordzkimi zbiorami była tyleż żmudna, co przesiewowa. Opis dziejów magii mieszał się, niejednokrotnie w jednym woluminie, z historią mugoli, fakty z przekłamaniami, wartościowe informacje z błahostkami. Były to jednak ciągle archiwa wartościowe, szczególnie w świetle szkód wyrządzonych niedawno w Ministerstwie (niestety, nawet chronione pewnymi inkantacjami rękopisy płoną). A teraz zdawało się, że i przechowywane tu archiwalia mogą zostać pochłonięte, tym razem przez dziwactwo, które jak sugerowały oznaczenia wokół budynku, było przejawem anomalii. Nawet z odległości i po zmroku, różnokolorowe, wznoszące się wysoko, ni to kamienne, ni to roślinne formacje rzucały się w oczy. Nawet statyczne budziły niepokój.
Elaine była przekonana, że jej determinacja, by je chronić – choćby samodzielnie, wbrew prawu – była uzasadniona. Na szczęście jednak nie była zdana tylko na siebie. W towarzystwie kogoś innego bałaby się o swoją reputację. W towarzystwie lorda Lestrange jednak to była w dużej mierze podstawa jej reputacji – krukońskie w swej naturze pragnienie.... nie, nie pragnienie. Potrzeba poznania. Elaine darzyła go dodatkowo specyficznym rodzajem zaufania, który pozwalał jej wierzyć zarówno, że jej chęć bliskiego spotkania z tym, co nieznane nie stanie się za jego sprawą głównym tematem rozmów przy herbacie co bardziej szanujących się szlachcianek, jak i że nie wykaże się on troską, która kazałaby mu próbować odwieść ją od tego pomysłu.
Chodźmy – zarządziła półgłosem, kiedy tylko znalazła się w odległości pozwalającej na to, by Amadeus mógł ją usłyszeć. Nie zwalniając kroku minęła go, wpatrzona w otoczony gęstwiną narośli postument. Przedziwna moc bijąca od niego przyciągała i odpychała ją jednocześnie. Mocno zacisnęła palce na różdżce. – Musimy jakoś się ich pozbyć. Aeris!

podejmujemy się metody neutralnej


It goes on, this world
Stupid and brutal
But I do not
I do not


Ostatnio zmieniony przez Elaine Avery dnia 06.01.19 19:01, w całości zmieniany 1 raz
Elaine Avery
Elaine Avery
Zawód : strażniczka pamięci
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
jestem z wieczoru,
który nie chce usnąć
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
in all chaos, there is calculation
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6750-elaine-avery#176175 https://www.morsmordre.net/t6767-appenine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f230-shropshire-ludlow-castle https://www.morsmordre.net/t6766-skrytka-bankowa-nr-1694 https://www.morsmordre.net/t6765-e-avery
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]06.01.19 14:53
The member 'Elaine Avery' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]06.01.19 16:11
Żywotność -40: 170/210

Jego spokojne obserwacje były skupione na pnączobodobnych tworach, przez co początkowo zignorował dźwięki butów, stale się zbliżające. Mimo wszystko czuł się na wiele sposobów chroniony. Jeśli nie zadziałałoby nazwisko, musiałaby uratować go pozycja w Ministerstwie. Oczywiście nasłuchałby się pytań o to, co Departament Współpracy robi daleko poza swoją jurysdykcją, ale to przecież nie coś, co zdarzyłoby się po raz pierwszy w jego życiu.
Doszedł do wniosku, że konwencjonalne podejście nie dałoby tu żadnych efektów, skoro właściwe Departamenty nie zdołały się jeszcze pozbyć narośli z jednego z najważniejszych budynków w całej Anglii. Miał zamiar powiedzieć o tym Elaine, ale nie zdołał się z nią nawet przywitać: ledwo odwrócił głowę w stronę pani Avery, ta już pędziła naprzód, zmuszając go do ruszenia za sobą.
– Elaine, trochę cierpliwo... – urwał, widząc jak nieudane zaklęcie kobiety błyskawicznie pokazało, dlaczego Amadeus przez większość swojego życia wierzył w chłodną kalkulację i spokojnie podejście do wszystkich problemów. Skoczył do niej, ale nie zdążył uratować ani jej, ani samego siebie przed odpowiedzią anomalii. Syknął z poirytowaniem, upadając na ziemię. Szybko oddalił się na w miarę bezpieczną odległość, krótko ściskając jedną z nóg. Nie chciał patrzeć na Elaine, bo wiedział, że jego oczy nie kryły zdenerwowania. Zamiast tego wstał, przybrał pozycję pojedynkową i wycelował różdżką w podobnym kierunku, co pani Avery. Westchnął ciężko, zanim z wymuszoną lekkością w głosie wypowiedział potrzebną inkantację.
– Aeris.

+23 do kostki z zaklęć i uroków
Amadeus Lestrange
Amadeus Lestrange
Zawód : osoba publiczna / filozof
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
There is a thin line between pride and hatred.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4420-amadeus-lestrange https://www.morsmordre.net/t4467-immanuel#95389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f317-wyspa-wight-thorness-manor https://www.morsmordre.net/t6968-skrytka-bankowa-nr-1152#183112 https://www.morsmordre.net/t4469-a-lestrange#95395
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]06.01.19 16:11
The member 'Amadeus Lestrange' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 13

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Kolegium Uniwersyteckie - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kolegium Uniwersyteckie - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kolegium Uniwersyteckie [odnośnik]06.01.19 19:29
Wierzyła w kalkulacje, gdy chodziło o ludzi, do reszty świata miała zaś dalece więcej zaufania. Tam jednak, gdzie zwykle objawiało się ono zawierzeniem kolei rzeczy, czasem wystawianiem się na ryzyko, tym razem pojawiła się chęć dominacji. Chcąc poznać to, co kryło się za dosłownie narastającymi przeszkodami otaczającymi statuę, zlekceważyła zagrożenie jakim były ona same. Czy zbyt gwałtownie, czy nie dosyć precyzyjnie rzuciła zaklęcie – wszystko jedno. Nie tylko nie udało jej się odepchnąć roślinno-skalno-dziwacznych tworów, ale doprowadziła do ich niekontrolowanego wzrostu. Gdy tylko zorientowała się, co się zbliża, odwróciła głowę w stronę Amadeusa.
W tył…! – tym razem była to bardziej prośba, niż zarządzenie. Było jednak za późno: część narastających gwałtownie formacji trafiła zarówno w nogi jej towarzysza, jak i jej. Przed upadkiem zdążyła jedynie jęknąć. Ostatecznie jednak czegoś się dowiedziała. Narośle były ostre niczym sztylety.
Podniosła się zaraz po Amadeusie. Uszkodzone trzewiki ani rany na łydkach nie pomagały w biegu, ale tak szybko jak była w stanie wycofała się aż za plecy mężczyzny. Wzrok wbiła w narośle. Oddychała ciężko. Próbowała zdecydować: zaryzykować i uderzyć raz jeszcze, spróbować czegoś innego, wycofać się…? Pierwszy był Amadeus. Ponowione zaklęcie przyniosło jednak dokładnie ten sam skutek. Dokładnie tak samo nie mieli szans uniknąć ostrych końców anomalnych tworów.
Krzyknęła z bólu. Upadła na ziemię. Zagryzła wargi. Podniosła się. Wycofała. Już nie zadawała sobie żadnych pytań. Palce prawej dłoni ciągle miała zaciśnięte na różdżce, palce lewej zacisnęła na przegubie ręki Amadeusa. Nie zatrzymywała się. Nie mówiła nic.


radosne -80 do żywotności; zt x2, hopefully


It goes on, this world
Stupid and brutal
But I do not
I do not
Elaine Avery
Elaine Avery
Zawód : strażniczka pamięci
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
jestem z wieczoru,
który nie chce usnąć
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
in all chaos, there is calculation
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6750-elaine-avery#176175 https://www.morsmordre.net/t6767-appenine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f230-shropshire-ludlow-castle https://www.morsmordre.net/t6766-skrytka-bankowa-nr-1694 https://www.morsmordre.net/t6765-e-avery

Strona 3 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Kolegium Uniwersyteckie
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach