Wydarzenia


Ekipa forum
Polana
AutorWiadomość
Polana [odnośnik]10.03.12 23:11

Polana

Sporej wielkości polanka otoczona kilkunastoma starymi kasztanami. Jest to w miarę bezpieczne miejsce usytuowane niezbyt blisko groźnego matecznika. Upodobali je sobie zwłaszcza podrzędni opryszkowie, choć zdarzają się i groźniejsi bandyci zamieszkujący podziemny, opustoszały bunkier z czasów wojny zakończonej jeszcze nie tak dawno temu. Oni wszyscy są doskonale świadomi obecności zbiegów - szlam, charłaków - na leśnych terenach. Spokój i cisza wprowadza tylko pozornie pewien rodzaj błogiej, spokojnej, niemalże sielskiej atmosfery, tak bardzo kontrastującej z plugawą rzeczywistością. W powietrzu unoszą się liczne pyłki kwiatowe, które utrudniają ukrywanie się wszelakim alergikom.
Miejsce to najpiękniej wygląda jasną nocą, oświetlone blaskiem bijącym od rozgwieżdżonego nieba. Jeśli wierzyć plotkom rozpowszechnianym przez najstarszych ze zbirów, czasem - z rzadka, oczywiście - przebiegają tędy pojedyncze okazy dzikich jednorożców. Na nich zapewne też czyhają; świadomi ceny za ich krew, włosie, czy błyszczące, twarde jak skała rogi. Za ile lat te stworzenia staną się tylko legendą?

Tańce na polanie

Melodia niosła się po całej polanie. I choć to cymbały i skrzypce było słychać najmocniej, nie dało się ukryć, że wyjątkowe brzmienie zawdzięczała także skrzypcom, harfie i irlandzkim bębnom. Celtycka muzyka splatała się z rytmem czarodziejom dobrze znanym, doskonałym do klasycznych podrygów i piruetów. I choć nie było nigdzie typowego parkietu, a muzycy nie przypominali orkiestr znanych z sabatów czy innych dostojnym wydarzeń, tańcom nie było końca odkąd tylko pierwsi czarodzieje znaleźli się na polanie. Muzycy ubrani w starodawne czarodziejskie stroje zajmowali miejsce przy jednym z mniejszych, trzaskających ognisk. Siedzieli na głazach i konarach, rozświetleni złotym blaskiem wznoszących się płomieni, przygrywali pod nóżkę, kłaniając się lekko nowym parom. Podczas miłosnego festiwalu Brón Trogain, nawet podczas tańców, czarodzieje składali hołd Matce Ziemi. Kobiety niezależnie od wieku i statusu zdejmowały pantofle na obcasie, które mogły wbijać się w miękką ziemię, zrzucały cienkie wierzchnie okrycia, tiary i kapelusze, by w samym środku polany ująć dłoń wybranka i zatańczyć. Pary wirowały na miękkiej, ugniecionej trawie w rzędach jak na sali balowej. Cienkie, przewiewne materiały sukni falowały na wietrze i przy obrotach, a kwiaty na głowach dziewcząt, które puściły na jeziorze splecione przez siebie wianki drżały przy każdym ruchu.

Umęczone tańcem pary mogły odpocząć przy drewnianych stołach; spocząć na ławach, na które dla komfortu gości narzucone tkane, miękkie, materiały. Stoły zastawione były syto. Pierwsze zebrane tego lata owoce i warzywa wymieszane ze sobą w misach, ziemniaki podawane na różne sposoby. Nie brakowało przede wszystkim chleba, który był symbolem pokarmu i poświęcenia Tailtiu, świeżego nabiału serwowanego na tradycyjnych paterach i przede wszystkim pieczonego na rożnie mięsa reema podawanego na drewnianych deskach — pokrojonego na porcje.



Degustacja win i innych trunków

Między wiedźmami dbającymi o to, by goście festiwalu nie byli głodni spacerowały młode dziewczęta wielu kojarzone z pierwszej, dziękczynnej uczty. Jedne widziano z dzbanami pełnymi wody lub tradycyjnego, domowego bimbru, inne na drewnianych tacach proponowały gościom alkohole z różnych części świata — spłynęły statkami do Anglii specjalnie na święto Brón Trogain wraz z handlarzami z kontynentu.

Dziewczę podsuwa ci tacę z ręcznie malowanymi kielichami. Każdy z nich przedstawia coś innego, różnią się dominującym kolorem w swych malowidłach, lecz przede wszystkim — różnią się zawartością. W celu degustacji wina, postać rzuca kością k10 na jeden z kielichów.

Wina:

Na polanie można było też spotkać około dziesięcioletnie dzieci z glinianymi dzbanami. Małe dziewczynki przemykały między dorosłymi w letnich sukienkach, z rozwianymi słowami, a ich małe główki zdobyły korony z suszonych ziół. Grzecznie oferowały napitek z dzbana, który dźwigały, ale nie pamiętały, co znajdowało się w środku. Były w stanie wspomnieć jedynie o alkoholu innym niż wino. Zawsze towarzyszyli im mali chłopcy w lnianych koszulach, którzy nosili rogi reema, służące za kielichy do tych szczególnych napojów. Rozkojarzeniu dzieci trudno się było dziwić, gdy wokół tak wiele się działo. Ludzie kosztowali potraw i win, głośno ze sobą rozmawiali, tańczyli. Same niecierpliwie przebierały nóżkami. By skorzystać z degustacji koktajlu należy odebrać róg reema od chłopca i rzucić kością k10 na zawartość jej dzbanka.

Koktajle:

Deser z niespodzianką

Starowiny z wiklinowymi koszami spacerujące po polanie nienachalnie proponują odpoczywającym gościom skosztowanie specjalnego deseru z ciasta drożdżowego z masą migdałową. W jednym z kawałków ciasta jest ukryta srebrna moneta, która wedle przesądów ma zapewnić szczęśliwemu znalazcy obfitość i szczęście. W trakcie Brón Trogain, każdy gość może zamówić specjalne ciasto i rzucić kością k100.

1-99 - nic się nie dzieje
100 - znajdujesz szczęśliwą monetę! Możesz założyć, że oddałeś ją do przetopienia w jednym z lokali na Pokątnej i zgłosić ten fakt w temacie "Komponenty Magiczne" aby otrzymać komponent srebro. Jeśli nie przetopisz monety, jednorazowo ochroni Cię przed efektem pierwszej wyrzuconej przez ciebie po festiwalu krytycznej porażki, a potem rozpadnie się w pył.
Każdy poziom biegłości szczęście obniża ST losowania srebrnej monety o 5 oczek (95 dla poziomu I, 90 dla poziomu II, 85 dla poziomu III).


[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Polana [odnośnik]15.09.15 18:38
Niechaj księżyc brocząc w srebrze po niebie kroczy

Spacer podczas pełni w urokliwą, tak ciepłą i bezchmurną, gwieździstą noc musiał wydać się dobrym pomysłem, a urokliwe lasy Waltham - idealnym miejscem. Nocą jednak łatwo się zgubić, nie odwiedzając tych przepastnych terenów zbyt często, na szczęście, jak się okazało, nie byłyście same - na polanie pojawiła się postać o czekoladowej skórze, Milicenta, drobna Isolda oraz niewiele wyższa blondynka, Selina.

Jak długo błądziłyście już po tym lesie?

[jeśli chcecie się rozejrzeć, rzucacie kością k100]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Polana [odnośnik]15.09.15 19:48
Blondynka uwielbiała zachodzić w te rejony po treningu. Czy istniał lepszy odpoczynek dla zmęczonych mięśni aniżeli regularny, miarowy marsz, pod wpływem którego włókna prostowały się i kurczyły, niejako masując obolałe tkanki i będąc tym samym idealnym środkiem zapobiegawczym przeciwko zakwasom lub kontuzjom. Bo najlepiej wszystko jest rozchodzić, prawda? A poza tym ostatnimi czasy nie miała ochoty na spotkania towarzyskie. Ironicznie, bo rzadko kiedy się tak działo. Zazwyczaj jej problemy zostały spychane na bok, jakby kompletnie nie istniały. Jednak to zakopywanie wszystkiego pod dywan nie mogło być dobrym rozwiązaniem, prawda? Z czasem ten wulkan musiał wybuchnąć. No i voila. Przybieranie maski, oddawanie się rozrywkom nagle okazywało się trudne. O wiele łatwiej było ją zirytować, o wiele szybciej wpadała w złość. Coraz trudniej było jej się ugryźć w język na meczach drużynowych (tak, tam starała się trzymać swój temperament na wodzy, dla dobra drużyny! kilka lat praktyki się na coś przydało!) i zdarzyło jej się naskoczyć na swoich kolegów. W końcu jednak posadzili ją na ławce, by ją jakoś uspokoić, bo wybuch jej nerwów zdecydowanie nie był im potrzebny. Dobrze odczytała to jako ostrzeżenie. Dlatego dziś, zaraz po zakończeniu zgrupowania, zarzuciła torbę na ramię i prawie wybiegła w las.
Czy uciekała od problemów? Może. Szybkim marszem oddalała się od znajomych, jakby podświadomie wiedząc, że któryś z nich - otwarcie lub podstępem - spróbuje od niej wyciągnąć powód rozdrażnienia. I o ile na co dzień nie miała problemu z tym, by komuś odpowiedzieć, żeby lepiej zajął się swoimi kłopotami, a nie interesował się czyimiś, to miała wrażenie, że teraz mogłaby się kompletnie rozsypać. Zupełnie jak dwa lata temu. A ona definitywnie zbyt długo pracowała na wyrobienie sobie aktualnej renomy, by nagle wyjść na słabą. Brzydziłaby się samą sobą, gdyby nagle oduczyła się panowania nad pewnymi emocjami.
I chyba właśnie przez to roztrzepanie, nawet nie zauważyła w którym konkretnie momencie zaczęło się ściemniać. Nie była pewna czy to przez fakt, że po prostu korony drzew nie przepuszczały światła czy też po prostu zapadła już noc. Nawet znajoma, tak dobrze wydeptana ścieżka nagle przemieniła się w zwyczajne runo leśne, w którym odznaczały się szlaki ludzi, którzy odważali się zapędzać w te rejony. Zrobiło się chłodniej. A dziś definitywnie nie miała ochoty na bawienie się w Skamandera - odkrywcę, którego twarz tak często przyjmowała podczas niezliczonych podróży lub zabaw w dzieciństwie. W tym momencie wolałaby po prostu wrócić do domu.
Jednak droga powrotna okazała się być... cóż, zwodnicza. Nie obudziła się jednak w niej na tyle panika, by miała rozważać inne opcje powrotu na znajome boisko jak zwyczajne poruszanie się pieszo. Zupełnie, jakby zignorowała te wszystkie pogłoski o lichu czającym się w tym lesie. Całkowicie tak, jakby nie skojarzyła, że dziś jest pełnia.
Miała kilka rejonów, które bezproblemowo rozpoznawała. Więc gdy tylko zauważyła rozświetlony teren, tak idealnie przypominający pewną polanę, momentalnie skierowała się w tamtym kierunku. Stamtąd powinna znaleźć już drogę. Zanim wyłoniła się z cienia, przez chwilę przystanęła na skraju łąki, oczarowana grą światła. Mimo zimnej palety, jaką nadawało nocne niebo, miejsce to prezentowało się przepięknie. Nawet wydawało jej się, że coś w powietrzu lśniło, może nawet połyskiwało, jakby opruszone magicznym pyłem. Gdyby podeszła bliżej, pewnie zauważyłaby cienkie, lecz mocne siatki pajęczyn, które zdążyły upleść pająki, korzystając z niezakłócanego spokoju.
Podobno w takie noce można było zobaczyć na tej łące galopujące jednorożce. Podobno też Zębowe Wróżki wynagradzały pieniędzmi każdy stracony ząb, a Święty Mikołaj dostarczał dzieciom prezenty na gwiazdkę. Można wierzyć we wszystko, prawda?
Obeszła łąkę, szukając znajomych kątów. I chyba nie zauważyła jeszcze dwóch zagubionych duszyczek, które mają się dopiero pojawić? Szła więc brzegiem polany, ledwo zanurzając stopy w stosunkowo bujnej trawie, jakby obawiając się, że okaże się intruzem na tej nieskalanej niczyją obecnością głuszy. Cóż, przynajmniej do teraz - jak jej się wydawało.


Ostatnio zmieniony przez Selina Lovegood dnia 18.09.15 15:27, w całości zmieniany 2 razy
Selina Lovegood
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Polana ANUtJXt
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t986-selina-lovegood#5480 https://www.morsmordre.net/t1028-alfred-wlasnosc-seliny-lovegood#5823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f133-queen-elisabeth-walk-137-2 https://www.morsmordre.net/t3514-skrytka-bankowa-nr-290#61348 https://www.morsmordre.net/t1131-panna-lovegood
Re: Polana [odnośnik]15.09.15 19:48
The member 'Selina Lovegood' has done the following action : Rzut kośćmi

'k100' : 91
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Polana [odnośnik]16.09.15 14:04
Można by rzec, że dzień, jak co dzień. Byłam w pracy, potem załatwiałam swoje sprawunki. Aż nadszedł list od Isolde, że powinnyśmy koniecznie się spotkać z powodu dogrania interesów. Spodziewałam się, że to w najbliższym czasie nastąpi, bo już wcześniej się wstępnie umawiałyśmy na dopracowanie szczegółów. Zdziwiło mnie natomiast miejsce spotkania - las, serio? Szczególnie tak późną porą? Rozumiałam, że Bulstrode nie chciała, aby ktokolwiek podsłuchał naszą rozmowę, lecz to wydawało mi się już przesadą. Mimo to zgodziłam się, knutem nie śmierdzę. Jestem gotowa na spełnianie wszelakich szlacheckich fanaberii, to oni napędzają moją koniunkturę. Oczywiście nie obyło się bez dosadnych uszczypliwości w liście, sądzę jednak, że Isolde mi to wybaczy. Wie, że bywam trudna w odbiorze.
Nie będę się rozpisywać nad ubiorem i innymi rzeczami, bo kogo to tak na dobrą sprawę obchodzi? Po prostu wyszłam na spotkanie. Rozglądałam się po drodze, zastanawiając się, czy ktoś mnie przypadkiem nie śledzi. Był dość chłodny wieczór, objęłam się ciasno ramionami, jednocześnie starając się patrzeć pod nogi, aby przypadkiemnie paść jak długa na wilgotną ziemię. Nie wiedziałam dokładnie, gdzie mam iść, gdyż rzadko tu bywałam. Najgorsze było jednak to, że w końcu zapadł zmrok, a na niebie pojawiła się pełna tarcza księżyca. Nie powiem, zdenerwowało mnie to trochę. Poczułam gęsią skórkę, jak obejmuje moje ciało. Przełknęłam głośno ślinę. Nim się spostrzegłam, a już byłam na jakiejś polanie. Wszystko było widoczne przez światło na niebie, a ja miałam wrażenie, że przed chwilą usłyszałam wycie wilka. Może to tylko chora projekcja mojego mózgu?
Jakby tego było mało, w pewnej chwili dostrzegłam jakiś cień, tuż niedaleko mnie. Nie poznałam jednak tej osoby.
- Isolde? - spytałam głucho w eter, rozglądając się na wszystkie strony, głównie skupiając wzrok na osobniku w pobliżu. Całość wyglądała jak z jakiejś powieści grozy i serio okropnie się bałam!
Gość
Anonymous
Gość
Re: Polana [odnośnik]16.09.15 14:04
The member 'Milicenta Borgin' has done the following action : Rzut kośćmi

'k100' : 56
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Polana [odnośnik]16.09.15 16:10
Czasami trzeba się zgubić.
Każde z nas ma na sumieniu grzeszki. Mniejsze. Większe. Małe szaleństwa na które pozwala sobie od czasu do czasu. Ja mam swoje. Ja muszę wiedzieć.
Czasami chcę wiedzieć nawet za dużo - dlatego też posuwam się do kroków, które nie do końca wypadają damom. Wiedza, szczególnie dotycząca innych ludzi, to delikatna materia. Zbytne zagłębienie się może zostać uznane za wścibstwo, a to grzech, który ciężko wybaczyć. Ja sama nie chciałabym czyichś butów w moim życiu. Ale żeby ich nie mieć, żeby być zawsze kilka kroków do przodu muszę wiedzieć więcej.
Taki jest urok nas, Bulstrode’ów. Zawsze w cieniu. Zawsze dwa kroku do przodu. Zawsze kontrolujący sytuację zza kulis. Reżyserzy przedstawień. Aktorzy mogą wygrzewać się w blasku reflektorów, ale to my dyktujemy im mają odgrywać swoje role, decydujemy kiedy wchodzą na scenę i kiedy nadchodzi pora by z niej zeszli.
Moje środki ostrożności mogą zatem wydawać się zbyt daleko posunięte, ale lepiej przesadzić w tej kwestii niż tracić w innej. Odrobina złośliwości od Milicenty to niezbyt wielka cena za pełną dyskrecję i pewność, że nikt nie posądzi nas o znajomość. Poza tym - takie nocne spacery są bardzo zdrowe. Mnie zdarzają się nadzwyczaj często. I tak nie sypiam, czasami potrzebuję przewietrzyć głowę, pomyśleć, lubię spacerować. Szczególnie w miejscach gdzie szanse na spotkanie innego człowieka są naprawdę małe. Każdy potrzebuje odrobiny prywatności.
Cichy odgłos teleportacji. Poprawiam ciemny sweter, chroni przed chłodem wieczoru. Widok pełnej tarczy księżyca jest zaskakujący, zapomniałam, że pełnia już dzisiaj. Polana skąpana w jego świetle wygląda naprawdę pięknie, jak z baśni czytanych mi przez guwernantkę z czasów dzieciństwa. Bo tylko będąc dzieckiem widziałam w magii coś… mistycznego. Świat elfów i wróżek miał bajkowy urok. Dzisiaj wiem, że wejście w elfi krąg oznacza nieszczęście, a przed wyjącym wilkiem w lesie należy uciekać, bo nie ma żadnego księcia, który uratuje damę w opresji.
Lepiej szybko znaleźć pannę Borgin i pójść w inne miejsce, myślę, rozglądając się dookoła.


Ostatnio zmieniony przez Isolde Bulstrode dnia 16.09.15 16:15, w całości zmieniany 1 raz
Isolde Bulstrode
Isolde Bulstrode
Zawód : magipsychiatra
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Ne puero gladium
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_inline_nqm79lz1VK1qm4wze_500
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t918-isolde-bulstrode https://www.morsmordre.net/t936-oktawiusz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f149-whitehall-10-4 https://www.morsmordre.net/t1307-isolde-bulstrode#10005
Re: Polana [odnośnik]16.09.15 16:10
The member 'Isolde Bulstrode' has done the following action : Rzut kośćmi

'k100' : 61
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Polana [odnośnik]19.09.15 16:31
Selina usłyszała kobiecy głos, najprawdopodobniej skierowany do niej, nikogo innego bowiem w okolicy nie było. "Isolde" - wołała czarnoskóra dziewczyna, której rozświetlony blaskiem księżyca kształt była w stanie dostrzec. Milicenta zaś była w stanie zauważyć, że osoba, do której się zwracała, była od Isoldy nieznacznie wyższa. Chwilę później obie usłyszały trzask teleportacji, Isolde zjawiła się na polanie, dostrzegając nieopodal dwa niewyraźne kształty. Księżyc wyraźnie rozświetlał jej twarz. Zerwał się delikatny letni wiatr, słychać było cykanie świerszczy - i nic ponadto. Nad trawą obszernej polany pobłyskiwały świetliki. Wszechobecna cisza budziła niepokój, a przestrzeń zaczynała zachodzić mgłą...

Żadna z nich, Selina, Milicenta ani Isolde, nawet jeśli znała ten las dość dobrze, nie potrafiła oznaczyć swojego dokładnego położenia. Coś było nie tak, czy ta polana nie powinna być większa? Czy pośrodku nie powinno być trzech płaskich pniaków? Znikąd nie było widać ścieżki, która winna wyprowadzić je z lasu, czy to tylko przez tę mgłę, czy rzeczywiście jej tutaj nie było?

[jeśli chcecie się rozejrzeć, rzucacie kością k100, kolejka dowolna]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Polana [odnośnik]19.09.15 18:10
Nie była pewna w którym dokładnie momencie wyrosła tutaj mgła. Niby zjawisko było kompletnie naturalne - było powodowane przez różnicę temperatur, wilgoć i ciśnienie, a jednak... a jednak ciągle posiadało w sobie coś z mistycyzmu. I zawsze niosło ze sobą odrobinę grozy. A zwłaszcza, gdy niebo rozświetlał księżyc w pełni. Księżyc w tej fazie w lipcu był nazywany byczym, od jelenia. Podobno brało się to od czasu, w którym jelenie poroża obrastały fioletowawą warstwą. Czasem nazywano też tą pełnię burzliwą, mimo że niebo było czyste, a ciszy nie ośmieliły się przerwać żadne pioruny. Było spokojnie. Tak cicho, że aż było to niepokojące. Bo to usypiało czujność. Sprawiało, że człowiek rozluźniał zmysły i naiwnie zajmował się urokiem wieczoru oraz urodą lasu nocą, podczas gdy w zaroślach kryły się strachy.
I jeden z nich przemówił ludzkim głosem. Selina, kompletnie nie spodziewała się jakiegokolwiek dźwięku, a tym bardziej niczyjej obecności, więc podskoczyła, w tym samym ruchu obracając się w stronę źródła dźwięku i wysłała z różdżki ostrzegawcze... fajerwerki, ciche i niegroźne, właściwie bardziej przypominające iskry, które mogłyby spłoszyć intruza, a jej dać chwilę na danie nogi. Gdy zobaczyła twarz Milicenty... czarną twarz, wcale nie nabrała pewności. Co ta murzynka od niej chciała?!
-Nie jestem żadna Isolde!-powiedziała, nienaturalnie dla siebie wysokim głosem, choć daleko było jej do piszczałk, zaniepokojona dziewczyną. No bo cholera wie czy nie chce jej okraść albo co! Gdy zaraz potem usłyszała dźwięk charakterystyczny dla teleportacji, różdżką machnęła w tamtym kierunku, nie rzucając jednak żadnych zaklęć. Nieufnie, czujnie patrzyła na intruzów.
-Co tutaj robicie?-zapytała, opanowując ton głosu i przestąpiła z nogi na nogę.
O tej porze nikt normalny się tutaj nie zapuszczał. Oprócz zagubionych, złodziei, zbiegów lub typów spod ciemnej gwiazdy. Więc było dosyć naturalne, że jej klatka piersiowa poczęła podnosić się nieco szybciej, mimo że sama kobieta stała nieruchomo, ciągle oceniając sytuację.
Obrzuciła wzrokiem raz jeszcze otoczenie i nagle nie poczuła się już tak pewnie. To chyba jednak nie była ta polana, którą kojarzyła. Dlatego zmarszczyła lekko czoło, szukając raz jeszcze punktu zaczepienia. Niedobrze było tak stać na widoku i dać się oświetlać jasnemu, nocnemu światłu. Dlatego postąpiła o krok do tyłu, by schować się w cieniu, jaki oferowały drzewa naokoło.
-Nie szukam kłopotów.-zapewniła, próbując ustalić jakiś neutralny grunt z obecnymi kobietami. Ta najniższa nie wyglądała na rabusia. Jej rysy twarzy, cera i sposób obnoszenia się nie sugerował na niskie urodzenie. Za nic jednak nie mogła skojarzyć jej twarzy.




I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.


Ostatnio zmieniony przez Selina Lovegood dnia 20.09.15 8:21, w całości zmieniany 1 raz
Selina Lovegood
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Polana ANUtJXt
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t986-selina-lovegood#5480 https://www.morsmordre.net/t1028-alfred-wlasnosc-seliny-lovegood#5823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f133-queen-elisabeth-walk-137-2 https://www.morsmordre.net/t3514-skrytka-bankowa-nr-290#61348 https://www.morsmordre.net/t1131-panna-lovegood
Re: Polana [odnośnik]19.09.15 18:10
The member 'Selina Lovegood' has done the following action : Rzut kośćmi

'k100' : 47
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Polana [odnośnik]19.09.15 23:46
No naprawdę, wyglądałam aż tak przerażająco? Cóż, w sumie w tej scenerii wszystko wyglądało zatrważająco. Obramowania drzew lekko kołysających się w takt niewielkiego wiatru, spokój tak ogromny, że aż nie do wyobrażenia. I... mgła? Skąd ona się tu nagle wzięła? Nie rozumiałam. Oprócz strachu zaczęłam odczuwać narastające napięcie zakrawające o irytację. Podeszłam za to bliżej osobniczki przede mną, która Isolde nie była. Była wyższa, a kiedy się przesunęłam do przodu, rysy twarzy stały się wyraźniejsze. Ach te białe kobiety, wszystkie wyglądają podobnie! Tylko dlaczego wciąż nie widzę Bulstrode? Czyżby to był jakiś kiepski żart? Albo jakaś zasadzka? Zrobiłam kwaśną minę i lekko podskoczyłam, kiedy kobieta przede mną podniosła tak wysoko głos, a także wycelowała we mnie różdżką. Spojrzałam na nią jak na idiotkę, może widziała, może nie, niespecjalnie mnie to obchodziło. Mój instynkt samozachowawczy najpewniej został uśpiony.
- Och, niech zgadnę, masz na imię Panikara? - spytałam dość butnie i odgarnęłam włosy do tyłu. W tym samym czasie usłyszałam za sobą trzask teleportacji. Ostrożnie sięgnęłam po różdżkę, chcąc ją wymierzyć w tamtym kierunku, ale wtedy dostrzegłam Isolde. Tylko dlaczego nie byłyśmy tutaj same? Zazwyczaj załatwiałyśmy interesy we dwie.
- Zażywamy radosnego spacerku - odpowiedziałam z lekkością i nawet się uśmiechnęłam. Głupie pytanie, głupia odpowiedź. Nie zamierzałam się z obcą babą wdawać w dyskusje odnośnie tego, co i z kim robię.
Na ostatnie jej zdanie nie odpowiedziałam, spojrzałam za to na Bulstrode, jak gdyby to ona miała mi powiedzieć, czy chcemy kłopotów. Może i ich nie chciałam, ale te ewidentnie się mnie trzymały. Najgorsze było to, że nieco się rozluźniłam, chociaż to było nieodpowiedzialnym zachowaniem. Może ta szajbuska dobrze grała i serio wpakowałam się w poważne kłopoty? Straciłam jednak zainteresowanie towarzyszkami, skupiłam się na coraz mocniej zagęstniającej się mgle, a także na cechach charakterystycznych, których szukałam, a ku mojemu zdziwieniu, wcale ich nie dostrzegłam.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Polana [odnośnik]19.09.15 23:46
The member 'Milicenta Borgin' has done the following action : Rzut kośćmi

'k100' : 35
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Polana [odnośnik]20.09.15 21:23
Powinnam sobie pogratulować wybrania daty. Z boku może wyglądać to niezwykle romantycznie, scenografia rodem z powieści. Księżyc w pełni. Cykające świerszcze. Świetliki. A na dodatek jeszcze ta mgła. Brakuje tylko nadchodzącego z drugiej strony polany przystojnego mężczyzny w rozpiętej koszuli. Najlepiej takiego o chmurnej urodzie, mrocznym spojrzeniu i zatroskanej duszy, ideał każdej dziewietnastowiecznej heroiny. Nie jestem jednak bohaterką powieści dla panienek z dobrych domów. I pełnia zwiastuje potencjalne niebezpieczeństwo - zwłaszcza w takim miejscu - nie romantyczne uniesienia. 
Nauczka na przyszłość - spotykać się w mniej odludnych miejscach i zawsze sprawdzać kalendarz księżycowy. 
Chociaż - widzę, że nawet w tutaj znaleźć można przypadkowych gapiów. Interesy definitywnie trzeba odłożyć na inny dzień - Bez wątpienia nie jesteś - odzywam się za plecami przypadkowej kobiety. Kiedy macha na mnie różdżką, unoszę brew w geście zażenowania. Czy naprawdę wyglądam aż tak groźnie?
Sama też jestem... Zaniepokojona. I to bardzo. Byłam tutaj juz wcześniej, ale absolutnie nic nie wyglada znajomo, nie mam zielonego pojecia gdzie jestem. Nie znaczy to jednak, że mam tracić zimną krew, przynajmniej na zewnątrz. Misterna sztuka ukrywania emocji, kultywowana przez arystokrację od samego początku naszego istnienia - Jest pani zawodniczką Os, prawda? - podchodząc bliżej Milicenty, zagaduje nieznaną nam kobietę. Może nie wyglądam na wielką fankę quidditcha, ale odkąd Søren zasilił szeregi drużyny nie opuściłam zadnego meczu. Stąd kojarzę jej twarz. Jest chyba ścigającą, chociaż nie przykładam większej wagi do innych zawodników niż Avery - Żadna z nas nie szuka kłopotów - odpowiadam jeszcze, rozglądając się dookoła. Co tutaj robimy to nasza prywatna sprawa. Ona pewnie miała swoje powody dla nocnego spaceru w świetle księżyca, dobre wychowanie nakazuje uszanować jej prywatność - Proponuje jednak potowarzyszyć sobie wzajemnie do momentu znalezienia się w bardziej znanym nam terenie? - nie chciałabym mieć na sumieniu członka zespołu Sørena, zjedzenia przez wilkołaki nie życzę nawet największemu wrogowi. To by dopiero była idiotyczna historia. Wyszła knuć, pożarł ją wilkołak. Można opowiadać dzieciom do snu w ramach pouczenia by zawsze być uległym i łagodnym.


Ostatnio zmieniony przez Isolde Bulstrode dnia 20.09.15 22:15, w całości zmieniany 1 raz
Isolde Bulstrode
Isolde Bulstrode
Zawód : magipsychiatra
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Ne puero gladium
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_inline_nqm79lz1VK1qm4wze_500
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t918-isolde-bulstrode https://www.morsmordre.net/t936-oktawiusz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f149-whitehall-10-4 https://www.morsmordre.net/t1307-isolde-bulstrode#10005
Re: Polana [odnośnik]20.09.15 21:26
The member 'Isolde Bulstrode' has done the following action : Rzut kośćmi

'k100' : 24
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Polana Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 1 z 21 1, 2, 3 ... 11 ... 21  Next

Polana
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach