Musiałam ćwiczyć, musiałam stać się silniejszą i lepszą. Najlepszą możliwą wersją samej siebie i byłam świadoma, że nie jestem jeszcze w momencie do którego dążę. Przede mną była jasna droga, wiedziałam, może bardziej czułam co powinnam zrobić, dokąd zbliża mnie każdy krok i nie obawiałam się tego. Ten dzień w mojej kuchni w której otrzymałam i przyjęłam pierścień jasno określał moją ścieżkę i nie zamierzałam z niej schodzić. A wręcz przeciwnie, zamierzałam zrobić wszystko, by do niej dotrzeć możliwie jak najszybciej.
Złota Wieża mnie zmieniła, odarła ze złudzeń i okradła z niezmierzonej skarbnicy wiedzy i rad. Nierówne blizny w okolic splotu słonecznego przypominały mi o tym jawiąc się różową drogą na skórze. Sprawiając, że przez ciało przebiegał ból i świadomość błędów, które popełniłam. Na plecach widniały ślady po kłach węża, pierwsze ze znamion mających pozostać ze mną na zawsze. Weszłam do Domu Pojedynków spokojna, choć niepewna ustawiając się na przeciw nieznanej sobie kobiecie. Ukłoniłam ię regulaminowo, twarz pozostawiając niezmienną, bezwzględną, niezdrowo białawą z sińcami pod oczami i bólem i pustką ziejącą w źrenicach.
- Aeris. - zażądałam od różdżki wskazując nią białogłową.

The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 51

Każdy miał jakieś powody, by znaleźć się na arenie, naprzeciw przeciwnika - znajomego lub nie. Nawet jeśli do klubu pojedynków ciągnęła nuda, stagnacja - zawsze był jakiś powód. Yvette miała ich wiele, tego dnia dominowało jednak napięcie, które musiała rozładować. Nie miała za sobą tak traumatycznych przeżyć, jak Tonks, pojawiająca się na arenie. Skłoniła się jej lekko, powściągliwie, ukazując jedynie wymuszony respekt. To na niej miała dziś ćwiczyć swoje umiejętności - niestety daleko im było do miana wybitnych. Pojedynek, który odbywała z Cassiusem pod koniec kwietnia, nie przechodził dla niej przesadnie pomyślnie, lecz kiedyś musiało się udać. Zaklęcie Justine prawie ją dosięgnęło; świsnęło obok lewego biodra, nadpalając lekko okropny worek, jaki musiała na siebie założyć. Pod spodem miała zwykłą suknię - szybko zagasiła nadpalony skrawek dłonią, jednocześnie odpowiadając atakiem.
- Everte Stati - spróbowała.

The member 'Yvette Blythe' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 86

Promień wyrwał się z różdżki, pędząc ku Justine, panna Blythe nie czekała na jej reakcję, od razu przechodząc do kolejnego ataku. Może, skoro zaczęła tak dobrze, kolejne zaklęcie także pójdzie za ciosem i nie zawiedzie się na sobie? Wcześniej rzucanie dwóch czarów bezpośrednio po sobie nie wychodziło jej najlepiej, lecz szkoda było marnować szansę.
- Caeruleusio! - dorzuciła na deser.

The member 'Yvette Blythe' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 58

Beznadziejnie, Justine, przemknęły mi przez myśl słowa Brendana gdy zaklęcie przemknęło obok stojącej na przeciw mnie kobiety. Zmrużyłam lekko oczy rozstawiając nogi i przygotowując różdżkę. Wiedziałam, że przyjdzie teraz moment obrony i chciałam zrobić o jak najlepiej. Nowa różdżka jednak nie leżała jeszcze w dłoni tak dobrze jak stara, musiałam do niej przywyknąć, musiałam ją poznać.
- Protego. - zarządziłam wykonując ruch nadgarstkiem, stanowczo, pewnie, na tyle na ile tej pewności w sobie miałam.

The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 46

PŻ: 222

Tarcza uformowała się przede mną na czas, dokładna na tyle, by wchłonąć zaklęcia i nie pozwolić im do mnie dotrzeć. Drewno modrzewia rozgrzało się pod palcami, poczułam jak różdżka lekko zadrżała, ale nie przejęłam się tym. Musiałyśmy się rozruszać - ja i moja różdżka. Miałam nadzieję, że za chwilę będziemy dobrymi partnerkami, tak jak z poprzednią, platanową.
- Caeruleusio - wybrałam chwilę później, nadgarstek wykonał okrężny ruch odpowiadający wypowiadanym słowom.

The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 26

Cichy syk wydostał się spomiędzy gładkich ust, gdy tarcza przeciwniczki udaremniła dziełom Yvette dotarcie do Justine. Nie była zadowolona, mimo dwóch udanych ataków - kto wie, czy podobne okazje jeszcze miały jej się przytrafić? Szybko okazało się, że zaklęcie Tonks nie będzie zagrożeniem. Czyżby była lepsza w defensywie? Blythe zmrużyła oczy, unosząc różdżkę, kierowaną zgrabnym ruchem.
- Silencio - może choć tak mogła ułatwić sobie zadanie?

The member 'Yvette Blythe' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 6

Nie zwlekała, niezrażona porażką - w zaklęciach zdarzały jej się zbyt często, gdyby przejmowała się każdą, osiwiałaby z nerwów w jeden wieczór. Nie opuściła dłoni, zamiast tego wykonała kolejny ruch, posyłając (miejmy nadzieję) czar w Justine.
- Deserpes - ach, chyba nie myślała, co robi. Transmutacja? Pokręciła głową z niedowierzaniem - czyżby udana obrona przeciwniczki i jej własny, nieudany atak, jednak nieco wytrąciły ją z rytmu? Ale może jednak...?

The member 'Yvette Blythe' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 53