Wydarzenia


Ekipa forum
Karczma "U Bobby'ego"
AutorWiadomość
Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]10.03.12 23:15
First topic message reminder :

Karczma "U Bobby'ego"

Karczma ta znajduje się w samym środku gęstego lasu na obrzeżach Londynu, słynącego z ogromnej ilości grzybów, które w nim rosną. Jest to nieco obskurny budynek z zapadającym się dachem, zbudowany z kamieni i drewna, otoczony gęstą ścianą drzew, która skrywa go przed niepowołanymi oczami. Jego wnętrze jest jasne, swojskie i duszne, zwykle zadymione papierosami lub zasnute dymem wydobywającym się z kominka. Na prawo od wejścia, przy pokrytej boazerią ścianie, stoi stara szafa grająca. Bójki, śpiewy, tańce i krzyki są tu już niemalże tradycją, acz mimo wszystko trudno oprzeć się uroczej atmosferze panującej dookoła, nieco mrocznej, jakby z westernu.
Karczma to istna kopalnia wszelkich informacji - bywają tu bowiem zwolennicy przeciwstawnych stron konfliktu, jak i pracownicy wszelakich instytucji, gazet, a nawet przedstawicie prawa, wszyscy oczywiście pod przebraniem, w ukryciu. To tutaj rozkwita czarnomagiczny interes, to tutaj można kupić truciznę, zakazaną księgę lub smocze jajo. Nigdy nie wiadomo, co tutaj znajdziesz, ta karczma stanowi prawdziwy moralny rynsztok, więc miej to na uwadze.
Kominek podpięty jest do Sieci Fiuu.

Możliwość gry w kościanego pokera
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "U Bobby'ego" - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]07.01.20 13:14
Im więcej słyszała tego dziwnego, słowiańskiego języka tym bardziej krzywiła nos. Nie miała pojęcia, jaki to jest dokładnie, stawiała raczej na rosyjski, ale przyznac trzeba. Nie lubiła ich. Chociaż do czynienia z ludźmi z tamtych stron miała raczej jedynie na boisku do Quidditcha, z jakiegoś powodu zawsze byli bardziej dumni, agresywni podczas gry, a już po niej nawet ręki nie chcieli podać, nieważne, która strona wygrała, zupełnie jakby nie czuli, że drużyny Brytyjskie są im przyjazne. Zachowywali się zapewne inaczej wśród tych drużyn z ich stron, podobnie jak wśród brytyjskich było inaczej niż wszędzie indziej. Kobieta przyglądała się im więc z rosnącą irytacją, juz nie mówiąc o tym, że przerywał z nią rozmowę, by przykozaczyć przy kumplach. - Zakłócanie porządku, zakłócanie ciszy nocnej i niszczenie mienia. - powiedziała, wyciągając odpowiedni pergamin z kieszeni płaszcza, która z pewnością musiała być zaczarowana, żeby go zmieścić i zaczęła powoli notować. - Mamy coś do tego dodać czy po prostu przyjmie pan ładnie mandat tak jak reszta pana kolegów? - spytała grzecznym tonem, jednak bardzo mocno przesączonym już niechęcią. Naprawdę nie lubiła jak sprawiali jej problemy.
Westchnęła. No wylegitymować się mogła, a nawet powinna, to nie jest jakiś specjalny problem dla policjanta. Wyciągnęła więc legitymację - oto była i ona. Przedstawiała zdjęcie, rok urodzenia i imię i nazwisko. - Posterunkowa Figg, kłaniam się. - powiedziała, siląc się ledwie na łagodny ton. - A teraz niech weźmie pan mandat. - I podsunęła mężczyźnie pergamin z widocznym wezwaniem do zapłaty na kwotę pięćdziesięciu galeonów. Zastanawiała się czy teraz zadzwoni mu w jakimś kościele, z kim w ogóle ma do czynienia, ale jeśli nie, w sumie aż tak bardzo jej to nie obchodziło. Kolejny człowiek z Hogwartu, który nie poznawał jej po latach, to nic niezwykłego, a jakiejś specjalnie ważnej roli nie grał w jej życiu nigdy, poza krótkim epizodem z tą złamaną miotłą. Z resztą, jej ulubioną miotłą. I nie był też nigdy człowiekiem, z którym chciała się zakumplować albo coś.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]08.01.20 9:15
Był zbyt wstawiony, by zauważyć, że język polski drażni Marcellę jeszcze bardziej od reszty sytuacji. Na jej szczęście - świadomość, że policjantka jest uprzedzona, tylko dolałaby oliwy do ognia jego przekonań o bezduszności służb prawa.
-Hola, hola, jakiego mienia? Wszystko ma się dobrze, wszyscy mamy się dobrze, a karczma służy do... do... picia! - zaczął się bronić, odruchowo prostując oparte o stół pod dziwnym kątem (i nieco nadszczerbione, ale to nie jego wina!) krzesło!
-To nie są moi koledzy - prychnął, spoglądając na grzecznych Anglików (cholerne lizusy), którym Marcella zdążyła już wręczyć mandat. Gliny nie zdążyły jeszcze dojść do jego polskich kolegów, którzy i tak nie zrozumieliby ani słowa i byli całkowicie niewinni. -to ich rasistowskie, tak, rasistowskie zaczepki spowodowały całą tą głośną sytuację, ale już się ucieszyliśmy! Ja i moi koledzy jesteśmy całkowicie niewinni. - zadarł głowę do góry, patrząc na Marcellę z moralną wyższością. Niech wie, że czepiając się biednych Polaków, kreuje wizerunek prostackiej i nietolerancyjnej Anglii, ot co!
Zaalarmowany tym, że policjantka zna jego personalia, zdołał się skupić na jej nazwisku. Figg, Figg, brzmi znajomo... usiłując rozwikłać tę zagadkę, zerknął na datę urodzenia w legitymacji i zdał sobie sprawę, że najpewniej byli razem w Hogwarcie, że...
O cholera, chyba złamał jej miotłę.
Otworzył i zamknął usta, jakby chciał coś powiedzieć, a potem uśmiechnął się przymilnie - najwyraźniej wybrawszy strategię.
-Figg... - ups, nie pamiętał jej imienia -...z drużyny Puchonów Quidditcha? Dobrze graliście i... dobrze wyglądasz! Ha, bardzo dobrze! Schudłaś! - skomplementował, obrzucając Marcellę wzrokiem od stóp do głów. W jego zielonych oczach mogła dostrzec błysk uznania. No, no, może nie byłby dla niej taki wredny, gdyby wiedział, że wyrośnie na taką laseczkę!
-Spokojnie, możemy być chyba po imieniu, przez wzgląd na stare dobre czasy? I może... zapomnimy o tym mandacie, Quidditch w końcu łączy ludzi? - kusił, usiłując nie dać po sobie poznać, że na dźwięk słów "pięćdziesiąt galeonów" mocno go zapowietrzyło. -Postawię ci kolejkę! - alkohol łagodzi w końcu wszelkie smutki, a Marcella wyglądała jakby ktoś wsadził jej miotłę... no, między nogi!


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]09.01.20 3:15
Nie miała pojęcia, czy służby są takie bezduszne, po prostu ona taka była. Znaczy nie bezduszna, tylko trochę nie lubiła Słowian, ale oni sami się prosili, jeszcze za jej złotych czasów, kiedy każdy dzień zaczynał się i kończył lotem...
Uniosła brew na tę odpowiedź. No tak, bo wcale nie było widać tutaj mnóstwa rozbitych kufli i szklanek, jedno z krzeseł wcale nie leżało teraz żałośnie rozwalone na podłodze. I z pewnością zrobiła to jedna osoba, ale ona nie miała zamiaru teraz szukać winnych, wszyscy uczestniczyli w bójce, więc byli równie problematyczni dla właściciela lokalu. Musiała jednak ostrożnie się wypowiadać, by nie zrobić mu niepotrzebnych problemów. - Nie obchodzi mnie to, od czego zaczęła się tak bójka, tak samo jak pańscy koledzy jak i pańscy niekoledzy uczestniczyli w tym precedensie i dlatego wszyscy zostaną potraktowani równo. I tylko pan się kłóci.
Budowała dystans nazywając go per pan, bo przecież wiedziała, że nie jest od niej specjalnie dużo starszy. Jednak niespecjalnie chciała się zdawać w zbyt dobre relacje z tym panem... Jednocześnie jego dumne zachowanie nie robiło na niej żadnego wrażenia - szaroniebieskie oczy patrzyły na niego z dystansem i lekką irytacją zza przydługiej grzywki. Żadna jego wyższość w tej chwili nie potrafiłaby sprawić, że Marcella poczuje się słabiej lub mniej pewnie. Wręcz przeciwnie, to ona patrzyła na niego jakby był mały.
Kiedy zaś rzucił komentarz. Usłyszała jak posterunkowy Gerris wypisujący mandat jednemu ze skruszonych polaków parsknął lekkim śmiechem, jednak widząc spojrzenie kobiety zakrył usta, próbując się powstrzymać. - Nie, dziękuję. - powiedziała na jego próbę mówienia sobie nawzajem po imieniu. Nie czuła takiej potrzeby i tego zwyczajnie nie chciała, a z każdą chwilą coraz bardziej się denerwowała całą tą sytuacją. Złożyła na mandacie podpis i skrawek pergaminu został wysunięty przez nią w stronę Wrońskiego. Chciała jednak uniknąć bardziej radykalnych kroków, wywołałoby to niepotrzebne zamieszki, bo miał po swojej stronie sporo swoich ludzi.
- Jeśli nie przyjmie pan mandatu, będę zmuszona pana aresztować, panie Wroński.
Wiedziała, że po tej akcji na pewno otrzyma mnóstwo pytań o jej pyzowatą przeszłość od współpracowników, o której specjalnie nigdy nie lubiła mówić.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]09.01.20 9:02
-Tylko ja się kłócę, bo moi prawdziwi koledzy nie znają polskiego i jesteśmy niewinni! Proszę zostawić te przemowy dla winnych, dla prawdziwych mącicieli. - warknął, wbijając w Marcellę poirytowane spojrzenie. Szkocki akcent drażnił jego uszy, panna Figg powinna się go pozbyć (podobnie jak szkolnego tłuszczyku) jeśli chciała wzbudzać u angielskich mężczyzn nieco cieplejsze uczucia. To podsunęło mu pewien pomysł...
-Aresztowałabyś Szkotów, zachowujących się tak samo? - zapytał, celowo podnosząc głos, aby jego słowa dotarły do uszu innych policjantów. Jego uwadze nie umknął śmiech jednego z kolegów Marcelli. Kobiety nadal były rzadkie w policji (Merlinie, miał nadzieję, że Maeve tu nie skończyła - gwarancja staropanieństwa!), a po reakcji mężczyzny poznał, że panna Figg chyba nie jest wzorem popularności. Nic dziwnego, z tym charakterem oziębłej Szkotki!
-To przecież jawna dyskryminacja! Ci panowie mają tylko pecha mówić innym językiem, choć z ładniejszym akcentem. - lamentował, żywo gestykulując i (całkiem udanie) podrabiając nawet chrapliwy szkocki akcent.
Westchnął, przygryzając wąsa i udając, że bardzo się nad czymś waha.
-Nie wiem, kto może sobie pozwolić na taki mandat... czy w policji płacą wam pensje tak odrealnione od życia? - mruknął, posyłając Marcelli błagalne spojrzenie.
-Oni chcieć aresztować, musimy bić. - dodał, zerkając w stronę jednego z Polaków, który złapał z nim wzrokowy kontakt. -Areszt tu bardzo zła rzecz, jak my nie bić to oni nas pobić. - doprecyzował, z satysfakcją widząc rosnące przerażenie na twarzy swego kolegi. Doskonale.
Wrócił wzrokiem do Marcelli zanim zdążyła zareagować i uśmiechnął się niewinnie.
-Przetłumaczyłem kolegom, o co się rozchodzi i żeby kooperowali. Skoro nie ma wyboru to przyjmuję mandat... - zapewnił, wyciągając do Marcelli lewą rękę.
I w tym momencie rozpętał się chaos. Polacy szeptali do siebie przyciszonymi głosami i nagle posterunkowy Gerris dostał fangę w nos, a ktoś inny kopnął w krocze któregoś z angielskich klientów baru. Daniel chwycił prawą dłonią różdżkę, wycelował w stopy Marcelli i niewerbalnie rzucił zaklęcie Trwałego Przylepca, a potem, rozpychając się łokciami wśród klientów, rzucił się w stronę najbliższego okna.


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]09.01.20 9:02
The member 'Daniel Wroński' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 62
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "U Bobby'ego" - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]09.01.20 13:26
Przymknęła oczy już z narastającą mocno wściekłości, bo facet był po prostu nie do wytrzymania. Czy serio nie mógł spróbować grzecznie podejść i przeprosić, zwyczajnie wtedy mogliby pójść na ugodę, ale już znała przypadki tej niesamowitej niewinności, bo zazwyczaj to właśnie ci krzykacze sprawiali najwięcej problemów.
- Pan jest pijany. - skomentowała tylko jego słowa, bo chyba coś mu się poplątało z językami teraz. Nie miała pojęcia, że użycie słowa bardziej typowo slangowego dla Szkotów, bo dosłownie powiedziała, że jest rubbered, może jeszcze bardziej go rozjuszyć. Zwyczajnie mówiła tak zawsze. Z swoim akcentem i ze swoim dialektem. - Tak, zrobiłabym to, gdyby zrobili dokładnie to samo, bo to moja praca. - Czemu nigdy tego nie rozumieli? Miała naprawdę dosyć idiotycznych komentarzy na temat tego, jak bardzo jej postura tu nie pasuje czy w ogóle na temat tego, że zwyczajnie jest kobietą w mundurze. Co było w tym złego do cholery? Mundurowy jak mundurowy i chciała w końcu odnaleźć u ludzi choć odrobinę szacunku z tego powodu, a nie komentarze na temat... bycia laseczką, wyglądu, jej wagi, atrakcyjności czy innych tego typu pierdół. Czy naprawdę polak myślał, że to się w ogóle liczyło, kiedy ich praca daleka była od przyciskania ludzi do ścian i zakuwania w kajdanki? I że kilku polaczków z podniesionymi wysoko łokciami może naprawdę niewiele, gdy w grę wchodziła zabawa z różdżką.
Gerris odchylił się widocznie i przeklął ciężko, zaś drugi z towarzyszy Marcelli natychmiast wyciągnął swoją różdżkę i dopiero wtedy rozpętał się chaos. Usłyszała, jak jeden z policjantów rzuca Incarcerare, a posterunkowy Gerris bez problemu sprowadził jednego z polaków do parteru, powodując prawdziwy napad na jego osobę reszty obcokrajowców. Figg tym razem naprawdę już puściły nerwy, zwłaszcza, gdy jej buty uniemożliwiły jej kompletnie poruszanie się. Wydała z siebie wiązkę słów, które przy okazji z chrapliwym akcentem i wysokim głosem policjantki brzmiały naprawdę upiornie: - This glaickit, manky numpty... - parsknęła. Nim jednak zauważył, że nie da radę uciec przez okno, wypowiedziała słowa zaklęcia: - Petrificus Totalus! - Machnęła różdżką w stronę uciekającego Wrońskiego. Niech nie myśli, że pójdzie mu łatwo.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]09.01.20 13:26
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 72
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "U Bobby'ego" - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]09.01.20 21:13
-Pani jest bezlitosna! Może policja sra galeonami, ale uczciwi ludzie nie! - warknął, mając zwyczajnie dość tych oskarżeń o pijaństwo. Może i trochę kręciło mu się w głowie i może mówił, co mu ślina na język przyniesie, ale był tylko troszkę podchmielony, ot co! Szkoci zapewne nawet nie wiedzą jak pić, a Marcella nic nie wiedziała o dobrej zabawie. Czego się zresztą spodziewać po Puchonach!
Nie miał już jednak czasu na słowne przepychanki - puścił się biegiem przed siebie, brutalnie rozpychając i popychając wszystko i wszystkich na swojej drodze, chcąc zdążyć dobiec do okna zanim w ruch pójdą różdżki. Już, już miał wyskoczyć przez okno, gdy niewidzialna bariera uniemożliwiła mu otworzenie go, a nawet roztrzaskanie szyby. Cholerne Incarcere! Nie zdążył, a tak mało brakowało. Sprowokowanie słowiańskiej bijatyki miało na celu wywołanie kontrolowanego chaosu, odwrócenie uwagi od jego skromnej osoby i umożliwienie sobie ucieczki. Korciło go, by rzucić Salvio Hexia albo coś podobnego, ale miał na tyle zdrowego rozsądku, by wiedzieć, że pojedynek z policją to zły pomysł. Jeszcze wlepią mu wyższy mandat, a już pięćdziesiąt galeonów to jakaś suma z księżyca.
Zaklął szpetnie, myśląc o awaryjnym planie, ale właśnie wtedy trafił go w plecy promień zaklęcia. Gliny bez honoru! Oto właśnie przykład brutalności policji!
Momentalnie stracił kontrolę nad własnym ciałem i runął w dół, uderzając głową o dębową podłogę. Przeklinając w myślach, podjął próbę przełamania zaklęcia, ale magia okazała się zbyt potężna. W dodatku był osłabiony nadmierną dawką alkoholu, a w głowie łupał go tępy ból, wywołany gwałtownym uderzeniem. Zaczynał mieć mroczki przed oczyma, a próby oprzytomnienia nie zdawały się na nic - nie tylko jego mięśnie, ale też świadomość zaczynały odmawiać współpracy. Zapadł w półsenny marazm, żałośnie czekając na przetransportowanie do Tower, zdjęcie zaklęcia i nadchodzącego kaca - gdyby był trzeźwiejszy, natychmiast zacząłby obmyślać sposoby na wyłganie się z aresztu i pozbycie się mandatu, ale teraz pozostawało mu tylko czekać...

/psychicznie zt, przejmuje mnie policja tears


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]09.01.20 23:51
Mógł sobie już rzucać wyzwiskami jakimi chciał, bo widziała jak jej zaklęcie potraktowało zbuntowanego czarodzieja. W tym momencie rzuciła szybkie Finite by odkleić swoje buty od podłoża. Poszło bardzo szybko i sprawnie, niespecjalnie jej zaszkodził, przez co, przyznać trzeba, poczuła ukłucie satysfakcji. W całym chaosie jeden z policjantów rzucił Arresto Monumentum i wszystkie wyrzucone przedmioty momentalnie się zatrzymały, a Polacy, trochę już zauważając, że przegrywają tę turę, zaczęli powoli potulnieć. A cały sprawca zamieszania leżał na deskach jak grzeczne dziecko. Kiedy tylko trochę uspokoiła się sytuacja i Gerris uruchomił świstoklik, przenoszący prosto do Tower, powoli towarzystwo zaczęło się rozszerzać. Marcella zaś podeszła do leżącego na ziemi Wrońskiego. Przykucnęła, dbając, by jej spódnica ułożyła się ładnie. - Kto by pomyślał, że wyrośnie z Ciebie taki śmieć, który wykorzysta swoich kumpli do ucieczki. - Czy to właśnie to Ślizgońskie braterstwo? Nie wiedziała, ale sama wiedziała, że nigdy nie zachowałaby się w taki sposób. Po jego zachowaniu jednak dało się zrozumieć cały ten plan, nie był specjalnie wysokich lotów. - A mogliśmy się dogadać. A teraz jest pan aresztowany, panie Wroński. - Mówiąc to wyrwała ze zesztywniałej dłoni różdżkę mężczyzny, by po chwili wyprostować się i machnąć swoją. - Espostas.
I po wszystkim. Tylko kilku ludzi przez jednego nieprzyjemnego manipulatora pójdzie dzisiejszego wieczoru siedzieć. W tym kilku Anglików i kilku Polaków. Mógł być z siebie dumny, zdrada na poziomie prawdziwego dżentlemena. Trochę zajęło nim policja mogła zająć się samym Danielem, transport reszty aresztowanych trochę zajął. Było ich zbyt dużo, jednak pod koniec już każdy został potraktowany tym samym zaklęciem co sam były Ślizgon. Naprawdę nie lubiła takich akcji i wiedziała, że ten incydent niczego go nie nauczy, choć może przynajmniej odmrozi sobie trochę tyłek w zimnej celi. Sama w końcu wiedziała jak nieprzyjemnie jest siedzieć w Tower of London, z resztą miała z tego tytułu dużo kłopotów. Ale ona przynajmniej miała dobre towarzystwo, a w tym przypadku zadba, by Daniel trafił na najbardziej śmierdzącego współwięźnia.

| zt :*


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]13.08.20 0:41
22 czerwca

Minister powiedział, że jeśli wygnamy mugoli z Londynu, to w końcu będzie bezpiecznie. Więc teraz mamy patroli jak much wokół gówna, a bez zarejestrowanej różdżki jestem pierwsza na liście podejrzanych. Gdyby ktoś mnie złapał, nie byłby to mój pierwszy raz w zderzeniu z prawem. Krótką odsiadkę w Tower miałam już w kartotece - przepisowe kilkadziesiąt godzin, podczas których niczego mi nie udowodniono. Od tamtego czasu nie ufałam władzom i nie wierzyłam, że moje pierdnięcie w korytarzach Ministerstwa miałoby jakkolwiek pomóc. Faktycznie, czułam się o wiele bezpieczniej, przedzierając się przez las niczym recydywistka.
A Londynu nie dało się omijać. Tutaj nadal można było ubić najlepsze interesy, tutaj nadal można było spotkać znajome twarze, tutaj nadal stały moje ulubione karczmy i puby. Miałam dzisiaj odebrać instrukcje dotyczące kolejnego zlecenia, bo pewnych tajemnic nie należało przelewać na papier. Próbowałam podejść klienta, wiłam się jak żmijoptak, żeby jednak spotkać się gdzieś poza stolicą, ale gość był nieugięty. Jego nie interesowało, ile akrobacji przyjdzie mi wykonać, żeby dotrzeć do karczmy. Każdy pilnował swojego biznesu.
Po ostatnim randez-vous z Bottem przeczuwałam niespodzianki, które mogły mnie spotkać po drodze. Tym razem byłam jednak zdana na siebie, ale las sprzyjał mi bardziej niż wielkomiejskie labirynty. Dla Sykesów był naturalnym środowiskiem, i nawet jeśli byliśmy już nieco bardziej cywilizowaną rodziną, kilkaset lat życia w dziczy płynęło w moich żyłach. Nie paraliżował mnie trzask gałęzi, odległe pohukiwanie sowy, szelest suchych liści. Wiedziałam, jak odnajdować drogę, jak poruszać się po nieprzetartych szlakach i jak korzystać z ukrycia, które las oferował. Szłam równolegle do ścieżki prowadzącej do karczmy, jednak nie bezpośrednio po niej - nie zamierzałam wystawiać się na tacy potencjalnym patrolom. Gwar dochodzący z lokalu wydawał się już bliski, spomiędzy drzew widziałam łunę światła. Cel był na wyciągnięcie ręki.
Jade Sykes
Jade Sykes
Zawód : łamaczka klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa

her attitude kinda savage
but her heart is gold

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7327-jade-sykes https://www.morsmordre.net/t7337-carnelian#200427 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f266-lancashire-abbeystead-peregrine-hill https://www.morsmordre.net/t7338-skrytka-bankowa-nr-1785#200430 https://www.morsmordre.net/t8674-jade-sykes#256273
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]13.08.20 0:41
The member 'Jade Sykes' has done the following action : Rzut kością


'Londyn' :
Karczma "U Bobby'ego" - Page 15 47dpYdT
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "U Bobby'ego" - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]13.08.20 16:23
Cóż... wziąłem sobie do serca to by nie rzucać się jakoś za bardzo w oczy, lecz przyzwyczajenia pozostaną przyzwyczajeniami. Dlatego też, kiedy to już nie do końca mogłem (tak właściwie to mogłem, jednak raczej nie powinienem...) sobie pozwolić na piwo w Kotle, czy ognistą w Wywernie z powodu braku zarejestrowanego patyka to przecież znałem miejsca w których podobne zabiegi wszyscy mieli w dupie bo zwyczajnie się to nie przekładało na pieniądze. Takim miejscem była karczma u Bobbyego. Wepchnięta w sam środek niczego, otoczona pieprzonym, nigdy nie kończącym się lasem z każdej możliwej strony i serwująca niemoralnie tani alkohol za za bestialsko wysoką stawkę. Nikt jednak nie interesował się kim jesteś, po co tam wlazłeś, czy też dlaczego wylazłeś. Sakiewka szybko jednak robiła się lekka i kiedy to opróżniłem ja do samego dna zabrałem się w drogę powrotną do centrum, na Nokturn. Co jakiś czas dochodziło do mnie niemrawe echo destrukcyjnych zaklęć zagłuszane przez las, mieszkające w nim stworzenia, poruszające się na wietrze rośliny. Letnie powietrze owiewało przyjemnie zachęcając do rozpięcia jeszcze jednego czy dwóch guzików koszuli. Nieco wstawiony, pozbawiony firmowego wyczucia w koniuszkach palców zacząłem wyłuskiwać te małe, okrągłe kurwie przez te tycie szparki. Nie patrząc na drogę stawiałem niepewne kroki utrzymując tym samym jako-taki kurs przed siebie w formie jakiegoś tam szlaczka. To się aż prosiło bym się o coś potkną i wykurwił na ten głupi ryj. Oczywiście, nie musiałem długo czekać by myśl faktem się stała...
- Ossszzzz.... - zdążyłem jęknąć kiedy poleciałem jak długi na ziemię. Z kilkoma kolejnymi rynsztokowymi bluzgami przekręciłem się na plecy, a potem wspierając na łokciach uniosłem głowę wyżej by zerknąć co byłą przeszkodą. I cóż, zastrzyk adrenaliny sprawił że momentalnie zrobiło mi się gorąco, a ja w kilku szybkich ruchach odczołgałem się na plecach do tyłu trafiając na kolejną przeszkodę. Zadarłem głowę do góry wstrzymując oddech by w górującej nade mną postaci rozpoznać Sykes. Znów zacząłem oddychać - Ja pierdolę, nie strasz mnie tak... - jęknąłem z wyrzutem na powitanie by zaraz jeszcze raz spojrzeń na rozciągniętego przede mną trupa - Ehm, twoja...? - zguba, własność, sprawka, klient...? Mruknąłem starając się rozeznać w sytuacji nie będąc świadomy, że chwilę temu rozegrała się w tym miejscu walka. Pewnie gdybym wyszedł od Bobbego piwo wcześniej leżałbym obok tej nieboszczki


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]14.08.20 22:40
Zatrzymałam się. Coś było nie tak. Połamane gałęzie, kora odpadająca od pni, jakby drzewa cierpiały na smoczą łuszczycę. Uniosłam różdżkę, niemal oczekując intruza. Coś poruszyło się w zaroślach przede mną. Zwierzę? Przypadkowy pijaczyna? Patrol? Nie dywagowałam. Inkantacja odruchowo wpełzła na koniec mojego języka.
- Petrificus Totalus! - wyciągnęłam rękę w kierunku, z którego pochodził ruch; moje oczy przywykły do ciemności, nie mogłam mieć jednak pewności, że zaklęcie okaże się celne. Ale było - napastnik runął jak długi, ja ukryłam się między drzewami, a serce miałam w gardle i czułam, że za chwilę je wypluję. Ucieczka była pierwszym, co przyszło mi na myśl. Jeśli to był patrol, za chwilę mogli zjawić się kolejni - ale karczma była na wyciągnięcie ręki, a ja przecież nie darowałabym sobie, gdybym sfrajerzyła. Uspokoiłam oddech, wsłuchując się w las. Odpowiadał swoim starym śpiewem, wychyliłam się więc zza drzewa, by przyjrzeć się napastnikowi.  
Akurat tę piękną buźkę poznałabym w najciemniejszej alejce.
- Kurwa. - Zganiłam samą siebie, drapiąc się po skroni. Jeśli cokolwiek w tym lesie miało stanąć mi na przeszkodzie w dotarciu do karczmy, to tego jegomościa wolałabym raczej przytomnego. - Finite Incantatem. - Wypowiedziałam w myślach, a już po chwili Bott odchylał głowę, najwyraźniej równie mocno zdezorientowany co ja. - I kto to mówi. - Głos mi drżał tak, nawet te dwie szare komórki, które ostatkiem sił podtrzymywały Botta przy życiu były na tyle ogarnięte, żeby zarejestrować, że prawie posikałam się ze strachu.
Ja. Nieustraszona pogromczyni klątw, pierwsza odważna do zadań specjalnych, kobieta w spodniach, co to jej się zachciało udowadniać, że może spełniać się poza kuchnią. Ja - nieuciemiężona, wyzwolona.  
W każdym razie ta cała farsa z Bottem okazała się kropelką w morzu przygód, jakie czekały mnie tej nocy, kiedy wiedziona jego słowami spojrzałam w zarośla.
Trup.
- A jak myślisz - powiedziałam takim tonem, że w zasadzie trudno było określić, gdzie leżała prawda. Ostrożnie podeszłam do nieboszczki, chcąc przyjrzeć się jej twarzy. Pustymi oczami spoglądała na rozłożyste konary drzew, ale w tych oczach nie rozpoznałam nikogo. Nie potrafiłam stwierdzić jakie zaklęcie odebrało jej ostatni oddech - z pewnością nie klątwa, z resztą trup tłumaczył pogorzelisko pozostałe po, najpewniej, walce. Zmarszczyłam czoło, a moje czujne oko zatrzymało się na zaciśniętej dłoni, w której nadal spoczywała różdżka. Tuż obok - sygnet. Należał do starej rodziny, która otwarcie popierała obecne rządy, byłam o tym przekonana. Czyżby los właśnie zesłał mi odpowiedź na moje narzekania?
- Bott, ile chcesz za pomoc w ukryciu ciała? - Zapytałam, nie odrywając oczu od różdżki, która mogła okazać się świetną przepustką do Londynu. Pomysł, który przyszedł mi do głowy był ryzykowny - i okrutny - ale fałszywa tożsamość, przynajmniej na jakiś czas, mogła usprawnić moje biznesowe wizyty w stolicy.
Moralność grała mi na nerwach, rozsądek podsuwał zostawienie tego wszystkiego w spokoju, strach ściskał żołądek. Z drugiej strony - kobieta była już martwa, a Ministerstwo na pewno nie zamierzało głaskać takich jak ja po główkach.

rzut: https://www.morsmordre.net/t5839p480-rzuty-koscmi#257906
Jade Sykes
Jade Sykes
Zawód : łamaczka klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa

her attitude kinda savage
but her heart is gold

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7327-jade-sykes https://www.morsmordre.net/t7337-carnelian#200427 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f266-lancashire-abbeystead-peregrine-hill https://www.morsmordre.net/t7338-skrytka-bankowa-nr-1785#200430 https://www.morsmordre.net/t8674-jade-sykes#256273
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]16.08.20 15:41
Najpierw się spotkałem, a potem wleciało we mnie zaklęcie petryfikujące (a może to w nie wleciałem...?). Zastygłe wzdłuż ciała ręce nie mogły mnie jakkolwiek wyratować przed upadkiem na twarz. Kurwa... Pomyślałem lecąc choć wcale tego nie chciałem. W głowie nagle miałem milion myśli na sekundę, lecz o dziwo żadna nie podpowiadała mi, że zaraz skończę z jakimś paskudnym zaklęciem w plecach. Może dlatego, że głos wydał się znajomy, a nos wyłapał wpychający się w dziurki od nosa zapach bergamotki. Tylko jedna osoba zaś kojarzyła mi się z byciem chodzącym erl grey'em. I cóż, no tak, dzięki za nic, Sykes. Spojrzałem na nią z wyraźnym wyrzutem i niezadowoleniem. Mało przez nią nie zszedłem na zawał! Rety, mogłem przecież nawet się przeobrazić bo nie powiem poczułem paniczne łaskotanie wilkołaczej świadomości w potylicy! Taki stres to nie był dla mnie! Kiedy przerwała działanie uroku od razu przekułem skargę werbalną. Powiedziałbym coś więcej, lecz tylko fuknąłem pod nosem widząc, że trzęsie się jak świąteczny pudding na stole po którym ktoś skacze. Tsk.
- No, że trudno powiedzieć. Chociaż zanimbyś ją umęczyła zaklęciami to wyglądałabyś na bardziej zmachaną - Podciągnąłem się do pozycji pół lezącej, a zaraz siedzącej zauważając, że magia ofensywna nigdy nie była jej mocną stroną. Zainteresowałem się zaraz ta najsztywniejszą z naszej trójki. Poczułem nieprzyjemnie przebiegające po plecach ciarki. To nie tak, że nie byłem przyzwyczajony. Trup na Nokturnie słał się gęsto, nieraz też pomagałem transportować Cass zwłoki do Paliczków, a i na ulicach Londynu można było ostatnio znaleźć nie jednego nieszczęśnika walk. tak po prostu. Kobieta jednak wydawała się być jak na trupa ciągle dość wiotka, świeża, a ja przypomniałem sobie szybciej niż zwykle, że Bertie jest poszukiwany i kiedyś tak mogłem natknąć się i na niego. Przełknąłem ślinę czując suchość w ustach. Mrugając szybciej oczami kiedy zdałem sobie sprawę, że coś do mnie mówiła.
- Hę...? - bąknąłem głupio przelewając uwagę z trupa na nią. Przekaz był jasny: powtórz bo nie słuchałem. Potem przeskoczyłem spojrzeniem z powrotem na trupa, a nią, na trupa, na nią... - Ty tak na poważnie...? - jęknąłem pytająco starając się doszukać w jej oczach zdecydowania. No i znalazłem - Cholera, Jade... - mruknąłem mieszając podziw z zaskoczeniem. Zacząłem podnosić się do pionu - Trzy piw... albo nie...Jedną. Jedną butelkę ognistej - wyceniłem - Ale U Bobbyego - sprecyzowałem dając jej do zrozumienia, że będzie to koszt dwukrotnie wyższy niż przeciętnej ognistej. Trochę mało mnie to interesowało. Byłem wygodny. Bar nie był tak daleko, a ja chętnie bym do niego wrócił - Możesz ją wypić ze mną - Przekonuję tak na wszelki wypadek, jakby miała zamiar próbować to przekalkulować na potencjalną opłacalność - ale wtedy stawiasz mi też piwo - bo ja mimo wszystko musiałem wyjść na tym trochę lepiej, a wiedziałem, że jak zaproponuję ognistą w podział to będzie tak doiła byle jej się to zwróciło lub gorzej - by zostawić mnie z oparami - Więc jak..? - pytam otrzepując sopodnie


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Karczma "U Bobby'ego" [odnośnik]16.08.20 18:14
Patrzę na Botta, Bott na mnie, oboje już wiemy, że z nas chojraki, ale spuszczamy na to zasłonę milczenia, bo jednak trochę wstyd, żeśmy się w tym lasku pod karczmą tak dali postraszyć. Układam usta w nieme przepraszam, ale to tyle, jeśli chodzi o uprzejmości, bo to dorosły facet i raczej z tych, co to nie trzeba ich całować w kolanko.
Biorę głęboki oddech, ale różdżkę nadal trzymam wysoko. Nie podoba mi się już ten wieczór.
- Uważasz, że byłabym zdolna kogoś zabić? - Zapytałam ze spokojem w głosie. Nie wiem, czy miałam sobie pogratulować tego, że stwarzam pozory niebezpiecznej osoby, czy może jednak zastanowić się, dlaczego Bottowi trudno powiedzieć. Nigdy nie grzebałam w jego przeszłości. Słyszałam, że odsiadywał wyrok w Tower - ale nie wiedziałam za co. Czy miał cudzą krew na rękach, czy może jednak życie po prostu skopało mu dupsko, tak samo jak i mnie? Nie zamierzałam rozliczać go z przeszłości, każdy miał swoje licho za uszami - myśl ta jednak nagle zaczęła zapuszczać korzenie w mojej głowie, jak niechciany chwast, niegroźny, ale ekstensywnie powiększający swoje terytorium. A mnie nikt nie nauczył nabierać wody w usta. - Zabiłeś kiedyś kogoś? - Tak, to jest właśnie to pytanie, które zadaje się osobie, z którą za chwilę zamierza się dokonać poważnego wykroczenia. A może ukrywanie ciała było już zbrodnią?
- Nie wiem. - Mój głos zdradzał niezdecydowanie. Wcale nie byłam pewna tego, co właśnie zamierzałam zrobić. A decyzję trzeba było podjąć teraz, już, zanim ktokolwiek miał nas zastać w tej niezręcznej sytuacji. - Ale zróbmy to. - Zdecydowałam, stawiając wszystko na jedną kartę (i podświadomie rozkładając odpowiedzialność na mnie oraz Botta), chociaż wcale nie chciałam dowiedzieć się jak to jest posiedzieć sobie dłużej w Tower. Prawda była taka, że bez różdżki tej nieboszczki miałam na to znacznie większe szanse. Zerknęłam z ukosa na Matta, który najwyraźniej nie mógł się zdecydować na gażę - w przeciwieństwie do mnie, bo byłam mu gotowa zapłacić każdego galeona za to, żeby został w tym ze mną. - Umowa stoi. Piwo i pół Ognistej. - Zgodziłam się bez wahania, czując, że po tej akcji nawet pół Ognistej będzie mogło okazać się niewystarczające. Gdyby moja sakiewka miała głos, mogłaby jęknąć z niezadowolenia na ten układ. Zwłaszcza, że czas uciekał, a klient, z którym byłam umówiona, mógł nie mieć zbyt wiele cierpliwości.
Cholera.
Pochyliłam się, ostrożnie - ale bez wahania - zabierając różdżkę kobiety. Nie był to pierwszy trup, którego oglądałam w miejscu innym niż trumna - profesja łamacza klątw wiązała się z dużym ryzykiem, zarówno dla samych łamaczy, jak i tych, którzy zostali przeklęci. Z pewnością był jednak pierwszy, którego zamierzałam pochować własnymi rękami, na dodatek bez odpowiedniego pożegnania, wbrew prawu i w ogóle w najgorszy sposób.
- Słuchaj, jakieś dwadzieścia minut drogi stąd w głąb lasu jest bagno. Weźmiemy ją tam. Chyba, że masz lepszy pomysł. - Podniosłam na niego wzrok, chociaż w tej ciemności niewiele to zmieniało. Może jednak miał w tym większe doświadczenie, niż mi się wydawało? Nie znałam go prawie wcale, równie dobrze w swojej kobiecej naiwności (której bardzo mieć nie chciałam, ale no cóż, miałam), mogłam po prostu przyjąć, że skoro dobrze mu z oczu patrzy, to można mu zaufać.
Jade Sykes
Jade Sykes
Zawód : łamaczka klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa

her attitude kinda savage
but her heart is gold

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7327-jade-sykes https://www.morsmordre.net/t7337-carnelian#200427 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f266-lancashire-abbeystead-peregrine-hill https://www.morsmordre.net/t7338-skrytka-bankowa-nr-1785#200430 https://www.morsmordre.net/t8674-jade-sykes#256273

Strona 15 z 17 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17  Next

Karczma "U Bobby'ego"
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach