215/215

Rosemary czuła lekkie podekscytowanie, kiedy wreszcie po długiej przerwie zgłosiła się na pojedynek w Klubie.
Ojciec miał rację, ostatnio za bardzo zaszywała się w rodzinnym dworku i lesie. Chyba poznała już wszystkie zakątki w okolicy na pamięć, a po lesie Charnwood mogłaby chodzić z zamkniętymi oczami nie wpadając w ani jedno drzewo czy krzew. I o ile łucznictwo trenowała regularnie, tak... różdżkę w dobie tych wszystkich anomalii wyraźnie zaniedbała.
Tak, wierzyła, że pojedynek dobrze jej zrobi i właśnie z tą myślą zjawiła się w Klubie. Szybko okazało się, że przeciwniczka nie jest jej znana, co też właściwie Rosemary nie zdziwiło - w końcu grupę przyjaciół i znajomych miała wyjątkowo wąską.
W prostej, czarnej sukni bez najmniejszych ozdobników za to tak skrojonej, by nie krępowała jej ruchów, wspięła się na przypisaną jej arenę.
Kiedy zaś pojawiła się na niej także panna Wright, Rosemary skłoniła jej się jak wymagała tego etykieta i przybrała pozycję gotową do walki czekając na sygnał od sędziego.
Może na początek...
- Everte Stati - rozpoczęła atakiem, kiedy dano im znak.

The member 'Rosemary Flint' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 59

Nie znała swojej przeciwniczki, ale nazwisko nie było jej obce. Szlachetne nazwisko. Sądziła, że arystokratki nie bywały w takich miejscach jak to, obawiając się, że podczas upadku odsłonią zbyt wiele halki, lub wiatr zbyt mocno rozwieje im włosy. Nie oceniała jej jednak pod tym kątem. Jedynie naturalną dla siebie pewnością założyła, że z pewnością jest jedną z tych dumnych panien, które po pierwszej przewrotce będą kręcić nosem i narzekać. Wkroczyła jednak na arenę klubu pojedynków w spiętych włosach, koszuli i spodniach. Twarz zasłaniała opaska. Dzięki niej brak oka nie był tak paskudny, choć i z nią wyróżniała się na tle pozostałych. Nie przejmowała się tym, zamierzała robić to, co do niej należało. Ukłoniła się nisko przed dziewczyną i przybrała właściwa postawę. Uczyła się, Klub Pojedynków wiele jej dał w ostatnim czasie. Ale to wciąż było mało. Nie udało jej się obronić przed atakiem wroga. Sądziła, że jest gotowa, by znów zmierzyć się w pojedynku, choć nogi jej zadrżały, kiedy tylko padła pierwsza inkantacja.
— Protego — wyszeptała niepewnie, cofając się krok w tył.

The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 73

Piękna błękitna tarcza uformowała się przed nią, blokując zaklęcie przeciwniczki. Na moment wstrzyma oddech, czując jak deski pod nią się załamują. Ale to było tylko wrażenie - krótkotrwałe. Nie była już w sowiej poczcie, a przed nią nie stali oprawcy, którzy jej i jej najbliższym potrafią zrobić prawdziwą krzywdę. Była tu po to by się uczyć, szkolić, by do takich sytuacji jak tamta już nie dochodziło. Odpowiednio stworzona tarcza pozwoliła jej odetchnąć i złapać wiatr w żagle. Nie mogła się poddawać. Musiała dać z siebie więcej.
Walczyć.
— Lamino — zażądała od swojej różdżki, celując prosto w dziewczynę.

The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 79

215/215

Przepaska na oku jej przeciwniczki zwracała uwagę. Jej ubiór, a dokładniej rzecz biorąc - spodnie, również.
Można by sądzić, że wyglądała groteskowo, jak gdyby chciała na siłę wydać się groźniejsza niż była w rzeczywistości... ale nie o to chodziło, prawda? Kobieta stojąca teraz przed nią musiała wiele przejść. I zdecydowanie nie można jej było lekceważyć. A jej różdżka...? Z tej odległości ciężko było rozpoznać drewno, choć miało dość charakterystyczny odcień. Sosna?
Choć podczas obrony Wright wydała jej się niepewna, to jednak jej różdżka z łatwością osłoniła ją przed atakiem. Godne podziwu...
I nie, to nie była sosna.
Udana tarcza wyraźnie dodała przeciwniczce pewności siebie, a Rosemary przez jedno uderzenie serca odczuła ukłucie niepewności, kiedy błysnęły ostrza pędzących w jej stronę noży.
- Protego! - wypowiedziała zdecydowanie, choć również cofnęła się o krok.

The member 'Rosemary Flint' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 40

173/215 (-10)

Boleśnie odczuła moment, w którym różdżka nie posłuchała jej jak należy. Siła pędu magicznych noży sprawiła, że Rosemary cofnęła się jeszcze o dwa kroki i syknęła czując jak ostrza rozcinają jej skórę i wbijają się w ciało. Nie pisnęła jednak, nie pozwoliła sobie na to. Nie zamierzała się też uskarżać. Zmrużyła tylko oczy i postąpiła na nowo dwa kroki w przód.
Zdecydowany ruch nadgarstkiem i różdżka wycelowana wprost w Hannę.
- Ignitio - wypowiedziała niemal natychmiast, chcąc się zrewanżować.

The member 'Rosemary Flint' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 17

— Przykro mi — odparła chłodno i cicho, bardziej do siebie niż do swojej przeciwniczki, w chwili, gdy sztylety wbiły się w jej delikatne ciało. Jej mina nie zmieniła się jednak, nie wyrażała ani smutku, ani przerażenia. To nie było przyjemne i wiedziała, jak bardzo boli, wiedziała doskonale. Ale wiedziała również, że tu i teraz nic jej nie grozi. Kiedy będzie zbyt osłabiona przerwie walkę lub odratują ją magomedycy. Z jakichkolwiek powodów przybyła do klubu pojedynków musiała być świadoma tego, w jakim stanie opuści deski areny. Ona też była i traktowała to jak trening. Szkolenie, które przyniesie jej korzyści. Może i była miotlarką, może nie władała zbyt biegle magią i do tej pory nie była przyzwyczajona do zadawania obrażeń, ale zaczęła się wojna, a ona nie zamierzała dać się zabić, stać bezczynnie i patrzeć, jak giną niewinni.
— Petrificus Totalus— powiedziała, celując w nią różdżką ponownie.

The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 51

Przez chwilę sądziła, że zaklęcie się nie powiedzie, ale w ostatniej chwili wiązka pomknęła wprost w kierunku dziewczyny. Nie mogła zwlekać zbyt długo z wyborem kolejnego zaklęcie. Od razu za poprzednim posłała następne:
— Deprimo— wypowiedziała miękko, celując w nią różdżką. Stała wyprostowana z prawą dłonią wyciągniętą przed siebie. W głowie miała wspomnienia z sowiej poczty.

The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 84