Wydarzenia


Ekipa forum
Dom nad jeziorem
AutorWiadomość
Dom nad jeziorem [odnośnik]16.07.19 20:58
First topic message reminder :

Dom nad jeziorem

Jest położony nad jeziorem Windermere, przy jednej z najbardziej malowniczych jeziornych plaż w Kumbrii, a został założony przez czarownicę-artystkę, która po tym, jak jej dzieci opuściły rodzinny dom, postanowiła porzucić życie w gwarnym Londynie i spędzić resztę swoich dni, oddając się tworzeniu. Domek jest niewidoczny dla mugoli, ale czarodzieje za pewną opłatą mogą wynająć tu pokój z przepięknym widokiem na jezioro, w którym wieczorami odbija się zachodzące słońce, barwiąc wodę na czerwonawy kolor. Z tyłu domku znajduje się taras z kilkoma stołami i krzesłami, gdzie można oddawać się twórczości, a przy odrobinie szczęścia zobaczyć najprawdziwszą kelpię. Właścicielka, która upodobała sobie te stworzenia, obwiesiła dom mnóstwem obrazów wyłaniających się z jeziora kelpii, a dla gości piecze ciasteczka w ich kształcie.

By sprawdzić, czy udało się zobaczyć kelpie, należy rzucić kością k6:
1, 2 - Żadne stworzenie się nie pokazuje. Powierzchnia jeziora jest spokojna i gładka, odbija się w niej niebo.
3 - Pod powierzchnią wody można zaobserwować ruch, jakby w pobliżu pali, na których wspiera się taras i tylna część domu, przepłynęło coś naprawdę dużego. Zwierzę nie wypływa jednak na powierzchnię.
4 - Kilkadziesiąt metrów od domu można zaobserwować wychylające się z wody dwa łby; kelpie przez chwilę suną przez jezioro, by następnie zniknąć.
5 - Wyjątkowo dorodna kelpia przepływa w pobliżu. Nagle wyskakuje z wody i ochlapuje siedzących na zewnątrz czarodziejów.
6 - Wygląda na to, że macie szczęście. Jedna z kelpii z zaciekawieniem wynurza się z wody i obserwuje was, jest dobrze widoczna przez dłuższą chwilę; jeśli potrafisz szybko szkicować, być może zdążysz ją uwiecznić?

Lokacja zawiera kości.


Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 14.01.21 21:16, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom nad jeziorem - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]01.03.24 15:03
The member 'Riana Vane' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 61
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom nad jeziorem - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]01.03.24 21:09
Od samego początku wiedziałem, że wyjście do łaźni to był dobry pomysł. Każdy z nas potrzebował chwili wytchnienia, odpoczynku od codziennej pracy. Dlatego cieszyłem się, że całą rodziną postanowiliśmy skorzystać z tej okazji. Początkowo bałem się, że mimo wszystko nie będę w stanie się za bardzo wyluzować, jednak ciepła woda i alkohol sprawiły, że dość szybko udało mi się zapomnieć o kłopotach codziennego życia. Towarzystwo też dopisywało, więc w żadnym wypadku nie mogłem, i w zasadzie nie miałem również zamiaru, narzekać. Rozmowy toczyły się swoim tempem, tematy lawirowały między sobą przenikając się nawzajem. Nawet nie zdałem sobie sprawy kiedy w mojej dłoni pojawił się kolejny kieliszek. Dopiero kiedy przysunąłem go do ust zdałem sobie sprawę z jego przyjemnego zapachu. Uśmiechnąłem się lekko sam do siebie, na moment przymykając oczy, ciesząc się znajomymi i ulubionymi zapachami. Dłoń niby sama przechyliła kieliszek i wtedy do mnie dotarło, że smakuje dokładnie tak samo jak pachnie. To było coś niesamowitego. Kiedy po opróżnieniu kieliszka zawirowało mi w głowie dotarło do mnie, że alkohol musiał mieć naprawdę duży woltaż, w końcu rzadko kiedy po jednym kieliszku czułem się tak dziwnie. W ogóle nie wziąłem pod uwagę poprzednich porcji wypitego alkoholu. W momencie kiedy poczułem znajome szarpnięcie otworzyłem od razu oczy, było jednak za późno.
Rozejrzałem się w około siebie. To zdecydowanie nie była łaźnia w Zaciszu Kirke, kieliszek zniknął z mojej dłoni.  Wiedziałem, że nigdy wcześniej mnie tu nie było, z całą pewnością rozpoznałbym okolice, nawet jeśli teraz wydawała się kompletnie opuszczona. Miała jednak w sobie coś spokojnego, poniekąd może nawet romantycznego. Nie za bardzo wiedziałem skąd takie wnioski, nigdy przecież nie uważałem siebie za romantyka. Po chwili zdałem sobie sprawę, że nadal jestem w wodzie, nadal kompletnie nagi i pomimo przebywania na dworze nie czułem w ogóle zimna. Po kilku krokach już opuściłem wodę, a mój wzrok wyłapał leżący na piasku ręcznik. Schyliłem się by po chwili owinąć się ręcznikiem w pasie.
„Dam ci gwiazdkę z nieba” tajemniczy głos rozległ się gdzieś za mną, a w każdym razie tak mi się wydawało. Od razu odwróciłem się poszukując źródła głosu, ale w tym momencie coś przesłoniło mi widok. Dopiero po chwili zrozumiałem, że to ubrania. Jak dobrze, będę mógł się ubrać! Jednak kiedy przyjrzałem się tym ubraniom coś mi nie grało. Sukienka? Damska bielizna? No zdecydowanie nie należało to do mnie. Zebrałem jednak wszystko trzymając w dłoni w końcu rozejrzałem się w około.
I wtedy JĄ zobaczyłem. Stała kilka metrów dalej, w moich ubraniach, ale nie na to zwróciłem uwagi. Była piękna, odurzająco piękna, przyciągająca do siebie. Zrobiło mi się gorąco, miałem wrażenie, że serce za moment wyskoczy mi z piersi i pobiegnie w jej kierunku błagając by je przygarnęła. Zanim zdążyłem się w ogóle zastanowić ruszyłem w jej kierunku, nawet na sekundkę nie odrywając od niej wzroku. Chciałem być już przy niej, niczego innego nie pragnąłem.

na razie nie szukam różdżki


Mitch Macnair
Mitch Macnair
Zawód : Twórca magicznych budowli
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Czasem nie da się czegoś poskładać, trzeba wtedy sprzątnąć odłamki i zacząć budować od nowa.
OPCM : 5 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 15
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12141-mitchell-macnair#dogory https://www.morsmordre.net/t12216-listy-do-mitch-a#376210 https://www.morsmordre.net/t12217-mitch-macnair#376211 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t12219-skrytka-bankowa-2608#376217 https://www.morsmordre.net/t12218-mitch-macnair#376212
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]06.03.24 16:42
Nie widziała nigdzie różdżki. Może wciąż znajdowała się w Bath? W sumie dlaczego miała gdzieś się tu pałętać. Trochę ją to martwiło przez wzgląd na utrudnioną drogę powrotną. Przynajmniej przez chwilę bo w drugiej sekundzie wszystkie zmartwienia wyparowały. Miała przed sobą tylko ciemne oczy mężczyzny z naprzeciwka - hipnotyzujące, przyciągające, zapierające dech w piersiach. Widziała go pierwszy raz, lecz jednocześnie była pewna, że całe swoje życie oczekiwała tylko na niego. Teraz kiedy był w zasięgu wzroku jego obecność zdawała się wypełniać ziejącą od tak dawna pustkę w sercu. Słodkie spełnienie wypełniało każdy cal duszy. Syciła ją wypalając sobie jego obraz w pamięci. Dostrzegła nieznaczne nacięcie na brwi. Dodawała mu niesforności. Linia szczęki była podkreślona przez ciemny zarost. Chciała poczuć jego szorstkość w dłoni. Następnie... przesunęła spojrzeniem pełnym aprobaty po nagim, wilgotnym torsie. Dostrzegała zarys mięśni uciętych w pasie przez linię ręcznika oplatającego biodra. Zmroziło ją to, jak nieodpowiednie było to z jej strony i zawstydziło po trzykroć, gdy zdała sobie sprawę z tego, że mężczyzna się do niej zbliża. Jedną dłonią zakryła swoje spojrzenie. Nieporadnie bo wciąż patrząc na swego Amora przez rozczapierzone palce, drugą dłoń wyciągnęła w geście chęci zatrzymania tej gwałtownej ekspansji.
- P-pan jest nagi... - wyjąkała z paniką i jednoczesnym podekscytowaniem, niepewna tego czy to źle czy dobrze - To znaczy, ach... proszę się zatrzymać - jeżeli się nie zatrzymał była pewna, że w kolejnej chwili była gotowa go o to błagać. Jeszcze krok lub trzy bliżej, a jej serce nie przytrzyma tego napływu emocji. Biorąc kolejne dwa oddechy na uspokojenie wzburzonych emocji dostrzegła w jego ręce swoją sukienkę - Widzę, że znalazł Pan moje ubrania, czy jest szansa, że ja znalazłam Pana...? - zapytała z wypiekami na twarzy bo wiedziała, że musiał przesunąć spojrzeniem po niej by to zbadać. Nigdy nie przypuszczała, że może tak zmyślnie manipulować by otrzymać to czego pragnęła bo tak, chciała również wypalić się w jego wspomnieniach - Mógłby Pan położyć moje ubrania na tamtym kawałku kamienia i się odwrócić plecami...? Oddałabym wówczas to co Pańskie - nieśmiało wskazała miejsce nie do końca pewna swego pomysłu. Nie wprost w końcu oznaczało to, że zamierzała się przy nim przebrać.
Riana Vane
Riana Vane
Zawód : Naukowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 2
UROKI : 1 +1
ALCHEMIA : 3
UZDRAWIANIE : 9 +2
TRANSMUTACJA : 20 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12235-riana-vane https://www.morsmordre.net/t12242-herezja https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f463-lancashire-forest-of-bowland-magiczna-pracownia-rezonans https://www.morsmordre.net/t12244-skrytka-bankowa-nr-2629#376857 https://www.morsmordre.net/t12243-riana-vane#376856
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]20.03.24 20:39
Nie rozumiałem jak wcześniej mogłem funkcjonować? Moje życie dotychczas wydało mi się w tym momencie całkowicie pozbawione sensu. Dopiero teraz zrozumiałem, że to jej szukałem przez całe życie. Tej drobnej istoty, która patrzyła w moim kierunku oczami, które chciałem teraz widywać codziennie. Gdzieś z tyłu głowy cichy głos próbował się przedrzeć, chcąc mi uświadomić, że jestem czymś naćpany i nie myślę racjonalnie. Odepchnąłem go jednak z całą siłą. Nie chciałem go słyszeć! Jedyne czego teraz pragnąłem to być blisko niej, zmierzwić palcami jej ciemne włosy, poczuć jej dotyk na swoim policzku. Przeciągała mnie każdym skrawkiem swojego jestestwa. Nigdy wcześniej się tak nie czułem, było to obezwładniające uczucie, które w tym momencie chciałem by trwało wiecznie. Miałem nadzieję, że będzie trwać wiecznie.
Im bliżej się niej znajdowałem tym więcej szczegółów dostrzegałem. Przez moją głowę przemknęła myśl, że ubrania, które ma na sobie były zbędne. Byłem przekonany, że pod nimi kryje się piękne ciało, nie było potrzeby go ukrywać.
Mimowolnie uśmiechnąłem się sam do siebie widząc jej próbę zasłonięcia oczu. Jakoś nie specjalnie jej to wychodziło, skoro i tak zerkała w moim kierunku przez palce. Jednak widząc jej wyciągniętą dłoń w moim kierunku, przystanąłem w niewielkiej odległości od niej. Nadal jednak zbyt dużej w moim mniemaniu. Chciałem być bliżej!
- Nie powiedziałbym, że jestem nagi - odezwałem się spokojnie uśmiechając się przy tym delikatnie.
W końcu miałem na sobie ręcznik, który zakrywał dolne partie ciała. Z mojego punktu widzenia w żadnym wypadku nie byłem nagi. Chociaż wystarczyło jedno jej słowo bym był.
Słysząc jej kolejne słowa spojrzałem na ubrania trzymane w dłoni. No tak, to miało sens, w jakiś dziwny, niewyjaśniony sposób. Skoro ona miała na sobie moje ubrania, ja trzymałem jej. Po chwili znów przeniosłem wzrok na kobietę. Na nowo zmierzyłem ja wzrokiem od stóp do głów, nie nachalnie lecz z zaciekawieniem i fascynacją.
- Na to wychodzi. - pokiwałem lekko głową – Muszę jednak przyznać, że do twarzy pani w tej koszuli...chociaż guziki są trochę nierówno zapięte. - zanim zdążyłem pomyśleć znów zrobiłem kilka kroków w jej kierunku.
Nie za bardzo wiedziałem z jakim zamiarem to zrobiłem. Czy chciałem poprawić te guziki czy może wręcz przeciwnie? Serce waliło mi jak szalone kiedy znalazłem się jeszcze bliżej niej, aż w końcu zatrzymałem się w odległości na wyciągnięcie ręki. Teraz wydawała mi się jeszcze piękniejsza. Jej oczy błyszczały, skrywały w sobie inteligencję oraz wspomnienia przeżytego już życia. Chciałem je poznać, dowiedzieć się o niej wszystkiego. Pragnąłem by wiedziała, że ma we mnie oparcie, może powierzyć mi swoje największe tajemnice, a ja zabiorę je ze sobą do grobu.
- Jest tutaj niezwykle ciepło…w ubraniach będzie zdecydowanie zbyt ciepło. - odparłem cicho nie odrywając nawet na moment spojrzenia od jej prawie czarnych tęczówek, które przyciągały mnie do siebie z każdą sekundą – Ale jeśli tylko sobie pani życzy, naturalnie oddam pani ubranie. - uśmiechnąłem się łagodnie, z podziwem analizując każdy szczegół jej twarzy.


Mitch Macnair
Mitch Macnair
Zawód : Twórca magicznych budowli
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Czasem nie da się czegoś poskładać, trzeba wtedy sprzątnąć odłamki i zacząć budować od nowa.
OPCM : 5 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 15
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12141-mitchell-macnair#dogory https://www.morsmordre.net/t12216-listy-do-mitch-a#376210 https://www.morsmordre.net/t12217-mitch-macnair#376211 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t12219-skrytka-bankowa-2608#376217 https://www.morsmordre.net/t12218-mitch-macnair#376212
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]30.03.24 2:35
Otworzyła usta by się kłócić, lecz ostatecznie zacisnęła wydęte wargi w kreskę. Nie mogła tego obalić. Zdecydowanie nie był nagi. Trudno było jednak powiedzieć, że ilość posiadanego na sobie materiału nie była skandaliczna. Nie czuła się jednak dostatecznie pewna siebie by zwrócić mężczyźnie na to uwagę, a on zdawał się to prawdopodobnie przeczuwać. Był spokojny, a usta wyginały mu się w szelmowski uśmiech. Trudno było powiedzieć, czy bardziej skandaliczne było to, że stał przed nią przepasany tylko ręcznikiem, czy też to, iż pomimo tego swobodnie flirtował. A może to jak przeciągnął po niej spojrzeniem? Starała się przybrać pozę niezruszonej tym gestem, lecz rumiana twarz zdradzała wszystko. Zawstydzał ją, lecz w przyjemnym tego słowa znaczeniu.
- Cóż... wychodzi na to, że koszula uchyla się od konwenansów tak samo, jak jej pierwotny właściciel - spostrzegła bystro i jak uważała - trafnie. Kto równy zalecałby się będąc w takim stanie i do tego z taką swobodą. I choć brzmiało to niepochlebnie, tak jednak oczy zdradzały, że była pod wrażeniem. Przystojnie było mu z tą bezczelnością. Mogła go za to kochać.
- Skoro Panu jest parno za nas dwoje, to ktoś musi nadrabiać ziąbem - złożyła dłoń na klatce piersiowej przysłaniając wymownie guziki. Nie zamierzała pozwolić mu ku nim sięgnąć. Drobne gesty zdradzały, że czuła, że jest już jego, lecz nie była trzpiotką. Przystoi jej zachować nieco dostojności, być trudną - bo do takich kobiet się wzdycha, a chciała by ją wielbił. To nic, że prawdopodobnie było jej jeszcze cieplej niż jemu.
Nie była już taka pewna. Miała wrażenie, że naturalne odzyskanie swojego ubrania nie byłoby w jego przypadku takie proste i jednoznaczne - Po namyślę, pozwolę sobie zachować Pańskie ubrania, skoro już mi tak w nich twarzowo. Panu nie mniej odpowiednio w tym ręczniku. Szczęśliwie wydaje się szyty na miarę - uśmiechnęła się lekko pozwalając sobie śmielej na żartobliwość.
- Riana Vane - zdradziła - chciałabym wiedzieć, kim Pan jest i czy skłonny byłby Pan pomóc mi znaleźć różdżkę, gdybym Pana o to poprosiła. Mogłabym wówczas odpowiednio Pana wystroić - mogłaby zrobić cuda z tym ręcznikiem chociaż po namyśle zawahała się ponownie. Obecny stan rzeczy dawał całkiem rozsądny wgląd w sytuację. Chrząknęła - Po zastanowieniu, myślę, że chętnie bym przyjęła Pana towarzystwo tez tak po prostu bym przypadkiem nie zgubiła się bardziej.
Riana Vane
Riana Vane
Zawód : Naukowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 2
UROKI : 1 +1
ALCHEMIA : 3
UZDRAWIANIE : 9 +2
TRANSMUTACJA : 20 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12235-riana-vane https://www.morsmordre.net/t12242-herezja https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f463-lancashire-forest-of-bowland-magiczna-pracownia-rezonans https://www.morsmordre.net/t12244-skrytka-bankowa-nr-2629#376857 https://www.morsmordre.net/t12243-riana-vane#376856
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]12.04.24 21:03
Zdecydowanie chciała coś powiedzieć, ale najwyraźniej zrezygnowała. Mina, którą po tym zrobiła była urocza i zabawna zarazem. Mimowolnie zaśmiałem się cicho pod nosem i pokręciłem głową z rozbawieniem. Czyżbym zbił ją z tropu? Chyba na to wychodziło. Nie wydawało się jednak żebym jednocześnie obraził ją swoimi słowami. Rumieniec, który pojawił się na jej policzkach zdecydowanie mówił coś innego. Nie mogłem tylko rozgryźć czy był to rumieniec zawstydzenia z powodu tego co powiedziałem, czy tego w jakim wydaniu przed nią stałem.
- No cóż, myślę, że trafiła tu pani w sedno. Konwenanse nie są czymś o czym w tym momencie myślę, to na pewno. - pokiwałem głową puszczając jej oczko.
Jej uwaga była trafna, zwłaszcza teraz. Na ogół raczej starałem się trzymać konwenansów, tak wypadało. Jednak w zaistniałej sytuacji byłem w stanie pogwałcić wszelkie konwenanse jeśli trzeba było. Jeśli to miało sprawić, że będę mógł być bliżej niej, że tym samym ona nie będzie chciała mnie zostawić, byłem gotowy na poświecenia.
- Jeśli jest pani zimno zawsze można rozpalić ognisko, ewentualnie znam kilka innych sposobów, które sprawiłyby, że zrobiło się pani ciepło. - odparłem kompletnie nie mając zamiary gryźć się w język.
Byłem przekonany, że mogła bez problemu w tym momencie wyczytać wszystko z mojej twarzy. Nawet na moment nie odrywałem od niej wzroku, podziwiając jej twarz i ciało. Moja wyobraźnia pracowała w tym momencie na najwyższych obrotach starając sobie wizualizować to co znajdowało się pod warstwą ubrań. To w jaki sposób się zasłoniła tylko wszystko podsycało. Każdy jej ruch był jednocześnie delikatny i zdecydowany. Jej spojrzenie jakby rzucało mi wyzwanie, które z przyjemnością podejmę. Słysząc jej kolejne słowa mimowolnie spojrzałem na swój „strój”.
- Prawda? Też mi się wydaje, że leży całkiem nieźle. - uniosłem rozbawiony brew ku górze – I nadal przystaje przy poprzednim, w tej koszuli wygląda pani idealnie. - pokiwałem lekko głową uśmiechając się łagodnie, po czym pozwoliłem sobie złapać jej dłoń, po czym musnąłem jej wierzch – Mitchell Macnair, ale będę zaszczycony jeśli będziesz mi mówić Mitch. - odparłem puszczając jej dłoń dość wolno, nie chcąc tak naprawdę jej puszczać już nigdy więcej – Jestem skłonny spełnić każdą twoją prośbę Riano. W zasadzie sam gdzieś podziałem swoją różdżkę, więc możemy poszukać ich obu. - pokiwałem lekko na moment odrywając od niej wzrok i rozglądając się w około – Wystroić? W co chciałabyś mnie wystroić? Myślałem, że w ręczniku mi do twarzy? - zaśmiałem się cicho.
Ja gdybym odzyskał swoją różdżkę z całą pewnością mógłbym z niej zrobić użytek. Poprawić guziki przy koszuli? A najlepiej to ją całkowicie jej pozbawić. Wyobraźnia znów zaczęła pracować, a mi się zrobiło od razu jeszcze cieplej niż jeszcze chwilę temu.
- A ja z przyjemnością będę tobie towarzyszem. - odpowiedziałem na jej słowa, po czym wyciągnąłem dłoń w jej kierunku – Jeśli tylko mi pozwolisz.


Mitch Macnair
Mitch Macnair
Zawód : Twórca magicznych budowli
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Czasem nie da się czegoś poskładać, trzeba wtedy sprzątnąć odłamki i zacząć budować od nowa.
OPCM : 5 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 15
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12141-mitchell-macnair#dogory https://www.morsmordre.net/t12216-listy-do-mitch-a#376210 https://www.morsmordre.net/t12217-mitch-macnair#376211 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t12219-skrytka-bankowa-2608#376217 https://www.morsmordre.net/t12218-mitch-macnair#376212

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Dom nad jeziorem
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach