Wydarzenia


Ekipa forum
Część kawiarniana - duże stoliki
AutorWiadomość
Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]02.08.19 13:39

Część kawiarniana - duże stoliki

-
Piętro, czy raczej antresola lokalu, zachowana jest w znacznie spokojniejszej tonacji, można troszkę odetchnąć tu od wrażeń doznanych poniżej. I choć z niektórych stolików można wciąż zerkać na to, co dzieje się na dole, miejsce to jest znacznie cichsze.
Ta część lokalu przeznaczona jest dla bardziej licznych grup - znajdują się tu większe stoliki różnych rozmiarów i kształtów, pod ścianą znajduje się podłużna lada. Zawsze pachnie tu słodkościami oraz kawą. Dwóch pracowników nigdy nie pozwoli zbyt długo czekać klientowi na obsługę.


Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:31, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Część kawiarniana - duże stoliki Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]18.01.20 16:36
15 marca?

Przed kilkoma dniami na parapecie należącym do panny Pomfrey wylądowała płowa sowa uszatka, niosąca list z zaproszeniem na pięćdziesiąte urodziny Oliviany Ackerley, znakomitej magomedyczki i wykładowcy ze szpitala świętego Munga, która w czasie kursu była dla niej wielką pomocą i wciąż pozostawała ogromnym autorytetem. Dzięki niej tak wiele się nauczyła, a przez ciepło i serdeczność Oliviany wciąż darzyła ją ogromną sympatią i sentymentem. W ostatnich tygodniach nie miała ochoty na spotkania towarzyskie, lecz na to zaproszenie nie potrafiła odpowiedzieć odmownie. Zgodziła się przybyć, podświadomie czując jednocześnie, że tego potrzebuje. Aby oderwać myśli od przeżywanej żałoby i zmartwień pracowała ponad siły biorąc coraz dłuższe dyżury w skrzydle szpitalnym i przyjmując inne, prywatne zlecenia. Bywały dni, kiedy nie miała wolnej chwili, zrywała się o świcie, a kładła się spać późną nocą, bo nawet kiedy do swojego mieszkania w Londynie wracała wcześniej, to zmuszała się do sumiennej nauki astronomii.
Do przyjęcia urodzinowego Oliviany pozostał jeden dzień, pani Findley zachęcała wręcz Poppy, by wzięła kilka dni wolnego i w końcu z tego skorzystała. Musiała znaleźć odpowiedni prezent, dlatego piętnastego marca pojawiła się na ulicy Pokątnej. Dużo bardziej opustoszałej i cichej, niż miała to w pamięci. Nic dziwnego - sama nie czuła się tu bezpiecznie. Zwłaszcza po tym, co spotkało ją i Jamie, kiedy przybyły po zapasy składników do eliksirów na potrzeby Oazy. Od tamtej pory zawsze miała przy sobie fiolkę eliksiru ochrony tak na wszelki wypadek.
Znalazłszy odpowiedni dla Oliviany prezent zdecydowała się ruszyć w kierunku cukierni Wszystkich Smaków, należącej do Bertiego Botta, której nie miała jeszcze okazji odwiedzić. Od kilku dni chodziła za nią ochota na coś słodkiego, nie miała czasu, by upiec ciasto sama, wypadałoby przynieść coś także na przyjęcie, a jej wypieki nie mogły równać się z tymi, które wyszły spod ręki znakomitego, zawodowego cukiernika.
W okolicach południa ubrana w ciemny płaszcz, granatową, powłóczystą sukienkę i pasującą doń tiarę czarownicy pchnęła drzwi cukierni, a cichy dzwoneczek oznajmił przybycie kolejnego klienta. Wśród gości nie dostrzegła znajomej sylwetki młodego czarodzieja, właściciela lokalu, dlatego zamiast stanąć przy ladzie sklepowej Poppy zdecydowała się przejść do części kawiarnianej i zsuwając z ramion płaszcz usiąść przy jednym ze stolików. Miała nadzieję, że któryś z pracowników udzieli jej informacji, czy Bertie także tu jest - miło byłoby go spotkać.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]18.01.20 17:57
może 16? <3

Był zmęczony i miał wrażenie, że coraz bardziej się to na nim odbija. Powoli coś, co lubił - zabieganie - stawało się coraz bardziej uciążliwe. Nie zdążył z pracą dla Ministerstwa, zabrał ją więc wczoraj do domu, dziś rozesłał sowy jeszcze przed przyjściem do cukierni i to nie była pierwsza sytuacja w której doby zaczyna mu brakować. W gruncie rzeczy takich chwil robiło się zdecydowanie za wiele, szczególnie ostatnio. Jakoś ciężej mu się pracowało, najpewniej także przez zmęczenie.
Ranek w cukierni był ciężki, przyszła jakaś grupa dzieciaków i choć Bertie z całego serca kocha ludzi czy to młodych czy to starych i choć uwielbia energię tych pierwszych, tak dziś, kiedy ostatni dziesięciolatek opuścił progi lokalu, odetchnął z ledwie skrywaną ulgą - nie wiedząc, że za rogiem czai się jeszcze nie jedna taka grupka spragniona magicznych słodyczy.
Bliżej południa zrobiło się spokojniej, aż Bott który nigdy nie podjrzewał siebie o podobne tendencje w spokoju kontemplował ciszę, zastanawiając się przy tym, czy nie jest to jakaś oznaka wcześnie przybywającej starości. Ponoć jednak żeby być starym, najpierw trzeba być dorosłym, więc wszelkie obawy zaraz mu się rozwiały. Bertie zabrał się trochę za sprzątanie, zdążył już zebrać naczynia ze wszystkich stolików na jakich jeszcze coś zostało i poustawiać krzesła na miejsce i właśnie ścierając stoliki dostrzegł znajomą postać. Posłał w jej kierunku lekki uśmiech.
- Ciebie tu jeszcze nie widziałem. - odezwał się na powitanie, zaraz podchodząc bliżej. - Jaka zachcianka cię tu sprowadza?
Dopytał zaraz. Nie znali się za dobrze, choć każda twarz widywana na spotkaniach Zakonu była tutaj także mile widziana.
- Kawa, herbata, coś słodkiego, coś magicznego, coś co nie ucieka z talerza i nie gada? - możliwości jest wiele, o tym już można się przekonać przechodząc przez część sklepową, a dopiero w kuchni wciąż tworzone są owe wypieki, każdego dnia świeże i często całkiem nowe, wyjątkowe, upieczone akurat na ten dzień w związku z kaprysem piekarza.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Część kawiarniana - duże stoliki Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]25.01.20 16:21
Poppy nie miała jeszcze okazji odwiedzić Cukierni Wszystkich Smaków, jednakże wierzyła, że Bertie nie miał jej tego za złe. W ostatnich miesiącach dzieliła swój wolny czas głównie na działalność dla Zakonu Feniksa i naukę, pracę nad eliksirem, którego wynalezieniem miała okazję pochwalić się na jednym z minionych spotkań. Coraz rzadziej odwiedzała znajomych w celach towarzyskich.
- Bertie! - odezwała się, wstając z miejsca, kiedy dostrzegła sylwetkę młodzieńca przy jednym ze stolików, sprzątającego talerzyki i filiżanki po gościach, którzy zdążyli opuścić już cukiernię. - Milo cię widzieć. Miałam nadzieję, że cię tu zastanę. - To wcale nie było taką oczywistością, biorąc pod uwagę, że pracował także dla Ministerstwa Magii. Nie znali się z Bottem dobrze, jednakże pozwoliła sobie wyciągnąć w jego stronę ramiona i uściskać go. Wszystkich (no prawie wszystkich) członków Zakonu Feniksa traktowała jak przyjaciół. Nieistotne jak wiele (albo niewiele) o sobie wiedzieli. Walczyli po jednej stronie, działali razem, wspierali się, to było dla niej ważne. - Nie zachcianka mnie sprowadziła, jednakże widząc tyle cudowności aż zaczęłam je mieć... - powiedziała, spoglądając tęsknie w stronę witryny ze słodkościami, nie mogąc się doczekać aż czegoś spróbuje. - Wybacz, że nie odwiedziłam cukierni wcześniej, wiesz, mam mnóstwo pracy... Chciałam ci jednak serdecznie pogratulować jej otwarcia.
Przywitawszy Bertiego zajęła miejsce przy stoliku, mając nadzieję, że usiądzie z nią i poświęci jej kilka minut - w kawiarni nie było już wielu gości.
- Byłabym wdzięczna za herbatę z odrobiną mleka, dobrze? - poprosiła. Przy wyborze napoju nie wahała się ani chwili. Kawę pijała wyłącznie o poranku, chyba, że czuła się wyjątkowo senna, a miała sporo roboty, pozwalała sobie wówczas na drugą filiżankę popołudniu. Przy czymś słodkim wyraźnie się zastanowiła... Cukiernia oferowała tyle możliwości, że trudno było się tak po prostu zdecydować. - Wolałabym, aby nie uciekało z talerza, ale może być magiczne. Może zdam się na ciebie? Lubię owoce, najbardziej śliwki i jabłka, czekoladę także... Sama nie wiem...
Może powinna była podejść do witryny kawiarni, by przyjrzeć się wszystkim tym słodkościom, które zostały w dniu dzisiejszym przygotowane dla gości Cukierni Wszystkich Smaków?
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]25.01.20 19:26
- Ciebie też. Zawsze dobrze spotkać człowieka w przyjemnych okolicznościach. - odpowiedział, odwzajemniając uśmiech. Prawda była taka, że widywali się tylko na spotkaniach, niekiedy na wspólnych misjach, bardzo często całkowicie się mijali, a mimo to kiedy przychodziło mu spotkać się z kimś w cztery oczy, nie trudno było nawiązać nić porozumienia.
- Czyli mój tajny plan utuczenia Londynu działa. - uśmiechnął się wesoło na wspomnienie, iż kobietę zachęcił widok jego wymysłów. Tych było tu mnóstwo, w części sklepowej głównie magicznych, czasem były to niemal słodkie zabawki, choć i dobrze wyglądających ciast i ciasteczek nie brakowało.
- Cieszę się, że wpadasz teraz. - dodał zaraz. Nie mógł kogokolwiek obwiniać za brak wizyt, właściwie to było bardzo miłe, że choćby teraz Poppy postanowiła odwiedzić to miejsce, czy chciała poświęcić choćby kilka minut w jego towarzystwie. - Dziękuję. Pogratuluj mi jeszcze za trzy miesiące jeśli nie upadnie w wyniku jakiejś mojej pomyłki. - dodał trochę rozbawiony, a po części przyznając się tu do obaw. Był młody i nie miał doświadczenia, ostatnimi czasy często chodził zmęczony, przy tym potrafił być dramatycznie gapowaty. I na całe szczęście miał niesamowite pokłady szczęścia.
- Jasne. - skinął na wspomnienie o herbacie. Dalej zastanowił się nad preferencjami jakie wymieniła Poppy. - Jest placek jabłkowy, najzwyklejszy niemagiczny, z dodatkiem cynamonu. Druga opcja tooo... Lekka Beza, w środku ma krem cytrynowy, u góry porcja świeżych owoców. Jedząc ją uniesiesz się kilka centymetrów nad ziemię i efekt utrzyma się jakiś czas, przeciętnie to jest pięć-dziesięć minut. - wymienił kolejną rzecz, osobiście bardzo lubił ten efekt. - Są też babeczki, których nadzienie przyjmuje smok ulubionego musu owocowego. - to był dość nowy wynalazek i Bertie był przeszczęśliwy, że podziałało. Mimo zmęczenia, kiedy opowiadał o kolejnych wymysłach, nabierał entuzjazmu.
- No, poza tym ciasteczka, są cynamonowe i czekoladowe, po zjedzeniu cały dzień sama pachniesz delikatnie cynamonem lub czekoladą. - wymienił pierwsze propozycje, co prawda miał tego sporo, ale to były te bardziej popularne przykłady, więc skoro większości się podobały to i częściej je proponował.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Część kawiarniana - duże stoliki Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]01.02.20 20:24
Poppy miała podobne odczucia. Wszystkich członków Zakonu Feniksa pragnęła uznawać za swych przyjaciół, byli jej sojusznikami i wiedziała, że może im zaufać, jednakże zdecydowanie zbyt często bywało tak, że widziała ich na własne oczy wyłącznie podczas spotkań, czy to w starej chacie, czy w Gospodzie pod Świńskim Łbem, bądź co gorsza - kiedy potrzebowali jej pomocy jako uzdrowicielki. Tak naprawdę nierzadko słabo się znali i nie mieli pojęcia o swoich zainteresowaniach, pasjach, o tym co drugie naprawdę lubiło. To w obliczu wojny schodziło na dalszy plan, to nie był przecież klub dyskusyjny, czy towarzyski, mieli jasny cel i na nim skupić się musieli, ale wielu z nich Poppy pragnęła poznać bliżej. Miała nadzieję, że nadejdą jeszcze czasy, które dadzą im podobną możliwość.
- Uważasz, że Londyńczycy są za chudzi? - odpowiedziała rozbawiona, wierząc, że to jedynie dowcip. Słodkości, choć poprawiały humor, w zbyt dużej ilości nie były zdrowe. Zwłaszcza dla zębów, które mogły popsuć się dużej ilości cukru. W przypadku dorosłych mogło się to skończyć koniecznością użycia zaklęcia Mortidentio. Bardzo bolesnego zaklęcia.
- Czyżbyś się nudził, czy akurat klient dał ci w kość? - spytała z troską, nie wiedząc, dlaczego jej wizyta akurat teraz tak cieszy młodszego odeń czarodzieja. Na jego wypowiedziane głośno obawy odpowiedziała pełnym otuchy uśmiechem i wyciągniętą dłonią, którą położyła na jego ramieniu. - Na pewno nie upadnie w wyniku twojej pomyłki. Twoje słodycze to rozkosz dla podniebienia, wszyscy to wiedzą, Bertie. Nie ma lepszej cukierni w całym Londynie - powiedziała ciepłym tonem, chcąc go wesprzeć. Ciemne brwi zmarszczyły się jednak nagle w wyrazie zmartwienia. - Myślałeś może o zaklęciach ochronnych? Wiesz... biorąc pod uwagę to, co stało się trzy miesiące temu z lodziarnią Floreana...
Wolała się upewnić. Okropne napaści na cukiernię, w której wcześniej pracował Bertie oraz lodziarnię rodzeństwa Fortescue nie mogły być przypadkowe. Na pewno nie były przypadkowe - i mogły w każdej chwili się powtórzyć. Skłamałaby mówiąc, że jej to nie martwi. To cudownie, że Bertie spełnił swoje marzenie i otworzył cukiernię, ale to może był niezbyt dobry moment na otwieranie swojego biznesu na ulicy Pokątnej... Jeśli już jednak to zrobił, to musiał go odpowiednio zabezpieczyć.
Zastanowiła się chwilę, kiedy Bertie wyliczył czym może ją poczęstować. Ciasto jabłkowe z pewnością byłoby wyśmienite, ale miała ochotę na coś bardziej ekstrawaganckiego - na coś, czego nie potrafiłaby upiec sama.
- Beza brzmi wspaniale. Czy mogłabym poprosić o jej nieduży kawałek? Och i o jedną babeczkę - zdecydowała w końcu. Nie jadła jeszcze obiadu, więc mogła sobie na to pozwolić. - Ale nie tylko ochota na słodkie mnie sprowadza... Wybieram się na urodziny mojej wykładowczyni z kursu uzdrowicielskiego i oprócz prezentu chciałabym przynieść jej coś naprawdę pysznego i wyjątkowego.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]07.02.20 17:13
- Oczywiście, chudzi na duchu przede wszystkim. - odpowiedział zaraz z uśmiechem, by zaraz rozwinąć swoją myśl. - Chudego ducha poznajesz po tym ile się kto uśmiecha. A jeśli znasz kogoś, kto zje czekoladę z kwaśną miną to zaprawdę powiadam, należy go odstawić na magipsychiatrię. - wyjaśnił jeszcze zaraz powiązanie między jednym a drugim, powiązanie które było dla niego najbardziej w świecie logiczne. Może i swoimi ciasteczkami nie wygra wojny, ale może poprawi komuś zły dzień, a może pomoże niektórym pamiętać, że normalne życie toczy się dalej, a w takich czasach tym bardziej trzeba doceniać dobre drobiazgi. Drobne przyjemności potrafią w końcu mieć kolosalne znaczenie!
- Miałem po prostu na myśli, że nie ważne że nie przyszłaś wcześniej, skoro wpadasz teraz. - wyjaśnił zaraz swoje wcześniejsze słowa. - Nudy tu zbyt często nie zaznaję.
Przyznał jeszcze. Klienci bywali z kolei różni, ale w przeważającej większości jednak przyjaźni. Uśmiechnął się zaraz lekko, czując uścisk na ramieniu, a jeszcze szerzej na drobny zestaw sporych komplementów, jaki wypłynął z ust Poppy.
- Dziękuję, miło to słyszeć. - odpowiedział, a dało się zauważyć że komplementy dotyczące jego zdolności napawają go dumą. - Ale na wszelki wypadek jednak poszukam sobie księgowego. - dodał wesoło, bo piec faktycznie potrafił, ale jednak kwestie bardziej formalne przerażały go niesamowicie.
- Wiesz, zastanawiałem się nad tym, ale nie ma zaklęcia które wydawałoby mi się tak na prawdę na miejscu. - przyznał wprost. - Wszystkie mają swoje minusy, trochę za duże jak na mój gust. - odetchnął pod nosem. - Pieniądze co wieczór zabieram z lokalu, tylko tyle mogę zrobić. W razie czego... cóż, będę musiał się napracować żeby to odzyskać. - wzruszył ramionami. Zależało mu na tym miejscu. To było jego marzenie i efekt ciężkiej pracy, ale cóż, rzecz nabyta. Jeśli ją straci, zrobi wszystko żeby odzyskać. Ważne, żeby nikomu po drodze nie stała się krzywda.
- Z resztą, dostałem nawet ostatnio cudowną ofertę ochrony od przedstawiciela z ulicy obok, więc jak widać możliwości jest multum. - prychnął pod nosem, tonem dość jasno wskazując, że chodzi raczej o ochronę przed samym sobą. Czego można było się spodziewać jako, że lokal znajduje się blisko Nokturnu, ktoś musiał się w końcu przypałętać. - Jakoś sobie poradzę w każdym razie. Wolałbym, żeby palenie cukierni było ich głównym zajęciem, ale obawiam się, że są jednak bardziej zajętymi ludźmi. - mruknął jeszcze, zerkając przy tym w kierunku sali. Nic ciekawego się tam jednak nie działo.
- Załatwione. - uśmiechnął się zaraz szerzej, kiedy Poppy podjęła decyzję. - Może czekoladowa fontanna? Dosłownie niewielka fontanna z biszkoptu, czekolada z niej tryska w różne kształty, ale nie za wysoko, więc nie chlapie. Można w niej maczać owoce. - zaproponował po chwili. - Jest jeszcze torcik owocowy. Owoce na górze tańczą, osoba która je zje też nabiera na to ochoty. No i jeśli urodziny nie są dzisiaj to na zamówienie robię dużo różnych ciekawostek na specjalne życzenie. Możliwości jest ogrom. - stwierdził z wesołym uśmiechem. Na prawdę kochał swoją pracę.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Część kawiarniana - duże stoliki Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]26.02.20 12:27
Wyjaśnienie Bertiego wprawiło uzdrowicielkę w rozbawienie wymieszane z poruszeniem. Brzmiało niewinnie i uroczo, a przy tym zabawnie, nie potrafiła się nie uśmiechnąć. Zwłaszcza, że miał dużo racji. Już od dawna ludzie coraz rzadziej się uśmiechali, bo powodów do uśmiechu zwyczajnie im brakowało. Jeśli czekoladowe ciasto, czy melasowa tarta mogła im poprawić humor choćby i na kilka chwil - to warto było tu przyjść. Potrzebowali takich momentów, by nie oszaleć i nie poddać się zniechęceniu, zrezygnowaniu i rozpaczy całkowicie. Zwłaszcza, że sytuacja wokół zamiast się polepszać, stawała się dla nich coraz bardziej dramatyczna.
- W takim wypadku muszę przyznać, że ostatnio mój duch chyba trochę schudł i potrzebuje twoich słodkości - zażartowała z uśmiechem, nie mogąc się doczekać, aż spróbuje wyrobów utalentowanego alchemika. Uśmiech zniknął, zastąpiony przez wyraz zmartwienia, gdy sama poruszyła temat napaści, które miały miejsce kilka tygodni wcześniej. - W przypadku cukierni to rzeczywiście problematyczne... - przyznała Bottowi rację z lekkim westchnieniem. Trudno byłoby zakładać pułapki na napastników każdego wieczoru i ściągać je, nim wejdą do lokalu pierwsi klienci. Nie daj Merlinie jeszcze przypadkiem padłby jego ofiarą czarodziej lub czarownica, którzy mieli jedynie ochotę na ciastko czekoladowe. - Niestety nie potrafię ci doradzić. Sam wiesz, że taka magia nie jest moją mocną stroną - dodała przepraszającym tonem, wzruszając przy tym ramionami; nie potrafiła wyczarować cielesnego patronusa, a co dopiero nakładać na budynki ochronne zaklęcia. - Tak? Jaką propozycję? - dopytała z ciekawością. - Palone cukiernie to tylko kropla w morzu naszych problemów... - przyznała, wzdychając przy tym ciężko, bo choć oba napady były prawdziwie okropne i mogło zginąć przy tym wielu niewinnych ludzi, to ci parszywcy dokonywali po stokroć obrzydliwszych i potworniejszych rzeczy niż huligańskie napady. Świadomość tego sprawiła, że Poppy przygarbiła się, przytłoczona ciężarem otaczającej ich rzeczywistości.
- Jestem pewna, że torcik owocowy jest przepyszny, ale pewnie ma swój własny tort... Fontanna z czekolady brzmi zjawiskowo - zastanowiła się Poppy, po wysłuchaniu propozycji cukiernika. Najchętniej wybrałaby ten torcik, byłby słodki i orzeźwiający zarazem, a przy tym trochę zdrowszy, ale nie mogła kierować się własnymi preferencjami, tylko sprawić przyjemność pani Olivianie. W końcu pięćdziesiąte urodziny obchodzi się raz w życiu - mogli zapomnieć o zasadach. - Przyjęcie jest jutro, jeśli nie byłby to problem... Bardzo lubi tulipany... Gdybyś miał czas, rzecz jasna, wiem, że to tak w ostatniej chwili... - podjęła nieśmiało Poppy. Bertie sam zaproponował, że przyjmuje specjalnie zamówienia, lecz zdawała sobie sprawę, że należy je złożyć odpowiednio wcześniej.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]27.02.20 1:17
- Hmm, rozumiem. - mruknął, kiedy Poppy przyznała mu się do ciężkiej dolegliwości jaką jest utrata wagi na duchu. Zacmokał pod nosem jak uzdrowiciel rozważający dawkowanie eliksiru jaki miał zamiar przepisać cierpiącemu. - Obawiam się, że bez długotrwałej terapii się nie obędzie. Ale popracujemy w takim razie, proszę tylko odwiedzać mnie regularnie.
Dodał poważnym tonem, bo o niedoborze słodkości można mówić poważnie, lub należy temat ten porzucić. Zaraz jednak znów uśmiechnął się lekko, ciepło i przyjaźnie.
- Nie przejmuj się. Jak wspomniałem, dam radę. Za dużo o tym paplam bo za dużo myślę, ale znajdę coś właściwego. - dodał zaraz, bo w sumie to taka była prawda. - A do tej pory ochroni mnie moje magiczne szczęście. Mam go w życiu sporo. - zapewnił jeszcze, choć ludzie często nie doceniali roli farta w życiu. Sam Bott bardzo ten aspekt widział, doceniał i chwalił, inaczej nie określiłby tego jakim cudem dożył już niemal dwudziestu dwóch lat.
Kiedy to się stało?
- Być może poszuka dla mnie zabezpieczeń. Choć nie sądzę żeby miał coś właściwego. - odpowiedział obojętnie, półprawdą bo głupio mu się zrobiło trochę, że z tym wyskoczył, Poppy łatwo się martwiła i trochę nie chciał jej dorzucać tym bardziej, że sam wierzył że sobie poradzi. Bez jakichkolwiek nokturnowych sztuczek. A być może mimo nokturnowym zdziercom.
Choć wciąż miał nadzieję, że źle zrozumiał tę rozmowę i tak na prawdę wcale nie chodziło o characz.
Uśmiechnął się jednak lekko widząc, jak rozmowa wpływa na Poppy i chętnie zawrócił do słodkości.
- Pracuję nad jadalnymi roślinami. - przyznał, zastanawiając się. Informacja z ostatniej chwili co prawda nie była najlepszą rzeczą w tym czasie, Bertie lubił jednak wymyślanie słodkości dla konkretnej osoby, lubił wyzwania. - Ale nie ma sensu ryzykować, nie jestem jeszcze pewien co z nich będzie. - dodał po chwili namysłu. Eksperymentował na chętnych, ale raczej nie na klientach. Zdecydowanie częściej na rodzinie i przyjaciołach, o których wiedział że w razie czego mu wybaczą.
- Ale można pokombinować z zapachem. - zaproponował zaraz. - Może zestaw babeczek o zapachu tulipanów?



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Część kawiarniana - duże stoliki Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]27.02.20 18:10
Nie potrafiła powstrzymać uśmiechu, kiedy Bertie zwrócił się do niej tonem uzdrowiciela, który rozważa jaką wybrać metodę leczenia dla siedzącego naprzeciw pacjenta - brzmiał zupełnie tak jak ona sama, gdy miała na sobie limonkowy fartuch magomedyka albo szatę szkolnej pielęgniarki. To aż dziwnie, że nagle zamieniła się z kimś rolami! Choćby na żarty.
- Dobrze, uzdrowicielu Bott, obiecuję stosować się do zaleceń - odpowiedziała potulnym głosem, po czym na dowód tego chwyciła za widelczyk, który pojawił się przed nią na stoliku i ukroiła kawałek bezy, mającej porcję świeżych owoców na wierzchu. - Smakuje naprawdę cudownie. Niebo w ustach - przyznała zachwycona, kiedy przełknęła pierwszy kęs. Sama nigdy nie potrafiłaby upiec takiego arcydzieła.
- Postaram się, ale znasz mnie - odparła z uśmiechem. Wszyscy w Zakonie Feniksa wiedzieli, że ciągle się o wszystkich zamartwiała i najchętniej każdego otoczyłaby czuła troską. Często czuła się winna, że tak się narażali, podczas gdy ona sama pozostawała bezpieczna, bo podczas walki byłaby im bardziej kulą u nogi, niż pomocą. - Oby nigdy ci tego szczęścia nie zabrakło, Bertie - pożyczyła mu z życzliwym, pełnym troski uśmiechem. W życiu nie można było polegać wyłącznie na łucie szczęścia, fortuna jest bardzo kapryśna, ale czasami to właśnie on może przesądzić o życiu lub śmierci. Jeśli Bott urodził się pod szczęśliwą gwiazdą, to oby fart dopisywał mu zawsze. Szczerze mu tego życzyła.
- Jestem przekonana, że będą takim samym sukcesem jak twoje fasolki wszystkich smaków. Mnie trochę szczęścia zabrakło, gdy ich próbowałam... Spalona wątróbka i szare mydło raczej nie należą... do moich ulubionych smaków - stwierdziła Poppy, ostatnie słowa trochę dukając, bo tamto wspomnienie było dość nieprzyjemne. Szybko zatuszowała je babeczką, której mus pachniał dla niej jagodami. Ciasto samo w sobie było idealnie miękkie i wilgotne, rozpływało się na języku, szybko zjadła całą, chociaż nie skończyła jeszcze bezy. - Rozumiem. Masz jednak rację. W przypadku Oliviany wolałabym jednak nie ryzykować... Wiesz, nie zawsze starsze czarownice mają poczucie humoru. Babeczki brzmią naprawdę dobrze. Czy istniałaby możliwość, by miały ozdoby z lukru na wierzchu? Może z napisem sto lat? - zastanowiła się. - Do której jutro pracujesz? Przyjęcie jest popołudniu, około osiemnastej, zdążę je odebrać?
Omówiła z Bertiem szczegóły złożonego zamówienia i obiecała, że zjawi się jutro wcześniej, by je odebrać. Dokończyła swoje słodkości i dopiła herbatę, po czym oznajmiła, że na nią już czas. Z żalem opuściła kawiarnię.

| zt
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Część kawiarniana - duże stoliki [odnośnik]14.01.21 22:01
Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Część kawiarniana - duże stoliki Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Część kawiarniana - duże stoliki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach