Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]12.12.19 21:09

Salon


Ciasny salon, w którym mieści się jednak wersalka dla gości, stolik do kawy oraz kilka regałów zawalonych książkami o transmutacji i starożytnych runach. Za półką z encyklopediami, Steffen ma sekretny składzik wszystkich numerów czarownicy.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Salon [odnośnik]12.12.19 21:41
14.03

Jak Steffen do mnie napisał, że KOD CZERWONY, MUSZĘ DO NIEGO WPADAĆ, BO COŚ MU SIĘ ZALĘGŁO W SALONIE, A W DODATKU POTRZEBUJE CZEGOŚ NIELEGALNEGO, to przecież nie mogłem odmówić. Zebrałem się w sobie, uderzyłem w strzemiono, bo akurat spędzałem ten wieczór w jakiejś podrzędnej knajpie, łojąc chrzczone piwo z innymi lumpami i przegrywając w karty kolejne galeony. Dobrze, że fałszywki od Leprokonusów, to przynajmniej nie było mi szkoda, bo totalnie nie miałem dzisiaj szczęścia w kartach; ale jak to mówią karta nie świnia, o północy się zmienia - jutro spróbuję ponownie, chyba, że ten cały stefenowy KOD CZERWONY będzie wymagał dłuższego posiedzenia. O tym lutowym wybryku zdążyłem już zapomnieć, a złość przeszła mi całkowicie i nawet się cieszyłem na to spotkanie. Wracając jednak do konkretów - ostatni kieliszek alkoholu przepalił mi gardło i rura na ulicę. Złapałem Błędnego i mówię do Erna, że nie ma czasu na wyjaśnienia ma mnie zaraz wieść do Rudery, a później prosto na Baker Street, GAZ DO DECHY! Prang, jak to Prang - o nic nie pytał, a jak wdepnął w pedał, to odrzuciło mnie na sam koniec autobusu i przygwoździło do szyby na przynajmniej pół podróży. Wnętrzności podchodziły mi do gardła, ale cała trasa przebiegła wyjątkowo sprawnie - niemniej pod drzwi Cattermole'a dotarłem o jakiejś kompletnie chorej godzinie. Nie miałem bladego pojęcia, która może być, ale gwiazdy wciąż mrugały do mnie spomiędzy chmur, pomimo że niebo zaczynało już robić się jaśniejsze na wschodzie. Pierwsze promienie słońca łaskotały tarczę księżyca, a ciepły oddech odznaczał się w chłodzie niewielkimi obłokami. Walę w drewno, a gdy chłopak mi otwiera od razu wpadam do środka, zatrzaskując za sobą wrota. Pewnie nie spodziewał się mnie o tej porze, a może wręcz przeciwnie - KOD CZERWONY i tak nie pozwalał mu spać i błagał wszystkich znanych sobie bogów o to bym się wreszcie pojawił i nie zapomniał o magicznej roślinie, remedium na wszystko.
- Dobra Stefek, to co się dzieje, gdzie ten twój KOD CZERWONY? - pytam, rozglądając się dookoła, zaciskam palce na jego ręce gdzieś w okolicach łokcia i dodaję szeptem - Jesteśmy tutaj sami? - no bo kto wie, może włóczył się wczoraj po barach i sprowadził tu sobie jakąś dzierlatkę, a ona teraz nie chciała wyjść i dlatego wzywał mnie do pomocy?




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Salon [odnośnik]12.12.19 21:49
Steffen wysłał list do Bojczuka już rano, ale kto wie, gdzie zapodziała się sowa, szukając Johnatana po wszystkich portowych spelunach. O drugiej nad ranem wskoczył już w swoją flanelową piżamkę, ale nie mógł zasnąć, irytowany brzęczeniem bahanek. W tak małym mieszkanku nie było nawet gdzie przed nimi uciec!
Tracił już nadzieję na pomoc druha, gdy nagle rozległo się pukanie walenie do drzwi. Steff poderwał się, otworzył, a Bojczuk sam wprosił się do mieszkania - i dobrze, bo sprawa nie cierpiała zwłoki!
-Wreszcie jesteś, już traciłem nadzieję! - powitał druha melodramatycznie, a na dźwięk jego pytania spuścił smętnie wzrok.
-Sami... z bahankami! - kilka już bzyczało Bojczukowi koło ucha.
Steffen czytał wszystkie dostępne na rynku gazety (choć "Horyzonty Zaklęć" były wyjątkowo nudne), a odkąd Alex i Just poprosili go o pomoc, to ze wzmożoną uwagą kartkował "Walczącego Maga." To opisany tam sposób przykuł jego uwagę, uświadamiając mu, że potrzebuje pomocy Bojczuka w zorganizowaniu towaru i przeprowadzeniu całej akcji.
-To jakaś inwazja, zalęgły mi się tutaj i mnożą się i nie da się ich pozbyć! - pożalił się. -Nie mogę spać, nie mogę pracować i wyżerają mi jedzenie. Ale, ale, podobno wyzdychają jak zapali się tutaj to...ehem...diabelskie zioło. - odchrząknął, chcąc sprawiać wrażenie obeznanego z używkami ćpuna. Prawda była jednak taka, że nigdy w życiu nie palił tego czegoś i nawet zapominał poprawnej nazwy diablego ziela.
-To... mógłbyś mi tego pyknąć? Zapłacę! Albo może zapalimy razem, przy wódce, co? - zaproponował przymilnie. Od rana na stoliku do kawy czekała już butelka i dwa kieliszki.
-Posiedzimy, pogadamy... - kusił. Johnatan miał pewnie lepsze towarzystwo w porcie, ale to był KOD CZERWONY i przyjemnie tak czasem posiedzieć w spokoju, nie? W dodatku Steff nie miał pojęcia, jak się pali diable ziele i w ogóle, naprawdę byłby wdzięczny za jakieś wskazówki. Nie chciał się przyznawać Bojczukowi, że jest leszczem, ale co poradzić, był grzecznym chłopcem i nie palił nielegalnych rzeczy! Mama by go zabiła.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Salon [odnośnik]12.12.19 22:14
- No przybyłem najszybciej jak mogłem! - syczę przez zęby, w razie gdyby ktoś nas miał podsłuchiwać z salonu i wbijam w przyjaciela spojrzenie, w międzyczasie ściągając z ramion mój stary płaszcz; odrzucam go na wieszak, zaś kiedy Stefek wyjaśnia sprawę w trzech słowach, patrzę na niego wielkimi oczami - Z czym? - nie znałem się totalnie na magicznych stworzeniach, to co wykułem w Hogwarcie żeby zdać, już dawno zdążyłem zapomnieć, a zresztą zwykle nie uważałem na lekcjach, woląc kreślić na marginesach karykatury nauczycieli, albo rozmyślać o pięknych oczach rówieśniczek. Teraz jak o tym pomyślę, to prawdziwy cud, że w ogóle udało mi się skończyć szkołę; może i z marnymi wynikami, ale nie wymagali Wybitnych z czegokolwiek, jak składałem kandydaturę do Dziurawego Kotła. Coś bzyczy mi do ucha, więc macham ręką, starając się złapać to cholerstwo, ale pomimo iż szybki byłem jak błyskawica, to trochę mi jeszcze brakowało do łapania much w chińskie pałeczki - Co to za chujstwo? - marszczę brwi. Przez chwilę wodzę spojrzeniem za jedną z nich, ale szybko wracam do obserwowania chłopaka i słucham dokładnie co ma do powiedzenia - Od kiedy terroryzują ci chatę? - pytam, robię unik, bo jedna najwidoczniej umyśliła sobie wpaść mi prosto w czoło, ale nie ze mną te numery! - Serio? No to miałeś farta, że nie zdążyłem jeszcze wszystkiego wybombić, bo jakbym teraz musiał latać po porcie za zielskiem, to nie dotarłbym tu przed południem - kiwam głową. W sumie znalezienie potencjalnego sprzedawcy w dokach nie było wcale takie trudne, bo tam co druga osoba dorabiała sobie sprzedając narkotyki, a w porównaniu do tajemniczych korzeni z meksyku, czy magicznych grzybków, takie diable ziele było wręcz ogólnodostępne.
- Okej, luzuj, ja stawiam zioło, ty wódkę i jesteśmy kwita - kiwam łbem. Z kieszeni wyciągam zwiniętą skarpetę, w której z kolei chowam inne zawiniątko. Ruszam w stronę salonu, bo muszę poczynić odpowiednie przygotowania; po minie Cattermole'a widzę, że totalnie nie ma pojęcia z czym to się je, więc to ja będę musiał zrolować nam skręty - Dobra, zajęły całe mieszkanie? Trzeba będzie okadzić wszystko? - pytam, przysiadam przy stoliku i wysypuję na blat susz, po czym wbijam spojrzenie w przyjaciela - Masz misję, pilnuj żeby mnie nie denerwowały zanim nie skończę - mówię, bo kilka znowu brzęczy mi nad uchem, po czym biorę się za skręcanie dwóch MEGA SKURWOLI z podwójnej bibułki, bo tutaj będzie potrzeba sporo dymu.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Salon [odnośnik]13.12.19 3:03
-No tak, tak. - mruknął pojednawczo, nie wątpiąc, że Bojczuk miał z pewnością jakieś pilne i ważne sprawy do załatwienia. Nie, żeby przyjaciel dał mu luksus załatwiania pilnych spraw, gdy w zimie najpierw wywlókł go z wychodka, a potem gonił przez pół Londynu, doprowadzając do tego, że Cattermole spóźnił się do pracy. Ale w sumie wtedy Steffen był trochę winny i już wybaczył Johnatanowi ten przejaw wzburzenia nadgryzioną książką.
-To bahanki owocówki, jakaś nowa pieprznięta mutacja. Tak piszą w gazetach. - westchnął, przeczesując włosy palcami. Uciekł spłoszony wzrokiem na pytanie Johnatana.
-No...nie wiem, tydzień temu zauważyłem jedną, albo kilka i myślałem że same odlecą... - w przeciwieństwie do Johna, znał się na magicznych stworzeniach i powinien wiedzieć lepiej -...ale chyba się tu rozgościły i rozmnożyły, bo teraz lata tego kilkadziesiąt! - pożalił się, nerwowo odganiając kilka bahanek od twarzy. Fuj fuj fuj.
-Serio? Dzięki! - ucieszył się szczerze, bo nie miał pojęcia, ile kosztowało to ziele. Pewnie fortunę, skoro jest nielegalne. Ale ten Bojczuk miał gest!
-Całe, ale bez przesady, jest przecież małe. Dym doleci stąd do kuchni i sypialni i łazienki. - wytłumaczył, otwierając na oścież drzwi do wszystkich tych pomieszczeń. Następnie powrócił do Johnatana z tomikiem poezji w ręku i z oddaniem zaczął odganiać od niego bahanki za pomocą owej cienkiej książeczki. To Bojczuk był teraz szefem, więc miał zamiar stosować się do wszystkich poleceń mistrza zielska.
Z ciekawością zerkał mu przez ramię, aż skręty były gotowe. Co za zwinięcie, co za precyzja!
-To... jak się to pali? - dopytał nieco onieśmielony Steff, a potem odchrząknął nerwowo. -Bo, ten tego, dawno nie paliłem, a mam krótką pamięć, jak wiesz. - nie zamierzał się przyznawać Johnatanowi, że jest ziołową dziewicą, bo ten jeszcze go wyśmieje! Nigdy nie mógł ufać przyjaciołom Willa, bo jeśli cokolwiek z tego doszłoby do uszu starszego Cattermole'a, to Will wyśmiewałby się z niego jeszcze boleśniej.

kłamstwo II, udaję doświadczonego palacza i rzucam na test sporny


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Salon [odnośnik]13.12.19 3:03
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon [odnośnik]13.12.19 15:27
- Bahanki owocówki? - pierwsze słyszę, na całe szczęście! Dobrze, że w Ruderze nam się nie zalęgły, bo okadzanie takiego dużego domu to dopiero by była misja; no przynajmniej trzydniowy odlot murowany - A niech to, poważna sprawa, skąd one się właściwie biorą? Od syfu czy coś takiego? - w sensie nie zauważyłem, żeby Cattermole miał tu jakiś wyjątkowy pierdolnik, to znaczy, no po prostu męska jaskinia, nie? Taka najzwyklejsza w świecie, gdzie nie musisz codziennie pucować podłóg, a naczynia leżą czasem w zlewie więcej niż jeden dzień.
- Mhm - kiwam głową, no dobra, może i racja, nie miał tu za wiele miejsca. Jestem naprawdę pod wrażeniem jego poświęcenia w walce z bahankami, cóż za zwinność i oddanie sprawie! A co to za tomik? Gdzieś w międzyczasie próbuję dopatrzeć autora, ale średnio mi idzie jak nim ciągle macha, więc daję ostatecznie za wygraną, wręczając mu przeogromnego skręta.
- Co?... - w pierwszym odruchu robię wielkie oczy, bo mam wrażenie, że się przesłyszałem, a później zerkam podejrzliwie na Steffena, ale po przemyśleniu sprawy, jego wytłumaczenie wydaje mi się całkiem... logiczne. Wykrzywiam więc usta w lekkim uśmiechu i klepię go po ramieniu - Ha! To musiałeś potężnie odpłynąć, skoro nie pamiętasz! - śmieję się - Dobra, szybka powtórka - ciągnij do płuc jak najbardziej wyuzdana dziwka i trzymaj dopóki nie poczujesz łaskotania, jak się zakrztusisz, to nawet lepiej, podobno wtedy szybciej wchodzi - mrugam do Cattermole'a jednym okiem, chociaż wydaje mi się, że to ostatnie to tylko taka miejsca legenda, przekazywana sobie z ust do ust. Wsuwam końcówkę jointa między wargi i sięgam do kieszeni spodni po zapalniczkę; odpalam skręta, od razu zaciągając się mocno dymem, po czym podsuwam płomyk pod steffenowego bata, czekając aż sobie odpali. Pierwszy szary obłok wypuszczam nosem, bo ręce mam zajęte, ale kiedy i jego magiczny papieros wreszcie się zajmie, odkładam żar na stolik i wysuwam skręta z ust. Drugi szary obłok kieruję w stronę stada latających nam nad głowami bahanek. Przez chwilę badawczo się im przyglądam - na pierwsze efekty nie muszę czekać - czuję jak diabelskie języki ziela owijają mi się wokół mózgu i próbują go łaskotać, więc chichoczę cicho. Oczy robią mi się wąskie jak szparki - Aha! I pisz do zaprzyjaźnionego astronoma, bo jak to wszystko wypalimy to bankowo wyjebie nas w kosmos.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Salon [odnośnik]13.12.19 20:51
-Nie mam żadnego syfu! - zaperzył się Steffen, cnotliwy i pedantyczny. -Nie wiadomo skąd się biorą, to jakaś inwazja! Podobno ćwierć Londynu je ma. Może to jakaś pozostałość anomalii? - westchnął, cierpliwie odganiając bahanki od siebie i Bojczuka.
"Pół wieku poezji miłosnej" sprawdzało się doskonale w roli wachlarza-odganiacza, choć same wiersze też były zacne, a czasem nawet pikantne.
Zamarł, gdy Johnatan spojrzał na niego niedowierzająco, a potem odetchnął z ulgą, gdy przyjaciel przyjął jego wyjaśnienie.
Steffen-dziewica-diablozielska z lekkim wahaniem przyjął wyjaśnienie i skręta od Johnatana. Cóż, raz się żyje. Robił to dla dobra swojego mieszkanka i w ogóle.
Polizał leciutko skręta (jak dziwkarsko, to dziwkarsko!), a potem włożył go między swe pełne wargi i zaciągnął się ze wszystkich sił.
-Khhhhhhhh!!! - zakrzutsił się i o mało nie popluł, ale twardym trzeba być, a nie miękkim. Co ludzie widzą w tym paskudztwie?
Udając eksperta, zaciągnął się raz jeszcze i zachichotał. Bahanki nagle wydały mu się absurdalne i śmieszne.
-W kosmos? Zawsze chciałem być ptakiem...albo bahanką! - zamruczał, przypatrując się skrzydlatym stworzonkom. Nagle przypomniał sobie o czymś i dostał ataku śmiechu, aż łzy pociekły mu z oczu.
-A wiesz...hik!..co pisali w gazecie? - czknął, wyjaśniając Bojczukowi powód swojego rozbawienia. -Że można zamienić się w żabę i je... wyjeść! Te bahanki, hahaha! Ciekawe, czy mógłbym to zrobić jako szczur, tak jak wtedy kiedy zjadłem twoją książkę! - słowotok popłynął sam, a Steff z wrażenia zapomniał, że Bojczuk nic nie wie o jego animagii.
-Ale nie gniewasz się już? - wlepił w Bojczuka wielkie oczy i poklepał go asekuracyjnie po ramieniu. -Dobrze się skończyły przygody tego...hik...Heńka?! Ej, ta czkawka jest normalna? - zaniepokoił się, dla pewności zaciągając się raz jeszcze. Odetchnął głęboko i potoczył po salonie nieco błędnym spojrzeniem. Dlaczego wszystko było takie wesołe i kolorowe?
-Życie jest piękne. - uświadomił sobie nagle Steffen z głupawym uśmiechem. Osunął się na wersalkę i rozłożył ramiona, niczym upadły anioł, cieszący się stanem narkotycznego upojenia.



intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Salon [odnośnik]15.12.19 23:55
W odpowiedzi na jego słowa wzruszam lekko ramionami. No niech mu będzie, w sumie to brzmiało nawet sensownie, bo anomalie przygnały do nas wiele dziwactw, zniknęły całkiem nagle i dałbym sobie normalnie rękę uciąć za to, że z pozostałościami po tym całym zamieszaniu będziemy się mierzyć jeszcze długi czas. Choćby w postaci takich zmutowanych bahanek.
Mrużę oczy, przyglądając się uważnie jak Steffen kopci skręta; sam zresztą ciągnę swojego równie łapczywie, wypuszczając z ust coraz większe i cięższe kłęby dymu. Cały salon pachniał już słodkim zapachem diablego ziela. Ech, jak ludzie mogli żyć bez tego?
- Bahanką? Hahaha! - śmieję się głośno na słowa chłopaka - Przecież bahanki nie latają w kosmos! Ani ptaki też nie! - zauważam błyskotliwie, nie przestając się śmiać z jego mega zabawnego podekscytowania. Kręcę lekko głową, ponownie wciskając sobie skręta w usta, po czym wspieram tyłek o stolik, wbijając w Cattermole'a zaciekawione spojrzenie. Zamieniam się w słuch, bo chyba miał do powiedzenia coś bardzo ważnego. Albo przynajmniej bardzo śmiesznego.
- No co pisali? - dopytuję, przekrzywiając łeb na jedną stronę. Jak widzę roześmianego Stefka, to sam również szczerzę się coraz szerzej - Hahaha! Ludzie to mają wyobraźnię! - no bo wierzyć mi się nie chciało, jakie dziwaczne sposoby wymyślali na pozbycie się plagi bahanek - palenie zielska, zamiana w żabę... Przecież to jakiś absurd! A później Steffen mówi coś znacznie ciekawszego i aż na moment poważnieję, wytrzeszczając na niego oczy - Coooooo? - brzmię trochę piskliwie, więc chrząkam głośno i ciągnę kolejnego bucha - Jaki szczur? O czym ty mówisz, Steff? - nie rozumiałem kompletnie nic z jego dziwacznych rozkmin i nie wiedziałem sam czy dlatego, że gadał głupoty, czy dlatego, że byłem coraz bardziej rozkojarzony. Marszczę brwi.
- Nie no co ty, już o tym zapomniałem - kiwam głową, ponownie wyciągając usta w uśmiechu - Noooo, zajebiście się skończyły - nie chciałem zdradzać szczegółów, bo sam powinien przeczytać! - Słuchaj, skoro nigdzie jeszcze nie zniknąłeś, to musi być całkiem normalna czkawka - zauważam i parskam śmiechem - Ale ja bym na twoim miejscu przepił - taka oto porada od pana Bojczuka. Później opadam na wersalkę tuż obok Steffena, a z moich ust pada podobne westchnienie, bo w tym momencie nie sposób się z nim nie zgodzić - No jest... - przez chwilę obserwuję bahanki w milczeniu, po czym szturcham Cattermole'a w bok - Myślisz, że już się zjarały? Co jeszcze pisali w tej gazecie? W sensie... co z nimi zrobić jak już będą na haju?




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Salon [odnośnik]16.12.19 0:13
-Ale właściwie czemu nie latają?! - oburzył się Steffek, dziwnie dotknięty wybuchem śmiechu Bojczuka. O ile mu wiadomo, to on sam lepiej się znał na zwierzętach i magicznych stworzeniach. Nawet od czasu do czasu jednym bywał!
-Kto wie, gdzie leży...khe! - zaciągnął się mocniej i zakrztusił. Pokaszlał chwilę i odzyskał oddech oraz werwę. ...gdzie leży granica kosmosu? Kto nam powie, czy taki... dostojny orzeł nigdy nie zbliżył się do gwiazd? Ha, powie nam sam orzeł, ale trzeba by być zwierzęcoustym! Znasz jakiegoś zwierzęcoustego? - zainteresował się. Naukowe trybiki w jego mózgu uruchomiły się, chcąc rozwiązać tą zagadkę.
-Pisali, że trzeba zapalić ziele i... czekać! - błyskotliwie odpowiedział na wszystkie pytania Johnatana, zaciągając się skrętem jeszcze głębiej aby przytkać dymem własną czkawkę. -Hep! Ojejku, dobrze że mnie nie teleportowało...hep! - czkawka jednak nie mijała, przeplatana atakami krótkiego kaszlu, bo Steffen zupełnie nie umiał ćpać.
-Tak jak ja czekam na twoje zerwane zaręczyny
tak bahanki czekają na szybką śmierć
czyste mieszkanie
czyste serce
lalala....
- zadeklamował niespodziewanie, płynnie przechodząc z gorzkiego wiersza w poezję śpiewaną. Nie wymyślił jeszcze drugiej zwrotki, więc urwał i wpił wyczekujący wzrok w Bojczuka, czekając na jego artystyczną opinię.
-I jak? Ostatnio trochę ze mnie poeta. I artysta! A wiesz...zapomniałem ci powiedzieć! Ostatnio wpadłem w galerii na taką szlachciankę i chciałem do niej zagadać, więc udawałem malarza i mi uwierzyła! A potem chciała żebym jej namalował portret, więc powiedziałem, że ty jesteś zdolniejszy, więc jakby pisała do ciebie taka Elise Nott, to ten, to dzięki mnie! - opowiedział przyjacielowi zachwycony i dumny ze swej zaradności.
Jego zaskoczenie uradowało Steffa, wypełnionego nagłą satysfakcją.
-A szczur! To JA! - wypowiedział uroczyście, a jego twarz rozciągnęła się nagle w szerokim i nieco drapieżnym uśmiechu. Jeszcze nie przemieniał się na haju! Nigdy w końcu nie był na haju.
-O, patrz uważnie! Jaki jestem słooooooodki! - już dawno pogodził się ze swą szczurzą naturą, teraz widząc w gryzoniach urocze futerko i ładne oczka.
Dał Bojczukowi dwie sekundy na oswojenie się z sytuacją, po czym wziął głęboki oddech i zmienił się w szczura.
Spojrzał na Johnatana swoimi słodkimi, czarnymi oczkami, po czym spróbował wspiąć mu się na kolana.


rzucam na zwinność (36 w szczurzej postaci)
1 - ogonek przytrzaskuje mi się między fotelem a podłogą i piszczę z przerażeniem
2-50 - biegam koło nóg Johnatana i usiłuję przygryźć mu nogawkę
50-100 - wspinam się Johnatanowi na kolana!
100+ - wchodzę mu za kołnierz, hehe.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Salon [odnośnik]16.12.19 0:13
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon [odnośnik]20.12.19 23:45
Wywracam oczami na tę gadkę Steffena, chociaż im dłużej się nad tym zastanawiam, tym więcej ma to sensu. Ściągam więc brwi i się drapię po brodzie, gdzieś między kolejnymi sążnymi buchami. Strzelam w płuco jak zawodowiec, bo i nie jest to pierwszy raz, kiedy jaram skręty.
- W sumie to masz rację! Myślisz, że można by tam polecieć na miotle? Chciałbym polecieć w kosmos - totalnie. Ostatni raz mnie poza orbitę wyjebało jak żeśmy zeżarli z Phillie grzyby i w sumie mógłbym to powtórzyć, nawet jeśli odchorowałem następnego dnia. I tak było warto - Ale na co czekać? - że popadają jak muchy? Albo że nagle im się odwidzi i postanowią się wynieść? Czy jak? - NO STARY, to by była mega lipa, a wyobraź sobie, że by cię z tym skrętem teleportowało na przykład do kwatery aurorów! - śmieję się głośno, bo sobie to centralnie wyobrażam. I jego minę! No bezcenne! Później sam się dziwię, bo oto Steffen "Poeta" Cattermole zaczyna mi deklamować wiersze, a ja nie wiem co powiedzieć. Normalnie z wrażenia mi mowę odejmuje, więc kiwam z uznaniem głową.
- To było piękne, przyjacielu - mówię, całkiem zresztą poważnie, po czym parskam radosnym śmiechem - Haha! Naprawdę? Jesteś niemożliwy, Cattermole! Zostałeś moim mecenasem? Naprawdę doceniam - no ubaw po same pachy, ale w sumie jakby mi Steff nagonił nowych klientów, jeszcze takich co nie narzekają na brak funduszy, to naprawdę byłbym mu bardzo wdzięczny.
Później robię wielkie oczy, bo sam nie wiem czy Steffen się tak naćpał, że już nie ogarniał czy jest człowiekiem czy zwierzęciem czy co? Bredził jak potłuczony!... Przynajmniej tak mi się wydawało dopóki nie wyrosło mu futro i ogon. COOOOOOO. Aż przetarłem oczy ze zdziwienia, nie mogąc uwierzyć, że to się dzieje naprawdę! Nigdy nie wspominał, że jest animagiem.
- Ale czad! - z podekscytowania aż klaszczę w dłonie. Odkładam spalonego w większości skręta do popielniczki i pochylam się wprzód, wspierając łokcie na kolanach. Wbijam spojrzenie w szczura, który kręci mi się między stopami, po czym wyciągam do niego ręce, żeby mi wlazł na dłonie, a jak to robi, to kładę go sobie na głowie. Mam tyle pytań! Chciałbym od razu wszystkie zadać, ale to bez sensu - w tej postaci i tak mi nie odpowie. Wstaję więc w kanapy i unoszę spojrzenie ku górze - Spróbujmy z tymi bahankami, sprawdźmy czy ci posmakują - latają biedaczki takie nabombione, obijają się o siebie, więc łapię jedną w dłonie i podstawiam Steffenowi pod pysk, unosząc ręce do góry.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Salon [odnośnik]21.12.19 21:41
-Ja też bym chciał, ale kiepsko latam na miotle! Może Marcelli by wyszło... - zatroskał się Steffen, uświadamiając sobie, że tylko brak talentu stoi na drodze jego wyprawy z kosmos. Może mógłby polecieć z panną Figg jako szczur? Tak, ten pomysł był totalnie mądry i odjechany! Wysłałby jej od razu sowę, ale na nieszczęście nie posiadał własnej, a nie mógł iść do sowiarni póki nie wybije wszystkich bahanek.
-Myślisz, że aurorzy uznaliby diable ziele za czarnomagiczne? - spytał z niepokojem Jonathana, od razu prezentując mu przerażoną minę. Był grzecznym chłopcem i w przeciwieństwie do Bojczuka nie fruwał na wietrze, miał w Ministerstwie poważną karierę! Nawet nie robił już kawy dla przełożonych...
-Ech, dziękuję. Nieszczęśliwa miłość budzi we mnie ukryte talenty. - westchnął, zaciągając się skrętem. Dym ułożył się w biust Isabelli, więc chłopak zamarł na moment, ale wybuch śmiechu Bojczuka wyrwał go z nostalgii.
-No jasne, wszystko dla ciebie zrobię, brachu! - zapewnił, bo w końcu Johnny przybył ze skrętami w potrzebie, w godzinie najcięższej próby, w sam środek inwazji!
Demonstracja animagii przerwała ich wesołą pogawędkę, ale Steff i tak pękał z dumy, widząc pełną podziwu reakcję Bojczuka. Właśnie tego oczekiwał!
-Pipipi! - patrz, jaki jestem piękny i zdolny!
Wdzięcznie wlazł Bojczukowi na ręce, a potem delikatnie wczepił się łapkami w jego mięciutkie włoski. Przyjemnie tak, być naćpanym szczurem i zapomnieć o wszelkich obowiązkach!
A nie, miał przecież obowiązek - zjeść bahankę! Rozdziawił pyszczek, chcąc pozbyć się (osłabionej już diablim zielem) diablicy, aż...
...z głośnym piskiem zeskoczył na podłogę i przemienił się z powrotem w człowieka.
-AUAAAAA, OFFA MNIE UGRYFŁA!!! - pożalił się, jęcząc i łapiąc się za nabrzmiały policzek. "Czarownica" miała rację, że trzeba było być żabą aby poprawnie zjeść bahankę - najwyraźniej te bestie miały swoje metody na szczury, króliki i inne tchórzofretki.
-Cfy spufł mi polifek? - wymamrotał, podnosząc głowę ku Bojczukowi. W istocie, wyglądał jak własny patronus, czyli pyzaty chomiczek. Pyzaty z jednej strony, bo bahanka dziabnęła go gdzieś po lewej. Naćpani młodziani postanowili (zaskakująco rozsądnie!), że nagłej alergii na ugryzienie bahanki nie wolno bagatelizować i w środku nocy udali się do świętego Munga, pozostawiając mieszkanie zapylone zapachem diablego ziela. Może, gdy wrócą, bahanki już wyzdychają?

/zt x 2


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach