Wydarzenia


Ekipa forum
Biała Wieża
AutorWiadomość
Biała Wieża [odnośnik]18.11.20 22:24
First topic message reminder :

Biała wieża

Biała Wieża, stojąca pośrodku dziedzińca Tower of London, niegdyś stanowiła jedną z głównych atrakcji turystycznych dla odwiedzających to miejsce mugoli - po wydarzeniach z Bezksiężycowej Nocy przechodząc jednak bezpowrotnie w ręce czarodziejów. Przekształcona na użytek magicznego więzienia, stała się zarówno siedzibą dla strażników, jak i miejscem przetrzymywania niektórych więźniów - tych, którzy z jakiegoś powodu byli dla Ministerstwa Magii szczególnie istotni. Na dwóch górnych poziomach rozmieszczono cele, piwnicę przekształcając na salę tortur i przesłuchań; krzyki i błagania, niosące się wzdłuż krętych klatek schodowych w postaci upiornego echa, miały stanowić przestrogę dla trzymanych tu więźniów.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Biała Wieża [odnośnik]02.01.21 13:39
The member 'Lucinda Hensley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 76
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biała Wieża [odnośnik]02.01.21 14:11
Pytanie o plan wydawało się - biorąc pod uwagę okoliczności - jak najbardziej zasadne, Zakon Feniksa oraz więźniowie znaleźli się w potrzasku; zniechęcająca mgła i mur zatrzymały co prawda strażników, ale istniały raczej niewielkie szanse na to, że zniechęcą się i odejdą. Tymczasem wszyscy słabliście, tracąc siły i wiarę w powodzenie.
Lucinda, w próbie odnalezienia rozwiązania, uchwyciła starszą kobietę za rękę, ciągnąc ją lekko w swoją stronę. Więźniarka spojrzała na nią niepewnie; poruszała się powoli, jakby sprawiało jej to trudność, nie zaprotestowała jednak - choć na widok skierowanej w jej stronę różdżki na jej twarzy pojawił się lęk. - Co chcecie z nami zrobić? - odezwała się młodsza z kobiet, spoglądając najpierw na Lucindę, a później na pozostałych Zakonników. W jej głosie dało się wyczuć strach, ale też jakąś determinację; nie tyle prosiła o wyjaśnienia, co żądała ich udzielenia.
Lucinda tymczasem sięgnęła po dziedzinę znaną słabo, która już raz tego dnia ją zawiodła; inkantacja wydawała się brzmieć obco, używana rzadko lub nigdy, jednak pomimo osłabienia i zniechęcenia, koniec jej różdżki zalśnił jasnym światłem. Kobieta, na którą została skierowana, zaczęła się kurczyć, jej szyja wydłużyła się, a palce zrosły ze sobą i zamieniły w skrzydła; z jasnej skóry wyrosły pióra, a kilka sekund później na jej miejscu stała gęś o nieco poszarzałym upierzeniu. Zwierzę poruszyło się niespokojnie, na moment rozkładając skrzydła i składając je z powrotem, po czym wlepiło spojrzenie w Lucindę. Oczy gęsi, przypominające dwa czarne paciorki, wydawały się spoglądać na Zakonniczkę czujnie i rozumnie.

To tylko post uzupełniający, kolejka toczy się dalej.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biała Wieża [odnośnik]02.01.21 14:41
Wdzierające się na piętro kłęby dymu otępiającego bezradnością, nie sięgały umysłu Skamandera, chociaż czuł jak lepkie macki magii próbują przebić się przez postawione mury oklumencji. Nie miał jednak czasu zastanowić się nad ich pełnym znaczeniem. Z ręką wciąż podtrzymującą rzeczonego architekta, na moment przystaną, gdy spojrzenie ślizgało się po ciasnej celi. Wzrok przyciągnął błysk, po który zdecydował się sięgnąć. Lusterko. Nie sądził, by podobny przedmiot należał na starca, który nie próbował opierać, gdy pociągnął go w swoją stronę. Na moment przykucnął, zgarniając znalezisko z ziemi i zaciskając na nim wychudłe palce. Zaraz potem, z wciąż uwieszonym na ramieniu więźniem, podążył w stronę celi złorzeczącego Szkota z ulgą przyjmując pojawienie się obu zakonniczek - Jeden z uwolnionych więźniów, zdaje się rozpoznał Kierana. Rzucił się na niego i obaj deportowali - lakonicznie, zwięźle odpowiedział nie próbując wciągać w to dodatkowych przypuszczeń. Po prostu fakty - Mam za to lusterko - uniósł przedmiot wyżej - jeśli się nie mylę, miał je wcześniej ze sobą? - poprawił uchwyt na trzymanym więźniu - a to jest ten architekt. Nie wiem co się dokładnie wydarzyło, ale chyba Kieranowi nie poszło po myśli - ściągnął brwi, zerkając na mężczyznę, który wciąż coś mamrotał niezrozumiale. W miejscu jak to, nie trudno było o szaleństwo, ale widział, że i gwardzista  - jeśli rzeczywiście użył legilimencji9, nie czuł się dobrze - Mamy z kimś kontakt? - dodał jeszcze, podając lusterko Hannah.
W międzyczasie, wciąż starał się mieć wgląd w to, co działo się poza murami wieży. Popchnął "trzecie" oko dalej, bliżej wejścia wieży, by zorientować się, ile czasu mieli, nim banda strażników padnie na ich stronę lub przynajmniej, co działo się wśród ich szeregów. Starał się przecisnąć oko blisko muru budynku, wysoko - Mamy przejście na zewnątrz - dziurę - chwilowo wolne od wrogów - zakomunikował jeszcze, przechodząc do celi i układając architekta pod jedną ze ścian, by mieć wolne obie dłonie. Odwrócił się do kobiet - Wiem, że się boicie, ale żeby stąd uciec, potrzebujemy waszej pomocy. Jesteśmy z Zakonu Feniksa - jakieś ciepło zadrgało pod skórą na sam dźwięk nazwy, której od tak dawna nie wymawiał. Milczał przecież długo będąc w celi, podczas przesłuchań i tortur. Teraz milczeć już nie musiał - W jakiej magii jesteś biegła? Musimy zejść na dół - pytanie skierował do najmłodszej z więźniarek, która otrzymała różdżkę. Kalkulował. Starał się przynajmniej to zrobić w warunkach, które na podobne zamysły nie miały zbyt wielkiego zasięgu - Mico - zdecydował się na początek. Działanie eliksiru miało za kilka chwil zostać zakończone, a miał przed sobą gromadę osób do przeniesienia na dół. Siebie musiał zostawić na końcu. Nie czekając jednak na efekty, sięgnął po nowe zaklęcie, kierując wolę i moc w stronę Rowstona - Mobilicorpus - jego, wolał nie popychać do tak desperackich kroków jak skok. Nawet, jeśli w zamyśle była pomoc w uniknięciu upadku. I być może, nie miało to znaczenia, ale spojrzenie skierował w stronę złorzeczącego lokatora celi - Masz ostatnią szansę się z nami zabrać. Albo czekać tu na śmierć. Twoja wola - bo opcji więcej nie widział. Nie próbował przekonywać go bardziej, to wciąż była jego decyzja. Być może ostatnia.


Kolejność rzutów zgodna z postem


Darkness brings evil things
the reckoning begins


Ostatnio zmieniony przez Samuel Skamander dnia 02.01.21 14:56, w całości zmieniany 2 razy
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Biała Wieża [odnośnik]02.01.21 14:41
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 58

--------------------------------

#2 'k100' : 30
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biała Wieża [odnośnik]02.01.21 17:36
Czuła lęk już od jakiegoś czasu, ale teraz zaczynała się bać naprawdę. Lęk przenikał przez ubranie, mięśnie, wywoływał gęsią skórkę i sprawiał, ze miała ochotę zamknąć się w jednej z cel i popłakać przez chwilę, wyzwolić emocje, by zaraz potem znów wziąć się w garść. Miała świadomość, że nie uratują wszystkich, ale teraz, gdy już udało im się wyswobodzić trzy kobiety liczyła, że przynajmniej one dadzą radę bezpiecznie dotrzeć do oazy.
- Tak, to tylko... Zaraz przejdzie... - wychrypiała, sięgając dłonią do szyi by jej wierzchem przetrzeć głęboką ranę z nadzieją, że przestała się już tak paskudnie sączyć.
Zawroty głowy nasiliły się, oparła się ręką o ścianę, by odpocząć, ale czuła, że słabnie. Nie mogła sobie jednak pozwolić na dłuższą bezczynność. Rozmazujący się obraz pokonała na stopniach, powoli wspinając się do nich, aż dotarła do Samuela — i jakaś część jej wciąż nie wierzyła, ze to był naprawdę on. Przystanęła przy kobietach i zsunęła z ramion pelerynę niewidkę, by okryć nią łysą dziewczynę; tą samą, której tak bardzo się podobała wcześniej. Wieść o tym, że Rineheart zniknął sprawiła, że nagle dopadły ją wątpliwości. Zwątpiła, że dadzą radę. Skamander był wycieńczony, ona ranna, we dwie z Lucidną wciąż nie miały doświadczenia gwardzisty. Jak mieli stąd uciec? Jak mieli uratować tych więźniów? Kiedy zobaczyła jednak lusterko, oczy jej rozbłysły, a w sercu rozpaliło się dziwne, intensywne ciepło. I nadzieja.
- Lusterko! - chwyciła je mocni i spojrzała w nie- Billy? Billy Moore? William? William Moore? - próbowała, przypominając sobie później, że to nie on miał lusterko. - Alexander? Proszę dajcie znać, czy nas słyszycie. Jesteście już w Azkabanie? Znaleźliście ją? Musimy uciekać. Czy zdążycie wyjść? - pytała, widząc w tafli jeszcze siebie, ale liczyła, bardzo głęboko, że zaraz pojawi się przed nią znajoma twarz.
- Musimy się stąd wydostać jak najszybciej. Potraficie latać? Na miotle? - zerknęła  najpierw na łysą dziewczynę, a później na miotłę dziadka, zastanawiając się, czy była gotowa się z nią naprawdę rozstać. - Będziemy stąd uciekać, ale musicie robić dokładnie to, co powiemy. Co powie ten czarodziej — spojrzała na Samuela. To w końcu on był autorem, nie była pewna, czy któraś z nich lepiej potrafiłaby przejąć tą wyprawę pod nieobecność pana Rinehearta. Spojrzała na Lucindę i skinęła głową.
- Wsiądźcie ze mną na miotłę, sprowadzę was na dół - zaproponowała, licząc, że nie musząc wykonywać zbyt ryzykownych manewrów da radę za jednym zamachem zabrać obie kobiety. - Proszę, tylko nie ryzykujcie. - Podeszła do dziury w ścianie i wsiadła na miotłę, czekając aż kobiety wsiądą. - Jedna z was za mną, druga przede mną - bo zakładała, że tylko tak będzie w stanie utrzymać równowagę. Nie zamierzała zrobić nic innego, jak tylko pozwolić miotle powoli obniżać lot, z drugiego piętra aż na dziedziniec. - Później skryjecie się obie pod peleryną i pójdziecie a nami, zgoda? - Fortuno - skierowała na siebie różdżkę, chcąc na chwilę pomóc sobie, zmniejszając uporczywy ból z głębokiej rany na szyi. Potrzebowała skupienia, siły i koncentracji. Schowała różdżkę i zacisnęła obie dłonie na trzonku miotły.


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Biała Wieża - Page 8 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright
Re: Biała Wieża [odnośnik]02.01.21 17:36
The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 88
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biała Wieża [odnośnik]02.01.21 18:39
Zamieniając kobietę w gęś chciała ułatwić im późniejszą ucieczkę. Nie byli w stanie wyjść stąd cało jeśli wciąż mieliby tyle osób do przetransportowania. Blondynka wiedziała, że Wright ma ze sobą też pelerynę niewidkę i ona też mogłaby im po części pomóc. Lucinda miała na to szczerą nadzieję. – Myślisz, że uda ci się polecieć? – zapytała wpatrując się w rozumne oczy transmutowanej kobiety. Chociaż ta nie mogła jej odpowiedzieć, to jednak liczyła na to, że ją zrozumie. – Spróbuj się wznieść najpierw tutaj. Jeśli ci się uda to spróbuj polecieć za miotłą. Będę cię asekurować i w razie czego ci pomogę. Nie martw się. – dodała spokojnie, ale nadal czuła się oderwana od tej całej sytuacji. Bez entuzjazmu, bez poczucia sensu.
Blondynka podeszła do wyrwy, którą wskazał Sam i spojrzała w dół. Miała zamiar poczekać tutaj dopóki wszyscy nie znajdą się na dole. Dopóki Wright nie sprowadzi kobiet i gęś nie wyląduje bezpiecznie. Chciała ich asekurować w razie czego. – Mico – rzuciła, żeby w razie czego zwiększyć swoje możliwości.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Biała Wieża [odnośnik]02.01.21 18:39
The member 'Lucinda Hensley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 12
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biała Wieża [odnośnik]03.01.21 17:05
Wraz z każdą upływającą minutą, Hannah czuła się coraz gorzej – wdychane do płuc powietrze wydawało się nie zawierać w sobie tlenu, jej głowa była dziwnie lekka, myśli rozpierzchały się we wszystkie strony, utrata krwi wywoływała osłabienie i mdłości; dostawszy się na górę, musiała zamrugać kilkakrotnie, żeby odzyskać ostrość widzenia, bez trudu rozpoznała jednak trzymane przez Samuela lusterko dwukierunkowe. Zrozumiawszy, że należało do niej, spróbowała go użyć, wypowiadając najpierw imię Williama, a później Alexandra, ale gdy uniosła je w górę, w szklanej tafli zobaczyła tylko własną twarz: bladą, poznaczoną głębokimi rozcięciami na żuchwie i czole, z których spływająca krew dopiero krzepła, nabierającej brązowawej barwy. Jeśli ktokolwiek znajdował się w posiadaniu drugiego z lusterek do pary, wyglądało na to, że z jakiegoś powodu nie mógł odpowiedzieć.

Samuel, przesunąwszy lewitujące oko w stronę głównego wejścia do Białej Wieży, w pierwszej kolejności dostrzegł olbrzyma – potężna istota górowała ponad sylwetkami strażników, wyłaniając się wyraźnie ze snującej się po placu mgły. Główne drzwi obstawione były ubranymi na czarno czarodziejami, co najmniej kilkoro z nich weszło jednak do środka; ci, którzy wcześniej stali z różdżkami skierowanymi w niebo, rozpierzchli się, w obie strony, po czym zaczęli ustawiać się w równych odstępach dookoła budynku – wyglądało na to, że planują go otoczyć. Kilku wskazywało na coś w górze, być może na okna, może na ściany; z tej perspektywy – trudno było to stwierdzić. Co najmniej trzy sylwetki zmierzały w stronę wyrwy stworzonej przez Samuela, póki co niemożliwym było jednak określenie, czy właśnie ona była celem ich wędrówki – czy może ten znajdował się gdzieś dalej.

Kobiety, które uwolniliście, zgromadziły się wokół was, przesuwając spojrzeniami pomiędzy wami, jakby wciąż niepewne, czy powinny was posłuchać. – Znam podstawowe zaklęcia – odpowiedziała ta zapytana przez Samuela; jej głos drżał wyraźnie, ona sama wydawała się jednak być przy zdrowych zmysłach. Zdecydowanie gorzej wyglądała pozbawiona włosów więźniarka, uwolniona wcześniej przez Hannah; teraz, gdy znalazła się tuż obok, mogliście bez trudu zauważyć głębokie rozcięcia, które znaczyły jej twarz, przedramiona i szyję, z części z nich wciąż ciekła krew; sama dziewczyna była słaba, drżała na całym ciele, otoczywszy się ramionami – choć gdy Hannah ściągnęła z ramion pelerynę, żeby ją okryć, spojrzała na nią z wdzięcznością. Zawahała się na ułamek sekundy, po czym wyciągnęła chude ręce w stronę Zakonniczki i przyciągnęła ją do siebie w trochę niezręcznym uścisku. – Jesteś dobrą czarownicą – powiedziała po prostu, głosem, w którym słabość mieszała się ze zdziwieniem. – Nie dam ci zrobić krzywdy – zapewniła jeszcze, po czym odsunęła się, uśmiechając się do Hannah uśmiechem ufnego dziecka. Zapytane o to, czy potrafią latać na miotle, obie kobiety przytaknęły – jednak manewr, który postanowiła wykonać Hannah, z pewnością nie miał należeć do prostych. Ona sama była już zmęczona – wsiadła na miotłę nieco chwiejnie, a choć wypracowane przez lata umiejętności pozwoliły jej na zachowanie równowagi, to wnętrze lewej dłoni, zaciśniętej na trzonku, wciąż rwało palącym bólem; sterowanie miotłą w ten sposób miało być bolesne. Młoda kobieta, która wydawała się opiekunką starszej, posłusznie wgramoliła się na miotłę przed Hannah, podczas gdy łysa dziewczyna zajęła miejsce za nią, a Zakonniczka od razu poczuła, że miotła stała się ciężka, mniej podatna na zmiany kierunku. W jej głowie zamajaczyła myśl o tym, że to wszystko było bez sensu i nie miało prawa się udać – ale na szczęście rzucone przez nią zaklęcie rozproszyło kłębiące się nad nią czarne chmury, nieco dodając jej sił i wiary we własne możliwości; ból w szyi zelżał, wybita w ścianie dziura wydała się szersza i łatwiejsza do pokonania.

Gęś rzecz jasna nie odpowiedziała Lucindzie na zadane przez nią pytanie, ale rozłożyła skrzydła, próbując nimi zamachać; krótkie nogi uniosły się nieco w górę, ale w wąskim korytarzu nie było miejsca, by wznieść się w powietrze, stworzenie po paru sekundach złożyło więc skrzydła, nieco niezgrabnie ruszając w stronę wyrwy. Lucinda, być może przeczuwając, że nie pozostało wiele czasu, sięgnęła po zaklęcie przyspieszające ruchy, a wzmacniająca magia zapewniona jej przez Samuela sprawiła, że udało jej się zrobić to poprawnie – poczuła, jak jej reakcje przyspieszają, a myśli stają się jaśniejsze. Podobne wrażenie ogarnęło też samego Samuela. Mobilicorpus, rzucony na Rowstona, poderwał mężczyznę nieznacznie w górę, sprawiając, że zaczął lewitować kilka centymetrów ponad posadzką.

Nim którekolwiek z was zdążyłoby wydostać się na zewnątrz, usłyszeliście huk, dobiegający gdzieś od strony schodów, a następnie posadzka pod waszymi stopami zadrżała; brzmiało to jak wybuch, zlokalizowany – prawdopodobnie – gdzieś na poziomie pierwszego piętra, i mogliście się jedynie domyślać, że jego ofiarą padł wyczarowany przez Lucindę mur. Tuż pod sobą usłyszeliście tupot kroków, co najmniej kilku par, które zbliżały się w waszą stronę – mogliście przypuszczać, że mieliście zaledwie chwilę, nim strażnicy znów spróbują się do was dostać. W tej samej sekundzie, stojąca nieco z tyłu Lucinda poczuła, jak jej płaszcz po jednej stronie staje się nagle nienaturalnie ciężki; rozległ się dźwięk pękającego materiału, a sama Zakonniczka miała wrażenie, jakby coś gwałtownie pociągnęło ją w bok, odbierając poczucie równowagi i zwalając z nóg. Upadła na ziemię, lądując twardo na posadzce, a wzdłuż jej łokcia i ramienia pomknął impuls silnego bólu, sprawiającego, że prawie krzyknęła; tuż obok niej wylądowało ciało Jessy, przemienione na powrót w ludzką formę, całkowicie bezwładne i jakby chłodniejsze niż jeszcze przed paroma minutami.

W ogóle zrobiło się chłodniej – choć początkowo mogliście uznać, że było to tylko wasze wrażenie, to po chwili wszyscy zauważyliście, że wydychane przez was powietrze zaczyna zamieniać się w parę; mgła otaczająca Białą Wieżę zgęstniała, utrudniając dostrzeżenie czegokolwiek i znacznie ograniczając widoczność, a siąpiąca z nieba mżawka przeistoczyła się w płatki drobnego, zmarzniętego śniegu przemieszanego z lodem. Zaczęliście drżeć, wasze dłonie, policzki i karki pokryły się gęsią skórką. – Nie, nie, nie! – krzyknął nagle Szkot, do tej pory siedzący pod ścianą; zagrzechotały łańcuchy, gdy podniósł dłonie do twarzy i zatkał sobie uszy, dźwigając się na kolana. – Nie, nie, nie, nie – powtarzał jak mantrę, cokolwiek jednak słyszał – nie słyszało tego żadne z was.

Trwa 15 tura. Na odpis macie 48 godzin.

Kieran, jeśli będziesz chciał wrócić, napisz do mnie prywatnie.

Hannah do czasu zatamowania krwawienia będziesz tracić po 5 punktów żywotności co turę.

Hannah - dzięki wyrzuceniu krytycznego sukcesu, możesz raz jeszcze w ciągu reszty wydarzenia użyć zaklęcia Abesio, nie rzucając na nie kością i z góry zakładając powodzenie.

Kieran - 214/244 (-5 do kości) (30 - psychiczne)
Hannah - 107/222 (127/222) (-30 do kości) (-20 do kości) (40 - cięte (głębokie rozcięcie na czole, płytsze na policzkach, żuchwie, przedramieniu i dłoni; głęboka rana szyi, tuż nad obojczykiem; krwotok), 25 - utrata krwi, 10 - poparzenie lewej dłoni; 40 - podduszenie)
Lucinda - 161/181 (-5 do kości) (20 - stłuczenie lewego łokcia)
Samuel - 106/266 (-40 do kości) (zlikwidowana czasowo kara za obrażenia) (60 - psychiczne, 50 - ogólne osłabienie organizmu, 50 - tłuczone (siniaki na całym ciele))

Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Fera Ecco (Hannah)
Bąblogłowa (Lucinda) - 5/5 tury
Eliksir przeciwbólowy (Samuel) - 5/5 tury
Pavor veneno - 3/3 tury
Oculus (Samuel) - 3/3 tury; 10/10 PŻ
Murusio
Magicus Extremo (Lucinda, Hannah) - 2/3 tury; +22 do kości
Kryształ (Hannah) - 2/3 tury; +10 do kości
Mico (Samuel)
Mico (Lucinda)
Fortuno (Hannah) - 1/3 tury
Pullus (więźniarka) - 1/3 tury
Mobilicorpus (George Rowston) - 1/1 tury

ekwipunki:

W razie pytań zapraszam. <3
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biała Wieża [odnośnik]03.01.21 21:04
Widok się zmieniał. Jeszcze chwilę mógł wykorzystać dodatkowe, bo magiczne spojrzenie. Olbrzym - robił wrażenie i myśl, że kiedykolwiek musieliby się z nim mierzyć, nie była ani trochę pocieszająca. A taka perspektywa, była niestety wciąż prawdopodobna. Zacisnął usta, czując metaliczny posmak zakrzepłej już krwi. W tym momencie, mieli jednak coś innego "w planach", jeśli planem było to, co właśnie działali - Trzech strażników idzie w naszą stronę. Otaczają wieżę - zakomunikował pospiesznie, mrugając szynko, by zmienić widok, na ten "na miejscu" - Musimy im zniknąć - zerknął przy tym na Licindę. A mając widok na rozciągającą się [panoramę, przypomniało mu się coś jeszcze, być może - ważnego - Tam, ten budynek - wskazał wolną dłonią z niema ulgą przyjmując obecność zakonniczek. Skinął głową na słowa Hannah. Była dzielna, prawdopodobnie zbyt dzielna na warunki, które zastali. Ale jeśli miałby kiedyś zgadywać, nie wierzył, że zrezygnowałaby z udziału w podobnej misji. Samobójczej? - Tam odprowadzali te ...karoce, dorożki, w których przewozili więźniów. Powinny być też aetonany - serce łomotało mu mocniej - spróbujmy się tam dostać! - szansa mała, ale wciąż możliwa. Jeśli mieli jakoś wszyscy uciec, potrzebowali transportu. W międzyczasie, dzięki zaklęciu, ściągnął architekta w dół, najpierw wychylając go poza granicę wyrwy, potem, stając samemu przy krawędzi i opuszczając mężczyznę na ziemi , nieco bardziej z prawej, by skacząc, nie natrafili na ciało - Jest tu jeszcze ktoś od nas? - słyszał kolejne imiona. Alexander, Billy? musieli być gdzieś na dole, w poszukiwaniu Justine. Ale coś tak karkołomnego, jak atak na Tower, nie mogło być przeprowadzone w małej grupie. Prawdopodobnie. Zależnie, od planu. Jeśli taki był. A wierzył, że tak.
Huk, gdzieś z tyłu bardzo wyraźnie podkreślił, że kurczyły im się możliwości. Ale nadzieja wciąż była. Bez niej, nic już nie miało mieć sensu - Drzwi, trzeba je zblokować, zamknąć - kilka kolejnych chwil, zanim wpadną strażnicy. A jeśli zdążą zejść na dół, to będą mieli zbyt dobry widok na to, gdzie podążą, łatwo odgadując ich zamiary. Tylko czy miało to jeszcze jakiekolwiek znaczenie?
Magia, która go wzmacniała, dodawała złudnych sił, ale to wystarczało do działania. I potrzebował ten stan przedłużyć - Expecto Patronum - wciąż tylko tymczasowe rozwiązanie, które na jakiś czas uleczy rany. Ale nie tylko magią karmił się w tej chwili. Wraz z zaklęciem przywołał wspomnienie. To samo, które śniło mu się nocami, w krótkich chwilach snu, gdy słyszał wołanie feniksa, gdy słyszał cichy śpiew i znajome ciepło przypominało mu wciąż, kim był, kim się stało i nic nie zwalniało go ze złożonej przysięgi.

Będę jeszcze pisać Mistrzu!


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Biała Wieża [odnośnik]03.01.21 21:04
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 9
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biała Wieża [odnośnik]04.01.21 0:10
Lusterko nie odpowiedziało. Rozczarowanie, jakie ją ogarnęło wycisnęło do jej oczu łzy. Te pozostały jednak w oczach i ich kącikach, nie mieszając się z powoli zasychającą krwią. Patrzyła przez chwilę, krótką — bo nie miała na to czasu — we własne odbicie. W jakiś sposób zmasakrowane, ale nie zdążyła pomyśleć o tym, że nie przypominała przez tą chwilę samej siebie. Dopadło ją przerażenie. Nikt nie odpowiadał, ani Billy ani Alex. Nikt po drugiej stronie się nie zgłosił. Nie wątpiła w to, że lustro działało, jak należy, testowała je już. Miała pewność, że wszystko z nim było w porządku. Strach, że coś się wydarzyło i żaden z Zakonników przebywających w Azkabanie nie reagował wywołał w niej kolejną falę mdłości. Jakaś guła pojawiła się w gardle, na samą myśl, że mogła ich już więcej nie zobaczyć; niewidzialna dłoń oplotła się wokół szyi, a w uszach zadźwięczała irlandzka kołysanka.
— Nie odpowiadają — jęknęła odkrywczo, przenoszą powoli spojrzenie na Lucindę, a później na Samuela. Bo co jeśli ich schwytali? Co jeśli utknęli? Albo co gorsza, co jeśli wpadli w szpony dementorów? Zakłuło ją boleśnie w boku, zacisnęła jednak usta, przenosząc wzrok na więźniarki. Stan łysej dziewczyny był kiepski, widziała krew na niej, wciąż płynęła. Trudno jej było ocenić stan, ale podejrzewała, że nie wytrzyma długo. Musieli jej jakoś pomóc, a ona kompletnie nie znała się na tym.
— Lu, mogłabyś jej jakoś pomóc? — spytała, spoglądając na czarownicę z nadzieją, że posiadała jakieś specyfiki, które mogłyby ją uleczyć. Ona sama miała wciąż jedną fiolkę z gazem, ale rzucenie jej teraz na schody udusiłoby pozostałych na dole więźniów. — Wszystko będzie dobrze, wyciągniemy was stąd — zwróciła się znów do dwóch kobiet i do gęsi, szukając w sobie resztek nadziei i siły, by zrobić to, co planowali. Kiedy dziewczyna ją przytuliła, na moment zapomniała o oddechu, zaschło jej w gardle, nie wiedziała przez chwilę, co ma jej powiedzieć. — Nie rób nic głupiego, proszę, wyjdziemy stąd wszyscy. Pomożemy ci, musisz być silna — dotknęła jeszcze jej przedramienia, mając nadzieję, że wytrzyma to wszystko. — Musicie się trzymać. Spróbujemy zlecieć na dół. — Usiadła na miotle, mocno zaciskając dłonie na trzonku. Dłoń zapiekła ją niemożliwie, a po plecach przebiegł jej dreszcz. Spojrzała na Samuela, a później budynek, w który wskazał i zamyśliła się. Gdyby to się udało, gdyby dotarli tam i mogli wziąć jedną karocę, mogliby wszyscy wrócić do Oazy. Odsunęła się na miotle nieco w bok, gdy przenosił architekta przez wyrwę, a później znów do niej zbliżyła, czując jaka jest ciężka, niepodatna na jej próby. Była już stara, wysłużona i nie należała nigdy do mioteł szczególnej jakości, ale wierzyła, że jej nie zawiedzie. Nigdy dotąd nie zawiodła. — Jeśli to się uda, wpakujemy się tam wszyscy i odlecimy sam wiesz dokąd... Tam na nas czekają, Sam. Minister wszystko zaplanował, całą tą akcję. Będą gotowi na nasze przybycie, rannych, na ewentualnych uciekinierów — streściła mu szybko, przyciszonym głosem, nie chcąc zdradzać za wiele — ktoś mógłby ich usłyszeć. Nie mieli wiele czasu, do jej uszu dobiegł wybuch, prawdopodobnie muru na piętrze. Szybko spojrzała na Sama. — Tak, Tony, Fred i Maeve wyruszyli po różdżki, do Tower. Nie wiem, czy mogę próbować się z nimi skontaktować, mogą mieć kłopoty — powiedziała jeszcze do niego, a później skoncentrowała się na tym, by ruszyć przed siebie. Całe swoje siły włożyła w to, by przelecieć przez wyrwę w murze i nie zranić przy tym żadnej z kobie, a kiedy tylko znalazła się na zewnątrz, a chłodne powietrze owiało ją ze wszystkich stron, bez ryzykownych manewrów zaczęła opuszczać, zgodnie z założeniem miotłę w dół, pilnując, by nie przekrzywiła się na żadną ze stron; by wiatr nie zaburzył ich równowagi w tym trudnym już położeniu. Czuła, jak dłoń zaciskającą się na trzonie pali ją, jakby włożyła ją w palenisko, ale nie oderwała jej od miotły. Ignorując napływające do oczu z bólu łzy schodziła coraz niżej, aż dotknęła stopami ziemi.

| Rzucam na latanie


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Biała Wieża - Page 8 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright
Re: Biała Wieża [odnośnik]04.01.21 0:10
The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biała Wieża [odnośnik]04.01.21 14:36
Samuel, rozglądając się z poziomu drugiego piętra, dostrzegał wyłaniające się z mgły budynki, po chwili zauważając również ten, którego szukał: niski i długi, do tej pory służący mugolom, po przejęciu Londynu przekształcony na użytek czarodziejów. Skamander widział, wielokrotnie, jak po dostarczeniu więźniów na plac, odprowadzano tam magiczne powozy - a choć nie mógł mieć pewności, czy tego dnia jakieś znajdowały się w środku, to cień nadziei wystarczył mu do uformowania planu. Po przekazaniu go pozostałym, od razu podjął się realizacji, kierując różdżkę w stronę wyrwy. George Rowston, wciąż lewitując, poleciał we wskazanym kierunku, początkowo powoli - jednak w sekundzie, w której jego stopy zawisły ponad krawędzią wybitej w ścianie dziury, zniknął nagle Zakonnikom z oczu. Zaklęcie, które utrzymywało go w powietrzu, pozwalało na uniesienie ciała jedynie na kilka centymetrów ponad posadzkę; gdy posadzka zniknęła, mężczyzna runął w dół, a z jego gardła wyrwał się wrzask - wypełniony przerażeniem, głośny, potoczył się echem po opustoszałej części placu, urywając się nagle - gdy dotarłszy do ziemi, czarodziej zatrzymał się na kilka centymetrów nad nią, rozkładając szeroko ramiona i starając się odzyskać równowagę. Dzięki wciąż działającemu zaklęciu uniknął bolesnej śmierci i połamania kończyn, ale jego wrzask musiał być doskonale słyszalny w promieniu kilkudziesięciu metrów.
Samuel, domyślając się i czując, że działanie wspomagającego go eliksiru powoli ustępuje, po raz drugi tego dnia sięgnął po białą magię, przywołując do siebie wspomnienie odradzającego się z popiołów feniksa; po wypowiedzeniu inkantacji wnętrza jego dłoni zalśniły białym światłem, z którego uformowała się świetlista sylwetka koziorożca - na chwilę dodając otuchy i wiary w powodzenie wszystkim pozostałym członkom Zakonu Feniksa. Koziorożec odwrócił się, przez chwilę spoglądając uważnie na Samuela, a później wracając do niego, wnikając w ciało, rozgrzewając serce i dodając sił - pozwalając mu na chwilowe ignorowanie osłabienia, bólu, poddających się stopniowo mięśni.

Hannah, pomimo niepewności spowodowanej milczącym lusterkiem, pomimo bólu i ogarniającego ją zniechęcenia, odnalazła w sobie wystarczająco dużo siły, by działać dalej; pozbawiona włosów dziewczyna pokiwała szybko głową, gdy Zakonniczka się do niej zwróciła, a usiadłszy za nią na miotle, uchwyciła się jej mocno, prawie kurczowo. Młoda kobieta, która zajęła miejsce przed nią, również złapała się drewnianego trzonka, pochylając się nad nim nisko, tak, by nie zasłaniać Hannah widoku. Mogła ruszyć do przodu - powoli i ostrożnie, zbyt mocno obciążona miotła chwiała się na boki, jakby niestabilna; sterowanie nią wywoływało kolejne fale ogniskującego we wnętrzu dłoni cierpienia, po kilku ciągnących się w nieskończoność sekundach trójce czarownic udało się jednak wylecieć przez wybitą w ścianie dziurę na zewnątrz. Gdy tylko to zrobiły, natychmiast owionęło je zimne, lodowate powietrze; mgła zdawała się lepić do ciała, przesiąkać przez ubranie, tym gęstsza, im niżej opadała miotła; ostre kawałki śniegu przemieszanego z lodem uderzały nieprzyjemnie w policzki i dłonie. Szczęka Hannah zaczęła drżeć z zimna, zęby uderzały o siebie, szczękając cicho - ona sama opadała jednak coraz niżej, powoli, metr po metrze, aż wreszcie jej stopy zatrzymały się na śliskim bruku, odnajdując w nim chwiejne oparcie. Tutaj, na dole, mgła naparła na nią znacznie mocniej, widoczność ograniczała się zaledwie do kilku metrów dookoła; Hannah nie widziała strażników - dostrzegała jedynie unoszącego się na prawo od niej architekta - ani nie była już w stanie wskazać budynku, który wcześniej pokazywał jej Samuel, choć mogła pamiętać ogólny kierunek, w którym się znajdował.

To tylko post uzupełniający, kolejka toczy się bez zmian.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biała Wieża [odnośnik]04.01.21 15:50
Razem z Hanną wbiegły na górę. Lucinda wiedziała, że jej towarzyszka jest ranna i bardzo chciała jej pomóc, ale ta odmówiła przyjęcia eliksiru. Nie wiedziała czy była to kwestia płynącej w jej żyłach adrenaliny, czy zwyczajnie rana nie była zbyt duża. Blondynka widziała jednak, że Zakonniczka krwawi i to było dla niej niepokojące.
Kiedy zaklęcie mające zamienić jedną z więźniarek w gęś się powiodło, Lucinda poczuła się tak jakby zrobiła jej krzywdę. Rozumne spojrzenie ptaka dało jej jednak znać, że kobieta ufa jej słowom. Niestety, latanie w tak małym pomieszczeniu nie mogło być proste, a w szczególności dla kogoś kto gęsią jest od pięciu sekund.
Blondynka zareagowała na słowa Zakonniczki. Nie chciała myśleć o tym co mogło się stać z resztą ich towarzyszy. – Nic im nie jest – odparła, choć miała wrażenie, że słowa wypowiada jedynie w myślach. Miała zamiar powtarzać to zdanie jak mantrę. Nic im nie jest. Na pewno nic im nie jest.
Poproszona o udzielnie pomocy jednej z więźniarek skinęła głową i podeszła do łysej kobiety, która wyglądała tak jakby za moment miała się wykrwawić. Blondynka sięgnęła do sakiewki i wyciągnęła z niej wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu. Lucinda pewnym ruchem obróciła się w stronę rannej kobiety i spojrzała na jej rany. Wywar wylała bezpośrednio na najbardziej krwawiącą ranę.
Zanim zdążyła jednak zrobić cokolwiek innego usłyszała głośny wybuch i już wiedziała, że jej mur padł ofiarą zaklęć. Musieli się pośpieszyć. Nie dane jej było jednak dostosować się do tej myśli, bo niemal w tej samej sekundzie coś pociągnęło ją w dół. Kobieta z dużym impetem uderzyła o ziemię. Dezorientacja minęła jak tylko jej oczom ukazało się ciało Jessy. Ciało, które jeszcze chwile wcześniej należało do kruka. Lucinda obróciła się na plecy i chwytając się za obitą rękę. Ból na chwile odebrał jej trzeźwość myślenia. Wiedziała jednak, że bardzo szybko musi stanąć na nogi.
Blondynka rzuciła się w stronę Jessy, która wciąż wyglądała na nieprzytomną. Czarownica nie wiedziała, czy to kobieta jest zimna, czy zimno ogarnęło całą wieżę? – Na Merlina, Jessa – słowa wypadły jej z ust. Pierwszy raz podczas tej misji nie wiedziała co ma zrobić. Sięgnęła po jedyne zaklęcie jakie przyszło jej do głowy. – Pullus – rzuciła kierując różdżkę w stronę nieprzytomnej Jessy.

/ będę jeszcze pisać <3
wykorzystuje wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat, 40, moc +15)  


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Biała Wieża - Page 8 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539

Strona 8 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Biała Wieża
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach