Wsiąkiewka Żywotność Wartość żywotności postaci: 266
żywotność
zabronione
kara
wartość
81-90%
brak
-5
215 - 239
71-80%
brak
-10
188 - 214
61-70%
brak
-15
162 - 187
51-60%
potężne ciosy w walce wręcz
-20
135 - 161
41-50%
silne ciosy w walce wręcz
-30
109 - 134
31-40%
kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz
-40
82 - 108
21-30%
uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90
-50
55 - 81
≤ 20%
teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz
-60
≤ 54
10 PŻ
Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury).
-70
1 - 10
0
Utrata przytomności
Pamiątki
Pierścionek zaręczynowy Gabrielle
Po śmierci Gabrielle, ktoś zostawił ów drobną biżuterię na jej grobie. Pierścionek, który ofiarował ukochanej przy oświadczynach. Nosi go do dziś na rzemyku, pod koszulą.
Motor - Harley Davidson
Pasję do motorów zaszczepiła w nim - oczywiście Gabrielle. Dzięki temu zdał prawo jazdy i wszedł w posiadanie mugolskiego Harleya. Jest do niego przywiązany, bo w końcu...musi być taki jeden auror na motorze!
Coś jeszcze będzie
OPIS
Zwierzęta i magiczne stworzenia
Filozof
Niewielkich rozmiarów sówka. A właściwie sówek. Swoje "urocze" imię owo stworzenie zyskało nie bez powodu. Wychodzi bowiem, że każdy list, jaki napisał Samuel, musiał zostać poznaczony pazurkami sówki. Zupełnie, jakby chciała poprawiać nienaganne pismo swego właściciela. Sycząc przy tym, jakby chciała wytłumaczyć, co takiego nieodpowiedniego znalazło się w liście. A zapewne było.
Oskarżona znaleziona...ale nic nie potoczyło się, jak trzeba. Fałszywa "przyjaciółka" zabija jednego z aurorów i znika, pozostawiając rannego Samuela i unieruchomioną Lyrę. Ta historia musi mieć ciąg dalszy...
Samuel bawił się w ratownika..a może...chciał tylko nauczyc pływac dwie niewiasty? Kuzynka nie miała nic przeciw, ale..gdy się spotyka ulubioną złośniczkę..to i koszula zniknie!
Oh you fool, there are rules, I am coming for you. Darkness brings evil things oh the reckoning begins.
Ostatnio zmieniony przez Samuel Skamander dnia 12.12.20 22:54, w całości zmieniany 4 razy
Samuel Skamander
Zakon Feniksa
Zawód : ex auror, ex więzień, buntownik
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I’m waiting for the call, the hand on the chest
I’m ready for the fight and fate
OPCM : 52
UROKI : 31
ELIKSIRY : 1
LECZENIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Temat: Re: Samuel Skamander [odnośnik] 29.07.19 0:48
Styczeń, luty i marzec '57
31 grudnia | Człowieki w Dolinie Godryka | Trakt kolejowy
Zatrzymał się przy namiocie na krótką chwilę, odsłaniając się przy wejściu i wchodząc tylko po to, by wyłapać kilka znajomych sylwetek. Wszedł do środka, oceniając zebranych - Ja tylko na chwilę - rzucił w przestrzeń bardziej i w kierunku organizatorów...
27 marca | Michael Tonks i niechciani goście | Chatka w lesie
Zakon nie mógł tego zignorować, a zbierane informacje na temat samej rodziny, dokładały zasług. Nie mogli pozostać bierni. Wyrok musiał zapaść i czas odliczał momenty, w którym wrogowie zdecydują się wymierzyć im karę.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Oh you fool, there are rules, I am coming for you. Darkness brings evil things oh the reckoning begins.
Samuel Skamander
Zakon Feniksa
Zawód : ex auror, ex więzień, buntownik
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I’m waiting for the call, the hand on the chest
I’m ready for the fight and fate
OPCM : 52
UROKI : 31
ELIKSIRY : 1
LECZENIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Temat: Re: Samuel Skamander [odnośnik] 15.01.21 13:13
Znajome kroki budziły go do świadomości. Wciąż było ciemno i nic nie zapowiadało zmiany. A mimo to, drgnął, głębiej wciągając chłodne powietrze. Powieki rozchyliły się szerzej, bo jedno, jedyne słowo, które usłyszał, zadudniło mu w umyśle niby niewidzialny dzwon, kołysząc się uparcie, jakby chciało zbudzić uśpione wspomnienia. I blady cień nadziei.
W milczeniu zaczął ściągać materiał, który miał na sobie, nie próbując patrzeć na pokrywające ciało, brzydko gojące się rany i siniaki. Przewrażliwione czujnością spojrzenie wychwyciło, jak wiele nowych blizn zdobył Anthony. Jak na czarodziejów, ich ciała tworzyły pokaźną mozaikę szram
Pierwsza noc bez celi, pierwsza noc na wolności, a Samuel czuł się bardziej zmęczony, niż w momencie, gdy po kąpieli w źródle, w końcu padł na prowizorycznym posłaniu w kręgach szpitalnej jaskini. Nie był pewien, czy spał, czy był nieprzytomny, szarpany koszmarami.
Wciągnął powietrze przez nos w tym samym momencie, gdy smukłe dłonie oparła na jego plecach. Własne imię, chociaż wypowiedziane wcześniej, wydało mu się wciąż odległe. W odpowiedzi, cichym echem powtórzył coś innego - Tess
Ciało napięło się, gdy w okolicy dostrzegł ruch, potem i kroki. Przyparł plecami do muru pnia. Nasłuchiwał, przymykając zmęczone powieki. Dłoń, niemal z automatu podążyła do rękawa i ukrytej w nim różdżki. Wychylił się, akurat w momencie, gdy usłyszał cichu świst wypuszczonej strzały.
Schylił się, przesuwając wolną dłonią po rozoranej ściółce, na niemal niewidocznej ścieżce pośród drzew. Wyraźny znak, że znajdowali się na zamieszkałym terytorium. Czego jednak miał się tym razem spodziewać? Odwrócił się, kontrolnie spoglądając na towarzysza, wskazując jednocześnie na znamiona zwierzęcej obecności
Jeszcze nim stanął przed drzwiami prowadzącymi do wieży, odepchnął przeganiające się nawzajem myśli. Nie powinien był opierać się na tym co znał, na przeszłości, która mogłaby identyfikować czarodzieja, a przez pryzmat który - mógłby patrzeć on sam.
Podniósł się szybko, w kilku pospiesznych krokach docierając do nietuzinkowej pary, tym samym upewniając się - kto ciskał mu spojrzeniem ciernie przerażenia, bo kobieta - czarownica emanowała strachem, którego powodem, musiał być on sam.
Tylko przez uderzenie serca obserwował, jak postać zgrabnie przechodzi pod ścianę, wyciąga blade dłonie w górę i mocuje się z wysokością. Nie trzeba było być specem, żeby dostrzec przyczynę działań.
Coś na kształt znajomego cienia, który rozpoznawał u kogoś innego. Z drugiej, coś zgrzytało mu w obrazie, jakim sobą prezentowała. Na pozór - równie znajomego. A jednak obcego. Niechcianego. Coś, co umykało przez palce.
Miejcie nadzieję!... Nie tę lichą, marną Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera, Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
Ruszył na miejsce, prostując sylwetkę i zrzucając na ramiona brunatny kaptur, odsłaniając zmęczone oblicze, ale, wyglądające zdecydowanie lepiej niż pod koniec września, po raz pierwszy od uwięzienia, znajdując się w Oazie.
Ostatecznie, zwrócił się do towarzysza, chwytając spojrzenie i samemu posyłając porozumiewawczy gest. Nachylił szukając śladów. Zupełnie tak, jak robił to podczas polowań na zwierzęta. Nie tylko one zostawiały ślady. I tych, bardziej ludzkich śladów szukał.
Forum oparte na serii książek J.K.Rowling, niektóre imiona i nazwy własne są jej własnością. Opisy częściowo pisane w oparciu o Pottermore. Autorskie opracowania oraz pozostałe treści forum są własnością intelektualną twórców, zabrania się ich kopiowania.