Wydarzenia


Ekipa forum
Ogrody Czarodziejskiej Opery
AutorWiadomość
Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]29.04.23 23:13

Ogrody Czarodziejskiej Opery

Niewielki fragment wokół Czarodziejskiej Opery został skryty w wyjątkowcych kompozycjach posągów wykwintnych muzyków i roślinności, podkreślającej wyniosłość gestu ofiarowanego swojej żonie przez lorda Lestrange. Krzewy azalii i wiekowe drzewa rzadkich odmian, podglądane przez szeregi ogordników i botaników, cieszą oczy wyjątkowymi kształtami koron. Zarówno przed spektaklami w Czarodziejskiej Operze, jak i po nich, niewielki plac wypełniony jest w fascynatach muzyki, zaczerpujących odpoczynku i chwili dyskusji.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogrody Czarodziejskiej Opery Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]29.04.23 23:53



восхищайся мной
07 VII 1958


Powoli odchodził w niepamięć stres, gdy dopinała ostatni fragment czarnej sukni. Diamentowe kolczyki podkreślały jako jedyne spięte włosy w kok, lśniące teraz godnie w blasku witającego się księżyca. List zwiastował to, co każdy inny w tym geście, dopiero teraz jednak zdobywała odwagę - powoli, na pozór monotonnie, choć de facto karkołomnie - by pozwolić samej sobie stanowić świetlną poświatę. Skryła usta pod wiśniową czerwienią - odważyła się reprezentować swoją osobę, ale i nazwisko - zawsze przecież chodziło o nie - z ponadczasową klasą; odwagą do obrania odzienia nie tylke kokieteryjnego, co w istocie szykownego. Kroczyli spokojnie, opuszczajac gmach opery tuż po fenomenalnym dziele. Torna a Surriento wybrzmiewało stale wśród zburzonych myśli, odgrywało tło do spektaklu, który dopiero to miała zafundować ona sama.
Niech wiedzą, niech widzą, niech podziwiają.
- Wykorzystanie języka neaopolitańskiego potęguje we mnie swojego rodzaju cel. Czy nie do takiego uwielbienia wobec rodzimych ziem i tradycji powinniśmy dążyć? - Do oddania tradycjom tak głębokiemu, by smakowało niezrozumieniem szerszej publiki. Dla samego uwielbienia, emocji skrytych pomiędzy węzłom człowieka z jego przekonaniami. Spowiła usta w delikatnym uśmiechu, obejmując na moment twarz towarzysza dzisiejszego wieczoru swojego rodzaju prowokacyjnym spojrzeniem. Łechtała lwią dumę, stanowiła dzieło spod ręki artysty, w imię słów padających podczas porannego rozczesywania włosów. Już wcześniej na to pozwalała, skacząc pomiędzy białymi polami rozłożonej planszy, teraz jednak ustała, wpatrzona w cel niczym w horyzon przed nimi, rysującymi się z tej perspektywy pełną krasą urodziwych ogrodów. Napawała się tym widokiem w lekkim świetle dobiegającym z opery i rozjuszonego księżyca, potęgowanego budzącą lęk gwiazdą.
- Był lord we Włoszech? - Krótkie pytanie osiadło, poszukując kolejnego tematu do rozmowy. Aksamitny głos dobierał się do trzewi, głowa skinęła z ujętym szacunkiem w geście powitania wobec oddalonego dalej lordowstwa. Znała lady Avery, nie był to jednak moment na podejście i krótką pogawędkę. Nie, gdy szyja wysmukliła się w uniesieniu brody, usta obrały delikatny uśmiech a suknia podkreślała kobiecość. Nie, gdy karmiła go cały wieczór stopniowymi dawkami swojego uroku, na wpół kłamliwie, gdy w młodym umyśle po raz pierwszy wiodła prym zabawa. Chciała ten wieczór przeżyć wśród własnych zabawek, poddana niewinności i wyzbyta jakichkolwiek ciążących emocji. Ona i jej teatrzyk; on i wzrok nieświadomie wpatrzony w profil twarzy. Nie chciała mu współczuć tego, na jakie emocje go poddawała - usilnie od tego uciekała, powtarzając niczym mantrę słowa matki w głowie. Słowa Melisandre. Słowa wszystkich kobiet, które widziały w niej więcej i to więcej pragnęły jej pokazać.


ogień, morze i kobieta - trzy nieszczęścia.
Imogen Travers
Imogen Travers
Zawód : dama norfolku, poliglotka, tłumaczka języka rosyjskiego
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
rozpalasz ogień, niech płonie
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
OPCM : 2
UROKI : 2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 9 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Półwila
Ogrody Czarodziejskiej Opery A428b07e606913df291129e6d572399a
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11409-imogen-travers https://www.morsmordre.net/t11423-rusalka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11713p15-komnaty-imogen#375795 https://www.morsmordre.net/t11714-skrytka-bankowa-2490#362359 https://www.morsmordre.net/t11457-imogen-n-travers
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]03.05.23 8:36
Nick naprawdę chciał się wybrać do opery, ale pojawienie się tam samemu nie wydawało się odpowiednie dla arystokraty. Towarzystwo też powinno być odpowiednie, bo przecież nieodpowiednia panna byłaby uchybieniem dla jego osoby i nazwiska. Akurat na tym znał się bardzo dobrze, w końcu uwielbiał plotki dotyczące śmietanki towarzyskiej nawet bardziej niż niejedna młoda panienka. Ubrany był w elegancką czarną szatę – ewidentnie z domu mody Parkinsonów i białą koszulę. Włosy ułożone "od niechcenia", ale trudno by było uwierzyć, że rzeczywiście którykolwiek kosmyk został pozostawiony przypadkowi. Na dłoni lśnił srebrny pierścień z rodowym lwem. W końcu był dumny ze swojego pochodzenia.
Gdy wychodzili do ogrodu wyciągną ramię w kierunku swojej towarzyszki i zaprosił ja na krótki spacer. Wiedział, że się zgodzi. Kurtuazja tego wymagała.
- Bardzo szkoda, że odchodzi się od używania na codzień rodzimych dialektów. To niezwykle zubaża język – [b] odpowiedział totalnie nie wiedząc czym różni się neapolitański od innych odmian włoskiego. Chciał jednak wyjść na elokwentnego więc odpowiedział w, w jego mniemaniu, bezpieczny sposób. Nie był osobom, którą zawstydzała większa wiedza rozmówcy, ale także nie pozwalał sobie na przyznanie się do niewiedzy. Zazwyczaj starał się wykorzystywać swoje zdolności do prowadzenia rozmowy, żeby prowadzić rozmowy na tematy, na które nie miał zielonego pojęcia. Na jej uśmiech odpowiedział charakterystycznym dla siebie zawadiackim uśmiechem i spojrzeniem, które można było nazwać uwodzicielskim. Taki już był, że w towarzystwie kobiet nie mógł się powstrzymać od delikatnego flirtu. A skoro był wolny nie było tak, że nie wypadało mu zagadywać do pięknych, szlachetnie urodzonych dam.
–[b] Niestety dotąd nie miałem przyjemności odwiedzić Włochy. A szkoda, bo to jednak kolebka naszej cywilizacji. Mam nadzieję, że niedługo będę mógł nadrobić ten wyjazd. Gdy tylko przestanę być potrzebny na stałe w Anglii. Przerywanie kontemplacji włoskiej sztuki ze względu na coś tak przyziemnego jak polityka zmuszająca do powrotu do kraju, byłaby czystą zbrodnią
- odpowiedział starając się ubierać wypowiedź w takie słowa, które pasowałyby do obecnej sytuacji. W końcu bądź co bądź tutaj przyszli podziwiać sztukę. - A Pani Lady Travers? Bywała Pani we Włoszech? - uśmiechnął się w jej kierunku i przyglądał się zaciekawiony odpowiedzią.
Nicholas Nott
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : 5 +2
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Może impreza?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11527-nicholas-nott https://www.morsmordre.net/t11529-black-jack#357518 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11530-n-nott#357520
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]04.05.23 20:24
Poprawność była tutaj kluczowym słowem, gdy dla młodych dam takie wyjścia były swojego rodzaju obowiązkiem; Imogen go nie spełniała, przez ostatnie lata, spełniając się w uprzykrzaniu życia i szyciu pośród cieni Norfolku, a załamane takim stanem rzeczy bliskie osoby, po prostu zwykły to akceptować.
Musiała sama dojrzeć do tego, by niektóre zachowania nie tyle dojrzeć - bo była w pełni świadoma zasad gry - co pozwolić sobie na wejście w nie i grę, której zapieczętowanie oznaczało niekończoncą się historię. O tyle niekończącą, że kiedyś ubraną za woalką małżeńskiej poprawności, a jeszcze później w ciche przyzwolenie.
Teraz była młodą - bardzo młodą, idącą w ostatniej kolejności do wydania - lady, której nie przystało nic, niż ukazywać swoje miejsce w socjecie, a start był o tyle trudniejszy, że straciła kilka lat w wyścigu o miano salonowej lwicy. Miała natomiast coś, czego mogli jej głęboko zazdrościć i co czyniło, że kiedy tylko zachciała - a palec podążył lekkim ruchem - uzyskiwała cokolwiek. Prawdopodobnie.
- W istocie. Porzucamy tradycję dla jakiegoś... niezrozumiałego porywu emocji. - Orzekła, kończąc na tym jednak rozmowę, gdy słowa mężczyzny osiadły wskazując na coś, co wywołało na kobiecej twarzy lekkie zdziwienie. Przyziemność polityki? Czy może niegodne takowej rozmowy towarzystwo? Zagryzła policzki od środka, łagodząc wyraz twarzy chwilą ciszy, by poprawić przybrany na twarzy uśmiech i odpowiedzieć, najdelikatniej, jak tylko była w stanie.
- Niestety nie, lordzie. Liczę, że uda mi się to nadrobić. - Orzekła, śpiewnym głosem podkreślając delikatny, acz lekko chłodny uśmiech na twarzy. Podróże stanowiły marzenie, którego nie potrafiła dostąpić - nie, gdy w ramiona morza oddawali się jej bracia, a ona - jako dama - sposobności wyjazdów nie miała. Nie chciała tego jednak wałkować, pozwalając sobie by gra toczyła się dalej a noc pozostała w ramach swoich możliwości przyjemna.
- Zaczytywałam się jednak w dziełach włoskich pisarzy, których miłość do natury i mieszkańców Italii była wprost... urzekająca. - Szczerość tych słów rozświetliła półwilą twarz, a prawa dłoń podążyła do ucha, zaczesując kosmyk włosów w subtelnym geście. Włosi, jak nikt inny, potrafili umiłować swoją ojczyznę w mimo głębokich podziałów i dumy. Ich język wprost śpiewał, a opisy natury wciągały dusze wprost w sidła romantyzmu. Niekiedy zaczęła naukę tego języka, krótką, ledwie kilkumiesięczną, by powrócić jednak do języków bardziej przydatnych w aktualnej sytuacji na rynku. Wszystko bowiem, od a do z, miało się sprowadzać do swojego rodzaju opłacalności - nawet ich dzisiejsze spotkanie. Choćby mieli się nigdy więcej nie spotkać a czar prysłby wraz z jej odejściem, to oczy drzew spoglądają, a usy ścian wysłuchują, zaś wieść o spotkaniu dotrze do tych, do których powinna. Każde skinięcie, każdy uśmiech miał cenę - tegoż wieczoru, mieli ją podbić.


ogień, morze i kobieta - trzy nieszczęścia.
Imogen Travers
Imogen Travers
Zawód : dama norfolku, poliglotka, tłumaczka języka rosyjskiego
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
rozpalasz ogień, niech płonie
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
OPCM : 2
UROKI : 2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 9 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Półwila
Ogrody Czarodziejskiej Opery A428b07e606913df291129e6d572399a
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11409-imogen-travers https://www.morsmordre.net/t11423-rusalka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11713p15-komnaty-imogen#375795 https://www.morsmordre.net/t11714-skrytka-bankowa-2490#362359 https://www.morsmordre.net/t11457-imogen-n-travers
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]26.07.23 20:28
Formalne wyjścia były ulubionym arystokratycznym obowiązkiem Nicholasa. Od razu było po nim widać, że jest Nottem – uwielbiał brylować w towarzystwie i właściwie nigdy nie traktował tego jako obowiązek. Bardziej jak część swojej natury. Może to dzięki temu charakterowi, mimo że odseparował się od rodziny na kilka długich miesięcy przyjęli go z otwartymi ramionami. W końcu akurat jego trudno byłoby nazwać czarną owcą. Za bardzo wpasowywał się we wszystko, co reprezentowała sobą jego rodzina. I za bardzo był wpatrzony w ciotkę Adelaide. Wiadomym było też, że uwielbiam towarzystwo pięknych kobiet, więc kiedy tylko zaczął pojawiać się znów na salonach starał się dotrzymywać towarzystwa jakiejś pannie. Ostatnie lata go zmieniły, ale w ten sposób poszukiwał tego dawnego siebie, za którym tęsknił. Ciągle był młody, ciągle znów mógł być uroczym bawidamkiem i niepoprawnym kawalerem. Chociaż już nie kawalerem. W słowie „wdowiec” była jakaś pustka, którą ciągle czuł, mimo że bardzo chciał, żeby go opuściła. Chciał czymś zapełnić to, co stracił, a nie umiał popadać w pracoholizm jak co poniektórzy mu podobni. Dla niego najważniejsze były relacje. Jeśli był od czegoś uzależniony to od innych arystokratów i wystawnych wydarzeń – spektakl w operze wpasowywał się w to założenie bardzo dobrze.
Z pewnością po wojnie będzie więcej sposobności do podróży.. – uśmiechnął się do niej uroczo, ale oboje wiedzieli, że to tylko kurtuazyjna odpowiedź. Nie znaczyła właściwie nic. Chodziło tylko o to, żeby kontynuować niezobowiązującą rozmowę. Ale gdy wspomniała o włoskich pisarzach właściwie stracił świadomość, że jest pól-wilą po prostu zatracił się w jej pięknie i przez chwilę nie mógł wydusić nawet słowa. A jak wiadomo takie przypadki zdarzały się mu niezwykle rzadko.
Chętnie bym zabrał Panią do Włoch, Lady Travers - palnął zanim jeszcze pomyślał, ale dość szybko się zreflektował i postarał uratować sytuację – Ale rzecz jasna to jedynie chęci, a nie plany. Nie chciałbym Jaśnie Pannie w niczym uchybić - odwrócił od niej wzrok. Kiedy tak się rozpromieniła była jeszcze piękniejsza a Nick zaczął ochrzaniać sam siebie w myślach. Przecież przywykł do towarzystwa pięknych kobiet i jest facetem po 30, nie może zachowywać się jak nastolatek na pierwszej randce.
Jaki jest więc Pani ulubiony włoski poeta? - zapytał dalej nie spoglądając w jej stronę. Musiał przecież się jakoś opanować i dopiero wrócić do swojego charakterystycznego uśmieszku.
Nicholas Nott
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : 5 +2
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Może impreza?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11527-nicholas-nott https://www.morsmordre.net/t11529-black-jack#357518 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11530-n-nott#357520
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]28.07.23 0:08
Rozmowa zeszła na lżejsze tematy, ciepło podwieczoru rozluźniało wcześniej napiętą brew. Jego słowa słodziły, gładziły blond włosy nienamacalnym dotykiem opuszek palców. Oczywiście, że będzie, kiedyś... będzie. Może powinna postąpić jak Cordelia i wyjechać do Francji, wszakże rodzina szanownej matki niezmiennie tam pozostawała i byłby to powiew świeżości. Po ich ostatnim spotkaniu głęboko się nad tym zastanawiała, poszukując czegoś nowego i świeżego, zamiast tego przypomniała sobie jednak o stercie dokumentów koniecznych do przetłumaczenia i zaaprobowania, pozostała więc namacalnie i emocjonalnie w chłodnych murach Cobernic, skosztowawszy chociaż chwili głębszych zastanowień. Słowa Nicholasa przywróciły ją do żywych, gdy ochoczo przytaknęła, obserwując jego reakcję i karmiąc się tym momentem tłumaczeń. Pierwszy raz od niedawna w żołądku wibrowało uczucie znudzenia, a może wręcz przeciwnie - ciekawości. Próba zaostrzenia charakteru spotkania najpierw została odsunięta na drugi plan, kiedy łagodnie przytaknęła na jego słowa, nie kometnując ich w inny sposób, niż delikatnym uśmiechem zrozumienia. Pytanie natomiast rozbudziło jej myśli, pozwalając by spojrzenie utknęło gdzieś na horyzoncie, tworząc na twarzy rozmarzoną powłokę.
- Pietro Metastasio niegdyś, aktualnie przez sytuację w świecie Gabriele D’Annunzio i jego wybitny Trumf śmierci. Chociaż... - Ugryzła się w język, przypominając sobie wcześniejsze słowa mężczyzny, w których wydawało się, że celował w kobietę o łagodniejszej aparycji. Rozpamiętując to, nie chcąc powracać do tematu wojny a jednocześnie próbując odnaleźć dalszy, złoty środek w przyszłych słowach wypowiadanych pośród pomniejszych saloników towarzyskich, postanowiła postawić wszystko na jedną szalę. Spojrzała ponownie na mężczyznę, zniżając subtelnie powieki w geście skupienia tęczówek na jego twarzy. Dłoń umieszczona na jego przedramieniu zaczęła łagodnie gładzić długimi palcami materiał szaty, a słowa - jakże umyślnie - przewróciły bieg słów o sto osiemdziesiąt stopni. Głowa uniosła się dumnie, ciało subtelnie oparło o niego, jakby próbując odzyskać równowagę, a na ustach pojawił się pomniejszy, zdawkowy uśmiech obdarzony czymś na kształt prowokacji.
- Choć sięgnęłabym po coś lżejszego, ale do tego potrzebuję emocji. Zewnętrznej motywacji, słów i czynów chwytających za serce. - Próbowała obrać w słowa to, do czego w pewien sposób dążyła, otaczając go nie tylko spojrzeniem, ale również starając się otulić gorącą łuną koneksji własnego uroku. Rzęsy trzepotały łagodnie, ciepło ciała potęgowało żar płynący sprzed godzin na piaszczystą ścieżkę. 'Wiesz, co robić' zdawało się mówić spojrzenie powoli wędrujące po twarzy mężczyzny, w ramach towarzyszenia gładzącym delikatnie, ledwie wyczuwalnie, palcom. Jeśli chciała przetrwać ten wieczór z głową i dobrym skutkiem, powinna grać taką, jaką pragną ją widzieć. Czego więc mógł chcieć widzieć ją lew, gdy w naturze lwice były interesujące tylko wtedy, gdy zniżały silne ciała do podporządkowania? Łagodności, lekkiego trzepotu rzęs. Słodyczy lejącej się ze spojrzenia i tego, co nienamacale.
Z jakim skutkiem?

Rzucam na urok wili. (+6)


ogień, morze i kobieta - trzy nieszczęścia.
Imogen Travers
Imogen Travers
Zawód : dama norfolku, poliglotka, tłumaczka języka rosyjskiego
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
rozpalasz ogień, niech płonie
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
OPCM : 2
UROKI : 2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 9 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Półwila
Ogrody Czarodziejskiej Opery A428b07e606913df291129e6d572399a
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11409-imogen-travers https://www.morsmordre.net/t11423-rusalka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11713p15-komnaty-imogen#375795 https://www.morsmordre.net/t11714-skrytka-bankowa-2490#362359 https://www.morsmordre.net/t11457-imogen-n-travers
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]28.07.23 0:08
The member 'Imogen Travers' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 69
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogrody Czarodziejskiej Opery Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]28.07.23 11:54
Trzeba przyznać, że nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, że był jednak w bardziej uprzywilejowanej pozycji niż ona. Jako mężczyźnie wypadało mu więcej Nie był ograniczony konwenansami, w które wpisane były damy. Jako kawaler mógł podróżować, pokazywać się na salonach w innych krajach i jeszcze poszerzać rodzinne kontakty. Miał zdecydowanie więcej swobodny, co nie oznacza, że był kompletnie wolny. Musiał pamiętać jakie nazwisko nosi, ale nie był nigdy skazany na grzeczne słodkie uśmiechy, bo damie wielu rzeczy „nie wypada”. Jako mąż już miał trochę więcej obowiązków i wiedział, że mniej mu ujdzie na sucho. Właściwie pod względem wolności to w tym momencie był w chyba najbardziej opłacalnym stanie. Jako wdowiec mógł prowadzić kawalerskie życie, ale też było już wiadomo, że spełnił oczekiwania co do ożenku. Właściwie z tego związku brakowało tylko potomka…
Nie do końca wiedział o jakich autorach mówi Imogen. Nie był koneserem włoskiej poezji. Ale czy mu to przeszkadzało przyglądać się jej i kiwać głową z uznaniem jakby dokładnie znał każdy werset? Oczywiście, że nie. Gdy poczuł delikatny ruch dłoni instynktownie na nią spojrzał zamiast patrzeć przed siebie i starać się oprzeć jej nieziemskiej urodzie. Równie instynktownie uśmiechnął się do niej nieco zawadiacko. Czy podobało mu się takie zachowanie kobiety? Jak najbardziej. Wieczór zdawał się być coraz milszy, a on z przyjemnością dawał się prowokować. Nie ukrywał tego, że tego wieczoru bawi się bardzo dobrze. Gdy oparła się bardziej o jego ramię znów się uśmiechnął. Spojrzał za siebie badając okolicę, czy nie ma w ogrodzie jakiś gapiów i przesunął rękę na jej talię
- Zdaje się, Milady, że potrzebujesz usiąść – zerknął na ustronną ławkę pomiędzy żywopłotem. Delikatnie poprowadził ją w tamtą stronę zadowolony, że przejmuje inicjatywę. Może powinien być świadomy tego, że nie do końca to była jego inicjatywa, ale to chyba była największa sztuka przekonać drugą osobę, że to ona tutaj rządzi.
Sądzę, że sztuka w operze już pewnych emocji dostarczyła. Ale… ma Pani rację. Muzyka, chociaż piękna, nie jest tak śpiewna jak Twój głos, Milady. Z pewnością komuś kto sam jest wcieleniem samego Piękna, tego przez wielkie P, trudno dostarczyć coś tak pięknego, co wzbudziłoby dostateczne emocje - tu zatrzyma się na chwilę i spojrzał prosto w jej oczy. – Proszę mi jednak pozwolić spróbować… – przybliżył się odrobinę do niej, ciągle utrzymując kontakt wzrokowy. Wyciągnął w jej stronę rękę zastanawiając się czy chwyci jego dłoń i będzie kontynuować tę grę.

Rzut na odporność magiczną
Nicholas Nott
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : 5 +2
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Może impreza?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11527-nicholas-nott https://www.morsmordre.net/t11529-black-jack#357518 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11530-n-nott#357520
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]28.07.23 11:54
The member 'Nicholas Nott' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 100
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogrody Czarodziejskiej Opery Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]01.08.23 1:30
Tego wieczoru w ogrodach Czarodziejskiej Opery toczyła się gra. Teatr został rozpoczęty przez damę, która po latach spędzonych w cieniu, która po latach spędzonych w cieniu odważyła się sięgnąć blasku i użyć każdego dostępnego środka by osiągnąć celu. Własna motywacja, zainteresowanie arystokraty i wreszcie geny przodkiń ułatwiły jej rozbudzenie magii drzemiącej w jej urodzie. Imogen wiedziała, jak pokierować rozmową by wcielić się w rolę w idealnej młodej panny, instynktownie wiedziała też jak spoglądać na mężczyznę spod rzęs by rozniecić jego wyobraźnię, jak uśmiechnąć się uśmiechem obiecującym wszystko i nic, jak przechylić głowę by odsłonić łabędzią szyję... Kokieteria młodej damy splotła się z magią, ale...
... ale Nicholas Nott był salonowym lwem, który doskonale znał zasady podobnych gier. I choć urok nieludzko pięknych istot wymykał się zasadom gry, to arystokrata - choć doceniał piękno rozmówczyni - wcale się mu nie poddał. Być może był dziś wypoczęty, być może faktycznie przywykł do towarzystwa pięknych kobiet, być może to jego ochroniło dziś coś nadprzyrodzonego - faktem pozostawało, że podświadomie oparł się magii roztaczanej przez Imogen, zachowując jasny umysł. Nie był świadom, że jego rozmówczyni próbuje spętać jego wolę magią właściwą półwilom (a Imogen, jeśli Nicholas nie da jej ku temu podstaw, nie mogła być świadoma, że jej magia zderzyła się ze stalową ścianą), ale był w stanie rozpoznać znaczenie jej gestów jako świadomej kokieterii, intuicja podszeptywała mu nawet, że młoda dama chyba tylko udaje potulniejszą niż w istocie. Był Nottem, salonowe gry sprawiały mu przyjemność, a doświadczenie podpowiadało, że kobiecie w takich sytuacjach trzeba zaimponować - ale na własnych warunkach. Co więcej, uświadomienie sobie tego faktu sprawiło, że Nicholas zaczął sobie przypominać zapomnianą wiedzę z zaskakującą łatwością. Może i nie był koneserem włoskiej poezji, ale znał się na literaturze wystarczająco - a na historii magii wręcz wyśmienicie - by kojarzyć podstawy i by móc na poczekaniu wymyślić zajmującą opowieść. Pamięć podsunęła mu, że może i nie czytał Triumfu Śmierci, ale że na salonach obiło mu się o uszy, że autor inspirował się renesansową poezją Francesca Petrarki. W młodości miał okazję czytać jego romantyczne sonety do niedostępnej Laury, choć nie w oryginale; doskonale znał też historię renesansowej Florencji - czarodziej Petrarka musiał z niej uciekać, w mugolskiej wersji historii z powodu uwikłania się w problemy polityczne, ale tak naprawdę z powodu podejrzeń o władanie magią. Takich szczegółów o Włoszech nie uczono w Hogwarcie podczas podstaw historii magii - jeśli Nicholas chciał, z łatwością mógł zaskoczyć szlachciankę swoją szczegółową wiedzą, lub kontynuować dalej ich grę w dowolny sposób, z całkowicie jasnym umysłem. Jego dobre samopoczucie i zdolność szybkiego kojarzenia faktów miały się utrzymać do końca wieczoru i przez kilka najbliższych dni.

Jest to jednorazowa interwencja mistrza gry w związku z krytycznym sukcesem wyrzuconym przez Nicholasa - Nicholas, zachowałeś tak jasny umysł, że przez najbliższy fabularny tydzień będziesz całkowicie odporny na urok półwil (choć nie jesteś świadom, że padasz ofiarą czaru, biorąc go za kokieterię). Dzisiejszego wieczoru będziesz też szybciej kojarzył fakty, szczególnie z dziedzin, w których się specjalizujesz (historia magii) i jeszcze swobodniej niż zwykle manewrował rozmową.
Imogen, o ile Nicholas nie da ci do tego przesłanek, jeszcze nie jesteś świadoma swojego niepowodzenia - jeszcze przed próbą roztoczenia uroku szlachcic patrzył na Ciebie ze szczerym zachwytem.

Mistrz gry nie kontynuuje rozgrywki i zaprasza do siebie (pw lub discord) w razie pytań.
Michael Tonks
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogrody Czarodziejskiej Opery Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]01.08.23 16:25
Tuż, tuż, już ledwo udało jej się zasięgnąć upragnionej kontroli. Ledwie kilka mrugnięć i już, spojrzenie wydawało się zmięknąć, choć czy nie było tak od początku, odkąd spoglądał na nią i mówił tak, jak mówił każdy, kto ulegał jej urokowi przezeń samego siebie, niżli jej jako osoby? Tego jednak chciała, nie potrzebowała miłości i fajerwerków, wielkich uniesień zlęknionej w niebycie duszy - teraz chciała być pionierem serc, bo za nimi szła pewność określeń i pewność spostrzeżeń, które miały być wypowiadane na dalszą publikę.
Słowa, ledwie unoszące ramiona w rozkosznej pewności osiągnięcia sukcesu; słowa, które niosły za sobą rumieńce pobladłych policzków i lekko zmrużone powieki, które spoglądały na niego w ten znajomy, wprost charakterystyczny sposób ukazujący 'szczery' zachwyt.
- Och, tak, koniecznie. - Wydawało się, że to kupił. Wydawało, że gdy podał jej dłoń a głos niosły pełne oblubienia słowa, wygrała swoją własną, toczoną pomiędzy nimi bitwę niesionej przyjemności idącej za słowami i czynami. Bowiem ta uwaga, daleko idąca i konieczna w zachowaniu odpowiedniego miejsca pośród rozpostartych w ogólnym rozumieniu salonów, niosła za sobą efekt, który potrzebowała - słowa, dobre słowa, słowa o niej i o jej zaletach, o tymże głosie, który właśnie kwieciście przyozdabiał własnymi słowami. Nie bacząc na swoją własną naturę, na przyjemność skrywaną w samotności i ucieczce od spojrzeń, teraz szły za nią krok w krok, znała zasady toczonej tutaj gry i poddała się im, w pełni przekonana o idącej możliwości.
- Jakże okrutne zamiary musiałabym skrywać, gdybym odmówiła. - Odparła, pozwalając sobie z szewską pasją podążać wzdłuż wytyczonej ścieżki, spoglądając na niego z obficie malującym się rumieńcem - tym, który podkreślał bladość idealnej skóry. Mów mi mów, mów o mnie i przy mnie. Mów, obym tylko ja w tych słowach tkwiła.
- Po jakiego poetę więc lord sięga, gdy emocji nie starcza wystarczająco do codziennych rozmyśleń? - Zadała pytanie łagodnie, choć ton zniżyła do półszeptu. Palce oplotły mocniej jego rękę, wspierając się na niej delikatnie, zaznaczając chwilowo swój teren, bo wszakże spojrzenia musieli skupiać i - ku uciesze, bo tego właśnie oczekiwała - nie tylko na niej się skupiały. Chciała znać odpowiedź na pytanie, a przede wszystkim podążać w tym jego zachwycie w tematach, które znała subtelnie lepiej - była z nimi na bieżąco; była przygotowana. Broda uniesiona łagodnie ku górze opadła, kosmyki opadły z delikatnością na półwilą twarz, choć zagryzane od środka policzki i tak nie potrzebowały idącego od nich wysmuklenia. Gra toczyła się dalej, poza operą, poza planami - pionek po pionku, ruch po ruchu.


ogień, morze i kobieta - trzy nieszczęścia.
Imogen Travers
Imogen Travers
Zawód : dama norfolku, poliglotka, tłumaczka języka rosyjskiego
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
rozpalasz ogień, niech płonie
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
OPCM : 2
UROKI : 2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 9 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Półwila
Ogrody Czarodziejskiej Opery A428b07e606913df291129e6d572399a
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11409-imogen-travers https://www.morsmordre.net/t11423-rusalka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11713p15-komnaty-imogen#375795 https://www.morsmordre.net/t11714-skrytka-bankowa-2490#362359 https://www.morsmordre.net/t11457-imogen-n-travers
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]01.08.23 16:59
Przyglądał się jej z takim samym uwielbieniem jak jeszcze chwilę temu. Podobało mu się jej kokieteryjne zachowanie. Odnosił wrażenie, że to on ma tutaj kontrolę i ewidentnie zrobił na niej dobre wrażenie. Tak samo jak ona na nim. Czuł z tego powodu satysfakcję. Uwielbiał te wieczory spędzane z pięknymi szlachciankami. Brakowało mu tego deszczyku emocji, kiedy był żonaty. Każde takie spotkanie podbudowywało jego ego. W końcu przeglądał się w oczach szlachcianki, która mogłaby ten wieczór spędzić z każdym a wybierała jego.
Prawiem pięknych dam jest możliwość bycia okrutną – odpowiedział uśmiechając się zawadiacko i delikatnie gładził jej rękę, którą mu podała. Patrzył jej prosto w oczy. Były przepiękne, miał wrażenie, że można było utonąć w jednym jej spojrzeniu.
Któż powiedział, że sięgnąłbym po poezję... - zaczął przysuwając się do niej trochę bliżej – Spójrz w niebo, Milady. Czy bezmiar wszechświata to nie jest wstanie wzbudzić większych emocji - [b] zamilkł na chwilę jakby się nad czymś zastanawiał - [b] Proszę nie zdradzać mego sekretu, ale widok gwiaździstego nieba zawsze manie chwyta za serce. Patrząc w dal czuję się jak ziarnko piasku na całej ziemi. To prawdziwa potęga – nagle odsunął się od niej i całkowicie zmienił postawę swojego ciała. Zauważył, że nie są jedynymi spacerowiczami w ogrodach opery, a nie chciał wywoływać niepotrzebnych plotek. Jakby jego czarowanie słowem na chwilę musiało prysnąć, więc wrócił do poezji – Ale wracając do poezji to od Gabriele D’Annunzi wolałbym teksty Petrarki, którym Gabriele D’Annunzi się inspirował z tego co mi wiadomo. Widać pewne podobieństwa między chodziłby Triumfem śmierci a sonetami do Laury... Nie sądzisz, Milady? – jego ton nagle stał się bardziej rzeczowy, nie miał zamiaru odpuścić prób zaimponowania damie, ale postanowił się aż tak bardzo nie spoufalać, jeśli w okolicy mogą być jakieś wścibskie spojrzenia. – To przykre, ze Petrarka musiał opuścić swoją ukochaną Florencję przez to, że mugole zaczęli się domyślać, że włada magią... Niby tak potężny a taki kruchy. To trochę jak z tymi gwiazdami... – znów się do niej trochę przybliżył. Ale nie tak bardzo jak wcześniej. Czekał na ruch kobiety. Właściwie pojawienie się innych spacerowiczów działało jak najbardziej na jego korzyść, miał dobrą wymówkę do tego, żeby jednak trochę się od niej odsunąć. Niech nie myśli, że kupiła go kilkoma, chociaż przepięknymi, spojrzeniami.
Nicholas Nott
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : 5 +2
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Może impreza?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11527-nicholas-nott https://www.morsmordre.net/t11529-black-jack#357518 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11530-n-nott#357520
Re: Ogrody Czarodziejskiej Opery [odnośnik]29.12.23 22:35
W istocie tę właśnie kontrolę pragnęła mieć i choć los chciał, że nie zyskała jej w pełni, to rozpuściła ledwie czar na mężczyźnie. Mogli więc rozmawiać o poezji, ale clou damy kryło się w aparycji, w kokieterii, w tych kilku spojrzeniach, których jednak nie dał się w bezmiarze. Nie była tego świadoma, a jednak rozmowa o sztuce — choć ciekawa — nie porywała jej tym bardziej, im bardziej wolałaby dysputę o czymś w jej dziedzinie bardziej. O samej komecie, polityce, roszadach pośród innych rodów, a nawet kulturze, bo choć kultura Włoch ją zachwycała, to już bliżej jej było do Hiszpanii. Nie mniej słowa Nicholasa po raz pierwszy tak żywo ją zainteresowały, że miast kokieteryjnego zerkania, pozwoliła sobie na zamruganie i wsłuchanie się jego słowa. Petrarka, w istocie, zdawała się o nim zapomnieć w tej krótkiej chwili.
Zgodzę się, to ciekawe spostrzeżenie. — Przyznała szczerze, a gdy kolejne słowa opadły na podatny grunt, wreszcie poddający się rozmowie mimo rzuconego uroku, co było swoistym apogeum jej dotychczasowych osiągnięć, a co było o tyle niezrozumiałe i irracjonalne, że aż odebrało półwili na chwilę domniemanie. Może w tym była metoda? Podbudowując ich ego, doprowadzała do chętnej wylewności w wypowiadanych słowach? To znaczy, to dokładnie tak działa, ale chyba musiała dojść do tego wniosku po raz kolejny.
Ta, która teraz uraczyła nas bliskością, wcale nie należy do... kruchych. Mam wrażenie, że jest silniejsza, niż nam się wydaje. — W istocie, niepokoiła Imogen, odkąd się pojawiła a jej ujawnienie się sprowadziło tragiczne skutki. Gabriel cierpiał na jej oczach, nią poniosły emocje, a serie koszmarów były dotkliwsze niż zwykle. Nie wierzyła w powiązanie między tym, ale była wyjątkowo przesądna — jak przystało na kobietę Traversów.
Nie znam się w najmniejszym stopniu na Astronomii, ale nie wydaje mi się to zjawiskiem naturalnym. Rozmawiałam z pewną wyjątkowo uzdolnioną czarownicą, która od lat bada gwiazdy... mówiła, że nigdy nie spotkała się dotąd z takim zjawiskiem. Nie sądzisz lordzie, że to źle zwiastuje dla Wielkiej Brytanii? — Zapytała, prawie że retorycznie, bo gwiazdy nie zwykły sprzyjać ani Anglii, ani im, bo choć wieczór przebiegał na późniejszych rozmowach, to nie byli drodzy państwo wyjątkowo sobą urzeczeni — nawet, gdy Imogen wydawało się inaczej. Tym samym kroki prowadziły z czasem do Czarodziejskiej Opery, a kiedy indziej do wyjścia, skąd odebrać ją miała służka i ochrona. Lord Nott finalnie nie wydał się tak złym wyborem, jak sądziła na początku, a rozmowa wydawała się ciekawsza tym bardziej, im jednak oddalała się jedynie od kokieterii. Może w tym właśnie był klucz do uwierzenia w siebie? W poczuciu, że choć sięga po podpowiadaną jej broń, to nie w niej, a w intelekcje było prawdziwe ostrze. Aby tak było, musiała w to uwierzyć, błędne koło zataczało się znów.

zt Imogen.


ogień, morze i kobieta - trzy nieszczęścia.
Imogen Travers
Imogen Travers
Zawód : dama norfolku, poliglotka, tłumaczka języka rosyjskiego
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
rozpalasz ogień, niech płonie
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
OPCM : 2
UROKI : 2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 9 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Półwila
Ogrody Czarodziejskiej Opery A428b07e606913df291129e6d572399a
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11409-imogen-travers https://www.morsmordre.net/t11423-rusalka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11713p15-komnaty-imogen#375795 https://www.morsmordre.net/t11714-skrytka-bankowa-2490#362359 https://www.morsmordre.net/t11457-imogen-n-travers
Ogrody Czarodziejskiej Opery
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach