Wydarzenia


Ekipa forum
Salon Wendeliny Dziwożony
AutorWiadomość
Salon Wendeliny Dziwożony [odnośnik]06.11.23 19:01

Salon Wendeliny Dziwożony

Salon imienia Wendeliny Dziwożony, założycielki rodu, jest odrobinę mniejszy od salonu głównego. To miejsce nieco bardziej intymne, do którego wstęp mają głównie członkowie rodziny rodu Selwyn, ich krewni, a także bliscy przyjaciele domu. Kolorem przewodnim jest tu czerwień, znajdująca się zarówno na ścianach, podłodze, jak i kanapach, przełamywana głównie złotymi dodatkami. To na cześć płomieni, które otaczały Wendelinę za każdym razem, gdy trafiała na stos. Nad kominkiem znajduje się zaś jej popiersie, stworzone przez utalentowanego artystę włoskiego pochodzenia. Ściany zdobią lustra oraz obrazy docenianych artystów. Przy dużych oknach stoją zaś donice z płomieniem Afryki, wyjątkową rośliną importowaną przed laty z Madagaskaru. W okresie swojego kwitnienia okazy cieszą oko czerwonymi kwiatami.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon Wendeliny Dziwożony Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon Wendeliny Dziwożony [odnośnik]07.11.23 17:50
2 sierpnia 1958
Nie zwykła czekać na gości u drzwi. Oczywiście, to się zdarzało, ale rzadziej, niż można było zakładać. Zajęła się odpowiednim przygotowaniem kuzyna, po czym ruszyła do swoich komnat, aby odziać się odpowiednio. Być może i odwiedzał ją członek rodziny, ale to nie zmieniało faktu, że był niezamężnym kawalerem i kto wie, jak los splecie ich drogi. Małżeństwa wśród kuzynostwa nie były przecież niczym szczególnym; wszyscy byli ze sobą w jakiś sposób spokrewnieni.
Po ostatnim wzmożeniu się choroby wciąż nie czuła się doskonale, ale zdecydowanie lepiej, niż ostatnio, toteż uznała, że takie spotkanie będzie idealnie rozgrzewkę. Miło będzie zobaczyć kogoś innego, niż członków swojej najbliższej rodziny, zwłaszcza że kuzyn nie przybywał wyłącznie na rozmowę, ale również po to, by młodej damie pomóc, czyż nie?
Odziała się adekwatnie do okazji, w suknię w płomienistych, pomarańczowych kolorach. Mogła wprawdzie odziać się w czerwień, jednak ponieważ planowała przyjąć kuzyna w salonie swojej imienniczki, wolała wyróżnić się nieco od czerwonych ścian. Weszła na miejsce przed kuzynem, jednak z tego co wiedziała, ten pojawił się już przed Beaulieu.
W kącie salonu stała służka, gotowa nie tylko na pomoc w każdej potrzebie swojej pani, ale również przygotowana do tego, aby w razie czego wkroczyć i ocalić jej godność. Rzecz jasna, nikt nie spodziewał się niczego złego po tak szlachetnym gościu, jednak należało chuchać na zimne, czyż nie?
Wendelina usiadła na jednym z foteli. Szkatułka, o której była mowa, znajdowała się za nim, na niewielkim stoliczki specjalnie przyniesionym do tego celu. Wchodzący drzwiami Arsene nie mógłby jej jednak z tamtego miejsca zauważyć.
Zaczekała przez chwilę, spoglądając w zamyśleniu w dal, a gdy uchyliły się drzwi, wstała z miejsca, podeszła w stronę kuzyna, po czym dygnęła zgodnie z nakazującą etykietą.
Arsenie, kuzynie, doskonale cię widzieć – powiedziała, gotowa podać mu dłoń na powitanie. – Jak minęła ci podróż? – spytała z łagodnym uśmiechem na twarzy, mając zamiar przyjąć swojego gościa dokładnie tak, jak należało. – Wybacz, że jestem sama. Moja matka być może dołączy do nas później, niestety, zatrzymały ją sprawy pałacowe. – Westchnęła przeciągle.
Po prawdzie wcale nie żałowała, że matka nie będzie w stanie dotrzeć. Wolała załatwiać swoje sprawy sama. Jednak to właśnie przez nią byli spokrewnieni i pisała o niej w liście, toteż w dobrym guście było wyjaśnienie, dlaczego nie pojawiła się razem ze swoją córką. Wbrew pozorom, starsza lady miała naprawdę wiele na głowie, zwłaszcza że w ostatnim czasie znacznie bardziej angażowała się w sprawy związane z opieką nad całym dworem. Lady doyenne po prostu brakowało czasu na zadbanie o niektóe detale… ale przecież od czego miała rodzinę? Na całe szczęście do tego typu zajęć ani Morgana, ani matka nie angażowały Wendeliny, która nie mogłaby być czymś zainteresowana mniej. Zdecydowanie nie była typem pani domu.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Salon Wendeliny Dziwożony [odnośnik]16.11.23 20:31
Powietrze, którym wszyscy oddychają i to, w którym ciężka, morowa aura zniszczenia osadza się szeptem modlitwy w domach poległych, czy płaczem matek w kątach losowych posiadłości, to samo powietrze właśnie, ściągnięte do płuc Arsene'a śmiałym oddechem, wypełnia brzegi tegoż organu opieszałą nostalgią, gdy wiedziony na butach obowiązku w stronę jednej ze zrujnowanych budowli, mimo braku czasu, jaki wyraża się w silnym, pospiesznym kroku, nie potrafi przejść obok budynku obojętnie. Nie jest jedyny, który pomaga przy renowacji miasta, jest jednak szczególny z racji swojej pozycji, reputacji i nazwiska.
Arsene Bulstrode nigdy wcześniej nie znaczył tyle dla zrujnowanych ulic Londynu, co dziś, w erze wojennych starć i niegasnących konfliktów, wciąż łatający magią i talentem te najbardziej zrujnowane dzielnice. Przygaszone i zagruzowane, szare bloki imponującej niegdyś, architektonicznej wspaniałości... Dziś ledwie przyblakłe i zapomniane dzieła inżynierii, które posłusznie cierpią katusze społecznego ucisku. Noszą na sobie blizny walk, a czasem, co równie częste, umierają w ciszy. Budowle zasstygłe w bezdennej pasywności i w rozłupieniu, niezdolne dłużej pełnić swojej funkcji, stają się bezużyteczne, niemal martwe od ludzkiej obecności. Wokół tych najbardziej uszkodzonych, kręcą się już tylko Ci, którzy chcą je wznieść i odbudować na nowo. Widzi to codziennie, widzi to też przy posiadłości jednego z paniczów miejskich, gdy wręczając w dłonie dozorcy projekt renowacji majątku, kiwa pojednawczo głową ku pokrzepieniu serca właściciela, zrujnowanego niedawno duchowo i finansowo.
(...) Jeśli zdecydujecie się na odnowienie murów i kondygnacji, służę pomocą — kończy rozmowę ze starym czarodziejem w stonowanym ukłonie, przypominającym motyle drgnięcie. To w podobnym, niewyuzdanym, a subtelnym ruchu, ciało czuje się najpewniej. Kości, poruszone w nonszalancji, niosą ciężar dumy, niosą też energię jego przodków, gdy ostatecznie, po szybkim przedstawieniu sprawy, odwraca się na pięcie, odchodząc.
Ostatnia depesza pomocy z jego strony tj. szczegółowy projekt wizji renowacji posiadłości, wetknięty między palce zarządcy budynku, szeleści za plecami Bulstrode'a. Ostatecznie dźwięk ten jednak całkiem znika z radaru ucha Arsene'a, gdy ten teleportuje się przed posiadłością swej dalekiej krewnej, a niedługo później, wpuszczony przez służbę, stawia się przed nią gotowy do pracy i do pomocy.
Kuzynko Selwyn... — będąc prawdopodobnie bardziej powściągliwym od niej, rozpoczyna rozmowę od nazwiska. Nie sięga jednak ku jej dłoni na powitanie. Uznaje, że inicjatywa w sytuacji pozasalonowej leży po stronie kobiety, a przy okazji także po stronie gospodarza, którym nie jest dzisiaj on. Na chwilę przed odpowiedzią na pierwsze jej pytanie, odpina guziki lekkiego kaftanu z eleganckimi, jedwabnymi obszyciami, odkrywając kawałek grafitowej, lnianej koszuli wiązanej pod kołnierzem na sznurki. Nie jest to może najnowszy szyk mody, ale na pewno jeden z bardziej klasycznych, czarodziejskich fasonów, sprawdzonych pod każdą, mniej strojną okazję.
Dobrze, dziękuję — kwituje krótko w odniesieniu do podróży — Nie zajmę Ci dużo czasu, a i nie chcę zajmować go Lady doyeenne. Zresztą zabezpieczenie szkatułki nie powinno być skomplikowane, więc prawdopodobnie skończę jeszcze przed powrotem Lady.
Z racji ich pokrewieństwa, odrzuca na bok sztywność formy i porządek zaproszenia, pozwalając sobie na zajęcie kanapy w salonie jeszcze przed wyraźną zgodą młodej gospodyni. Odrzuca przy tym kaftan nieco na boki, by nie ograniczał ruchów podczas siadania.
Dopiero gdy zajmuje wygodną pozycję, odzywa się ponownie, tym razem z pytaniem, przechodząc do celu ich dzisiejszego spotkania:
Czy mogłabyś przedstawić, na czym Ci zależy przy zabezpieczeniu? To może być na przykład zwykłe „Sezamie, Otwórz się” nałożone na szkatułkę szyfrem lub kluczem?
Arsene Bulstrode
Arsene Bulstrode
Zawód : twórca konstrukcji i pułapek magicznych
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Mów, jak Tobie mija czas - i czy czas coś znaczy, gdy się jest Tobą
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11953-arsene-bulstrode https://www.morsmordre.net/t11982-arsene#370241 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-hertfordshire-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t11985-skrytka-bankowa-2599#370261 https://www.morsmordre.net/t11984-arsene#370255
Re: Salon Wendeliny Dziwożony [odnośnik]18.11.23 11:40
Trudno było być kobietą w świecie, który kobiet wyraźnie nie lubił. I to nie tylko dlatego, że lubił mężczyzn. Kobiety wzajemnie również nie pałały do siebie sympatią, szukając raczej wrogów, niż przyjaciół, co dla Wendeliny było zupełnie niezrozumiałe. Czyż nie powinny się nawzajem wspierać? Rzecz jasna, nie było absolutnie tak, że lubiła wszystkie szlachetnie urodzone damy, przeciwnie wręcz (ech, te dzikie lady Travers, niech je wielkie wody pochłoną), ale chyba wypadało, chociaż podjąć próbę bycia dobrym dla siebie wzajemnie?
Musiała jednak chyba przywyknąć do tego, że dla takich ludzi, jak Aresene, była tylko nazwiskiem. Kolejną kuzynką, na którą nawet nie warto spoglądać, bo wszak nie była materiałem na żonę pierwszego wyboru, nie tylko przez wzgląd na pokrewieństwo.
Och, nie martw się lordzie Bulstrode, nie zajmiesz go lady doyenne; ciocia ma niestety jeszcze więcej spraw na swoich barkach, niż moja kochana matka i obawiam się, że jeśli chciałbyś się z nią zobaczyć, musiałbyś napisać do niej sowę przynajmniej dwa tygodnie wcześniej, rozumiesz… obowiązki — powiedziała ze smutkiem; nawet jej Morgana nie poświęcała dużo czasu. Wendelina jednak w pełni rozumiała, że wielka odpowiedzialność oznaczała wiele zająć, niezależnie od pory roku i pory dnia. — Rozumiem jednak, że tobie też zająć nie brakuje, kuzynie? — spojrzała na niego ze zrozumieniem w spojrzeniu, choć po prawdzie nie wydawało jej się, aby któryś z kolei, jakże zwyczajnej klasy arystokrata, miał na głowie szczególnie dużo. Zwłaszcza że przecież nie musiał wcale zarabiać na swoją rodzinę i to, czym się zajmował, było wyłącznie kwestią jego kaprysu i zainteresowań, wykluczając oczywiście salonowe spotkania.
Och, tak oczywiście — powiedziała, gdy lord usadowił się wygodnie. — Może jednak napijesz się herbaty? Kawy? — spytała; na stoliku przed nimi znajdowało się już letnie ciasto przygotowane przez kuchnię, jednak aby skrzat przyniósł odpowiedni napitek, Arsene musiał wyrazić swoje pragnienie w tym względzie.
W międzyczasie Wendelina sięgnęła po szkatułkę, która po prawdzie była średniej wielkości skrzynią. Lady Selwyn otwarła ją, prezentując, w jaki sposób wkładane są do niej fiolki z eliksirami.
Między innymi. Zważając jednak na jej odcień, jak widzisz, to przepiękny heban, ręcznie rzeźbiony, widać w tej pracy kunszt, nie sądzisz? Chciałabym, by hasło brzmiało Salamandra atra, nie tak oczywiste, a jednak, jak sam rozumiesz, właściwe. — Tak naprawdę znalazła to hasło w księgach poprzedniego dnia, sama nie znała łaciny i bez wsparcia z literatury, nie byłaby w stanie na nie wpaść. — Zastanawiam się też, czy można by zabezpieczyć fiolki wewnątrz przed ewentualnym stłuczeniem się? Jak rozumiesz, wolałabym, aby były bezpieczne niezależnie od sytuacji.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Salon Wendeliny Dziwożony [odnośnik]19.11.23 18:39
W kwantach zautomatyzowanych przez ciało mikrogestów, czyli w tych maleńkich pieczęciach zachowania, jakie wyślizgują się spod maski wyuczonych manewrów, da się wyczuć pewną naturalną mu zdolność do przejmowania inicjatywy w sytuacjach, które tego wymagają. Nie czeka bowiem aż lady Wendelina Selwyn przejmie pałeczkę rozmowy. Widząc omszałość dzisiejszego powitania, za jakie nie wini ani jej, ani siebie (wini za to zbytnią grzeczność w jakiej zostali wychowani), od razu przechodzi żywo do interesów. Porzuca przy tym sentymenty i słowa ewentualnej pogadanki, na jakie być może powinien się skusić, by nie zostać uznany przez nią za zdystansowanego, czy obojętnego. Nie wie i nie może wiedzieć jednak o tym, o czym myśli dziś lady Wendelina Selwyn, więc nieświadomie i zupełnie przypadkowo potwierdza jej obawy o tym, że być może nie jest nią, jako kobietą, zainteresowany. Rzeczywiście szybko przechodzi z tematu jej osoby na temat szkatułki. Gdyby jednak posiadł tajniki leglimencji i zdolny byłby wyciągnąć z jej myśli tę jedną wątpliwość – zarzut, jakoby nie widział w niej nikogo interesującego, czy godnego spojrzenia – z pewnością by zaprzeczył.
Wendelina Selwyn, choć pozostawała w jego głowie daleką kuzynką, wciąż, jak wiele kobiet jej urody, ściągała sobą wzrok choćby na krzykliwe w kolorze, miedziane włosy, czy na pięknie wykrojone usta. I choć z racji szacunku, jakim ją darzył, nie był skłonny badać tajników jej urody en personne (fr. osobiście, we własnej osobie), zdecydowanie potrafił docenić atuty jej prezencji.
Więc docenia... choć nie sięga po ów piękno, zakwitające w kwiecie jej bladego lica. Znacznie chętniej woli swoje myśli poświęcać narzeczonej, co zresztą, z racji relacji, związanej obietnicą małżeństwa, zdaje się rzeczą zupełnie naturalną. Wobec Wendeliny wciąż pozostaje jednak stosownie uprzejmy i wystarczająco zaangażowany w sprawę szkatułki, by uznać go za solidną pomoc w kwestii zabezpieczeń.
Bądź co bądź odnajduje dla niej czas w napiętym grafiku pomiędzy renowacją miasta.
Zrozumiałe... wszyscy aktualnie jesteśmy zaabsorbowani różnymi sprawunkami — komentuje, odnosząc się do słów o lady doyenne, po prawdzie nie odczuwając większej straty z braku kontaktu z nią. Wspomnienie o niej, czy o matce Wendeliny wydawało się jednak kwestią niemal obowiązku.
Mógłbym zrezygnować z pomocy przy odbudowie, by zyskać więcej czasu... póki co jednak praca na rzecz miasta jest moim priorytetem. Nie potrafię i nie mogę przejść obojętnie obok zniszczeń, jakie zagwarantowała wojna — głos sięga do rozsądku, gdy jednocześnie patrzy na nią łagodnie z objęć kanapy, uśmiechając się lekko w uprzejmym rozluźnieniu.
Herbaty — daje się słyszeć pewną odpowiedź, gdy przesuwa się na powierzchni siedziska nieco do przodu, by przyjrzeć się przyniesionej przez kuzynkę szkatułce. Większych rozmiarów, w kolorze głębokiego hebanu, przypomina zaklętą w zgliszczach skrzyneczkę, której nie powstydziłby się żaden szlachcic. Pięknie wykuta, z bruzdami kunsztownie przyozdobionych boków, jawi się przed nimi w barwach rzemieślniczego wyczucia.
Tak, zwraca uwagę detalem i precyzją wykonania — dodaje, zgadzając się ze słowami aprobaty Wendeliny — Salamandra czarna? — pyta dla pewności, bo łacina nigdy nie była językiem, po który sięgnął, mimo nauk, jakie odbywał w kierunku języka włoskiego. Podstawy na tym polu pomagają mu jednak zrozumieć kontekst.
Zaczniemy od zabezpieczenia, a później pomyślę, jak wzmocnić sam konstrukt. Często podróżujesz ze szkatułką?
Arsene Bulstrode
Arsene Bulstrode
Zawód : twórca konstrukcji i pułapek magicznych
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Mów, jak Tobie mija czas - i czy czas coś znaczy, gdy się jest Tobą
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11953-arsene-bulstrode https://www.morsmordre.net/t11982-arsene#370241 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-hertfordshire-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t11985-skrytka-bankowa-2599#370261 https://www.morsmordre.net/t11984-arsene#370255
Re: Salon Wendeliny Dziwożony [odnośnik]25.11.23 11:04
Otoczona od zawsze pięknymi mężczyznami, lady Wendelina Selwyn chyba już zobojętniała na ich uroki. Szlachetnie urodzeni, bogaci mężczyźni jawili jej się zwykle jako piękni, eleganccy, ale pozbawieni większej głębi i siedzący wraz z nią kuzyn wcale nie był wyjątkiem. Mógł być grzeczny, mógł mieć talenty, z których chciała skorzystać, ale doskonale wiedziała, że to kobieca siła jest czymś większym, niż każde jego słowo, nawet jeśli świat nie chciał tego przyznać.
A że lord Buldstrode był zajęty, nie czuła najmniejszej potrzeby, aby zwracać na jego urodę czy zachowania jakąś szczególną uwagę, zwłaszcza że był przecież jej kuzynem. Gdyby nie łączyła ich tak bliska krew, być może spróbowałaby mężczyznę odzyskać, nie przejmując się wcale obietnicami, które złożył, jednak w takiej sytuacji Arsene po prostu jej nie interesował.
Pokiwała głową, gdy mężczyzna właściwie potwierdził jej słowa, po czym wysłuchała jego odpowiedzi, przywdziewając na twarz wyraz troski i zrozumienia.
Jakieś części miasta wymagają twojej szczególnej uwagi, kuzynie? – spytała delikatnym tonem, tak po prawdzie nigdy nie interesując się bliżej tym, co stało się z Londynem przez całą tę wojnę.
Nigdy nie czuła się szczególnie związana ze stolicą. Oczywiście bywała w niej, ale głównie idąc do konkretnych miejsc, pojawiając się przed sklepami, bądź przybywając wraz z rodziną. Nie spacerowała po tamtych ulicach, nie miała po co – Essex miało wystarczająco połaci, aby to właśnie na jego terenach spędzać czas. Londyn był tłoczny, do niedawna pełen pospólstwa i śmierdział. Czemu miałaby szczególnie się o niego troszczyć, skoro mogła spędzać czas w pałacowych murach, otoczonych piękną zielenią?
Gdy lord zażyczył sobie herbaty, wystarczyło jedno spojrzenie Wendeliny, aby ze skrzacią pomocą na stoliku pojawiła się herbata. Nie komentowała tego, jedynie gestem zachęcając gościa, by sięgnął po brytyjską specjalność.
Zgadza się. Poznałeś, Arsene, tajniki łaciny? – spytała. – Nie ma wiele cenniejszych rzeczy, niż te, w których artyści przelali swoją duszę, nie sądzisz? W ostatnim czasie nieszczególnie ostatnie miesiące, jak może doszło do twojego słuchu, były dla mnie dość… trudne. Mam jednak nadzieję, że to szybko się zmieni – powiedziała z uśmiechem. – Jeśli więc potrzebowałbyś lordzie Bulstrode, mojej wiedzy w terenie, nie wahaj się poprosić – dodała, podkreślając to chyba kolejny raz w trakcie tego spotkania. Należało być w końcu grzecznym, pomocnym i zaangażowanym, czyż nie? Zwłaszcza jeśli chciało się robić cokolwiek innego, niż spacerowanie po muzeach i odwiedzanie kolejnych miejsc ze sztuką… Wendelina, wiedząc, co na najbliższe tygodnie planuje jej rodzina, miała ochotę najzwyczajniej w świecie i po ludzku zwymiotować. Uzewnętrznianie się jednak z niechęcią nie było czymś, co było w jej świecie miło widziane, a kto jak kto, ale ona potrafiła swoje emocje i reakcje trzymać na wodzy.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Salon Wendeliny Dziwożony [odnośnik]05.12.23 19:55
Korzystając z okazji, że postawiona przed nim przez skrzata herbata zaczyna kusić tlącymi się w powietrzu dymkami ciepła, sięga po spodeczek, upijając pierwszy, rozkosznie rozgrzewający łyk naparu. Herbata smakuje mocnym, brytyjskim akcentem i jakością liści, jaką w niej wyczuwa. Nie jest to jego ulubiony smak, nieco zbyt wyrazisty, ale pozostawia na języku przyjemny ślad konsumpcji. Lepsze to, niż słodycz, przyćmiewająca bazę liściastej, czarnej herbaty.
Do rozmowy wraca dopiero po zaspokojeniu pierwszego pragnienia:
W tym momencie w większości przypadków spędzam dnie na renowacjach posiadłości arystokratów, albo miejskich handlarzy. Wszystkich tych, którzy mają pieniądze i motywację do tego, by zająć się kwestią napraw już teraz, pomimo nadszarpniętych kieszeni nas wszystkich.
Wyniesiony na grzbiety rozmowy spokój Arsene'a wychyla się na horyzont wzroku już nawet wbrew jego własnej woli. Wyuczona i opanowana do perfekcji poza obojętności nie daje się przeciąć ostrzem prawdy, nie daje się również ugładzić, pomimo tego, jak rwące emocje szarpią jego ciałem, gdy myśli o utraconych przez innych bliskich, czy zrujnowanych budynkach, brylących się w różnych częściach miasta jak przybrudzone, zagruzowane nieco za sprawą wojny, klocki. Nawet w obliczu odczuwanego stresu, maska chłodnomyślicielstwa pozostaje nienaruszona.
Gdy inni pod ciężarem presji kruszeją, w nim cementuje się potrzeba cierpliwości i niezmiennej dla niego roztropności, której ramiona rozchylają się szczególnie chętnie właśnie w chwilach największych bolączek.
Stąd trudno przejrzeć jego prawdziwą twarz, doszukać się emocji, jakie nim kierują, gdy przyjmuje kolejne zlecenia, które często dotyczą np. pękających murów i okien rozbitych w smutne odłamki. Londyn nigdy wcześniej nie wyglądał dla niego tak żałośnie.
Tylko trochę... bardziej przez wzgląd na język włoski, który znamy z bratem oboje, choćby w kontekście sztuki... ma w sobie ona coś ujmującego i magnetycznego, przy tym obnaża w sposób niepowtarzalny ludzki umysł... — Oboje zgadzają się co do wyjątkowości i wysokiej wartości sztuki w życiu człowieka — A co do aktualnej sytuacji Twojej rodziny, również mam nadzieję, że wszystko niebawem się poukłada —  wtóruje jej bezpiecznie, nie wchodząc w detale rodzinnej sytuacji Selwynów. Po części dlatego, że nie chce angażować się w sprawy, które jego nie dotyczą, a mogą mu zaszkodzić, w dużej jednak mierze także przez wzgląd na to, że nie chce wchodzić do jej życia z butami ciekawości czy napastliwości, jak robią to niektórzy. Jest raczej zwolennikiem wysłuchiwania prawd w ciszy i w spokoju, opowiadanych mu w zaufaniu, którego stara się nie nadwyrężać.
Tak czy inaczej... — zawiesza na moment głos, odkładając spodek z herbatą — Spróbujmy z pierwszym zaklęciem... mogę? — wyciąga sugestywnie dłonie w jej kierunku, jednoznacznie wskazując na to, że potrzebuje złapać szkatułkę w dłonie, by otoczyć ją skutecznie magią.
Arsene Bulstrode
Arsene Bulstrode
Zawód : twórca konstrukcji i pułapek magicznych
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Mów, jak Tobie mija czas - i czy czas coś znaczy, gdy się jest Tobą
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11953-arsene-bulstrode https://www.morsmordre.net/t11982-arsene#370241 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-hertfordshire-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t11985-skrytka-bankowa-2599#370261 https://www.morsmordre.net/t11984-arsene#370255
Re: Salon Wendeliny Dziwożony [odnośnik]08.12.23 23:58
Pokiwała głową, przyjmując wyjaśnienie lorda Bulstrode. Pozwoliła mu cieszyć się herbatą, sama sięgając po filiżankę, nie zwracając jednak szczególnej uwagi na jej smak. Była dobra, to prawda, być może i nawet trochę zbyt mocna, jednak Wendelina przywykła już do jej smaku, nie widząc w niej nic nadzwyczajnego. Wszak w szlacheckim domu takich dóbr nigdy nie powinno brakować. Jeśli zacznie, będzie to oznaczać, że Selwyni zaczynają staczać się na dno, a to przecież zdecydowanie nie miało miejsca. Sama przecież była jedną z troszczących się o to osób.
W takim razie mam nadzieję, że z twoją pomocą, kuzynie, oraz z odpowiednią pomocą finansową, uda się wszystko przywrócić do pierwotnego wyglądu – rzekła z uznaniem tlącym się w głosie.
Lady Selwyn nigdy nie interesowała się konstrukcjami. Tworzenie budynków nie było domeną kobiet i w tym przypadku nie miała zamiaru wyłamywać się z konwencji. Dobrze było jej tam, gdzie była – jako specjalistka od alchemii, mogła zajmować się nauką, która była odpowiednia dla kobiecych dłoni. Wymagała często rozsądku, sprytu i dokładności, a wszystkich tych przymiotów często brakowało mężczyznom. Nie dziwiło ją wcale, że większość najlepszych alchemików była właśnie płci pięknej; ta dziedzina potrzebowała w końcu odpowiedniego podejścia.
Włoski to zaprawdę piękny język. Naprawdę ma wiele wspólnego z łaciną? Nie dane było mi jeszcze odwiedzić Włoch, choć jak pewnie wiesz, edukacje pobierałam we Francji; miałam możliwość, by odwiedzić ten kraj, jednak niestety, wówczas wydawało mi się, że szkolne zajęcia są zdecydowanie istotniejsze, niż podróże. Dziś twierdzę, że poznawanie świata jest nie mniej istotne, choć pewnie, Arsene, przyznasz, że nie ma krainy piękniejszej, niż nasza Anglia.
Miłość do rodziny wyssała wraz z mlekiem matki, a za nią szedł również patriotyzm. Być może Wendelina nie miała wcale szczerych i wielkich uczuć względem Anglii, jednak mówiąc o poglądach, nie mogła przecież udzielać innych odpowiedzi. Ich kraj musiał być najlepszy i najpiękniejszy – w innym przypadku wszystko to, w co wierzyła, zaczynałoby rozsypywać się w pył.
Widząc gest kuzyna, wyciągnęła przed siebie szkatułkę, ostrożnie mu ją przekazując i starając się przy tym unikać fizycznego kontaktu.
Proszę, kuzynie – rzekła, uśmiechając się z wdzięcznością. W końcu zapracowany kuzyn znalazł dlań chwilę i wdzięczność jak najbardziej mu się należała. Gdy skrzyneczka trafiła do niego, znów sięgnęła po herbatę, a bystre, szare spojrzenie, obserwowało dalsze poczynania Arsene.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Salon Wendeliny Dziwożony
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach