Wydarzenia


Ekipa forum
Deirdre Mericourt
AutorWiadomość
Deirdre Mericourt [odnośnik]05.12.23 11:52


DZIECIŃSTWO

Urodziłam się w chińskim Xian.

Moi rodzice...
to Wilhelm Tsagairt i Jin Shi. Ojciec był wziętym dyplomatą, specjalizującym się w magipolityce Wschodu, matka - magiczną pielęgniarką. Poznali się podczas pobytu Wilhelma w angielskiej ambasadzie w Xian. Wzięli tam ślub, tam też przyszłam na świat; po zakończeniu misji dyplomatycznej, gdy miałam cztery lata, rodzina wróciła do Anglii.
Lubiłam się bawić...
samotnie, najczęściej towarzyszyły mi książki, każdego rodzaju, od historycznych po baśnie. Większość czasu spędzałam w bibliotece, pogrążona w lekturze, tam czując się najbezpieczniej. Nikt nie kontrolował zakresu czytelniczych zainteresowań, sięgałam więc po tytuły bardzo dorosłe.
Wychowałam się wśród...
czarodziei, głównie dorosłych, ale przeważnie - w samotności. Rodzice koncentrowali się na własnych karierach, nie miałam bliskiego wiekiem rodzeństwa, opiekowano się mną w minimalnym zakresie podstawowych potrzeb. To książki, a nie rodzice, objaśniały mi świat. Mimowolnie chłonęłam jednak konserwatywne otoczenie i wartości, wyznawane przez mieszkańców ziem Malfoyów.
Uchodziłam za...
niezwykle grzeczną dziewczynkę. Dorośli cenili mnie za posłuszeństwo - i za to, że byłam praktycznie niewidoczna - natomiast rówieśnicy uznawali za sztywną i niedopasowaną. Złośliwości dotyczące mojego wyglądu i pochodzenia jeszcze bardziej zniechęcały mnie do kontaktu z innymi dziećmi.
Podczas przygotowywania mojej szkolnej wyprawki na Pokątnej w roku 1943 szczególnie pamiętam...
wizytę w księgarni. Pierwszy raz otrzymałam książki na własność, do tego - wypełnione po brzegi usystematyzowaną wiedzą. Większość podręczników przeczytałam jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego. Nie podobało mi się za to w magicznej menażerii: wystraszyłam się wszystkich odgłosów, zapachów i widoku zwierząt.
W mojej pierwszej podróży do magicznej szkoły...
byłam przejęta i podekscytowana. Nie odzywałam się zbyt wiele, przez co towarzysze z wagonu uznali, że nie potrafię mówić zbyt płynnie po angielsku - ja doskonale słyszałam ich nieprzyjemne komentarze.
Kiedy byłam mała, marzyłem o...
byciu kimś. Na początku - kimś, kto zainteresuje rodziców, zmusi ich do spojrzenia na mnie jak na małego człowieka, a nie obowiązek do wykonania. Później - kimś wielkim, ważnym, wpływowym. Jako dziewczynka chiałam zostać królową, potem, razem z wiedzą o faktycznych możliwościach koronowanej głowy, plany ewoluowały i widziałam siebie na fotelu Ministra Magii.

DORASTANIE

Uczęszczałam do Slytherinu w latach 1943-1950.


W szkole byłam uczennicą
niezwykle pilną, skoncentrowaną niemal wyłącznie na jak najdokładniejszym wypełnianiu obowiązków. Uczyłam się bardzo dobrze, nauczyciele mnie cenili, a w 1949 roku zostałam prefektką Slytherinu i prefektem naczelnym Hogwartu.
W szkole najbardziej interesowała mnie
nauka. Nawiązywanie relacji przyszło z czasem, dopiero po kilku pierwszych latach poczułam się pewniej w nowym miejscu - i zrozumiałam, że przyjaźnie również przynoszą korzyści.
Mój ulubiony przedmiot w szkole to...
lubiłam prawie wszystkie, ale najmocniej pokochałam zajęcia z historii magii. Jako jedyna uwielbiałam słuchać o wojnach goblinów, podkochiwałam się nawet w profesorze Binnsie.
Najmniej lubiany przeze mnie przedmiot w szkole to...
wróżbiarstwo i opieka nad magicznymi stworzeniami. Tą pierwszą sztuką, najmniej logiczną, szczerze gardziłam, zaś zwierzęta, nawet te najsłodsze, budziły we mnie niechęć.
W szkole trzymałam się z...
czarodziejami o odpowiednich podglądach i pochodzeniu, głównie Ślizgonami i Krukonami. Z biegiem lat zyskałam na sympatii najbliższych rówieśników: zapewne było to podyktowane pragmatycznością a nie zachwytem nad moim charakterem. Reszta uczniowskiego świata nie przepadała za mną, lekko mówiąc.
W szkole byłam odbierana jako...
niezwykle ambitna, skupiona i sztywna uczennica, spędzająca większość czasu z nosem w książkach, pisząca dodatkowe eseje i starająca się o najwyższe oceny. Surowa prefekt naczelna, wyniosła i nieustępliwa, ale sprawiedliwa. Charakterystyczna ze względu na orientalną urodę.
W szkole nie lubił mnie ktoś, kto...
często łamał zasady. Jako prefektka byłam bezwzględna, zgłaszałam każde przewinienie i stosowałam najwyższy wymiar kar, także wobec przyjaciół. Regulamin ponad wszystko. Nie cieszyłam się też sympatią osób uprzedzonych do mojego mieszanego pochodzenia, uznających mnie za obcą, skośnooką i dziwną.
Wykorzystywałam w szkole swoje mocne strony, żeby...
zdobywać jak najlepsze oceny i zasłużyć na uznanie oraz sympatię nauczycieli. W ostatnich latach szkoły pomagałam też swoim wpływowym przyjaciołom, budując swoje zaplecze zasług, przydatnych potem w dorosłym życiu.
Kiedy pomyślę, czy kiedyś odrabiałem szlaban...
to niemożliwe, nigdy nie dostałam szlabanu.
Kiedy pomyślę, czy kiedyś wysłano mi wyjca...
również niemożliwe, uczyłam się doskonale, a prowadziłam - jeszcze lepiej.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować nocą po szkolnej kuchni...
to tylko po to, by jako prefekt naczelny zweryfikować zgłoszenie duchów o grupie Gryfonów, która brutalnie łamiąc regulamin buszowała tam podczas ciszy nocnej.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować po zamkniętych skrzydłach szkolnej biblioteki...
to tylko z pisemnym pozwoleniem od jednego z nauczycieli w ręku. Jako prymuska i prefektka o nienagannej reputacji nie miałam problemu z dostępem do dzieł zakazanych.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wymykać poza szkolny teren...
nie zdarzało się, zawsze wracałam o odpowiedniej porze i nie przekraczałam granic Zakazanego Lasu.
Współlokatorzy z dormitorium pamiętają...
stosy książek ustawione na każdej możliwej powierzchni, przesiadywanie do późnych godzin nocnych, by doprowadzić do perfekcji esej na zajęcia, brak prywatnych przedmiotów i bibelotów, ascetyczne otoczenie łóżka.

DOJRZAŁOŚĆ

Zajęłam się karierą w Ministerstwie Magii. Dzięki bardzo dobrym wynikom egzaminów w 1950 roku dostałam się na staż do Departamentu Międzynarodowej Współpracy czarodziejów, później pracowałam jako asystentka ważnego dyplomaty. Prowadziłam normalne życie, ale w wyniku błędnych decyzji zostałam w 1953 wyrzucona z MM. Straciłam wszystko - zmuszona do szybkiego zyskania złota, udałam się do Wenus, luksusowego domu publicznego, gdzie jako Miu pracowałam do 1956 roku. Wykupiona z burdelu przez bogatego arystokratę, trafiłam pod jego protekcję. Zmieniono mi nazwisko i historię: już jako wdowa, madame Mericourt, prowadzę La Fantasmagorię, magiczny balet. Jestem także Śmierciożerczynią i Namiestniczką Londynu.

Podczas moich codziennych obowiązków spotykam...
ludzi z wyższych sfer, arystokratów, dyrektorów i filantropów, artystów wszelkiej maści. Obracam się wśród twórców i czarodziejów związanych z szeroko pojętą sztuką i polityką. Często rozmawiam też z goścmi La Fantasmagorii.
Odpoczywam...
pijąc wytrawne wino, paląc opium, czytając grymuary i księgi pełne mrocznej magii. Korzystam też z luksusów Białej Willi, jeżdżąc konno, pływając na prywatnym brzegu i oddając się namiętnościom razem z moim mentorem. Lubię też mordować.
Obracam się w towarzystwie...
magicznych elit, Rycerzy Walpurgii, czarodziejów posiadających wpływy, ale także zwykłych ludzi ceniących czarną magię i chcących służyć Czarnemu Panu.
Jeśli chodzi o moje poglądy...
jestem Śmierciożerczynią, służę wiernie Czarnemu Panu niemal od początku Rycerzy Walpurgii. Gardzę mugolami, pragnę czystego, magicznego świata, Zakon Feniksa uważam za terrorystów i szaleńców. Jestem gotowa zabijać w imię idei, w którą wierzę całą sobą.
Mieszkam...
w Białej Willi, na Wyspie Sheppey, na wybrzeżu Kent. Należy ona do mojego protektora.
Podziwiam...
Lorda Voldemorta, Śmierciożerców, czarodziejów biegle władających czarną magią. Ludzi posiadających władzę i wpływy; specjalistów w swoich dziedzinach.
Budzę niechęć wśród...
szlamolubów, ludzi miałkich i wrażliwych na ludzką krzywdę. Nie przepadają za mną także niektórzy mężczyźni (i kobiety?), uważający, że nie zasłużyłam na otrzymane zaszczyty, medale i pozycję, jaką zajęłam w Londynie.
Sprawiam wrażenie...
to zależy od okoliczności. Najczęściej, dla największego grona: pewnej siebie, wyniosłej, opanowanej, pozbawionej uczuć, profesjonalnej, chłodnej. Potrafię się jednak doskonale dopasować do sytuacji i rozmówcy; bywam czarująca i kokieteryjna, ujmująca, pełna klasy i mrocznej zmysłowości. Lekko ironiczna, prowokująca, tajemnicza.
Prowadzę się...
oficjalnie - nienagannie, jestem wdową, matką dwójki dzieci, zachowawczą i konserwatywną czarownicą. Tak naprawdę - byłam luksusową prostytutką, stałam się kochanką i utrzymanką wpływowego nestora, przekraczam granice moralności niezwykle śmiało. Lubię seks - i drzwi, które mi otwiera.
Zwiedziłam...
gdy byłam dzieckiem okolice Xian w Chinach, jako dorosła sporo podróżowałam po Europie ze względu na pracę asystentki dyplomaty, a także jako narzeczona znanego polityka.

POGŁOSKI

W ciągu mojego życia mówiono o mnie różnie, nie zawsze prawdziwie, nie zawsze tak, jakbym chciał, niekiedy z podziwem, innym razem z powątpiewaniem.

Środowisko, w którym się obracam, uważa, że jestem...
zdecydowana, silna, chłodna, wyniosła, niewzruszona, elegancka. Godna naśladowania, oddana służbie Czarnemu Panu, bezwzlędnie mu lojalna. Według lepiej znających mnie osób: także prowokująca, zbyt łatwo dająca ponieść się żądzy krwi.
Ludzie, którzy o mnie słyszeli, a z którymi nie rozmawiałam...
wiedzą o madame Mericourt niewiele. Młoda wdowa, matka, miłośniczka sztuki, Śmierciożerczyni; czarownica łącząca odgrywanie konserwatywnych ról z krwawą walką o magiczną wolność. Wdowa ciągle pielęgnująca pamięć po tragicznie zmarym mężu. Bliska przyjaciółka rodziny Rosierów.
Dbam o dyskrecję, staram się utrzymywać jak najwięcej faktów w tajemnicy, moja nowa tożsamość zbudowana jest przecież na kłamstwie.
W moim życiu pomawiano mnie o...
o niemoralne zachowane. Wyrzucono mnie z Ministerstwa Magii przez plotki rozsiewane przez byłego przełożonego: podobno składałam mu dwuznaczne propozycje, zdradzając byłego narzeczonego. Pogłoski ucichły, teraz docierają do mnie szepty podważające moje dokonania, sugerujące, że nie zasłużyłam na Mroczny Znak i władzę nad Londynem.

DO WIADOMOŚCI MISTRZA GRY

Tę sekcję widzisz tylko Ty i Mistrz gry

Mistrzowi gry chciałbym przekazać, że...


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Deirdre Mericourt
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach