Wydarzenia


Ekipa forum
Percival Blake
AutorWiadomość
Percival Blake [odnośnik]21.12.23 0:26
AS MY STORY CAME TO A CLOSE
I REALIZED THAT I WAS THE VILLAIN ALL ALONG


DZIECIŃSTWO

Urodziłem się w Nottinghamshire, w rodowej posiadłości Nottów.


Moi rodzice...
to Cornelius Nott i Lucienne Ollivander. Ojciec jest szychą w ministerstwie magii, matka to lwica salonowa z zamiłowaniem do muzyki. Po raz ostatni widziałem ich podczas szczytu w Stonehenge we wrześniu 1956 roku, kiedy to odebrano mi nazwisko. Obecnie ani matka, ani ojciec nie przyznają się do mojego istnienia.

Wychowałem się wśród...
szarozielonych lasów Sherwood, w rodowej rezydencji Nottów. Najmłodsze lata spędziłem w towarzystwie trójki braci i młodszej siostry, a także licznego kuzynostwa.

Uchodziłem za...
dziecko dobrze wychowane i grzeczne, ale od wczesnych lat przepadające bardziej za samotnością i bliskością natury niż głośnymi zabawami z rówieśnikami. Kiedy tylko mogłem, uciekałem do lasów otaczających Ashfield Manor, udając, że jestem odważnym odkrywcą przedzierającym się przez niebezpieczną dżunglę.

Podczas przygotowywania mojej szkolnej wyprawki na Pokątnej w roku 1935 szczególnie pamiętam...
sklep z magicznymi stworzeniami. Chciałem namówić ojca, żeby kupił mi egzotycznego ptaka i kuguchara, ale ku mojemu rozczarowaniu zgodził się wyłącznie na sowę.

W mojej pierwszej podróży do magicznej szkoły...
spotkałem chłopca w moim wieku, wtedy jeszcze nie wiedząc, że był półkrwi, że niedługo później zostanie przydzielony do Gryffindoru, i że zostanie moim najlepszym przyjacielem.

Kiedy byłem mały, marzyłem o...
dalekich podróżach, odkrywaniu świata, tropieniu najrzadszych i najgroźniejszych gatunków smoków.


DORASTANIE

Uczęszczałem do Hogwartu, zasilając szeregi Ślizgonów w latach 1935-1942.


W szkole byłem uczniem...
zdolnym, ale w początkowych latach mało zainteresowanym nauką. Towarzystwo przyjaciół, którym bez trudu dawałem się namówić do złego, sprawiało, że regularnie brakowało mi czasu na studiowanie notatek czy odrabianie prac domowych. Zdecydowanie nie byłem prymusem, ale z czasem spoważniałem, ostatecznie udało mi się więc ukończyć szkołę z przeciętnymi wynikami.

W szkole najbardziej interesowały mnie...
błonia, Zakazany Las, przylegające do zamku jezioro; uwielbiałem wyobrażać sobie, jakie tajemnice w sobie kryją, często przebywałem też na zewnątrz.

Mój ulubiony przedmiot w szkole to...
opieka nad magicznymi stworzeniami. Całkiem nieźle radziłem sobie też z urokami, aktywnie uczestniczyłem w spotkaniach Klubu Pojedynków.

Najmniej lubiany przeze mnie przedmiot w szkole to...
eliksiry. Nie miałem do nich smykałki, a lochy, w których odbywały się lekcje, wywoływały u mnie klaustrofobię.

W szkole trzymałem się z...
początkowo – głównie ze Ślizgonami, synami i córkami arystokratycznych rodów, dziećmi znajomych rodziców. W późniejszych latach w grupie moich najbliższych przyjaciół znaleźli się: arystokrata-kujon, Ślizgon-buntownik i półkrwi Gryfon, z którym regularnie rywalizowałem na boisku do Quidditcha.

W szkole byłem odbierany jako...
typowy arystokrata, Ślizgon zadzierający nosa, dusza towarzystwa. Byłem pozorantem, starałem się mocno o utrzymanie dobrej opinii idealnego syna Nottów, głównie po to, żeby zadowolić ojca. Jedynie grono moich najbliższych przyjaciół znało mnie tak naprawdę, choć i im nie mówiłem wszystkiego.

W szkole nie lubił mnie ktoś, kto...
czuł się obrońcą wyśmiewanych i uciśnionych, i niejednokrotnie widział, jak razem z grupą Ślizgonów utrudniamy życie mugolakom. Raz stoczyliśmy ze sobą nielegalny pojedynek na błoniach, który skończył się podwójną hospitalizacją w skrzydle szpitalnym i późniejszym miesięcznym szlabanem.

Wykorzystywałem w szkole swoje mocne strony, żeby...
wygrywać kolejne starcia w Klubie Pojedynków. Zdarzało mi się też wykorzystywać wysoką pozycję mojego ojca żeby unikać szlabanów, choć nie zawsze mi się to udawało.

Kiedy pomyślę, czy kiedyś odrabiałem szlaban...
to z pewnością mi się to zdarzyło, choć rzadziej niż mi się należało; czasami udawało mi się uniknąć odpowiedzialności kłamstwami lub obietnicą poprawy.

Kiedy pomyślę, czy kiedyś wysłano mi wyjca...
to wzdrygam się z niechęcią. Dostałem niejeden, choć na szczęście nie w szkole; dopiero później kobiety (głównie moja żona) uznały to za dobry sposób komunikowania się ze mną.

Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować nocą po szkolnej kuchni...
to nie potrafię sobie tego przypomnieć. Zdarzało mi się wędrować nocą po zamku, ale do kuchni chyba nigdy nie dotarłem.

Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować po zamkniętych skrzydłach szkolnej biblioteki...
to z trudem przypominam sobie jeden jedyny raz, kiedy postanowiłem poszukać tam mrożących krew w żyłach historii o potyczkach ze smokami. Chyba nic takiego jednak nie znalazłem.

Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wymykać poza szkolny teren...
to nie potrafię policzyć, ile razy to zrobiłem, najczęściej u boku najlepszego przyjaciela. Od wczesnej młodości miałem duszę odkrywcy, byłem też dosyć podatny na głupie zakłady, które przyjmowałem bez zastanowienia się nad konsekwencjami.

Współlokatorzy z dormitorium pamiętają...
że często mnie tam nie było, bo zdarzało mi się wracać późno w nocy. Oprócz tego byłem raczej mało problemowym współlokatorem.


DOJRZAŁOŚĆ

Zająłem się studiami nad magicznymi stworzeniami, choć początkowo niewiele to miało wspólnego z moimi młodzieńczymi marzeniami. Tuż po ukończeniu Hogwartu, w 1942 roku, rozpocząłem staż w Departamencie Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami. Jako stażysta przewinąłem się przez kilka biur, ostatecznie lądując w Biurze Badań i Kontroli Smoków. Początkowo uczyłem się głównie na miejscu, jedynie okazjonalnie asystując magizoologom w terenie, często bywałem też w smoczych rezerwatach. Staż ukończyłem w 1947 i tego samego roku wziąłem też udział w pierwszej zagranicznej wyprawie do Rumunii. Później podróżowałem często, tropiąc i wyłapując smoki – te rzadkie, ranne lub takie, które zawędrowały niebezpiecznie blisko ludzkich siedlisk. Trwało to do 1953 roku, kiedy to na skutek katastrofalnego, popełnionego przeze mnie błędu, spłonęła mugolska wioska, zginął jeden z moich przyjaciół, a ja sam ledwie uszedłem z życiem. Po powrocie do kraju zostałem (na własny wniosek) zdegradowany do stanowiska pracownika administracyjnego. Po dwóch latach spędzonych za biurkiem wróciłem jednak w teren, tworząc własną grupę łowców smoków. Ta najpierw działała pod zwierzchnictwem Ministerstwa Magii, ale po zadeklarowaniu przeze mnie poparcia dla Harolda Longbottoma na szczycie w Stonehenge we wrześniu 1956 roku i okrzyknięciu mnie zdrajcą, musieliśmy oderwać się od wrogiego departamentu. Bezpieczną przystań odnaleźliśmy w smoczym rezerwacie w Peak District, gdzie działamy do chwili obecnej, pomagając bronić terenów należących do rodu Greengrassów.


Podczas moich codziennych obowiązków spotykam...
smokologów, innych pracowników i gości rezerwatu Peak District, mieszkańców Derbyshire, członków magicznego podziemia.

Odpoczywam...
zajmując się hodowlą smoczogników położoną w lasach nieopodal Sennen w Kornwalii. Często zdarza mi się też latać na swoim hipogryfie, Wichroskrzydłym.

Obracam się w towarzystwie...
smoczych łowców, rebeliantów, mieszkańców Plymouth – w szczególności lokatorów Menażerii Woolmanów, gdzie od jakiegoś czasu wynajmuję pokój.

Jeśli chodzi o moje poglądy...
to krótka odpowiedź brzmi: to skomplikowane. Wychowałem się jako syn Nottów, wśród konserwatywnej arystokracji, od dziecka uczyłem się więc upatrywać źródła wszelkiego zła w mugolach – których uważałem za niższy gatunek, za istoty gorsze, niegodne nazywania ludźmi. Przyjaźń z chłopcem półkrwi i wyklętym szlachcicem otworzyła mi oczy, później zrobiły to też podróże; przez lata stopniowo podważałem wszystko, czego mnie nauczono, nie miałem jednak odwagi przeciwstawić się rodzinie. Po noworocznym sabacie w 1955 roku dołączyłem do Rycerzy Walpurgii, tylko po to, żeby zdradzić ich dziewięć miesięcy później; straciłem nazwisko, złożyłem przysięgę wieczystą przed gwardią Zakonu Feniksa, z każdym miesiącem coraz bardziej angażując się w ich działania. Nie nienawidzę arystokracji, mam syna z unieważnionego małżeństwa z córką Carrowów; marzę jednak o świecie, w którym wszyscy czarodzieje – bez względu na status krwi - mogliby być równi, działając razem, a nie przeciw sobie.

Mieszkam...
w Menażerii Woolmanów w Plymouth. Wynajmuję samotnie pokój, mam jednak ze sobą mały zwierzyniec: sowę, smoczognika i hipogryfa.

Podziwiam...
każdego, kto ma odwagę bronić swoich przekonań – bez względu na wszystko.

Budzę niechęć wśród...
obu stron konfliktu. Rycerze Walpurgii i ich zwolennicy znają mnie jako zdrajcę, a za moją głowę wyznaczono sutą nagrodę w galeonach. Członkowie Zakonu Feniksa z kolei mi nie ufają – (słusznie) oceniając mnie przez pryzmat czynów, których dopuściłem się w ramach służby Czarnemu Panu.

Sprawiam wrażenie...
opanowanego, pewnego siebie, zdecydowanego, raczej milczącego, chyba że akurat mam coś istotnego do powiedzenia. Ze względu na to, że jestem poszukiwanym rebeliantem, a za moją głowę wyznaczono nagrodę, wobec nieznajomych jestem nieufny i zdystansowany. Dla przyjaciół bywam dobrym kompanem do zabawy, choć na ogół lepiej czuję się w towarzystwie magicznych stworzeń niż ludzi.

Prowadzę się...
niezbyt obyczajnie, ale niewielu o tym wie, bo prywatne życie trzymam za zamkniętymi drzwiami. Byłem mężem arystokratki z domu Carrow, z którą mam syna; po moim wydziedziczeniu małżeństwo zostało jednak unieważnione, a matka mojego dziecka wyjechała za granicę. Utrzymuję z nią sporadyczny kontakt listowny. Oprócz tego pozostaję (z przerwami) w wieloletnim związku z mężczyzną, moim przyjacielem z dzieciństwa.

Zwiedziłem...
Rumunię, Norwegię, Islandię, Bułgarię. Kiedy pracowałem jako łowca smoków, dane mi było uczestniczyć w niejednej zagranicznej wyprawie; odwiedzałem też działające w innych państwach rezerwaty smoków.


POGŁOSKI

W ciągu mojego życia mówiono o mnie różnie, nie zawsze prawdziwie, nie zawsze tak, jakbym chciał, niekiedy z podziwem, innym razem z powątpiewaniem.


Środowisko, w którym się obracam, uważa, że jestem...
odpowiedzialny i lekkomyślny, odważny i tchórzliwy, godny zaufania i fałszywy. Wśród osób, z którymi pracuję, i z którymi miałem okazję wyruszyć na niejedną wyprawę, jestem raczej szanowany; moi przyjaciele wiedzą, że mogą na mnie polegać. Członkowie Zakonu Feniksa mają o mnie jednak (z oczywistych względów) podzielone zdanie: pomimo iż zdradziłem Rycerzy Walpurgii i złożyłem Wieczystą Przysięgę na ręce Gwardzistów, nie wszyscy uwierzyli w moje szczere intencje. Wydaje mi się, że większość osób z mojego środowiska akceptuje za to mój autorytet w dziedzinie magicznych stworzeń.

Ludzie, którzy o mnie słyszeli, a z którymi nie rozmawiałem...
z pewnością znają moją twarz z listów gończych, które już od dłuższego czasu znaleźć można na murach i w kolejnych wydaniach Walczącego Maga. Jestem znany jako zdrajca krwi, były arystokrata, niebezpieczny rebeliant, członek Zakonu Feniksa.

W moim życiu pomawiano mnie o...
to, że pomieszało mi się w głowie, kiedy zdecydowałem się na szczycie w Stonehenge poprzeć wygnanego ministra magii, Harolda Longbottoma. Mówiono też, że byłem wtedy pod wpływem eliksiru, zaklęcia, klątwy, że zakochałem się do szaleństwa w mugolce albo rebeliantce stojącej po drugiej stronie barykady i to skłoniło mnie do zdrady. Oprócz tego trochę trudno odmówić mi łatki społecznego dziwaka: jestem starym kawalerem, byłem nim zanim się ożeniłem, a po unieważnieniu mojego małżeństwa (chcąc nie chcąc) stałem się nim znowu. Według powszechnej wiedzy jestem samotny, otaczam się magicznymi stworzeniami (moi sąsiedzi regularnie widują mnie w towarzystwie hipogryfa i smoczognika, który lubi przysiadać mi na ramieniu albo chować się za pazuchą), co budzi reakcje oscylujące od zatroskania i próby swatania po mocno nieprzychylne spojrzenia.


DO WIADOMOŚCI MISTRZA GRY

Tę sekcję widzisz tylko Ty i Mistrz gry


Mistrzowi gry chciałbym przekazać, że...





I cannot undo what I have done
I can't un-sing a song that's sung
and the saddest thing about my regret
I can't forgive me and you can't forget

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : dowódca smoczych łowców
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Percival Blake
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach