Pierwszy okazał się być Chris - rany na klatce piersiowej, zapalne i nie mogące się zagoić, wyglądały krwiście zza podartej niemal do ostatniego kawałka koszuli. Miał tylko magię do dyspozycji, łącznie z eliksirami, które posiadał, więc tylko na niej mógł się dzisiaj oprzeć. Końcem różdżki przeciął materiał do końca i odsunął go, szacując stan ran.
- Purus.

The member 'Ted Moore' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 6

40/50

Odkażone rany nieco pojaśniały, z ust młodego mężczyzny wydarł się nieprzyjemny jęk połączony z niepokojącym charczeniem. Uszkodzenie mięśni międzyżebrowych było głębsze niż sądził? Chłopak nie krztusił się krwią. Dotknął jego klatki piersiowej lewą dłonią - wyczuł żebra, wyczuł ledwo nadłamania, gdzie skóra zdawała się być plastyczna, zbyt wolno wracała do naturalnego stanu po uciśnięciu. Dziewczyna podała mu kilka skrawków podartego materiału, które sama przygotowała.
- Puratio exercette - wyszeptał, zaklęciem nacinając miejsce, gdzie zakażonego płynu surowiczego zgromadziło się najwięcej.

The member 'Ted Moore' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 35

39/50

Chwycił za jeden z materiałów i przyłożył do rany, gdy magia zaczęła wymiatać z niej płyn. Płuca uniosły się w nieco większym oddechu, choć jeszcze sekundę temu kurczyły się w drżącym stęku bólu.
- Curatio vulnera horribilis - wypowiedział ostrożnie, prowadząc różdżkę wzdłuż ran na klatce piersiowej. Skupił się na upływie swojej magii, której tej chłopak potrzebował znacznie bardziej.

The member 'Ted Moore' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 37

37/50

Skóra zaczęła się zrastać, różowieć pod wpływem ozdrowieńczej mocy. Spojrzał na twarz chłopaka - pomimo braku sił, spojrzenie przeskakiwało powoli z osoby na osobę, odzyskiwał większą świadomość. Ted ostrożnie rozerwał resztki materiału spodni na jego nogach, gdzie widać było kolejne rany, tym razem w lepszym stanie, ale wciąż niezagojone poprawnie.
- Curatio vulnera maxima.

The member 'Ted Moore' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 78

36/50

Rany powoli się zamykały, tworząc na linii cięcia blizny, świeże, ale zwiastujące nadzieję, że chłopak wróci do pełni sił. Zbadał nogi, ale nie poznał złamań. Podobnie było z rękami.
- Odpocznij jeszcze chwilę. Macie tutaj wodę? - zerknął na dziewczynę. Ta pokiwała głową i przyniosła malutką manierkę, wypełnioną nawet nie do połowy. - Będzie mógł wrócić, niech jeszcze chwilę poleży.
Przeszedł do dziewczyny, która również leżała, ale tym razem jej lewa ręka i noga od kolana w dół były usztywnione znalezionym na bagnach chrustem.
- Będzie boleć, kiedy będę odwiązywał. Świetna robota, zadbali o ciebie - uśmiechnął się do niej, tym razem nieco pewniej, bo naprawdę był rad, że zajęli się nią w odpowiedni sposób. Zwinął materiał w rulon i podał jej. - Zagryź, gdyby było trzeba.
Ostrożnie odwiązał chrust od nogi, delikatnie postarał się też odkleić zakrwawiony materiał od poranionej skóry i zaczął sprawdzać dłońmi, jak mogło wyglądać złamanie. Było zamknięte, tyle dobrego. Nie wyglądało na skomplikowane, raczej wyrównane. Uszkodzone obie kości.
- Feniterio.

The member 'Ted Moore' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 62

Kość piszczelowa z nieprzyjemnym chrobotem wskoczyła na właściwe sobie miejsce, tkanki pod jego palcami jakby ułożyły się na miejscu. Dziewczyna od razu zagryzła ręcznik, jej palce mimowolnie zacisnęły się na jego koszuli.
- Świetnie sobie radzisz. Jeszcze raz. Feniterio.

The member 'Ted Moore' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 75

34/50

Obie kości były na swoim miejscu.
- Fractura texta - szepnął, koniec różdżki celując w złamanie kości piszczelowej. - Fractura texta - i zaraz potem strzałkowej.

The member 'Ted Moore' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 20, 95