Może jest różnica jakaś między nimi, ale może były organizowane jakieś nielegalne pojedynki i Barry by się napatoczył na grupkę i potem często brałby w tym udział i by czasem walczył z Lornem. Wiadomo, po szkole mogłoby to przerwać, lecz może towarzysko się spotykają i walczą, by zachować swe umiejętności, a potem czy się rozstają czy wspominają swe pierwsze pojedynki czy coś Bo też jestem dobry w transmutację, to może była kiedyś walka na zwierzaki?

Lordzie Bulstrode? Dlaczego mnie tutaj nie ma?

hahah, Lorne, ogarnijmy jakieś tajne stowarzyszenie lam, też nią jestem (jeszcze się nie przemieniałam i w ogóle, ale tak duchowo to sto pro!). zlamiłam masakrycznie, bo miałam do Ciebie pisać już sto lat świetlnych temu, a teraz skrobię na szybko, żeby nie było zamieszania w kasynie, gdzie (chyba) koło siebie siedzimy/stoimy.
słuchaj mnie uważnie! motyw jest taki, że ogarniałam z Isoldzią relacje, które wyglądają mniej więcej tak: teoretycznie nasze rody maja hejty, ale kminiłyśmy, że nasze mamy (moja jest z Averych) super się przyjaźniły w Hogwarcie i w sumie, nawet gdy obie zmieniły nazwiska, nie przejmowały się konwenansami. także wychowywaliśmy się w sumie tak, jakbyśmy byli kuzynami.
mam nadzieję, że Ci to pasuje? bo jeśli nie, to jeszcze możemy wszystko pozmieniać, nie grałyśmy z Isoldzią. jak tylko dasz mi znać, czy taki zalążek relacji Ci odpowiada/nie odpowiada, będę kminiła dalej. <3