Wydarzenia


Ekipa forum
Ruiny elektrowni
AutorWiadomość
Ruiny elektrowni [odnośnik]29.04.16 1:54
First topic message reminder :

Ruiny elektrowni Battersea

Pod koniec czerwca 1956 roku elektrownia została zrównana z ziemią za sprawą nieznanej siły.

Był to jeden z najnowocześniejszych budynków w mieście, chluba londyńczyków: największy w Europie budynek wzniesiony z cegły i pierwsza tego typu elektrownia opalana węglem. Oddana do użytku ledwie kilka miesięcy temu znana jest przez każdego mugola w mieście; dla czarodziejów wydawać się musi olbrzymim, brzydkim, futurystycznym budynkiem zalewającym zarówno powietrze, jak i wodę Tamizy, olbrzymią ilością nieczystości związanych z odpadami.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 10.02.18 13:22, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny elektrowni - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]19.08.17 21:11
To, czego doświadczył nie należało do prawdziwy. A raczej, do realnych. O prawdzie mógłby powiedzieć wiele i w tamtym momencie, w tej jednej chwili, w której to wszystko się zadziało - był przekonany, że nic nie ma tam utopionego w kłamstwie. Teraz pewność rozwiała się i Samuel łapał się na tym, że nawet obecność aurorki obok, traktował chwilami, jak fragment snu. On sam pochłonięty otaczająca go ciemnością, rozpaczliwie próbował uświadamiać sobie raz za razem, że wciąż żyje, a ogarniająca go słabość wciąga go głębiej, do realnej śmierci - To nam teraz nie jest potrzebne - dopóki znajdowali się gdzieś poza czarodziejską społecznością, rzuceni? magią na pastwę losu, musieli przede wszystkim zadbać, by znaleźć drogę powrotną - Domyślam się, że nie znasz się na magii leczniczej? - brakowało mu sił, a jeśli cokolwiek miało ich więcej spotkać, potrzebował pomocy w odzyskaniu sił, które topniały z każdym poruszeniem. jego umysł znowu zalał obraz z Wieży i ciała, którego skurwysyny z antymugolskiej policji ciągnęły. Just. Ból załomotał w piersi, przypominając o jego winie. Jej też nie uratował. Z kawalkady żalów wybiły go słowa kobiety. Przekręcił głowę tam, gdzie zdawało mu się - była Sophia - Tym się zajmujemy. To nasza praca. Ściągamy to plugastwo - twarz przeciął niezidentyfikowany grymas. Kobieta była młoda, wciąż mało doświadczona, ale powinna być przyzwyczajona do walki z czarna magią - Nie jestem tak słaby, jak ci się wydaje - zacisnął zęby czując dziwnie, narastający gniew. Wciągnął gwałtownie powietrze i wypuścił, próbując pozbyć się napięcia, które go plątało. Musiał rozumieć kobietę, ale nadmierna troska i sugestie o jego niemocy, przyprawiały go o złość. Byli aurorami, działali w zakonie, nawykli do piekielnie ciężkich warunków i bólu, który musieli znosić. To wszystko sprawiali, że musieli być silni. Niezależnie od sytuacji - Jeśli masz różdżkę, powinnaś czarować. Patronus? Jeśli nie jesteś poważnie ranna jest wiele zaklęć, które mogłyby teraz nam pomóc - gdyby nie ta piekielna słabość, zrobiłby to sam. Odetchnął przez zęby, znowu walcząc z migotaniem, które zatańczyło w głowie. Usiadł w końcu, opierając się o słup czując na sobie spojrzenie kobiety. Nawet jeśli chciałby zmierzyć się z jej reakcją, tylko ciemność mu odpowiadała. Wierzył, że chciała pomóc, ale nadmierna opieszałość tylko szkodziła, a wystarczająco dosadnie zderzył się ostatnio z konsekwencjami takiego działania. I płaciło się za to śmiercią, na którą musiał patrzeć.
Nie liczył czasu od momentu, w którym ucichły stłumione, bose kroki kobiety. Zapach krwi dławił, a płynący z nosa szkarłat zatrzymywał się w kącikach ust, nadając mu dziwnie upiornego, krwawego wyrazu. Poruszył dłonią i chociaż nie widział światła, które dzierżył w dłoni, czuł pulsujące ciepło, które płynęło nie tylko przez dłoń. Nie próbował podnosić się do góry. Zbierał oddechy, nasłuchiwał, czekając na pojawienie się Sophii...albo kogokolwiek innego.
Znajomy głos wyrwał go z odmętów ciemności, która nie obejmowała tylko wzroku. Stracił przytomność? Nie wiedział, ale posmak krwi w ustach przypominał, że na jego dłoni wciąż pełgało światło - Dobrze - dźwignął się chwiejnie na kolana, w końcu gasząc zaklęcie, które się go trzymało - Dam radę - kłamał, nie wiedział tego, ale to nie miało najmniejszego znaczenia. Mógłby się czołgać, a dotrze na miejsce.
Sophia nie kłamała. Trafili prawdopodobnie pod drzwi starego mieszkania, a cichy, nieco skrzekliwy głos ogłosił, że mają towarzystwo - Dziękuję - zdołał wybełkotać, nim zielony płomień pochłonął dwie sylwetki, zmierzające do św. Munga.

| zt?


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Ruiny elektrowni - Page 2 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]19.09.17 13:58
25 czerwca

Znaleźliście się w pobliżu elektrowni, czarne kłęby dymu zalewały czerniejące nocą niebo. Jeszcze nie widzieliście wejścia, a strzegący go strażnicy nie widzieli was. Otaczające je krzaki umożliwiały ukrycie się i podejście do nich niezauważenie, jeśli będziecie wystarczająco ostrożni i jeśli nie dostrzeże was nikt z zewnątrz.

Powinniście wyznaczyć godzinę, o której zbliżycie się pod drzwi, ale zgodnie z poleceniami powinno się to wydarzyć w okolicach godziny 20. Czas na odpis macie do piątku włącznie, dopiero po tym czasie odpisze mistrz gry - wcześniej możecie pisać swobodnie i bez kolejki, przynajmniej póki nie zaczniecie nikogo atakować. Możecie też - a nawet powinniście - poczynić ostatnie przygotowania. W pierwszym poście powinien zostać zawarty cały ekwipunek postaci. Z chwilą napisania postu na wydarzeniu Wasze postaci będą miały zablokowany rozwój (kupowanie statystyk i biegłości) aż do końca jego zakończenia. Mistrz gry przypomina, że im sprawniej będziecie odpisywać w trakcie wydarzenia, tym sprawniej i szybciej całe wydarzenie przebiegnie. Jeśli chcecie się podzielić ze sobą jakimiś informacjami, które uzyskaliście przed przybyciem pod elektrownię, powinniście to zrobić przed umieszczeniem posta w tym temacie (lub w tym momencie, oczywiście).
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny elektrowni - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]20.09.17 2:30
Spojrzał na tarczę magicznego zegara. Było jeszcze odpowiednio dużo czasu do godziny wyznaczonej przez Appolinjusza. Schował do  wewnętrznej kieszeni peleryny. Kontrolnie jeszcze zbadał czy miał przy sobie różdżkę oraz swój zestaw całkiem sporego rozrabiaki. W tym celu położył dłoń na alchemicznym przyborniku przytroczonym do pasa. Opierał się on wygodnie o prawe biodro Dolohova. Miał wzmacniane drewnem ścianki ścianki obłożone dodatkowo miękką skórą. Wszystko to po to by chronić cenną zawartość wąskich fiolek wypełnionych różnorakimi substancjami takimi jak: eliksir niezłomności w pięciu porcjach, eliksir garota w dwóch porcjach, eliksir ochrony w dwóch porcjach oraz jedną smoczą łzą. W głębokiej kieszeni szaty miał strategiczną jedną miksturę kociego kroku oraz kociego wzroku, a w drugiej zdobytą mapę.
W punkcie zbiórki już czekali wszyscy. Dolohov skinął im głową na powitanie. Czuł się jeszcze w miarę swobodnie ze świadomością, że znajdowali się w martwym punkcie.
- Mam nadzieję, że wasze łowy były równie owocne co moje. Ale po kolei...Przygotowałem to na wszelki wypadek jak gdyby sprawy miały się skomplikować. To eliksir niezłomności. Dodaje siły sprawiając, że rany tak bardzo nie przeszkadzają. Podkreślam nie leczy, lecz dodaje na krótką chwilę ciału mocy. Bądźcie rozważni. Porcje zostały odpowiednio podzielone - mówił konspiracyjnym szeptem, wygrzebując z pakunku fiolki i rozdając po jednej każdemu z zebranych tu rycerzy czyli: Apollinarowi, Magnusowi, Cynericowi, Drewowi, Antonie.
- Teraz druga sprawa, udało mi się zdobyć mapę podziemi elektrowni - mówiąc to, jego ręce wydobywały z kieszeni skrawek pergaminu. Rozłożył go pod takim kątem by nocne niebo umożliwiało dostrzeżenie ciemnego pigmentu. Nie mam jednak zielonego pojęcia w którym miejscu może znajdować się anomalia. -A, i tu...nie widać tego dobrze, lecz tu na brzegu jest adnotacja o tym, że woda kopie. Nie bardzo rozumiem jak bardzo na poważnie brać ten dopisek -  Podziemia to jakieś baseny? Dziwna ta mugolska technologia.
- Ale to piwnica. Najpierw trzeba się dostać do środka - przypomniał odkrywczo oczekując ze strony innych demonstracji wskazówek które pozwolą im tego dokonać bez jakiegoś dziwnego mugolskiego sprzętu w bebechach. Trochę umierał z ciekawości.
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]20.09.17 21:35
Był spokojny, a przynajmniej takim się czuł. Wiedział co mają zrobić i nie wątpił w to, że im się powiedzie - byli grupą zdeterminowanych osób, a każdy posiadał swoje własne talenty.
Na miejscu zjawił się wcześniej, przed umówioną godziną, dochodziło wpół do dwudziestej, gdy reszta zaczęła się pojawiać. Witał każdego po kolei krótkim skinięciem głowy, odetchnął lekko i uśmiechnął się szczerze, gdy zobaczył Velrija, który przeszedł od razu do rzeczy. Odebrał od niego eliksir i schował do kieszeni ciemnego, długiego płaszcza, w drugiej zaciskał dłoń na różdżce. W kieszeni spodni spoczywał schowany, kieszonkowy zegarek. Złote oprawki okularów co jakiś czas odbijały refleks nocy.
- Musimy spodziewać się, że natkniemy się na mugoli, udało mi się zorientować, że pracują w niej całą dobę, a przez ostatnie anomalie miejscem tym zajęło się wojsko. - spojrzał po wszystkich, którzy zgromadzili się bliżej, sam mówiąc możliwie najciszej. - Elektrownia też ucierpiała ich wyniku, jednak nie wiem jak dokładnie - ponoć kilka z pomieszczeń wyjęte jest spod użytku i nikt do nich nie wchodzi. Zdaje się jednak, że sama w sobie jest dla mugoli ważna i stanowi podporę dla ich życiowych przymiotów. Ostatnio zwolnili kilka osób, jednak ślad po nich zaginął, co stawia pod znakiem zapytania ich rzekome zwolnienie. Wszak nikt nie rozpływa się w powietrzu. - podsumowałem lekko, myślałem jeszcze kilka chwil, szukając w zasłyszanych słowach tego, co mogłoby im pomóc ewentualnie w późniejszej wyprawie. - Powinniśmy spodziewać się, że w środku będzie ciepło, zaryzykowałbym nawet stwierdzeniem gorąco. - powiedziałem, pochylając się z ciekawością nad mapą, który rozwinął Valerij. - Woda kopie? - zdziwiłem się lekko unosząc dłoń do brody. - Woda jest przekaźnikiem, prawda? - zapytałem retorycznie jakby chcąc się upewnić. - Wiecie, jakby Commotio trafiło w kałużę, to każdy, który w niej stoi zostałby porażony ładunkiem elektrycznym. - zmarszczyłem lekko brwi. - Powinniśmy wystrzegać się wszelkiej wody. - postawiłem prosty wniosek, nadal szepcząc. Zacząłem jednocześnie wertować myśli w poszukiwaniu zaklęcia, który może uchronić przed commotio na dłużej niż protego.


Just wait and see, what am I capable of

Apollinare Sauveterre
Apollinare Sauveterre
Zawód : artysta, krytyk, dyrektor Galerii Sztuki
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Sztuka zawsze, nieustannie zajmuje się dwiema sprawami: wiecznie rozmyśla o śmierci i dzięki temu wiecznie tworzy życie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4149-apollinare-sauveterre https://www.morsmordre.net/t4299-rembrandt#90382 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f208-horizont-alley-21-3 https://www.morsmordre.net/t4239-skrytka-bankowa-nr-1066#86886 https://www.morsmordre.net/t4236-apollinare-sauveterre#86874
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]21.09.17 9:34
Była dziewiętnasta kiedy Cyneric postanowił podjąć wszelkie przygotowania do niebezpiecznego zadania. Tak jak podczas obserwacji postawił na maksimum środków ostrożności, żeby absolutnie nikt niepowołany go nie dostrzegł - czy raczej miał ku temu utrudnioną sposobność - zainwestował w ciemne ubrania, jak najbardziej zabudowującą jasną skórę. Przede wszystkim wygodne buty przeznaczone do długich wędrówek, a także ponownie zaklęciem przyciemnił kolor swoich włosów oraz brody do niemal czarnych, żeby nie wyróżniały się na tle ciemnego otoczenia. Spiął je bardzo dokładnie chcąc mieć jak najlepszą widoczność. Do kieszeni płaszcza schował nóż - ot, zwykły, nieszczególny, lecz wyszedł z założenia, że podczas buntu kapryśnej magii może się przydać - do skrytki w rękawie prawej ręki różdżkę. Użył jej tylko na chwilę, kiedy teleportował się w okolice magicznego portu. Tam ponownie ją schował, starając się bezszelestnie, niezauważony przejść do mugolskiej części dzielnicy. Akurat na wpół do dwudziestej, tak jak się umówili na ostatnim spotkaniu.
Dostrzegłszy  sylwetki w wyznaczonym miejscu zbliżył się do nich spokojnie, chociaż dość szybko oraz ostrożnie. Cały czas się rozglądał, tak samo jak patrzył pod nogi - nie potrzebowali żadnych atrakcji w postaci potknięcia się o konar drzewa czy donośne łamanie gałązek. Cały czas pozostawał czujny.
Yaxley także przywitał się niewylewnie, skinięciem głowy - nie mieli czasu na pytanie o zdrowie rodziny oraz inne farmazony. Odebrał od Valerija swoją porcję eliksiru, który umieścił w drugiej kieszeni płaszcza. Zerknął kontrolnie w stronę elektrowni, uważnie słuchając słów obu mężczyzn. Dopiero szelest papieru pozwolił mu oderwać wzrok, koncentrując go całkowicie na rozłożonej mapie. Była dość skomplikowana - budynek musiał być ogromny, tak jak zresztą stwierdził podczas obserwacji.
Informacja o gorącu nie była ani trochę pocieszająca. Pot mógł utrudnić poruszanie się, jednakże nie było już odwrotu.
- Też uważam, że to może mieć związek z commotio. Skoro kopie, to lepiej się jej wystrzegać. Na wszelki wypadek - przytaknął szeptem. Jednocześnie był przerażony - nienawidził wody, szczerze i z całego serca. Bał się jej, nie potrafił pływać, najprawdopodobniej nigdy nie nauczy się do niej zbliżać - przywoływała w nim same najgorsze wspomnienia. Wiedział, że potrafi zabijać. I lękał się jej bardziej od samej avady kedavry. - Nie umiem zresztą pływać. - Przyznał się. Nie czuł się dobrze ze świadomością wyznania tak krępującej prawdy, lecz musiał to zrobić. Żeby wiedzieli, że jeśli znajdzie się w rwącym strumieniu, nie poradzi sobie sam. Może niekoniecznie żeby mu pomogli, ponieważ mogą nie być w stanie, lecz żeby się nie łudzili, że sam się z niego wydostanie.
- Podczas obserwacji dowiedziałem się kilku rzeczy. Drzwi nieustannie są pilnowane przez dwóch strażników. Mężczyzn. Posługiwali się niecodziennymi, nieznanymi mi długimi deskami zakończonymi równie długimi drutami. Strzelali z nich do puszek. Podejrzewam, że to mugolska broń, lecz nie wiem jak działa, jak się ją uruchamia. Słyszałem donośny huk, a puszki nie wyglądały na całe po tej zabawie. Lepiej się przed tym chronić - zaczął, zerkając na zebranych. - Ci mężczyźni opuszczali posterunek tylko kiedy szli za potrzebą. Nigdy nie czynili tego razem. Za to zawsze szli za tamte krzaki - wskazał je nieelegancko palcem. - Stamtąd nie widać drzwi do elektrowni - dodał zaraz. - Oprócz broni mają jakiś cudaczny system łączności. Jakby metalowe puszki z wystającym drutem. Wydobywał się z nich dźwięk i oni sami do nich mówili. Tak się prawdopodobnie ze sobą komunikują - wyjaśnił, kiedy sobie przypomniał o tej dziwnej technologii. - Zmiana warty nastąpiła o dwudziestej. I kompletnie nie wiem, czy to może mieć jakieś znaczenie, lecz jeden z wartowników zmieniających dwóch poprzednich powiedział do nich trzy słowa - usłyszałem tylko pierwsze, osiem. I te słowa zaakcentował wyciągniętym palcem, jakby coś liczył. Tylko wydaje mi się to pozbawione sensu, może wy macie jakiś pomysł? - spytał, znów spoglądając na każdego z osobna. - Niczego więcej nie zanotowałem - zakończył, żeby inni wiedzieli, że nie miał już dla nich więcej informacji. Powrócił do rozglądania się.



Sanguinem et ferrum potentia immitis.

Cyneric Yaxley
Cyneric Yaxley
Zawód : treser trolli
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
There is a garden in her eyes, where roses and white lilies flow.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3851-cyneric-yaxley https://www.morsmordre.net/t3906-bagienna-poczta#73780 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3907-skrytka-nr-974#73782 https://www.morsmordre.net/t3908-cyneric-yaxley#73784
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]21.09.17 19:50
Tego jak plany bywają zmienne doświadczył szybciej niżeli myślał – gotowy na swą misję momentalnie musiał wycofać się i ruszyć z pomocą w kręgi, gdzie jego genetyka okazała się całkiem przydatnym, a może i nawet niezbędnym atutem. Nie był z tego dumny, albowiem wcześniej obiecał zdobyć mapę, która z pewnością była ważnym elementem układanki, jednak nie mając zbyt wielkiego wyboru musiał złamać dane słowo. Zapewne było to zrozumiałe – działali wspólnie, ale Macnair miał w sobie pierwiastek, który cholernie nie tolerował wracania z pustymi rękoma.
Zabrawszy z wysokiej szafki eliksir grozy wsunął go w wewnętrzną kieszeń szaty tuż obok schowanej już różdżki, a następnie upewniwszy się, iż piersiówka wypełniona była po brzegi przeniósł się w umówione miejsce. Punktualność była jego mocną stroną, toteż znalazł się przed budynkiem nieco wcześniej i uśmiechnąwszy się na widok obecnych mężczyzn uścisnął im dłonie w geście przywitania. Musieli być cicho – miał tego świadomość, więc odpuszczając sobie zbędne uprzejmości wziął eliksir ze skinięciem głowy w ramach podziękowania i wsunął go tuż obok tego wziętego na wszelki wypadek. Następnie skupił się na szepcie i wyłapywaniu niezbędnych informacji, gdyż zdawał sobie sprawę, że nawet najbanalniejsza wiedza, mogła być kluczem do sukcesu.
Nie dało się ukryć, iż pchali się w nieznane, a tajemnice zawsze budziły niepewność, którą tylko zwykły idiota mógł zlekceważyć. Owszem lubił ryzyko, ale jeśli mógł w jakiś sposób pomóc losowi siebie oszczędzić, to nie wyobrażał sobie postąpić inaczej. Mugolski świat był dla niego karykaturą prawdziwej codzienności – nie rozumiał go, był jego przeciwnikiem i pragnął, aby wszystko obrócić w pył – razem z tą paskudną elektrownią.
Zamyślił się na słowa Dolohova przemilczając ową kwestię, bo nie wniósłby nic do jej meritum. Kopiąca woda kojarzyła mu się jedynie z „kopiącą wódą”, co było jednym z faworyzowanych przez Rosjan powiedzeń, ale domyślił się, iż zapewne nie o to w tym chodziło. Cała ta budowla była dla niego zupełnie irracjonalna, a w szczególności ozdoby w postaci wiszących sznurów rozpiętych między, do niczego nienadającymi się, wieżami. Tylko skretyniały mugol mógł mieć tak wykwintny gust. Słowa Cynerica tylko potwierdziły jego zdanie, bo dwie deski z drutem, a tym bardziej rozmowa przez nią, nie napawała optymizmem i ukazywała jak faktycznie mocno zacofany był ten gatunek. Osiem?- powiedział sobie w myślach mrużąc oczy. -Osiem?- wyszeptał w zamyśleniu szukając ukrytego sensu, a może totalnego jego braku. -Może jest ich więcej i pytał o resztę ochrony? Może cyfry oznaczają pozycje i upewniał się czy takowe są już obsadzone?- luźna myśl, skoro warta była przy drzwiach mogli się spodziewać jej także w innym miejscu.





The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]22.09.17 11:30
Elektrownia. To właśnie tu mieli się wszyscy spotkać ponownie. Jednak tym razem nie było to spotkanie mające na celu wymianę informacji, a działanie. Każdy z nich otrzymał zadanie i od jego realizacji zależało to czy misja im się powiedzie. Antonia nie miała bladego pojęcia o mugolskich zwyczajach i ich szlamowatym życiu. Nie znała się na urządzeniach i broniach mając świadomość tego, że oni posiadają coś o wiele silniejszego; magię. Wychodząc z mieszkania na Nokturnie zaczęła się zastanawiać na rzeczami, których mogłaby potrzebować, ale nic prócz różdżki nie przychodziło jej do głowy. Tak naprawdę nie wiedziała czego mogą się spodziewać tam na miejscu bo wszystko czego się dowiedziała brzmiało dla niej jak coś całkowicie oderwanego od rzeczywistości. Przyjęła od mężczyzny fiolkę z eliksirem unosząc kącik ust w geście podziękowania i schowała ją do kieszeni płaszcza. Nie wiedziała czy może jej się przydać, ale choć była typem ryzykantki to tym razem ryzykować nie miała zamiaru. To, że naprawdę nie potrafiła przewidzieć tego co może się wydarzyć wzbudzało w niej niepokój. Wysłuchała swoich towarzyszy wiedząc, że teraz to jej kolej by podzielić się informacjami. - Anomalie miały spory wpływ na elektrownie. Dowiedziałam się, że czasami niedomaga elektryczność, czasami trzęsie się posadzka i nikt nie wie tak naprawdę dlaczego. Przez te trzęsienia niszczą się rury i te… instalacje elektryczne. - zatrzymała się bo nienawidziła mówić o czymś o czym zupełnie nie miała pojęcia, a właśnie tak to wyglądało. Znała się na ludziach, znała się na klątwach i runach, znała się na magii, ale na instalacjach elektrycznych? - Pracownik powiedział, że musimy uważać na kable. Z tego co zrozumiałam to takie gumowe sznurki, które w zetknięciu z wodą mogą poszczypać, a wycieki wody zdarzają się dość często. - tutaj spojrzała na Dolohova, którego słowa pokrywały się z tym czego dowiedziała się Antonia. Mogli przynajmniej powiedzieć, że te informacje były pewne. - Miejsca najbardziej niebezpieczne, zagrażające elektrowni są zamknięte i zabite deskami. Mugol powiedział tylko, że nikt nie może tam wchodzić, ale nie miał pojęcia dlaczego. - zakończyła. Była pewna, że powiedział jej wszystko co tylko wiedział. To nie był pierwszy raz kiedy wyciągała od kogoś informacje i wiedziała kiedy ktoś mówi prawdę, a kiedy kłamie. Wiedziała kiedy kimś kieruje strach, a kiedy obojętność o własny los lub głupota. Zamyśliła się nad tym co chwile temu powiedział Yaxley. Nie mieli zbyt wiele czasu na rozwiązanie wszystkich niewiadomych, a musieli zacząć działać.



   
Udziel mi więc tych cierpień
 płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
Antonia Borgin
Antonia Borgin
Zawód : pracownik urzędu niewłaściwego użycia czarów & znawca run
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
ognistych nocy głodne przebudzenia
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
OPCM : 7 +2
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4668-antonia-borgin https://www.morsmordre.net/t4725-vermeer#101224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f467-city-of-london-smiertelny-nokturn-20-13 https://www.morsmordre.net/t4733-skrytka-bankowa-nr-1201#101427 https://www.morsmordre.net/t4726-antonia-borgin#101398
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]22.09.17 12:33
Uporał się ze swoim zadaniem - może nie z łatwością, może nie rozgryzł go od razu, jak dziecinnej igraszki (ale przecież tego wcale nie oczekiwał) - lecz odpowiednio wcześnie, by móc należycie przemyśleć faktyczny cel i żądania Czarnego Pana. Wstępny etap wykonał poprawnie, dobrze, chyba nawet lepiej, niż się spodziewał, acz wiedział, że nie powinien w tym momencie osiadać na laurach. Pycha mogła go zniszczyć, a tym samym efektem domina, pociągnąć na dno resztę jego drużyny. Magnus hamował więc nierozsądny entuzjazm, zdając sobie sprawę, iż przełknął ledwie przystawkę, a nie miał pojęcia, co czeka go w tej osławionej elektrowni. Mugolskie miejsce pełne magicznych zakłóceń, już sam ten fakt napawał go niepokojem, przypominającym ostry ból głowy. Wyobrażał sobie aurę tego ponurego, brzydkiego miejsca i tyle już wystarczyło, by poczuł się jak rażony obuchem. Nadwrażliwość odziedziczona po przodkach, odwrócony efekt placebo? Wolał nie zgadywać, przekonany, iż wkrótce wszystko (a nawet i więcej) zdołają wyjaśnić. Wciąż miał opory z zaufaniem, ręczył tylko za Borgin, resztę szlachetnej gromady znał wyłącznie z widzenia - lub z pogłosek - niekoniecznie zachęcających do zawierzenia tym osobnikom. Z nimi jednak działał, z nimi pracował, z nimi służył, łączyły więc ich więzy trwalsze i mocniejsze, niż tego by pragnął. Widmowa postać ich Pana, jego słowa i rozkazy, przyświecająca ideologia, rażąca doskonałością, do jakiej z uporem i wytrwałością dążyli. Dla tej przyszłości Magnus gotów był zanurzyć się w mugolskim brudzie i szlamie - zabrać ze sobą jak nawięcej plugawego robactwa - przesiąknąć smrodem absolutnie niemagicznego otoczenia, postawić stopę na terytorium tak ohydnym, iż sama jego woń, dziwnie ciężka, ołowiana, przyprawiała mężczyznę o mdłości. Musiał się z tym zmierzyć, uznając niedogodności za kolejne przeszkody, jakie miał zetrzeć w pył. Z wiatrakami wygodniej walczyło się w ten sam sposób, jak z realnym przeciwnikiem, wyimaginowane kłopoty traktując jak najbardziej prawdziwą bronią.
Z zegarkiem w ręku pojawił się w umówionym miejscu, wypatrując w gęstych zaroślach swoich towarzyszy. Ciemniejące niebo nie ułatwiało zadania, lecz prędko skupił wzrok na poruszających się liściach i nieregularnym falowaniu gałęzi; znalazł ich, oby z perspektywy strażników elektrowni pozostawali mniej widoczni. Ćmił papierosa, ostatnia chwila relaksu, tuż przed tym, jak nonszalancko wyrzucił niedopałek na ziemię i przydeptał obcasem wygodnego, skórzanego buta. Srebrna papierośnica tkwiła bezpiecznie za pazuchą czarnej szaty, przezorny zawsze ubezpieczony, nie chciał umierać, ale gdyby miało tak się stać, łatwiej byłoby mu to znieść, zaciągając się mocnym tytoniem. W wewnętrznej kieszeni peleryny schował również tabliczkę czekolady, za słodkiej, lecz z odpowiednim ładunkiem energetycznym. Na piersi ukrył piersiówkę, wypełnioną nie alkoholem, a czystą wodą. Dmuchał na zimne, wyjątkowo nie czyniąc wszystkiego, jakby był w gorącej wodzie kąpany. Zmrużył oczy, przypatrując się podejrzliwie Dolohovowi, lecz ostrożnie przyjął od niego szklaną fiolkę, zdejmując najpierw skórzane rękawiczki.
-Dziękuję - rzekł cicho, nie zastanawiając się, czy obdartus go usłyszy, schował buteleczkę do kieszeni szaty, obiecując sobie w duszy, że sięgnie po specyfik wyłącznie w sytuacji kryzysowej.
-Co to znaczy, że woda kopie - spytał, marszcząc brwi. Nachylił się lekko nad rozłożoną mapą, przyda się później, obecnie mieli inne zmartwienia - na pewno nie kopie sama z siebie. Skoro twierdzicie, że może to działać w zbliżony sposób do commotio - bo przecież nie jak, to tylko mugole, podludzie - zapewne znajduje się pod jakimś rodzajem energii... prądowej. Jeśli znajdziemy jego źródło i je zniszczymy, nie będzie już stanowić żadnego zagrożenia. Jednak zanim to zrobimy, rzeczywiście należy wystrzegać się wody - wygłosił, dokonując logicznej oceny faktów. Zaklęcie można przerwać, a mugolską technologię zepsuć.
-Wiesz, ilu mugoli może znajdować się w środku? - rzekł konkretnie, zwracając się do Appolinaire'a, który miał do przekazania - przynajmniej w tej chwili - informacje istotniejsze od mapy podziemi - wojsko to taka jakby... armia? - dopytał, marszcząc brwi z zafrasowaniem. Etymologicznie powiązał słowo z oczywistą wojną, lecz chciał się upewnić; mimo wszystko, nie marzył o mierzeniu się z nieznanym - sądzisz, że te zamknięte pomieszczenia mogą być kluczowe? - zwrócił się bezpośrednio do Sauveterre'a - mogli usunąć tych mugoli, bo widzieli za dużo - zadumał się, przeczesując palcami bujną brodę. Zmierzwione włosy wyjątkowo miał spięte, nie chciał przypadkiem ich stracić - koniec osiemnastego wieku przyniósł podobną sytuację: mugolski premier poprosił ówczesnego Ministra Magii, Porteusa Knatchulla o ustabilizowanie psychicznej kondycji ich króla, jednak środowisko niemagiczne zawrzało od plotek, iż lord - Magnus skrzywił wąskie usta w pogardliwym grymasie - North wierzy w czary. Zmusili go do ustąpienia ze stanowiska. Brzmi znajomo - orzekł, patrząc wyczekująco po reszcie - pytanie brzmi, j a k uciszyli tych robotników - dodał w zamyśleniu, bardziej do siebie, niż do kogokolwiek z obecnych.
Opowieść Cynerica brzmiała co najmniej niepokojąco, opis mugolskiej broni wręcz przerażał, a określenie metalowej różdżki kołatało się w głowie Magnusa hańbiącym porównaniem.
-Myślicie, że zwykłe protego wystarczy? - spytał, odnośnie dziwacznych przedmiotów, jakimi mieli posługiwać się strażnicy - ponoć magia zakłóca działanie mugolskiej technologii. Może też niekoniecznie musimy się tego obawiać, jeśli tylko rzucane przez nas zaklęcia będą udane - dodał, z nieznacznym pytajnikiem na końcu.
-Można zaczaić się tam na jednego ze strażników. Z jednym poradzimy sobie prędzej, a jeśli minie dość dużo czasu, być może jego towarzysz przyjdzie mu z pomocą - rzucił, starając się skonfrontować z każdą informacją, jaką usłyszał.
-Do zniszczenia tych puszek mogłoby posłużyć najprostsze confringo, warto byłoby to przemyśleć, skoro w ten sposób można utrudnić im komunikację - podzielił się swoimi przypuszczeniami. Opowieść Antonii łączyła się w oczywisty sposób z informacjami, zdobytymi przez Apollinaire'a; Magnus zmarszczył czoło, lecz nie przychodziła mu do głowy żadna forma walki z kablami.
-Podczas moich poszukiwań, natknąłem się na całkiem ciekawe podania - wtrącił swoją część do ogólnej zbieraniny zebranej wiedzy - Zanim powstał Londyn, o to terytorium gorzał konflikt między czarodziejem Hectorem i wiedźmą Raelą. Legendy mówią, że ich walka przerodziła się w miłość, historia wiele też mówi o ich sekretnej grocie, czy też jaskini - znajdującej się bezpośrednio pod elektrownią. Hector doczekał się tylko jednego dziecka - krakena. Oswoił potwora żyjącego w Tamizie i zamknął go w swojej kryjówce, dając możliwość, by rósł bez końca. Nie dożył czasu, by go wypuścić, a stwór pozostał pod ziemią. Jeśli do tej pory nie zginął z głodu, możliwe, iż to jego obecność wpłynęła na tak silne anomalie na tym terenie. Podziemny labirynt najeżony jest pułapkami, mającymi utrudnić śmiałkom dostęp do leża krakena, a na stronie z tymi zapiskami, wymalowany był ten znak - wyjął zza pazuchy starannie złożony pergamin z wykaligrafowanym odręcznie symbolem - czy ktoś z was wie, co to może oznaczać? - spytał, nie będąc biegłym w piśmie runicznym - a podejrzewał, iż ten znak może mieć z nim coś wspólnego - otrzymałem również mapę od Rhysanda, teraz może okazać się pomocna - skwitował, rozkładając opis przejść przed gromadą ciekawskich spojrzeń. Zacisnął dłoń na rękojeści cisowej różdżki - kontrolnie, sprawdzając, czy aby na pewno ma ją przy sobie.[/i]
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny elektrowni - Page 2 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]22.09.17 19:52
Słuchał chłoną wszystkich informacji o tych wszystkich mugolskich wynalazkach do rozrywania na odległość i komunikowania się miedzy sobą. Włamując się z Sergiejem do mugolskich mieszkań nie na trafił nigdy na coś podobnego. Kto by pomyślał. Nie podobała mu się za bardo myśl o poruszaniu się po gorącym, wilgotnym wnętrzu budynku z  kopiącą wodą i być może krakenem. Dla właśnie takich chwil nie opuszczał piwnicy. Niedługo miało się okazać czy dziś popełnił błąd wypełzając z niej. Gdy Magnus pokazał wykaligrafowany na pergaminie znak, Dolohov rzucił na niego swym ruskim okiem. Nie znał się jednak na runach inie mógł się na ten temat jakkolwiek wypowiedzieć.
- Mogę...? - zagaił niedługo potem, gdy Magnus pokazał mapę parteru elektrowni. Przeją ją od lorda nie zabierając jej jednak z pola widzenia innych, jeśli ktokolwiek był zainteresowany jej zawartością. Dolohov prześlizgiwał się wzrokiem po planach budynku porównując obie mapy i starając się wywnioskować na ich podstawie jak najszybciej dostać się do piwnic. Zaraz jednak znów go przeniósł na mapę, na budynek, znów mapę, budynek, mapa...aż go oczy zapiekły. Zamrugał szybciej.
- Sądząc po usytuowaniu budynku...myślę, że znajdujemy się w chwili obecnej bliżej tego tutaj wschodniego wejścia. To zaznaczenie z zachodu nie wygląda mi  na wyjście... - trudno było powiedzieć czy mówił do siebie czy też do ogółu. Zerkną w pewnej chwili kontrolnie na magiczny zegarek. Zebrali się o wpół do ósmej. Jeśli mieli czas by spróbować się wedrzeć do środka przed zmiana warty. Musieli podjąć jednak decyzję co dalej. Valerij podniósł spojrzenie na Apollinara.
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]23.09.17 10:55
Wysłuchała w skupieniu wszystkich informacji szukając punktu zaczepienia. Nie było to łatwe, nikt tak naprawdę nie wiedział na co się przygotować i co może ich spotkać tam w środku, już na miejscu. Magia w porównaniu do tego z czym się dzisiaj mieli zmierzyć była prosta. Wymagała umiejętności, skupienia, dobrego przygotowania. Nie przychodziło im się zamartwiać takimi rzeczami jak woda mogąca ich kopnąć czy strażnicy i ich broń, której czarodzieje nie znali. - Na wszelki wypadek unikajmy wody w ogóle. Możemy stracić czas na szukanie przyczyny, a tak naprawdę ta może leżeć zupełnie gdzieś indziej. Nie pozbędziemy się przecież wszystkich… kabli w elektrowni. - była zła. Nienawidziła bezradności i niewiedzy. Często to właśnie czas spędzony na studiowaniu książek, zdobywanie nowych informacji ratowało jej skórę. Wiedza była siłą i zawsze o tym wiedziała. Spojrzała na mapę. Przede wszystkim musieli dotrzeć do środka. Ominięcie strażników wydawało się być niemożliwe. Mogli skorzystać z paru opcji, ale do żadnej nie była przekonana w stu procentach. - Mogli zamknąć te pomieszczenia bo nie potrafią wytłumaczyć co tak naprawdę tam się dzieje. Jeżeli to magia i anomalie to też uważam, że tam powinniśmy się udać. - już wcześniej o tym myślała. Ludzie boją się tego czego nie rozumieją. Dla mugoli magia była czymś całkowicie irracjonalnym i możliwe, że najlepszym dla nich wyjściem było odcięcie się od tego co nienaturalne. Oni w końcu po to tutaj przyszli. Po cichu liczyła na to, że właśnie magię tam znajdą. Nawet zbuntowana była tym co znali. - To algiz – mruknęła kiedy w oczy rzuciła jej się runa, którą przyniósł Rowle. Wyciągnęła dłoń by ją od niego przejąć, a potem obróciła kartkę parę razy w dłoniach będąc zdziwiona, że jest tylko jedna, bez żadnego odniesienia. - Ciężko jest powiedzieć co oznacza w tym konkretnym kontekście. Sama w sobie ma trzy znaczenia; może oznaczać łosia odnajdującego się na trudnych bagnistych terenach uważanych niegdyś za tereny całkowicie oddane magicznym stworzeniom, może też oznaczać łabędzia, który zgodnie z legendami potrafił zmieniać się w ludzkiego wojownika, no i trzecie znaczenie tej runy to człowiek z mocą rozpościerającego ramiona. Zwykle jest traktowana jako runa ochronna, stanowi o bezpieczeństwie, ale także może być ostrzeżeniem. Rzadko występuje sama dlatego ciężko jest powiedzieć co w tym kontekście może naprawdę oznaczać. - odparła w skupieniu przenosząc spojrzenie na elektrownie, a po chwili na Drew, o którym słyszała, że także zna się na runach. Nie wiedziała czy mógł powiedzieć o tej runie więcej, ale ona była pewna swojej wiedzy. Bardziej niż tego co dalej mieli zrobić. Przede wszystkim powinni teraz znaleźć sposób na dostanie się do środka. Może kiedy już to zrobią wszystko się rozjaśni. Może znajdą coś co pomoże im poskładać elementy układanki w całość.



   
Udziel mi więc tych cierpień
 płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
Antonia Borgin
Antonia Borgin
Zawód : pracownik urzędu niewłaściwego użycia czarów & znawca run
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
ognistych nocy głodne przebudzenia
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
OPCM : 7 +2
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4668-antonia-borgin https://www.morsmordre.net/t4725-vermeer#101224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f467-city-of-london-smiertelny-nokturn-20-13 https://www.morsmordre.net/t4733-skrytka-bankowa-nr-1201#101427 https://www.morsmordre.net/t4726-antonia-borgin#101398
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]23.09.17 15:35
Posiadali sporo informacji, ale mimo to, wciąż za mało, by móc poczuć się swobodnie i bezpiecznie. Rowle miał podejrzenia, iż ich misja nie będzie banalną przeprawą, lecz krążąc po mugolskim terenie prawdopodobnie wyglądali jak zagubione we mgle dzieci. Ile prawdziwi czarodzieje (może wyłączając alchemika) mogli tak naprawdę wiedzieć i rozumieć z bełkotliwych opisów brudnych parszywców, a nawet i z własnych obserwacji? Magnus nie pojmował tego świata, nie rozumiał ich szumnie nazywanej techniki, którą z największą rozkoszą cofnąłby do początków, kiedy prawdopodobnie zaczynali od topornego łupania kamienia.
-Jeśli tylko nie będzie niewykonalne, tak właśnie zrobimy - przyznał zgodę Antonii; jeszcze nie wiedzieli, jak dokładnie przedstawia się sytuacja, czy całe korytarze i podłogi nie są przypadkiem zalane wodą. Jeśli okaże się, że ciecz zebrała się w większej ilości w zamkniętych, tajemniczych pomieszczeniach, to znaczy, że nie dostali innego wyboru, prócz jednego, pewnego i właściwego.
-Mogli je zamknąć, bo tam się coś wydarzyło - raz jeszcze potwierdził przypuszczenia Borgin - albo tam właśnie zniknęli nasi zwolnieni strażnicy - dodał posępnie, snując już raczej domysły, opierając się na tej szczątkowej wiedzy nie potrafił z dokładnością zrekonstruować toku złowieszczych wydarzeń.
Oddał mapę w ręce Valerija, samemu nie posiadając kompetencji do jej odczytania, ponoć Dolohov radził sobie z tym najlepiej, więc Magnus nie zamierzał zabierać mu roboty. Zdecydowanie więcej uwagi poświęcił Antonii, przyjmującej od niego rysunek z runą; przetłumaczyła ją sprawnie, chociaż wyjaśnienie kobiety nie rozświetliło wielu aspektów. Każda transkrypcja mogła okazać się prawidłowa, wystarczyło umieścić ją w innym kontekście, by zupełnie zmienić znaczenie znaku.
-Jeśli legendy są prawdziwe, a w podziemiach rzeczywiście uwięziona jest bestia, pierwsze założenie wydaje mi się najbardziej trafne. Lub potwierdzające tezę o obecności potwora - rzekł, spoglądając po swych towarzyszach, licząc, że ktoś podejmie z nim dialog - miejsce oddane magicznym stworzeniom, a zatem znakomite tereny, by je zasiedlić, by na nich trwać. Hector mógł o tym wiedzieć - kontynuował dalej, tworząc zaimprowizowaną teorię - mogła być jednocześnie ochroną i ostrzeżeniem - zamyślił się, zwracając się przede wszystkim do Antonii i do Drew, którzy prócz tłumaczenia run musieli znać się też na ich interpretacji - tarczą bezpieczeństwa dla krakena, którego czarnoksiężnik uważał za swoje opus magnum i sygnał dla brawurowych bohaterów, że w tych podziemiach nie spotka ich chwała, a śmierć - stwierdził, czując, że jego wytłumaczenie trzymało się logicznego ciągu przyczynowo-skutkowego.
-Appolinaire? - zwrócił się do mężczyzny pytającym tonem; co robili, skoro już właściwie wszystko, zostało przekazane. Dalsze ukrywanie się wśród zarośli nie wchodziło w grę, przyszedł czas na konkretne działanie. Chciał tylko potwierdzenia, że można zaczynać, że wszyscy są już gotowi i zmobilizowani. Gdy Sauveterre skinął głową, Magnus wycelował różdżką między gałęziami wprost w strażnika stojącego bliżej.
-Drętwota - wypowiedział gładko i melodyjnie, oczekując sprawnego działania swojej różdżki i bezproblemowego pozbycia się dwóch ciał.
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny elektrowni - Page 2 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]23.09.17 15:35
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 24

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Ruiny elektrowni - Page 2 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny elektrowni - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]23.09.17 15:56
Stałem spokojnie, dłoń zaciskając na różdżce, co jakiś czas rozglądając się w około, jakby w poszukiwaniu możliwego zagrożenia. Słuchałem też każdego jednego słowa, starając się odnotować je w głowie możliwe jak najdokładniej, mając nadzieję, ze mimo iż tutaj niewiele mi mówią w środku, w elektrowni, w odpowiednim kontekście pozwolą połączyć fakty.
- Trudno powiedzieć, powinniśmy spodziewać się ich sporej ilości. - odpowiedziałem zgodnie z własnymi podejrzeniami. Jeśli elektrownia nadal działała, a dodatkowo pilnowało jej to wojsko cało, to z pewnością było ich więcej niż normalnie. Opowieść Magnusa o krakrenie sprawiła, że uniosłem brew ku górze? Dość sceptycznie podchodziłem do możliwość spotkania potwora, jednak pozostawiłem tą myśl dla siebie.
- Telum jako zaklęcie powinno nas ochronić przed tymi kulkami które wylatują z tych pałek, ale lepiej chyba spróbować condunfusa, by zaburzyć ich działanie. Protego powinno zadziałać równie sprawnie. - raczej analizowałem, niźli zabierałem wnioski, zerknął też na mapę i choć znałem się odrobinę na astronomii wiedziałem jedynie kratki, kwadraty prostokąty i dziwne znaczki. Valerij zdecydowanie lepiej rozumiał to pismo obrazkowe i zadowolił mnie fakt, że był razem z nami. Potem głos zabrała Antonia, skinąłem głową. - Unikajmy wody. - zgodziłem się tylko pozwalając, by tłumaczyła znaczenie runy. Słuchałem słów rycerzy, nie mogąc oprzeć się wrażeniu że nieralne może rzeczywiście dziś okazać się realnością. Wyrwany z rozważań przez Magnusa spojrzałem na niego.
- Tak, spróbujmy ich skonfudować, lub spetryfikować wykorzystując element zaskoczenia, potem go już nie będziemy posiadali, nie będzie sensu zwlekać. Jeśli nam się nie powiedzie, zostaje jedynie otwarta walka. - wyrzuciłem z siebie pośpiesznie słowa przesuwając się do przodu w kierunku elektrowni, tak daleko, jak daleko pozwalało mi to na ukrycie się w krzakach. Różdżka zatańczyła w moich palcach, gdy wykonywałem odpowiedni gest nadgarstkiem. - Drętwota. -  wyszeptałem melodyjnie kilka chwil po Magnusie, trzon narzędzia kierując na jednego ze strażników.


Just wait and see, what am I capable of

Apollinare Sauveterre
Apollinare Sauveterre
Zawód : artysta, krytyk, dyrektor Galerii Sztuki
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Sztuka zawsze, nieustannie zajmuje się dwiema sprawami: wiecznie rozmyśla o śmierci i dzięki temu wiecznie tworzy życie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4149-apollinare-sauveterre https://www.morsmordre.net/t4299-rembrandt#90382 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f208-horizont-alley-21-3 https://www.morsmordre.net/t4239-skrytka-bankowa-nr-1066#86886 https://www.morsmordre.net/t4236-apollinare-sauveterre#86874
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]23.09.17 15:56
The member 'Apollinare Sauveterre' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 25

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Ruiny elektrowni - Page 2 Rsb7Clw
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny elektrowni - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny elektrowni [odnośnik]23.09.17 16:15
Słuchał uważnie wszystkich wypowiedzi oraz sugestii, pomysłów na to, jak rozwiązać problem niedosłyszanych słów oraz co mogło znaczyć tajemnicza ósemka. Druga propozycja Drew wydała mu się sensowna, dziwne, że o tym wcześniej nie pomyślał. Zmarszczył czoło zamyślając się na krótką chwilę. Oczekiwał potwierdzenia lub zaprzeczenia u innych, lecz nie doczekał się. Każdy mówił o tym, czego się dowiedział, w większości ignorując słowa poprzedników. Umilkł zatem starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Jednocześnie nadal obserwował tereny wokół, z niepokojem zerkał na wejście do elektrowni. Mieli raptem pół godziny do zmiany warty, musieli się pospieszyć z przedarciem do środka jeżeli nie chcieli mieć na głowie większej ilości wartowników.
Coraz mniej rozumiał. Nie wiedział czym są instalacje elektryczne, kable oraz inne mugolskie technologie. Powoli zaczęła boleć go głowa od natłoku informacji, w dodatku tak bezsensownych. Nie interesował go świat szlam ani cokolwiek co ich dotyczyło. Tymczasem musiał się na tym całkowicie skoncentrować, zapamiętać oraz rozeznać w tym chaosie domysłów. Ściągnął brwi pełen nadziei, że faktycznie będą trzymać się z dala od wody, tak na wszelki wypadek. Profilaktycznie. Podobno lepiej zapobiegać niż leczyć.
- Wydaje mi się, że tą broń lepiej od razu potraktować zaklęciem konfudującym. Nie jestem pewien czy jakakolwiek wersja protego jest w stanie ją zatrzymać - odparł na temat, na który powinien wiedzieć najwięcej, lecz tak nie było. - Komunikację dobrze im utrudnić, z drugiej jednak strony długa cisza może zaniepokoić strażników, z którymi są w kontakcie - dodał tak dla uspokojenia własnego sumienia.
Wzdrygnął się słysząc o krakenie. Obawiał się bliskiego spotkania z tym stworem, chociaż odłożył nieprzyjemne myśli na później. Teraz mieli na głowie strażników oraz strzeżone przez nich wejście. Na runach się nie znał, dlatego nie mógł pomóc Antonii w rozszyfrowywaniu tego zagadnienia.
- Drętwota - powiedział cicho, różdżkę kierując na najbliżej stojącego wartownika. I tak już się zdradzili promieniami rzucanych uroków, skądinąd nieudanymi, lecz Cyneric naiwnie wierzył, że tym razem się uda, chociaż nie był nikim wybitnym jeżeli chodziło o zaklęcia. Nie był też taki znowu najgorszy, więc szanse miał. Musieli atak przeprowadzić sprawnie, inaczej będą mieć problemy.



Sanguinem et ferrum potentia immitis.

Cyneric Yaxley
Cyneric Yaxley
Zawód : treser trolli
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
There is a garden in her eyes, where roses and white lilies flow.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3851-cyneric-yaxley https://www.morsmordre.net/t3906-bagienna-poczta#73780 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3907-skrytka-nr-974#73782 https://www.morsmordre.net/t3908-cyneric-yaxley#73784

Strona 2 z 45 Previous  1, 2, 3 ... 23 ... 45  Next

Ruiny elektrowni
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach