Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]11.10.17 14:35
First topic message reminder :

Salon

Zatopiony w ciemnych, przytłumionych barwach, ale cichy, czasami tylko przepełniony dziecięcym śmiechem i radością. Dość sztywny, biały dywan wycisza kroki, wbudowane w ściany regały mieszczą w sobie rodzinne pamiątki Cadana i Eir, kominek stojący w północnej części pokoju jest podłączony do sieci Fiuu, ale kiedy nikt nie potrzebuje z niego skorzystać, zamieniany jest na zwykłe palenisko, które swoim blaskiem ogrzewa rodzinę Goyle'ów w jesienne i zimowe wieczory. Na kilku półkach znajdują się upchane na siłę książki, które jednak nie były czytane, od kiedy przyszedł na świat Hjalmar i to na nim trzeba było skupić swoją uwagę.
Na gabinet nałożone jest zaklęcie Muffliato.


Powiedz ty mi, kości biała,
Kto cię więził w mrokach ciała,
Kto swój los na tobie wspierał,


Kiedy żył i jak umierał?

Eir Goyle
Eir Goyle
Zawód : trucicielka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
nierozumni
niestali
bez serca
bez litości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Salon - Page 2 N9cjEVZ
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4853-eir-goyle https://www.morsmordre.net/t5088-do-eir https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f329-grimmauld-place-4-2 https://www.morsmordre.net/t4874-skrytka-bankowa-nr-1246#105646 https://www.morsmordre.net/t5386-eir-goyle

Re: Salon [odnośnik]20.07.18 22:44
Hjall siedział w swoim pokoju i próbował narysować jedną ze swoich zabawkowych żaglówek. Od tego zajęcia oderwał go dźwięk otwieranych drzwi i kroków. Zbyt lekkich by należeć do jego ojca. Gdy zerwał się by zobaczyć kto przyszedł z rozpędu zahaczył ręką o pergamin i go roztargał. Z niejakim żalem popatrzył na swoją zniszczoną pracę. Szkoda. Całkiem nieźle mu ta łajba wychodziła. Może następna będzie lepsza? Pocieszył się tylko w myślach i wyszedł ze swojej sypialni.
Stąpając ostrożnie, po cichu poszedł w kierunku salonu. Najpierw w planach miał zamiar gdzieś się zaszyć po drodze, tak żeby słyszeć rozmowę z gościem. Dorośli mówili tyle ciekawych rzeczy gdy myśleli, że nikt ich nie słyszy.
No ale okazało się, że wizytę złożyła im Deirdre, więc zmienił plany i po prostu wszedł do pokoju dziennego. Dei mogła zauważyć, że chłopiec ewidentnie jeszcze niedawno spał, mogły świadczyć o tym lekko rozczochrane włosy czy krzywo spięte guziki od koszuli. A czemu nie spał? Może po prostu eliksir przestał działać. Ostatnio zresztą Hjall trochę więcej korzystał z dnia. Ciężko było usypiać sześciolatka na całe miesiące. Zresztą widać, że przymusowy sen trochę się odbił na Hjallu. Chociaż zawsze mogło być gorzej. Anomalie w końcu były nieprzewidywalne.
Czarownica fascynowała Hjalmara, może to jej fizjonomia, a może styl bycia? Dodatkowo chłopak czuł do niej sympatię choćby z tego powodu, że nie traktowała go jak dziecka, no a przynajmniej nie tak bardzo jak inni czarodzieje.
-Cześć- jego usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu, ale nie objął on jego oczu. Spojrzenie dalej miał poważne. Czy zauważył ruch rąk Dei? Ciężko stwierdzić. Nawet jeśli tak to nie dał po sobie tego poznać.
-Ciężko kogoś spotkać jak prawie cały czas się śpi- rzucił z nieco kwaśną miną. Tym razem nie udało mu się ukryć emocji. - Ale poza tym wszystko w porządku - wzruszył ramionami.
-Przyszłaś po eliksir? Czy tak o? - zapytał Dei prosto z mostu. Przez chwilę stał jeszcze w progu jakby się wahał, ale w końcu wszedł do salonu. Najpierw sięgnął na półkę gdzie mógł znaleźć trochę pergaminu. Wziął ze dwa arkusze i postawił je na stole, żeby nie zapomnieć ich później wziąć, a potem zasiadł na wolnym fotelu niedaleko Dei. Pewnie gdy przyjdzie jego matka będzie musiał sobie stąd pójść, więc czemu nie wykorzystać okazji i nie posiedzieć sobie z kimś ciekawym?
Hjalmar Goyle
Hjalmar Goyle
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Dzieci
Dzieci
https://www.morsmordre.net/t6246-hjalmar-goyle#155131 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/
Re: Salon [odnośnik]20.07.18 22:44
The member 'Hjalmar Goyle' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Salon - Page 2 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon [odnośnik]23.07.18 6:56
Pojawienie się chłopca nie zaniepokoiło jej aż tak. Ostatnio często miała do czynienia z młodzieżą, chociaż podopieczni przebywający w Gwiezdnym Proroku traktowała zupełnie inaczej, nie widząc problemu w obserwowaniu ich tortur z badawczym zainteresowaniem. Hjalmara znała od dwóch lat, tak samo jak Eir, widywała go prawie za każdym razem, gdy odwiedzała kamienicę przy Grimmauld Place. Początkowo przypominał jej młodsze rodzeństwo, ale w miarę rozluźniania więzi z rodziną, przestała doszukiwać się podobieństw w dziecięcych zachowaniach. Blondyn był doroślejszy, poważniejszy, o oczach dorosłego i fizjonomii jasnowłosego aniołka. Zazwyczaj posłuszny, choć energiczny; wyjątkowo nie przeszkadzał Deirdre, przeszła więc z niezadowolonej obojętności, jaką okazywała wobec innych latorośli, po szczerą sympatię. Nie obsypywała go prezentami ani nie szczypała za policzki, nie tarmosiła także złotych kosmyków, traktując go jak miniaturowego dorosłego.
- Sen to zdrowie. Wiesz, że gdy śpisz, szybciej rośniesz? - odpowiedziała od razu wyjątkowo wychowawczo, wcale jednak nie kłamiąc. Próbowała doszkolić się w zakresie wiedzy o rozwoju dzieci, ale nie wiedziała, które fakty należy włożyć między magiczne baśnie. - Niedługo przerośniesz ojca - powiedziała, lecz znów - w jej głosie nie było słychać ckliwej, słodziutkiej pochwały, a wyłącznie rzeczową zapowiedź. Odwzajemniała uważne spojrzenie Hjalla, obserwując jego poczynania. Nie wstała, by pomóc mu ściągnąć pergaminy, nie czuła takiej potrzeby. Instynkt macierzyński i opiekuńczy umarł, stała się pusta jako kobieta - i wcale jej to nie przeszkadzało. - Masz jakieś sny? - zaciekawiła się naukowo. Co też mogło kryć się w tak młodej główce? Jaki wpływ miały anomalie, co czyniły z kreatywną wyobraźnią dziecka? Jak działały nasenne eliksiry? Chętnie również wzięłaby do ręki pergamin, by uczynić notatki, ale znała swoje ograniczenia. Nie znała się na tym, nie było to też miejsce na podobne działania. - Po eliksir - odpowiedziała po prostu, uśmiechając się lekko na widok młodego mężczyzny, dumnie zasiadającego na fotelu naprzeciwko. Nie nazwałaby go uroczym, raczej interesującym - a towarzystwo chłopca w ogóle jej nie przeszkadzało, tak samo jak ewentualna cisza, jaka mogłaby między nimi zapaść. O czym mogłaby rozmawiać Śmierciożerczyni z drobnym dzieckiem? Pokazać mu tatuaż Mrocznego Znaku i zaproponować wykonanie takiego samego na jego chudym przedramieniu, przy użyciu magicznego tuszu? A może opowiedzieć o koleżankach, bawiących się dość niegrzecznie w Gwiezdnym Proroku? Postanowiła oszczędzić mu takich rozrywek, głównie ze względu na ewentualne niezadowolenie Eir. Dei nigdy nie wkraczała w kompetencje innych rodziców, niezależnie od wyborów, jakich dokonywali - a do tych, które podejmowała pani Goyle, nie miała żadnych zastrzeżeń.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Salon [odnośnik]23.07.18 11:16
Ciężko nie spotkać Hjalmara odwiedzając dom przy Grimmaud Place. No może ostatnio nie było to takie łatwe od kiedy był prawie cały czas pod wpływem eliksiru Słodkiego Snu. Chwała Odynowi, że Dei nie okazywała swojej sympatii chłopcu poprzez szczypanie policzków. Wtedy czarownica automatycznie stałaby się najmniej lubianą osobą przez chłopaka i pewnie zacząłby jej unikać.
- Może i tak…- zgodził się co do teorii z rośnięciem, ale nie brzmiał na zbytnio przekonanego. – ale sama przyznasz, że to trochę nudne.- dodał jeszcze. W każdym razie nie drążył tematu bardziej.
-Pewnie!- ucieszył się na komentarz o tym, że urósł. W tym akurat nie różnił się od innych dzieci. Gonił za dorosłością nie zdając sobie sprawy z tego, że ta zazwyczaj bywała rozczarowująca.
Co do samej pomocy w sięgnięciu po pergaminy, cóż Hjall jej nie potrzebował. No i nie lubił jak ktoś robił coś za niego. Lubił udowadniać sobie i innym, że sam potrafi wiele zrobić. A zresztą, gdyby pergaminy były poza jego zasięgiem to może trochę niechętnie, ale jednak sam poprosiłby Dei o pomoc.
-Sny?- trochę był zaskoczony pytaniem, ale skoro chciała wiedzieć to mógł o nich poopowiadać. Czemu nie. W sumie za wiele. Zamyślił się na chwilę nad tematem zanim odpowiedział kobiecie.
-Najczęściej nic mi się nie śni?- wzruszył ramionami. To chyba nie było zbyt zaskakujące, bo eliksir który mu podawała Eir zazwyczaj powodował brak marzeń sennych. – ale jak już mi się śni to jest całkiem pokręcone. Śniło mi się na przykład, że jestem pierścieniem na który założona jest klątwa i muszę ją przekazać jak największej liczbie osób. Albo, że ktoś wysłał tutaj pudło z puszkami pigmejskimi, jak się je otworzyło to zaczęły się od razu mnożyć i nie można było w ogóle nigdzie przejść tak żeby ich nie zdeptać. Potem je pacaliśmy packą na muchy i sprzedawaliśmy jako takie okropne różowe pompony i potem wszyscy je nosili… - zrobił chwilę przerwy, wyglądał jakby się zastanawiał przez moment i jeszcze pociągnął temat- no i co jakiś czas mi się śni statek rozrywany przez ogromnego Krakena. – dlaczego akurat ten sen mu się powtarzał? Może to kwestia tego obrazka nad jego łóżkiem?
-[b]Uhm… To chwilę będziesz musiała poczekać, ale mama powinna już kończyć warzenie nowych eliksirów
- podzielił się Deirdre swoimi przypuszczeniami.
Co do tematu rozmowy na pewno coś by się i tak znalazło. Ostatnio Hjall wykazywał zainteresowanie różnymi klątwami. Próbował się coś dowiedzieć na ich temat z większym lub mniejszym powodzeniem.
Przez jakiś czas siedział w milczeniu, a jego wzrok prześlizgiwał się po okładkach książek w salonie, aż trafił na jakąś na której widniały runy.
-Jaka jest twoja ulubiona runa? – wypalił znienacka spoglądając na kobietę siedzącą na kanapie. Dla niego runy były czymś dobrze znanym z czym miał związek praktycznie codziennie . Nie zdawał sobie sprawy z tego, że nie wszyscy czarodzieje w Wielkiej Brytanii się nimi zajmowali.
Hjalmar Goyle
Hjalmar Goyle
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Dzieci
Dzieci
https://www.morsmordre.net/t6246-hjalmar-goyle#155131 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/
Re: Salon [odnośnik]23.07.18 11:16
The member 'Hjalmar Goyle' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Salon - Page 2 Naot8qH
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon [odnośnik]23.07.18 20:31
Poniekąd zgadzała się z Hjalmarem: do niedawna sen traktowała jako nieprzyjemny obowiązek, przypomnienie ciała o swoich prymitywnych słabościach. Chciała czuć się niezniszczalna i silna, a zmęczenie dopadało ją coraz częściej, wzmacniane jeszcze zaburzonym rytmem dnia i nocy. Dopiero ostatnie tygodnie pozwoliły na prawdziwe docenienie odpoczynku, wygodnego łoża, miękkich poduszek - i całkowitego spokoju. Nie musiała się śpieszyć ani też uciekać w sen przed koszmarem rzeczywistości. Mary Azkabanu powracały do niej coraz rzadziej, dając nadzieję na powrót do słodkiego rozleniwienia i bezpieczeństwa, które czuła kładąc się wieczorami na wysokim materacu. Samotnie. Ten szczegół ukłuł ją znów w serce, ale nie pozwoliła swym myślom zapędzić się w te bolesne rejony. - Faktycznie - przyznała więc rację chłopcu. - Istnieją znacznie przyjemniejsze sposoby na spędzenie nocy - powiedziała po prostu, bez skrępowania, wątpiąc, by chłopiec mógł odczytać jej słowa dwuznacznie - zresztą, miała przecież na myśli czarnomagiczne księgi, na pewno zbyt skomplikowane dla młodego umysłu.
Niezwykle kreatywnego. Z zainteresowaniem słuchała o dość makabrycznych wizjach, nawiedzających go podczas księżycowych godzin. Uśmiechnęła się, gdy usłyszała o biznesie z pomordowanych stworzonek. Hjalmar dobrze rokował na przyszłość. - Chętnie nosiłabym taką ozdobę - skomentowała gładko, nie widząc potrzeby, by załamywać ręce nad dość ponurymi snami dziecka. To należało do obowiązków rodziców, chociaż ona nie przejęłaby się takimi wyznaniami. Chłopiec wyrastał na silnego, mądrego czarodzieja, pozbawionego zahamowań; szedł w ślady swych krewnych, dziwniejszym więc wydawałyby się sny o jednorożcach i różowych chmurkach. Zwłaszcza w obecnych, niespokojnych czasach, odciskających na nim piętno anomalii. Działających z opóźnieniem; chwila ciszy została przerwana szelestem materiału i cichym tąpnięciem różdżki o podłogę. Deirdre nie zdążyła chwycić jej opuszkami palców - zanim zdążyłaby jakkolwiek zareagować, została rozbrojona. Zaciekawiona, przeniosła wzrok na młodego Goyle'a: gdyby tylko opanować anomalie i wykorzystać je do swoich potrzeb. Doskonale sprawdziłby się jako chodzący Expelliarmus. Czarownica pochyliła się szybko a jej twarz na chwilę przesłoniły czarne włosy - chwyciła różdżkę i ponownie oparła się o fotel, podążając za spojrzeniem Hjalmara. Runy. Powinna się tego spodziewać, w jego żyłach krążyła krew nieodłącznie związana z tą magiczną tajemnicą. Podejrzewała, słusznie zresztą, że dziecko ma znacznie większą wiedzę na ten temat od niej samej. - Nie znam się na runach. W ogóle - przyznała, kryjąc skrępowanie. Miała wiele braków, wiele aspektów magii pozostawało poza jej zasięgiem, ale nie mogła - niestety - być najlepsza we wszystkim. Na razie skupiała się na czarnej magii, najwierniejszej i najbardziej hojnej kochance. - A jaka, według ciebie, pasowałaby do mnie? - zagadnęła, spoglądając na niego z uśmiechem. - I jaką ty lubisz najbardziej? - może dowie się czegokolwiek o tym rejonie magicznych zapisków; przyjmowanie nauk od kilkulatka było nieco upokarzające, ale kto wie, może kiedyś drobny szczegół, o którym się dziś dowie, okaże się przydatny?


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Salon [odnośnik]24.07.18 9:15
Hjall nie drążył tematu odnośnie spędzania nocy na inne sposoby niż przeznaczania tego czasu na sen. A tak o śnie mówiąc, to chłopak wcale nie odbierał swoich marzeń sennych jako makabryczne. Ten o Puszkach Pigmejskich był w końcu całkiem niezły.
-Naprawdę?- zdziwił się nieco słysząc jak Dei wyraziła chęć posiadania trofeum z puszka. W sumie to niezbadane są wyroki mody…
-W moim śnie pewnie nosiłabyś ozdoby z Nandu - rzucił, pomijając fakt, że w jego śnie zapewne on sam by owe Nandu upolował. Ambicje trzeba mieć.
Czy aby Dei nieco go nie przeceniała? To czy będzie silnym czarodziejem jeszcze się okaże, chociaż jego rodzice mieli nadzieję, że tak właśnie będzie nadając mu imię Hjalmar. No ale nie dało się ukryć, że podąża ścieżką wytyczoną już wcześniej przez ród Goyle’ów i Borginów.  
Hjall podążył wzrokiem za różdżką, która wysmyknęła się z dłoni czarownicy. Znów magia zaczynała się robić kapryśna wokół niego. Na razie chłopak nie miał do czynienia z poważniejszymi przejawami anomalii, jedyne co się działo to takie psikusy. Duża w tym zasługa Eir, która stara się jak może ograniczyć te niekontrolowane przejawy magii wokół swojego syna.
-Och… wybacz, to pewnie moja sprawka – skomentował tylko. W sumie nie miał co się rozwlekać nad tematem. Dei pewnie już nie raz była świadkiem różnych anomalii.
Wizja chodzącego expelliarmusa była dość ciekawa. Pewnie działałby na wszystkich dookoła. Zobaczyć Rycerzy i Zakonników jak używają pięści, kopniaków a może i nawet zębów zamiast różdżek? To by było coś. Szkoda, że to tylko sfera marzeń.
Tym, że nie znała run trochę go zaskoczyła. W jego domu to była można by powiedzieć jedna z podstawowych umiejętności, no ale pewnie analogicznie w domach uzdrowicieli królowała magia lecznicza.
-Jaka runa do Ciebie pasuje?- powtórzył za czarownicą i na moment się zamyślił. To nie było takie proste dobrać runę do człowieka.
-Hagalaz-- zdecydował w końcu po czym wstał, sięgnął po kawałki pergaminu które zostawił na stole i narysował ołówkiem wyciągniętnym z kieszeni runę o której mówił – Dokładnie tłumaczy się ją jako lód albo grad. To niejednoznaczna runa, oznacza zmiany. Zniszczenie i odrodzenie. Wyzwanie któremu trzeba stawić czoła i na końcu sukces. Może być zarówno dobra jak i zła. Brytyjczycy wiążą ją też z Morganą – starał się jak mógł najlepiej wytłumaczyć dlaczego akurat Hagalaz. Czy trafił? To już musi ocenić sama Deirdre.
Co do drugiego pytania tutaj już nie musiał zbytnio się zastanawiać.
-Moja ulubiona to Sowilo- nakreślił kształt drugiej runy. – tłumaczy się ją jako słońce i mówi się, że to runa zwycięzców. Jest symbolem trzech cech charakteru odwagi, sprytu i mądrości… w sensie tak jakby nakłania, do działania tak jakby to robił wojownik, mędrzec i mag jednocześnie. Brytyjczycy twierdzą, że Sowilo nawiązuje do okrągłego stołu króla Artura.- wyjaśnił i spojrzał na Dei. Czekał co powie na te rewelacje.


Ostatnio zmieniony przez Hjalmar Goyle dnia 24.07.18 9:16, w całości zmieniany 1 raz
Hjalmar Goyle
Hjalmar Goyle
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Dzieci
Dzieci
https://www.morsmordre.net/t6246-hjalmar-goyle#155131 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/
Re: Salon [odnośnik]24.07.18 9:15
The member 'Hjalmar Goyle' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Salon - Page 2 PVDVdDa
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon [odnośnik]24.07.18 20:27
- Nundu - poprawiła go odruchowo, ale w jej głosie nie było słychać nagany ani kpiny związanej z drobną pomyłką w nazewnictwie tych dzikich zwierząt. Niedawno sama miała o nich mniejsze pojęcie od chłopca, nawet jeśli akurat to stworzenie znała niezwykle dobrze, łącząc je ze swoją różdżką. - Musiałyby być dość kontrowersyjne - na pewno przyciągałyby wzrok - zastanowiła się na głos, nie wyobrażając sobie ciężkich ozdób z kłów lub pazurów, wiszących u jej szyi lub uszu. Wschodnia estetyka, pełna przepychu i zwierzęcych tropów, niezbyt jej pasowała; ceniła skromność i prostotę, choć egzotyczna uroda wybrzmiewała w takim otoczeniu najwyraźniej. Chłopcu mogła się jednak kojarzyć z takim właśnie stylem, z niespotykanymi rysami, z dzikością opowieści, o jakich mógł przeczytać w książkach opisujących dalekie podróże czarodziejów. Wychował się w domu żeglarza, mogącego sprowadzać przeróżne artefakty oraz łupy zebrane ze zwierząt, stąd bogata wyobraźnia.
- Nic się nie stało - uspokoiła go, nie miał za co przepraszać, dzieci wywoływały znacznie gorsze anomalie. Podobno potrafiły nawet zabijać - w kontraście z takim wybuchem magii rozbrojenie było nieszkodliwe, zwłaszcza, gdy wokół nie czyhało na nich żadne zagrożenie. Oprócz samego Hjalmara. - Często zdarzają ci się takie rzeczy? - spytała, zastanawiając się nad częstotliwością anomalii. Posiadanie dziecka okazywało się bardziej niebezpieczne niż mogła przypuszczać, zwłaszcza dla kobiety w ciąży. Myśli Dei pomknęły w stronę Eir: uważała na siebie, dbała o nienarodzone coś, pęczniejące w brzuchu, nie powinna się o nią aż tak martwić. Miała przecież męża - a synek, nawet nieprzewidywalny, był grzeczny i mądry, przynajmniej według standardów Tsagairt.
Pochyliła się lekko, by móc obejrzeć trzymany na kolanach chłopca pergamin, wkrótce ozdobiony równymi liniami runy. Odgarnęła włosy za ucho, podnosząc wzrok na poważną twarzyczkę Hjalmara. - Kojarzę ci się z lodem? Chłodem? - spytała bez żadnej pretensji, odnajdując w tym porównaniu wiele prawdy. Pozornie wydawała się wykuta ze stali, odległa i nieosiągalna. Tak odbierały ją nawet dzieci, przed którymi nie musiała udawać troskliwej opiekunki - świadczyło to dobrze o wnikliwości i spostrzegawczości chłopca. - Czyli wszystko się zgadza - podsumowała jego runę, zdziwiona łatwością, z jaką wchodziła w rozmowę z Hjalem, prawiąc mu szczere komplementy. Mądry, odpowiedzialny, odważny; nadawał się na czarodzieja, siedzącego u boku Artura lub Merlina. - Nadajesz się na rycerza. Jak twój ojciec - dodała, uśmiechając się lekko. Bez wątpienia siedzący przed nią chłopiec dołączy do Rycerzy Walpurgii; w jego żyłach płynęła czysta krew. Jako znawca run przydałby się jednostce badawczej - walcząc inwestowali także w przyszłość dzieci, w lepszy świat, który zostawią dla potomnych.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Salon [odnośnik]25.07.18 21:23
-Nundu- powtórzył za czarownicą jakby próbując sobie zapamiętać nazwę tego magicznego stworzenia. Co do ozdób z onego, cóż Hjallowi bardziej chodziło o jakiś płaszcz czy coś w tym guście. No ale faktycznie Dei miała w swoich domysłach rację, Hjall czerpał swą wiedzę często z żeglarskich opowieści swojego ojca czy dziadka. W tych wyobrażeniach orient faktycznie kojarzył się z przepychem.
Spojrzał na azjatkę gdy zadała mu pytanie o anomalie po czym przeniósł wzrok na kominek zastanawiając się nad odpowiedzią.
-Różnie, czasem mnie łapie kilka pod rząd, a czasem nic się nie dzieje. Czasem wracają co jakiś czas w miarę równych odstępach czasu. Nie ma dla nich reguły- wzruszył ramionami. Niewiele mógł poradzić na anomalie jakie się działy wokół niego. Mógł co najwyżej mieć nadzieję, że nie będą zbyt niebezpieczne lub upierdliwe.
Gdy Hjall chciał odpowiedzieć na pytanie o lód poczuł nieprzyjemne i dość intensywne pieczenie w gardle. Dei mogła zauwazyć jak chłopiec nabiera powietrza, żeby coś powiedzieć po czym krzywi się a jego dłoń sięgła do szyi. Nie trwało to długo ale ból nie był taki mały. Gdy w końcu puściło czarownica mogła usłyszeć jak przy pierwszym zdaniu chłopiec chrypi. W sumie sam Hjall był trochę zdziwiony, pewnie kolejna anomalia...
-Może trochę? Lodem, który może nagle się pod kimś załamać i stać się pułapką... ale też dla niektórych może być nową drogą prosto przez rzekę... Chociaż mnie bardziej chodziło o zmiany, które symbolizuje.- skąd on brał takie teksty i wiadomości? Sam zainteresowany nie bardzo wiedział. Pewnie gdzieś usłyszał podobne wypowiedzi, przerabiał je delikatnie i powtarzał.
Dei mogła usłyszeć jak chrypka Hjalla zaczyna przechodzić. Gdy wreszcie znikła całkowicie jego głos mógł wydawać się odrobinę wyższy niż normalnie, ale może to tylko złudzenie?
-Rycerza? Ale mój tata jest żeglarzem...- zauważył nieco zdziwiony. Nie załapał aluzji. Rodzice go jeszcze nie wtajemniczali w swoje sprawy.
-A tak w ogóle nie masz wrażenia, że rycerze - oczywiście mówił o tych standardowych znanych z baśni czy pieśni- są tacy trochę naiwni, wręcz głupi? Narzucili sobie tak mnóstwo zasad żeby być honorowym. A przecież w bitwie liczyło się tylko to kto przeżyje... - zauważył. -podobno historię piszą wygrani, więc po co się męczyć i ograniczać?- to zdanie o wygranych akurat gdzieś usłyszał i powtarzał, ale pytanie było jego własne.


Ostatnio zmieniony przez Hjalmar Goyle dnia 26.07.18 7:27, w całości zmieniany 1 raz
Hjalmar Goyle
Hjalmar Goyle
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Dzieci
Dzieci
https://www.morsmordre.net/t6246-hjalmar-goyle#155131 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/
Re: Salon [odnośnik]25.07.18 21:23
The member 'Hjalmar Goyle' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Salon - Page 2 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon [odnośnik]26.07.18 14:18
Deirdre nie zwróciła przesadnej uwagi na zmianę w tonie głosu chłopca - dzieci brzmiały dla niej tak samo bezpłciowo i słodki ton Hjalmara w ogóle jej nie poruszył. Z zainteresowaniem słuchała jego odpowiedzi, anomalie ciekawiły ją coraz bardziej, zwłaszcza w ostatnich tygodniach, które spędzała w Gwiezdnym Proroku. Zadziwiała ją ta ukryta siła, chciała z niej czerpać i niezmiernie cieszyła się, że Mulciberowi podjęli wyzwanie, odnajdując sposób na okiełznanie skrytej w młodych czarodziejach siły. Radzili sobie z tętniącymi czarną magią miejscami, wibrującymi od czarnej magii, powinni też stawić czoła skumulowanej w niepełnoletnich energii. Praca na żywym organizmie była jednak znacznie trudniejsza, zmuszająca do finezyjnych rozwiązań, do delikatności, by nie zaszkodzić całemu eksperymentowi.
Zamyśliła się - podobnie jak Hjall, choć nad zupełnie odmiennymi kwestiami - słuchając uważnie jego odpowiedzi. Uśmiechnęła się ponownie, pobijając rekord przyjemnego wyrazu twarzy. Nawet czarne oczy wydały się, paradoksalnie, mniej chłodne. - Jesteś bardzo spostrzegawczy - zauważyła, zastanawiając się nad wrażliwością dzieci. Im dłużej przebywała w ich towarzystwie, tym bardziej przekonywała się do tego, że posiadały szósty zmysł; dziwny instynkt, pomagający im w odczytywaniu ludzkich intencji i emocji. Niektórzy brali z niego pożytek, tak jak Hjalmar, beztrosko analizujący chłód Deirdre. Dla wielu mężczyzn stała się pułapką, innych zwiodła na manowce, kolejnym dając szansę na odrodzenie. Gdyby była bardziej wrażliwa, zapewne wzruszyłaby się wnikliwością blondynka - ale na szczęście ominęły ją te żałosne porywy serca.
- Masz rację - powiedziała, gdy usłyszała o rycerzach; chłopiec był mądry, bardzo mądry, aż zbyt mądry jak na swój wiek. Eir powinna być z niego dumna. - Jednak niektóre zasady są przydatne. Jak te, dotyczące czystości krwi - podsunęła mu kolejny temat rozważań. Wstała z fotela i sięgnęła do kieszeni, wyciągając z niej ingrediencje. - Ważne, by samemu wybierać zasady i ograniczenia. By podążać za tym, co dobre i słuszne - dodała łagodnie, z wiarą we własne słowa; zniszczenie brudnokrwistych zdrajców było dla niej dobrem, jedynym wyborem, gwarantującym pokój i potęgę. Bez wątpienia i Hjalmara wychowywano na podobnych przekonaniach. - Zobaczę, co u twojej mamy. Chcesz iść ze mną? - spytała gładko, zamierzając dyskretnie zapukać do pracowni Eir, by zostawić jej ingrediencje oraz odebrać eliksiry. Nie zamierzała jej przeszkadzać, ale wolała przekazać ważne składniki bezpośrednio w jej zdolne dłonie, by nie zgubiły się gdzieś w natłoku bibelotów. - Możemy pokazać jej runy. Chciałabym pochwalić się tą, którą narysowałeś dla mnie - zaproponowała, wskazując na trzymany przez chłopca pergamin.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Salon [odnośnik]26.07.18 16:48
No cóż, Hjall nie był świadom badań jakie prowadzili. Zresztą, pewnie gdyby był to zbytnio by się nie przejął. Może nawwet byłby zadowolony? W końcu jeśli rycerze zrozumieją zasadę działania anomalii to prawdopodobnie dla Hjalmara to też będzie jakaś korzyść.
Chłopak jeszcze na moment wrócił myślami do anomalii. Coś mu kliknęło w mózgu ale nie był do końca pewien czy to dobry trop.
-Anomalie...- zaczął powoli ubierając swoje myśli w słowa- nie wiem czy to ma znaczenie, ale mam wrażenie, że anomalie pojawiają się trochę częściej gdy ktoś jest koło mnie. - powiedział ostrożnie i spojrzał na Dei ciekawy czy ta informacja ją zainteresuje.
-Dzięki- usmiechnął się i to szczerze. Sporo osób mu mówiło, że jest spostrzegawczy, ale pochwała od Dei była warta więcej. No a przynajmniej dla chłopca.
-Och... w zasadzie to faktycznie. - zgodził się co do jej opinii o czystości krwi. Dziwne by było gdyby miał odmienne zdanie. W końcu był wychowywany w domu gdzie cenniono magiczne pochodzenie. No i spodobała mu się opinia o wybieraniu własnych zasad. Widać było, po skupionej minie Hjalla, że zapewne wrócą jeszcze kiedyś z Deidre do tej rozmowy. Najpierw jednak Hjalmar musiał sobie przemyśleć temat. No i dowiedzieć się różnych rzeczy przy okazji.
-Pewnie!- zerwał się na nogi gdy Dei zapytała czy chce iść z nią. Tym razem zachował się jak zwyczajny sześciolatek, którym zresztą był. Po chwili jednak trochę ochłonął i zaczął mieć wątpliwości czy to aby dobry pomysł.
-Chociaż nie wiem, nie chciałbym czegoś zniszczyć przez przypadek- trochę się zaniepokoił. Dawniej przed wybuchem anomalii często przesiadywał w pracowni Eir. Teraz prawie w ogóle tam nie zaglądał. Przez chwilę się wahał, aż wreszcie zdecydował- może przez parę minut nic się nie stanie - wzruszył ramionami próbując chyba bardziej przekonać samego siebie.
-Jasne- kiwnął głową na zgodę co do run. - W ogóle tę możesz sobie wziąć- podał jej kawałek pergaminu z wyrysowaną runą Hagalaz.

Zt x2


Ostatnio zmieniony przez Hjalmar Goyle dnia 26.07.18 17:53, w całości zmieniany 2 razy
Hjalmar Goyle
Hjalmar Goyle
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Dzieci
Dzieci
https://www.morsmordre.net/t6246-hjalmar-goyle#155131 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/
Re: Salon [odnośnik]26.07.18 16:48
The member 'Hjalmar Goyle' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Salon - Page 2 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon [odnośnik]16.02.19 16:44
| 10 października

Długo rozważała zaproszenie Eir, zastanawiając się, jak najłagodniej odmowić przyjaciółce. Odkąd odwiedziła Cassandrę, przekazującą jej tragiczne wieści dotyczące brzemiennego ciała, stroniła od ludzi jeszcze mocniej niż zazwyczaj, nie tylko ze względu na rosnący brzuch. Potrafiła kłamać, grać nawet do fałszywej nuty, prezentować aktorskie zdolności wysokiego poziomu, a szersza garderoba i umiejętne sztuczki materiałowe stanowiły tylko ułamek scenicznej prezencji. Doskonałaj, lecz wymagającej od niej coraz więcej uwagi i przezorności. Potrzebowała odpoczynku, nie dla dobra istnienia, pasożytującego na jej rozapdającym się szczęściu, ale dla samej siebie. Dla nadrobienia braków spokoju i zregenerowania rezerw wyczerpującej się szybko woli życia. Zmusiła się więc do pojawienia się na Grimmauld Place: była bliska oparcia czoła o mahoniowe drzwi, odegnała jednak ten gest słabości, chwytając za ozdobną kołatkę.
Wiedziała, że za drzwiami będzie czekać ją nie tylko przyjaciółka, ale także jej brzemię w postaci zawiniątka, niemowlęcia, które niedawno wydało swój pierwszy rozpaczliwy krzyk. Nawet bez własnego problemu reagowała na dzieci alergicznie, dlatego też zbierała całą silną wolę, by zachować się odpowiednio. W kieszeni peleryny skrywała nawet drobny aczkolwiek drogi prezent dla małej Frei, zdobyty nie z powodu przyzwoitości, a ze szczerej chęci obdarowania dziewczynki. To, że sama nie chciała potomstwa nie oznaczało, że spoglądała na przyjaciółkę-matkę z pogardą. W jej oczach gościło tylko zmęczenie i radość z widoku Eir całej i zdrowej - gdy czarownica w końcu zaprosiła ją do środka, Deirdre przytuliła się do niej od razu, krótko, ale mocno. Zazwyczaj nie reagowała z taką czułością, pozostawała nieco zachowawcza, lecz potrzebowała dotyku i wsparcia. Wsparła brodę na ramieniu złotowłosej i nabrała głęboko powietrza: Goyle nie miała na rękach dziecka, mogła więc objąć ją mocno, tak, jak tego chciała. - Jak się czujesz, Eir? - spytała, gdy już odsunęła się od niej i obdarzyła zdrowo zarumieniony policzek przelotnym pocałunkiem. Piękne oczy kobiety lśniły: była zmęczona, tak, ale pod troskami i wycieńczeniem skrywała się radość, spełnienie, satysfakcja. - I jak się miewa twoja nowa miłość, mała Freya? - dodała, z ulgą zauważając, że Eir prowadzi ją do salonu a nie do pokoju dziecięcego. Zjawiła się na Grimmauld Place dość późno, niemowlę mogło już spać - czyż nie tak spędzały większość doby? - sięgnęła więc do kieszeni i przekazała dumnej mamie złotą grzechotkę. Majstersztyk rzemieślnika, wykonany z najlepszych materiałów, z mieniącymi się kamieniami; zabawka piękna, może trochę niepraktyczna, lecz podarowana ze szczerego serca. Wokół rączki zaplatany był łańcuszek wąskiej i leciutkiej niczym pajęczyna bransoletki, również złotej, delikatnej, subtelnej. - To dla Frei. By rosła zdrowo i stała się twoją chlubą i radością - powiedziała z lekkim uśmiechem: dziewczynka była za mała na bransoletkę, ale za kilka lat mogła już pozwolić sobie na taką ozdobę. Deirdre nie zsunęła z siebie jeszcze płaszcza, nie ubrała dziś szerokiej szaty, jej stan objawiłby się w całej krasie - a obawiała się spojrzenia Eir. Nie chciała obarczać ją dodatkowymi kłopotami, i tak miała ich na swych wątłych barkach wystarczająco wiele. Ścisnęła lekko dłoń kobiety, po czym okrążyła wykonany z ciemnego drewna stolik kawowy i przystanęła przy lustrze wiszącym nad kominkiem. Nie wyglądała za dobrze, a jej zmęczenie różniło się praktycznie wszystkim od zmęczenia młodej matki stojącej za jej plecami - Eir otaczała aura satysfakcji i zadowolenia, ją: ciemny całun błędów i mętnej przyszłości.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach