Wydarzenia


Ekipa forum
Straiton Cemetery
AutorWiadomość
Straiton Cemetery [odnośnik]08.04.19 18:23

Straiton Cemetery

Cmentarz w Straiton jest miejscem spoczynku zarówno mugoli jak i niektórych szkockich czarodziejów. Cmentarz powstał ponad pięćdziesiąt lat temu obok protestanckiej kapliczki, którą dogląda mieszkający w okolicy pastor. Miejsce wydaje się, mimo swojego ponurego przeznaczenia, spokojne i ciche, w pogodniejsze dni słychać śpiew ptaków. Nastrój zmienia się jednak wraz ze zmianą pogody. W mgliste dni wydaje się niepewny, a nawet niebezpieczny. W deszczowe czuć unoszący się w powietrzu smutek.

[bylobrzydkobedzieladnie]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Straiton Cemetery Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]24.11.19 18:39
4.02.57'

Potrzebował treningu, musiał w końcu spotkać się z kimś zaufanym i poćwiczyć poza granicami domu pojedynków, gdzie musiał uważać na swoje ruchy, a przede wszystkim pamiętać o ograniczonej ilości zaklęć. Irytowały go zasady – przyzwolenia i zakazy, które zabijały intuicyjne korzystanie z magii podczas zagrożenia. Zdawał sobie sprawę, iż tamte miejsce należało do typowo konkursowych, jednakże on nigdy w podobny sposób go nie traktował; pragnął jedynie skorzystać z możliwości skrzyżowania różdżek, nawet jeśli faktycznie musiał pamiętać o narzuconych barierach.
Wkroczywszy na rozległy cmentarz z obrzydzeniem zerknął w kierunku nagrobków, bowiem niektóre z nich należały do mugoli i miał tego pełną świadomość. Zważywszy jednak na charakter spotkania ów rejon wydawał się najbezpieczniejszy, szczególnie pod osłoną nocy. Nie zauważył żadnej żywej duszy, ludzie nie przepadali za przechadzkami pośród mogił, więc mogli liczyć na samotność, która akurat w tej sytuacji była wyjątkowo wskazana.
-Sigrun.- rzucił wpatrując się w plecy towarzyszki, która o dziwo zjawiła się pierwsza.
-Opłakujesz bliskich?- zaśmiał się pod nosem chwytając za piersiówkę i przechylił ją w kierunku ust pozwalając, aby cierpki smak alkoholu zapiekł go przyjemnie w gardle. -Po mnie będziesz równie mocno płakać?- spytał starając się zachować poważny wyraz twarzy, z czego jednak niewiele wyszło.
- Myślałem, że weźmiesz sobie moje komplementy do serca i przyodziejesz tą czerwoną suknie, szczególnie, iż dziś znów czeka Cię sromotna porażka. Idzie się do tego przyzwyczaić?- uniósł brew mierząc ją bez cienia skrupułów od stóp do głów, a następnie potarł kraniec papierosa chcąc zaciągnąć się tytoniowym dymem. Doskonale wiedział, że Sigrun nie była łatwym przeciwnikiem – właściwie była cholernie ciężkim, a pamiętna wygrana była zapewne jej wypadkiem przy pracy.
-Dodajmy celu walce, co dostaje zwycięzca?- spytał kąśliwie lubiąc mieć dodatkową motywację – z resztą podobnie jak i towarzyszka. -Mam zbyt wiele pomysłów, więc może dla własnego bezpieczeństwa i komfortu wybierz sama.- dodał zaciągając się ponownie Stibbonsem. Oczekiwał na propozycje, w końcu nigdy nie brakowało jej w owej kwestii weny.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]24.11.19 21:38
Chłodne, zimowe powietrze szczypało czarownicę w odsłonięte policzki, gdy kroczyła nieśpiesznie pomiędzy cmentarnymi alejkami, pogrążonymi w ciemnościach, oczekując na pojawienie się Macnaira. Dziwił ją wybór tego miejsca na ich spotkanie, na trening, o który ją poprosił. W imię Czarnego Pana nieśli śmierć, zadawali ból i cierpienie, szerząc ciemność, jednakże aż taka dosłowność i teatralność wręcz ją rozbawiła. Chyba, że po prostu był świadom tego jak tej nocy skończy, więc po prostu nie chciał mieć daleko do grobu. Nie widziała jedynie rozkopanej mogiły. Nie szkodzi, wystarczy celnie rzucone Orcumiano.
Z rozważań nad zniszczeniem mogiły rodziny mugoli wyrwał ją męski, znajomy głos za jej plecami. Odwróciła się natychmiast, wykrzywiając usta w karykaturze uśmiechu, gdy zasugerował, że ci mugole mogli być jej bliskimi.
- Twoich, może dziś do nich dołączysz - odparowała natychmiast, zsuwając z głowy kaptur peleryny, podszytej futrem z norek, która chroniła ją przed zimnem. - Och, tak, bardzo rzewnie. Tak jak nad grobem Alpharda - wyrzekła nie mniej poważnym, niemal teatralnym tonem, siląc się na to, by w jej głosie rozbrzmiał wyraźny smutek. Drew doskonale już wiedział, że nigdy nie rozpaczała z powodu wdowieństwa, że uznawała to raczej za błogosławieństwo, które sama sobie od losu wyrwała.
- To nie jest koncert życzeń, Macnair. - Chyba naprawdę zgłupiał, jeśli sądził, że ubierałaby się w  tamtą czerwoną sukienkę tylko dlatego, że przypadła mu do gustu; zwłaszcza w taki ziąb, na zewnątrz, na zaplanowaną naukę. Pod peleryną miała skórzane spodnie i ciemną tunikę z grubego, ocieplanego materiału. - Nie wiem. Ty mi powiedz.
Splotła na piersiach ramiona, mierząc go nieprzyjemnym spojrzeniem spod zmrużonych oczu, doskonale wiedząc, że nawiązywał do ich niedawnego pojedynku na deskach areny pojedynków, kiedy przegrała. Nie miała co do nich szczęścia. Trafiała na silnych przeciwników, to raz, a dwa - nie mogła używać czarnej magii, tego, co potrafiła robić najlepiej.
- Przegrany spełni jedno życzenie wygranego, odpowiada ci to? - zaproponowała z szelmowskim uśmiechem, obserwując jak Macnair zaciąga się tytoniem; sama nie miała papierosa w ustach, nie sięgnęła też do kieszeni płaszcza, by zapalić. Zamiast tego z rękawa dynamicznym ruchem wyciągnęła różdżkę i wycelowała nią prosto w pierś Drew. Nie było tu sędziów, nie było tłumów, nie obowiązywały zasady etykiety klubu pojedynków. Gwizdek rozpoczynający pojedynek bynajmniej nie był tu potrzebny. Powinien był się spodziewać, że Rookwood może odpuścić sobie grę fair-play.


tu idziemy


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]20.12.19 22:43
Obserwował z uwagą nikły promień zaklęcia, który momentalnie miał się przekształcić w rozległą tarczę mającą za zadanie uchronić go nie tylko przed dźwiękiem łamanej kości, ale przede wszystkim parszywym bólem. Zacisnąwszy palce na różdżce wiedział już, iż nic z tego nie wyjdzie – czar okazał się nader silny, wypowiedziany zbyt pewnie i z niebywałą precyzją, bowiem nim zdążył wykonać kolejny ruch poczuł jak jego lewe przedramię miażdży się niczym parszywy kawałek nadepniętej gałęzi. Warknął przez zaciśnięte wargi i podniósł wzrok na Sigrun; widział w jej oczach satysfakcję, mobilizację do kolejnych działań, czyżby była przekonana o swym rychłym zwycięstwie gdy tylko w grę wejdą zaklęcia jakich nie mogli używać na pojedynkach?
-Klasnąłbym w dłonie, ale żeś mi to kurwa uniemożliwiła.- stwierdził dość oczywisty fakt, a następnie przykucnął na kolano czując jak adrenalina ustępuje miejsca ogromnemu bólowi – mocy najpotężniejszej z dziedzin magii. -Zaskoczenie, brak litości. Zabójca idealny.- dodał pochylając nieco głowę, aby złapać haust świeżego powietrza, bowiem z każdą chwilą coraz bardziej brakowało mu tchu. Musiał czym prędzej dostać się do uzdrowiciela.
-Zatem czym będzie twa wygrana poza łechtanym ego?- rzucił chowając różdżkę do wewnętrznej części szaty. Nie było sensu dalej trenować, musiał pogodzić się z porażką. Kolejne próby mogłyby tylko doprowadzić do tragedii, a przecież nie na tym im zależało. -Może przedstawisz mi to w drodze? Nie wiem czy będę w stanie szybko się teleportować.- dodał odczuwając coraz większe kłucie w okolicy płuc – fioletowy pocisk wywołał w jego ciele ogromne zniszczenia i nie było nader wiele czasu, aby skutecznie je wyleczyć. -Pomożesz mi pogrzebać mą dumę i oddasz w ręce odpowiednich osób? Jeszcze dziś postawią mnie na nogi i zdążę nadszarpnąć Ci nerwów, kiedy będę przynosić herbatki do Mugna.- zaśmiał się pod nosem wiedząc, iż dziewczyna nienawidziła, gdy dogryzał jej w kwestii przegranej. Obydwoje mieli zbyt wielkie ambicje i rozległe cele, aby pozwalać sobie na równie sromotne porażki.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]02.03.20 15:24
Wypowiedziawszy formułę zaklęcia Ictucosio poczuła znów bolesne szarpnięcie w trzewiach, mocne ukłucie w klatce piersiowej i zakręciło się jej w głowie. Choć czarna magia zażądała od niej zapłaty, to czar okazał się niezwykle skuteczny i jego promień pomknął w kierunku Macnaira, który i tak nie miał już szans na obronę. Zmrużyła oczy, przez chwilę przyćmiona bólem, ale ocucił ją urok przeciwnika, wyprowadzony zamiast podjęcia próby obrony. W tę chłodną, zimową noc zadrżała przez wiadro lodowatej głowy wylane na głowę. Zacisnęła zęby ze złości i przez kilka uderzeń serca sprawiała wrażenie, jakby nie zamierzała odpuścić, jakby to nie był jeszcze koniec i zamierzała potraktować przemytnika jeszcze okrutniejszym zaklęciem, ale opuściła różdżkę. Nie mogła pozbawić go przytomności, bo inaczej go stąd nie zabierze.
- Jeszcze nie wiem. Zastanowię się - burknęła Sigrun, przykładając różdżkę do swoich włosów i przesuwając je po płaszczu, by się wysuszyć. Nie miała zamiaru nabawić się tu zapalenia płuc, czy magicznego kataru przez jego złośliwe uroki. Zaraz potem uśmiechnęła się triumfalnie. Tak jak sądziła - zwyciężyła. - Nie. Wtedy się nie zakładaliśmy. W klubie walczysz o punkty - pouczyła go tonem ważniaka, jakby parodiowała prefekta pouczającego młodszego ucznia. Brakowało jej tylko okularów w rogowych oprawkach na nosie, które mogłaby teatralnym gestem poprawić.
Zbliżyła się do niego, splatając na pełnych piersiach ręce, z zawieszonym nań spojrzeniem. Podziwiała swoje dzieło, zastanawiając się jak bardzo pieką go wnętrzności, potraktowane czarnomagicznymi płomieniami. Zapewne ból był nie do zniesienia, skoro prosił ją o pomoc. A może zbyt łagodny, bo wciąż miał na tyle tupetu, by dalej wypominać Rookwood przegraną w pojedynku?
- Jeszcze jedno słowo, a cię tu zostawię. Myślisz, że wilków z pobliskiego lasu nie zwabi zapach krwi? - spytała wyniośle, patrząc na niego z góry i uśmiechając się przy tym krzywo. Mogła go tu tak zostawić - na pastwę losu, skoro tak się wymądrzał. Chyba potrafił radzić sobie sam, czyż nie? - Chcesz udać się do Cassandry, do lorda Shafiq? - wyrzuciła z siebie w końcu od niechcenia, nadal nie wyciągając w jego kierunku pomocnej dłoni.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]03.04.20 21:03
Mógł się tylko domyślać, że skoro czarownica pragnęła zastanowić się nad własną nagrodą to nie będzie ona dla niego iście przyjemna. O zgrozo – czy naprawdę musiał dziś przegrać? Magia kompletnie mu nie sprzyjała, a szczęście postanowiło z niego zakpić. Czy mogło być gorzej? Tak, zdecydowanie i tylko tym się pocieszał, albowiem przecież widząc swego towarzysza pojedynkowego na skraju wytrzymałości mogła posłać kolejną inkantację i tym samym zrównać go z ziemią. Litość? Z pewnością nie, nie miała jej w sobie za grosz, to była świadomość, że wciąż grali w jednej drużynie i byli sobie potrzebni. Treningi były im potrzebne, nawet jeśli kończyły się równie nieprzyjemnie dla jednej ze stron.
-Dzięki, że mi o tym przypomniałaś.- mruknął czując jak palący ból z każdą chwilą intensywniej rozlewa się po jego klatce piersiowej. Przyspieszony oddech i łomoczące serce tylko mu o tym przypominało. Potrzebował pilnej pomocy, aby rany nie okaleczyły go na stałe, tym bardziej iż w ostatnim czasie Zachary ledwo co postawił go na nogi i wciąż dochodził do pełnej sprawności po pamiętnym wybuchu anomalii.
-Uwielbiasz wilki, byłbym cudowną przynętą.- zaśmiał się pod nosem, choć bardziej przypominało to charczenie, po czym mocno odkaszlnął czując jak krew napłynęła mu do ust. Wypluł czerwony płyn tuż obok siebie, a następnie ostatkiem sił spróbował dźwignąć się na nogi. Duma piekła go równie mocno, co rany, lecz musiał chwycić się dziewczyny, aby w ogóle pozwolić sobie na wykonanie jakiekolwiek kroku. Nienawidził potrzebować pomocy, ale można było się spodziewać, iż jedno z nich będzie takowej wymagać zważywszy na charakterność i temperament.
-Będę prowadzić.- odparł chcąc przetestować możliwości Belviny, która zaoferowała mu swe usługi w nagłych przypadkach. Potrzebowali w swych szeregach uzdrowicieli i jeśli była w stanie wówczas wyleczyć jego obrażenia, to mogła stanowić wartościowe wzmocnienie Rycerzy Walpurgii.
-Chodźmy.- rzucił powoli przesuwając się ku przodowi. Ramię przerzucić przez barki dziewczyny, zaś drugą dłoń zacisnął na klatce piersiowej, jakoby co najmniej miało mu to ułatwić oddech. Cóż, tak się nie stało.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]13.04.20 18:47
- Zawsze do usług, Drew, wiesz przecież, że możesz na mnie liczyć. Jesteśmy przyjaciółmi, czyż nie? - odpowiedziała Sigrun, stojąc nad nim wciąż ze splecionymi na piersiach rękoma i przyglądając mu się wyniośle, z nieskrywaną satysfakcją. Tak się wymądrzał, tak cwaniaczył i był taki do przodu - jak zwykle zresztą, nie przeszkadzało jej to, nie była przecież inna - a tu spotkało go takie rozczarowanie. Utarła Macnairowi nosa wręcz koncertowo. Bardzo szybko i bez większych trudności. Byłoby może inaczej, gdyby tylko się nie pomylił i użył odpowiedniej tarczy przed wyjątkowo silnym zaklęciem - jego błąd kosztował go mnóstwo bólu, zranioną dumę i porażkę. Do tego był teraz jej coś winien. Jedno życzenie do spełnienia. Jeszcze nie zdecydowała co to będzie; a nawet gdyby wiedziała od razu czego od niego pragnie, to potrzymałaby Drew w niepewności. Z czystej złośliwości. Niech się głowi i zastanawia czegóż ta szalona, niespełna rozsądku wiedźma może od niego zażądać.
- Wilki tak. Wilkołaki bynajmniej - uściśliła Sigrun, uśmiechając się kącikiem ust. Przed tysiącami lat to właśnie wilk pojawił się przy człowieku, który go udomowił, a ten w drodze ewolucji stał się zwierzęciem nazywanym dziś psem. Czasami marzyła o udomowieniu dzikiego wilka, ale zdawała sobie sprawę, że to graniczyło z cudem i było prawie niemożliwe. To dzikie i piękne zwierzę nie powinno żyć w niewoli. Istnienie wilkołaka zaś, obrzydliwego wynaturzenia, było dla nich obrazą, którą starała się z tego świata wyplenić. - Może i byłbyś niezłą przynętą, ale niezbyt by się tobą najadły. Jesteś za kościsty Macnair. Popracuj nad muskulaturą - zawyrokowała Sigrun, przyglądając mu się badawczo. Udzieliła mu przyjacielskiej porady. To nic, że wcale nie potrzebował muskułów, by zdobyć tego, czego pragnął. Jeśli chciał wyglądać lepiej, wystarczyło, że odpowiednio się skupił. Oboje mieli szczęście. W każdej chwili mogli wyglądać dokładnie tak jak tylko tego pragnęli.
- Mam rozumieć zatem, że ani Cassandra, ani Shafiq? - spytała Sigrun, unosząc brew; sama nie ufała innym uzdrowicielom, niż utalentowana szeptucha i egzotyczny lord o egipskich korzeniach. Może jeszcze lord Black, który ostatnimi czasy ukrywał się w swojej kamienicy na Grimmauld Place. Oboje byli utalentowani i przysięgli swoje różdżki Czarnemu Panu. Macnair wolał ryzykować?
W końcu wyciągnęła ku Drew ręce, pozwoliła, by zarzucił jej swoją na ramiona, ona objęła go w pasie, aby mógł złapać równowagę. Powoli zaczęła prowadzić go w stronę bramy cmentarza.
- [b]Powinniśmy znaleźć świstoklik. W najbliższej tawernie powinni mieć jakiś do Londynu. Będziesz w stanie się tam doczłapać, czy mam cię lewitować zaklęciem Mobilicorpus? - spytała rzeczowo.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]28.04.20 1:06
Pewnie to był moment, w którym mógłby się wzruszyć na jej słowa, lecz wyciekająca, a wręcz parująca ironią twarz kobiety jasno dawała mu do zrozumienia, iż nie było to nic innego jak perfidna kpina. Nie spodziewałby się niczego innego, w zasadzie pewnie postąpiłby podobnie, gdyby znalazł się na jej miejscu. Podczas walki w klubie pojedynków było nieco trudniej, bowiem nie mogli korzystać z najbliższej sobie dziedziny i tam jeden błąd nie przekreślał ich od dalszego udziału, zaś wówczas chwila sprawiła, że pozostał bez szans. Zaczynali jednak z tego samego pułapu, więc należały się jej gratulacje oraz umówiona nagroda – oby nie jeszcze intensywniej depcząca jego ego i honor.
Nie rozumiał jej miłości do wilkołaków, a raczej ich trucheł, jednakże szanował pasję i zapewne źródło dochodu. Uganianie się za nimi mogło być ciekawą rozrywką i szczerze liczył, że Rookwood w końcu zdecyduje się zabrać go na wyprawę. Właściwie mogli połączyć przyjemne z pożytecznym – ona tropiłaby swoje czworonożne pchlarze, zaś szatyn przy okazji rozejrzałby się w terenie z mapą w ręku. Dawno już nie wybrał się w poszukiwania z uwagi na obowiązki w mieście, jednakże kilka dni by go nie przekreśliło z interesu; Calean z pewnością zadbałby o wszystko z należytą dokładnością.
Zapewne gdyby tylko był w stanie to ściągnąłby brwi na jej słowa i udał oburzenie, lecz zamiast tego musiała zadowolić się krótkim śmiechem, który szybko przerodził się w kaszlnięcie. Od razu pożałował reakcji, bowiem tylko wzmogło to ból na skutek silnego poruszenia klatką piersiową.
Wtedy bym Cię jeszcze bardziej pociągał?- rzucił ironicznie wspierając się na jej barku. Liczył, że czym prędzej uda im się dotrzeć do celu i tym samym Belvina wnet go naprawi, gdyż z każdą chwilą było coraz gorzej. Pojawiające się mroczki przed oczami oraz drętwiejące nogi były jasnym i klarownym sygnałem – miał coraz mniej czasu nim straci kontakt z rzeczywistością. -Zaufaj mi.- dodał krótko nie chcąc wgłębiać się w szczegóły, kiedy ledwo szedł przed siebie. Był przekonany, że Sigrun zrozumie jego postępowanie, gdy szeregi Rycerzy zostaną wzmocnione o cenne, medyczne ogniwo. Musiał ją wypróbować i była ku temu wyśmienita okazja.





The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]05.05.20 21:32
Jeśli tylko podobne słowa padłyby z ust Sigrun bez sączonej w nie perfidnej ironii, to najpewniej by ją po prostu wyśmiał. Żadne z nich nie miało sentymentalnej natury. Takich ludzi jak oni brzydziła ckliwość, a podobne uczucia utożsamiali ze słabością. Nie dziwiłaby się temu, takie wyznanie przecież sama by wyśmiała głośno i szyderczo. Relacje Sigrun z innymi ludźmi były dalekie od ciepłych, czy czułych. Troszczyła się wyłącznie o samą siebie, rzadko prawiła innym komplementy, nie była skora do pomocy, a już zwłaszcza bezinteresownej. Marna z niej przyjaciółka. Trudno jednak funkcjonować zupełnie w pojedynką, byłoby to też bardzo nudne - a picie w samotności doprowadziłoby czarownicę do choroby alkoholowej. Miała wokół siebie kilku, którym mogła zaufać - do pewnego stopnia. W stu procentach ufała wyłącznie Czarnemu Panu. To co łączyło ją z Ramseyem, czy Drew niełatwo nazwać przyjaźnią, lecz w zasadzie nie było ku temu lepszego słowa. Darzyła ich zaufaniem i lubiła spędzać czas w ich towarzystwie - czyż to nie przyjaźń? Prawie.
- Może. Lubię mięśniaków - stwierdziła Sigrun, wzruszając przy tym nonszalancko ramionami; nie zaprzeczyła, że jej się podobał, bo nawet gdyby to zrobiła, to i tak zasugerowałby, że kłamie i wie lepiej. Obiektywnie rzecz biorąc - Macnair był przystojnym mężczyzną, podobał się kobietom, może nawet sama poszłaby z nim do łóżka, jeśli by się nie znali. Rzecz miała się jednak podobnie jak z Mulciberem - seks jedynie wszystko by skomplikował i zniszczył to, co udało im się nawiązać, a ceniła tę znajomość. Zwłaszcza, że przez ostatnie miesiące nie czuła potrzeby eksperymentowania, skoro to, co naprawdę ją pociągało miała w swoim łóżku.
- Niech ci będzie - odparła zrezygnowana, stękając trochę z wysiłku, kiedy Drew wyraźnie jeszcze bardziej opadł z sił i ledwo przebierał nogami, kiedy opuszczali cmentarz. - Myślisz, że zaklęcie zmieniające wagę zadziała na ciebie? Taki chudy, a ważysz chyba z tonę - stęknęła, poprawiając jego ramię i ciągnąc go w ciemność dalej; Rookwood może i polowała na wilkołaki, ale jej samej do mięśniaka było daleko. Była szybka i zwinna, lecz brakowało jej siły w ramionach, by niemal nieść mężczyznę.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]10.05.20 23:18
Podchodził podobnie do pewnych relacji i choć zdobycie jego pełnego zaufania było właściwie niemożliwe, to darzył powierzchownym swych najbliższych towarzyszy. Sigrun zaliczała się do owej grupy; bardzo szanował czarownicę, podziwiał jej umiejętności oraz samozaparcie, więc przebywanie z nią było czystą przyjemnością. Zgrywali się humorem, nie złościli za ironię tudzież mniej wysublimowane żarty, a to było wyjątkowym plusem owej relacji, gdyż mogli dyskutować bez zbędnego bawienia się w fałszywą kurtuazję. Do tej pory uśmiech sam pojawiał się na jego twarzy, gdy wspominał noworoczne przyjęcie, gdzie testowali wyborne trunki udając, że mają o nich jakiekolwiek pojęcie. Przeważnie pili co im wpadło w ręce, nie byli nader wybredni i przesadnie wymagający, co pozwalało im spotykać się w przeciętnych barach bez większego obrzydzenia. Szatyn nie potrzebował złocistych zdobień do wpadnięcia w lepszy nastrój – liczył się sam fakt dobrego towarzystwa.
-Goyle to mięsiak. Przekażę mu, że na niego lecisz.- zaśmiał się pod nosem, choć kaszel szybko wziął górę. Rany nie przestawały wysysać z niego resztek świadomości, więc musieli czym prędzej dostać się pod odpowiedni adres. Co do samego Caelana nie miał pojęcia, iż ten już dawno gościł Sigrun w różnych miejscach – ani ona, a tym bardziej on nie przyznali mu się do bujnego romansu. Popierałby tą parę, właściwie naprawdę do siebie pasowali i Drew byłby rad, że jego przyjaciel znalazł kogoś lepszego niżeli swą nudną, przeciętną żonkę.
-Nie wiem, próbuj.- faktycznie wyślizgiwał się z jej ramion niczym kompletnie pijany. Alkoholowe zwłoki zawsze nosiło się najgorzej, szczególnie jeśli ktoś był wysoki i chudy – a w końcu Ramsey taki był i stąd też czerpał ów doświadczenie. Choćby się człowiek nie wiadomo jak starał oraz ile miał siły, to i tak finalne musieli zaliczyć kilka gleb.
Czuł, że dziewczyna opada z energii, ale musiała wytrzymać jeszcze chwilę. Byli już coraz bliżej i wkrótce wszystko miało się skończyć, a kilka zaklęć uśmierzyć paskudny ból.


/zt




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]14.05.20 17:41
Wspólna pasja to nadzwyczaj ważna sprawa. Mulcibera i ją łączyło pragnienie cudzej krwi, zadawania cierpienia, z którego czerpali niemałą przyjemność. Trudno trafić w tak niewielkim kraju, w czarodziejskiej społeczności, bo nie było ich przecież wielu, zaś tych o czystej krwi jeszcze mniej, na kogoś o tak podobnych upodobaniach. Kogoś tak samo naznaczonym wrodzonym sadyzmem, wypaczonym przez socjopatię. Nie mniej trudno odnaleźć kogoś z takim dystansem jakim cechował się Drew. Przy nim Sigrun mogła czuć się swobodnie, mówić to, na co naszła ją ochota, bez obawy, że poczuje się urażony niezbyt wyrafinowanym dowcipem. Do tego lubił się bawić, korzystać z życia, pić i żartować. Niektórym czarnoksiężnikom naprawdę brakowało poczucia humoru, zupełnie nie rozumiała dlaczego, siła nie musiała przecież iść w parze z ponuractwem.
Chociaż za towarzystwem jednego takiego ponuraka naprawdę przepadała. Na wspomnienie Goyle'a przez Drew zareagowała uśmiechem przejawiającym się w zawadiacko uniesionym kąciku ust. Musiała zachowywać się naturalnie, jak gdyby nigdy nic, by się nie zdradzić z tym, że Drew nieświadomie wypalił prawdę. Zapewne chciał jej zagrać na nosie, być może naprawdę by to zrobił, nie wiedząc, że Caelan doskonale zdawał sobie z tego sprawę. To, co ich łączyło od zawsze zachowywali w tajemnicy, ukrywali przed innymi, zwłaszcza od kilku miesięcy, kiedy ta relacja wbrew rozsądkowi zaczęła się pogłębiać i rozgałęziać. To już nie był jedynie przelotny romans, jedna noc spędzona w łożu raz na kilka miesięcy, a chyba coś więcej, choć o tym starała się nie myśleć. Po prostu żyła tym co było i nie rozkładała tego na czynniki pierwsze. Chyba obojgu było im z tym dobrze.
- Właściwie czemu nie - odparła figlarnie; gdyby zaprotestowała, najpewniej jedynie zachęciłaby Macnaira do tego dowcipu, a wówczas Goyle pewnie nabrałby podejrzeń, ze się wygadała. Żadnemu z nich nie było to na rękę.
- Spróbuję - stęknęła, prawą dłonią sięgając po różdżkę, by przytknąć ją do ciała Drew. - Libramuto - szepnęła, lecz pomimo promienia, który wniknął przez szaty czarnoksiężnika, wcale nie stal się przez to lżejszy. Najwyraźniej czar działał jedynie na przedmioty nieożywione. Musiała sobie dać jakoś radę. Ciągnęła go całą drogę, do baru dotarła zasapana i zmęczona, udało im się jednak znaleźć świstoklik i przenieść do Londynu. Drew nie mógł dłużej czekać na pomoc uzdrowiciela.

| zt


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]05.02.21 10:42
|6 X, Akcjaewakuacja

Wiadomość o konieczności ewakuacji dotarła do niego z rana. Trudno powiedzieć, co tak właściwie odczuwał w chwili w której do tej doszło do niego co się stało. Miał ochotę miotnąć deprimo przelewając emocje na dewastacyjną siłę podmuchu orającą połacie lasu. Jednocześnie czuł chciał schować twarz w dłoniach, osunąć się na kolana i zaskamleć z bezradności. W rzeczywistości sięgnął po zaczarowaną torbę w której znajdowały się eliksiry oraz miotła. Przepasł się jej skórzanym ramieniem, a następnie dosiadł skrzydlatego wierzchowca po tym, jak upewnił się, że uprzęże i siodło trzyma się go w sposób prawidłowy. Nie marnując więcej czasu - wzbił się w powietrze. Nic jeszcze dziś nie jadł, lecz dokuczający mu ostatnimi czasy głód w tym momencie stał się czymś tak trywialnym, że aż nieistniejącym.
Odebrał Hensley z umówionego miejsca spotkania znajdującego się drodze w stronę cmentarza do którego zmierzali. Powitał ją krótkim cześć i podał ramię pomagając jej tym samym wspiąć się na koński grzbiet. Skrzywił się, czując jak przy tym wysiłku nie do końca jeszcze zagojona rana szarpnęła jego wnętrznościami - Obyśmy byli pierwsi - warknął pod nosem z napięciem, a potem ruszyli dalej. Skamander wykorzystywał swoje umiejętności prowadząc stworzenie wyjątkowo nisko szukając skrycia w porannej, wciąż utrzymującej się nad ziemią mgle oraz szarościach świtu. W takiej też scenerii, wyłaniający się obraz kapliczki do której zmierzali prezentował się dość niepokojąco. Kiedy zbliżali się pod sam budynek Skamander w jednej ręce trzymał już w pogotowiu różdżkę, lecz przynajmniej z zewnątrz w pierwszej chwili nie dostrzegał sił Ministerstwa - Chyba się udało... - orzekł niepewnie po tym jak zsunął się z końskiego grzbietu i nie zauważył żadnego, mknącego w jego kierunku zaklęcia. Pomógł zejść Luncindzie, a potem jeszcze przed wejściem do samej kaplicy wypowiedział - Salvio Hexia - prowadząc pół okrągłą linię przed budynkiem, tak by zakamuflować tu ich obecność zaraz po tym wraz Lucindą weszli do wnętrza budowli. Musieli się śpieszyć - od tego mogło zależeć nie tylko życie tych, których musieli ewakuować.


|k6 na psychozę


Find your wings


Anthony Skamander
Anthony Skamander
Zawód : Rebeliant
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You don't need a weapon when you were born one
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5456-budowa#124328 https://www.morsmordre.net/t5494-hrabina#125516 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f256-bexley-high-street-27-4 https://www.morsmordre.net/t5495-skrytka-bankowa-nr-1354#125517 https://www.morsmordre.net/t5479-anthony-skamander#124933
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]05.02.21 10:42
The member 'Anthony Skamander' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 92

--------------------------------

#2 'k6' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Straiton Cemetery Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]05.02.21 15:04
Hensley nie spodziewała się, że tak szybko przyjdzie im naprawiać kolejną beznadziejną sytuację. Kiedy doszła do niej informacja, że z winy Cattermole lokacje podane w najnowszym wydaniu Proroka Codziennego są zagrożone poczuła jak serce zaczyna jej mocniej tłuc w piersi. W ostatnim czasie miała wrażenie, że robią krok do przodu by po chwili zrobić kolejnych pięć do tytułu. Nie potrafiła wskazać winnego takiego stanu rzeczy. Może właściwie wszyscy byli temu winni. Przerażał ją tylko fakt, że zamiast chronić ludzi to sami narażali ich na niebezpieczeństwo. Dawali im schronienie w Oazie, ratowali przed atakiem ze strony Ministerstwa i Voldemorta, byli bohaterami wyrwanymi z absurdu, bo w wielu sytuacjach sami ów ataki prowokowali.
Czekając na Skamandera, Lucinda chciała jakoś to wszystko skomentować. Przekazać Marcy co o tym wszystkim myśli, ale finalnie zabrakło jej po prostu słów. Musieli kolejny raz wypić piwo, którego sobie nawarzyli, a od jego nadmiaru zaczęło już jej się kręcić w głowie. Kiedy mężczyzna zjawił się w Szkocji, blondynka sięgnęła do swojej sakiewki i włożyła do niej kilka niezbędnych eliksirów, w tym ten wzmacniający krew. Od powrotu z Tower praktycznie się z nim nie rozstawała. Choroba genetyczna dała jej w kość w ostatnim czasie. Dodatkowo cała ta misja dywersyjna wpłynęła na jej i tak nadszarpniętą psychikę. Nie chciała mówić głośno o męczących ją obrazach, ale nie mogła się ich pozbyć. Była wykończona i nie wiedziała jak długo uda jej się jeszcze to znosić.
Gdy razem z Thonym wylądowali na cmentarzu, Lucinda rozejrzała się uważnie. Nie chciała chwalić dnia przed zachodem słońca. – Lepiej się pośpieszmy – odparła przenosząc spojrzenie z kaplicy na mężczyznę, który unosił różdżkę chcąc ukryć ich pod kopułą zaklęcia.
Blondynka weszła do środka kaplicy i rzuciła Lumos chcąc oświetlić im ciemniejsze zakamarki. Ruszyła ostrożnym lecz szybkim krokiem. Na pierwszy rzut oka kaplica była pusta. Ukrywający się tutaj ludzie zadbali o to by zatrzeć ślady swojej obecności. Czarownica podeszła do ołtarza i obróciła się w stronę kroczącego za nią Zakonnika. Zanim jednak zdążyła coś powiedzieć do jej uszu dotarł cichy dźwięk kroków. Lucinda obróciła się w stronę dźwięku i uniosła różdżkę wyżej by oświetlić znajdujące się po prawej stronie ołtarzu przejście. Ruszyła w tamtą stronę szybszym krokiem nie chcąc, aby przestraszeni ich obecnością ludzie uciekli.
Przejście prowadziło do większego pomieszczenia, które dawniej prawdopodobnie spełniało rolę zakrystii. W środku znajdowała się czwórka czarodziejów. Na widok Lucindy i wyciągniętej różdżki rzucili się w stronę bocznych drzwi. – Poczekajcie!  Chcemy wam pomóc! – krzyknęła, ale jej głos brzmiał łagodnie. Jedna z kobiet zatrzymała się w pół drogi i utkwiła wzrok w twarzy blondynki. Wyglądało to tak jakby kobieta zastanawiała się skąd może znać twarz Zakonniczki.

k6 na eventowe


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Straiton Cemetery Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Straiton Cemetery [odnośnik]05.02.21 15:04
The member 'Lucinda Hensley' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Straiton Cemetery Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Straiton Cemetery
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach