Wydarzenia


Ekipa forum
Fabryka Charm Choc
AutorWiadomość
Fabryka Charm Choc [odnośnik]23.07.21 13:26

Fabryka Charm Choc

Jeszcze przed wybuchem wojny w tej lokacji mieściła się fabryka słodyczy. Miejsce to słynęło jednak z zatrudniania magów mugolskiego pochodzenia, a nawet charłaków. Przez to stała się bardzo popularna, a ludzie uwielbiali smak słodkich wyrobów Charm Choc. Wraz ze zmianą władzy wszelkie miejsca wspierające mugoli były likwidowane. Tak stało się i tym razem. Fabryka została zamknięta zaraz po tym, gdy w jej murach doszło do masakry, a wszystkich magów niepewnego pochodzenia zabrano na przesłuchania do Ministerstwa Magii, z których niewielu powróciło.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fabryka Charm Choc Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]09.11.21 0:53
16.02.58'

Hrabstwo pod władzą rodu Lestrange o dziwo nie cieszyło się równie wielkim poparciem wobec obecnej polityki, co ziemie innych szlachciców opowiadających się za Czarnym Panem. Brakowało w naszych szeregach lojalnego i oddanego Rycerza o tym nazwisku wszak każdy ród winien mieć swoich reprezentantów i choć wielokrotnie mnie to zastanawiało, to nie mogłem zbyt wiele wskórać. Moje obycie i znajomości w błękitnokrwistych sferach nie były nader wielkie i właściwie ograniczały się tylko do organizacji oraz balów w Hampton Court. Nie łaknąłem tego, w żaden sposób nie dążyłem do poszerzenia personalnych wpływów, albowiem ukierunkowywałem się tylko i wyłącznie na ogół sprawy, w imię której prowadziłem kolejne wyprawy.
O niesławnej fabryce Charm Choc w Hampshire usłyszałem od jednego z klientów Mantykory, jaki w ostatnim czasie przeniósł się do Londynu i o dziwo wybrał Śmiertelny Nokturn na nowy dom. Nie wnikałem w szczegóły tej decyzji, choć mogłem wysunąć co do takowej dość realne przypuszczenia, jednakże pijacka opowieść o mugolskiej wytwórni słodyczy, w której doszło w ostatnim czasie do masakry brzmiała iście ciekawie. Mężczyzna wspomniał o wywozach w nieznane miejsca czarodziejów niepewnej krwi oraz mugolach, których ciała spalono. Mieszkańcy popierający nową politykę omijali budynek szerokim łukiem; wymyślali na jego temat legendy, zakładali się o ilość duchów przemierzających liczne korytarze oraz hale produkcyjne i snuli teorie spiskowe o zaginionych. Zupełnie inaczej spoglądali na niego mugolaki, bowiem podobno zdarzało im się organizować tam tajemne spotkania, podczas których planowali kolejne rebelianckie wybryki i choć finalnie na początku listopada rozbito niecną grupę, to nie obyło się bez ofiar.
W noc duchów wybrała się tam grupa nastolatków wiedziona zasłyszanymi historiami i nigdy już nie powróciła do domu. To właśnie ich zaginięcie nakłoniło służby do sprawdzenia fabryki, gdzie dostrzeżono ślady obecności osób trzecich. Zasadzka okazała się sukcesem i oskarżeni o najcięższy czyn (nie)czarodzieje zostali schwytani, a następnie straceni. Mężczyzna wspominając o dzieciakach dostał drgawek i zalał się zimnym potem. Dochodząc po nitce do kłębka zorientowałem się, że być może był wśród nich jego krewniak. Nawet nie zdążyłem wyjść z propozycją, gdyż zrobił to za mnie i przyrzekł że gotów jest oddać ostatnie galeony za zabezpieczenie tego miejsca. Pokrętnie wierzył w fakt, że mugolaki i ich feralni sprzymierzeńcy gotów byli tam powrócić – w co ja szczerze powątpiewałem zważywszy na liczne patrole, o jakich wspomniał – dlatego chciał przekląć ten teren na dobre. Przystałem na pijacką propozycję, oferując założenie klątw w strategicznych punktach budynku i uścisnąwszy sobie dłonie dobiliśmy targu. Nawet jeśli rano miał o tym nie pamiętać, to gotów byłem mu przypomnieć w chwili zapłaty.
Zjawiłem się nieopodal Charm Choc wczesnym świtem. Hulał zimny, nieprzyjemny wiatr, a na niebie gęstwiły się chmury. Oparłem się plecami o ścianę budynku i chwyciłem między palce bibułkę wypełnioną niskiej jakości tytoniem. Nie przepadałem za nim, lecz w czasach, kiedy wyjątkowo doskwierał brak towarów i tak nie mogłem narzekać. Zaprosiłem do działania nową sojuszniczkę Rycerzy Walpurgii licząc, że w terenie przyda się równie mocno, co w tworzeniu talizmanów i w oczekiwaniu na jej przybycie rozkoszowałem się dymem.

Ekwipunek:




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]09.11.21 13:48
Wiedziała, że w momencie kiedy oficjalnie opowie się po stronie Rycerzy Walpurgii, będzie proszona o większe wsparcie. Podejrzewała, że będą to większe i częstsze zamówienia na talizmany lub też badania nad artefaktami, ale misji w terenie się nie spodziewała, a właśnie teraz miała odbyć kolejną.
Nie tak dawno temu wraz z Elvirą Multon przeczesywała kopalnię surowców w Sussex gdzie nałożono dwie, bardzo skuteczne klątwy. Nie odbyło się bez komplikacji, które uświadomiły parę kwestii lady Burke, chociażby to, że musi popracować nad znajomością klątw i ich rozbrajaniem. Łamacza klątw miała pod własnym dachem i choć Edgar był człowiekiem bardzo zajętym to i tak znalazł dla siostry chwilę czasu i jak tylko mógł to ćwiczył z nią odpowiednie zaklęcia, tłumaczył i wyjaśniał zawiłości tej sztuki. Primrose chłonęła każdą lekcję bardzo dokładnie wiedząc, że teraz jej rozwój jest bardzo ważny i nie może pozwolić sobie na spoczywanie na laurach.
List od Drew Macnair był małym zaskoczeniem, ale nie miała zamiaru odmawiać, gotowa działać bo przecież przystępując do organizacji zgłasza swoją chęć. Wcześniej jednak zrobiła małe rozeznanie w temacie by nie wykazać się całkowitą ignorancją. Fabryka słodyczy leżała w miejscu częstych patroli, zwłaszcza że w jej murach doszło do masakry. Nic więc dziwnego, że służby potrafiły zjawiać się niezapowiedziane lub co chwila jakieś przechodziły mając czujne baczenie na to miejsce.
Zaskoczyło ją to, że znajdowało się na terenach należących do rodu Lestrange, ale od śmierci Francisa rodzina Evandry nie wychylała się zbyt mocno. Gaspard zajęty muzycznym światem został całkowicie przez niego pochłonięty, a od Octavii nie miała dawno żadnej wiadomości. Byli rodziną, która opowiedziała się po stronie Czarnego Pana więc należało pomóc, a była przekonana, że Drew wszystko załatwił czy to z nestorem rodu czy chociażby Gaspardem.
Za oknami było jeszcze ciemno kiedy opuszczała ciepłe mury Durham by udać się do Hampshire, a ostatni raz widziała się z Drew kiedy rozmawiali o klątwach, a ona wystosowała do niego prośbę by podzielił się swoją wiedzą na ich temat. Innymi słowy szukała kolejnego mentora. Tak jak był nim Edgar czy Mathieu, tak samo widziała ogrom wiedzy jaką posiadał Macnair i wykazałaby się ogromną wręcz głupotą gdyby nie spróbowała zapytać. Teraz zaś miała pomóc nałożyć klątwy na fabrykę słodyczy, aby ostatecznie zabezpieczyć przed zakusami mugolaków i ich popleczników.
Zapinając futrzany kołnierz dokładnie pod szyją skierowała swoje kroki w stronę Charm Choc i po chwili dostrzegła czekającego czarodzieja, który raczył się skrętem.
-Panie Macnair, liczę, że nie czekał pan długo. - Zwróciła się do niego skinąwszy głową uprzednio w geście powitania. -Jak wygląda sytuacja?


|Ekwipunek: talizman runa rozpasłej magii



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Fabryka Charm Choc 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]30.11.21 0:03
Wiedziałem, że lady Burke nie będzie kazać na siebie zbyt długo czekać i nie myliłem się, albowiem nim zdążyłem dopalić papierosa, ta zjawiła się nieopodal budynku. Przywitałem ją krótkim skinieniem głowy, po czym postanowiłem pokrótce opowiedzieć o swym planie i być może wysłuchać jej propozycji. Przywykłem poznawać zdanie swych kompanów, analizować ich pomysły oraz uwagi, gdyż im więcej osób przyglądało się sprawie, tym zyskiwaliśmy większe pole widzenia. Nie byłem nieomylny, zdarzało mi się działać intuicyjnie, dlatego wyjątkowo ceniłem sobie podparte argumentami wątpliwości oraz przemyślenia. Nie jeden raz przyszło mi się przekonać, jak bardzo pomagała współpraca, którą wcześniej – o ironio – po prostu gardziłem.
-Równie zjawiskowo, co lady- odparłem z szelmowskim uśmiechem, po czym obróciłem się w kierunku fabryki. -Słyszałem tylko o jednym wejściu, choć coś mi podpowiada, że równie wielka budowla musi mieć inne i to właśnie je będziemy musieli zlokalizować w pierwszej kolejności. Pragnąc uniknąć patroli oraz ewentualnych, nieproszonych gości moglibyśmy posłużyć się zaklęciami, ale wydaje mi się, że najlepiej będzie sprawdzić to od środka- rozpocząłem wskazując główne wejście, a także dłuższą ścianę, wzdłuż krótkiej dość nisko rozciągał się rząd okien. -One także będą problematyczne, nie wydaje mi się aby rozsądnym było ryzykować z nakładaniem klątw w każdym miejscu. Budynek jest na tyle duży, że objęcie całej jego powierzchni czarną magią wiązać się będzie z kilkudniowym zadaniem, na co nie mamy czasu- kontynuowałem mając już w głowie plan, jak to rozwiązać. -Od środka możemy je zablokować i tylko w strategicznych punktach rozrysować runy, w tym na piętrze. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem zyskamy pewność, że żaden wróg nie postawi tu więcej nogi- dodałem powracając wzrokiem do dziewczyny. Można było tylko liczyć, że patrole są skrupulatne, a sami czarodzieje obejmujący tę funkcję godni zaufania, dlatego wolałem dokonać wszelkich starań, aby nie musieć się nad tym zastanawiać. -Mam nadzieję, że odrobiła panienka lekcje i nie będzie jedynie biernym obserwatorem?- spytałem gwoli ścisłości. Podczas naszego ostatniego spotkania obrała sobie za cel poznanie mojego zdania i to na nim skupiła rozpracowanie przekleństwa. Liczyłem jednak, że od tamtego czasu zdążyła się nieco nauczyć i dziś będzie mogła nie tylko przysłużyć się sprawie, ale i podnieść swoje umiejętności.
-Inne propozycje?- spytałem wyrzucając bibułkę. Chwyciwszy różdżkę zbliżyłem się do wejścia, lecz jeszcze wstrzymałem się przed przekroczeniem progu.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]02.12.21 21:21
Drew Macnair jak zwykle nie zawiódł. Nadal pozwalał sobie na pewną dozę bezczelności. Cóż, najwidoczniej ten typ tak miał, jak to zwykło się mawiać.
-Nie wiem czy traktować to jako komplement, panie Macnair. - Odparła wywróciwszy wymownie oczami. -Myślałam, że prezentuję się nie najgorzej dzisiejszego dnia. - Fabryka zasłynęła morderstwem, wywózką czarodziejów nieznanego pochodzenia, potem rebeliancka grupa miała tutaj punkt spotkań, aż w końcu grupa dzieciaków zaginęła i nikt nie wiedział co się z nimi stało - jeżeli tak się prezentowała to strach wychodzić z domu. Nie zrażona jednak zachowaniem mężczyzny podążyła za nim przyglądając się dokładnie budynkowi słuchając przy spostrzeżeń i propozycji działania dnia dzisiejszego.
-Pracownicy musieli mieć co najmniej jedno tylne wyjście… - Zgodziła się bardziej mówiąc do siebie niż do Drew. Musieli gdzieś wychodzić na przerwę, a czasami bywało, że do pracy wchodzili tylnym wejście, główne zostawiając dla petentów czy dyrektorów zakładów pracy. Podniosła głowę aby spojrzeć jak bardzo strzelisty jest budynek i zaraz wróciła spojrzeniem na czarodzieja, który właśnie zadał kluczowe pytanie. Mogłaby się oburzyć za kogo ją ma, ale znała powód tego pytania i nie należała do osób, które odebrały by je jako atak. -Brat był mi wielką pomocą w tej kwestii. - Odpowiedziała zgodnie z prawdą, a następnie zmarszczyła lekko brwi, jak zawsze gdy nad czymś intensywnie myślała. -Wobec tego najlepiej by było nałożyć odpowiednie zaklęcia blokujące wejście zarówno na front jak i tył, a w razie gdyby zostały ominięte, nałożyć takie klątwy tuż za wejściem, które dostatecznie zniechęciły by do dalszego eksplorowania tego miejsca. - Takie rozwiązanie sprawy wydawało się jej najbardziej logiczne jeżeli nie chcieli spędzać tutaj wielu dniu nakładając ogromną ilość klątw, które wykończyły by ich obydwoje. -Myślał pan już o jakiś konkretnych? - Zapytała jeszcze czując jak zaczyna ją ogarniać lekkie podenerwowanie. Była nowicjuszem, miała pełną świadomość, że nie jest jeszcze biegła w nakładaniu klątw; świadomość popełnienia błędu przyprawiała prawie o mdłości. Dążąca do perfekcji lady Burke nie znosiła porażek, ale te napędzały ją jeszcze bardziej, zmuszały wręcz do rozwoju, do poprawy umiejętności. Nie raz opłacała to własnym zdrowiem i snem, poświęcając go na rzecz nauki i zdobywania wiedzy. Tym razem jednak teorię, dość bogatą, miała przekuć w praktykę. Nie chciała być kulą u nogi, osobą, która przeszkadza i są tylko problemy, bo to oznaczałoby, że jest wciąż za słaba, że nie można na niej polegać. A to była największa zadra - bycie bezużytecznym. -Pierwsze co przychodzi mi na myśl to Pajęcza Sieć lub Lodowy Dolem. Z bardziej dotkliwych to klątwa wiecznego płomienia bądź kręgu, choć ta ostatnia jest dla mnie zbyt zaawansowana. - Zdecydowanie odrobiła zadanie domowe i zorientowała się w różnych klątwach, choć o niektórych jeszcze zapominała lub nie była do końca pewna ich działania. Wyciągnęła różdżkę gotowa wejść do wnętrza fabryki.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Fabryka Charm Choc 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]21.12.21 17:14
Nie potrzebowałem wiele czasu, aby zorientować się, że Lady Burke źle mnie zrozumiała. Przeszywające spojrzenie, a także wypowiedziane słowa szybko naprowadziły mnie na właściwy tor i zmusiły do krótkiego wyjaśnienia. Zapewne wielu odbierało mnie nieprzychylnie lub jako typowego gbura, lecz kobiecą piękność akurat wyjątkowo potrafiłem docenić. -Droga Lady chciałem jedynie powiedzieć, że wygląda panienka pięknie, a jako że nie natrafiliśmy na wrogów to nasza obecna sytuacja wydaje się równie dobra. Możemy od razu przejść do działania- sprecyzowałem nieco pokrętnie swój zły dobór słów, po czym wygiąłem wargi w szelmowskim wyrazie. Liczyłem, że nie odebrała tego nader krytycznie wszak nie miałem perfidnych intencji mimo ciętego języka. -Zatem tak, to był komplement- dodałem.
Wsłuchałem się w jej słowa i krótką analizę. Cieszyło mnie, że nie zamierzała jedynie biernie uczestniczyć w misji i przytakiwać na każdą propozycję. Rzecz obowiązywała hierarchia, lecz wówczas mogliśmy wspólnie znaleźć najlepsze, a zarazem najszybsze rozwiązanie, albowiem w teorii nie groziło nam żadne niebezpieczeństwo. Nikt nie musiał podejmować intuicyjnych decyzji i oby tak pozostało do samego końca. Nie spodziewałem się towarzystwa, ale mimo wszystko musieliśmy mieć oczy szeroko otwarte.
-Podzielam tą myśl. Wątpliwe, aby do tak dużego miejsca prowadziło tylko jedno wejście, tym bardziej że skoro produkowano tutaj słodkości, to musieli gdzieś przyjmować dostawy- zgodziłem się i wolno ruszyłem w głąb budynku nie chcąc tracić więcej czasu. Zaraz po przekroczeniu progów moje nozdrza wypełniła woń wilgoci, a oczom ukazały się liczne plamy starej, zaschniętej krwi. Wnętrze było w ruinie; tylko gdzieniegdzie ściany i sufity przetrwały w całości, zniszczone meble walały się po całej szerokości dość sporego pomieszczenia, a uszkodzona podłoga mogła w każdej chwili runąć, czego dowodem był zerwany, wiszący strop. To właśnie pod nim znajdowało się gruzowisko i gdy tylko się do niego zbliżyłem mogłem ujrzeć kolejne piętro. -Najwyraźniej nikt nie żartował z tą masakrą- rzuciłem w kierunku Primrose.
-Lodowy dolem- zastanowiłem się przez moment, po czym wolno skinąłem głową. Sprawdzi się idealnie na samo wejście. -Proponowałbym wpierw nałożyć przekleństwa, a następnie blokady. Zacznie panienka od tamtych drzwi?- spytałem wskazując te, przez które dostaliśmy się do środka. Mogliśmy bez większego problemu zabezpieczać każde wrażliwe miejsce po kolei, aby finalnie deportować się. Nawet jeśli ktoś w ten sam sposób znajdzie się w tym pomieszczeniu to iście trudnym mu będzie ominąć wszelkie zabezpieczenia, a tym bardziej przekleństwa. My mieliśmy dokładnie wiedzieć, gdzie je założymy.
-Zatem ma panienka dobrą okazję do nauki- odparłem zerkając w kierunku sojuszniczki. Nie było żadnym wstydem przyznać się do własnej niewiedzy, albowiem nikt z takową się nie urodził.
-Matni wydaje mi się idealna- uniosłem kąciki ust na samą myśl. -Magia lecznicza przestanie spełniać swe zadanie, nie będzie możliwa do wykorzystania- uśmiechnąłem się pod nosem, po czym kucnąłem nieopodal gruzowiska. To właśnie ono wydawało mi się interesującym miejscem, albowiem zapewne wielu będzie pragnęło spoglądnąć na wyższe piętro jeśli już tuż się znajdą. Cicha, pozbawiona początkowych, negatywnych efektów z pewnością stłumi czujność omijających główne wejścia. -Tutaj są wszelkie niezbędne bazy, proszę brać co panienka potrzebuje- rzuciłem zaraz po tym jak położyłem fiolki na nadpalonym blacie drewnianego stolika. Sam chwyciłem szkło oznaczone symbolem krwi i zabrałem się do pracy.
Wolnym ruchem zamoczyłem kraniec drewna w mazi i rozpocząłem rysowanie skomplikowanych inskrypcji na kamiennej powierzchni. Pragnąłem, aby przekleństwo objęło obszar pod wyrwą, dokładnie pod wiszącym stropem. Ograniczało je gruzowisko, a zatem miałem znakomity punkt odniesienia. Nie wiedziałem ile minęło czasu, zwykłem nie liczyć go w trakcie równie zajmującej czynności, albowiem jeden błąd kosztować nas mógł nader wiele, ale kiedy w końcu udało mi się zakończyć kreślenie run podrzędnych skupiłem się na tym najważniejszym ze znaków - sowilo w pozycji odwróconej.

| Nakładam klątwę Matni, używam absoprcji




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend


Ostatnio zmieniony przez Drew Macnair dnia 21.12.21 17:18, w całości zmieniany 1 raz
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]21.12.21 17:14
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 26, 36
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fabryka Charm Choc Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]24.12.21 12:27
Spojrzała na Drew unosząc lekko brew ku górze, a w kącikach ust pojawił się cień uśmiechu. Szaro-zielone oczy przyglądały się mu uważnie, chciała coś powiedzieć, rzucić, że to “ironia” ale uznała, że nie na miejscu jest się droczyć kiedy mieli zadanie do wykonania. Pozostawiła więc wyjaśnienie w milczeniu, widać było jednak, że nie żywi do mężczyzny urazy. Ruszyła za nim do wnętrza budynku zastając w środku ruinę i miejsce doszczętnie zniszczone. Rozejrzała się ostrożnie dookoła i spostrzegła plamy krwi na ziemi oraz ścianach.
-Wygląda jak miejsce rzezi… - Mruknęła cicho; krew jej nie przerażała, ale sama myśl o tym co się tutaj działo już tak. Nigdy nie widziała zabójstwa, nie była świadkiem takich sytuacji, bo i kiedy i gdzie? Zresztą nie miała takowych zapędów; była naukowcem i jej umysł skłaniał się ku innym działaniom. Jednak ponura atmosfera tego miejsca była dla niej wyczuwalna, wręcz namacalna. Ominęła rozbitą komodę, z której wytoczyły się stare i puste blaszane puszki, podniosła głowę ku górze by spojrzeć na dziurę w suficie. Wróciła wzrokiem do Drew kiedy wydawał polecenia. Ma szansę na naukę, gorzej jak wszystko pójdzie źle i wyląduje na podłodze z krwotokiem jak to miało miejsce w przypadku ściągania klątwy na prośbę Xaviera. Sięgnęła po swój notatnik, z którym się nie rozstwała. Miała w nim rozpisane klątwy ich działanie oraz co powinna zrobić aby poprawnie je nałożyć. Nie była na tyle biegła by wszystko robić z głowy. Wolała mieć pewność, że niczego nie pominie. Podeszła do stolika z bazami i sięgnęła po tą, która była oznakowana okiem, po czym skierowała się do wejścia, którym wkroczyli do fabryki. Obejrzała się przez ramię aby przez chwilę przyjrzeć się mężczyźnie przy pracy. Skoro miała okazję zobaczyć go w działaniu nie miała zamiaru z tego nie skorzystać. Miał pewne ruchy wynikające z doświadczenia i obycia w tym temacie. Było w tym coś hipnotyzującego, w końcu jednak oderwała wzrok od Drew i skupiła się na swoim zadaniu. Należało umieścić zapis klątwy w takim miejscu, który nie będzie łatwo dostrzegalny na pierwszy rzut oka. Kiedy wybrała ukrytą wnękę tuż przy wejściu sięgnęła po oko, które powoli wyciągnęła z pojemniczka gdzie było trzymane. Nie brzydziła się. Wychowana na nokturnie widziała różne przedmioty czarnomagiczne oraz badała najdziwniejsze artefakty. Oko były czymś co nie robiło na niej wrażenia. Nie bała się tez krwi, choć widok Zlaty wśród rozprutych zwłok wstrząsnął nią mocno. Zobaczyła brud wojny, potem jeszcze potwierdzony przez Cassandrę. Nie widziała rzucania zaklęcia, które spowodowało taką masakrę ale widziała jego efekt. I to był najbardziej przerażające.
Nie miała zamiaru stawiać run podrzędnych, nie czuła się na tyle pewnie aby tak kombinować. Ryła runę isę z pieczołowitością aby na pewno nie popełnić żadnego błędu. Skupiła się na tym aby Lodowy dolem powstał w tym miejscu, aby zatrzymał intruza sprawiając, że nogi jego zostaną przymarznięte do podłoża.

|Nakładam klątwę Lodowy Dolem, st.70, + 8 CM



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Fabryka Charm Choc 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]13.01.22 20:28
Widząc delikatny uśmiech zyskałem pewność, że wybaczyła mi tą drobną nieścisłość, w końcu nie miałem niczego złego na myśli. Faktycznie zły dobór słów sprawił, iż mogła poczuć się urażona, jednakże byłoby to ostatnim czego dzisiejszego dnia chciałbym uczynić. Nie znaliśmy się zbyt dobrze, właściwie nie mieliśmy nigdy okazji wymienić choć kilku zdań bez formalnego i związanego z pracą podłoża, ale już w sklepie na Nokurtnie wyczułem, że mogłem nieco naginać granice. Wytrzymała z tamtym patafianem, to wytrzyma i ze mną – tym razem prawdziwym. Czy wyczuła, że coś się zmieniło? Wtem miewałem dziwne porównania, padały idiotyczne stwierdzenia, lecz nie mogłem nic na to poradzić. Pradawna moc była ode mnie silniejsza, bardziej trwała i ukorzeniona na tyle głęboko, że pomimo walki nie chciała odpuścić. Gdyby ktoś mi jeszcze rok temu powiedział, że do mego umysłu zawita siedem, a właściwie nawet osiem głosów to zaśmiałbym się w głos. Miałem silną psychikę, mój umysł potrafił odpierać ataki – przynajmniej tak mi się wydawało. Do czasu.
-Dworek Lady Nott wygląda tak zapewne po każdym sabacie- skwitowałem jej słowa i posłałem szelmowski uśmiech. -Tak bywam tam czasem- sprecyzowałem, jakby chciała podważyć moją obecność na jakimkolwiek przyjęciu. Stroniłem od wystawnych imprez, nie czułem się w takim środowisku najlepiej, lecz znajdujący się na przedramieniu znak zobowiązywał do reprezentacji nie tylko na froncie. Służba Czarnemu Panu była dla mnie czymś więcej i niejednokrotnie już w jej imię wyszedłem ze swej strefy komfortu. -Dobrze się ukrywałem- dodałem zerkając na Primrose przez ramię. W zasadzie każdego oblicze skryte było za maską, choć akurat w moim przypadku ukrywanie był dobrym słowem. Wybierałem tylko te najmniej przepełnione sale, gdzie mogłem w ciszy i towarzystwie znany mi osób rozkoszować się dobrej klasy ognistą. Brakowało jej obecnie na rynku, a moje zapasy świeciły pustkami toteż nie mogłem się powstrzymać, nie tej nocy kiedy każdy z obecnych mógł zapomnieć o dyszącej w kark wojnie.
Z sukcesem zakończyłem pracę nad pierwszą klątwą. Nie popełniłem żadnego błędu i co do tego miałem pewność. Wzrokiem pomknąłem w kierunku sojuszniczki, aby zobaczyć na czym stanęły jej poczynania. Wspominała, że dopiero się uczyła, lecz na pierwszy rzut oka powiedziałbym, iż nabyła już nieco wprawy. Nie zadawała pytań, nie prowadziła różdżki drżącą ręką – to był dobry znak. Kto wie, może niedługo urośnie mi godna konkurencja? Byłbym z tego naprawdę rad. W Londynie brakowało zaawansowanych nakładaczy klątw i choć dzięki temu mogłem przebierać w zleceniach, to na innej płaszczyźnie czułem się niezbędny. Niekiedy potrzebna była większa ilość rąk do pracy.
-Wszystko zgodnie z planem?- spytałem sięgając dłonią po piersiówkę, z której upiłem łyk trunku i wysunąłem ją w kierunku dziewczyny, kiedy skinęła głową w ramach potwierdzenia. -Sukcesy trzeba opijać, dobrze to służy na przyszłość- pokiwałem wolno głową. -Naprawdę Lady to mi teraz zaimponowała- drążyłem jak woda skałę i po co?




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]19.01.22 12:13
Zaśmiała się cicho pod nosem słysząc komentarz odnośnie wyglądu salonów w posiadłości lady Nott po sabacie. Nie była wstanie utrzymać całkowicie uwagi bowiem komentarz ten, choć trochę złośliwy, był też zgodny z prawdą. Przynajmniej nie mijał się z nią całkowicie. -Wiem. - Skomentowała krótko dając do zrozumienia, że nie dziwił jej fakt, że Macnair tam bywał. Wiedziała przecież, że na ostatnim sabacie zostali zaproszeni co bardziej znani i zasłużeni Rycerze Walpurgii, którzy jednocześnie nie byli arystokratami. Lady Nott chciała podkreślić, że docenia ich starania oraz wkład w próbę przywrócenia świata czarodziejów do jego dawnej chwały. - Ukrywał się pan? - Zapytała go zatrzymując się na chwilę. - Po co?
Nakładanie klątw nie leżało jeszcze w jej doświadczeniu, ale przecież po to właśnie tu się zjawiła. Po to przyszła i po to prosiła Drew aby ją nauczył. Mogła właśnie się wykazać. Nawet sama była zaskoczona jak jej sprawnie poszło i postawienie zabezpieczenia okazało się skuteczne oraz mocne. Miała przed sobą jeszcze wiele nauki i wiele porażek oraz upadków. Nie miała zamiaru jednak się poddawać i rezygnować ze wcześniej założonych sobie planów. Runa zalśniła na ścianie, świeżo postawiona i dopiero po chwili zaczęła blaknąć aby stopić się całkowicie ze ścianą. Jedynie wprawne oko, które wiedziało czego szukało mogło ją dostrzec. Odwróciła się w stronę Drew.
-Jak najbardziej. - Skinęła głową potwierdzając wykonanie zadania. Czuła jak kolana jej drżą. To nie był koniec na dzisiaj ale już była po pierwszym zabezpieczeniu, miała nadzieję, że kolejne pójdą jej równie sprawnie. Szaro zielone spojrzenie spoczęło na piersiówce wyciągniętej w jej stronę. Dobre wychowanie nie pozwalało jej odmówić przyjęcia więc sięgnęła ku piersiówce i ujęła ją w dłoń okrytą skórzaną, czarną rękawiczką. -Dziękuję. - Nie chciała upijać zbyt dużego łyku nie wiedząc jak mocny trunek znajduje się w środku. Przechyliła nieznacznie piersiówkę i kiedy poczuła pierwsze krople na języku przestała pić i oddała naczynie mężczyźnie. -Jeszcze została góra. Czas na świętowanie jeszcze przyjdzie. - Odparła wskazując na wyższe piętro jakie im zostało. -Jakieś sugestie co najlepiej tam postawić? - Zapytała licząc, że mają większe doświadczenie zasugeruje czym mogłaby się tam zająć.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Fabryka Charm Choc 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]23.01.22 17:09
Obecność na przyjęciach noworocznych popleczników Czarnego Pana nie była żadną tajemnicą, jednakże odnosiłem wrażenie, że wciąż nie wszyscy błękitnokrwiści patrzyli na to przychylnie. Poczucie wyższości i lekceważące spojrzenia w chwili popełnienia drobnych nietaktów były na porządku dziennym, choć z mojego punktu widzenia takie zachowanie obnażało prawdę o ich rzekomej etykiecie. W gronie Rycerzy Walpurgii nie wszyscy mieli okazję wychowywać się w dobrych domach, nierzadko głodowali i zmuszeni byli do przysłowiowego życia na ulicy, a mimo to znaleźli w sobie odwagę do walki w imię słusznej sprawy, historii i chwały prawdziwych czarodziejów. Czyż nie zasługiwali przy tym na ogromny szacunek? Na odrobinę wdzięczności za świetlane czasy, jakie wkrótce miały nastąpić? Należało pamiętać, iż ryzykowali własnym zdrowiem, unosili różdżki i gotów byli stawić czoła każdemu wrogu, nawet jeśli pojedynek z góry wydawał się przegrany. W czym byli gorsi od panienki, jakiej największym zmartwieniem był brak odzienia na kolejny dostojny bal? Dlaczego lepszym miał być zadufany w sobie mężczyzna parający się tylko i wyłącznie dbaniem o interesy własnego rodu? Drażniło mnie to, podobnie jak wspomnienie pogrzebu Blacka, gdzie wyzwisk i spojrzeń przepełnionych wyższością nie było końca. Oczywiście sytuacja w krypcie była irracjonalna, nigdy nie powinna się wydarzyć, ale nawet kryzys nie mógł zradzać pewnych słów. Galeony były tylko galeonami, nie one stanowiły o wartości czarodzieja. -Liczyłem, że lady mnie odnajdzie i spędzimy miły wieczór- zaśmiałem się pod nosem pozostając skoncentrowanym na nałożonym przekleństwie. -Nie lubię tłumów, podobnie jak sztucznych uśmiechów. Może i maski były gotów ukryć mimikę twarzy zdradzającą prawdziwe myśli oraz intencje, ale wprawne oko jest w stanie dostrzec o wiele więcej- sprecyzowałem przenosząc na nią spojrzenie. Nie przypominałem sobie, abyśmy chociaż minęli się w trakcie przyjęcia, a szkoda, bo może byłaby okazja do rozmowy na nieco bardziej neutralnym gruncie.
-W takim razie panie przodem- wskazałem wąskie schody prowadzące na wyższe piętro zaraz po tym, gdy zasugerowała że pozostawała robota do wykonania. Podobało mi się to podejście; sam byłem zwolennikiem załatwienia wszystkich spraw przed dłuższą przerwą. Nie lubiłem pozostawiać czegoś na potem, albowiem zwykle odchodziły w niepamięć lub zapisywały się na długiej liście rzeczy do zrobienia.
-Aż tak niedobry?- spytałem w kwestii alkoholu, który o dziwo spróbowała. Czy było to oznaką kultury osobistej, czy też panienka Burke lubiła sobie chlapnąć? Uśmiechnąłem się pod nosem na tą myśl, co z pewnością zauważyła, albowiem nie odrywałem od niej spojrzenia w oczekiwaniu na odpowiedź. -Wiem, że nie umywa się to do tego czym panienka mnie poczęstowała u siebie w sklepie, ale nie ma co narzekać- dodałem, po czym wycofałem się w kierunku wejścia do długiego korytarza prowadzącego do drugiej części budynku. To właśnie tutaj chciałem nałożyć kolejne już przekleństwo.
-Klątwa krwi oraz Eris- odparłem bez zastanowienia. Druga z nich dobrze leżała w mej dłoni, lubiłem to przekleństwo. Było nieprzewidywalne, potworne w skutkach i nierzadko prowadzące do pewnych rozłamów braterskich więzi – piękny widok dla mych oczu. -Zajmę się Eris- rzuciłem, po czym przeszedłem do działania.
Kucnąwszy przy framudze uniosłem dłoń i wolno przesunąłem palcem wzdłuż jej faktury; była zbyt miękka, istniało ryzyko, że nie wytrzyma magicznego obciążenia. Nie pozostawał mi zatem żaden inny wybór, musiałem ponownie utworzyć krąg na posadzce. Zamoczyłem kraniec wężowego drewna w specjalnie przygotowanej miksturze na bazie szpiku kostnego, a następnie zacząłem kreślić pojedyncze znaki. Z sumiennością, starannością i dbałością o to, aby nie popełnić żadnego błędu. Finalnie, w samym środku zaznaczyłem runę Thurisaz w pozycji odwróconej. Wszystko było gotowe.

|absorpcja




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]23.01.22 17:09
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 53, 65
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fabryka Charm Choc Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]26.01.22 14:00
-Przebywając na spotkaniach takich jak Sabat już dawno pan zauważył, że ten świat to gra pozorów. - Odparła stwierdzając fakt. Szlachta codziennie nosiła maski, wiele masek, dla każdej osoby nakładali inną. Tylko nieliczni mogli zobaczyć prawdziwe oblicze przedstawicieli arystokracji, a część mogła ujrzeć ułamek. Jakiś czas jeszcze przeciwko takiemu zachowaniu jawnie się buntowała, ale z czasem zrozumiała, że jest w tym pewna metoda i należy ją wykorzystać. Lady Burke nie zgadzała się ze wszystkimi zasadami rządzącymi jej klasą społeczną; miała świadomość, że otwartym buntem tego nie zmieni. Należało do sprawy podejść sprytnie i mądrze. Swój plan realizowała już od jakiegoś czasu i uparcie dążyła przed siebie.
Ruszyła na wyższe piętro ostrożnie stawiając kroki, ponieważ schody były miejscami zawalone resztkami mebli czy ścian, które osuwały się pod wpływem czasu i uszkodzeń. Różdżkę trzymała w pogotowiu, bo kto wie, może jednak wydarzyć się coś niespodziewanego. Przywitały ja długie korytarze oraz dziura w podłodze, z której widać było osuwisko gruzu i kamieni piętro niżej.
-Preferuję trochę inne alkohole. Nie mój smak. - Wyjaśniła bez skrępowania skupiona na swojej pracy, a nie pogaduszkach. Ponownie poczuła mrowienie na karku co było wynikiem podenerwowania. -Klątwa krwi - Powtórzyła za Drew czując suchość w ustach. Sięgnęła po szpik, w którym zanurzyła drewno różane. Od razu zabrała się za pisanie runy jera, która była odpowiedzialna za klątwę, którą miała zamiar nałożyć. Podeszła do wejścia na korytarz i uniosła dłoń z różdżką, skupiała się efekcie przekleństwa, na tym aby osoba wchodząca czuła jak jej krew zamienia się w prawdziwy lód.
Nagle poczuła pod skórzaną rękawiczką jak jej palce drętwieją, jak zaczynają być skostniałe, jak ma trudności z utrzymaniem różdżki w dłoni. Wiedziała, że coś poszło nie tak. Drewno różane zadrżało w jej dłoni, a runa nie została idealnie nakreślona. Syknęła cicho i cofnęła się parę kroków czując przeraźliwy mróz na dłoniach. Pospiesznie zdjęła rękawiczki i dostrzegła jak palce powoli sinieją i nabierają odcienia tak charakterystycznego dla choroby, która była jej znana.

|Nieudany rzut na nałożenie klątwy i rzut karny



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Fabryka Charm Choc 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]05.02.22 23:53
-Czyli teraz to też tylko pozory?- spytałem będąc ciekaw jej odpowiedzi. Czy zgadzałem się z tym zdaniem? Prawdopodobnie tak. Salony rządziły się pozorami, maskami jakie przyodziewano stosownie do okazji, co nie leżało w mojej naturze. Rzecz jasna sam czasem byłem zmuszony udawać kogoś innego, ugryźć się w język lub wynieść na wyżyny ogładę, której nierzadko mi brakowało, jednakże nie zatracałem przy tym siebie. Niezwykle istotne było zachowanie własnej osobowości, poglądów i zdania nawet w chwili, kiedy wszyscy inni myśleli oraz prawili inaczej. To czyniło nas indywidualnością, osobą nieidącą biernie za tłumem. Marionetki nie miały wielkiej wartości, zwykle obracały się tam, gdzie wiatr mocniej zawiał wiatr lub ktoś pociągnął za sznurki. Unikałem tego, odseparowywałem się.
-Chętnie poznam panienki gust- odparłem z nadzieją, że zabrzmiało to wystarczająco wymownie. Dobrego alkoholu nigdy mało, a domyślałem się, iż Lady Burke nie kosztowała taniego bimbru tudzież domowego wina. -Okazjonalnie też pijam lepsze rzeczy, ale na ten moment staram się po prostu nie narzekać. Czasy mamy trudne i pozostało nam się pogodzić z pewnymi brakami- poziom życia każdego czarodzieja nieco podupadł nawet jeśli kieszenie wypchane były galeonami. Brak dostaw, trudna dostępność wyższej jakości towarów sprawiła, że oko cieszyło się nawet na przykładowo marny tytoń wszak niektórzy nie mieli takowego w ogóle.
Uśmiechnąłem się pod nosem, kiedy nakładanie kolejnego z przekleństw zakończyło się sukcesem. Nie zamierzałem zwalniać, nie chciałem też aby kapryśność magii sprawiła, że przedwcześnie opuścilibyśmy fabrykę. Pragnąłem dopiąć zadanie do końca, zyskać pewność, iż wszystkie cele zostały wypełnione z należytą starannością i nigdy więcej tu nie wracać.
Powiodłem wzrokiem w kierunku lady. Byłem ciekaw czy i u niej odbyło się bez zbędnych komplikacji, jednak cichy pomruk, a zaraz po nim zsunięcie skórzanej rękawiczki nie wróżyły optymistycznie.
-Wszystko dobrze?- spytałem zbliżając się do towarzyszki. Zerknąłem na jej dłoń i pokręciłem lekko głową, nie wyglądała ona dobrze. Bez cienia zawahania ująłem ją od spodu we własną rękę i wolno obróciłem pragnąc przyjrzeć się rozległości sinicy. Znałem te objawy, sam musiałem się z nimi uporać. -Pierwszy raz?- uniosłem pytająco brew, gdy powróciłem spojrzeniem do jej oczu. Jeśli tak, to nie było czym się martwić – przynajmniej jeszcze nie teraz. Klątwy bywały kapryśne, podobnie jak kobiety. -Musi panienka uważać. Jeżeli tylko się to powtórzy należy czym prędzej udać się do uzdrowiciela- zawyrokowałem, moim zdaniem słusznie.
-Zajmę się tym- odparłem, po czym obróciłem się w kierunku nakreślonych run i zamoczywszy wężowe drewno w bazie ze szpiku rozpocząłem rytuał. Wolnym ruchem dokonałem nowych zapisów, albowiem tamte nie miały już żadnej wartości i finalnie w samym środku okręgu zaznaczyłem runę nadrzędną w pozycji odwróconej – jerę. Nie dodawałem nic podrzędnego, miejsce i tak miało być naszpikowane czarną magią.

|absorpcja




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Fabryka Charm Choc [odnośnik]05.02.22 23:53
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 94, 18
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Fabryka Charm Choc Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Fabryka Charm Choc
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach