Wydarzenia


Ekipa forum
Pub Neptun
AutorWiadomość
Pub Neptun [odnośnik]23.07.21 23:47

Pub Neptun

★★
Nad samym brzegiem morza, w Hythe znajduje się pub należący od wielu pokoleń do rodziny Brown. Drewniana podłoga skrzypi przy samym wejściu, informując właścicieli o przybyciu nowego gościa. Kilkanaście stolików ustawiono dość chaotycznie, a pracownicy tego miejsca nie zwracają już na to uwagi, ze względu na częstotliwość bijatyk, do których dochodzi między marynarzami. Klimat miejsca sprawia, że można poczuć się jak na morskiej łajbie. Okrągłe, drewniane okna ozdobiono ręcznie rzeźbionymi muszlami, wodorostami, kotwicami i rybami. Nad kominkiem wisi obraz statku przecinającego wzburzone morze. Barman każdemu oferuje najlepszej jakości trunki, w szczególności rum własnej produkcji państwa Brown.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pub Neptun Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pub Neptun [odnośnik]14.11.22 19:49
|23.05.1958

Kurwa- to była pierwsza myśl jaka pojawiła się w głowie Kennetha kiedy mocne i silne ręce złapały go za barki i szarpnęły do tyłu. Jego wyczucie sytuacji i humoru rozmówcy okazały się błędne, skoro właśnie w licznych obelgach był zaciągany w uliczkę gdzie za pubem nikt nie miał prawa ich znaleźć. Tam na pewno nikt nie zaglądał. Nikt też nie przejmie się tym, że grupa oprychów tłucze innego. Powietrze śmierdziało, lepiło się do ciała niczym przepocona koszula i zasychało na twarzy słoną skorupą prosto z morza, ale to właśnie w takich miejscach robiło się przekręty, zbijało interesy, robiło i tworzyło kontakty. Fernsby zawsze balansował na granicy prawa, korzystał z możliwości, ubijał interesy, ale tym razem coś poszło nie tak. Musiała się w nim odezwać cholerna uczciwość, ta która sprowadza na człowieka liczne pięści i ciosy.
-Zanim trafisz do Tower, to najpierw się z tobą policzymy. - Wycharczał jeden z mężczyzn podwijając rękawy koszuli. Nie chciał jej ubabrać krwią, ciężko było ją sprać z materiału. Zacisnął pięści. - Puście go.
Zaskoczony Pierwszy poczuł jak żelazne imadła dłoni rozluźniają się i wypuszczają go ze swojego uścisku. Wyprostował się z zaskoczeniem malującym się na twarzy.
-Ha! - Zawołał ten drugi łapiac się pod boki. -Myślałeś, że będę bił cię jak psa? Nie, Fernsby. Zmierzysz się ze mną tu i teraz. Jak mnie pokonasz, puszczą cię wolno, jak nie - twoja ładna buźka znajdzie się za kratami.
-Uczciwa propozycja - Zgodził się Kenneth zdejmując kurtę. Ruszyli na siebie jak dwa rozjuszone byki. Zwarli w walce by zaraz odskoczyć na boki. Krążyli, mierzyli się wzrokiem wyczekując błędu ze strony przeciwnika. Pierwszy uchylił się gdy silny cios został wyprowadzony w jego szczękę. Pieśnią mierzył do dołu chcąc zaskoczyć przeciwnika uderzeniem w splot słoneczny, ale ten skutecznie odbił cios, a wtedy jego atak znalazł się pomiędzy żebrami Kennetha. Wypuścił mocno powietrze z płuc i odskoczył do tyłu. Osiłek przed nim stojący nie tylko miał parę w łapach, ale był też skubaniec szybki. Nie minęło parę chwil, kiedy Fernsby krwawił z rozciętego łuku brwiowego, a pod okiem zaczynała widnieć solidna śliwka. Jego przeciwnik nie miał się lepiej. Krew ściekała mu po brodzie, a knykcie jednej dłoni miał rozorane kiedy trafił pięścią w stos beczek zamiast w twarz Kennetha. Walka była wyrównana i coś musiało się wydarzyć aby mężczyźni uznali kto wygrał. Pierwszy miał tego pecha, że był sam. Jego przeciwnik skinął tylko głową i znów został pochwycony.
-Widzisz Fernsby. Mnie się nie sprzeciwia. Albo robisz ze mną interesy albo nie. Nie ma, że przyjmujesz jakieś zlecenie, a potem tego nie robisz. Nie wybierasz sobie kontrahentów.
-Ty kanalio… - Wysyczał Kenneth próbując się wyrwać z uścisku, ale nie miał szans. Był zmęczony walką, której nigdy nie miał wygrać.
-Teraz.. oddam cię w ręce Wiedźmiej Straży i oby cela była wygodna. - Zaśmiał się osiłek i wyszedł z jego pola widzenia. Nie musiał długo czekać kiedy zjawił się w towarzystwie przedstawicieli Wiedźmiej Straży. Kenneth szarpnął się kiedy słyszał głos przeciwnika, który opowiadał niestworzoną historię na jego temat.
-Jestem Kenneth Fernsby, Pierwszy po Kapitanie na statku Szalonej Selmy! - Zawołał kiedy usłyszał, że jest oskarżony o kradzież, przemyt i handel nielegalnym towarem oraz atak na niewinnego człowieka i wymuszanie haraczu. Nie to, że tego nie robił w swoim życiu, ale akurat teraz nic takiego nie miało miejsca. Haraczu nigdy nie wymuszał, a niewinny to akurat mało kto był w tym przeklętym mieście.


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Pub Neptun [odnośnik]14.11.22 20:33
Cisze zwiastowała burzę. Ukojenie odnajdywał w działaniach, od kiedy tylko pamiętał uciekał w pracę, aby uniknąć konfrontacji z otaczającą go rzeczywistością. W Hythe miał interesy związane z pewnym zadaniem, na razie jednak chylił się w stronę delikatnego zwiadu i orientacji w terenie, zanim przyjdzie mu podjąć odpowiednie kroki i dokonać właściwych osądów. Jako obserwator przemieszczał się po Kent dość swobodnie, poznawał nowe miejsca nie tylko w związku z planowaną inwestycję, ale z przyczyn działalności, którą podejmował wraz z Tristanem. Dziś był tu po części służbowo, po części prywatnie. Zajmował jeden z ciemniejszych kątów w sali Neptuna, w miejscu odizolowanym od reszty sali. Jeden z jego dawnych znajomych, choć być może piękniej byłoby go nazwać dłużnikiem, właśnie informował go o niepokojących spostrzeżeniach i sytuacjach, które w ostatnim czasie rozwinęły się aż nadto w okolicach tego baru. Jeszcze trochę, a sami dadzą się zwariować, zanim podejdą rozsądnie do wszelkiej maści plotkarskiego świata, który aż huczał, oczekując większej sensacji.
- Ilokrotnie ich widziano? - spytał przesuwając palcami po szkle, które znajdowało się na drewnianym blacie. Umyślnie zignorował pijacką szarpaninę, nie mając ochoty mącić tym własnych myśli. Zauważył, że jego rozmówca powiódł wzrokiem w tamtą stronę, ale uniesiona brew Rosiera sprowadziła go szybko na ziemię.
- Pięć, może sześć razy. Nagle zapadają się pod ziemię, ciężko ich namierzyć. - rzucił szybko i znów uciekł wzrokiem. Sensacja. Drobne pijaczki piorą się pod barem, pewnie kradzież w takim miejscu była chlebem powszednim. Mathieu nie ukrywał dziś tego kim jest, ale chyba nikt nie miał na tyle czelności, żeby spróbować go okraść. Symbol rodowy na palcu, szata z doskonałego materiału, srebrny wzór układający się niczym łuski smoka. Kim mógłby być, jak nie Lordem Kentu.
- Namierz miejsce, z którego wychodzą. Płacę sowicie, po wykonaniu zadania. -powiedział i wyprostował się. Zapewne tkwiłby w tym punkcie dalej, gdyby nie to, że nagle ktoś wpadł do wnętrza Pubu Neptun i nie krzyknął, że Straż właśnie złapała przemytnika szlam. Punkt zwrotny, który zainteresowałby nawet jego. Podniósł wzrok, a kącik jego ust drgnął. - Teraz będzie ciekawie. - stwierdził, podnosząc się z siedzenia. Od razu ujął różdżkę schowaną pod połami płaszcza i ruszył w kierunku wyjścia. Dzień bez egzekucji na zdrajcach, był dniem straconym. Poważnie.
- Lordzie Rosier.... - jeden ze strażników od razu skinął mu głową. - Wezwano nas...
Nie skończył, bo spojrzenie Mathieu padło na Kennetha i wywrócił oczami.
- Fernsby, psujesz mi zabawę. - rzucił krótko i spojrzał na brata kręcąc głową. Zepsuł mu dzień, dosłownie. Właśnie liczył na przyjemne rozlew krwi, który zadowoliłby mrok obudzony przez Arawna, ale niestety. - O co jest oskarżony? - spytał, bo właściwie, czemu nie. Zabawa dopiero mogła się zacząć.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Pub Neptun [odnośnik]14.11.22 21:34
-Dawno go szukałem! - Perorował osiłek wymachując swoimi wielkimi łapami, że aż Wiedźmi Strażnik musiał się uchylić aby nie oberwać przez przypadek. -Przemycał szlamy pod swoim statkiem, da pan władza wiarę? - Trzeba była było przyznać, że talent aktorski posiadał całkiem niezły. Kenneth szarpnął się ponownie.
-Nie przemycałem szlam! Jakie macie na to dowody? - Zawołał, choć przecież wiedział, że dowodów nikt nie potrzebował. Za mniejsze przewinienia dostawało się stryczek.
-Dam wielu świadków! Wszyscy powiedzą to samo i pewnie w dziennikach pokładowych są pewne nieścisłości. Zarządca portu może to sprawdzić. Zapewniam pana władzę.
Kenneth zmielił przekleństwo pod nosem, bo chociaż dzienniki były bez zarzutu, tak wiedział, że miał paru wrogów i dałoby się znaleźć takich, którzy będą zeznawać przeciwko niemu. Niech ci szyszymora pod oknem śpiewa. Zemścił w myślach, wściekły na samego siebie, że dał się podejść jak dziecko. Zaraz ktoś wpadł do pubu z rykiem, że złapano przemytnika szlam. Pięknie, tego mu brakowało jak publiczki, a potem tłumaczenie się przed kapitanem co zaszło. Tracisz wyczucie, Fernsby westchnął kiedy z wnętrza zaczęli wychodzić ludzie. Tego ostatniego się nie spodziewał w ogóle tutaj zobaczyć, choć przecież był lordem Kentu, to spodziewał się, że siedzi wśród smoków, a nie w porcie.
-To ja już poproszę Tower. - Mruknął pod nosem. Lord Rosier zaś postanowił wszcząć własne śledztwo i rozpoczął rozmowę z oprawcą Kennetha i Strażnikami.
-Lordzie Rosier! - Osiłek ukłonił się w pas, a jego ludzie nadal trzymali mocno Pierwszego nie pozwalając mu drgnąć. Nie to, że miał gdzie i dokąd teraz uciekać. Mleko się rozlało, jak powiadali. -Ten człowiek to przemytnik i oszust! Znam go od wielu lat! Pod uczciwą flotą załatwia nieuczciwe interesy. Handel i przemyt towarów to jedno, ale on przerzucał przez kanał szlamy. Uciekinierów i zdrajców, którzy nastają na uczciwych i bezbronnych mieszkańców. Właśnie chciał ze mną ubić interes. Nie mogłem na to pozwolić. Nie mogłem. - Pokręcił głową ze szczerym zmartwieniem na twarzy. -Bo jak to tak, aby w Kent oszust się pałętał.


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Pub Neptun [odnośnik]14.11.22 22:45
Rozrywka w stylu tego żenującego dramatu była zabawną odskocznią od przytłaczającej rzeczywistości. Czy Kenneth nie wiedział, że nie warto zadzierać z opryszkami tego pokroju? Jakim cudem przez te wszystkie lata uchował się przy życiu, szukając zadymy w pierwszym lepszym miejscu. Wiedźmia Straż i słowo przeciwko słowu, chociaż Fernsby był w dość lichej sytuacji, skoro ich było więcej, a on był sam. Powinien go zrugać za sam fakt, że ładuje się w zupełnie nikomu do niczego nie potrzebne tarapaty. Zero logiki i pomyślunku, a naprawdę zaczął uważać go za rozsądnego człowieka. No cóż, mylić się rzeczą ludzką. Przemyt szlam był solidnym zarzutem i wartym sprawdzenia, a opryszki z pewnością będą naciskały na to, aby osądzić go w sprawiedliwy i bolesny sposób.
Pod uczciwą flotą załatwia nieuczciwe interesy. Fakt, który był Mathieu znany i to nie od wczoraj. Ach Fernsby, dlaczego pakujesz się w kłopoty akurat dzisiaj? Czy taka była rola starszego brata? Umoralnianie? Karanie? A może wymuszanie logicznego myślenia, którego z jakiegoś powodu Kenneth był pozbawiony. Zarzuty o nielegalny handel i przemyt towarów to jedno, ale zarzut przemycania szlam przez kanał, było naprawdę poważną kwestią, której przez jego bezmyślność nie mógł zbagatelizować. Westchnął cicho i przeszedł kilka kroków przed Kennethem, pokiwał głową, słysząc dramatyczny wydźwięk słów opryszka.
- Poważne zarzuty, panie Fernsby. – mruknął i zacmokał ze zrezygnowaniem. Gdzieś w tych ciemnych oczach, kiedy spojrzał w ich lustrzane odbicie u Kennetha, ten mógł dostrzec wyraźnie rozbawienie. – Jego różdżka? – uniósł brew, stając przed Kennethem z wysoko uniesioną głową, jak na Lorda przystało, musiał zachować się odpowiednie i nie zdradzić, że ten niezwykle nieuczciwy łotr dzielił z nim krew. Na szczęście z pomocą przyszli szanowni opryszkowie, zmartwieni pałętaniem się oszustów po ich hrabstwie, którzy od razu wyciągnęli różdżkę trzymanego przez nich jeńca i przekazali na ręce Rosiera. Lepiej dla Fernsby’ego, żeby on ją miał, niż by miał ją ktoś inny. Wsunął narzędzie należące do Kennetha za pazuchę i spojrzał na niego z góry.
- Lord Travers nie będzie zadowolony. – stwierdził tylko i odwrócił się do Wiedźmiej Straży. – Zajmę się nim. Jest podległy decyzjom rodu Travers i to oni winni rozliczyć go za jego przewinienia. Publiczne egzekucje przynoszą o wiele bardziej wymierne skutki niż zamknięcie w Tower. – dodał po chwili i odwrócił się do niego. – Esp...
- Lordzie Rosier, on nie zasługuje... - przerwał mu głos dramatyzującego opryszka. Rozproszony jego słowami zamknął na moment oczy, czy on się w ogóle pytał go o zdanie? - Esposas - wypowiedział zaklęcia, a wiązka trafiła w odpowiednie miejsce i oto Kenneth stał przed nim z pięknymi bransoletami na nogach i rękach. Zacny widok, aż cieszył serce. - Zdecydujemy co z nim, usłyszałem już od Was wszystko.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Pub Neptun [odnośnik]15.11.22 10:18
Fernsby pakował się w kłopoty, każdego dnia. Jego istnienie czasami zdawał się jednym, wielkim i bezczelnym kłopotem. Nie wiedział co lepsze. Wtrącenie do Tower i tłumaczenie się przed kapitanem czy spotkanie Rosiera, który zdawał się świetnie bawić jego kosztem. Choć zaskoczył, że nie użył swojego tytułu, aby go od razu uwolnić, pogonić wszystkich n cztery strony świata i następnie zmyć głowę Kennethowi. Choć to ostatnie, zapewne go nie minie, czuł to w kościach. Różdżka z wianowłostka znalazła się w dłoni brata. Co jak co, ale to było bezpieczne miejsce i wolał, aby to właśnie on ją trzymał niż, któryś z oprychów.
-Doigrałeś się… - Usłyszał szept tuż przy uchu. Nawet ludzie trzymający go nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Nie skomentował żadnych słów, tylko westchnął ciężko kiedy kajdany ozdobiły nadgarstki oraz kostki.
-Lordzie Rosier, możemy go odprowadzić. - Zaoferował się jeden ze Strażników, choć wyczuwał, że czarodziej chciał pozostać z pochwyconym sam na sam. Pytanie było grzecznościowe i tego wymagała od niego służba. Nikt nie śmiał kwestionować decyzji lorda Kent, ani tym bardziej wtrącać się w układy rodowe. Odprawieni odeszli, a Kenneth został kopniakiem posłany na kolana i pożegnany rechotem oprawców. Choć Opryszek nie mia się z pyszna, nagle uświadomił sobie, że straci człowieka, który śmiało pływał po wodach, nie bał się żadnej roboty. Pomimo tego, że teraz miał czelność odmówić roboty, tak nigdy wcześniej go nie zawiódł. Kenneth zaś wiedział, że jak wyjdzie z tego cało to dopadnie typa i ten na zawsze zapamięta Pierwszego. Gdy tłum się rozszedł rozumiejąc, że nie będzie rozlewu krwi, przynajmniej nie tutaj, zostali sami.
-Co teraz?- Zapytał wskazując na swoje kajdany. -Odprowadzisz mnie do więzienia? - Spodziewał się tego. Raczej z Rosierem nie pałali do siebie braterska miłością, więc takie postępownie było wskazane. Zwłaszcza, że oskarżenie o przemyt szlam kończyło się stryczkiem, a to była jedna z najbardziej humanitarnych kar o jaką mógł poprosić. Czarna magia zadawała ból, powodowała konanie w męczarniach, a tego wolał uniknąć za wszelką cenę.


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Pub Neptun [odnośnik]15.11.22 17:59
Nie spodziewał się po Fernsbym błyskotliwości postępowania. O ile na zagranicznych wyprawach mógł sobie robić co chciał i pozostawać kompletnie bezkarnym, tak na angielskiej ziemi powinien w oczach opinii publicznej zostać nieskazitelnym, krótko mówiąc, nie dać się złapać, ani tym bardziej dawać komukolwiek powodów, aby wysuwał tego typu oskarżenia publicznie. Nie rozumiał, a może nie chciał zrozumieć… może szukał adrenaliny na każdym kroku i nie zważał na to, jak jego nieodpowiedzialne i lekkomyślne zachowanie może się skończyć. Nie wspominając o tym, że na ziemiach Rosierów tego typu występki i oskarżenia spotykały się z ostrą reakcją i dokładnie w ten sposób powinien z nim rozmawiać. Może zaklęcie cruciatus przywróciłoby jego umysł na właściwe, zupełnie odświeżone tory.
Jedno wiedział na pewno, będzie musiał poinformować Manny’ego o tym, że jego pierwszy w pełni świadomie pcha się w takie kłopoty i lepiej, że Travers zrobił z nim porządek. Wątpił, aby Kenneth kiedykolwiek posłuchał Mathieu, miał uraz do samego nazwiska, choć ani Anselme, ani tym bardziej sam Mat nie byli winni całej sytuacji. Pewnie nie wiedział, że gdyby jego matka powiedziała ojcu o jego istnieniu, mógłby być teraz lordem Kentu podobnie jak on, uznania dzieci z nieprawego łoża się zdarzały, a Diana pomimo żalu do niego z pewnością zgodziłaby się na cały proceder. Sprawa była prosta, Lady Rosier nie mogła mieć więcej dzieci, a bardzo tego chciała i pewnie wychowałaby bękarta jak swoje własne.
- Teraz? – spytał, wyrwany z głębi zamyślenia, kierując się gdzieś w bardziej ustronne miejsce. – Zastanowię się. – mruknął, patrząc przed siebie. Nie spojrzał na niego nawet przez krótką chwilę. Nie rozumiał nieodpowiedzialności, nie chciał jej rozumieć. Kenneth pływając we flocie Traversów powinien o wiele bardziej zważać na to, w jaki sposób postępuje. Nie wspominając o tym, że na ziemiach Rosierów, którzy podejście mieli bardzo restrykcyjne, w szczególności do tego typu występków. – Za mniejsze występki w warowni Dover ścinałem ludziom głowy.
Mruknął tylko krótko, zanim zniknęli w jednym z zaułków, po to, aby przenieść się na rozmowę w bardziej kameralnym gronie, do Smoczych Ogrodów.


-> tutaj



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Pub Neptun
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach