Wydarzenia


Ekipa forum
Zamek w Warwick
AutorWiadomość
Zamek w Warwick [odnośnik]01.11.21 12:36
First topic message reminder :

Zamek w Warwick

W mugolskich kręgach powszechną wiedzą jest, że okazały zamek w centrum Warwick stanowił historyczną twierdzę Warwickshire, albowiem w średniowieczu odbywały się tam jedne z najkrwawszych, a przy tym niezwykle jednostronnych bitew. Władający nim hrabia dzielnie odpierał liczne ataki nie musząc ubiegać się o pomoc swych sojuszników, albowiem położenie budowli, murów oraz w części otaczająca go rzeka pozwalała im skutecznie rozprawiać się z agresorami. Straty w ludziach zniechęcały do kolejnych napadów, które z czasem zupełnie zanikły pochłaniając za sobą najlepszych, wojennych strategów. Wieloletni spokój oraz rzekome zawieszenie broni uśpiło czujność rodu, który to zawierzył jednemu z najbardziej zaufanych i najwyżej postawionych dowódców, jakoby hrabia został otruty podczas wystawnego przyjęcia w sąsiednim hrabstwie. Po latach okazało się to kłamstwem mającym jedynie zmusić do walki na otwartej przestrzeni, którą niezaprawieni w boju wojownicy przegrali z kretesem.
Mieszkańcy zamku już nigdy nie zaznali tej samej stabilności i poczucia bezpieczeństwa, a licznie zmieniający się władcy nieuchronnie doprowadzali twierdzę do ruiny. Zdrady, egzekucje, pragnienie zawłaszczenia ziem na dobre zmieniły losy tego niegdyś wyjątkowego miejsca, które z czasem zostało okrzyknięte jako przeklęte i goszczące jedynie śmierć. Negatywne odczucia wzmocniły nowe fortyfikacje wybudowane w trakcie wojny stuletniej, a także późniejsze przekształcenie części zamku na więzienie dla politycznych jeńców.
Obecnie tajemnicą jest, co dzieje się za murami zamku. Plotki jedynie podsycały ciekawość, lecz każdy kto próbował je zweryfikować wkrótce zostawał uznany za zaginionego w niejasnych okolicznościach.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 14 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zamek w Warwick [odnośnik]10.02.22 23:05
The member 'Mathieu Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 72
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 14 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]28.02.22 11:35
Czas zdawał się na moment zatrzymać, kiedy to kurz unosił się leniwie ku górze ze zniszczonych i zawalonych na dziedzińcu murów. Elvira ruszyła z pomocą zdając sobie sprawę, że liczyła się każda minuta.  Była już jednak nader zmęczona, aby w każdym przypadku nieść ją bezbłędnie, a przede wszystkim skutecznie. Jej różdżka przysłużyła się jednak Tristanowi, jaki dzięki jej wsparciu był w stanie wygłosić przemowę oraz rozprawić się - z jego zdaniem – wrogo nastawioną dziewczyną. Kobieta, prześmiewczo nazywana pralinką, wiła się w kałuży własnej krwi pragnąc tylko jednego – śmierci. Chciała zadowolić Rosiera, dać mu informacje, jakich potrzebował w zamian za ziarno litości, lecz nie była w stanie tego uczynić, albowiem wbrew pozorom jej wiedza była znacznie ograniczona. Znalazła się tutaj tylko i wyłącznie na skutek mugolskich żołnierzy; przywieziona oraz oddana do niewoli przeszła tą samą drogę, co wszyscy inni. Od więziennej celi, po uciechę mężczyzn, którzy docenili jej urodę. Brzydziła się sobą, nie mogła pogodzić z tym co ją spotkało, o czym mówiła roztrzęsionym, zapewne również od bólu, głosie. Na rzucone pytanie odparła tylko, że być może poparzenia są wynikiem charłactwa, ale na pewno nie zarzucanej jej zdrady. Ciężko było osądzić o jej winie, szczególnie kiedy zewsząd dochodziło majaczenie i prośby o rychłą pomoc.

Tuż po tym jak udało się uratować Mathieu, Tristan rozpoczął poszukiwania żywych dusz. Na terenie zamku dostrzegł trzy sylwetki, które leżały na posadzce. Dwie znajdowały się w piwnicach, zaś jedna na pierwszym piętrze – dokładnie tam, gdzie wcześniej spotkał Multon. Nie potrzebował wiele czasu, aby zrozumieć, że jedną z ocalałych była kobieta. Pojawił się promyk nadziei. Mathieu doskonale pamiętał, gdzie ostatnim razem widział Rookwood i to właśnie w tamto miejsce się udał, gdy tylko odzyskał władzę nad własnym ciałem. Ilość krwi, rozczłonkowanych ciał oraz zapachu śmierci była ogromna, dzisiejsza walka pochłonęła setki dusz – nie tylko wroga.
Rzucane zaklęcia pozwoliły mu z czasem odkryć ciało Śmierciożerczyni. Była nieprzytomna, miała rozległe rany szczególnie w okolicach głowy, pod którą zebrało się wiele krwi. Maghnus znajdował się na piętrze, znaleźli go młodzi czarodzieje uwolnieni z niewoli. Jeden z nich pamiętał o środkach zapobiegawczych i bez większego trudu stwierdził, że zapadł na klątwę, dlatego też przed wezwaniem odpowiednich osób zakazał go dotykać. Przekleństwo Morfeusza nie było skomplikowane, ale z pewnością bardzo uporczywe i dające się we znaki.
Ostatnia z osób nie była znana Rycerzom Walpurgii, choć Mathieu mógł pamiętać ją z więzienia. Mężczyzna cudem przeżył, choć jego obrażenia nie dawały mu wielkich szans na stuprocentowy powrót do pełnej sprawności.
Elvira podzieliła się swoimi eliksirami oraz jedzeniem. Ranni byli jej wdzięczni za ten gest, albowiem nie było wiadome kiedy nadciągnie pomoc, a noc z pewnością będzie zimna.

Próby odnalezienia figurki Majora spełzły na niczym. Potężny wybuch na dziedzińcu rozbił drewienko w drobny mak i nie było żadnych szans na jego odnalezienie. Prawdopodobnie jeśli figurka ostałaby się w środku zamku, a nie została wyrzucona przez okno, to istniałaby większa szansa na jej przetrwanie.

Stos ciał zbieranych w centralnym punkcie twierdzy nieustannie się powiększał. Młodzi czarodzieje z uznaniem i podziwem patrzyli na Rycerzy Walpurgii, którzy mimo ran oraz posiadanej rangi sami nosili zmarłych.
Przemówienie Tristana znacznie wpłynęło na ich poglądy. Widać było wyraźne poruszenie oraz mobilizację wśród męskiej części słuchaczy. Oddali hołd kolegom, po czym kiwali głowami, gdy wspomniana została kwestia przekazywania tych wydarzeń dalej. Byli gotów to zrobić, byli gotów walczyć za nowy, lepszy świat, w którym będą mogli żyć, nie służyć. O podpułkowniku było wiadomo tylko tyle, że często zmieniał miejsce pobytu. Ostatnim razem widziany był w Szkocji, skąd koordynował wojsko.  

Z czasem pod murami zaczęli pojawiać się mieszkańcy; niektórzy wiedzeni ciekawością, zaś inni chęcią pomocy. W całym Warwick, aż huczało od plotek i choć wiele z nich się różniło, to jeden element był zgodny – Czarny Pan zwyciężył, mugole zostali zgładzeni. Czarodzieje zakasali rękawy i wzięli do roboty. Zdawali sobie sprawę, iż nie byli w stanie naprawić murów zamku, lecz mogli uporządkować gruzy na dziedzińcu oraz znosić ciała. Uratowany młyn miał im służyć, podobnie jak znalezione w zamku zapasy. Nie było ich wiele z uwagi na skalę zniszczeń, ale cieszyli się ze wszystkiego.
Kiedy o upadłej twierdzy rozmawiano już w każdym mieście, miasteczku i wiosce należących do hrabstwa, można było zaobserwować poruszenie na uliczkach. Niemagiczni pośpiesznie kierowali się w stronę granic, zaś czarodzieje sprzeciwiający się polityce Ministerstwa teleportowali z całym dobytkiem w bezpieczne rejony.

Cronos Malfoy przekazał w liście do Tristana pełne poparcie oraz zapewnił, że już trwają pracę nad wydaniem dekretu i uroczystością mającą w swym celu nagrodzenie zmarłych orderami. Wyraził szacunek względem zapewnienia stabilizacji na kolejnych ziemiach i życzył następnych, rychłych sukcesów. Antonia podziękowała za ratunek i obiecała zrobić wszystko, co w jej mocy, aby dotrzeć do więźniów. Sama nie miała żadnych informacji o wspomnianym mężczyźnie.
Dyrektor wyraził pełną gotowość do działania. Poinformował Multon, że jest w bliskich relacjach z dyrektorem szpitala w Warwick i zrobi, co w jego mocy, aby najbardziej ranni już tam uzyskali niezbędną pomoc. Ponadto zapewnił o wysłaniu ratowników na miejsce zdarzenia.
Mathieu udało się dotrzeć do pracowników Ministerstwa, dzięki czemu już dnia następnego na teren twierdzy dotarły osoby mające za zadanie zweryfikowanie skali zniszczeń oraz opracowania planu ewentualnej odbudowy. Zadanie nie będzie łatwe, ale twierdza była zbyt istotnym, historycznym punktem, aby pozwolić jej pozostać ruiną.

Rozpoczęły się prace nad identyfikacją ciał, a sowy krążyły z listami do rodzin. Smutek, żal, płacz i złość, a z drugiej strony poczucie dumy, uznania i ogromnej miłości. Wieść o śmierci Luca dotarła do kamienicy, gdzie przez dłuższy czas panowała cisza. Chcieli odzyskać ciało swego bohatera i pozwolić mu odejść na ich własnych zasadach. Tliło się w nich niezrozumienie, ale sam Luca musiał sobie zdawać sprawę z ryzyka, jakie podjął udając się do zamku.

Anomalia została wyciszona i nie mogła dłużej nękać okolicznych czarodziejów oraz przyszłych pracowników zamku. Wydajność młyna od razu wzrosła, dzięki czemu można było prowadzić produkcję nie tylko dla samej twierdzy, ale i miasta. Mieszkańcy wyrazili wdzięczność, radowała ich wieść o nowym, lepszym świecie.

Mistrz Gry dziękuje za wspólną zabawę oraz zaangażowanie. Możecie kontynuować rozgrywki, działania — od tej pory wszystkie zgłaszane powinny być już w temacie spokojnie jak na wojnie.

Sigrun - kolejny miesiąc musisz spędzić w Mungu z uwagi na odniesione obrażenia. Przez cały kolejny okres fabularny będą obowiązywać cię kary: -5 do kości i - 20 do PŻ.

Maghnus - zapadłeś na klątwę Morfeusza, wymagasz pomocy łamacza klątw.

Tristan - środki na odbudowę są wystarczające, trwać ona będzie cały kolejny okres fabularny. Figurki Majora nigdy nie odnaleziono.

Wkrótce nastąpi aktualizacja ekwipunków oraz znaków szczególnych.

Wszystkie informacje o zdobytych punktach i nagrodach za udział pojawią się w podsumowaniu. Jeszcze raz dziękuję za wspólną zabawę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 14 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]15.12.22 6:15
kwiecień-maj

Dawno temu, kiedy ojciec zabrał go do mroźnej Rosji, by ujrzał pochłonięty zamieciami Sybir, krainę jego przodków, którzy wznieśli własnymi różdżkami jedno z najokrutniejszych więzień tamtych czasów, tchnięty pragnieniami własnego brata, Grahama, myślał o tym, jakby wyglądało życie ich wszystkich, gdyby mieli we władaniu własne ziemie, nad którymi roztoczyliby opiekę. Wasale dawnych rodów, doradcy carów, niedźwiedzie nie bojący się zimna i lodu powstający po setkach lat na nowo. To nigdy nie były jego marzenia, a pragnienie potęgi nie sięgało władania miastami. Nigdy nie widział się w roli gospodarza, który dostanie pod opiekę hrabstwo, a jego obowiązkiem będzie zapewnienie mu przede wszystkim powrotu do czarodziejskich korzeni, bo nigdy szczególnie dobrym i gościnnym gospodarzem nie był. Ale kiedy to się wydarzyło, był na to przygotowany, świadom nadchodzących wydarzeń i celów, do jakich wszyscy dążyli. Pałając sympatią do nowych wyzwań spoglądał na nowe obowiązki i role jak na zadanie, które przed nim postawiono, czując jednocześnie dumę i chwałę, której nie doznali jego najbliżsi krewni.
Warwickshire było hrabstwem, które nie pamiętało czarodziejskiego włodarza. I choć nie mógł równać się z najszlachetniejszymi rodzinami, które od wieków panowały nad swoimi własnymi terenami, myślał o tych miastach niemalże jak o własnych — nowym domu; zarówno jednym jak i drugim nieco obcym z definicji. Obowiązków stale przybywało, a teraz, mogąc mianować się tym zaszczytnym tytułem musiał zbyt krótką dobę rozciągnąć jeszcze mocniej, nie tylko po to by odwiedzać obszar, który mu ofiarowano pod opiekę, ale także, by nauczyć się spraw daleko wykraczających poza jego dotychczasowe rozumowanie. Zamknięty w murach Sali Śmierci izolował własne myśli i koncentrował na głównych działaniach i priorytetach, które choć coraz częściej ustalał sam, czasem spadały na niego z góry. Wcześniej niż przed miesiącami opuszczał zimne Ministerstwo Magii, by zjawiać się w opuszczonym przez mugoli mieście. Ogrom pracy i spraw go nie przerażał. Skrupulatnie poukładał sobie wszystko, z czym musiał i chciał się zapoznać, wysłuchując rad lepiej obeznanych odnotowywał pamięci to, co było najistotniejsze. Czarnoksiężnik i śmierciożerca, dawny przyjaciel z dzieciństwa, Tristan był najbliższą i największą skarbnicą wiedzy, która już w pierwszych dniach przekazała mu najważniejsze punkty, na które winien był spojrzeć.
Po pierwszych spacerach i obchodach, które pozwoliły mu dokładnie zapoznać się z topografią miasta, zaglądał do wszystkich gmachów po kolei, próbując rozeznać się w tym — czym były przed czarodziejską rewolucją i wiekopomnym zwycięstwem. Poświęcał godziny na zapoznawaniu się z opuszczonymi budynkami, zapamiętując ich mocne i słabe strony, wiedząc, że będą w przyszłości wykorzystane przez czarodziejów na nowo; wiedział, że szukając odpowiedniego miejsca zechcą spytać go o zdanie. Nawet jeśli nie musiał być tak dobrze zaznajomiony, był człowiekiem, który nie lubił być zaskakiwany, lubił wiedzieć — mieć informacje, bo tylko to pozwalało mu przygotować się na nieznane. Obejrzał lecznicę i pomówił z młodą uzdrowicielką, której ojciec zajmował się przybytkiem, dowiadując się o przeszłości tego miejscach i planach, a w jego głowie tkały się już cele i pomysły, które postanowi wkrótce wcielić w życie. najwięcej czasu zeszło mu w opuszczonym, miejskim ratuszu, w którym panował rozgardiasz. Dokumenty, jak i przedmioty, których ani przeznaczenia nie rozumiał przejrzał pobieżnie, wiedząc, że nie było szans, aby zapoznał się z każdym jednym świstkiem. Czy mogło to mieć jakieś znaczenie? Mugolskie prawo i przepisywane działki, o których wspominała Elvira w jednym z listów były go pozbawione. Wszystko należało ustalić od nowa, uporządkować. Już przyglądając się temu, uprzedzony przez Tristana, wiedział, że przyjdzie mu roztrzygiwac pewne kwestie. Warwickshire obowiązywały zasady narzucane przez Ministerstwo Magii, a ci, którzy wykorzystywali mugolskie koneksje dzisiaj zostali z niczym. A jednak w dokumentach ratusza szukał informacji o ludziach, potencjalnych wywrotowcach, politykach, osobach mogących sprawiać problemy. Nie będąc w stanie jednak przejrzeć kartotek i listów, nie będąc w stanie obsłużyć maszyn i urządzeń, które wydawały się wstrętne i prymitywne pozostawił to innym. Nie przespawszy całej nocy, z powodu uciążliwej bezsenności i nakładających się spraw, w Ministerstwie znalazł się przed większością pracowników, by we własnym gabinecie rozesłać kilka listów do ludzi, którzy mieli pomóc mu zbudować siatkę kontaktów pomocnych do zorganizowania nowej struktury. I dzięki temu największejsze dokumenty i informacje zostały posegregowane i umieszczone w archiwach ratusza, a wszystko to, co wydawało się pozornie zbędne i niepotrzebne — zniszczone ogniem. Praca ta trwała wiele dni i angażowała kilka osób, które niespodziewanie znalazły prace w Warwick.
Za sprawką Cassandry, która przejęła piecze nad lokalną lecznicą, zgadzając się postawić ją na nogi i doprowadzić do porządku za pomocą pierwszych ogłoszeń i wolnych zleceń zorganizował bezrobotnych mieszkańców miasta, ale też i innych, szukających zajęcia czarodziejów, by pozbyli się zalegających w zbiorowych mogiłach ciał. Zwłoki mugoli, którzy zostali jeszcze w marcu pozbawieni życia, ale tez później, podczas samosądów i ulicznych walk, tkwiły w wykopanych dołach gnijąc i zwiększając ryzyko epidemii, co nie tylko skierowało uwagę Ramseya na tak pozornie banalne kwestie, ale także jego zainteresowanie. Zdawał sobie sprawę, że bez odpowiednich ludzi nie będzie w stanie samodzielnie tego wszystkiego uporządkować. Ta myśl była nowa — dotąd pracował sam, a wszystko co robił pracowało na jego imię osiągnięcia. Zaczynający się nowy rozdział w jego życiu zakładał współtworzenie, nieodłączną zależność i coś na granicy zaufania i ciągłej kontroli.
Podczas jednego z pierwszych majowych wieczorów, zaprosił mieszkańców na rynek starego miasta, by przedstawić samego siebie, ale też oczekiwania i plany względem miasta, bo to właśnie od Warwick zamierzał zacząć. Spojrzał na twarze zgromadzonych ludzi, mieszkańców, którzy niezbyt licznie pojawili się by dowiedzieć się kim jest i co właściwie zamierza. Nie pragnął wielkiej fety, a fakt, że spotkanie było kameralne bardzo mu odpowiadał. Przyjrzał się wtedy ich twarzom — niektóre były sceptyczne, niektóre niepewne, inne nieco zlęknione tym, co miało się wydarzyć. Zadbał o to to, by surowość w jego spojrzeniu zelżała, rzeczowość nabrała łagodności i ludzkiej empatii między wersami i konkretnie prgedataiwonymi prognozami. Mógł grać, mógł tworzyć profil namiestnika wedle własnych reguł. Potrzebował zaufania ludzi i ich zainteresowania, bo nie mogąc zgromadzić funduszy i ludzi z Londynu, potrzebował tych tutaj do pomocy. Pomysł straży obywatelskiej, choć był jego wcale nie padł z jego strony. Rozumiał, że ludzie potrzebowali bezpieczeństwa. Słuchał ich problemów, baczniej przyglądając się jednak tym milczącym. Czy to nie oni, mogli korzystać na obecności mugoli? Czy nie będą za nimi tęsknić? Czy poukładają sobie tu życie na nowo, w typowo czarodziejskim świecie? Warwick miało być kolejny, które po tych wszystkich działaniach miało opustoszeć z mugoli i zamierzał o to zadbać. Jeśli nie dotychczasowe wydarzenia miały zmusić ich do ucieczki, pragnął, by czarodzieje do tego doprowadzili. Powiedział im, mieszkańcom Warwick, że wystarczy już tych prześladowań, nacisku i przymusu ukrywania się. Wystarczy ciągłego podporządkowania gorszej, lecz liczniejszej grupie. Byli silni, mieli magię. Mogli razem budować wielki świat, który miał im sprzyjać. Być bezpieczny, pozbawiony nieustającego strachu o dobro ludzi, którzy tępili wszelakie przejawy magii. Nidy nie był szczególnym mówcą, nigdy nie potrzebował słów, by przekonywać ludzi do czegokolwiek —m agia wydawała się być wystarczającym argumentem, ale teraz, kiedy jego rola się zmieniła, musiał się dopasować. Przyswojone idee, tak wiernie pielęgnowane i wygłaszane do tej pory przytoczył także mieszkańcom Warwick, ostrożnie zarażając ich wiarą do potęgi Czarnego Pana. Bo to za jego zasługą wydarzyło się to wszystko. To on ich wyzwolił, to jemu najbardziej powinni być wdzięczni, bo za jego sprawką dokonali rzeczy, które nie śniły się poprzednikom. Chciał, by mieszkańcy tego miasta żyli wedle tych zasad, wierząc w siłę Rycerzy Walpurgii i dbając o to, by te przekonania szerzyły się dalej. I był pewien, że miał szansę. Ci, którzy zostali tu z innych powodów, tęskniąc za starym czasem — jeśli rzeczywiście takowi byli — kiedyś odejdą lub zginą. A może, przy właściwej polityce zmienią zdanie i żyjąc w dostatku i spokoju pojmą, jak wiele dobrego otrzymali od losu.
Zorganizowali się. Obowiązująca na terenie całego kraju godzina policyjna obowiązywała także tutaj, ale kto miał jej przestrzegać, jeśli nie oni sami. Powołani do tego czarodzieje stworzyli coś na wzór samodzielnych jednostek patrolujących teren. Nie mieli przeszkolenia, ale było ich zbyt mało, aby pomóc im je uzyskać już teraz. Zorganizowanie tego pozostało jednak w jego planach na najbliższe miesiące. Wiedział, że Ministerstwo pomoże, bo przecież zupełnie zbieżne były ich cele.
Chętnym mieszkańcom zlecił naprawdę budynków, które ucierpiały, korzystając — nieco podstępnie — z wiedzy i możliwości ludzi zajmujących się odbudową zamku w Warwick, którą zlecił i ufundował lord Kentu. Mieszkańcy wsparli ich dobrowolnie w ostatnich etapach odbudowy, by później, posiłkując się zdobytą szczątkową wiedzą doprowadzić do uporządkowania głównych ulic miasta i budynków, które ucierpiały podczas walk. Porządek był czymś, co nigdy nie obowiązywało ani w domu ani biurze Ramseya, odnajdywał się we własnym nieładzie, ale nie wyobrażał sobie pozostawienia tego wszystkiego tutaj.
Pod koniec maja, w budynku sąsiadującym z odnawianym szpitalem pozostawił pod opieką starszej kobiety, ale i do dyspozycji uzdrowicieli, skrzynie z żywnością. Liczył na to, że właśnie tam, w pobliżu szpitala, otworzy się na nowo gospoda. Wszystko to, co udało mu się kupić i dostać w Londynie przetransportował tutaj. Nie miał zbyt wielkich potrzeb, zwykle jadał mało, gotować nie potrafił, dlatego zgromadzone jedzenie pozostawił tutaj, ludziom. W drewnianych skrzyniach znajdowały się ziemniaki, kasza, ryby, chleby, ogórki, ale też kukurydza, pasztety i mięso. Nie było tego tyle, by wyżywić ludność, ale zainwestował w to, licząc, że chwilowy i nagły przypływ żywności pomoże w rozruchu miejsca, które zamarło po opuszczeniu przez nie mugoli. Mieszkańcy potrzebowali miejsca, w którym mogli napić się i odetchnąć, odpocząć. Był pewien, że jedzenie było priorytetem podczas wojny, a ta nie sprzyjała rozruchowi gospodarki. Miał na uwadze słowa przyjaciela, ludzie potrzebowali wątki, nie marchewki. A on potrzebował ich szybkiego poparcia i chęci, zanim uda się przywrócić całe hrabstwo do życia, musiał przywrócić do życia Warwick.
Kończąca się odbudowa zniszczonego zamku w centrum miasta skłoniła go do powrotu do Kent i rozmów z Tristanem, który jeszcze przed pamiętnymi wydarzeniami miał pomysł, co do tego miejsca. Dotychczas średniowieczne zamczysko służyło mugolom, do chwytania, torturowania i mordowania czarodziejów. Siatki politycznych szpiegów wyłapywały wszystkich przedstawicieli ich świata i uznając ich za zagrożenie zatrzymywali ich w przystosowanych do tego lochach. Mulciberowie już kiedyś to zrobili. Stworzyli takie więzienie w śnieżnej Syberii. Dziś kolejne więzienie dla niemagicznego ścierwa otworzy się w Warwick. Przystosowane, odbudowane, gotowe do zamieszkania. A to był dopiero początek zmian, jakie miały nastać w mieście.

| zt



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Zamek w Warwick - Page 14 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber

Strona 14 z 14 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14

Zamek w Warwick
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach