Wydarzenia


Ekipa forum
Przed domem
AutorWiadomość
Przed domem [odnośnik]05.04.22 1:26

Przed kamienicą

Blisko wiekowy budynek wydaje się wyrastać i przebijać się z pod prześcieradła zieleni, która w magiczny sposób utrzymuje się w jego sąsiedztwie przez cały rok. Bluszcz wspina się po omszałych cegłach w stronę strzeliście zwieńczonego dachu. Przysłania ledwie wystające zza nich okna. To własnie w nim rezyduje rodzina Lyon. Kamienica wyjątkowo kontrastuje z bliźniaczo do niej znajdującej się kamienicy z czerwonej cegły.
Salome Lyon
Salome Lyon
Zawód : Artystka
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10917-salome-lyon#332724 https://www.morsmordre.net/t10947-listy-do-salome#333500 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f412-borough-of-bexley-fairy-dream-14 https://www.morsmordre.net/t10945-salome-lyon#333480
Re: Przed domem [odnośnik]05.04.22 2:23
Zatoczyła przed lustrem piruet marszcząc w zatroskaniu gładkie czółko, kiedy przyglądała się zwolna opadającej za nią fali tiulu. Uniosła dłoń patrząc, jak mlecznobiała skóra przebijała się przez półprzezroczysty materiał rękawów. Nadawał jej delikatnie brzoskwiniowego odcienia. Czy to prezentowało się dobrze? Zdrowo? Okręciła się raz jeszcze wokół własnej osi. Lekki tiul dodawał lekkości, eteryczności. Cięższy materiał pod spodem wygładzał i przylegał do skóry. Jej kształty wydawały się rozsądnie podkreślone, a jednocześnie skryte. Niestety nie przy dekolcie... z jeszcze większym zmartwieniem przyjrzała się głębokiemu wcięciu, które za bardzo nie miało czego uwydatnić. Drobne piersi skryte warstwą stanika i nieusztywnionego materiału wydawały się jeszcze mniejsze. Najgorsze było to, że to właśnie ten odważny element sukni przyciągał najwięcej uwagi. Nie było innych rozpraszających zdobień. Kreacja była wyjątkowo prosta, dziewczęca, obnażająca.
Niepewnie wysunęła spinki z upięcia swoich włosów. Delikatne, blond fale skryły plecy, ramiona i ten nieszczęsny dekolt. Lyon odpięła naszyjnik i zmieniła kolczyki na większe, z większą ilością zielonych kamieni. Migotały głębokimi refleksami zza złotych pasm, kierując uwagę wyżej, ku jej twarzy. Powinna poprawić makijaż by umocnić ten efekt - cicho westchnęła do swojego odbicia. Bezradnie pogłaskała materiał sukni. Nie potrafiła skryć poczucia rozczarowania. Uroczystość wydawała się być poważna. Przynajmniej tak ją opisywali w gazetach, tak szeptali między sobą czarownice, a ona wcale nie czuła się poważnie w obecnej kreacji. Dziewczęco, jak nietykalska, a może bardziej senna księżniczka wyrwana baletowej opery - już tak. Miała wrażenie, że jej jasna skóra za bardzo zlewała się z równie jasnym, brzoskwiniowym materiałem kreacji. Jej szare oczy też nie posiadały za dużo pigmentu... Czy nie prezentowała się mdło...?
Ramseya w progu kamienicy powitał nie kto inny, jak brat panny Lyon. Brat uważnie, oceniająco zlustrował Mulcibera wymieniając z nim kilka grzeczności i nie omieszkując wspomnieć, że również pojawi się na wydarzeniu - tak by wiedział, że choć nie ogranicza siostry, tak jednak trzyma rękę na pulsie. Jeżeli miedzy panami pojawiła się niewygodna niezręczność to już po chwili Salome ją przerwała pojawiając się w przedpokoju w swej kreacji. Unikając spojrzenia Pana Mulcibera uśmiechnęła się delikatnie, blado, wyraźnie wymuszenie, kiedy zatoczyła się zwiewnie wokół własnej osi. Jeżeli to był początek kwietnia to ona mogla w tym momencie uchodzić za powiew wiosny - wartki, niepewny, wyczekiwany. Ostatecznie, pełna tych dwóch ostatnich emocji podniosła swoje oczy ku niemu - Podoba się Panu...?
Salome Lyon
Salome Lyon
Zawód : Artystka
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10917-salome-lyon#332724 https://www.morsmordre.net/t10947-listy-do-salome#333500 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f412-borough-of-bexley-fairy-dream-14 https://www.morsmordre.net/t10945-salome-lyon#333480
Re: Przed domem [odnośnik]10.04.22 0:51
Na modzie nie znał się wcale, jednak postawione mu wyzwanie było czymś, czemu należało sprostać, szczególnie, że nie wymagało szczególnych pokładów. Ani czasu, ani o dziwo finansowych. Zlecił to Solene, która niegdyś dbała także i o jego garderobę, to jak się prezentował, co nosił. Ufał w jej gust, smak, znajomość trendów, choć nie pozostawał sceptyczny i ostrożny — kobiety miewały swoje nastroje, a złość, zazdrość, nienawiść potrafiły przysporzyć problemów i skłonić do popełnienia nieodwracalnych błędów. Wierzył, że Solene ich nie popełniła. Liczył na to. Nie ingerował w krój i kolor, nie dbał o to. Liczył się dla niego efekt końcowy i to, czy jego partnerka wieczoru będzie się godnie prezentować. Czy mu się spodoba, czy nie, Dlatego właśnie prosił Solene, by szyła tę kreację na siebie. Zdawało mu się, że były do siebie podobne, choć młodość i niewinność Salome niewątpliwie go urzekły.
Pod wskazanym adresem zjawił się punktualnie. Przybył powozem. Powitał go mężczyzna, brat panny Lyon. Pozostawał względem niego grzeczny, uprzejmy i zachowawczy. Potrafił ukryć prawdziwa naturę, zasłonić się płaszczem dżentelmena, nawet jeśli wymagało to utrzymania wystudiowanego uśmiechu. Tego właśnie dziś chciał — odpowiedniego wrażenia. To nie był czas na arogancję i przytłaczającą, narcystyczną pewność siebie. To nie był czas na pokazanie swojego miejsca, chociaż w rozmowie z bratem panny Lyon nie brakowało mu zdecydowania, Obaj zdawali sobie sprawę, że zaproszenie jej na taką uroczystość było zobowiązujące. Ludzie będą mówić. O nim, o niej, o nich. O tym, że musiał mieć wobec niej poważne plany, inaczej nie zdecydowałby się na taki krok. Coś musiało ich łączyć. Zapewnił jej brata o czystych i poważnych intencjach. Zaznaczył to wyraźnie — istniały naprawdę. Na tym mu zależało. Dziś u swojego boku powinien mieć odpowiednią kobietę. Reprezentatywną, atrakcyjną, wzbudzającą zachwyt. Bez niej nie wypadnie poważnie. Jako stary kawaler pomimo wszystkich swoich zasług nie umocni swojej pozycji i wiary w tradycje i wartości, o które walczyli. Zdołał zapomnieć już, że jej czar był tak intensywny, a wygląd otumaniający. Pragmatycznie podszedł do tego wieczoru. Dopiero kiedy ją ujrzał, przypomniał sobie, że najzwyczajniej w świecie nie mógł oderwać od niej wzroku, a wygłodniałe i pożądliwe myśli kierowane w stronę Vablatsky, bledły w jej obecności.
— Oniemiałem z zachwytu — odparł, choć bez przesadnej emocji w głośnie. Uprzejmie, melodyjnie. Szybko przemknął po niej wzrokiem. Na tyle, na ile było to możliwe, aby nie wpatrywać się w nią przesadnie i nachalnie. W rękach trzymał puzderko, z którym podszedł bliżej. — Pozwolisz, panno Lyon. — Otworzył je przed nią. Wewnątrz znajdował się naszyjnik. Delikatny, nieprzykuwający spojrzenia od wyraźnych kolczyków i pięknej twarzy, a jednak zapełniający pusty dekolt. Drobne kamienie na jego końcu migotały niczym diamenty, choć nimi wcale nie były. Uniósł na nią wzrok, uśmiechał się subtelnie, nie zdradzając przy tym prawdziwych wrażeń. Nigdy nie sprawiał kobietom prezentów. Nigdy. Żadnej. Dziś było inaczej. Dziś to było niezbędne.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Przed domem Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Przed domem [odnośnik]10.04.22 23:40
Była zmartwiona odpowiedniością kreacji w którą się przyozdobiła. Wątpliwości zelżały dopiero pod pożądliwym spojrzeniem i słodkiej pochwale. Rozpogodziła się, zaś jej sylwetka bardziej się wyprostowała. Oczy zaświeciły się na widok prezentu. Wyciągnęła dłoń by pogładzić chłodną powierzchnię biżuterii - Tak, proszę! - nieporadnie stłumiła niemalże dziecięce podekscytowanie. Zaraz potem, powabnym ruchem zgarnęła włosy z karku. Była przy tym delikatna - nie chciała zrujnować sobie fryzury. Kiedy naszyjnik znalazł się na swoim miejscu pogładziła go raz jeszcze. Chwilowo zapomniała kompletnie o powodzie dla którego zdjęła własny... Zawstydziła się za to kiedy to zdała sobie sprawę, że w przedpokoju ciągle był jej brat. Cała scena choć zwyczajna wydała jej się niepoważnie intymna.
Nie mówiąc wiele pozwoliła by brat pomógł nałożyć jej wierzchnią szatę w kolorze ecru. Rąbek szaty ozdobiony był wyhaftowanymi roślinnymi ornamentami. Pożegnała go i dała poprowadzić się do wyjścia Mulciberowi. Była zaskoczona karocą w której pomógł jej zasiąść. Spodziewała się, że raczej nie będzie szła piechota do najbliższego świstoklika ale to czego zaznała przerosło jej wyobrażenia. Widać było, że się cieszyła atmosferą. Zaraz jednak kiedy pogładziła przez rozchylone poły wierzchniej szaty błyskotkę, poczuła pod palcem materiał sukni i stare troski powróciły.
- Um... Panie Mulciber... Tak się zastanawiam, czy na pewno jest w porządku...? Mam na myśli to, jak się prezentuję. Nie chcę zarzucać Panu stronniczości, choć odnoszę nieodparte i wyjątkowo przyjemne odczucie, że mogę sobie na to pozwolić... - kokieteryjnie podsumowała swoje wrażenia odnośnie towarzystwa mężczyzny - Przyznam szczerze, że jeszcze niedawno trochę się martwiłam, że prezentuję się chorobliwie w tym brzoskwiniowym odcieniu sukienki lub pomylić mnie można z dziewczęciem, bądź podlotkiem - oczywiście, że nim przecież była. Chciała być jednak postrzegana jako elegancka kobieta, a nie przepasana pastelowym tiulem nastolatka - teraz jak o tym myślę, to może jednak ja jestem dla siebie za surowa i krytyczna... Pan jest zawsze taki dystyngowany i elegancki. Chciałabym do Pana pasować - wyraziła szczerze swoje myśli i drobne bolączki. Wyraźnie poszukiwała ponownego zapewnienia, że ona też ma swój urok, wszystko mu się podoba, że tak sobie właśnie ją wyobrażał w tej kreacji i jest piękna. W końcu z tego co zrozumiała Pan Mulciber będzie w centrum uwagi, a ona będzie obok. Była przyzwyczajona do widowni, lecz to nie byli losowi czarodzieje z restauracji. Była młoda i jeszcze mało doświadczona. Czuła lekką, lecz przyjemną tremę. Potrzebowała odpowiedniego zaopiekowania by poczuć, że może i będzie błyszczeć jak zawsze.

|2xzt -> tu
Salome Lyon
Salome Lyon
Zawód : Artystka
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10917-salome-lyon#332724 https://www.morsmordre.net/t10947-listy-do-salome#333500 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f412-borough-of-bexley-fairy-dream-14 https://www.morsmordre.net/t10945-salome-lyon#333480
Przed domem
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach