Wydarzenia


Ekipa forum
Zaplecze
AutorWiadomość
Zaplecze [odnośnik]02.08.16 0:14
First topic message reminder :

Zaplecze

-
To tutaj dzieje się magia! Zaplecze urządzone jest bardzo prosto i praktycznie, aby ułatwić utrzymywanie wnętrza w czystości. Jasne blaty; otwarte szafki, w których poukładane są elementy wyposażenia; no i oczywiście wielka zaczarowana szafa chłodnicza, w której kryją się gotowe do sprzedaży lody. Wszystko zaplanowane jest w taki sposób, by nie tylko ułatwić produkcje lodów na bieżące potrzeby lokalu, ale również pracę nad kolejnymi recepturami. Ważne miejsce stanowi wysoki stół otoczony przez cztery krzesła - to tutaj najczęściej odbywają się degustacje nowych smaków, na którą można czasem otrzymać zaproszenie od właścicieli.


Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:35, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zaplecze [odnośnik]24.06.18 12:35
02.07.1956r BADANIA NAUKOWE - POSZUKIWACZE ZAGINIONEGO KARMELKA

Mało kiedy spotykali się poza kuchnią Słodkiej Próżności, dziś jednak pracowali nad lodami. Ciepły początek lata grał z tym doskonale i o ile w dziedzinie zimnych słodyczy Fortescue wie na ten temat zdecydowanie więcej, Bertie był zadowolony z tego działania równie mocno. Wiele się ostatnimi czasy działo, wiele złego, jednak nie chcąc zwariować nie mogli oddawać się tym przykrym rzeczom w całości.
Wszedł na zaplecze jak zazwyczaj do Próżności, doskonale wiedział jak działają takie miejsca i czuł się tu swobodnie, zapewne właśnie przez to, jak podobne są te dwa lokale - choć nie konkurują zbyt mocno przez jedną istotną różnicę. Fortescue nie robią wypieków, Próżność nie robi lodów, a i jedno i drugie zawsze będzie pożądane. Bliźniacy notowali wzrost klientów latem, Próżność - zimą.
Choć odkąd przerażające anomalie pojawiły się w okolicy obu lokali, oboje niewątpliwie odnotowali spadek. Ludzie mają mniejszą ochotę na słodkości jeśli mają ryzykować przejście obok buchających ogniem miejsc z których od czasu do czasu zbłąkana kula wyleci na Pokątną. W Słodkiej Próżności Bertie czasami czuł jak ziemia delikatnie drży.
Wchodząc na zaplecze uśmiechał się mimo to - bo pozytywne nastawienie i wiara w lepsze jutro pomagały mu nie zwariować.
- Mam wywar na bazie eliksiru na chrypę, podobno zmieniaja głos na jakiś czas na bardziej piskliwy. Znajomy alchemik pozbawił go elementu leczniczego więc nie musimy się martwić o ewentualne skutki uboczne, to w sumie same zioła w tej chwili. Tylko nie wiem jak to zrobić żeby dobrze to zmieszać z lodami. W sensie żeby nie zamarzło za mocno. I żeby za mocno nie wyłynęło na smak, ten wywar jest dość mocno ziołowy.
Dużo pytań, jednak niewątpliwie dojdą do czegoś, po coś w końcu spotkali się tu razem, a co dwie głowy to nie jedna, prawda?
Bott wyjął z torby fiolki eliksirów.
- Mam też eliksir na wzmocnienie głosu, podobno można to bez obaw wymieszać i zrobić dwie wersje. Testowałem na sobie, nic groźnego. - dodał, najwidoczniej nie uważając testów na samym sobie za nic szczególnie dziwnego. Ufał osobie u której się zaopatrywał.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Zaplecze [odnośnik]26.06.18 15:16
Czekałem na dzisiejszy dzień. Przez ostatnie tygodnie dużo się działo, przede wszystkim przez anomalie, które uczyniły nasz świat o wiele mniej przewidywalnym. Każdy z nas miał mnóstwo zmartwień, ja również, ale schowałem je gdzieś głęboko i do tego przykryłem ścierką. Miałem ogromną ochotę na coś normalnego - niech świat się wali, ja na razie będę wymyślał lody!
Zszedłem do lodziarni pół godziny wcześniej, żeby zrobić porządek na zapleczu. Niby nie konkurowałem ze Słodką Próżnością, ale i tak chciałem, żeby Bertie zobaczył porządne i profesjonalne stanowisko pracy, a nie jakąś zwykłą kuchnię bez duszy, ale za to z mnóstwem brudu. Brudu tutaj nie znajdzie, już ja o to zadbałem.
- Bertie! - Powitałem go radośnie, wycierając dłonie w białą szmatkę. Nasze badania trwały już naprawdę długo (A może nie? To moje pierwsze badania, ciężko mi stwierdzić jaki jest optymalny czas trwania), ale i tak nie chciałem żeby kiedykolwiek dobiegały końca. To była świetna zabawa! Nawet w szkole tak nie eksperymentowałem, zawsze preferując historyczne książki od machania różdżką. Teraz trochę się to na mnie mściło, ale nie szkodzi, dzielnie nadrabiam zaległości. To dzięki tym wszystkim eksperymentom odkryłem sztukę transmutacji, która niezwykle mi się spodobała. Dlaczego lekceważyłem ją w szkole? Nie wiem.
Rzuciłem szmatkę na blat i podszedłem do Bertiego, z zainteresowaniem przyglądając się fiolkom, które wyjmował na stół. Syrop na kaszel - niby nieszkodliwy, ale wciąż lekarstwo. - Na pewno? - Wciąż pamiętałem ich żart na prima aprilis, przez który prawie nabawiłem się nerwicy! Tym razem chciałem mieć absolutną pewność, że nic nie stanie się moim klientom. Sam będę musiał przetestować wynik naszego dzisiejszego eksperymentu. - Cóż, zamrostrunki nie muszą być dostępne w każdym smaku jaki oferuje lodziarnia - zacząłem, wąchając z uwagą ziołową mieszankę, która wcześniej była syropem na kaszel. - Czekolada dobrze maskuje inne smaki - ale nie wszyscy lubili słodką czekoladę. - I kwaśne rzeczy, na przykład porzeczka - tak, wersja na słodko i wersja na kwaśno - to powinno się sprawdzić. Odłożyłem mieszankę, spoglądając na fiolkę z eliksirem. Patrzyłem na nią przez chwilkę, w końcu stwierdzając, że gadanie nic tu nie da. Bez słowa wyjąłem z zamrażalnika dwa wiadereczka zwykłych lodów waniliowych. Postawiłem je na stole (trochę się zatrząsł, chyba powinienem dokręcić nóżki) i zatarłem ręce. - Przejdźmy do czynów - wyjąłem miskę, do której zacząłem przekładać masę. - Nie jestem pewny proporcji. Chyba najlepsza będzie metoda prób i błędów - ostrożnie otworzyłem syrop na kaszel i dodałem jedną łyżkę do lodów.


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Zaplecze [odnośnik]27.06.18 1:12
- Tak. To nie eliksir na kaszel, a jedynie wywar na jego bazie, zachowuje elementy wpływające na zmianę głosu. Ma być jakoś podrasowany. - nie udawał, że cokolwiek o eliksirach wie. Źle wspominał te zajęcia, bardzo źle. Pamiętał większość wybuchów, a na pewno te bardziej spektakularne których był przyczyną, pamiętał sprzątanie sali po zajęciach, pamiętał smród jaki długo potrafił się utrzymywać na człowieku mimo prysznica. Nie miał do nich ręki, nie miał cierpliwości, zawsze coś zamieszał za szybko, a jak potem na prawdę się starał to robił to za wolno.
Rozejrzał się po kuchni, prawie w ogóle się nie zmieniła od jego ostatniej wizyty. W sumie nie dziwne, że Flo trochę mu nie ufa. Choć no, przecież było zabawnie! On się śmiał i Tutis też. Więc demokratycznie ich trójka bawiła się super!
- To też jest dobra myśl, to może być linia specjalna. - stwierdził, odkładając fiolki na bok i pzyglądając się miseczce w dłoniach Floreana. Cóż tu wiele mówić - nie jest to jego kuchnia, wiec wszystko jest inne. Nawet w domu rodzinnym nie szarżował, tam Mamuśka Bott jest władcą wszystkich sztućców, a on może kroić jej ogórka na mizerię! Nie jest to żadna pisana zasada, jednak wiadomo jak to z terytorium jest.
Choć odkąd raz uciachał sobie palce, jakoś tak mniej chciała, żeby kroił jej tego ogórka.
Zrozum tu kobiety...
Tak czy inaczej był tu już kilka razy, ale nie poruszał się tu aż tak płynnie jak właściciel lokalu - co oczywiste - w jego ślady wziął jednak miskę i nabrał porcji z wiaderka jakie znalazło się na stole.
- Wydaje mi się że to też można podzielić. W sensie kwaśne mogą mieć trochę więcej, żeby dawać lepszy efekt pisku, a czekoladowe lekko mniej. - zaproponował, samemu dodając nieznacznie większą porcję i zaraz zapisując na luźnej kartce, którą przedzielił na pół. F - Ł, B - 1.3Ł, żeby wiedzieć od jakich proporcji zaczęli. Narazie było łatwo, jednak przy eksperymentach z czasem łatwo się pogubić.
- Podobno z mlekiem mogą reagować w sposób mniej kontrolowany. To znaczy - nadal tylko czadowo zmieniać głos, ale nie przewidzisz w jaki sposób. - dodał jeszcze informację jaką sobie przypomniał.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Zaplecze [odnośnik]19.07.18 17:49
Spojrzałem na niego podejrzliwie, chcąc, żeby jeszcze raz zastanowił się nad swoją odpowiedzią. Musiałem mieć pewność, że przyniesione przez niego fiolki są bezpieczne. Oczami wyobraźni już widziałem te nagłówki: Lodziarnia Fortescue dodaje syropy do lodów! albo Sprawdź czy masz te symptomy! - zdecydowanie chciałem tego uniknąć. Ciężko pracowaliśmy na swoją dobrą reputację, ale wiedziałem, że zepsucie jej trwałoby dosłownie chwilę. - Jakoś podrasowany - powtórzyłem z cichym westchnięciem, ale skoro i tak mieliśmy to najpierw testować na sobie, to w sumie nie miałem się czego obawiać.
- Ach, Bertie, przecież ja mam same dobre myśli - powiedziałem, wyjmując jeszcze z szafki dwie szklanki, do których nalałem świeżej wody. Co prawda istnieją opinie, że to przy alkoholu myśli się najlepiej, ale picie go w tym miejscu byłoby nieprofesjonalne. Dlatego też postawiłem obie szklanki na roboczym blacie i od razu wypiłem swoją.
- Hmm, masz rację. Wtedy jedne podwyższałyby głos, a drugie obniżały. Przynajmniej w teorii, a w praktyce... Zobaczymy - dolałem do lodowej bazy parę kropel eliksiru, po czym po chwili namysłu dolałem dużą łyżkę i zacząłem energicznie mieszać. - Bierz, czuj się jak u siebie w kuchni - dodałem po chwili, podsuwając mu pod nos wszystkie miski i sztućce, które akurat miałem pod ręką. Chociaż miałem nadzieję, że przyjaźnimy się z Bertiem na tyle długo, żeby nie musieć mu przypominać o takich oczywistościach. Jest uprzywilejowany - nie każda osoba, która przechodzi przez ten próg, może robić tak wiele. Trzeba zasłużyć!
- O, to zmienia postać rzeczy - kwaśne czy słodkie, dużo eliksiru czy mało - może się okazać, że to nie ma żadnego znaczenia. Ale z drugiej strony to sprawiało, że ten eksperyment stawał się jeszcze bardziej ekscytujący. - Dobra, dodam trochę czekolady do smaku - wyjąłem z szuflady lekko roztopioną tabliczkę (z Miodowego Królestwa!) i dodałem ją do miski. Masa od razu zabarwiła się na brązowo, a ja poczułem przyjemny kakaowy zapach. - A co u ciebie? Co w Ruderze? - Zagadnąłem, wciąż dzielnie mieszając. Ostatnio u niego byłem podczas ulewy, a to było parę ładnych tygodni temu. - Co u Matta? - Wszyscy dobrze wiedzieli, że się nie trawimy, ale wypadało zapytać. - Lily? - Dodałem po chwili, odwracając się do Bertiego tyłem, żeby wstawić moją miskę na moment do zamrażarki. Nie rozmawialiśmy ze sobą od tego feralnego dnia ulewy, wciąż było mi głupio za mój bezsensowny wyskok. Mam nadzieję, że nikt się o nim nie dowiedział.


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Zaplecze [odnośnik]20.07.18 20:13
Widział niepewność Floreana i wywrócił na nią lekko oczami, nawet w sumie rozbawiony.
- Nie przeze mnie. Zleciłem to znajomemu alchemikowi, to że nie do końca wszystko rozumiem bo jestem noga z eliksirów nie znaczy że to trutka. Koleś zapewniał, że to jest w pełni bezpieczne, a ja mu ufam. Mam gdzieś przepis, jeśli chcesz zobaczyć dla pewności. Ale tak czy inaczej najpierw testujemy na sobie, co nie? - eh ten Florek, zdecydowanie mu trzeba więcej wiary w ludzi, a w każdym razie więcej wiary w Bottów. Albo chociaż w Bertiego i jego rozsądek. Choć to w sumie rozsądne nie wierzyć w jego rozsądek. No, nieważne, nieważne.
Chętnie przyjął wodę, zabierając się zaraz za mieszanie i skinieniem głowy potwierdził słowa Floreana. Owszem, trochę był tu uprzywilejowany i wiedział o tym i niewątpliwie cieszyło go to - zapewne sprawa to nie tylko ich wieloletniej relacji, ale także faktu iż łączy ich właściwie jedno zainteresowanie. A wspólne pasje to dobre spoiwo!
Kiedy namieszał w swojej porcji solidnie, cóż dalej miał zrobić, zjadł łyżeczkę. Smakowały całkiem fajnie, trochę nietypowo, smak był całkiem odświeżający. Zjadł więc kolejną i następną, by mieć pewność że porcja jest odpowiednia. I dlatego, że mu smakowało. Kiedy zapytano go kolejno o dom, lokatorkę i kuzyna, odezwał się głosem zmienionym jakby nawdychał się helu.
- Stoi, w sumie jest już całkiem zreperowana. - zapiszczał i zaśmiał się zaraz, podobało mu się. - Ej, to jest świetne.
Dodał zaraz jakże skromnie. Eliksir podziałał właściwie od razu, ciekawe jeszcze jak trwały będzie. Kilkanaście minut to maksimum czego chcieli - to nie ma być uciążliwe!
- Oboje się niedługo wyprowadzają, Matt w sumie nie wiem gdzie ale wiesz jak z nim jest. On sam chyba nie wie. - wzruszył ramionami, nieszczególnie tym przejęty. Starszy Bott jest dorosły, zawsze chodził swoimi drogami i nie ma sensu się w nie wtrącać. Byle się czasem pokazał i dał znać że żyje. - Lily do siebie z tego co wiem, będzie szukała też pracy.
To bardziej Bertiego martwiło, bo i poznał już dziewczę na tyle by wiedzieć jak bardzo nieprzystosowana do życia jest. To jednak jej decyzja - może i dobra, kiedyś musiałaby zrobić ten krok. Nie była z resztą sama, ma przyjaciół.
Jego głos nadal piszczał, chwilami jeszcze odrobinę się zmieniał by bardziej chrypieć lub opadać, zaraz jednak wracał do normy.
- Jeśli to będzie trwało dłużej niż kwadrans, musimy pokombinować ze skróceniem czasu działania. Ale może przejdzie.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Zaplecze [odnośnik]29.07.18 15:56
- Bertie, musisz mnie zrozumieć. Już raz prawie otrułem klientów i, cóż... Też maczałeś w tym palce, dlatego chcę zachować ostrożność - powiedziałem nieco podnosząc głos, bo emocje wciąż były we mnie żywe, chociaż cały incydent odbył się w kwietniu. Po prostu mam po nim uraz i już tak szybko nie zaufam żadnemu eliksirowi. Ten syrop niby sprawiał wrażenie bezpiecznego, chociaż korciło mnie, żeby jeszcze spytać czy ten alchemik miał licencję na wykonywanie zawodu. Ostatecznie stwierdziłem, że postaram się nie wpadać w paranoję. - Przetestujemy na sobie - powtórzyłem; bez tego na pewno nie wprowadzę lodów do sprzedaży! Znowu Wiedźmia Straż mi wpadnie do lokalu i miałbym problemy.
Swoją porcję zapakowałem do zamrażalnika, po czym odwróciłem się do Bertiego i zaśmiałem się głośno po usłyszeniu jego pisków. - Działa! - Ucieszyłem się - może w tym szaleństwie była jednak metoda? Aż miałem ochotę wyjąć swoją porcję, ale przecież dopiero ją wstawiłem. Cierpliwości, panie Florianie, cierpliwości! Nie potrafiłem przestać się chichrać, chociaż Bertie przeszedł na poważniejszy ton głosu i odpowiadał na moje ważne pytanie. Zakodowałem plany Lily w pamięci, starając się spoważnieć, ale to naprawdę było trudne. - To dobrze. To znaczy to brzmi dobrze. Znaczy, wiesz, że się pozbierała - zamotałem się, więc postanowiłem jednak wyjąć te lody z zamrażalnika. Postawiłem miskę na blacie i chwyciłem za łyżkę. Chwila prawdy! Nabrałem odrobinę na czubek łyżki... Na pewno było smaczne, to już duży plus! - Tak, kwadrans to za dużo - odpowiedziałem przepięknym basem, jakiego mógłby pozazdrościć niejeden mężczyzna! Zacząłem się śmiać, ale to tylko spotęgowało całą komedię - mój śmiech brzmiał tak jakby należał do świętego Mikołaja, a nie niewielkiego młodego człowieka jakim byłem. - To jest... genialne to jest - trochę się dusiłem ze śmiechu, ale to było silniejsze ode mnie. Zacząłem nucić "Kociołek pełny gorącej miłości" i brzmiałem świetnie, ach!


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Zaplecze [odnośnik]29.07.18 23:00
- No wiesz, ale pamiętliwy jesteś. - stwierdził zaczepnie. No dobrze, żart trochę wymknął się spod kontroli, ale przecież był niegroźny, o żadnym zatruciu nie mogło być mowy! To tylko drzemka, a drobna drzemka nikomu nie zaszkodziła. - Osobiście uważam, że marudzące lody były genialne.
Dodał, jednak starał się panować nad zadowoleniem, bo jeszcze go Florean zacznie naprostowywać, a gdyby mu się udało to Bertie byłby pierwszym naprostowanym Bottem w historii. W sumie to byłoby to nielada osiągnięcie, młody Bott był przekonany iż to co osiągnęła Samantha w tej dziedzinie to już mistrzostwo ale kto wie - może Fortescue korzystając z innych argumentów by ją przebił!
Choć to mało prawdopodobne. Tak czy inaczej nie chciał wtedy źle. Ostatecznie on nigdy nie chce źle, a na pewno nie dla przyjaciół. A skoro nikomu nic się nie stało - to mógł w spokoju być sobą.
Choć trochę zmieniał go każdy miesiąc, powoli, po troszeczku wpływało na niego wszystko co działo się dookoła. Choć niektóre rzeczy pozostawały w nim niezmienne, chwilami w jego głowie przebrzmiewały także obce głosy.
No, ale wracając do tematu - lody testowali na sobie, a testowanie okazało się całkiem fajne. Bertie zaczął się śmiać, słysząc co dzieje się z jego głosem i spróbował odśpiewać jakąś popularną ostatnio piosenkę. W sumie gdyby Elvis miał taki głos, pewnie słyszałoby się o nim nawet w czarodziejskim świecie! Na pewno.
Kiedy jeszcze Flo spróbował swoich lodów, Bertie był na prawdę dumny z ich wynalazku.
- Podbijemy z tym scenę muzyczną, człowieku. Pierwszą reklamę musimy zrobić na jakimś koncercie, mówię ci. - stwierdził totalnie przekonany do swojego planu, by zaraz robić chórki Floreanowi który brzmiał jak jakiś olbrzym czy półolbrzym. Albo po prostu facet z super gromkim głosem. W każdym razie genialnie.
- Totalnie. Tylko jakoś nie słabnie. - stwierdził, bo cały czas zerkał na zegarek. Miał ochotę dojeść te lody, ale to by wpłynęło na wynik jego obecnego testu, chciał wiedzieć jak szybko jego głos wróci do normy po zjedzeniu porcji! - Ale w sumie jakoś dużo czasu jeszcze nie minęło... - pięć minut. No dobra, do dziesięciu maks!



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Zaplecze [odnośnik]31.08.18 20:51
- Tak, Bertie - powiedziałem zaskakująco poważnym tonem, który rzadko pojawiał się w moim głosie. Nawet mnie on zaskoczył, ale kontynuowałem. - Jestem pamiętliwy. Nawet nie wiesz jak się wtedy przestraszyłem! Wchodzę, a tam klienci stoją i się nie ruszają. Nawet nie mrugną! - Możliwe, że opowiadałem mu o tym parę razy, ale zaszkodzi kolejny. Na pewno wie, że nie mam nic przeciwko żartom, ba! Sam chętnie wziąłbym udział w podobnej akcji, ale akurat ten dowcip wymknął się spod kontroli. - Macham im ręką przed oczami, mówię, krzyczę. Nic! - Mieszam energicznie lodową masę dużą drewnianą łyżką, ale w końcu przestaję i spoglądam na Bertiego. Wzdycham cicho. - Nieważne. Mam nadzieję, że to się uda - uśmiecham się nawet, bo może niepotrzebnie znowu zacząłem tak panikować, wspominając pierwszego kwietnia. Ach, ale Florence potwierdzi mój stan tamtego dnia! Naprawdę się przeraziłem. Dobrze, że ten eksperyment wydawał się działać. Nasze głosy były naprawdę śmieszne, aż w którymś momencie nie mogłem złapać tchu. - Totalnie, Bertie. Musimy wymyślić jakiś pseudonim dla naszego wyśmienitego duetu - otarłem rękawem łzę śmiechu, spływającą powoli po moim policzku. Ach, ta praca naprawdę działa jak terapia. - Już widzę nasze zdjęcie na okładce Czarownicy. Wywiady, autografy... Właśnie otwieramy furtkę do sławy - zaśmiałem się, dając Bertiemu kuksańca. Również zerknąłem na zegarek, sprawdzając jak długo mamy zmieniony głos. Wyglądało na to, że bas i falset trwały tak samo długo. Ja swoje dodatkowo mroziłem, Bertie nie. Najwidoczniej długość zależy od ilości eliksiru, niczego innego. - Wydaje mi się, że po prostu trzeba dodać mniej tego eliksiru i będzie w porządku. Przetestuję to później - zapewniłem, bo połknąłem bakcyla i pewnie do północy będę tworzył różne mieszanki. Muszę zawołać Florence, myślę, że spodobają jej się te eksperymenty. Przypominają trochę zajęcia z eliksirów, a ona zawsze radziła sobie z nimi lepiej niż ja. - Kurczę, Bertie, to działa - dodałem jeszcze zadowolony.


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Zaplecze [odnośnik]13.09.18 23:02
Słuchał tego nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz. Cóż - chyba się z tym pogodził. Pewnie któregoś razu wymyśli coś, co przebije pierwszy kwietnia, może w kolejne prima aprilis, może szybciej. Wtedy Florean będzie mógł mu wypominać co innego - trzeba dbać o przyjaciół, Flo jeszcze zacząłby się nudzić!
- No pewnie że się uda. Dwóch mistrzów cukiernictwa w jednej kuchni, co może pójść nie tak? - uśmiechnął się szeroko, swoim entuzjazmem nadrabiając braki przyjaciela i mieszał swoje lody, a zaraz się okazało, że słusznie wróżył im sukces. Brzmiało całkiem śmiesznie, głupkowato - idealnie. Bertie już liczył w głowie osoby którym będzie trzeba takie lody podsunąć.
- Hmm... sam nie wiem, wstępnie niech będzie Gadające Lody. - wzruszył ramionami z rozbawieniem. No dobra, nikt nigdy nie usłyszy tej nazwy, dla nich w tajemnicy może istnieć! - Jeszcze co prawda na niczym nie umiem grać, ale myślę, że dałbym radę wypiec jakąś gitarę pierniczkową.
Dodał po chwili namysłu, zaraz jednak wracając do tematu, bo to przecież poważne badania. I także zerknął na zegarek a Floreanowi po raz kolejny dzisiaj pokiwał głową. Taki zgodny z niego dzisiaj człowiek jest.
- Okej. Daj znać, jakbyś potrzebował pomocy, wsparcia, drugiej połowy mózgu albo królika doświadczalnego, wal jak w dym. - stwierdził na propozycję Flo, bo w końcu siedzą w tym razem, tyle już świetnych rzeczy wytworzyli, ale jaki cukiernik poprzestałby na laurach? W głowie Bertiego wciąż była masa pomysłów, jednak najpierw trzeba dopracować dokładnie to, co zaczęli.
- A ty w to wątpiłeś! - teraz on wypomniał, ale jego głos brzmiał już normalnie. Czyli jest dobrze. - No, siedem minut, to jeszcze całkiem nieźle. - stwierdził, znowu patrząc na zegarek. Co prawda jego głos nie był jeszcze idealnie normalny, jednak dojście do całkowitej normy nie powinno mu już długo zająć. - Blablablablaaa...
Wypaplał, sprawdzając jak jego głos się zmienia w jakim czasie.
- Wygląda na to, że udało nam się nie potruć. Gratuluję kolejna misja zakończona powodzeniem. - stwierdził z szerokim uśmiechem. Choć z tym czasem trzeba chyba odrobinkę pokombinować. Mimo wszystko.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Zaplecze [odnośnik]13.09.18 23:02
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 46
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zaplecze [odnośnik]23.09.18 17:42
- Samozwańczych - dodałem z nutą goryczy, która jeszcze została we mnie przez wspomnienie felernego pierwszego kwietnia. Na szczęście to wystarczyło, żeby się jej pozbyć. Westchnąłem cicho; nie było nic złego w byciu samozwańczym mistrzem cukiernictwa tego kraju. Trzeba mierzyć wysoko! Kto wie, może kiedyś uda nam się zrobić z naszej niewielkiej lodziarni sieć? W końcu należy stawiać sobie cele, niech to będzie mój.
- Nie, to słaba nazwa - zaśmiałem się, ale propozycja była całkiem na serio. Kiedy już będziemy sławni i bogaci, możemy wypuszczać wspólnie stworzone produkty w obieg, i wtedy trzeba je będzie jakoś nazwać. - Chociaż może lepiej będzie wykorzystać nazwisko, przynajmniej wszyscy je zapamiętają - ach, już widziałem tę nieuniknioną sławę przed oczami. Niech cukierniczy świat drży, niech Miodowe Królestwo zwija manatki. - Pierniczkowa gitara brzmi... cóż, no, smacznie - stwierdzam mało odkrywczo, zresztą wszystko, co wychodzi spod rąk Bertiego, jest naprawdę smaczne.
- Ja mogę powiedzieć to samo - dobrze było mieć takiego wspólnika w przyjacielu albo przyjaciela we wspólniku, naprawdę. Gdyby nie on pewnie nie chciałby mi się wymyślać aż tak cudacznych rzeczy - zdecydowanie popycha mnie do rozwoju, aż strach pomyśleć, co będziemy mieć w głowach za dziesięć lat.
- Skróciłbym ten czas do pięciu minut. Siedem to prawie dziesięć, a dziesięć to za długo - to ma być tylko zabawa, nie może trwać za długo. Po wyjściu z lodziarni ludzie chcą (lub też muszą) wrócić do normalności, a zmieniony głos z pewnością by im tego nie ułatwił.
- Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Okaże się jutro czy się nie potruliśmy - jeżeli poczuję rano choćby najmniejszy ból brzucha, wszystkie z tych lodów wylądują w śmietniku. Nie mogę narażać klientów na zatrucie! Tak, mam fioła na tym punkcie, trudno. I tak uśmiechnąłem się na jego słowa, faktycznie byłem zadowolony z efektu. - Gratuluję - uścisnąłem mu rękę, po czym zacząłem pomału sprzątać zaplecze. Pośmialiśmy się jeszcze i rozeszliśmy do siebie.

zt x2


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Zaplecze [odnośnik]23.09.18 17:42
The member 'Florean Fortescue' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 16
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zaplecze [odnośnik]18.02.19 15:20
21 października

Drodzy słuchacze, witajcie w programie Rób lody z Florianem! Nie, to mało chwytliwa nazwa. A gdyby tak zamienić to na proste Gotuj z Florianem? Nie, zbyt banalne. Może lepiej byłoby wymyślić jakąś nieoczywistą nazwę, na przykład: Polewa Czekoladowa albo Tęczowy rożek? Nie, to już w ogóle tragicznie niekreatywne. Nie sądziłem, że wymyślenie nazwy dla swojego słuchowiska może się okazać tak skomplikowane. Bo tak sobie pomyślałem, że prowadzenie własnego programu w Czarodziejskiej Rozgłośni musi być czymś wspaniałym. Uświadomiłem sobie, że jeżeli istnieje jakikolwiek inny zawód, który chciałbym uprawiać oprócz tego czym się aktualnie zajmuję, byłaby to praca w radio. Czy dzień pracy polegający na opowiadaniu i rozmowie nie brzmi cudownie? Jestem przekonany, że bym się w tym odnalazł. Wydaje mi się, że najchętniej poprowadziłbym audycję o historii magii, bo wciąż mam wrażenie, że te wszystkie podręczniki nie trafiają do ludzi. Ja spróbowałbym to przekazać jakoś ciekawiej, jeszcze nie wiem jak, ale na pewno coś bym wymyślił. O, a gdyby tak przeprowadzać wywiady z duchami? To by dopiero było coś! Naprawdę mam na to wizję, ale jednak podczas pracy w lodziarni, stwierdziłem, że spróbuję wyobrazić sobie, że prowadzę program kulinarny. Taki też z pewnością byłby ciekawy, choć może dla węższego grona odbiorców. Chociaż z drugiej strony...? - Serdecznie witam państwa w moim programie, który jeszcze nie posiada nazwy! - Mój donośny głos rozniósł się po zapleczu, ale już był wieczór, więc za ścianą nie było żadnego klienta. - Ani sprecyzowanej tematyki! - Dodałem, wyciągając z szafki dużą miskę (największą jaką posiadaliśmy) i proporcjonalnie wielką łyżkę. Musiałem dorobić parę smaków, ale tym razem miało obejść się bez eksperymentów, bo potrzebowałem standardowego czekoladowego i waniliowego. Klasyk, który zawsze jest często kupowany, nawet jeżeli obok stałyby lody o smaku najcudowniejszego karmelu pod słońcem z fajerwerkami i gratisowymi Czekoladowymi Żabami w środku. Czekolada to czekolada, a wanilia to wanilia. Tyle mogłem powiedzieć w tym temacie. - Nazywam się Florean Fortescue i będę dzisiaj państwa usypiał za pomocą tych pięknych radioodbiorników - zajrzałem do lodówki w poszukiwaniu mleka. Potrzebowałem dużo mleka, żeby zrobić dużo lodów, to logiczne. Całe szczęście, że ostał się ostatni dzban - o tej godzinie nie udałoby mi się niczego kupić, w końcu panuje godzina policyjna, a naprawdę potrzebujemy na jutro lodów czekoladowych. - Czy nie sądzą państwo, że godzina policyjna znacznie utrudnia życie? Gdzie wieczorem kupić mleko kiedy wasze dziecko pragnie płatków na kolację? Gdzie kupić kwiaty kiedy wybieracie się na randkę? Gdzie kupić... - stęknąłem głośno, przenosząc mleko na blat. Kto by pomyślał, że to naczynie może okazać się tak ciężkie! A może to moje mięśnie były w opłakanym stanie, w sumie ta druga wersja wydawała się bardziej prawdopodobna. Zdecydowanie muszę zacząć ćwiczyć, bo to aż wstyd być takim chudym słabeuszem. Szczególnie kiedy postanawia się walczyć ze złem o lepsze życie. Lubiłem od czasu do czasu to powiedzieć, bo to brzmiało tak patetycznie jakbym cytował powieść, a jednocześnie to była prawda. Nawet jeżeli nie uważałem siebie za wielkiego bohatera, no bo nie oszukujmy się, w Zakonie są osoby, które robią naprawdę dużo dobrego i poświęcają się o wiele bardziej niż ja. - ...no, cokolwiek! Drodzy słuchacze, to nas ogranicza - wlałem mleko do miski i poszedłem po resztę składników. Na szczęście wszystkie znajdowały się obok siebie. Teraz to może wydawać się oczywiste, że składniki są poustawiane niedaleko, ale na początku w lodziarni panował chaos. Nie mieliśmy z Florence pojęcia o prowadzeniu takiego lokalu, więc zaplecze również było zorganizowane tak, że... w zasadzie zorganizowane w ogóle nie było. Powstawialiśmy wszystkie naczynia i jedzenie tak jak nam pasowało, dopiero w ciągu następnych tygodni stwierdzając, że to i owo wypada zmienić. Uczyliśmy się na błędach, co jest chyba naturalnym procesem nauki czegokolwiek. - Cóż, nadszedł czas na piosenkę! Tak, nie mylicie się, przez najbliższe cztery minuty czas umili wam Celestyna Warbeck wraz z najnowszym hitem o kociołku pełnym miłości! - Nie byłbym sobą gdybym po prostu nie zaczął tego śpiewać, bo tak, znam cały tekst i się tego nie wstydzę. Podrygiwałem nóżką w rytm piosenki, kręcąc łyżką to w prawo to w lewo, żeby odpowiednio wymieszać masę. Teoretycznie mógłbym to zrobić różdżką, ale w zasadzie lubiłem się czasem trochę zmęczyć i robić rzeczy po mugolsku. To pewnie kwestia wychowania, w końcu pierwsze jedenaście lat życia spędziłem bardziej po mugolsku niż czarodziejsku, chodziłem do zwykłej szkoły. Nigdy nie zapomnę tych nudnych zajęć z chemii ani wzorów skróconego mnożenia na matematyce. W każdym razie robiłem wiele rzeczy bez pomocy magii jeszcze zanim nastały czasy anomalii - teraz robiłem to po prostu częściej, nie chcąc się narażać na jakiś zupełnie nikomu niepotrzebny wybuch. Wciąż mam traumę po tej ścianie, która ożyła, a nawet nie byłem tego świadkiem! Teraz też na nią zerknąłem z obawą, że nagle wyjdzie z niej jakiś stwór. Brr. - Witam, witam. Nie ulega wątpliwości, że Celestyna Warbeck to największy talent brytyjskiej sceny muzycznej tej dekady. Jeżeli nie zgadzacie się z tym stwierdzeniem to radzę zmienić stację, bo usłyszycie ją jeszcze nie raz! - Gadałem głupoty, wiem, ale czasami po prostu nie chciało mi się siedzieć tutaj w samotności i to był właśnie ten dzień. Bo bywały również takie momenty, kiedy po prostu zamykałem się na zapleczu i siedziałem tutaj w ciszy, robiąc co do mnie należy. I uwielbiałem to: tę ciszę, spokój, samotność właśnie. Natomiast dzisiaj nie bardzo miałem na to ochotę, w zasadzie chciałem już pójść na górę i posłuchać prawdziwej audycji albo przeczytać książkę. Dlatego kiedy miałem wyrobioną masę, podzieliłem ją na dwie części i przelałem do oddzielnej miski. Wynalazłem w jednej z szuflad przepyszną czekoladę i niezwykle aromatyczne laski wanilii, siekając i łupiąc je na malutkie kawałeczki, które potem wrzuciłem do obu misek. Znowu zamieszałem, to w prawo to w lewo, jakbym warzył skomplikowany eliksir. Przyjrzałem się krytycznie efektowi swojej pracy, po czym obie miski włożyłem do naprawdę dużego zamrażalnika. To znaczy wcale nie był taki duży, ale powiększony zaklęciem, o. Tak naprawdę dopiero za jakiś czas mogłem mieć pewność czy lody na pewno wyszły, ale robiłem je tak wiele razy, że raczej nie obawiałem się porażki. Teraz wystarczyło wziąć się za sprzątanie i jeden obowiązek miałem z głowy. Przede wszystkim wyszorowałem blat, bo dziennie stawiano na niego tak dużo rzeczy, że naprawdę wypadało go chociażby przetrzeć. Potem umyłem naczynia, również po mugolsku, żeby się za bardzo nie rozleniwić. Na szczęście nie było tego dużo, ot, parę misek i trochę sztućców. Na koniec zamiotłem podłogę i.. w zasadzie to było na tyle. Resztę miałem ogarnąć rano, teraz już po prostu mi się nie chciało. Schowałem jeszcze swój biały fartuch do dolnej szuflady i wyszedłem z zaplecza, omiatając jeszcze spojrzeniem wnętrze lokalu. Stoliki z pewnością zostały umyte przez Florence, podłoga wydawała się czysta. Kasę opróżniałem osobiście. Ach, tak! Zostawiłem pod blatem zaschnięty kwiatek. Jeden z moich ulubionych, to prawda, ale nie miałem zamiaru wyrzucać tego dziecku, które najwyraźniej zadziałało na niego swoją niszczycielską anomalią. Zresztą, może uda mi się go jeszcze uratować? Chwyciłem doniczkę obiema rękoma i ruszyłem do mieszkania, chcąc jeszcze trochę skorzystać z tego wieczora i może trochę się polenić. W końcu od rana siedziałem w pracy, a chociaż kochałem ją sercem całym, czasem każdy potrzebował odpoczynku. Postawiłem kwiat na stoliku, a sam rzuciłem się na łóżko - miałem coś jeszcze porobić, ale w zasadzie tak naprawdę to miałem ochotę na sen.

zt


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Zaplecze [odnośnik]14.01.21 22:04
Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zaplecze [odnośnik]31.01.23 18:50
Dziwny jest ten świat
3 lipca 1958 r.
Noc była pełna strachów. Zbudzone nad ranem oczy łaknęły dalszego snu, ale ten napawał niepokojem. Niejasne wspomnienia przywoływały czerwone światło, czy było postrzępionym fragmentem snu, czy rzeczywiście dobiegało zza okna? Niewypoczęte ciało wydawało się spięte, lekki ból głowy subtelnie stukał w czaszkę ze wszystkich stron. Każda napotkana od rana twarz wydawała się równie zmęczona. Mogły dotrzeć do ciebie pogłoski o krwawym księżycu, który nocą pokazał się na niebie, barwiąc gęste obłoki szkarłatem. Zawieszenie działań wojennych winno przynieść chwilowy oddech, a jednak...

Florean: Nieco zapomniana lodziarnia w Londynie wciąż wymagała dużo pracy, by przywrócić ją do stanu, w jakim prosperowała przed laty, ale wszystko zdawało się być już na dobrej drodze - przynajmniej do czasu. Gdy pojawiłeś się w lokalu tego dnia, ledwie minąłeś próg, a kuchenne przyrządy i naczynia, zarówno te do gotowania, jak i te do serwowania, drżąco uniosły się w górę; nigdzie nie słyszałeś złośliwego chichotu, ale wyglądało to jak nagromadzona frustracja wyjątkowo złośliwego poltergeista. Od zawsze interesowało cię życie zmarłych istot, wiedziałeś - widziałeś - że coś tu było nie tak. Niepokojący byt nie szukał psot, wydawał się prawdziwie rozdrażniony. Czy i on miał złą noc? Nie spotkałeś go tutaj nigdy wcześniej, lecz myśl, że zadomowił się pod twoja nieobecność, nie wydawała się mało prawdopodobna. Doskwierał ci niepokój związany z obecnością niezbyt przyjaźnie nastawionej istoty, lecz mogłeś skorzystać z chwili, w której wydawała się milcząca. Gdy tylko znalazłeś się w kuchni poczułeś specyficzny zapach zgnilizny, choć byłeś całkowicie pewien, że nie nie zostawiłeś tu nic nieświeżego. Zapach dobiegał od butelek świeżego mleka, przez ciemne matowe szkło butelek nie dało się dostrzec jego stanu - jeśli zdecydowałeś się spróbować otworzyć jedną z butelek lub wylać choć kilka jego kropel, spostrzegłeś, że było całkowicie czarne i smoliste.
Wtem drzwi lodziarni rozwarły się z cichym skrzypnięciem, do środka weszła zaniepokojona sąsiadka, starsza pani o nieobecnym spojrzeniu. Wyznała, że całą noc słyszała dobiegające stąd dudnienie, więc pozwoliła sobie wezwać pana Zabiniego, specjalistę od spirytyzmu. W trakcie rozmowy rozglądała się po pomieszczeniu z zaniepokojeniem, a samego spotkania nie przeciągała, wyraźnie chcąc się oddalić czym prędzej. Ledwie zniknęła, a za twoimi plecami drzwiczki jednej z szafek trzasnęły z łoskotem, mimowolnie mrożąc krew w żyłach.

Vergil: Pilne wezwanie na Pokątną nie mogło czekać, nadeszło w nocy, lecz list został napisany roztrzęsioną dłonią starszej pani, którą kojarzyłeś, czasem pojawiała się w twoim sklepie i zaskakiwała nadprzeciętną wiedzą o duchach. Uprzedziła, że chodzi o jej sąsiada, którego jednak bez trudu odnalazłeś w środku niegdyś, przed wypadkiem, lubianej w mieście lodziarni. Mijając kolejne ulice miasta, w drodze ku celu, kątem oka wypatrzyłeś za sobą gigantycznego czarnego psa, który wpatrywał się w ciebie krwistymi oczami. Mrugnąłeś, obejrzałeś się przez ramię podobnie - stworzenie zniknęło, lecz gdy ruszałeś dalej, nie opuszczało cię niepokojące uczucie, że coś, ktoś, idzie tuż za twoimi plecami. Symbolika ponuraka nie była ci obca, czy to możliwe, że kroczył tego dnia za tobą? Kiedy tylko przekroczyłeś próg lodziarni poczułeś prawdziwie złą aurę. Drżące unoszące się w powietrzu naczynia kuchenne w połączeniu z dziwnym swądem budziły niepokój również w tobie. Wyczuwałeś emocje tego ducha - i w całym swoim życiu nie spotkałeś się z niczym tak potwornie wściekłym. Ktoś - lub coś - musiało go rozdrażnić, lecz nigdzie wokół nie dało się dostrzec logicznej przyczyny. Duch nie był poltergeistem, to wydawało ci się absolutnie pewne. Jego obłaskawienie - a przede wszystkim uspokojenie - okaże się wyzwaniem, podczas gdy jakiekolwiek próby odesłania go w zaświaty spotkają się ze stanowczym oporem. Co dziwne, nie ze strony samego ducha, a pętającej go magii. Będzie potrzebował swojego miejsca pośród śmiertelnych.

Nagle zza lady trysnęła biała kaskada, rozsypana sól zawirowała w powietrzu niczym gęsta zamieć, po dłuższej chwili opadając i układając się wokół was symetryczną spiralą, która zaczęła układać się wokół was w rosnące, coraz większe kręgi. Coś rozjaśniło deszczowy półmrok, przyciągając was do okien, a gdy wyjrzeliście na zewnątrz...

Na niebie rozgorzała kometa, za którą ciągnął się złocisty warkocz. Przyciągała wzrok w przedziwny sposób, jakby hipnotyzowała samą swoją obecnością na niebie. Jaśniała jak drugie słońce, trwała nieruchomo, a im dłużej oko spoglądało w jej światło, tym większy budziła niepokój. Jakby to światło wnikało gdzieś w umysł, w serce, pozostawiając po sobie trwogę i przerażającą pustkę, której nie sposób było zrozumieć.

Mistrz gry nie kontynuuje rozrywki, ale jest gotów odpowiedzieć na ewentualne wątpliwości. Zakończony wątek należy zgłosić w temacie dziwny jest ten świat; jeżeli współgracz nie pojawi się w wątku lub przestanie pisać w jego trakcie postać oczekująca może zaprosić dowolną inną, która odnajdzie się w sytuacji, w zamian za uciekiniera.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaplecze - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Zaplecze
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach