W szkole byliśmy po dwóch stronach barykady, by ty ślizgonka, a ja gryfon, potem praca u Burke'ów, gdzie większość nim gardzili niczym pionkiem, bo to rudy, itp Możemy też zamiast ugadać relacji, coś rozegrać i wtedy wyciągnąć z tego jakieś wnioski :moh: tylko może za jakiś czas, bo robię pauzę wstępnie do zmiany miesiąca, chyba że we wrześniu zdobędę chęci i pomysł na rudzielca, to wtedy jak najbardziej <3

A czy ja coś dostanę super? :madcat:

Ooo, to by pasowało ^^. Bo Eve jest jednak chyba bliższa Wynn niż tym wszystkim trajkoczącym damulkom, więc mogły spędzać czas przyjemniej w swoim towarzystwie, choć możliwe, że Eve próbowałaby przedstawiać kuzynkę swoim krewnym od strony matki ;).
Haha, to czasami mogły sobie obgadywać Quentina ^^. Bo Eve na ten moment go nie znosi (z wzajemnością), za to lubi się z Edgarem.
Jak kiedyś będziesz mieć narzeczonego, to mogą sobie nazwajem narzekać na narzeczeńskie życie i konieczność spełniania powinności wobec rodu ;).

Barry w sumie na razie to możesz Wynkę ni to ziembić ni to parzyć, więc najlepiej byłoby rzeczywiście pchnąć jakiś wątek i zobaczyć jak to nam polezie. Więc weź się i krzycz jak będzie już luźniej u Ciebie.

Lordzie Nott, a co by się lord życzył? Jakiś pomysł może się już w głowie kłębi. W pozytywną czy też negatywną stronę się ruszamy?

Evka to my to już wszystko wiemy!

Totalnie chcę mocny pozytyw ze szwagierką.

Ziva, jakiś konkretniejszy pomysł na naszą relację masz może?

Wynonna była zawsze w cieniu swoich braci. Ziva gnębiona przez swoją rodzinę, która obwiniała ją o śmierć matki. Historie dosyć podobne, bo obydwie kobitki niedoceniane. Ciężko mi jednoznacznie stwierdzić, ale mogłyby się całkiem dobrze dogadywać na początku ich znajomości, mimo różnicy wieku.
Mogły się poznać na jakimś sabacie, albo dopiero podczas wesela Zivy i Edgara. I jeśli by się zaprzyjaźniły, Wyn byłaby początkowo taką pośredniczką między żoną, a mężem. Wiesz, że opowiadała Z. jaki jest jej brat (zaraz po ślubie było między nimi więcej spięć niż normalnych rozmów). Nie wykluczam wylewania łez w rękaw Wynonnki, kiedy Ziva dowiedziała się o bliźniaczej ciąży, z obawy przed macierzyństwem. No i pewnie Wyn jest matką chrzestną bliźniaczek, albo swojego bratanka. I tak o. :sigh:

nie mówię, że nie, tylko to raczej musiałby być powolny proces, do którego dochodziły stopniowo, bo Wynonna nie chodzi i nie krzyczy, że jej papko nie docenia i w ogóle jest zły. Może Wynonna traktowała Zivę tak jak wszystkich - z chłodnym dystansem, rozmawiała z nią, bo przyszła szwagierka, ale bez większych ekscesów z jej strony. Raczej też nie chodzi i nie opowiada o tym, jacy są ich bracia, kocha ich mocno i podziwia, bo to przez Q. została alchmiczką, a Edgar zaraził ją podróżami, jednak ponad wszystko Wynonna tak jak reszta Burków jest mało rozmowna i nie para się tym, by robić za swatke, możliwe też że przez swoje ciężkie obycie. No i tym bardziej, że jej umiejętność lawirowania w stosunkach międzyludzkich jest mniej więcej taka, jak dziecka, albo gorzej.
Ale dziewczynki mogły dużo zmienić. Może przy nich Wynonna porzuca tą skorupę królowej śniegu i to w sumie wtedy Ziva mogła po raz pierwszy zobaczyć uśmiechniętą/śmiejącą się lady Burke, co musiało być naprawdę niesłychanym zjawiskiem. To wtedy też na jej twarzy pojawiają się emocje o których istnieniu nikt wcześniej by jej nie posądził. I w sumie na jakiejś stopie mogą się znać, a nawet przyjaźnić, ale mówię, zastanów się, czy chcesz z taką trudną osobą relacje tworzyć :D
Zawsze Ziva mogła siadać przy Wynonnie też i mówić co jej na sercu leży, szukając w niej jakiegoś pomocnika. Wiesz, podchodziła, zasiadała i zaczynała niby to normalną rozmowę, zwierzając się z tego co ją dręczy a po kilku takich momentach i chłodnych spojrzeniach Wynonna zaczęła akceptować te ich spotkania, a może i czasem coś powiedziała. Ale za radzenie, to się pewnie i tak nie brała, bo co mam radzić, jak się nie zna na związkach i innych takich.

Hum. To możemy mieć takie neutralno-pozytywne relacje przez Edka i bliźniaczki, jak sama napisałaś. Dzieci zmieniają nastawienie wszystkich członków rodziny. I tak, Ziva może opowiadać Wyn wiele rzeczy, bo W. niespecjalnie pomoże, ale nie wypapla nikomu. Mi pasi brak superowej, bff przyjaźni, miliona loffków itd, w zamian za powyższy uład.

no to ustalone!

Wynonka, znamy się na pewno. tylko rok różnicy, te same ślizgońskie barwy, ambicja, niechęć do tłumów - u Dei przynajmniej w początkowym okresie wesołego szkolnictwa - umiłowanie nauki, chociaż lady Burke to raczej wolny duch niż marzycielka o korpokarierze w Ministerstwie. właściwie nie wiem, czy bardziej kusi mnie pozytyw - długie rozmowy w bibliotekach, spojlerowanie młodszej koleżance trudnych egzaminów, pomaganie w nauce - czy jakiś świetlisty negatyw! <3 ale pokmińmy coś!