Wydarzenia


Ekipa forum
Dziedziniec
AutorWiadomość
Dziedziniec [odnośnik]22.04.18 15:12
First topic message reminder :

Dziedziniec


Wewnętrzny dziedziniec, otwarty z jednej strony, z której droga prowadzi prosto do ogrodów posiadłości. Doskonałe miejsce na spokojne spacery dookoła pielęgnowanych przez skrzaty rabatek czy zaczerpnięcie świeżego powietrza. Gdzieniegdzie znajdują się granitowe posągi przedstawiające głównie czarodziejskie, morskie stworzenia, o których mieszkańcy Thorness Manor uczą się już od dzieciństwa. Po zachodniej ścianie dziedzińca wspina się winobluszcz, zaglądając do komnat położonych na piętrze.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dziedziniec - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Dziedziniec [odnośnik]14.10.18 2:19
|20 sierpnia!

Choć niegdyś zaręczynowe afery zdawały się nie spędzać snu z jej jasnych powiek, to opatrzność, z całą swą boską mocą, postanowiła uświadomić młodej pannie, iż światem targają zawikłania dużo poważniejsze, niżeli błysk pierścienia wsunięty na palec przez przystojnego młodzieńca o arystokratycznym rodowodzie. Obawy, strach przed anomaliami nie gasną w ogniu informacji wyrytej ostatnio na łamach Proroka Codziennego. Skowyt żałoby nie cichnie w gwarze ogłoszenia stanu wojennego - Alix nie powinno to frasować, nie tak jak plebejuszy tkwiących tam na dole. Mogła się martwić, noce opuszczać nieprzespane, łoża nie gościć ciepłotą swego ciała, lecz i tak nikt miał nie wiedzieć. Jak bardzo umysłem przenosi się w przestrzeń gdzieś daleko ponad wyspę Wight, daleko za marmurowymi salonami. Być może od dawna potrzebowała sprowadzenia na solidny grunt, a spotkanie z narzeczonym mogło okazać się pretekstem doskonałym. Nie było do tej pory zbyt wielu sposobności do widywania się z Lysandrem i najpewniej dlatego też wiadomość o jego odwiedzinach wyrwała ją z dotychczasowej stagnacji, zaznaczonej przy tym znaczącym uniesieniem brwi.
Zaaferowana matka poprawia loczek zakręcony tuż nad sklepieniem rzęs Alix, ruchliwie przepędza ją w stronę dziedzińca, a wszystko w imię upozorowania przekonującej scenki rodzajowej, godnej najtańszego harlekina. Ona, najdorodniejszy kwiat Lestrange, czysta niczym łza anioła, dziewica nieskalana, przechadzająca się ścieżkami rodzinnego dziedzińca, zatraca się w estetyce granitowych posągów aż do ostatniej cząsteczki świadomości. W całej swej kryształowej obudowie zapominać ma o świecie ją otaczającym, pielęgnując tą swoją rzekomą prostotę, niewymyślny synonim dziewczęcości i umiłowania do elementów kunsztu piękna. Ma być niezbrukaną, eteryczną łodygą, zachwianą jedynie pod jego modłę. Taką się zatem staje, gdy tylko wyczuwa chłód cudzej obecności za plecami.
Zdążyła już w niepamięć rzucić fakt tego, jak dobre wrażenie potrafi czynić, nawet na niej, oziębłej syrenie z wyspy Wight. Na tle posągów wygląda jak ich praworządny król i władca, potężniejszy, przystojniejszy, żywszy.
- Lordzie Nott - miękko wypowiada, skromnie dygając i zbliżając się ku mężczyźnie niespiesznie, krokiem sztucznie wyuczonym, acz zapewne niedostrzegalnym pod całunem aury wilii. Częstuje go przyszytym do jasnego lica uśmiechem, spojrzeniem trącającym łagodnością, pozbawionym zwyczajową zapalczywością.
- Mam nadzieję, że podróż przebiegła bez żadnych utrudnień? - staje nieopodal, skracając między nimi formalistyczny dystans, pamiętając jednak o formule przyzwoitości, której ponad wszystko musi się trzymać. Waha się czy kontynuować, na końcu języka tańczy zdanie polecone przed paroma minutami przez matkę.
- Pragnę wierzyć, iż to ostatni raz, gdy dzieli nas tak długa rozłąka - wyszeptuje utrudzona, oczęta spuszczając nie tyle z zawstydzenia, co z zażenowania załamywaniem własnego charakteru. Czego nie zrobi aby udobruchać wymagających rodziców?



Change in the air
And they'll hide everywhere. And no one knows who's in control


Alix Lestrange
Alix Lestrange
Zawód : Salonowa mądrala i tłumaczka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Lecz nie! To tylko maska, sztuki podstęp nowy -
Ta twarz, co wyszukanym uśmiechem porywa.
Oto ściągnięte bólem straszliwym oblicze,
Oto prawdziwa głowa i oto twarz żywa
Za rysy tamtej maski kryje się zwodnicze.
Biedna wielka Piękności! Łkanie piersi twojej. "
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Dziedziniec - Page 2 5c8e360beef9b333e33e9e19bb3f481b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6354-alix-e-lestrange#160659 https://www.morsmordre.net/t6410-daphne#163152 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6431-alix-lestrange#164054
Re: Dziedziniec [odnośnik]17.10.18 10:36
Wyrwanie się spod uroku półwili nie przychodziło Lysandrowi z łatwością: także dlatego, że właściwie nie chciał się otrząsnąć. Słodki stan zadurzenia, skupienia myśli tylko na jednej przyjemności, ciało spięte w tęsknym marzeniu o kontakcie z tą zachwycającą istotą - relaksował się, odpoczywał. Resztki świadomości, prychające z zażenowaniem na widok takiego uzależnienia, z trudem próbowały przyzwać go do świata realnego. Lepiej radziło sobie poczucie dumy, nie mógł pozwolić na to, by w głowie zawróciła mu jakaś młódka; nie zamierzał skazić idealnego imienia swego rodu chłopięcym niemal zachowaniem w postaci ślinienia się na jej widok bądź bełkotania niezbyt sensownych zdań, byleby tylko zaimponować panience Lestrange.
Już przecież nie musiał tego robić, ich zaręczyny zostały sfinalizowane jeszcze przed horrorem nasilających się anomalii. Alix należała do niego, a symbol nierozerwalnej więzi zdobił jej drobną dłoń eleganckim pierścieniem - gdy tylko kobieta znalazła się bliżej, pochylił głowę i musnął ustami delikatną skórę jej palców, tuż obok błyszczącego kamienia. Ciemnozielony awenturyn w złotej oprawie, z przytrzymującymi go dwiema lwimi paszczami. Jubilerskie cacko, biżuteria przekazywana od wieków w rodzinie Nottów, tym razem oddana mu przez babkę po to, by obdarzyć nią wybrankę serca i rozsądku. Pierścień mógł wydawać się nieco przytłaczający, zbyt ciężki i zdobny dla eterycznej półwili, ale ten kontrast niezwykle się mu podobał. Była jego i chociaż uciekał od małżeństwa tak długo, jak tylko zdołał, to gdy w końcu los lorda się dopełnił, chciał sprostać swym obowiązkom. Wprowadzając do rodziny kobietę najpiękniejszą, posłuszną, utalentowaną.
Alix - pozornie - właśnie taka się zdawała, nawet teraz, kiedy witała go w tak uprzejmych, oddanych słowach, mamiąc go nie tylko śpiewnym tonem, ale i spojrzeniem wielkich oczu: także zielonych. Dopiero niedawno zorientował się, że zaręczynowy kamień pasuje do lśniącej tęczówki; wcześniej bardziej przyglądał się smukłej kibici, długim włosom i krągłości bioder. - Moja lady - wychrypiał, jeszcze odrobinę skołowany konfrontacją z półwilą, podnosząc się znad ucałowanej dłoni. - Podróż do ciebie, najdroższa, choćby usłana największymi trudnościami, zawsze będzie dla mnie przyjemnością - zadeklamował teatralnie, licząc, że usłyszy ich ktoś, kto ich w tym momencie podsłuchiwał, zachwycając się romantycznymi gestami przyrzeczonego Alix. - Czy uczynisz mi tę przyjemność i oprowadzisz mnie po tym wspaniałym dziedzińcu? - spytał gładko, oferując jej swe ramię - i właściwie nie odpowiadając na pytania. Poniekąd dlatego, że nie sądził, by dziewczę miało cokolwiek sensownego do powiedzenia, a poniekąd z powodu oszałamiającej urody. Potrzebował jeszcze chwili, by całkiem powrócić do siebie, a spacer na pewno dobrze mu zrobi. Nie wspominając już o tym, że oddalą się od drzwi i będą mogli cieszyć się chwilową dyskrecją. Lysander głęboko nabrał powietrza, przenosząc wzrok wprzód: miała rację, musieli widywać się częściej, wtedy stanie się odporniejszy na ten przeklęty dar półwilich genów, słodki i denerwujący jednocześnie.
Lysander Nott
Lysander Nott
Zawód : mistrz tańca
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Almost nobody dances sober, unless they are insane.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6435-lysander-nott#164145 https://www.morsmordre.net/t6486-cornelius#165528 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6483-skrytka-bankowa-nr-1625#165520 https://www.morsmordre.net/t6484-lysander-nott#165521
Re: Dziedziniec [odnośnik]10.11.18 3:34
Dotyk ust na dłoni przywołuje pamięć o ciężarze noszonego pierścienia, Nottowej dumy i chluby, niezgrabnej, nieco topornej w swej złotej oprawie. Arystokratki nie gardzą zdobną biżuterią, kobiety Lestrange jednakże, zdają się swe estetyczne upodobania lokować w nieco mniej fantazyjnych wyrobach, z kamieniami wpadającymi w ich rodowe barwy. Ale to nie artystów z Thorness Manor ma reprezentować, a swego przyszłego męża, Notta, lorda z Nottingam.
- Ależ oczywiście.
Czym właściwie innym mieliby zajmować się na dziedzińcu jeżeli nie oprowadzaniem? Dziewczyna zauważa, iż wybranek póki co nie pieni się od nadpobudliwości (choć cień spojrzeń krewniaków najpewniej również nie zachęca do swobody), cierpiąc na znane w wilowych kręgach zamroczenie. A może już się w niej zakochał i stracił kompletnie głowę? Może coś potwornego go dręczy? Trochę ruchu dobrze mu zrobi.
O ile Lysander zaproponuje, przystaje na wyciągnięte ramię i wyprowadza ich z wejścia, siedliska tutejszej inwigilacji.
Nie przepada za sztucznym ciągnięciem rozmowy, small talk, a w towarzystwie mężczyzn, spełnianiem powinności należących w jej mniemaniu do nikogo innego jak płci brzydkiej. Wewnętrzna pokusa podpowiada jednakże, iż konwersację powinna zacząć sama, zwłaszcza iż obdarowano ich kilkoma chwilami pozbawionymi całkowitej jawności.
- Jak spędziłeś ostatnie tygodnie, mój lordzie?
Alix póki co udawało się sprostać narzuconym wymaganiom, choć tak naprawdę, to nie stały na zbyt wygórowanym poziomie. Przyzwoitki, rodzina zawsze czyhająca, obserwująca nie dalej niżeli na przestrzeń obranego pokoju; kulturalne wydarzenia niewymagające wymiany zdań, jedynie pięknie ornamentowanych uprzejmości oraz komplementów.
- Bardzo żałuję, iż nie dane było nam spotkać się na festiwalu lata. Jak oceniasz tegoroczną edycję?
Byłaby mu zatrzepała słodko rzęsami, posłała w świat uroczy chichot niewinnej wróżki, aby tylko zamaskować żółć fałszu, która zapragnęła wtłoczyć się na jej język. Przez Thorness Manor, istny babiniec i świątynię plotkarskiego świata arystokracji przewinie się każda soczysta plotka oraz informacja, nie wspomniawszy nawet o stronach "Czarownicy", zawsze pieczołowicie analizowanych przez jej mieszkanki. Oraz gości.
Przede wszystkim gości.



Change in the air
And they'll hide everywhere. And no one knows who's in control


Alix Lestrange
Alix Lestrange
Zawód : Salonowa mądrala i tłumaczka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Lecz nie! To tylko maska, sztuki podstęp nowy -
Ta twarz, co wyszukanym uśmiechem porywa.
Oto ściągnięte bólem straszliwym oblicze,
Oto prawdziwa głowa i oto twarz żywa
Za rysy tamtej maski kryje się zwodnicze.
Biedna wielka Piękności! Łkanie piersi twojej. "
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Dziedziniec - Page 2 5c8e360beef9b333e33e9e19bb3f481b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6354-alix-e-lestrange#160659 https://www.morsmordre.net/t6410-daphne#163152 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6431-alix-lestrange#164054
Re: Dziedziniec [odnośnik]11.11.18 18:54
Odpowiedź Alix była więcej niż oczywista, nie mogła odmówić mu tego krótkiego spaceru, ba, nie mogła odmówić mu niczego. Prawie, zakazem objęto wyłącznie kwestie nadwyrężania moralności, reszta pozostawała dla niego żyznym polem wypełnionym świeżo wzrastającymi, niespodziewanymi prezentami narzeczeństwa. Ciężar pierścionka na jej delikatnej dłoni czynił ją zależną, lecz to dopiero złota, magicznie wygrawerowana obrączka miała przekazać całkowitą kontrolę nad życiem panienki Lestrange w ręce dziedzica Nottów. Gdy rozpatrywał zaślubiny właśnie przez pryzmat władzy, perspektywa ożenku wcale nie wydawała mu się aż tak okrutna, rzadko jednak skupiał się wyłącznie na tym akcencie, woląc biadolić nad utraconą wolnością, nudnymi konwenansami i odebraniem mu swobody wyboru. To nie tak, że nie chciał zmienić statusu cywilnego: wychowano go na perfekcyjnego arystokratę, wzięcie za żonę równie idealnej panny było jego obowiązkiem. Nie lubił po prostu ograniczeń, decyzji zapadających na wieczność. Unikał odpowiedzialności i zależności, a te, niestety, już pukały do jego drzwi. Spersonifikowane w najpiękniejszej kobiecie, jaką nosiła ziemia - w to nie wątpił - co odrobinę osładzało zwykły, ludzki, męski strach dotyczący stałych zobowiązań.
Urok przechadzającej się tuż obok niego półwili sprawiał mu radość, cieszył oczy każdym drgnieniem pełnych ust, muśnięciem dłoni, srebrzystą nitką włosów, zaczepiającą się o rękaw jego szaty. Był wzrokowcem, nic więc dziwnego, że znacznie się rozluźnił a chłodne powietrze, wypełniające dziedziniec, pozwoliło mu prawie całkiem otrząsnąć się z czaru złotowłosej. - Wiele rzeczy, moja lady - odparł gładko, w duchu wykonując szybki rachunek sumienia. Głównie upijał się do nieprzytomności niedorzecznie drogim alkoholem, przepuszczał rodową fortunę w Wenus, brał udział w pojedynkach szermierczych oraz polowaniach organizowanych przez Carrowów a w międzyczasie albo odsypiał te męskie rozrywki albo porywał do tańca piękne panie. Wątpił, by Alix ucieszyła się z takiej odpowiedzi: kobiety wcale nie pragnęły szczerości, a ugładzonej wersji prawdy. - Oprócz tęsknoty za tobą, najpiękniejsza, skupiałem się na pracy. Napisałem kilka esejów, ukażą się niedługo we francuskich miesięcznikach dotyczących muzyki - skłamał w miarę gładko, nie mogąc przepuścić okazji, by pochwalić się kilkoma prawdziwymi sukcesami. Delikatnie poprowadził Alix w bok, z głównych korytarzy w żywopłocie w te boczne, nieco dyskretniejsze, prowadzące bliżej rzeźb morskich stworzeń. Byle z daleka od syren, wystarczyło, że już jedna mąciła mu w głowie. - Zdecydowanie zbyt wiele brudu zanieczyszczało ziemie Prewettów - westchnął z odrazą. - Mam nadzieję, że nikt niepowołany nie kłopotał cię podczas festiwalu? - zaakcentował troskę o swoją narzeczoną, dopiero teraz przypominając sobie kwestię wianków. Nie widział Alix na wybrzeżu, sam pomknął uratować z opresji siostrę Tristana, ale na myśl o tym, że ktoś inny wyłowił wianek jego narzeczonej, poczuł złość. - Oraz że twój wianek wyłowił ktoś z twej rodziny? - upewnił się, zerkając na profil Alix z ukosa, niecierpliwie wyczekując odpowiedzi. Wierzył w to, że kobieta nie uczyniła mu - i sobie - dyshonoru, pozwalając na złapanie wianka komuś obcemu lub, co gorsza, komuś podlejszej krwi lub poglądów. Zaczynał czuć zazdrość, ale nie pozwolił rozplenić się jej w sercu: nigdy nie martwił się na zapas.
Lysander Nott
Lysander Nott
Zawód : mistrz tańca
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Almost nobody dances sober, unless they are insane.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6435-lysander-nott#164145 https://www.morsmordre.net/t6486-cornelius#165528 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6483-skrytka-bankowa-nr-1625#165520 https://www.morsmordre.net/t6484-lysander-nott#165521
Re: Dziedziniec [odnośnik]03.12.18 3:11
Nie posiada wielu powodów aby jego wypowiedzi opatrzyć ironicznym komentarzem, bądź prześmiewczym parsknięciem. Wydaje jej się, iż zna męski świat, wie które trybiki i kołatki go napędzają; wiedza dziewczęcia ogranicza się jednakże do przypuszczeń, w jej mniemaniu śmiałych, w zestawieniu z rzeczywistością wciąż niezwykle naiwnych. Szkicuje w swojej głowie obraz mężczyzny porwanego ostatnimi miesiącami przez wir pracy, zamkniętego w dusznej komnacie, ślęczącego nad notatkami do swych profesjonalnie sklecanych esejów. Imponuje jej, być może aż za bardzo.
- Naprawdę? Zatem nie mogę się doczekać, żeby je przeczytać - mówi szczerze, nawet nie próbując ukryć dumy oraz entuzjazmu wypełniającego głos. Układa sobie w głowie gładkie płótno z Lysandrem na czele; nie widzi go sunącego po parkiecie, ale pochylonego nad pergaminami, z blond lokiem nad skupionych sklepieniem. Zmarszczonym czołem, lodowym spojrzeniem przecinającym pojedyncze słowa na kartach. Niemalże słyszy fantazyjne westchnienie frustracji, które z siebie wydaje, wzrokiem opadając na białą ścianę, w poszukiwaniu mitycznej inspiracji. Alix z pewnego powodu wyjątkowo pociąga ta wizja, lecz zanim zdąży rozpłynąć się w zachwycie, Nott sprowadza ją na twardy grunt, wspomnieniem nieszczęsnego festiwalu.
Horda plebsu rzucająca się w zimną taflę za jej nieudolnie splecionym wiankiem, zwycięzca, nieznana twarz, triumfujący gdzieś na falującym horyzoncie. Panika i osaczający ją, bezczelny Rufus Longbottom, który nie tylko rozpalił ogień z nieśmiałego płomyka. On go podpalił oliwą.
- Zależy co można rozumieć przez "kłopotanie", mój lordzie. Zdecydowanie pewniej czułabym się wtedy w twoim towarzystwie.
Być może naprawdę nie jest świadomy, iż nawet otoczona damską świtą, musi mierzyć się z niepowołanymi spotkaniami, powitaniami i ckliwymi spojrzeniami, na stale przylepionymi do jej rzeczywistości? Być może, co nie usprawiedliwia go w oczach Lestrange; na niedorzecznie głupim festiwalu pojawiła się wyłącznie z jednego powodu - aby odegrać rolę narzeczonej, przyszłej lady Nott. Chciała wywiązać się ze swojej funkcji i w swym mniemaniu także uczyniła. A co z plotkami i półszeptami, jakoby Lysander tamtego dnia faktycznie pojawił się na plaży, widziany w przesiąkniętych szatach? Nie potrafi ich zignorować.
- Każdego roku zjawia się ich cała gromada – wyjaśnia niezbyt skromnie, acz prawdziwie, nie będąc w stanie powstrzymać grymasu zniesmaczenia wkradającego się na usta.
- Oczywiście, że nie mogłam pozwolić na to, aby wianek należał do kogo innego, niż do ciebie. Niestety, nikt z mojej rodziny, nawet tej dalszej, nie był wtedy obecny. Byłam zmuszona oddalić się stamtąd bez słowa, zanim zwycięzca wrócił na plażę, co uważam za gest wyjątkowo niekulturalny, choć w tamtym momencie konieczny. Nie masz mi tego za złe, prawda?
Przystaje w cieniu rzeźby morskiego stworzenia i spogląda na niego spod zakręconych, rzęsowych widełek. W błyśnięciach stalowych źrenic Lysander odnajdzie refleksy skruchy i pokuty - chyba, że uda mu się wejrzeć głębiej, poza zasłonę syreniego czaru. Tam postanowiła skryć cały swój żal i rozczarowanie względem poczynań przyszłego męża.



Change in the air
And they'll hide everywhere. And no one knows who's in control


Alix Lestrange
Alix Lestrange
Zawód : Salonowa mądrala i tłumaczka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Lecz nie! To tylko maska, sztuki podstęp nowy -
Ta twarz, co wyszukanym uśmiechem porywa.
Oto ściągnięte bólem straszliwym oblicze,
Oto prawdziwa głowa i oto twarz żywa
Za rysy tamtej maski kryje się zwodnicze.
Biedna wielka Piękności! Łkanie piersi twojej. "
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Dziedziniec - Page 2 5c8e360beef9b333e33e9e19bb3f481b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6354-alix-e-lestrange#160659 https://www.morsmordre.net/t6410-daphne#163152 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6431-alix-lestrange#164054
Re: Dziedziniec [odnośnik]03.12.18 15:19
Błysk radości, widoczny w błękitnych oczach Alix, nie umknął jego uwadze. Wbrew sobie poczuł wypełniające go ciepło, lubił wywoływać u dam pozytywne reakcje, dodające uroku rumieńce i niewinne uśmiechy - ujęty w eleganckie ramy ukontentowanie półwili przewyższało wszelkie inne doświadczenia. Odurzony tym zadowoleniem niemal zapomniał, że właśnie ją okłamał: poniekąd, gdzieś w przerwach pomiędzy ulubionymi rozrywkami każdego szlachcica faktycznie pracował, pisząc przydługie eseje. Głównie w stanach upojenia, wino rozwiązywało mu nie tyle język, co palce, gotowe przelać na chłonny pergamin trudne do zwerbalizowania opisy tanecznych figur. Magia muzyki traciła naprawdę wiele przy transkrypcji na kaligrafię, lecz była to odpowiednia cena za wpływ na młode umysły adeptów tej sztuki i zyskiwanie jeszcze większego szacunku wśród specjalistów, czytujących jego publikacje.
- Być może uda mi się przesłać ci listownie część artykułu - jeszcze przed zamieszczeniem jej na łamach francuskiego periodyku - odpowiedział miękko, chcąc spełnić jej życzenie jak najszybciej. Z korzyścią dla ich obojga, udowodniłby swą ciężką pracę, wykazałby się dbałością o wymogi narzeczonej, a także wzmocniłby swoją pozycję wśród kochających muzykę Lestrange'ów. Lysander jak zawsze skupiał się na pozytywach, szybko porzucając właściwie nieistniejące wyrzuty sumienia. Nie liczyło się nic oprócz chwili obecnej; wyznawał zasadę carpe diem całym sobą.
Zerkał jednakże także w dni poprzednie, zwłaszcza, jeśli w jakiś sposób dotyczyły jego niezwykle skromnej osoby. Oraz reprezentowania go przez swoją narzeczoną - odkąd połączyły ich oficjalne zaręczyny, stała się jego wizytówką, przyszłym przedłużeniem rodu, chodzącym dowodem na to, że lord Nott dorasta do swych szlacheckich obowiązków, zakładając rodzinę. - Czy ktoś ci się naprzykrzał, najdroższa - wyjaśnił cierpliwie, spoglądając z ukosa na jej śliczny profil - posiadanie tak idealnego, drobnego noska było wręcz niemożliwe. - Narzucał ze swoimi żałosnymi adoracjami, zanudzał rozmowami, nie pozwalał w spokoju cieszyć się pięknem otoczenia oraz łaskawej pogody - kontynuował gładką rozmowę, chcąc poznać opinię Alix na temat festiwalu.
Naprawdę nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Spokojnego, lecz pełnego skrywanych emocji wytłumaczenia. Dobrze, że i tak przystanęli obok rzeźby, bo w innym wypadku nieelegancko zatrzymałby się w pół kroku, zszokowany tymi rewelacjami. Na razie dość łagodnymi, ale wyczuwał, że pod pokornymi słowami kryje się coś jeszcze, coś gorszego, coś, czego chciała mu oszczędzić. Zmrużył oczy i wyprostował się, taksując ją niecierpliwym spojrzeniem. - Kim był tenże zwycięzca? - spytał tonem zapowiadającym gorący wybuch. - Twój kuzyn? Wiekowy lord z zaprzyjaźnionego rodu? - podsunął, licząc jeszcze, że Alix kompletnie nie oszalała. Czekał na odpowiedź z nerwowo drgającym kącikiem ust. To nic, że on sam, haniebnie spóźniony, pochwycił wianek innej kobiety - zrobił to z powodu nieobecności Alix w danym momencie na wybrzeżu i skierował swe kroki ku Melisande, która była dla niego niczym druga siostra.
Lysander Nott
Lysander Nott
Zawód : mistrz tańca
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Almost nobody dances sober, unless they are insane.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6435-lysander-nott#164145 https://www.morsmordre.net/t6486-cornelius#165528 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6483-skrytka-bankowa-nr-1625#165520 https://www.morsmordre.net/t6484-lysander-nott#165521
Re: Dziedziniec [odnośnik]04.12.18 3:32
- Jeżeli to nie byłby dla ciebie kłopot? - wypala na jednym tchu, siląc się ze szczerym uśmiechem wdzierającym się na jej zazwyczaj krystalicznie pochmurne oblicze. Nie tak sobie niegdyś wyobrażała swojego przyszłego męża i choć początki ich zaręczyn stąpały po niezwykle mozolnym gruncie, to teraz, w przechwycie jego spojrzenia, postanawia spleść sobie słodką koronkę nadziei, którą udekoruje ich kolejne spotkania.
Nie zna go jeszcze zbyt dobrze, na dobrą sprawę może ich różnić, segregować właściwie wszystko, każdy element - ale jedną cechę, być może tą najmniej przewidywaną i łatwą do rozgryzienia, będą ze sobą dzielić. Choć nie ze świadomego wyboru, Alix również żyje chwilą, czerpie z danego, obecnego momentu jak najwięcej potrafi. Czego dokładnie? Emocji, nastrojów, tych intensywnych, trochę zmiennych szargających zdrowych rozsądkiem. Najdroższa, najważniejsza, jest dla niej chwila, przyćmiewająca wczoraj, jutro, reperkusje, konsekwencje, rzeczywistość, wszystko. Czuje jak wstępują w jej ciało ciepłe iskierki sympatii, ale tylko po to, aby zaraz potem wygasnąć w pogwarze istnej lodowej kry.
Wie, że źle uczyniła i nie zdołała wyprowadzić konwersacji na pożądane (czyżby?) tory; lecz czy to brak doświadczenia, zachęta plotkami, zbyt pochopny dobór słów, czy nieznajomość temperamentu narzeczonego, nie ma to już większego znaczenia. Nott decyduje się pochwycić wątek, zaskakując przy tym Alix, która najwidoczniej nie takich tonów się spodziewała. Wyczuwa zmianę gęstości powietrza, rejestruje zmieniony wydźwięk spojrzenia. W swym mniemaniu uiściła wszelkich potrzebnych wyjaśnień - nie pojmuje nadchodzącego uniesienia. Powinna to załagodzić trzepotem rzęs, spuszczeniem głowy i nieśmiałym pociągnięciem rękawa - powinno również zależeć jej na skutecznym, bezkonfliktowym przemęczeniu się przez pełen pułapek i forteli okres zaręczyn oraz przedostaniu się na koniec mety. Niestety, odkrywanie nowej, dotąd nieznanej strony Lysandra Notta zbyt ją intryguje, aby poprzestać na schematycznych, bezpiecznych wypowiedziach. Obawia się tego co znajdzie, boi się ewentualnej eskalacji, ale nie byłaby sobą, gdyby właśnie teraz przestała.
Zanim decyduje się na otwarcie ust, rozgląda się względnie dookoła w poszukiwaniu dodatkowej pary uszu. Nie, zbyt daleko się oddalili. Odkleja się od niego, niby delikatnie, ale stawiając znaczący krok w tył - dokładnie tak aby ujrzeć jego reakcję, każde mikroskopijne drgnięcie mięśnia twarzy.
- Najdroższy, ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie?



Change in the air
And they'll hide everywhere. And no one knows who's in control


Alix Lestrange
Alix Lestrange
Zawód : Salonowa mądrala i tłumaczka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Lecz nie! To tylko maska, sztuki podstęp nowy -
Ta twarz, co wyszukanym uśmiechem porywa.
Oto ściągnięte bólem straszliwym oblicze,
Oto prawdziwa głowa i oto twarz żywa
Za rysy tamtej maski kryje się zwodnicze.
Biedna wielka Piękności! Łkanie piersi twojej. "
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Dziedziniec - Page 2 5c8e360beef9b333e33e9e19bb3f481b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6354-alix-e-lestrange#160659 https://www.morsmordre.net/t6410-daphne#163152 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6431-alix-lestrange#164054
Re: Dziedziniec [odnośnik]04.12.18 19:30
Szybka, pełna nadziei odpowiedź Alix wprawiła go w jeszcze lepszy nastrój - zaczynał coraz bardziej doceniać swą narzeczoną. Nawet jeśli jej pełne ekscytacji zainteresowanie było elementem towarzyskiej gry, wymuszoną przez rodzinę i oczekiwania grzecznością, to nie zamierzał doszukiwać się w słowach półwili wyrachowania. Wolał przesuwać wzrokiem po gładkiej, przyjemnej powierzchni kłamstw i teatralnej gry niż zanurzać się w skrywane pod krystaliczną taflą brudne odmęty. Tak było łatwiej, tak było milej, a Lysander nigdy nie szukał w swym życiu komplikacji. Zazwyczaj zgrabnie omijał wszelkie nierówności, siódme poty poświęcenia wylewając jedynie na parkiecie, gdy cały oddawał się muzyce. W innych aspektach porzucał perfekcjonizm na rzecz leniwego sybarytyzmu. Syty, senny, z przymrużonymi oczami obserwujący piękno czarodziejskiego świata i - co ważniejsze - młodych czarownic.
Preferował te jeszcze nieświadome pełni swych wdzięków, często bowiem padał ofiarą manipulacji. Nierozsądny, nonszalancki, wyżej ceniący zabawę niż cokolwiek innego, stanowił dość łatwy cel. Złośliwość losu pchnęła mu w ramiona prześliczną półwilę, sam więc ukręcał na siebie bat - a może robił to surowy nestor, doskonale wiedząc, jakie narzeczeństwo zaaranżować, by jakoś pohamować hulaszczy charakter swego niefrasobliwego krewnego. Każda różdżka czasem działała przeciwko swemu właścicielowi i Lysander właśnie miał się o tym przekonać.
Oczekiwał od Alix rozbudowanej odpowiedzi, dalej spoglądał na nią niecierpliwie, wyczekująco, śledząc drobne plamki światła, roziskrzające błękitne oczy, przesłonięte woalką złotych, długich rzęs. Nie kokietowała go przesadnie, nie korzystała też z talentu swych genów - albo tak mu się złudnie wydawało - po prostu odwzajemniała spojrzenie, zwiększając także dystans między nimi. Patrzyła zbyt śmiało, nie tylko ignorując pytania, jakie jej zadawał, ale pozwalając sobie na odwrócenie ról. Chciała wyślizgnąć się z jego rąk? Uniknąć obnażenia prawdy? Nott poczuł, że robi mu się gorąco; łatwo się denerwował, zwłaszcza, gdy był skacowany i zmęczony. I gdy coś nie szło po jego myśli lub ktoś ośmielał się zaburzać beztroską atmosferę kulturalnego spaceru.
Retoryczne słowa Alix przyjął najpierw ze szczerym niedowierzaniem - czy ona sobie kpiła? - dopiero później przemieniającym się w rosnącą z każdą sekundą irytację. Nie umknęło mu kontrolne spojrzenie, którym obrzuciła ich otoczenie - sprawdzała, czy zza żywopłotu nie wyskoczy przyzwoitka lub ciotka, besztająca ją za takie pogrywanie z narzeczonym? Przestał cieszyć się z faktu, że pozwolono im na intymny spacer we dwoje, być może przy kimś trzecim Lestrange nie porwałaby się na igranie ze swym narzeczonym.
- Spytałem cię o coś, Alix - wycedził przez zaciśnięte zęby; ostra linia szczęki stała się jeszcze bardziej widoczna. - I masz ostatnią szansę, by odpowiedzieć mi - szczerze i wyczerpująco - kontynuował, robiąc krok w jej stronę i chwytając ją za nadgarstek. Z boku mogłoby to wyglądać jak czuły dotyk, jego rozgniewaną twarz zasłaniał pomnik, jej zaś żywopłot, jednak uścisk był na tyle mocny, by stanowić wyraźne ostrzeżenie. Bądź grzeczną narzeczoną, Lestrange.
Lysander Nott
Lysander Nott
Zawód : mistrz tańca
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Almost nobody dances sober, unless they are insane.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6435-lysander-nott#164145 https://www.morsmordre.net/t6486-cornelius#165528 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6483-skrytka-bankowa-nr-1625#165520 https://www.morsmordre.net/t6484-lysander-nott#165521
Re: Dziedziniec [odnośnik]21.12.18 16:31
Początkowo żałowała, iż jej narzeczony okazał się być kimś odsuniętym z jej najbardziej rodzimych kręgów – znając go jedynie z widzenia oraz siląc się na opinie innych, musiała samodzielnie utorować sobie drogę do wyrobienia jakiejkolwiek opinii na jego temat. Choć w Ashfield Manor czasami bywała u boku swych krewniaków, to jej drogi nie przecinały się nazbyt często z Lysandrem. A więc, co teraz? Czy gdyby miała z nim wcześniej do czynienia, czy gdyby znała choćby jedną Achillesową Piętę jego temperamentu, to czy chciałaby z nim tak igrać? A raczej, czy potrafiłaby zapanować nad swoją nadmiernie eksponowaną ofensywą?
Nie podoba jej się to zniecierpliwione spojrzenie; mógłby chwilę potem się rozchmurzyć, parsknąć czarującą galą uśmiechów i przyznać z piąstką na piersi, iż cało to strofowanie, to jedynie wyrafinowany żart, niewinny dowcip na rozluźnienie solennych nastrojów. I tak by się zagniewała, ale przynajmniej wiedziałaby jak postąpić dalej. A teraz? Najpierw widzi zarysowujący się na twarzy greckiego bożka szczękościsk, potem w powietrzu zagnieżdżają się słowa, cierniste, przestrzegające przed jeszcze nieuświadczoną intensywnością. Trwoży się zaskoczona, wzdryga zlękniona, nie spodziewając się tak śmiałego kroku. Wzrok zatrzymuje na męskiej dłoni zaciśniętej silnie na nadgarstku; wizja ta mieni się przed jej rozwartymi szeroko ślepiami niesymetrycznymi zygzakami.
Najpierw petryfikuje ją panika, wspomnienie nieszczęsnego wydarzenia w Ministerstwie; gest próby brutalnego sięgnięcia, przywłaszczenia sobie jej cielesności. Oddycha głośno, świstem podkreślając udrękę. Coś w niej pęcznieje, sięga niebotycznych rozmiarów.
Nie słyszy nic poza głośnym biciem własnego serca, nie czuje nic poza falangą ciepła zalewającą słabnące z emocji ciało. Powinna zachować ostrzeżenie, trwać w niepokoju, przelać na niego ocean przeprosin. Mogłaby być posłuszna, potrafi taką być - ale nie kiedy wzburzenie przykrywa lawiną zdrowy rozsądek. Wpija w niego spojrzenie rozlane w czystej nienawiści i odpowiada tylko tak, jak w tym momencie potrafi.
- To jakiś żart? - syczy, jeszcze nie unosząc się głosem. - Odpowiem ci, szczerze i wyczerpująco. Masz puścić moją rękę. Teraz. Albo zrobi się bardzo nieprzyjemnie.



Change in the air
And they'll hide everywhere. And no one knows who's in control


Alix Lestrange
Alix Lestrange
Zawód : Salonowa mądrala i tłumaczka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Lecz nie! To tylko maska, sztuki podstęp nowy -
Ta twarz, co wyszukanym uśmiechem porywa.
Oto ściągnięte bólem straszliwym oblicze,
Oto prawdziwa głowa i oto twarz żywa
Za rysy tamtej maski kryje się zwodnicze.
Biedna wielka Piękności! Łkanie piersi twojej. "
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Dziedziniec - Page 2 5c8e360beef9b333e33e9e19bb3f481b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6354-alix-e-lestrange#160659 https://www.morsmordre.net/t6410-daphne#163152 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6431-alix-lestrange#164054
Re: Dziedziniec [odnośnik]22.12.18 14:00
Notorycznie poddawał się szarpiącym nim emocjom, nie próbował nawet nad nimi panować, zbyt chłopięcy i lekkomyślny, by w ogóle przejąć się tym, że zdrowy rozsądek nie gra w procesie podejmowania decyzji pierwszych skrzypiec. Poddawał sę temu, co czuł; złości, rozpaczy, dezorientacji, dbając jedynie o to, by nie utracić dobrego imienia. A że był przecież artystą, osobą zawodowo zajmującą się muzyką i tańcem, na wiele porywów serca przymykano oko, pozwalając mu na nieco więcej. Zdawał sobie sprawę z istnienia nieprzekraczalnej granicy, do jakiej nie zbliżył się nigdy wcześniej, ale w tym momencie, na skąpanym w cieniu posiadłości wewnętrznym dziedzińcu, zupełnie zapomniał o ich istnieniu. Otumanienie urokiem Alix nie zniknęło, lecz to wcale nie przeszkadzało w odczuwaniu skrajnej zazdrości, ba: gdy na własne oczy widział jej lśniącą blaskiem twarz, tym mocniej reagował na próby manipulacji lub okłamywania go. Zadał swej narzeczonej, kobiecie, pytanie - a ona winna była mu odpowiedź. Ignorowała go, nie okazywała należytego szacunku temu, który złożył na jej delikatnej dłoni drogi pierscień. Poczucie niesprawiedliwości buzowało w nim coraz goręcej; potwarz, ot co. Właściwie nie zdawał sobie sprawę z tego, jak mocno zaciska dłoń na jej nadgarstku: najchętniej szarpnąłby nią mocniej, potrząsnął, lecz słowa kobiety nieco przywołały go do porządku.
- Nieprzyjemnie zrobi się wtedy, gdy powiadomię twoją matkę twym o haniebnym zachowaniu - wycedził przez zaciśnięte szczęki, ale posłusznie puścił jej rękę. Jak mogła odmawiać mu odpowiedzi, kręcić i zwodzić - teraz był już prawie pewien, że na Festiwalu Lata zadziało się coś godzącego prosto w jego honor. Mężczyznom wybaczano wiele, kobiety zaś znajdowały się pod stałą obserwacją. Na twarz Lysandra wykwitły rumieńce oburzenia; skoro ona nie chciała mu powiedzieć, z kim prowadzała się na wiankach, dowie się tego w inny sposób. - Czego nie omieszkam uczynić. Dla twego dobra i dla dobra naszego przyszłego małżeństwa - dodał zachowawczym tonem, ale dalej wyglądał na niezwykle wzburzonego. W błękitnych oczach drzały błyskawice: zarówno w tęczówkach Alix, jak i Lysandra. - Pozwolisz, że się oddalę. Nie będę prowadzić dalszej dyskusji na takim poziomie - Poziomie zaprzeczeń, ucieczek przed odpowiedzią i unikania tego, co mu się przecież - jako narzeczonemu - należało. To nic, że hipokryzja Notta sięgała gwiazd: w tym momencie był więcej niż obruszony, dlatego ledwie skłonił głowę przed półwilą, rzucając jej ostatnie, mordercze spojrzenie, po czym ruszył gwałtownym krokiem w stronę wyjścia z dziedzińca, nie mogąc przełknąć tej porażki. Zazdrość o Alix wypełniała go całego, od stóp po końce włosów; powinien bardziej ją pilnować, powinien zwracać na nią większą uwagę. Im większy dystans ich dzielił, bym większą wściekłośc wzbudzało w nim własne zachowanie, lecz było już za późno, by cofnąć pewne słowa - a kto jak kto, ale Nott nigdy nie przepraszał.

| zt
Lysander Nott
Lysander Nott
Zawód : mistrz tańca
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Almost nobody dances sober, unless they are insane.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6435-lysander-nott#164145 https://www.morsmordre.net/t6486-cornelius#165528 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6483-skrytka-bankowa-nr-1625#165520 https://www.morsmordre.net/t6484-lysander-nott#165521
Re: Dziedziniec [odnośnik]06.01.19 20:10
Gorąco, pali ją pożoga wyścielająca już i tak zaminowane wnętrze.
Właściwie to nie wie, co podżega bardziej -  nieuzasadniony w jej oczach gniew, śmiałość z jaką wystosował chwyt na ciele własnej narzeczonej czy hipokryzja i niesprawiedliwość kryjące się za jego czynami. Nie ma to żadnego znaczenia, nie roztrząsa przyczyn poruszenia, nie teraz.
- Nie musisz się kłopotać, sama z chęcią cię w tym wyręczę. Chyba, że pragniesz przy okazji wspomnieć, gdzie się znajdowałeś w momencie, gdy zostałam otoczona przez tych wszystkich obcych mężczyzn.
Nie cofnie swych słów i nie ubłaga go; nieposkromiona chęć odbicia każdej zniewagi i każdego uwierającego słowa jest zbyt silna dla młodej oraz burzliwej z natury Lestrange. Jej wyjątkowa nadwrażliwość zdawała się łagodnieć z wiekiem, lecz kres jej starań ewidentnie jeszcze nie nadszedł i nie nadejdzie w najbliższym czasie.
Dla twego dobra i dla dobra naszego przyszłego małżeństwa.
Nie dowierza temu co słyszy; chce ją ukarać i pogrozić paluszkiem, przekształcić, uformować jako nie kogoś kto do niego należy, ale coś, o do niego należy. Pamięta każdy przytyk, każdą naganę kierowaną w jej stronę - czy to ze strony guwernantek, matki, reszty rodziny, zawsze uwierało równie mocno, zawsze bulwersowało tak samo, zwłaszcza gdy wytyki pozbawione były zasad logiki. Ale taka ćmiąca wyrwa na jej dumie jest niczym w porównaniu do wyczynów Lysandra, wciąż obcego człowieka, nie należącego do rodziny.
A przynajmniej jeszcze nie.
Nie chce już w niego ciskać złowrogimi spojrzeniami, ale widząc jak odchodzi, ogarnia ją ochota by go zatrzymać. Walczyć, żądać wyjaśnienia irracjonalnego gniewu, usłyszeć śpiewny ton przeprosin, szczerych i prawdziwych. Nott nie może tak po prostu zniknąć, nie kiedy chciałaby mu tyle powiedzieć, w złości, w frustracji, a potem wszystkiego później żałując.
Gdy tylko mężczyzna opuszcza dziedziniec, zgliszcza ich dialogu nie przestają parzyć. Jej serca, języka, nadgarstka, na którym odbił się ślad jego chwytu.
I co teraz?

[zt]



Change in the air
And they'll hide everywhere. And no one knows who's in control


Alix Lestrange
Alix Lestrange
Zawód : Salonowa mądrala i tłumaczka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Lecz nie! To tylko maska, sztuki podstęp nowy -
Ta twarz, co wyszukanym uśmiechem porywa.
Oto ściągnięte bólem straszliwym oblicze,
Oto prawdziwa głowa i oto twarz żywa
Za rysy tamtej maski kryje się zwodnicze.
Biedna wielka Piękności! Łkanie piersi twojej. "
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Dziedziniec - Page 2 5c8e360beef9b333e33e9e19bb3f481b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6354-alix-e-lestrange#160659 https://www.morsmordre.net/t6410-daphne#163152 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6431-alix-lestrange#164054
Re: Dziedziniec [odnośnik]23.03.21 20:17
9 X

Wszystko wisi na włosku i jakoś się trzyma. Mówiąc jakoś, mam na myśli, że ciężar powinien już dawno ze trzy razy przeważyć, ale to jedno włókno, skubane daje se radę. Jakby ktoś u góry mi kibicował albo po prostu lubował się w torturach rozgrywających się długofalowo. Coś w rodzaju społecznego eksperymentu. Czy dając ludziom wolną wolę, efektem będzie ich szczęście?
Muszę wątpić, bo czy czuję się szczęśliwy?
Nie.
Czy kiedykolwiek byłem tak bardzo, by uznać się za wynik pozytywny tejże próby?
Nie sądzę.
Niedługo jednak znajdzie się i na to lekarstwo, wprost nie mogę się doczekać przyjmowania syropów na kaszel, eliksirów, tableteczek i pigułeczek. W trzech różnych kolorach, a do tego czerwony plastikowy kubeczek, będący manifestem albo pieprzonych komunistów, albo imprez po drugiej stronie Oceanu. Ciężko orzec, skoro będę zamknięty w wariatkowie, może to również dowodzić o wadze barw w terapii psychologicznej. Spróbują mnie rozgniewać? Proszę bardzo, oczywiście, że się... dam.
Co mam się nie dać, niemoc osłabia mnie do tego stopnia, że terapia faktycznie się przyda, byleby z kimś, kto uszanuje tajemnicę lekarską i od razu nie poleci do wuja Percivala na skargę. Są tacy jeszcze w Mungu, czy wyjebali wszystkich, którzy w gębie mają normalne języki, a nie obleśne, rozdwojone i wężowe?
Ares, a co z tobą? Pokażesz mi dziś swój, bo muszę wiedzieć, skoro już i tak powiedziałem ci za dużo. Uciąć, czy pozwolić ci go zatrzymać. Okaże się, zjedzmy coś, żeby moje zainteresowanie twoim otworem gębowym nie wzbudziło z kolei twojego zainteresowania. Bo co ci wtedy powiem? Że porównuję odcień twoich zębów z białym kamieniem, którym wyłożony jest taras? Heh, jasne, mógłbym, tylko że niestety jestem zmuszony cię o coś prosić. A skoro proszę, nierozsądnie jest obrażać. Prawda?
Zamiast na ławce, przysiadam sobie na schodach, plecami opieram się o balustradę, a nogi wyciągam wzdłuż stopnia. Kiedy Carrow nadchodzi, otwieram oczy i powoli odwracam głowę w jego kierunku. Był oczekiwany, ale jednocześnie przerwał mi kontemplację.
Jestem u siebie, mogę ją dokończyć, a on i tak powinien poczekać. Odechciewa mi się jednak prędko; w towarzystwie to nie to samo, oczywiście z pewnym wyjątkiem, lecz... Zaciskam usta, dopiero teraz w pełni koncentrując się na kuzynie.
-Mamy dużo spraw do omówienia, Ares - mówię mu, zdając przeczyć sobie sam, bo ton przybieram wyjątkowo leniwy - a później polecimy razem do Londynu, zostawię ci klucze do Wensu - dodaję niemal urzędowo, bo pierwszeństwo ma to, co pod moją nieobecność może jebnąć, a dopiero później żale, które rozrosły się, jak dwumiesięczna kanapka w szkolnym tornistrze.
-Primrose Burke. Żenisz się z nią, bo? - zaskocz mnie, Carrow. Albo wzrusz ramionami i wspomnij rudą Polę, wtedy też do mnie dotrze.
Że nie masz na nią żadnego wpływu.


Tak, możesz zapalić znicz
Chociaż wiem, że już nic
Mnie nie czyni człowiekiem
Morgan Szalbierz
Morgan Szalbierz
Zawód : staram się
Wiek : 32
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler
I Tend The Light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Duch
Dziedziniec - Page 2 0a8b1-img_1302
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7974-francis-m-lestrange https://www.morsmordre.net/t8044-don-juan https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t7980-skrytka-bankowa-nr-1928 https://www.morsmordre.net/t8093-fransua-lestrange

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Dziedziniec
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach