Nie minął nawet tydzień, a Joseph Wright znów przemierzał dom pojedynków pewnym, żwawym krokiem. Dziś był nawet prawie przed czasem! Z minutę albo dwie - więc absolutny sukces, jeśli o niego się rozchodziło. Zwykle się spóźniał, na co zarówno sędziowie jak i przeciwnicy dość krzywo patrzyli. Ech, starał się - dobra? Po prostu pochłaniały go treningi, rozmowy czy czesanie gęsi... nieważne. Miał czas, więc czemu miałby go spędzać tutaj na czekaniu?
Ale nie, dziś zjawił się praktycznie punktualnie w mugolskich jeansach i koszuli (kurtkę i kapelusz - ostatnimi czasy jego wierny towarzysz - odwiesił) i zerknąwszy na tablicę potyczek, wskoczył na odpowiednią arenę. Szczerze mówiąc tak po imieniu i nazwisku wypisanych w tabeli, to nie skojarzył z kim ma do czynienia. Dopiero kiedy ujrzał znajomą kobietę, uśmiechnął się do niej zawadiacko, ale i serdecznie zarazem.
- Panna barmanka, proszę, proszę - odezwał się pogodnie, by zaraz ukłonić się zgodnie z zasadami pojedynków. - W Parszywym ostatnio za spokojnie, czy właśnie ćwiczysz, żeby nie dać się zaskoczyć tym ochlejmordom? - zagadnął, co było dla niego zupełnie normalne podczas pojedynków. W międzyczasie zakręcił młynka różdżką i rozpoczął:
- Commotio

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 51

Po dwóch porażkach Philippa była mocno zdeterminowana, tym razem musiała zwyciężyć. Kimkolwiek miał być jej przeciwnik, nie zamierzała go oszczędzać. Przed wyjściem zadbała o odpowiedni wizerunek, chciała czuć się na arenie dobrze, ładnie, jakby to dodawało jej mocy. Każde kolejne starcie bezczelnie obnażało jej wadliwą obronę, zdekoncentrowanie, zbyt śmiałe porywy. Nie brakowało jej odwagi i energii, nie brakowało jej wiary, choć mogłaby nieco głębiej analizować każde potknięcie. Diabeł tkwił w szczegółach, prawda?
Na arenę wkroczyła dumnie, nie drżały jej stopy, kiedy przystawała w wyznaczonym miejscu. Zadowolony uśmiech, roziskrzone spojrzenie i lekko napięte ciało. Po drugiej stronie pojawił się mężczyzna, który już raz zdołał popisać się przed nią bojowymi umiejętnościami. Bohater, dobry chłopak, przyjazna gaduła. Wiedziała jednak, że powinna na niego uważać. Ukłoniła się zgodnie z etykietą klubu, jakby tym razem gest ten miał jednak przesądzić o pomyślności całego starcia. – Oni mnie już nie zaskoczą, ale ty masz szansę, Joe – odparła zawadiacko i puściła mu oczko. Ze wszystkich przeciwników to on wydawał się najbardziej pogodny. Oby tylko jej nie rozpraszał.
- Casa Aranea! – Machnęła różdżką. Niech się zacznie.

The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 29

Pstrykniecie, pojedyncza fala dymu, ale nic więcej, ani jednego pajączka. Zawiodła się na swoim uroku. Postanowiła jednak spróbować znów. - Casa Aranea! - zawołała jeszcze głośniej.

The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 6

No, szalony początek ich potyczki mieli chyba za sobą - ani jemu, ani jej nie wyszły zaklęcia. W zasadzie wcale go nie dziwiła jego porażka - od dawna uważał, że jego różdżka jest poniekąd dżentelmenem, czy jak to tam inaczej nazwać, w każdym razie wyraźnie nie chciała krzywdzić kobiet. Wcale a wcale jej się nie dziwił, zawsze był przeciwnikiem pojedynkowania się z kobietami. Niestety z jakichś powodów nikomu innemu to najwyraźniej nie przeszkadzało.
Zaraz... a może właśnie w tym rzecz? Może powinien wybierać zaklęcia, które nie krzywdzą? Hm... szalona teoria.
- Pullus - spróbował z czystej ciekawości. Orłem w transmutacji jednak nigdy nie był.

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 27

No właśnie.
- Jeśli cię zaskoczę, to raczej od tej niemagicznej strony - zażartował kompletnie niezrażony kolejnymi nieudanymi próbami rzucenia zaklęć. - Dam sobie rękę uciąć, że to chodzi o ciebie. Onieśmielasz moją różdżkę, panno Moss - uśmiechnął się zabójczo nim powtórzył zaklęcie:
- Pullus.

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 41

Czaruś. Podobał jej się fakt jego onieśmielonej... różdżki. Niech i tak zostanie. Choć nigdy nie powinna lekceważyć przeciwnika, kiepski początek nie przesądzał o całym starciu. Uśmiechała się dalej między ich dość żenującymi próbami ataku. Złoty chłopiec nie przestawał, ale i kolejne podejście okazało się nieudane. - Postaraj się dla mnie, wiem, że potrafisz - odparła miękko i zaraz uniosła swoją magiczną różdżkę, by przyszykować dla niego niespodziankę. - Bombarda Maxima!

The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 43

Szkoda, widownia na pewno miała ubaw, widząc dwie niezdary na środku areny. Philippa wiedziała jednak, że jest dość dobra w urokach. Nie rozumiała, dlaczego na widok Josepha magia i jej odmawia. Może onieśmielenie działało w dwie strony? Jego niedoczekanie. - Circo Igni!

The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 78