Wydarzenia


Ekipa forum
Jezioro Łabędzie
AutorWiadomość
Jezioro Łabędzie [odnośnik]12.10.20 1:38
Jezioro Łabędzie 68747470733a2f2f73332e616d617a6f6e6177732e636f6d2f776174747061642d6d656469612d736572766963652f53746f7279496d6167652f6748676170644934654b326f46413d3d2d3831363334383438362e313565306431623561303637646634363839373635393837323638342e676966?s=fit&w=720&h=720

Błonia Hogwartu, październik 1948 r.


Jezioro Łabędzie


Profesor Silwanus Kettleburn nie słynął z rozsądku, o czym doskonale wiedział każdy uczeń Hogwartu, którego miał przyjemność uczyć ten ekscentryczny czarodziej. Po szkole krążyły legendy o jego przygodach w Grecji gdzie, podobno, przez dwa pełne dni uciekał przed chimerą, aż ta się zmęczyła. Aquila nie wierzyła w te opowieści, ale na pewno wierzyła, że jej nauczyciel opieki nad magicznymi stworzeniami, nie jest do końca zrównoważony. W końcu, który nauczyciel zaczynał zajęcia z trzecioklasistami od gatunków na trzecim poziomie XXX Klasyfikacji Ministerstwa Magii? Faktem było, że plumpki, jako wodne stworzenia, nie należały do najgroźniejszych stworzeń i zaledwie mogły poskubać stopy pływaków, ale strach był pomyśleć jak daleko z programem może pójść Profesor Kettleburn, skoro pierwszego roku zajęć nie zaczynał od zwierząt sklasyfikowanych jako X.
Aquila nie chciała się przekonywać. Uczęszczała na te zajęcia tylko dlatego, że były obowiązkowe. Nie bała się ani plumek ani innych stworzeń, które trzymały się daleko od niej, jednak myśl o łapaniu oklejonej śluzem ryby z długimi kończynami w ramach pracy domowej, wywoływała w niej uczucie lekkiego obrzydzenia.
- Jakie to nudne... - wymamrotała przez zęby dziewczyna stojąc po kolana w wodzie w oczekiwaniu aż któraś plumka zachce poskubać jej nogę. - Jesteś pewna, że to zadziała? Stoję tu już z pół godziny - odwróciła się lekko poirytowana w stronę Forsythii Crabbe.
Obecność w Hogwarcie jej kuzynki była zdecydowanie przyjemnym faktem. Chociaż Sycia trafiła do domu Ravenclaw oraz była od niej trochę starsza, znalazły wspólny język. Nawet fakt, że jej krew nie była tak krystalicznie czysta jak Aquili, nie miał dla niej aż tak dużego znaczenia, a gdy brat bliźniak Forsythii, Perseus, był jedną z pierwszych osób, które z uprzejmością i ciepłem powitały ją gdy tylko 1 września, dwa lata temu, usiadła przy stole Ślizgonów, dziewczyna zbliżyła się do rodzeństwa Crabbe.
Tym razem jednak panna Black i panna Crabbe spędzały czas tylko w swoim damskim gronie, a Perseus na ten moment był im kompletnie zbędny. Forsythia obiecała pomóc swojej kuzynce przy zadaniu domowym w ramach opieki nad magicznymi stworzeniami, co zresztą nie było dziwne, patrząc na zamiłowanie Krukonki do magizoologii. Oczywiście dziewczyny nie łączyła tylko wspólna nauka o plumpkach. Jak wszystkie dobrze urodzone nastolatki miały przecież inne poważne tematy do rozprawiania. Takie jak balet, albo historia magii, albo podrywający je nastoletni chłopcy.
- Przysięgam Ci, Forsythio, jesteś szalona w tym swoim uwielbieniu do tych dziwnych stworzeń.



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Jezioro Łabędzie [odnośnik]12.10.20 14:51
Nigdy nie narzekała na pomaganie innym, niezależnie kim byli i jak zaleźli jej za skórę, tak gdy widziała kogoś wyraźnie potrzebującego pomocy to nie wahała się ze swoim działaniem. Natomiast pomoc kuzynce stanowiła przyjemne zajęcie, szczególnie, że cała sytuacja sięgała ulubionego przedmiotu piętnastolatki. Poza tym była fanką profesora Kettleburna, więc chętnie zaanonsowała mu, że pomoże uczniom, których mogłoby przerosnąć zadanie złapania ryby. Czasem zastanawiała się, że być może jej chęci były zbyt nachalne, ale z drugiej strony nigdy nie odczuła niechęci od profesora. Niestety jej kuzynka miała nieco inne podejście do tak wspaniałego przedmiotu, jakim była opieka nad magicznymi stworzeniami.
- Jak to nudne? Nie czujesz dziwnego dreszczu mknącego po łydkach, gdy coś prześlizguje się obok twych nóg? – uniosła brwi zszokowana, brodząc w wodzie wokół i próbując nagonić ukryte plumpki w kierunku lady Black. - Jak chcesz, możemy to przyspieszyć - westchnęła wyciągając z woreczka, który do tej pory spoczywał w jej kieszeni, kilka ślimaków wodnych.
- Choć to szaleństwo, jest w nim przecie metoda – wyrecytowała Szekspira, stawiając powoli kroki bliżej Aquilii. Rzuciła kilka ślimaków na stopy młodszej kuzynki, uśmiechając się niewinnie. Nie robiła tego złośliwie, po prostu chciała, aby w ten sposób plumpki zainteresowały się bardziej dziewczęciem w jeziorze. Natomiast skoro Aquila chciała przyspieszyć proces, to Sythii nie pozostało nic więcej jak tylko zarzucić przynętę.  
Po kilku minutach zaczęły pojawiać się pierwsze rybki, nieśmiało zerkające za ślimakami, pełzającymi po stopach lady Black.
- Stój spokojnie… - mruknęła, dostrzegając dorodny okaz plumpki. Podciągnęła rękawy szkolnej koszuli, nie przejmując się jednak spódnicą, która już dawno zdążyła się zmoczyć. W pewnej chwili wsadziła ręce do wody, prawie że wpadając i tracąc równowagę. W ostatniej chwili jednak oparła się jedną dłonią o dno, a drugą trzymała gibkie nóżki plumpki. – Mam cię! – krzyknęła i pociągnęła rybkę, łapiąc ją lepiej drugą dłonią. Zdążyła ochlapać swoją koszulę i spódnicę tym niedbałym ruchem, a także Aquilę. Ryba zaczęła rzucać się w dłoniach Sythii, mimo że dziewczyna starała trzymać stworzenie w wodzie. Nie chciała jej przecież zamęczać brakiem możliwości oddychania, toteż brodziła dłońmi w wodzie. Bardzo żałowała, że nie wzięła ze sobą ciuchów na przebranie, inaczej już dawno usiadłaby na piaszczystym dnie, dzięki czemu drżące z zimna i zmęczenia nogi, nie dawałyby się tak bardzo we znaki.
- Chcesz ją wziąć do rąk? – zapytała z iskrami nadziei w oczach, spoglądając na kuzynkę. – Jest taka delikatna… - wróciła wzrokiem na stworzenie, gładząc kciukiem jej ogon, a reszta palców go podtrzymywała, tak aby magiczna ryba nie mogła uciec - tym samym stworzenie najwyraźniej uspokajało się od tego gestu. Być może selkie żyjące w jeziorze też tak robiły? Nie obrzydzała jej oślizgłość stworzenia, ale dla niej mało co było obrzydliwe, w końcu potrafiła rozmawiać nawet ze szlamami.


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Re: Jezioro Łabędzie [odnośnik]12.10.20 23:32
Robiło się coraz chłodniej, a tych okropnych ryb dalej nie było widać, chociaż Aquila gapiła się w tafle jeziora od dobrej pół godziny.
- Forsythio, wolałabym siedzieć teraz przy kominku w pokoju wspólnym niż brodzić po kolana w wodzie - przewróciła oczami Aquila. - Nie czuję nic... Wypatruję ich, ale w okolicy nie ma ani jednej plumpki. Przysięgam! Może poszły już spać?
Oprócz przyniesienia na jutrzejsze zajęcia złapanego własnoręcznie okazu, miała jeszcze opisać dokładną budowę stworzenia, a także porównać jej kończyny do wybranego innego zwierzęcia morskiego oraz wypisać ich 5 zastosowań, a to wszystko na 4 stopy pergaminu. Zaczęła naprawdę żałować, że nie zabrała się za to wcześniej, ale przecież onms nie były jedynymi zajęciami. Trzeci rok w Hogwarcie zapowiadał się na zdecydowanie trudniejszy od poprzednich.
- Oczywiście, że chcę to przyspieszyć - odpowiedziała z nieukrywaną ulgą Aquila.
Prawdę mówiąc, przez chwilę poczuła nawet lekką złość, że Forsythia kazała jej stać w wodzie znając szybszy sposób, ale szybko zorientowała się, że mogła nic nie mówić. Przyjaciółka sięgnęła do woreczka i nim Black się zorientowała wokół jej nóg zaczęły pełzać... ślimaki. Widząc złośliwy uśmiech na twarzy Crabbe rosło w niej już nie tylko obrzydzenie, ale głębokie poirytowanie jak wiele przyjemności ma z tego, że powstrzymuje wszystkie mięśnie swojego ciała by nie uciec z wody.
- Mogłaś mnie chociaż ostrzec! - wycedziła przez zęby, ale nie zmieniła pozycji. - Forsythio, zdecydowanie jesteś szalona. Czemu tak w ogóle nosisz przy sobie worek ze ślimakami? - powiedziała gdy poczuła jak jeden z nich właśnie pełznął po jej stopie.
Forsythia miała rację, zdecydowanie przyspieszyła proces. Już po kilku minutach tuż obok nich pojawiła się duża plumpka, łatwa do rozpoznania po długich i chudych nogach. W sercu jej kuzynki obudził się ewidentny zryw przygody i, całe szczęście, sama rzuciła się by złapać rybę. Aquila nie zdążyła jednak odsunąć się nawet na pół metra, gdy dziewczyna ściskała stopy plumpki, a panna Black stała w ochlapanej od wody bluzce i spódnicy. Korzystając z chwili gwałtownie strzepnęła z nóg wszystkie ślimaki wodne, które już szykowały się do wspinania wyżej aż do kolan.
- Nie, dziękuję, nie mam najmniejszego zamiaru dotykać tego stworzenia - powiedziała wyciągając zza paska różdżkę i wskazując nią w stronę stojącego na brzegu akwarium. - Accio akwarium.
Profesor Kettleburn wyraźnie zaznaczył, że przyniesiony okaz ma być żywy. Na szczęście zajęcia odbywały się jutro na pierwszej lekcji, co dawało jedynie jedną noc do spędzenia z tym dziwnym stworzeniem w pokoju. Akwarium delikatnie poszybowało w stronę dziewczyny, a ta złapała je z lekką trudnością i nadstawia w stronę Forsythii, by ta wrzuciła do środka plumpkę.



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Jezioro Łabędzie [odnośnik]14.10.20 1:40
Sythia pokręciła głową z rozbawieniem na słowa kochanej kuzynki. Absolutnie rozumiała, że dziewczę mogło mieć dosyć, w końcu był październik, a one moczyły się, jakby był sam środek lata. – Najpewniej z moim bratem, co? – uniosła podejrzliwie brew. W domu to zwykle ona przesiadywała z Perseusem przy kominku, gdzie najczęściej kończyli, śpiąc na sobie nawzajem, gdy zaczytywali się w różnorakie lektury. Myśl o tym, że ktokolwiek inny mógłby być na jej miejscu, nieco ją mierziła, niemniej jednak wszyscy byli, bądź co bądź, rodziną.
Doskonale pamiętała, gdy sama miała za zadanie złapać i opisać plumpkę. Swoją pracę domową wykonała niemal natychmiast i teoretycznie miała gdzieś jeszcze pergaminy z tym związane, jednak podejrzewała, że zabrała je raczej do Londynu, więc nawet jeśli chciałaby pozwolić kuzynce spisać potrzebne informacje, tak nie miała z czego. Zresztą profesor wymagał żywego okazu na zajęciach, więc musiały i tak wybrać się na łowy. – Wiesz, jak chcesz, to mogę pomóc ci też pisać – stwierdziła w końcu, po dłuższym namyśle.
- Jakbym ci powiedziała, to byś uciekła – zauważyła ze spokojem, zerkając na pełzające pod wodą ślimaki, które co rusz znikały, przysłonięte jeziornym mułem, jaki napływał wraz z falami. – Słucham? – zerknęła na kuzynkę, a potem na kieszeń z woreczkiem i zaśmiała się pod nosem. – Ah, to! Profesor Kettleburn podrzucił mi je, gdy powiedziałam mu, że wybieram się nad jezioro. – Przyznała zgodnie z prawdą, nie widząc w tym absolutnie nic dziwnego. Szczególnie że sama o te ślimaki poprosiła, ale tego już nie chciała dopowiadać, wolała zostawić kuzynkę w niewiedzy i zająć się zbliżającymi się rybami.
Zafascynowanie magiczną fauną zdawało się trwać nieprzerwanie u panny Crabbe od lat. Najpewniej właśnie dlatego z taką delikatnością obchodziła się z rybą, a w jej oczach płonęły iskierki ekscytacji, gdy poczuła, że stworzenie naprawdę przestało się z nią siłować i grzecznie spoczywało w jej zanurzonych w wodzie dłoniach. Niczego tak bardzo nie kochała, jak tego ulotnego momentu, w którym zwierzę oswajało się z jej dotykiem.
- Napełnij, proszę, akwarium – powiedziała, a gdy tylko woda znalazła się tam, gdzie powinna, Forsythia w sprytny sposób przeniosła plumpkę i wtedy zrozumiała, że dziewczęta były o włos od nieszczęścia w postaci ucieczki niesfornej rybki. Prędko zarzuciła swój sweter na wierzch akwarium i przykryła je również jedną ręką, a drugą dogrzebała się do różdżki. – Accio pokrywka – w mgnieniu oka, pokrywka znalazła się w ręce czarownicy. Forsythia pozostawiła swój sweter w środku i przykryła szklane więzienie plumpki dopasowaną osłonką.
- Eh… Wypierze się – machnęła ręką, spoglądając na zwisający materiał z lekkim żalem. – Pomóc ci to nieść, czy dasz radę?


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Re: Jezioro Łabędzie [odnośnik]16.10.20 2:44
Nie lubiła tego. Nie lubiła rozmawiać z Forsythią o jej bracie, Perseusie. Za każdym razem gdy jej kuzynka rzucała podejrzliwe spojrzenie albo mówiła coś co mogłoby wskazywać na to, że wie przez plecy Aquili przechodził zimny dreszcz. Nie było możliwym by wiedziała, było to absolutnie i całkowicie niewykonalne, bo jej bliska relacja z Perseusem nigdy nie ujrzała i nigdy nie ujrzy światła dziennego.
- Mam innych znajomych niż tylko Twój brat - powiedziała z przekąsem licząc na zbicie z siebie jakiegokolwiek podejrzenia. - Powiedz mi lepiej jak Ci Twoi krukoni, dalej siedzisz zamknięta jak księżniczka w zachodniej wieży?
Perseus, który oprócz bycia bratem Forsythii oraz kuzynem Aquilii od strony ojca, miał także krew która nie pozwoliłaby na jakąkolwiek myśl, żeby pannę Black, (która ani nie była koślawa ani, co gorsze, stara) mogło łączyć z chłopakiem cokolwiek więcej niż przyjacielska relacja. Jednak od ostatniej majowej nocy, gdy Perseus nakrył ją na czytaniu podręczników o godzinie 4 rano w pokoju wspólnym, ich więzi znacznie się zacieśniły. Pojawiały się pomiędzy nimi myśli na które nie mogli sobie pozwolić, a każdy wspólnie spędzony na rozmowach i leżeniu na kanapie wieczór kończył się przeszywającym poczuciem winy. Między dwojgiem nigdy nie doszło do niczego co można by było uznać za romantyczny gest, jednak każde spojrzenie w oczy niosło za sobą niewypowiedziane słowa, których żadne nie chciało nigdy rzeczywiście słyszeć. Głęboka niepewność co do słuszności tej relacji oraz formy jaką zaczynała przybierać, wzmagana była żartami Forsythii, która być może nieświadomie, wybrała sobie zły sposób na dopiekanie Aquili. Jednak jej kuzynka, jak zwykle zresztą, potrafiła wywołać na jej twarzy uśmiech, zwłaszcza gdy pytała czy pomóc jej z pisaniem pracy domowej.
- Forsythio... Jeśli zrobisz to dla mnie to wiedz, że uratujesz nie tylko moją bezsenną noc, ale także samą mnie! - starała się mówić to jak najbardziej poetyckim głosem licząc, że wywoła na twarzy dziewczyny uśmiech. - A przecież obydwie wiemy, że dla Ciebie to jak drygnięcie, zaledwie krótki moment w trakcie tych syzyfowych prac nazywanych przez nas życiem.
Aquila spojrzała niepewnie na kuzynkę tłumaczącą się z posiadanych w woreczku ślimaków wodnych. Argument o profesorze Kettleburnie był jak najbardziej logicznym i rozsądnym wyjaśnieniem, ale dziewczyna podejrzewała, że był kompletnie nieprawdziwy. Panna Black przechyliła lekko akwarium tuż przy tafli jeziora by naturalna dla plumpek woda znalazła się w zbiorniku. Nauczyła się tego od Forsythii. "Zwierzęta najlepiej czują się w swoim naturalnym środowisku".
- Dam sobie radę, nie jest takie ciężkie - odpowiedziała na pytanie o pomoc w niesieniu.
Skończyło się to postawieniem akwarium na brzegu, oddalonym zaledwie o pare metrów, i prostowaniem pleców w bólu. Było zdecydowanie za ciężkie. Aquila spojrzała utęsknionym wzrokiem na słońce zmierzające ku zachodowi, a potem przeniosła wzrok na wielkie jezioro Hogwartu. Przez jej głowę przeszła myśl, myśl niemal tak głupia jak wizja niesienia samodzielnie akwarium do dormitorium. Rozejrzała się dookoła starając się wyszukać w pobliżu jakichkolwiek postaci, ale błonia wydawały się niemalże puste, jeśli nie liczyć kilku głów oddalających się w stronę zamku. Dziewczyna przygryzła lekko dolną wargę, znów wpatrując się najpierw w jezioro, a potem w kuzynkę. Nie wypowiedziałaby tej myśli głośno, nie wypada przecież...



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Jezioro Łabędzie [odnośnik]16.10.20 18:19
Wystarczył rzut ciemnych oczu, aby Sythia widziała zmiany w swoim bracie. Nie potrzebowała z nim rozmawiać, wystarczyła odpowiednia obserwacja oraz odrobina spostrzegawczości, aby stwierdzić, że coś było na rzeczy. Jednak widząc prędką chęć zmiany tematu przez Aquilę, zrozumiała, iż wiele nie wyciągnie z młodej lady Black. Poza tym sama została zbombardowana pytaniem, które dosyć rozproszyło jej uwagę.
- Zależy – odpowiedziała wymijająco z wyraźnie psotnym uśmieszkiem. Już na pierwszym roku, Sythia zdążyła dosyć silnie zaprzyjaźnić się z dwójką gryfonów, z którymi spędzała ewidentnie zbyt wiele czasu. Niemniej jednak jej stosunki z innymi uczniami były również dobre, odnajdywała się między nimi, nie musiała ważyć wówczas na czystokrwiste wychowanie, a krukońskie otwarte umysły stanowiły dla niej podporę w jej układaniu własnego spojrzenia na świat. Natomiast w pokoju wspólnym krukonów spędzała stosunkowo mało czasu, ale to przez fakt, że tak na dobrą sprawę można było spotkać cały dom Roweny w bibliotece. Dziw brał, że to nie księgozbiór był ich pokojem wspólnym. – I żadna ze mnie księżniczka! – dodała z lekkim oburzeniem. – Jak już, to mogę być rycerzem – stwierdziła w lekkim zamyśleniem, lecz zaraz potem postanowiła skorygować swoją odpowiedź. – Choć najlepiej byłoby, gdybym została nadwornym doradcą gwiezdnego króla – podsumowała, nawiązując do astronomicznego motywu wieży, w której żyła już od tak wielu lat. – Rozumiesz, rządzisz wtedy z cienia – zaśmiała się ponownie, może z lekką złowieszczą nutą. Stwierdzenie było iście wyjęte z ust jej ojca, które kiedyś podsłuchała. Czy się z nim zgadzała? Możliwe, że odrobinę. Biorąc pod uwagę perturbacje jej rodziny i ich spryt w gierkach politycznych, aby wyjść na tym jak najlepiej, jej odpowiedź nie powinna nikogo dziwić. Niemniej z jej ust brzmiało to nad wyraz dziwacznie.
Przysłuchiwała się w rozbawieniu wypowiedzi Aquili, która przerodziła ten drobny uczynek w poetycki czyn, który wyrwie lady z opresji. – Oh! Kuzynko ma słodka i droga, niczym bohater uwolnię cię od tego kamienia, który tak ciąży ci na sercu – przyjęła jak najbardziej teatralny ton, z trudem powstrzymując się od złożenia ręki na czole w aktorskim geście. – A tak na poważnie, to przecież wiesz, że cię z tym nie zostawię – dodała w końcu.
Później wzruszyła ramionami, skoro Aquilla stwierdziła, że poradzi sobie sama z taszczeniem akwarium Sythia stwierdziła, że nie będzie się narzucać, choć z pewnością wspólne przeniesienie ryby byłoby zdrowsze dla pleców młodej lady Black. Przejechała zmarzniętą dłonią po podwiniętych rękawach, a potem zerknęła na swoje krzywe odbicie, zamotane falami. Nawet nie zauważyła, gdy zagrzebała stopy w mule niczym plumpka. Uśmiechnęła się pod nosem na irracjonalną myśl, a potem zerknęła w stronę kuzynki, która miała wyraz twarzy wskazujący, że być może myślała o czymś podobnym do panny Crabbe. Gdy sylwetki uczniów zniknęły z pola widzenia, Forsythia zaczęła nucić dosyć skoczną muzykę, jaką dziewczęta usłyszały podczas wspólnej wizyty w operze tego lata. Jednocześnie zaczęła bujać się raz na prawo, raz na lewo, aż poczęła przesuwać stopy po dnie i wciąż nucąc, obróciła się w jeziorze. - Lady Black Swan – zachichotała, wołając Aquilę, przerywając tym samym na chwilę pieśń i tanecznym krokiem wybiegła z jeziora. – Nie myśl nad tym, czy wypada, bo stracimy całą zabawę – rzuciła tylko, podobnie jak zrzuciła z siebie spódnicę i koszulę, pozostają w bieliźnie i zwiewnej białej halce. Sekundy potem nuciła dalej muzykę i już udawała baletnicę w wodzie, brodząc po kolana. – Chodź mój łabędziu!– zaśmiała się, wchodząc coraz głębiej i głębiej.


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Re: Jezioro Łabędzie [odnośnik]20.10.20 13:26
Nie było o czym wspominać, bo nic się nie zmieniło. Czasem tylko patrzyli jak słońce przecina wstęgi na jeziorze gdy wędrowali rozmawiając o przeprowadzce na wybrzeże. Uczucie przebywania z Perseusem było zbliżone do tego kiedy spadasz z najwyższego szczytu, a razem z Tobą spada Twoja żądzą i chciwość. Kiedy uświadamiasz sobie, że to nie latanie Cię zabija, to upadek. Aquila doskonale pamiętała słowa swojej matki. "Sukces to nie pieśń serca". Wryły się w jej pamięć jak drzazga w palec.
Na słowa kuzynki przymrużyła oczy i spojrzała na nią ze zwątpieniem.
- Daj mi chwilę, proszę, bym przetrawiła Twoje słowa... Nadwornym-doradcą-gwiezdnego-króla?! - roześmiała się wyobrażając sobie Forsythię w granatowym płaszczu z wyszytymi konstelacjami.
Jej słowa o rządzeniu z cienia jednak nie wydały się już tak zabawne jak sama myśl o kosmicznym władcy. Black nie lubiła być w cieniu, chociaż znajdywała się tam całe życie podążając za ojcem i braćmi. Widziała doskonale kim tak naprawdę jest jej matka. Została nudną damą salonową bez zrywów serca i jakichkolwiek innych pasji niż szydełkowanie i plotkowanie. Czy Aquilę Black czekał taki sam los? Była dzieckiem słońca, nie mogła przecież żyć w cieniu.
- Ogromnie Ci dziękuję, panno Crabbe - pokłoniła się teatralnie. - Opieka nad magicznymi stworzeniami to kompletnie nie moja bajka. Mówiąc szczerze nawet nie spodziewałam się, że jest ich aż tyle. Nie znam się na nich. W domu mamy jedynie parę skrzatów, no i moich braci. - roześmiała się głośno w duchu licząc, że jednak nikt tego nie słyszał.
Aquila liczyła na to, że Forsythia odczyta jej myśli, ale nie spodziewała się ani przez sekundę, że dziewczyna rozbierze się na brzegu do samej bielizny. Sam taniec i skoczna piosenka nucona pod nosem przez kuzynkę wydobywała z niej śmiech, ale widok bluzki zrzucanej z ramion kompletnie zszokował Black. Rozejrzała się gwałtownie próbując wyłapać czy przypadkiem którykolwiek z uczniów albo nauczycieli nie obserwuje ich. Na horyzoncie nie było żywej duszy. Tych nieżywych również. Przebijała się przez setki myśli, które odbijały się w niej, w coraz to nowych partiach ciała. Po plecach przeszedł ją dreszcz, palce u stóp wygięły się próbując złapać piasek, a głos w głowie krzyczał zrób to.
Crabbe miała rację. Nie myśl nad tym, czy wypada, bo stracimy całą zabawę. Aquila za często analizowała sytuację myśląc o konsekwencjach i skutkach, tego uczył ją ojciec.
- Forsythio... nie moż- - przerwała, głośno wypuszczając powietrze. - Jesteś szalona! KOMPLETNIE SZALONA! - wykrzyczała i zrzuciła z siebie ubrania zostając jedynie w halce.
Paroma dużymi skokami wbiegła do wody, która wydawała się jeszcze zimniejsza niż parę minut temu. Chłód rozchodzący się stopniowo w górę nie był bolesny. To uczucie złudnej wolności było jedynym co wtedy się liczyło.



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Jezioro Łabędzie [odnośnik]20.10.20 19:48
Uniosła brwi, nie rozumiejąc co takiego, rozbawiło lady Black. Sama w swojej wyobraźni absolutnie ubóstwiała wyobrażenie siebie w gwieździstej szacie. Imaginacja szafirowego materiału na jej ramionach, obleczonego srebrzystymi i złotymi nićmi układającymi się w konstelacje, wręcz perwersyjnie, rozpaliła jej żądanie posiadania takiego stroju. W końcu jednak miała coś w sobie z kobiety, a w szczególności tej z rodu Blacków, bo potrafiła doceniać piękno strojów – choć nie wszystkie chciała mieć na sobie, tak w pewnym sensie lubiła piękne rzeczy i zaprzeczyć temu nie mogła.
- Nie wiem, co cię tak w tym śmieszy – stwierdziła, wzruszając ramionami. Ród Blacków i rodzina Crabbe’ów dogadywały się w tej kwestii nadzwyczaj dobrze; szlachta stała w świetle reflektorów, a czarodzieje czystej krwi ze skazą, mogli prześlizgiwać się w politycznych gierkach. Zabawne jak dziewczęta, bądź co bądź nieświadomie, odzwierciedlały – mimo wszystko – tradycje swoich rodzin. - Nie masz za co – wtrąciła się w trakcie ukłonu. Choć oczywiście, jeśli tego podziękowania nie usłyszała, tak najpewniej upomniałaby się o nie. Natomiast na wzmiankę o skrzatach domowych, zdecydowanie jej oczy zabłysnęły. Wielokrotnie odwiedzając Grimmauld Place 12, gdy była młodsza, obserwowała te przedziwne stworzenia, czasami tarmosząc je za przydługie uszy. Natomiast z kuzynami, gdyby mogła, to postępowałaby podobnie – choć z mniejszą fascynacją, a raczej z dozą lekkiej, żartobliwej złośliwości.
Nuciła dalej jedną z partii Jeziora Łabędziego, naśladując finezyjne baletowe pozy, lecz ze zdecydowanie większą swobodą ruchu, a cienki materiał okalający jej ciało dodawał jej zwiewności i czaru. Zupełnie jakby stała się dziś rusałką, mącącą wodę szkolnego jeziora. Najpewniej, gdyby na brzegu zjawiła się grupa obcych uczniów to, zamiast kusić swe ofiary, zaczęłaby uciekać w najbliższym kierunku oferującym zniknięcie z pola widzenia. Pod wodę? Możliwe.
- I kto to mówi?! – zapytała z rozbawieniem na widok kuzynki zrzucającej z siebie ubranie. Gdyby ktokolwiek nakryłby je w tej chwili to z pewnością, żadnej z nich nie byłoby wówczas do śmiechu.
Forsythia frywolnie, niczym Isadora Duncan, wykonała kolejnych kilka ruchów, aż poczuła, jak woda ochlapała ją niemal do pasa. Zafałszowała melodię i roześmiała się głośno. Opcji było wiele na przyzwyczajenie się do wszędobylskiego chłodu jeziora, lecz ona nie zamierzała tracić czasu na oswajanie się z wodą. W jednej chwili zanurkowała, znikając pod srebrzystą taflą odbicia październikowego nieba. Sunęła przy dnie z zamkniętymi oczami, rozkoszując się przyjemnym chłodem okalającym jej całe ciało. Najpewniej po tym wszystkim wyląduje z przeziębieniem, lecz w tej chwili średnio ją to obchodziło. Nie wynurzała się prawie minutę, zostawiając swoją kuzynkę w głuchej ciszy. Gdy poczuła, że jej płuca wiele więcej nie wytrzymają, odbiła się od dna i wynurzyła delikatnie, starając się robić jak najmniej hałasu. Znów przypominała raczej wodnego stwora niż siebie. Nie wynurzała się dalej niż do linii ust, zaś nosem wciągnęła powietrze, akceptując w pełni zimno napływające do jej ciała. Zastygła niczym kot czekający na swą ofiarę – choć żadnego planu w tym nie miała. W końcu podniosła brodę do góry, a na jej ustach można było dostrzec bardzo dumny z siebie uśmieszek. – Mogłabym tak żyć. Wodnica, topielica, rusałka… cokolwiek – zachichotała, wymieniając nazwy stworów, którymi mogłaby być w tej chwili.


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Re: Jezioro Łabędzie [odnośnik]20.10.20 21:22
Stojąc do pasa w wodzie Aquila czuła jak przeszywa ją dreszcz zimnej wody. Na szczęście dni były jeszcze w miarę słoneczne i nie była ona lodowata. Na pewno jednak nie nadawała się do kąpieli, takiej jaką odbywały właśnie dziewczęta. Black obserwując swoją kuzynkę która nuci pod nosem wyniosłe melodie i tańczy niczym coś właśnie chciało zawładnąć jej ciałem, nie potrafiła powstrzymać głośnego śmiechu. W jednej chwili Forsythia zanurkowała zostawiając cały lądowy świat za sobą. Wyglądało to tak jakby zamykała za sobą drzwi, a tuż za nią uniosła się chmura małych kropelek z pluskiem opadających z powrotem na pociętą taflę jeziora. Słońce chyliło się ku zachodowi coraz mocniej, zostawiając jeszcze jasną poświatę odbijającą się od fal pozostawionych przez pannę Crabbe.
Aquila nie myślała długo. Biorąc głęboki oddech i mówiąc do samej siebie "dasz radę" odbiła się od piasku i skoczyła do wody, próbując zanurzyć się głębiej.
Dno porośnięte było wodorostami, a pomiędzy nimi poruszały się małe ślimaczki, znacznie mniejsze od tych które jeszcze chwile temu pełzały po nogach nastolatki. Życie pod wodą wydawało się odległe. Żaden ze ślimaków nie martwił się tam o swoją krew i o to czy była wystarczająco czysta i szlachetna. Podróżowały po dnie jeziora, to był ich jedyny cel. To musiało być strasznie nudne.
Aquila Black rozejrzała się dookoła starając się płynąć w głąb. Zamglonym wzrokiem dostrzegła kuzynkę, która płynęła tuż przy dnie z zamkniętymi oczami. Przez chwilę zatrzymała się spoglądając na ten poetycki obrazek młodej damy w mokrej halce, było w tym coś innego, coś oznaczającego wolność. Dziewczyna odbiła się od dna i wypłynęła na powierzchnie skierowana w stronę zachodu słońca.
- Cóż za idealny świat - uśmiechnęła się pod nosem i spoglądała tam jeszcze przez kilka sekund, dopóki nie przeszedł jej piorunujący dreszcz mogący oznaczać tylko jedno - wyziębienie.
Chwilę później na powierzchni zobaczyła głowę swojej kuzynki, która zafascynowana niecodziennym światem zaczęła snuć opowieści o życiu pod wodą. Dziewczyna przewróciła tylko oczami rozbawiona i podpłynęła do brzegu, było zdecydowanie za zimno.
Takie dni napawały ją uczuciem którego nie doświadczała często. Uczuciem niezależności, delektowania się życiem takim jakim mogło być.


[bylobrzydkobedzieladnie]



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Jezioro Łabędzie [odnośnik]21.10.20 3:38
Mogłaby przysiąc, że satysfakcja z porwania jej słodkiej kuzynki do takich ekscesów, była lepsza od zdania trudnego egzaminu z numerologii. Nie to, że lubiła pociągać za sobą młode szlachcianki na dno, ale niezwykle ważnym było dla niej, aby posmakować wolności – chociażby tej złudnej – z dosyć bliskimi jej osobami, a niewątpliwie Aquila należała do bliższych jej osób. Jej nie patrząc na więzy rodzinne, lecz po prostu lubiła swoją kuzynkę. Obie żyły w bańce wytworzonej przez rodzinę, a Forsythia będąc tą starszą, czuła na sobie powinność pokazania dziewczynie radości, jaka może płynąć z tak frywolnych chwil. Gdy dojrzeją, obie będą zmuszone do powstrzymywania się przed takimi wybrykami, a już na pewno nie znajdą się dokładnie tutaj. Obie będą musiały poślubić jakichś mężczyzn i obie zostaną zmuszone do rodzenia, wychowywania dzieci. Absolutnie nie była to przyszłość, w jakiej chciała żyć. Nie widziała siebie w roli żony, a tym bardziej matki.
- Prawda? – zapytała raczej retorycznie, zaś potem prześledziła, jak sylwetka młodej damy skierowała się do brzegu. Ona również czuła, jak jej ciało zaczyna drżeć z zimna, lecz było jej jednocześnie tak dobrze i przyjemnie, zupełnie jakby należała do wodnego świata. Żałowała, że nie wykradła jakiegoś skrzeloziela ze szkolnego schowka, mogłaby wówczas zespolić się z podwodnymi roślinami, lekkimi prądami wywołującymi fale, z mułem na dnie w najgłębszym miejscu jeziora. Poznać osobiście trytony żyjące między zatopionymi ruinami, a może nawet spróbowałaby oswoić druzgotkę? Jej fantazja rozrastała się z sekundy na sekundę, lecz musiała opuścić to królestwo, wszak powoli zaczynała przestawać czuć swoje własne stopy.
Niespiesznie, wręcz leniwie skierowała się do brzegu, przypominając już raczej rasową, człapiącą żabę niż gibkiego łabędzia, jakim była kilka minut wcześniej. Nie chciała też ryzykować zaklęciem wysuszającym jej ubrania – już kiedyś zdarzyło się je w ten sposób spalić, wszystkiemu winne były ręce drżące z zimna i pośpiech. Prędko przywdziała na siebie wcześniej zrzucone ciuchy i tylko bacznie studiowała linię ścieżki prowadzącej do zamku. Na szczęście upiekło jej się również tym razem, bo nikt nie zapuszczał się już tutaj o tej porze. Chociaż może miały jakichś podglądaczy? Cóż, tego raczej nie miała jak sprawdzić, bo jeśli byli to wyjątkowo dobrze się kryli.
Później dziewczęta udały się do Wielkiej Sali, gdzie przed rozpoczęciem kolacji Forsythia pomagała młodej Aquili uzupełnić zadanie z opieki nad magicznymi stworzeniami. Wielokrotnie powstrzymywała się od całkowitego przejęcia działania nad referatem, bo przecież sama napisałaby to wszystko dużo szybciej i sprawniej, lecz chciała, aby lady Black sama też coś z tego wyniosła. Jeśli miały ją nie interesować zwierzęta, to chociaż mogła w ten sposób nauczyć się higieny pracy z porządkowaniem zadań. Natomiast sama panna Crabbe czuła się wyjątkowo swobodnie i wygodnie w roli mentorki. Mogłaby nawet do tego przywyknąć.

- K O N I E C -


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Jezioro Łabędzie
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach