Wydarzenia


Ekipa forum
Różany ogród
AutorWiadomość
Różany ogród [odnośnik]05.01.22 14:57
First topic message reminder :

Różany ogród

Jedyne miejsce na terenie zamku Corbenic, wypełnione wonią inną, niż słona, morska bryza. Różany ogród, prezent ślubny, jaki otrzymała Melisande, niezależnie od pory roku wydaje się roztaczać ulotną woń rosnących w nim, cierniowych kwiatów. Przestrzeń wypełniona jest krętymi ścieżkami żywopłotów, które oddzielają od siebie rozmaite gatunki róż. W centrum, z magicznie chronioną i misternie zdobioną altaną, znajduje się serce ogrodu - kwitnące naturalnie Róże Rosierów, którymi troskliwą opieką otacza sama lady Travers.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Różany ogród - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Różany ogród [odnośnik]03.03.24 18:15
To, że Evandra przyjaźniła się z Primrose nie było dla Melisande zaskakujące - podejrzewała to już wcześniej. Przyjaźń z Blackiem dla niej samej była - może nie tyle co wątpliwa, ale zbędna. Nie zyskał wiele w jej oczach podczas ich ostatniego spotkania a myśl, że sprawy mogłby obrać tory w których zostałaby jego żoną sprawiała że osobiście miała ochotę się wzdrygnąć. Co prawda z pewnością by sobie poradziła, ale miała wrażenie że Rigel nie podołałaby jej silnemu charakterowi. Milcząco jednak wsłuchiwała się we wstęp wyjaśnień padający z ust Evandry. Choć tylko mogło wystarczyć by pojąć dlaczego Rigel ujął się z lady Burke. Brwi Melisande uniosły się łagodnie słysząc, że kuzyn odbywał rozmowy z nestorem Burke’ów. Czyż nie świadczyło to więc o silnych i szczerych intencjach? Bez słów przyjmowała kolejne rewelacje - o tym, że chciał wyjeżdżać i że tak zaparcie poszukiwał żony nie miała okazji wcześniej usłyszeć. Oczy zmrużyły się, gdy historia docierała do swoistego rozwiązania. Zdecydował się zabawić? Szczerze wątpiła, by należał do takich. Trudno było jej całkowicie współczuć Primrose, zaangażowanie zbyt wielu uczuć, bez otrzymania w zamian nie tyle co obietnic a czynów bywało rozczarowujące i nierozsądne. Choć ona sama szczerze rozczarowała się Alphardem, kiedy po dobrze zapowiadających się rokowaniach, po słowie, okazał się zbyt słaby by przezwyciężyć śmierć. Skłamałaby mówiąc, że nie oczekiwała od swojego obecnego męża większej żywotności. Z rozmyślań wyciągnęło ją wspomnienie zasad. Spojrzała na piękny profil Evandry.
- Nie mówię tego, żeby stanąć w obronie mojego kuzyna bo podzielam twoje obawy, ale - któż powiedział, że w pojedynku o honor nie wolno sięgnąć po każdą formę magii którą się opanowało? - zapytała bratowej. - Oczywiście, moje pytanie staje się niepotrzebne, jeśli wcześniej powzięli wspólną zgodę co do tego by pojedynkować się wedle zasad choćby respektowanych w Klubie Pojedynków. Jeśli nie powzieli żadnych czy możliwym jest, że Rigel przedstawił w ten sposób sprawę, chcąc złagodzić marny obraz własnej porażki? Największą poszkodowaną w wyniku ich starcia nadal pozostaje Primrose. - postawiła pomiędzy nimi pytanie, nie próbowała nawet przychylniej spojrzeć na Blacka. Po wyznaniu Evandry jego obraz stawał się dla niej jeszcze bardziej marny. Z jednej strony potrafiła docenić fakt, że stanął w obronie honoru Primrose - z drugiej, większą przysługę zrobiłby jej tego nie robiąc, jeśli nie potrafił go obronić. - Może to być też szansa. - zauważała na słowa dotyczące Corinne nabierając na talerzyk odrobinę ciasta. - Jeśli jest młoda, może ją ułożyć pod siebie. Nawet, jeśli dostał ją w wyniku… kary. - kolejne słowa sprawiły, że na chwilę zamarła w zdziwieniu. Potępiać? Nawet przez chwilę nie przeszło jej to przez myśli. Pokręciła głową, by zaśmiać się odrzucając głowę. - Uważam twoje działania za zasadne moja droga - a może nawet i łagodne. - przyznała zgodnie z własnym sumieniem. - To wybór Mathieu czy postanowi cierpieć, czy wykorzystać to co dostał. - orzekła unosząc spojrzenie by skrzyżować tęczówki z Evandrą. - Nie jest mi go szczególnie żal, z tego co mówisz wynika, że jest w tym momencie przez wybory których dokonał a i mnie samej zaszedł za skórę ostatnimi czasy. - przyznała wypuszczając spomiędzy warg krótkie westchnienie.
Przprosiny, które wypadły uniosły jej wargi w krótkim odrobinę jedynie wykrzywionym uśmiechu, któremu towarzyszyło zerknięcie na twarz Evandry. Wysłuszała jej w milczeniu, by po słowach skinąć głową w krótkim geście zgody i akceptacji - w tej konkretnej sprawie, do powiedzenia nie miała nic więcej. Nie planowała też chować urazy - z Evandrą wyraźnie i dokładniej nie poznały się wcześniej. Była jednak na to otwarte teraz. Mogła wybaczyć to krótkie nieporozumienie.
- Będę wdzięczna. - krótkie słowa opuszczają wargi Melisande kiedy pochyliła głowę w krótkiej podzięce. Choć obecnie, szczerze wątpiła, by jej mąż miał dopuścić się zdrady. Robiła wszystko, by jego zainteresowanie i skupienie pozostawało przy niej. A i Manannan powinien rozumieć (albo przeczuwać przynajmniej) jaki stosunek miała do tego typu sprawy. Może przyjdzie dzień w którym wyjaśni mu to dogłębniej i dokładniej. Teraz wszystko jednak było zbyt świeże. Wędrowała ostrożnie, pilnując samej siebie, nie chcąc obnażyć się zbyt dogłębnie; doprowadzić do momentu z którego powrotu już nie będzie.
- Oh, oczywiście. - zgodziła się od razu. - To propozycja datowana na czas w którym będziesz mogła skorzystać z niego w całości nie wstrzymywana… ograniczeniami. - pochyliła lekko głowę. Od początku w swej propozycji zakładała datę po porodzie Evandry i jej dojściu do siebie. Zasiadła wygodniej na swoim miejscu odnajdując na nowo oparcie. - Pokażę ci moje ulubione miejsce. - zdecydowała spoglądając na widok rozpościerający się przed nimi. - Wygląda całkiem niepozornie, ale… - weszła od razu w historię sprzed lat plotąc ją przed nimi wielobarwnymi słowami umilając wspólną chwilę i pozwalając dowiedzieć się Evandrze o sobie trochę więcej. W końcu tym miało być ich dzisiejsze spotkanie. Możliwością - po które obie zdecydowały się sięgnąć.

| zt x2 :pwease:


I've heard allegations 'bout your reputation
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
Melisande Travers
Melisande Travers
Zawód : badacz; behawiorysta smoków; początkujący twórca świstoklików
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I do not chase. I conquer.
You will crumble for me
like a Rome.
OPCM : 10
UROKI : 0 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 10 +7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 19
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4704-melisande-rosier#100644 https://www.morsmordre.net/t5050-nulla#108518 https://www.morsmordre.net/t12140-melisande-travers https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t5178-skrytka-bankowa-nr-1209 https://www.morsmordre.net/t5098-melisande-rosier#110615

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Różany ogród
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach