Wydarzenia


Ekipa forum
Pokój dzienny
AutorWiadomość
Pokój dzienny [odnośnik]08.02.23 9:41

Pokój dzienny

Pokój dzienny został umiejscowiony na parterze, sąsiaduje z biblioteczką - to największa przestrzeń w całej posiadłości, która została poświęcona wyłącznie wypoczynkowi domowników. Znajdują się w nim miękkie ciemnobrązowe skórzane kanapy otaczające niski kawkowy stolik z litego drewna dębowego, na którym wymiennie leżą: szklana papierośnica, kilka książek lub tlące się kadzidła mające rzekomo oczyścić powietrze z dymu papierosów. Ich zapach czasem dodaje energii i orzeźwia umysł, innym razem otępia i usypia. Miękkie haftowane poduszki pozwalają na wygodny odpoczynek, co potwierdza często wylegujący się na nich czarny kot, Kocmołuch. Nieduży kominek podłączony do sieci Fiuu równie często służy ogrzaniu pomieszczenia, co komunikacji. Uwagę zwraca stojący w rogu pokoju rzeźbiony klawesyn będący pozostałością po dawnym właścicielu tego miejsca oraz zaczarowany gramofon, częściej milczący niż wygrywający melodie. Ściany, prócz strzelistych okien osłoniętych lekkimi firankami haftowanymi w roślinne motywy dającymi doskonały widok na pobliskie Warwick, zdobią surowe obrazy przedstawiające głównie martwą naturę z - prawdopodobnie - rozlanym winem w tle. W niedużym barku przechowywane są alkohole wraz z naczyniami, a także tytoń, książki, świeże gazety i inne przedmioty należące do domowników a stanowiące proste rozrywki w trakcie dnia. Ciepła pomieszczeniu nadają dodatkowo rozrzucone po posadzce miękkie niedźwiedzie skóry oraz liczne świece porozstawiane na podwieszanych półkach ściennych.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój dzienny Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pokój dzienny [odnośnik]16.03.23 22:02
| 7 lipca?

Ignotus odnajdował nową rutynę w życiu w wielkiej posiadłości. Pewne nawyki były dla niego zupełnie nowe, inne wręcz przeciwnie, wymagały jedynie dostosowania do zmiany w jego rzeczywistości. Herbata miętowa na szczęście smakowała dokładnie tak samo. Mulciber parzył ją w dzbanku i dodawał do kubka pół łyżeczki miodu, którego nie mieszał, tylko pozwalał mu pływać na dnie, dzięki czemu każdy łyk był słodszy od poprzedniego. Poza domowymi ciastami były to jedyne słodycze, które akceptował. Oprócz samego smaku, Ignotus bardzo szanował sobie cały rytuał, który towarzyszył wieczornemu piciu herbaty. Siadał na jednej ze skórzanych kanap i sięgał po książkę, najnowszy numer Walczącego Maga albo szkicownik. Po pierwszym kubku nalewał sobie z dzbanka kolejny i siadał do klawesynu albo wracał do lektury. Chociaż mieszkali tu krótko, wszyscy zdawali się akceptować jego nową rutynę, rzadko mu w niej przeszkadzając, choć nigdy nie wzbraniał się przed towarzystwem pozostałych domowników. Gdyby chciał być sam, mógłby udać się do sypialni, w której nikt by mu nie przeszkadzał. Po latach spędzonych jednak w towarzystwie jedynie własnego odbicia w lustrze, obecność tylu osób wokół była zaskakująco uspokajająca. Dom pozostawał duży i momentami sprawiał wręcz wrażenie pustego i to pomimo tylu mieszkańców.
Obecność Yeleny na jednej z kanap nie zdziwiła go za bardzo, to było najprzyjemniejsze miejsce do spędzania wieczorów, zapewne nie tylko według niego.
- Herbaty? - Zaproponował wskazując na niesiony dzbanek. Miał wrażenie, że niewielu domowników podzielało jego gust w doborze napojów, ale z chęcią dzieliłby pachnący wywar z kolejnym entuzjastą. Albo w tym przypadku entuzjastką. Z pomocą różdżki Ignotus ustawił na stoliku dwa kubki i parujący dzbanek zanim usiadł w swoim ulubionym wgłębieniu kanapy i sięgnął po książkę. Zamiast ją jednak czytać, wpatrywał się w siedzącą nieopodal Yelenę w zamyśleniu.
- Nie wiedziałem o twoim istnieniu do niedawna - zaczął bez ogródek, stwierdzając fakt i w dość niezgrabny sposób próbując usprawiedliwić swoją nieobecność w jej życiu. Tyle lat myślał, że jest zupełnie sam. A teraz obudził się w rzeczywistości, w której otaczała go rodzina. Jeszcze nie do końca odnalazł się w tym wszystkim, ale próbował. - Nie byliśmy z Avgustinem w najlepszych stosunkach - kontynuował swoje wyjaśnienia. - Mocno się poróżniliśmy po śmierci rodziców. Wyjechał. Nawet nie wiem czy mnie przez te wszystkie lata szukał. Spotkałem go przelotnie, w Rosji, ale... - zatrzymał się na chwilę zastanawiając się, ile chce powiedzieć o swojej przeszłości, o klątwie, która wygnała go poza granice kraju. Niedługo cieszył się wówczas swoim powrotem. Tym razem zabrała go śpiączka. - To był trudny okres, niewiele z niego pamiętam. Jak przez mgłę pamiętam nasze spotkanie, mogło być snem - przyznał znad parującego kubka miętowej herbaty. Nie był do końca pewien, dlaczego dzielił się tą historią, ale czuł, że powinien. Mieli stworzyć rodzinę, a byli w zasadzie obcymi ludźmi. Łączyła ich krew, ale wątpił czy to wystarczyło. Może mógłby zapytać się o to Avgustina gdyby go znalazł. Pokazałby mu rodowe dziedzictwo, które odbudował Ramsey. Może po tylu latach różnic wreszcie odnaleźliby wspólny język, zaczęłoby ich łączyć coś oprócz wyglądu. Ale tym nie chciał obarczać Yeleny, to nie były jej niesnaski i jej rany do rozgrzebywania. Była tylko jedna osoba, z którą mógłby udać się na taką wędrówkę i nie była to siedząca przed nim blada mistrzyni igły i nitki.



Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss.  The abyss gazes also into you.

Ignotus Mulciber
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
OPCM : 13+1
UROKI : 15+1
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : 30+3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
pozdrawiam i wielbię mój wiek, mego stwórcę i mistrza
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t1112-ignotus-mulciber https://www.morsmordre.net/t1438-listy-ignacego-vitkowskiego#12506 https://www.morsmordre.net/t1377-ignasiowo-vitkowe#10929 https://www.morsmordre.net/f272-smiertelny-nokturn-34-2 https://www.morsmordre.net/t4270-skrytka-bankowa-nr-324 https://www.morsmordre.net/t4143-ignotus-mulciber#82512
Re: Pokój dzienny [odnośnik]16.03.23 23:10
Tego wieczora ołówek niechętnie mknął po pergaminie szkicownika. Przygotowana i powielona magią forma damskiej sylwetki pokryła się peleryną chaotycznych pociągnięć chropowatej szarości, w której nic nie było takie, jakim być powinno. Tę kobietę pozbawioną twarzy ubierała w rozczarowanie, we własną niewydolność przelania wizji na papier, pomimo mocno zaciśniętych zębów i napiętych mięśni ciała, ni leżącego, ni siedzącego na obitej skórą kanapie. Podpierała brodę na ręce ułożonej na podłokietniku, stopami wydrążała natomiast niewidzialne ścieżki w siedzisku mebla, pod kocem, który, pomimo skwarnego lata liżącego ściany Niedźwiedziej Jamy, uparcie trzymała na kolanach. Nigdy nie próbowała przeszkadzać Ignotusowi w rytuale, którego harmonię dostroił do własnych potrzeb. Rzadko kiedy zdawali się wadzić sobie nawzajem, jeśli pragnęli samotności, dworek w Warwick okazał się tak wielki, by można było z łatwością zaszyć się w jego cieniach i prywatnych pokojach; drgnęła, kiedy się odezwał, zupełnie jakby do tej pory niemalże nie zarejestrowała jego obecności. Wyglądał lepiej niż przed kilkoma dniami, czyżby to klimat odosobnionej posiadłości i przepastność ogrodów tak na niego wpływały?
Nagle rozluźnione mięśnie odpowiedziały jej przekorą i bólem, nie słuchała jednak ich wewnętrznych skrzypnięć, zajęta głębokim powzięciem do płuc powietrza. Rozpoznała ten zapach.
- Miętowa - stwierdziła, a kącik jej ust drgnął ku górze w krzywym półuśmiechu. - Poproszę - Yel poprawiła się na kanapie i zamknęła szkicownik odrobinę bardziej zamaszyście, niż zamierzała, odłożywszy go na bok, gdzie mógłby odetchnąć od jej niezadowolonych palców i wygórowanych wymagań. Czuła na sobie wzrok Ignotusa, zanim odpowiedziała mu tym samym: nieskrępowanym, cichym spojrzeniem wyuczającym się drogi po krzywiznach jego twarzy, które tak mocno przywodziły jej na myśl innego mężczyznę. Niewiele wiedziała o ich przeszłości, ojciec prawie nigdy o niej nie mówił. To, czego się dowiedziała, pochodziło od matki zmęczonej pytaniami o wuja, o to, dlaczego ich nie odwiedzał i czy jej nie kochał. Naiwne pytania naiwnego dziecka, jeszcze zanim pożar pochłonął Aleksei'a i świat zamienił się dla niej w wypłowiały, niesprawiedliwy chaos. Przekrzywiła lekko głowę i zmrużyła oczy, pozwoliwszy Ignotusowi mówić. Chciała poznać go w jego własnych słowach, pojąć co wydarzyło się tyle lat temu i co tak naprawdę stanęło pomiędzy dwoma braćmi, którzy powinni byli być sobie nawzajem sojusznikami, nigdy wrogami.
- Rozumiem. Wspominał mi o tobie tylko raz, a nawet tego nie zrobił świadomie. Padło twoje imię, wypowiedziane w złości. W emocjach. Nie odpowiadał, gdy pytałam - przyznała z kolei ona, szczerze, głosem przesiąkniętym ponurą melancholią. Nie tęskniła za człowiekiem, jakim był Avgustin Mulciber, choć kochała go i szanowała; co jednak mogłoby przyjść Ignotusowi po niezaleczonej ranie, po tęsknocie, którą dziś sam mógł czuć? Przyjrzała mu się w ciszy, kiedy wyjawił, że tamte lata w jego pamięci zasnuła mgławica szarości, nie była pewna, czy powinna o to pytać, lecz wygrała ciekawość. - Dlaczego? - spytała po długiej chwili. - Jeśli chcesz o tym mówić - dodała, w ten sposób tworząc wentyl bezpieczeństwa, wrota, które mógł przed nią zamknąć i podnieść most zwodzony własnej prywatności. Relacja z wujem była niczym stąpanie po kruchym lodzie, teoretycznie nie dał jej powodu, by mogła nie być go pewną - ale znali się zbyt pobieżnie, nie znała jego granic, nie chciała nadepnąć na odcisk, a może i nie chciała go sobą rozczarować. - Przykro mi, że nie zdołaliście tego między sobą wyjaśnić. Myślę, że żałował na swój sposób. Ale nie był człowiekiem, który kiedykolwiek przyznałby się do winy lub pierwszy wyciągnął dłoń na zgodę - westchnęła, stukając palcami wolnej dłoni w skórzany podłokietnik. Nigdy dotąd nie pomyślała o tym, by przyzwać go u Moribund, to na Aleksei'u się skupiała, jego zakuwała w chwilowe kajdany i sprowadzała zza grubej zasłony śmierci. Jej brat, jego brat, oboje stracili rodzeństwo. - Po pogrzebie matka wróciła do Rosji, do rodziny. To naiwna myśl, ale cieszę się, że Aleksei nie jest już sam - na cmentarzu dla czarodziejów. Nie przeszło jej przez myśl, że nikt wcześniej nie poinformował Ignotusa o losie Avgustina, o jego śmierci, o ceremonii pochówku. Sądziła, że jego nieobecność wynikała z niechęci, nie z niewiedzy. Wiedział, przecież musiał wiedzieć.
Yelena Mulciber
Yelena Mulciber
Zawód : Krawcowa w Cynobrowym Świergotniku
Wiek : 23
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
let's live in the land of yesterday, live in the grand imperial heyday.
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 18 +5
CZARNA MAGIA : 4
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11433-yelena-mulciber#353232 https://www.morsmordre.net/t11613-puszkin#359174 https://www.morsmordre.net/t11614-mala-niedzwiedzica#359195 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t11612-skrytka-nr-2496#359171 https://www.morsmordre.net/t11635-yelena-mulciber#359725
Pokój dzienny
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach