Piwnica
AutorWiadomość

Piwnica
Prowadzące do piwnicy schody odsłaniają długi korytarz, na końcu którego znajdują się drzwi do cennego dla rodziny Macnair pomieszczenia. Wewnątrz ustawiono pod ścianami drewniane regały i zamknięty na klucz barek, które zostały dobrze zaopatrzone w pełne szklane butelki. Obklejone zdobnymi etykietami alkohole, mniej i bardziej wytworne, towarzyszą mieszkańcom w wielu spotkaniach. W centralnym punkcie pomieszczenia znajdują się skórzane fotele i wygodna sofa, a także stolik, nad którym wznoszone są głośne toasty. Piwniczny pokój dzięki grubym murom jest dobrze wyciszony, a detale oświetlenia korzystnie wpływają na nastrój wnętrza. Przekraczający próg tych piwnic goście, nieprędko je opuszczają.
Ciężki, papierosowy dym kłębił się w powietrzu. Raz po raz przecinały go wznoszone szkła w geście toastów, których nie sposób było zliczyć. Pusta butelka ognistej whisky stała tuż przy drewnianym stole, zaś na jego blacie spoczywała kolejna, rozlana już praktycznie do połowy. Nie sposób było wytrzymać tego tempa, alkohol buzował w moich żyłach, ale nie przejmowałem się swoim stanem wszak właśnie po to było dzisiejsze spotkanie. W ostatnim czasie nie mieliśmy zbyt wielu okazji do wspólnych rozmów, do długich i często trywialnych dyskusji, a zatem pragnęliśmy to nadrobić. W końcu świat na te półtora miesiąca zwolnił, dał przestrzeń do oddechu, do codzienności, o jakiej zdążyliśmy już zapomnieć. Mogliśmy odłożyć na bok obowiązki i przez ten krótki moment nie musieć omawiać tylko i wyłącznie wojennych strategii.
Wciśnięty w wygodny fotel upiłem łyk trunku, po czym już nieco mętnym wzrokiem zerknąłem na towarzysza. -Mogłem tu postawić łóżko, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem- wygiąłem wargi w szerokim uśmiechu i wyciągnąłem wygodnie nogi przed siebie, które skrzyżowałem na wysokości kostek. -Opowiedz mi jak to było z tą Cassandrą- rzuciłem unosząc pytająco brew. Nie widziałem większych barier przed poruszaniem prywatnych kwestii, przecież jeszcze za murami Hogwartu zdradzaliśmy sobie swoje sekrety. Obydwoje byliśmy zdystansowani, nie pokładaliśmy zaufania w każdej napotkanej osobie, lecz ta relacja była zupełnie inna. Zawdzięczałem temu bydlakowi wiele, chociażby miejsce, w którym się znajdowałem, bowiem gdyby nie jego zawzięcie to nigdy nie dołączyłbym do Rycerzy Walpurgii. Nie walczyłbym w tej wojnie, nie dowiódł bezgranicznej lojalności, jakiej dowodem był Mroczy Znak, a tym bardziej nie otrzymałbym tytułu namiestnika. Absencja nie wynikałaby z braku odwagi tudzież chęci, lecz zapewne mojej nieobecności w kraju wszak wcześniej byłem typem podróżnika. Tułałem się po wschodzie, łapałem dorywczych prac, kształciłem i szukałem artefaktów. Nigdzie nie zapuściłem korzeni do czasów pamiętnego spotkania na cmentarzu, do momentu bliższego spotkania z niewybaczalnym zaklęciem. Nie spodziewałem się, iż kiedyś będę wdzięczny za to, że ktoś go przeciw mnie użył.
-Żona, bo żona, czy to jednak coś więcej?- drążyłem. Byłem ciekaw co się kryło za tym związkiem; rodzina, poczucie obowiązku? Może zaś trafił na kobietę, która potrafiła obudzić w nim coś więcej jak pożądanie? -Tylko nie owijaj w bawełnę i nie mów do mnie tymi naukowymi definicjami- zaśmiałem się pod nosem, po czym uniosłem nieznacznie szkło w geście kolejnego już, niemego toastu. Poranek zapowiadał się ciężki i szczerze liczyłem, że Irina miała jakieś sposoby na paskudny ból głowy.
![]() ![]() | ![]() ![]() |
Drew Macnair

Zawód : Poszukiwacz i przemytnik artefaktów, fascynat nakładania klątw , właściciel Karczmy "Pod Mantykorą"
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 51 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy


Piwnica
Szybka odpowiedź