Wydarzenia


Ekipa forum
Elvira Multon
AutorWiadomość
Elvira Multon [odnośnik]12.12.23 0:06
People will never bleed enough to fulfill your vision of justice
DZIECIŃSTWO

Urodziłam się w domu nieopodal Kempsey w Worcestershire

Moi rodzice...
Matka była niedoszłą starą panną, niegodną lady Parkinson wydaną po trzydziestce za czarodzieja niższego stanem. Nigdy nie podjęła pracy, zajmowała się domem, grała na pianinie, tworzyła poezję. Ojciec pracował w Departamencie Gier i Sportów w Ministerstwie Magii, zaś po wybuchu wojny przeniesiono go do Służb Administracyjnych. Jest czarodziejem czystej krwi. Miernym i nudnym. Elvira nie utrzymuje regularnego kontaktu z rodzicami.
Lubiłam się bawić...
sama w ogrodzie lub w domu, nigdy nie dzieliłam się zabawkami.
Wychowałam się...
w wiejskim domu z ogrodem odizolowanym od świata. Kontakt z obcymi nawiązywałam rzadko. Z mugolami nigdy, pochodzę z rodziny, która stara się trzymać od niemagów na dystans.
Uchodziłam za...
dziecko do cna rozpieszczone, aroganckie i pyskate.
Podczas przygotowywania mojej szkolnej wyprawki na Pokątnej w roku 1940 szczególnie pamiętam...
że bardzo długo wybierałam różdżkę, bo żadna nie odpowiadała mi w pełni długością, kolorem i rodzajem rdzenia. Nie dopuszczałam do siebie faktu, że to różdżka wybiera czarodzieja - gdy ostatecznie piękna, biała i sosnowa dopasowała się do mnie idealnie uznałam to za swój własny wybór, nie los.
W mojej pierwszej podróży do magicznej szkoły...
byłam podekscytowana świeżo zasmakowaną wolnością i rozmawiałam z każdym kto się nawinął; dziewczynki obgadywały mnie jednak, bo podciągałam kolana pod brodę i opierałam buty na siedzeniu. Słyszałam ich szepty i w złości poszłam usiąść z chłopcami. Te dziewczyny zostały potem głupimi Gryfonkami.
Kiedy byłam mała, marzyłam o...
tym, że wujek lub ciocia Parkinson odwiedzą nas wreszcie, przekonają się jaką jestem doskonałą małą księżniczką i zabiorą mnie ze sobą do pałacu.

DORASTANIE

Uczęszczałam do Slytherinu w latach 1940-1947

W szkole byłam uczennicą
bez naturalnego daru, ale pracowitą, sumienną i upartą. Bardzo szybko też zyskałam opinię dziwacznej, więc z braku przyjaciół spędzałam czas w bibliotece i nad książkami we własnej sypialni; zamierzałam osiągnąć sukces taki, że wszystkim wkoło zrobi się głupio.
W szkole najbardziej interesowały mnie
zajęcia praktyczne, pojedynki, transmutacja i magia lecznicza, zwiedzanie zamku i wciskanie się wszędzie tam, gdzie mogłam zobaczyć coś czego nie powinnam albo kogoś podsłuchać.
Mój ulubiony przedmiot w szkole to...
transmutacja i obrona przed czarną magią
Najmniej lubiany przeze mnie przedmiot w szkole to...
opieka nad magicznymi stworzeniami i mugoloznawstwo
W szkole trzymałam się z...
liczba osób, które regularnie tolerowały moje towarzystwo zamykała się zapewne w obrębie palców jednej ręki. Zrażałam do siebie wszystkich tym, że byłam opryskliwa, wybuchowa i zadufana w sobie. Pierwotnie szukałam towarzystwa głównie chłopców, ale z czasem zaczęła targać mną nieuświadomiona mizoandria - zazdrościłam im wszystkiego i zaczęłam nękać dla zasady.
W szkole byłam odbierana jako...
dziwaczna, łatwo ulegająca emocjom, kłótliwa i pyskata, nastawiona wrogo do świata, zaczytana, z upływem lat coraz bardziej milcząca - zgarniałam dobre stopnie, ale w okolicach czwartego/piątego roku zamknęłam się w sobie zupełnie i nikogo już do siebie nie dopuszczałam.
W szkole nie lubił mnie ktoś, kto...
w czasie pierwszych lat szkoły często wdawałam się w bójki i wymyślałam złośliwe żarty - później z wyimaginowaną wyższością zaczęłam ludzi ignorować.
Wykorzystywałam w szkole swoje mocne strony, żeby...
zdobywać dobre stopnie, zdać egzaminy na poziomie dość wysokim, by dostać się na kurs uzdrowicielski - od czasu do czasu tylko ulegałam chęci uprzykrzania życia innym poprzez kradzieże, rozpuszczanie plotek i donosicielstwo.
Kiedy pomyślę, czy kiedyś odrabiałam szlaban...
znacznie częściej zdarzało się to przed SUMami - potem nauczyłam się kontrolować swoją złość lepiej.
Kiedy pomyślę, czy kiedyś wysłano mi wyjca...
rodzice nigdy nie podnieśli na mnie głosu, byłam ich złotą córką i pozostawali ślepi na wszystkie moje przewiny.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować nocą po szkolnej kuchni...
zdarzało mi się wędrować nocą po zamku, ale rzadko zachodziłam do kuchni.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować po zamkniętych skrzydłach szkolnej biblioteki...
zdecydowanie tak, bo nie cierpiałam nie mieć dostępu do wiedzy, choćby i dorośli sądzili, że nie jestem na nią gotowa.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wymykać poza szkolny teren...
zdarzało się, gdy byłam starsza i odważniejsza, lecz zapewne niezbyt często. Upierałam się by robić to co chcę, tak, lecz nie miałam powodu ani znajomych, z którymi mogłabym się wymykać.
Współlokatorzy z dormitorium pamiętają...
szelest kartek do późnej nocy, kłótnie o jakikolwiek brak ładu w części wspólnej, znikające spinki i kosmetyki, hałas wczesnym świtem - zawsze miałam problemy ze snem i nie szanowałam współlokatorek, bo ich nie lubiłam.

DOJRZAŁOŚĆ

Natychmiast po szkole podjęłam staż uzdrowicielski w szpitalu Świętego Munga, w którym to - na oddziale chorób wewnętrznych - pracowałam do marca 1957. Po zwolnieniu dyscyplinarnym przez jakiś czas przyjmowałam prywatnie na Pokątnej - z miernym skutkiem - a potem ze względu na doświadczenie w chorobach dziedzicznych i kontakty wśród Rycerzy Walpurgii zatrudniono mnie na dworze Selwynów. W międzyczasie podjęłam pracę dorywczą w domu pogrzebowym, gdzie realizowałam swoje pasje dotyczące autopsji i nauk anatomicznych. U Selwynów pełniłam funkcję uzdrowicielki lady Wendeliny do października 1957, gdy niefortunne okoliczności doprowadziły do mojego tymczasowego kalectwa. Od tej pory prowadzę własną praktykę uzdrowicielską, a w 1958 było mnie już stać na otwarcie własnego gabinetu i własnego prosektorium w Worcestershire.

Podczas moich codziennych obowiązków spotykam...
pacjentów, ludzi chorych i w potrzebie, rodziny tragicznie zmarłych chcące poznać prawdę, innych uzdrowicieli i konsultantów w zakresie alchemii, ziołolecznictwa, czarnoksiężników, sojuszników Rycerzy Walpurgii
Odpoczywam...
otwierając ciała w prosektorium, popijając wino, nałogowo czytając i gdy mam ciszę i spokój
Obracam się w towarzystwie...
półświatka medycznego oraz wszystkich skorelowanych z obecnym reżimem i podwładnymi Czarnego Pana
Jeśli chodzi o moje poglądy...
jestem sojuszniczką Rycerzy Walpurgii - przez jakiś czas byłam pełnoprawną Rycerką i do odzyskania tego zaszczytu aspiruję. Moja wiara i lojalność wobec Czarnego Pana są niezachwiane, choć zdarza mi się popełniać błędy i irytować współtowarzyszy. Wierzę we wszystko co reprezentuje sobą Lord Voldemort - i za to zabijam.
Mieszkam...
w skromnym domu jednorodzinnym w Worcestershire - sama, co budzi pewne zastanowienie w okolicznym Evesham, choć zrzucam to na karb braku środków na otworzenie gabinetu uzdrowicielskiego w odrębnej lokalizacji. Nie każdy wie, że mój dom ma też w piwnicy prosektorium.
Podziwiam...
Czarnego Pana
Budzę niechęć wśród...
wielu, zazwyczaj uzasadnioną
Sprawiam wrażenie...
ekscentrycznej, maniakalnej kobiety, zdeterminowanej mimo wszelkich przeciwności. Podłej, gniewnej i aroganckiej, gdy się nie pilnuję - chłodnej, uprzejmej i elokwentnej gdy korzystam z masek.
Prowadzę się...
jak dotąd jestem samotnie mieszkającą starą panną, z wyższym wykształceniem i własnym biznesem - niektórzy mają też wiedzę o tym, że jestem czarnoksiężniczką, więc z pewnością nie wpasowuję się w ówczesne ramy kobiecości. Do niektórych mogą też dochodzić plotki, że nadużywam alkoholu i jestem nieokrzesana, aczkolwiek jest to nieaktualne piętno, które będzie za mną podążać jeszcze długo.
Zwiedziłam...
nigdy nie opuściłam Wysp Brytyjskich

POGŁOSKI

W ciągu mojego życia mówiono o mnie różnie, nie zawsze prawdziwie, nie zawsze tak, jakbym chciała, niekiedy z podziwem, innym razem z powątpiewaniem.

Środowisko, w którym się obracam, uważa, że...
można polegać na moich umiejętnościach uzdrowicielskich i gotowości do działania, nigdy nie odmawiam bezpośrednim rozkazom, jestem zaangażowana wszędzie tam gdzie zaangażować się mogę - w zależności od tego kogo spytać jestem też nieokrzesaną histeryczką, zimną i okrutną wiedźmą, z tendencją do zgubnej pewności siebie.
Ludzie, którzy o mnie słyszeli, a z którymi nie rozmawiałam...
w różnych środowiskach można słyszeć o mnie rzeczy bardzo różne - od tego, że jestem dobrą uzdrowicielką i rzetelną właścicielką prosektorium po pogłoski o moim szaleństwie, podłości i braku silnej, męskiej ręki.
W moim życiu pomawiano mnie o...
histerię, szaleństwo, alkoholizm, bycie wywłoką, okrutniczką, przeklętą i o zdradę.
Nigdy nie zdradziłam.

DO WIADOMOŚCI MISTRZA GRY

Tę sekcję widzisz tylko Ty i Mistrz gry

Mistrzowi gry chciałabym przekazać, że...


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Elvira Multon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach