Wydarzenia


Ekipa forum
Zamglone wzgórza
AutorWiadomość
Zamglone wzgórza [odnośnik]04.12.16 0:50
First topic message reminder :

Zamglone wzgórza

To bardzo spokojne miejsce znajduje się w oddaleniu od najbliższych skupisk mugoli. Prawie zawsze osiada tutaj mlecznobiała mgła, ale mimo tego miejsce posiada swój niepowtarzalny urok i jest wprost idealne dla każdego, kto szuka ucieczki od zgiełku i codzienności. Czas wydaje się niemal stawać w miejscu, na pozór nic nie da rady zakłócić naturalnego rytmu przyrody. Czasem pojawiają się tu artyści szukający inspiracji, o czym może świadczyć stara, porzucona sztaluga leżąca gdzieś w trawie i powoli popadająca w zapomnienie. Jeśli dobrze się rozejrzeć, można znaleźć inne drobne pozostałości po sporadycznych odwiedzających: parę zaśniedziałych monet, starą fajkę, pusty flakonik po bliżej nieokreślonym eliksirze. Gdy dzień jest mniej mglisty, na jednym ze wzgórz można dostrzec ruiny starego zamku, najprawdopodobniej wzniesionego przez mugoli i opuszczonego wieki temu. Poniżej, w dolinie, znajduje się podmokły las, spowity najgęstszą mgłą i owiany tajemnicą. Czy odważysz się zejść z przyjemnego, cichego wzgórza prosto w jego serce? Niektórzy mówią, że z racji odległości od mugolskich siedlisk upodobały go sobie magiczne stworzenia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglone wzgórza - Page 12 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zamglone wzgórza [odnośnik]06.05.23 21:56
Jej postawa była wynikiem przede wszystkim doświadczenia. Wiedziała, że podjęła słuszną decyzje wstępując do Zakonu Feniksa. Jej pobudki były słuszne. Miała dość patrzenia na cierpienie innych ludzi, miała dość kategoryzowania ich przez wzgląd na czystość krwi. Pokrętnie nie rozumiała dlaczego jako dorosła kobieta musi się komukolwiek tłumaczyć z własnych decyzji, a robiła to już niejednokrotnie. Wrogość, którą okazywała Selwynowi nie wynikała z tego, że przestała widzieć w nim brata lub nie ufała jego intencjom. Wiedziała jednak, że znów stoi pod ostrzałem. Po raz kolejny musi spowiadać się ze swoich czynów, a i tak nie zostanie zrozumiana. Nauczyła się tego już w dzieciństwie, kiedy to wszyscy wprost narzucali jej kim powinna być i jak powinna się zachowywać. Tłumaczyła swoje pobudki, produkowała się, wymyślała najróżniejsze argumenty, ale to nigdy nie przynosiło efektu. Dopiero jej upór maniaka sprawił, że nie tyle zaakceptowano jej inność co zwyczajnie dano jej święty spokój. Wiedziała, że Blaise nie zaakceptuje jej wyboru, nie zrozumie jej podejścia więc nie chciała dać mu perspektywy do drwiny. Może sobie również nie chciała dawać nadziei na szczęśliwe zakończenie. Skłamałaby mówiąc, że nie chciałaby mieć brata u swojego boku. Rodziny, która będzie ją wspierać. Twarzy, która towarzyszyła jej od najmłodszych lat. Może zwyczajnie bała się tego co przyniesie ta rozmowa. On był Selwynem, podlegał Morganie, a ta najchętniej widziałaby ją martwą. Nie miała zamiaru przyczynić się do spełniania marzeń morderczyni. Bez względu na to jakie uczucia sama nosiła w sobie.
Zastanawiała się jak to jest wrócić do kraju po tak długiej nieobecności. Zobaczyć zmiany, doświadczyć ich na własnej skórze. Podejrzewała, że najchętniej zniknąłby z Wysp równie szybko jak się na nich pojawił. Takie życie tułacza, w tym też dyplomaty. Doskonale wiedziała jak to jest. Może wbrew pozorom ich ród miał koczowniczy tryb życia we krwi. A może zwyczajnie każdy uciekał na swój sposób. Ona z siłą i pewnością mogłaby powiedzieć, że uciekała. Nie lubiła tu wracać, nie czuła się tu jak w domu. Ściągnęła ją wojna, rosnące niepokoje, morderstwa. Została, bo czuła się potrzebna, czuła, że robi coś ważnego. A Merlin jej świadkiem, że o to przede wszystkim jej w życiu chodziło. By być częścią czegoś istotnego. Jak widział ich dom po tak długiej nieobecności? Czy spał spokojnie widząc jak świat płonie?
Dawniej ufała ludziom – tak po prostu. Wychodziła z założenia, że nie ma ludzi dobrych ani złych. Każdy zasługiwał na szansę, nienawidziła stereotypów, łatek, oceniania na podstawie czyichś uwag. Teraz trudno było jej ciężko obdarzyć kogokolwiek choć namiastką ufności. Chciałaby móc powiedzieć, że daleko jej do naiwnej siebie, ale gdyby tak było prawdopodobnie nie stałaby dziś w tym miejscu. Nie do końca potrafiła zrozumieć czego od niej oczekiwał. Chciał by powiedziała słowa, które utwierdzą go w przekonaniu iż powinien ją sobie odpuścić? Uśmiercić jak wszyscy inni? A może chciał dostrzec w niej szansę na zmianę poglądów? Nawrócenie się na właściwą według niego drogę?
Pokręciła głową słysząc wypowiedziane słowa. Nie skomentowała ich jednak. Wiedziała, że nie może dać się sprowokować. Nie na samym początku rozmowy. Czym były pieniądze w świecie ogarniętym obłędem? W mroku przedzierającym się przez wszystkie sfery społeczne? Każdy mógł umrzeć. Głupotą było myśleć, że pieniądze mogą uratować komuś życie. Znała wielu wystarczająco bogatych by kupić sobie wolność, idealne życie. Słowo znała jest tu kluczowe. Na nic im się przecież to zdało. – Już rozumiem dlaczego tak długo trzymali cię poza granicami. Jesteś świetnym dyplomatą. – zaczęła zmieniając temat. – Moje korzyści są jednak nazbyt przyziemne. – dodała znów nie wyjaśniając nazbyt wiele. Cóż miałaby mu powiedzieć? Znała ryzyko, wiedziała co może zyskać i ile stracić. On choć próbował wyciągnąć z niej słowa doskonale wiedział czego się spodziewać. Może musiała go rozczarować raz jeszcze?
Blondynka rozejrzała się po otoczeniu. Oczekiwała dostrzec kogoś kryjącego się za mgłą? Zbytnio zależało mu na dyskrecji by mógł zaplanować jakąkolwiek akcję, ale co ona właściwie mogła wiedzieć? Uniosła również kącik ust ku górze. Choć spodziewał się takiego obrotu sprawy, to chyba udało jej się go nawet rozbawić. Temat nie zachęcał do wspominania dawnych czasów, żartów, zacieśniania rodzinnych więzów. Pokiwała głową słysząc wyjaśnienie. Domyślała się, że nie przybył tu z własnego wyboru. Nim jeszcze odwróciła się od rodziny widywała go rzadko. Były takie momenty, w których powinien być obecny, a jednak wybierał pozostanie na obczyźnie. Nigdy nie śpieszyło mu się do powrotu. Teraz również zapewne pojawił się jedynie na chwile. – Jak długo zostaniesz? – zapytała szczerze ciekawa czy cokolwiek w tej kwestii uległo przemianie. – Wyobrażam sobie jak bardzo niepocieszony byłeś tym, że musisz wrócić. Rozpoznajesz jeszcze własny kraj? Tyle się zmieniło… - jej słowa były szczere. Nie było w nich kpiny. Nawet nie próbowała zabrzmieć ironicznie. Właściwie była ciekawa jego opinii, a dodatkowo próbowała wbrew pozorom odwrócić kota ogonem.
Szybko jednak przekonała się, że to jedynie pozorna zmiana tematu. Pytanie za pytanie, odpowiedź za odpowiedź. Westchnęła przeciągle. – Wiesz, że byłam w Ministerstwie w dniu, gdy wybuchł pożar? W tamtym czasie przyjmowałam jeszcze zlecenia na łamanie klątw z różnych departamentów. Wtedy nie wiedziałam, że ogień może rozprzestrzeniać się w tak szybkim czasie. Ludzie uciekali, potykali się o siebie, taranowali drzwi. Wszędzie było słychać krzyki. Krzyki pełne cierpienia , pełne bólu, a w powietrzu unosił się swąd palonych ciał. Uciekłam. Przeżyłam, ale wielu się to nie udało. Leżałam na ziemi przed Ministerstwem Magii, patrzyłam jak kłęby dymu pokrywają niebo i marzyłam o tym by obudzić się z koszmaru. Tyle bezsensownej śmierci, tyle niepotrzebnego cierpienia. Znalazł mnie Zakon, zaopiekowali się mną, przedarli się do płonących pomieszczeń i ratowali każdego. Nie pytali o przynależność, o krew, o poglądy. Każde życie było ważne. – przerwała i utkwiła spojrzenie w twarzy mężczyzny. – Uprzedzając twoją myśl wcale nie robię tego dlatego, że czuje się dłużna ocalenia życia. Wtedy dostrzegłam jak wiele cierpienia dzieje się bez przyczyny. Jak wiele osób umiera przez chorą ideę. Ile byłoby ofiar, gdyby Zakon nie pojawił się tamtej nocy w Ministerstwie? Ilu szlachetnie urodzonych, ilu czystokrwistych i ilu cywilów zginęłoby bo ktoś postanowił posłać niszczycielskie zaklęcie? W takim świecie pragniesz żyć? Takie wartości wyznawać? – zapytała choć wydźwięk pytania był czysto retoryczny. Czuła, że nie odpowie. – Nie chce być katem. Chce chronić, pomagać, ratować… bo takie wartości wyznaje. Tak podpowiada mi właśnie sumienie. – zamilkła dając przestrzeń słowom. Prawdopodobnie nie spodziewał się takiego wywodu z jej strony. – Milcz, nie odzywaj się, nie protestuj. W końcu przyjdą po ciebie tak jak przychodzą po każdego, a ty zostaniesz sam, bo nie będzie już nikogo. – dodała szeptem mając w pamięci wiersz jaki usłyszała kilka lat wcześniej będąc sama na obczyźnie.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Zamglone wzgórza - Page 12 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t3144-chodzcie-chodzcie-do-mnie#51829 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Zamglone wzgórza [odnośnik]06.05.23 21:56
The member 'Lucinda Hensley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 83
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamglone wzgórza - Page 12 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

Zamglone wzgórza
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach