Wydarzenia


Ekipa forum
Sala Burz
AutorWiadomość
Sala Burz [odnośnik]12.01.19 23:42
First topic message reminder :

Sala Burz

Jeden z przeznaczonych dla gości salonów posiadłości Chaeau Rose, obszerny elegancki pokój wyłożony jedwabnym dywanem w orientalne wzory, podobnie jak reszta wnętrz urządzona w jasnym, delikatnym francuskim stylu. Stoliki pomiędzy krzesłami są dość wysokie, by można podać na nich przekąski, jednak nie dość szerokie, by mogły zastąpić jadalnię. Widok z przestronnych okien nie pada jednak na kwieciste ogrody Rosierów, a na morską wodę, nad którą czasem pojawiają się smoki. We wschodnim skrzydle, gdzie mieści się Sala Burz, najmocniej odczuwalne są efekty sztormów - stąd zwyczajowa nazwa pokoju.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
burz - Sala Burz - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sala Burz [odnośnik]11.09.19 18:20
Może i różnili się pod względem charakteru, jednak sam Bastian dopatrywał się naprawdę wielu podobieństw, mógł śmiało przyznać, że nawiązali z mężczyzną nić porozumienia, a w tych, jakże niepewnych czasach, jest to naprawdę ważne. Tym bardziej, jeśli mają stać się rodziną. Taką dalszą, ale jednak rodziną. W kwestii spowinowaconych Selwyn podchodził z rezerwą, nie traktował ich źle, ale nie można było mówić o przywiązaniu, czy szczęściu. Byli przez niego tolerowani. Mata jednak polubił, chociaż nim sam otwarcie o tym powie, musi minąć stosunkowo dłuższy czas. Niezbyt łatwo przychodzi mu mówienie o swoich uczuciach.
- Kuszące, mój drogi. Jeśli kiedyś nadarzy się sposobność, chciałbym poznać twoje siostry. – kiwnął mu lekko głowa, jednak po prawdzie nie wiadomo, czy mówił to serio. Nie jest chętny do ożenku, lubi jednak poznawać nowe osoby. Sam fakt, że obraca się w większości w arystokratycznym towarzystwie daje nieco okrojone pole manewru, jednak weźmie sobie zapewne jego radę do serca, starając się przedstawić Morganie swoją własną kandydatkę na żonę, nim ta mu wciśnie taką, której w ogóle nie miał okazji widzieć.
- Wybacz, mam artystyczną duszę i najwidoczniej mnie samemu czegoś brak. Do tej pory szukam swojej własnej ścieżki. – popatrzył na przelewający się w szklance alkohol, na chwilę dając poddać się myślom, które jak to u prawdziwych artystów błądziły wszędzie, poruszając tematy, których starał się uniknąć. Bastian był… dziwny. Dwa oblicza, nigdy nie ujawnia swoich prawdziwych uczuć, jest jedną chodzącą zagadką i tylko nieliczni mają odwagę poznać go bliżej. Nie oznacza to jednak, że im na to pozwala. Bardzo ostrożnie dobiera sobie przyjaciół.
- Pozostawię ci poznawanie mojej siostry. Uznaj to za wyzwanie. – uśmiechnął się lekko do mężczyzny. Na tym polega cała przyjemność, poznawanie przyszłej małżonki, zaczynając od zera. Jego najprawdopodobniej czeka taki sam los. Wypił wszystko co miał w szklance i z lekkim westchnieniem podniósł się z fotela. – Nadużyłem już twojej gościnności, dziękuję ci więc za rozmowę. Możesz być pewien, że zobaczymy się ponownie. – kiwnął mu głową i ruszył do wyjścia, nie czekając na odpowiedź mężczyzny. Dzisiejszy wieczór należał do udanych.

/ zt x2 bo postki mamy nabite <3


Turn me on take me for a hard ride
Burn me out leave me on the otherside
Bastian Selwyn
Bastian Selwyn
Zawód : Lord, krytyk teatralny i scenarzysta
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Lick the blood off my hands little demon girl
Lick the blood off my hands little darling
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7754-bastian-selwyn#215337 https://www.morsmordre.net/t7759-arne#215504 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7760-skrytka-bankowa-nr-1865#215505 https://www.morsmordre.net/t7761-bastian-selwyn#215507
Re: Sala Burz [odnośnik]25.02.20 19:08
| 8 kwietnia 1957

Lęk i niepewność w najczystszej postaci towarzyszyły mu od kilku dni. Dramatyczne wydarzenia, które miały miejsce w ostatnim czasie odbiły solidne piętno na jego umyśle. Koszmary dręczyły go boleśnie, nie pozwalając na sen i należyty odpoczynek. Eliksiry antydepresyjne, które przyjmował pomagały, jednak to złudne uczucie przepełnione magią. Lepsze samopoczucie wywołane było czarami, a nie naturalnym biegiem rzeczy. Nieprzespane noce zaś odcisnęły piętno na jego wyglądzie. Wyraźnie zmizerniał, osłabł, był bledszy, a cienie pod jego oczami stały się wyraźniejsze. Zniknął też błysk czekoladowych oczu, były jakby matowe, pozbawione jakiegokolwiek uczucia, jakiejkolwiek emocji. Rosier nie przywykł do tego stanu, dlatego ostatnimi czasy wybierał ciszę i spokój, które oferowało mu Chateau Rose, rodzinna dom, który stał się obecnie jego bezpiecznym azylem. Opuszczał te mury jedynie z konieczności, spędzając czas na próbach zatopienia się we snach lub zaczerpnięciu jakiegokolwiek odpoczynku.
Leżał patrząc tępo w sufit, bezbarwnym spojrzeniem lustrując wiszący u powały żyrandol. W jego sypialni nic się nie zmieniło, od bardzo dawna. Podążał myślami w stronę Isabelli. Przeklęty sojusz, który Rosierowie i Selwynowie mieli zawrzeć za kilka tygodni. Czy chciał skazać tą młodą dziewczynę na takie życie? Ponure myśli otworzyły jego umysł i pozwoliły spojrzeć na to szerzej. Nigdy nie chciał zakładać rodziny. Sam wychował się bez ojca, który stracił życie robiąc to, co kochał. A co jeśli i on nagle dojdzie do kresu swych dni? Nie posiadali takiej wiedzy, ile jeszcze czasu na tym świecie im pozostało. Nie widział się z Isabellą od pewnego czasu, ale to może nawet lepiej, nie musiała oglądać tego wszystkiego, nie musiała być obok z powodu jednej przysięgi.
Drzwi rozwarły się i służba poinformowała o gościu. Czyżby jak na zawołanie zjawiła się w jego domu? Powoli zszedł na dół, kierując się do Sali Burz. Selwyn wiedziała jak trafić do jego komnaty. Może to ktoś inny? Wszedł do środka i w momencie się zatrzymał, kiedy jego wzrok padł na tak dobrze znaną mu sylwetkę. Przełknął ślinę, zachowując się przez moment tak, jakby zobaczył ducha.
- Callista… – wyszeptał w końcu. Nie pamiętał, kiedy widział ją po raz ostatni. Kiedy jeszcze jego małżeństwo z Eunice było w planach, a później wszystko przepadło. Avery też przepadła. A teraz była obok, jak żywa i… co on tu właściwie robiła…



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Sala Burz [odnośnik]25.02.20 20:12
Niepewność i irytacja były za to uczuciami, które towarzyszyły Calliście podczas jej nieobecności. Otoczona rodziną na szczęście nie mogła narzekać na samotność, ale na pewno spieszyło się jej z powrotem do rodzinnej Anglii. Czuła się najpewniej mając młodego Rosiera na oku, bo wiedziała, że od zawsze miał u kobiet powodzenie. Wystarczyła chwila nieuwagi, żeby dwa razy sprzątnięto go jej sprzed nosa. Tak, wiadomość o zaręczynach Lorda dotarła do niej jak tylko zasiedli z krewnymi do kolacji. Troskliwe ciotki oraz wujkowie chyba tylko czekali, żeby wytrzeć jej to w twarz. Cóż, musieli być z siebie całkiem zadowoleni, gdy pobladła blondynka przeprosiła i wstała od stołu udając się w stronę komnat. Czuła, że coraz trudniej było złapać jej oddech i nie chciała świadków kolejnego ataku.  
Następnego dnia po całym zajściu nie pozostał nawet ślad, a Callista w swojej aksamitnej kreacji w głębokim kolorze wina oraz starannie zaczesanych włosach poinformowała rodziców o swoim wieczornym wyjściu. Nie musiała zdradzać dokąd dokładnie się wybiera, to było dość oczywiste. Sama wizyta miała mieć pół-oficjalny charakter. Odwiedziny o tej porze nie do końca były wskazane i lady Avery miała tego pełną świadomość. Powiedzmy, że chciała pewne kwestie podkreślić, więc nie przeszkadzało jej jeśli zostanie zauważona. Już tylko dla świętego spokoju zabrała ze sobą przyzwoitkę, bo plotki bywały przydatne, ale nie każde i nie zawsze.
Służba Rosierów zaprowadziła ją do wschodniego skrzydła, prosząc by poczekała w jednej z jego Sal. Callista miała stąd przepiękny widok na morze, czy może bardziej wody kanału La Manche. Pewnie w słoneczny dzień z bezchmurnym niebem zdołałaby dostrzec drugi, francuski brzeg. Urokliwe miejsce, ale nerwy i tak nie pozwoliły kobiecie spocząć na żadnym z filigranowych mebelków. Czas oczekiwania wykorzystała na przyjrzenie się obrazom oraz innym dziełom sztuki zgromadzonym w pomieszczeniu, przynajmniej dopóki nie trafiła na ozdobne lustro. Tak, teraz miała pewność, że wyglądała odpowiednio. Zanim zjawił się Rosier, uszczypnęła jeszcze blade policzki, żeby nadać im nieco koloru.  
- Mathieu! - podekscytowana Czarownica ruszyła w stronę mężczyzny, rzucając mu się na szyje i na krótką chwilę zanurzając nos w męskim ramieniu. Tęskniła za jego zapachem - Wyglądasz koszmarnie, chérie. Co się stało?


The most dangerous woman of all  
is the one who refuses to rely on your sword to save her  
because she carries her own
Callista Avery
Callista Avery
Zawód : Córka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Beware, for I am fearless and therefore powerful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8141-callista-merle-avery https://www.morsmordre.net/t8169-athena#234774 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8503-callista-m-avery#247860
Re: Sala Burz [odnośnik]25.02.20 21:10
Pierwsze jego narzeczeństwo skończyło się fiaskiem. Greengrassowie okazali się niegodni, więc sojusz został zerwany. Isabella Selwyn była jego drugą szansą, wiedział jak wiele zmieni to w kwestii pozycji ich rodu, jak pozytywnie może wpłynąć to na wspólną przyszłość. I nie ważnym było, czego oczekiwał od życia kilka lat temu, kiedy serce rwało się do roześmianej, młodej dziewczyny o dźwięcznym imieniu. To przeszłość, na którą nie mieli wpływu. Kształtowali swoją przyszłość, mieli wpływ na pozycję swoich rodzin, mieli obowiązek przedłużać rody. On miał takie obowiązek. Ród Rosierów musiał rosnąć w siłę. Evan nie mógł być jedyny, samotny w nowym pokoleniu, w których rękach będzie leżał los świata. Aranżowane małżeństwo było jego zadaniem, przywykł do tej myśli, zaakceptował ten fakt i nawet spróbował otworzyć się przed Isabellą, bo jeśli mieli stworzyć coś trwałego, musieli nauczyć się siebie nawzajem. Nie ważne jak inaczej mógł wyobrażać sobie swój własny los.
Jasne oczy zwrócone w jego stronę, melodyjny głos i ten uśmiech. Znał każdy cal jej twarzy, doskonale znał każdy grymas, każdą minę, dosłownie każdą. Niegdyś mógł czytać z niej jak z otwartej księgi, była najmilsza jego sercu, a teraz… Los oddalił ich od siebie, odsunął na odległości nie do pokonania. Tak wiele się zmieniło… Kiedy ostatni raz się widzieli nie był Rycerzem, nie ryzykował życia dla Czarnego Pana, nie stawiał zadań powierzonych przed niego na pierwszym miejscu. Był innym człowiekiem, może mniej ludzkim, bardziej znieczulonym na cierpienie. Szczególnie to, które nie dotyczyło jego. Wiele dróg od tamtej pory zobaczył i wiele zakrętów pokonał.
Zamarł, kiedy tak mocni wtuliła się w niego obezwładniając swoim zapachem. Pamiętał go doskonale, bardziej niż jakikolwiek inny zapach. Trwał tak przez chwilę obejmując ją, a później powoli odsunął się. Pewne rzeczy nadal uchodziły za naganne i nie na miejscu, nawet jeśli łącząca ich relacja była na tyle bliska… Kiedyś była…
- Mały wypadek. Przyjmuję eliksiry, stąd zmęczenie. – skłamał. Nie powie jej przecież, że ryzykował życie i mogło się to zakończyć tragicznie. Prawdę mówiąc cud, że jakoś z tego wyszli, już dawno mogli gryźć piach. – Gdzie byłaś… – spytał, zwiększając dystans. Nie mógł zapominać o tym, że miał narzeczoną. Musiał uciszyć tęsknotę za Avery. Była niestosowna.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Sala Burz [odnośnik]26.02.20 19:12
Szczęście w miłości niestety nie było dla takich jak oni. Spadkobiercy czystokrwistych rodów mogli co najwyżej mieć nadzieję, że wybrany przez rodziców partner z czasem przypadnie im do gustu. Raczej rzadko liczono się z ich zdaniem. Nestorzy oczekiwali, że będą bez słowa wykonywać ich polecenia w imię dobra rodu. I większość tak robiła, Mathieu Rosier chociażby. Wraz z bratem naprawdę testowali cierpliwość nieszczęśliwie zauroczonej w Lordzie Callisty. Pomimo jej najszczerszych chęci, dumny Rycerz miał w najbliższym czasie po raz drugi poprosić o rękę jednej z dam. Przeklęci Selwynowie nie tracili czasu w wyścigu po nazwisko Rosierów. Blondynka była też gotowa wziąć ojcu za złe jego nagłą decyzję o wyjeździe do Szkocji. Merlin jeden wie, czy tym sposobem nie przeoczyli aby jedynej szansy na dogadanie się z krewnymi Mathieu. Jeśli rzeczywiście tak było, Callista z pewnością obarczy winą za swoje zmarnowane życie nieudolnego staruszka. Na razie jednak nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Wbrew pozorom u niej zmieniło się raczej niewiele. Była kilka tygodni starsza, nieco bogatsza w wiedzę na temat górskich trolli i stęskniona za widokiem lubego. Z powodu utrudnionej komunikacji ich kontakt praktycznie zerwał się całkowicie i choć Mathieu nigdy do wylewnych nie należał, z pewnością odczuli to oboje. Callista nie była do końca pewna czego mogła spodziewać się w posiadłości Rosierów ani jak zareaguje brunet. Na dobrą sprawę mógłby nawet spróbować odprawić ją z kwitkiem, tak się na szczęście nie stało. Chyba ich rozłąka miała stanowić próbę dla delikatnej relacji. Ona i zaręczyny z Isabelle Selwyn.
- Spokojnie, ona nic nie powie - widząc opory ukochanego, młoda Avery zaraz zapewniła o lojalności swojej przyzwoitki. Powiedzmy, że Callista kiedyś podejrzała jak przymierza biżuterię matki bez jej zgody, a kobieta bardzo nie chciała, aby Lady Avery o czymkolwiek się dowiedziała. Milczenie za milczenie. Mathieu nie zdołał odsunąć jej zbyt daleko - To nie wygląda jak konsekwencje niewinnego wypadku - zauważyła, nie dając się zbyć pierwszym lepszym kłamstwem. Ciekawe co jeszcze miał do ukrycia? Blondynka obserwowała go uważnie i albo jej się wydawało, albo Czarodziej nieco przez ten czas zmężniał. Wydawał się też dojrzalszy. Widocznie Mathieu Rosier był jak dobre wino, a ona była gotowa się nim upić.
- Rodzinny biznes. Musiałam pomóc ojcu nadzorować transport górskich trolli. Miałam wrażenie, że wylądowaliśmy na końcu świata - pozwoliła sobie na nieco lżejszy ton, który jednak zniknął gdy młody Lord poszerzył dzielący ich dystans - Nie miałam wyboru Mathieu. Wiesz, że nigdy nie zostawiłabym Cię bez słowa - blade dłonie zacisnęła na rękawie jego szaty, prosząc by jej uwierzył - Tęskniłam za Tobą każdego dnia. Nawet nie wiesz jaka to ulga widzieć Cię znowu, chérie.


The most dangerous woman of all  
is the one who refuses to rely on your sword to save her  
because she carries her own
Callista Avery
Callista Avery
Zawód : Córka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Beware, for I am fearless and therefore powerful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8141-callista-merle-avery https://www.morsmordre.net/t8169-athena#234774 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8503-callista-m-avery#247860
Re: Sala Burz [odnośnik]26.02.20 20:24
Kto by pomyślał, że na swoim debiucie blondynka próbowała go spławić! Rosier doskonale pamiętał jak stanowczym tonem odmówiła, zawsze była taka, pewna siebie, harda, stanowcza, nie miała granic. Był Lordem, który wtedy nie do końca akceptował fakt odmowy, dlatego uparcie dążył do nawiązania z nią nici kontaktu, a raczej do postawienia na swoim, bo przecież tak właśnie miało być. Przywykł do tego. Później było prościej, kiedy już zauważyła jego osobę, pozwoliła się wysłuchać i powiedzieć coś od siebie. Nie naciskała, nie zadawała pytań. Ich relacja była wyjątkowa. Nie musiał mówić, a ona go rozumiała bez słów. Nie pytała… Ach, to jej wymowne milczenie niejednokrotnie skłoniło go do mówienia, dobrowolnie. Zapewne jej manipulacja, trzeba przyznać, że potrafiła to robić doskonale. Zawróciła mu w głowie, wtedy… szkoda, że przyszło im żyć w świecie, gdzie młodzi arystokraci pozbawieni są wolności, w pewnym sensie. Winni byli słuchać słów starszyzny, poleceń Nestora Rodu. Taki był ich obowiązek. Avery nigdy się z tym nie zgadzała. Przecież wiedział, nie musiała przed nim udawać. Mogła być sobą, tak jak on mógł być.
- Być może nie wygląda. Musisz mi uwierzyć na słowo. – odparł, uśmiechając się do niej lekko. Callista nie odpuszczała, nie pozwoliła mu się odsunąć, nie odstąpiła od niego. Brakowało mu jej przez ostatnie miesiące, nie było jej obok kiedy była mu potrzebna, kiedy podejmował trudne życiowe decyzje, kiedy Percival go zdradził. Zdradził ich wszystkich. Był mu jednym z najbliższych przyjaciół. Avery z pewnością nie poparłaby zachowania Notta, ale zrozumiałaby, że ta zdrada… jest dla Rosiera trudna. Nie mógł mieć jej za złe, a przynajmniej póki nie znał powodu jej nagłego zniknięcia. Może wszystko potoczyłoby się inaczej? Może… Nie ma co gdybać.
- Wiele się zmieniło podczas Twojej nieobecności. – powiedział z lekkim chłodem i podszedł do szafki z alkoholem, aby raczyć się wyborną whisky. Zamieszał ją lekko w szklance. Callista jak nikt inny potrafiła zamieszać mu w głowie i doprowadzić do szaleństwa. Westchnął cicho. – Mam nadzieję, że podróż była udana. – dodał, zerkając w jej stronę. Nie mógł sobie pozwolić na powrót tego co było, to zmieniłoby wszystko, zamieszało. Czasem lepiej trzymać nerwy na wody, nie pozwolić sobie na… nadmierne emocje, bo te mogą doprowadzić jedynie do niepotrzebnych napięć.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Sala Burz [odnośnik]27.02.20 17:07
Odmówiła wtedy, bo to nie z nim miała spędzić czas. Poza tym Rosier nie był jedynym, który próbował zwrócić jej uwagę. I choć świeża krew Averych zainteresowała niejednego kawalera tamtego wieczora, ostatecznie to Mathieu podbił serce niedojrzałej nastolatki. I po co to wszystko? Tylko po to żeby patrzyła jak po raz drugi prosi o rękę inną? Callista była bardziej niż pewna, że niczego jej nie brakowało w porównaniu do dwóch partnerek bruneta. Doskonale wiedziała jak pogodzić role zaradnej żony, bystrej czarownicy, dyskretnej powierniczki sekretów oraz zmysłowej kochanki. Dla Mathieu była gotowa stać się najlepszą wersją samej siebie. Chciała już tylko trwać u jego boku i dać mu tylu potomków, o ilu poprosi. Kobieta była gotowa zrobić wszystko, by mogli być razem, niestety Rosier jej zapału nie odwzajemniał.  
- Rozumiem - odparła blondynka, porzucając temat na jego życzenie. Jeśli mężczyzna chciał coś przed nią zataić, to zapewne tylko dla jej dobra. Starała się mu ufać w tych kwestiach i zapanować nad wrodzoną krnąbrnością, którą jeszcze do niedawna tak w niej uwielbiał - I owszem, słyszałam nowiny... Isabelle Selwyn - wycedziła z odrazą przez zęby, dając jasno do myślenia co sądziła na temat najnowszej wybranki rosierowego serca - Przynajmniej jest ładna.. i taka delikatna. Jak płatek róży - szybko zmieniła ton na przesadnie słodki, podchodząc razem z Mathieu do barku i wyręczając go w nałożeniu do szklanki pojedynczej kostki lodu. Tak jak zwykł pijać. Jeśli chodzi o Callistę, nigdy do filigranowych nie należała. Kobieca? Tak. Drobna? Nie. W jej żyłach płynęła w końcu krew Normanów, potomków Wikingów. Jej rysy były mocne, a ciało solidne. Na szczęście nigdy nie wstydziła się swoich pełnych ud czy jędrnych pośladków. Rosierowi też chyba nie przeszkadzały, szczególnie, że dziewczyna przywarła do jego boku, ujmując męską dłoń opartą o jej łono - Odliczałam dni do powrotu - wyznała miękko, przyglądając się brunetowi - Proszę Mathieu, spójrz na mnie. Wiem, że tęskniłeś równie mocno co ja za Tobą. Dlaczego udajesz, że tak nie jest? Co się stało, chérie? Nie jesteś sobą.


The most dangerous woman of all  
is the one who refuses to rely on your sword to save her  
because she carries her own
Callista Avery
Callista Avery
Zawód : Córka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Beware, for I am fearless and therefore powerful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8141-callista-merle-avery https://www.morsmordre.net/t8169-athena#234774 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8503-callista-m-avery#247860
Re: Sala Burz [odnośnik]27.02.20 18:48
Prychnął, kiedy wspomniała o Isabelli, a jego mina stężała. Oczywiście, że wiedziała. Kobiety takie jak Calista Avery wiedziały wszystko. Jego narzeczeństwo i rychły ślub z Isabellą były znanym faktem, oficjalnie pojawiali się już jako para, więc dosłownie każdy w środowisku arystokracji wiedział o sojuszu Rosierów i Selwynów. Niemniej jednak, Mathieu naprawdę przez ostatnie miesiące starał się, aby jego relacja przyszłą żoną była naturalna i miała w sobie jakiekolwiek uczucie, włożył w to wszelki wysiłek, aby dopełnić swego obowiązku i przynajmniej raz w życiu zaznać szczęścia. To właśnie tego szczęścia potrzebował. Zaś w ustach Callisty brzmiało to jak największa obelga, jakby dopuścił się najgorszego z możliwych czynów na świecie. A przecież nie chciał, żeby to tak wyglądało. Ich szansa przeminęła dawno temu, ona była obiecana wspaniałemu Lordowi, on pięknej damie. Teraz sytuacja uległa zmianie i musieli zwyczajnie przywyknąć, zaakceptować ją.
Nie powiedział nic, zwiększył dystans dzielący tą dwójkę, a Callista w ogóle nie uszanowała jego decyzji, zbliżyła się i przylgnęła do niego. Zacisnął palce na szkle i uniósł ją do ust, wypijając alkohol jednym haustem. Był zły, wściekły wręcz. Zirytowany całą sytuacją, podenerwowany. Igrała z nim jak zawsze. Przecież doskonale wiedziała, że ich własne widzimisię nie mają tu żadnego znaczenia. Nie przywykła do tego? Powinna. Odstawił szklankę i odwrócił się do niej przodem.
- To nic nie zmienia. – odparł, a szczęka uwydatniła się mocniej, kiedy zacisnął zęby. – Co mi po tęsknocie za Tobą? – spytał, rozkładając bezradnie ręce, a później ponownie uciekł wzrokiem. – Czy to ma jakiekolwiek znaczenie, Calli? Żadnego. Zostawiłaś mnie, a polityka jest polityką. – dodał, kierując się w stronę kominka, w którym wesoło trzaskał ogień. Chociaż on jeden miał powodu do radości, póki ostatnia iskra nie zniknie raz na zawsze. Zacisnął powieki na chwilę, musiał walczyć ze swoimi słabościami.
-To nie tylko polityczna gra. Poznałem ją wcześniej i sam miałem zaproponować Tristanowi to małżeństwo, ale zawarł sojusz z Morganą. Zostawiłaś mnie… Dlatego przystałem na tą propozycję bez problemów. – dodał, przesuwając na nią nieco wściekłe spojrzenie. Obwiniał ją? Nie powinna znikać bez słowa, nie powinna go tak po prostu zostawiać, a jednak, zrobiła to. Czekałby na nią gdyby wiedział, jednak okoliczności uległy zmianie. A on naprawdę poczuł przy Isabelli szansę na cokolwiek więcej, była inna… Nie rozumiał jak i dlaczego, ale widział w niej coś odmiennego.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Sala Burz [odnośnik]27.02.20 19:23
A co miała w życiu ciekawszego do robienia niż wtykanie nosa w intrygi elit? To było bardzo interesujące i żywe środowisko. Z jednej strony kierowało się tradycją i zasadami, z drugiej zdrady oraz kłamstwa były tak powszechne jak powietrze. Aby umieć poruszać się po tym świecie, należało się w nim urodzić. Callista oraz Mathieu mieli tą wątpliwą przyjemność. Kto wie, może gdyby byli półkrwi, w ramionach Avery trzymałaby już rozkosznego bobasa o ciemnych oczach. Niestety, w rodach czystokrwistych sprawa była bardziej skomplikowana, a miłość brana pod uwagę jako ostatni element na liście. Nazwisko, posag, wpływy, głównie to się liczyło i najsmutniejszy był fakt, że teoretycznie te wszystkie rzeczy nie stały na przeszkodzie ani Avery ani Rosierowi. Callista była pewna, iż im rodzinom udałoby się w kwestii małżeństwa dogadać. Szkoda, że na to było już jednak za późno.  
Czy miała ukochanemu za złe rozwój sytuacji? Niekoniecznie. Na jego miejscu pewnie postąpiłaby podobnie i rozumiała kierujące nim motywy. Była wściekła bardziej na aktualną sytuację oraz fakt, że obydwoje do niej dopuścili. Cholernie trudno będzie się z tego wykaraskać bez uszczerbku na czyimś imieniu, szczególnie, że jedne zaręczyny Mathieu już zerwał. Czy tak miał właśnie wyglądać ich koniec?
- Wiesz doskonale, że zostałabym gdybym mogła. Akurat Ty powinieneś zrozumieć troskę o rodzinne sprawy. Nie zapominaj, że jestem najstarsza z rodzeństwa - przypomniała Blondynka. Obydwoje mieli swoją zobowiązania i nie mógł obwiniać jej, że wypełniała swoje. Poza tym, kiedy dokładnie stał się taki zgorzkniały? Naprawdę go nie poznawała. Gorycz wylewała się z niego rzewnym strumieniem w tym samym czasie, gdy zapewniał ją o swoim pogodzeniu się ze sprawę. Kogo dokładnie próbował nabrać?
Młoda Avery pozwoliła oddalić się mężczyźnie w stronę kominka. Miała swoją dumę, nawet jeśli chodziło o ciemnookiego Lorda - Nie miałam wyboru Mathieu - warknęła. Kto wie, równie dobrze jej wyjazd mógł stać się wymówką do zawarcia innego małżeńskiego układu. Ona przeczekała jego pierwsze zaręczyny, ale Rosier raczej się nie ociągał z szukaniem kolejnej ofiary, gdy Callista zniknęła. Cóż, nie tak wyobrażała sobie ich pierwsze spotkanie po powrocie. Osobiście bardziej od związku z Selwyn interesowało ją jak mogą szybki się jej pozbyć. Była w końcu Avery, nie miała skrupułów. Nie sądziła też, aby udało jej się tego wieczora z Mathieu normalnie porozmawiać. Otaczająca go aura była zbyt mroczna i nawet nie chciał blondynki do siebie dopuścić - Bez problemów? ...Rozumiem - ciekawe kiedy z jego słodkiej gołąbeczki awansowała na 'problem'? Czarownica wyprostowała się, dumnie unosząc podbródek i zaciskając usta - W takim razie chyba nie pozostaje mi nic innego jak życzyć szczęścia na nowej drodze życia - powiedziała, rzucając Rosierowi ostatnie wściekłe spojrzenie - Trafimy do drzwi same, a ty Hildo zapamiętaj proszę aby przesłać nowożeńcom wagon smoczego łajna w ramach moich gratulacji - ostatnie słowa skierowane były do przyzwoitki, która ruszyła w ślad za swoją panią, gotowa zamknąć drzwi do Burzowej Sali za nimi obiema.


The most dangerous woman of all  
is the one who refuses to rely on your sword to save her  
because she carries her own
Callista Avery
Callista Avery
Zawód : Córka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Beware, for I am fearless and therefore powerful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8141-callista-merle-avery https://www.morsmordre.net/t8169-athena#234774 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8503-callista-m-avery#247860
Re: Sala Burz [odnośnik]29.02.20 13:48

Jak bardzo upartą kobietą była Avery… Problem polegał na tym, że Rosier miał świadomość tego, że blondynka może posunąć się dosłownie do wszystkiego. Dla niej nie istniały nieprzekraczalne granice, była zdobywcą, a jej hardy charakter pozwalał jej na to. Najwyraźniej na jej drodze jednak wyrosło coś, czego nie dało się tak łatwo zdobyć. O ironio, to skomplikowany świat i polityka wokół nich sprawiały, że ich życie było tak skomplikowane. Bo przecież to nie ich wina. Gdyby mieli wybrać sami dla siebie, Avery już dawno byłaby jego żoną, pewnie mieliby gromadkę wesołych dzieci, a ona dumnie prezentowałaby swoje wdzięki u jego boku. Wiedział, że tego właśnie chciała – być obok niego, mieć go tylko dla siebie i dumie mówić o tym, że jest jego żoną, aby kobiety mogły jej zazdrościć. Zabawne, bo on też widział akurat ją jako swoją żonę (zanim wyjechała oczywiście). Dogadywali się, rozumiała go, akceptowała go takim, jakim był, a przecież posiadał niezliczoną ilość wad, nie był ani trochę przystępny, rozmowny czy dobry… A jednak, chciała go i całą swoją frustracją pokazywała go. Teraz w tym momencie, zachowując się odrobinę jak rozkapryszona nastolatka, którą przecież niedawno była… Zabawne.
Chciał, żeby wyszła. Skoro już zostawiła go bez słowa pożegnania to właśnie tak powinno zostać. Nie powinna mieszać mu w głowie, ani wzbudzać w nim tych uczuć, tego pragnienia, niecierpliwości do spotkań i tęsknoty. A on przecież tak lubił trzymać jej ciało w objęciach, kiedy prowadzili nienaganny taniec na spotkaniach arystokracji. Lubił, kiedy śmiała się dźwięcznie, a razem z ustami śmiały się jej oczy. Zjawił się zaraz obok w kilka sekund, złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.
- Zawsze jest wybór. Zawsze. – powiedział z naciskiem, nieco mocno ściskając jej drobny przegub. Wziął kilka głębokich oddechów, patrząc jej prosto w oczy. Callista była mu tak bliska, tak bardzo za nią tęsknił, a ona teraz robiła mu wyrzuty? Miał rzucić wszystko, bo wróciła Avery i złamać sojusz zawarty z Selwynami? To byłoby niepoważne, głupie, nie mógł postępować idiotycznie, dlatego, że jego serce wyrywało się do Calli. – Myślisz, że bym nie chciał? Sytuacja jest krucha, zerwanie sojuszu naraziłoby nas wszystkich. – szepnął, trzymając ją nadal blisko siebie, na tyle, że niemal szeptał w jej usta. Zaciągnął powierze i zamknął na chwilę powieki. – Cieszę się, że wróciłaś… – szepnął w końcu, opierając czoło o jej czoło. Pasowała do niego, nie ważne co myśleli inni. Miał nawet gdzieś jej przyzwoitkę, za długo nie było jej obok niego, żeby musiał się powstrzymywać.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Sala Burz [odnośnik]29.02.20 16:07
Skrupuły faktycznie nie były jej najmocniejszą stroną. Jak większość szlachty, Callista była przede wszystkim egoistką. Wychowano ją w przekonaniu, że pewne rzeczy zwyczajnie należą jej się z racji urodzenia, dlatego tak ciężko było jej odpuścić czy przyjąć odmowę. Choć nie miała pojęcia czego mogła spodziewać się po swoim pierwszym spotkaniu z Rosierem po powrocie, na pewno nie brała pod uwagę odrzucenia. Te parę tygodni rozłąki nie mogło wystarczyć, aby zapomniał o tym co ich łączyło. Miłosny eliksir, to co innego. On załatwiłby sprawę, może nawet sfabrykował uczucia Lorda do jego wybranki z klanu Selwyn. Cóż, lepiej żeby nie prosił Callisty o pomoc w uwarzeniu specyfiku. Blondynka była na tyle bezwzględna, że jeszcze gotowa byłaby podać mu specyfik na impotencję lub taki obkurczający rodowe klejnoty. Przynajmniej by zapamiętał, że jej się nie odmawia.
Trzeba przyznać, że życie młodej Avery potoczyło się dość zabawnie. Zatwardziała zwolenniczka osobistej wolności teraz była gotowa zrobić wszystko, by dać się spętać małżeńskimi węzłami, nie przez byle kogo oczywiście. Wiedziała, że u boku Mathieu będzie szczęśliwa. Był starszy, ambitny oraz pełen oddania idei czystej krwii. Poza tym lubił jej charakter i nie starał się jej kontrolować, przez większość czasu. Mógł stać się tym, kim dla Elodie był Quentin. Oh jakże Callista zazdrościła przyjaciółce udanego małżeństwa. Dlaczego to jej los cały czas sprzątał sprzed nosa okazje?
A jeśli Lord Rosier chciał zapomnieć o młodziutkiej Avery i ich relacji, droga była wolna. Czarownica nigdy nie zniży się w końcu do żebrania o miłość. Na miejsce Mathieu znajdzie się wystarczająco wielu innych kandydatów. Gdyby się postarała, zapewne udało by się jej zorganizować własne wesele jeszcze przed jego zaślubinami z Isabellą. Coś jednak brunetowi kiepsko szło trzymanie się na dystans. Z Hildą nie były nawet w połowie drogi do drzwi, gdy ją powstrzymał. Ciemne brwi pozostały gniewnie zmarszczone, kiedy do niej przemawiał, ale oboje zdawali sobie sprawę z tego, że to była tylko przykrywa dla urazy oraz tego jak ją zranił swoim zachowaniem. Na szczęście w oczach Rosiera Callista dostrzegła tak bardzo potrzebny cień nadziei. Jego serce nadal płonęło dla niej, a głupia ona jak zawsze była gotowa mu wybaczyć. Oblizała usta, czując na nich gorący oddech mężczyzny i nie była w stanie się powstrzymać, kiedy zbliżył się jeszcze bardziej szepcząc czułe słowa z dala od uszu jej piastunki. Ich pocałunek był szybki, ale pełen pasji, w całości zainicjowany przez blondynkę. Zapewne pozostawił też na ustach Mathieu mokry, słony posmak. Jego źródło? Musiał zgadywać, bo panienka Avery zaraz obróciła się do niego plecami - Przysięgam, że już nigdzie się nie wybieram - otarła coś z policzka, naciągając na głowę kaptur jej peleryny - Odwiedzę Cię znowu, za parę dni. Wtedy porozmawiamy spokojnie. Do tego czasu dbaj o siebie i odpoczywaj chérie - rzuciła troskliwie na pożegnanie i nie oglądając się za siebie, opuściła Salę Burz, a potem całe Château Rose.

zt.


The most dangerous woman of all  
is the one who refuses to rely on your sword to save her  
because she carries her own
Callista Avery
Callista Avery
Zawód : Córka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Beware, for I am fearless and therefore powerful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8141-callista-merle-avery https://www.morsmordre.net/t8169-athena#234774 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8503-callista-m-avery#247860
Re: Sala Burz [odnośnik]29.07.20 23:09
| 1 czerwca

Nie dane jej było wcześniej odwiedzić Château Rose. Musiała jednak przyznać, że posiadłość rodu Rosierów należy o tych najpiękniejszych, w których dane jej było kiedykolwiek być. Szkoda tylko, że w takich, a nie innych okolicznościach. Lady Selwyn, odziana w zdobną suknię w barwach rodu, siedziała na jednym z foteli w gustownej Sali Burz, starając się rozmawiać i żartować z dwoma innymi, otaczającymi ją damami.
Nie czuła się jednak najlepiej. Choć jako utalentowana arystokratka, doskonale wiedząca jak powinna się zachować, atmosfera w posiadłości była napięta, podobnie jak wszystkie mięsnie Wendeliny. Jej żołądek z ledwością przyjmował herbatę, o cieśnie nie wspominając, a lady Selwyn musiała się powstrzymywać, aby nie rzucać co chwilę nerwowego spojrzenia na drzwi.
Przybyła tu jako dowód. Dowód na wierność jej rodziny. Oraz na to, że nie każda z młodych dam z jej nazwiskiem godna jest potępienia. Lady Isabella Selwyn była martwa, a przez sposób jej śmierci nie przysługiwał jej pogrzeb. Tym samym zaręczyny z Mathieu Rosierem zostały zerwane, stawiając zarówno lady Morganę, jak i rodziców zdrajczyni w niezwykle nieprzyjemnej sytuacji. Jakby tego było mało, jej siostra wybrała sobie tą samą drogę. Wendy wolała więc nawet nie wyobrażać sobie tego, co dzieje się w pobliskim gabinecie, gdzie członkowie jej rodziny próbowali możliwie załagodzić sytucję.
Starała się być więc najlepsza wersją lady, jaką tylko mogła być. Otaczające ją kobiety skutecznie unikały drażliwych tematów, ale nie obyło się bez sprawnie wbijanych szpileczek. Niektóre z nich Wendelina przyjmowała z pokorą, inne odbijała tak elegancko, jak to tylko było możliwe. Musiała jednak przyznać, że to nigdy, ale to nigdy nie było aż tak trudne. Niełatwo było pozostać dumną damą, gdy przybywało się, aby przepraszać za zdrajców. Zdrajców, którzy powinni zawisnąć na murach Pałacu Beaulieu, a nie pałętać się po świecie, psując dobre imię rodu Selwyn.
Wtem drzwi do pomieszczenia otwarły się i Wendelina ujrzała w nich postać, której absolutnie wolałaby nie zobaczyć w ciągu kolejnych kilku miesięcy. Lord Tristan Rosier, któremu podlegała przecież jako współpracownica (bo przecież nie służąca!) Czarnego Pana. Lady Selwyn, na widok mężczyzny, wstała z miejsca. Starając się wybadać nastrój szanownego arystokraty, dygnęła, opuszczając wzrok:
Lordzie Rosierze – rzekła, doskonale zdając sobie sprawę, że jako mężczyzna i nestor, Tristan znajduje się wyżej nie tylko w hierarchii związanej z organizacją dowodzoną przez Lorda Voldemorta.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Sala Burz [odnośnik]12.08.20 1:46
Wieść o rychłej delegacji powitał z umiarkowanym entuzjazmem, gdyby chodziło o jakikolwiek inny ród, pewnie odmówiłby podobnej wizyty, zdradzony i ośmieszany przez ich krewnych - nie tylko bowiem Isabella zaszła mu za skórę, zbiegając niemal sprzed ołtarza po tym, jak ugościł ją pod własnym dachem w wigilijną noc, obdarzając prezentami z rodowego skarbca jako przyszłą żonę Mathieu, przed paroma miesiącami na szczycie Stonehenge to właśnie Aleksander, ich kolejny krewny, zechciał skompromitować samego Tristana w oczach czarodziejskiej socjety - dość nieudolnie, za co zresztą stracił nazwisko, ale nie zmieniało to faktu, że wszystkie te zdarzenia pochodziły własnie od rodu salamandry. O swojej sekretnej schadzce z Lucindą - pod wpływem emocji, których do dziś nie potrafił pojąć, a które z pewnością nie były naturalne - nikomu nie powiedział i nikomu nigdy nie powie, ale jej świadomość jedynie pogłębiała tę niechęć. Niechęć, której głębiny wyrównywała piękna Morgana: nie tyle jej słowa, co aparycja, przeważyły, by zgodził się ich przyjąć - tłumaczeń jednak po prawdzie nie słuchał zbyt uważnie, bez nadmiernej przyjemności przyjmując przeprosiny. Niewiele zmienić mogły, więcej zmienić mogłyby czyny: sprawa Wendeliny pozostawała otwartą, ale mało prawdopodobną - powodu swojej decyzji Selwynom nie podał. I w zasadzie podać nie zamierzał. Kiedy wraz z Morganą opuścili gabinet, by dołączyć do pozostałych krewnych goszczących resztę delegacji, starał się zachować kamienną twarz i nie zdradzić zbytnich emocji - był zły i był zawiedziony postawą tej dziewczyny, ale jednocześnie nie chciał pozwolić Selwynom upaść: pozostawli jedną z nielicznych ostoi nieskazitelnie czystej krwi, którzy oddali cześć Czarnemu Panu. Był w stanie uwierzyć nawet, że gdyby Morgana objęła nad nimi władzę wcześniej, cała trójka zepsutego narybku zostałaby ułożona znacznie wcześniej. Właśnie zamierzał sięgnąć po podane wino, wyłapawszy spojrzenie żony, pomówić z nią i przekazać jej wieści, gdy z zamyślenia wytrącił go głos młodej damy.
- Lady Wendelino - Rozpoznał ją, nie tylko dzięki rysopisowi przedstawionemu przez Morganę, niekiedy mijał ja na szlacheckich spendach, zdawało mu się, że chodzili też do francuskiej szkoły w tym samym okresie - dzieliła ich jednak zbyt duża różnica wieku, by pamiętał ją z tego okresu mocniej. - Ufam, że nie zamierza lady w najbliższym czasie uciekać z domu, czyni się z podobnych kaprysów na waszych włościach niepokojący zwyczaj. - I, najwyraźniej, trzymało się go czarne poczucie humoru.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
burz - Sala Burz - Page 3 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Sala Burz [odnośnik]27.08.20 0:25
Lord Rosier był przystojnym i dumnym mężczyzną, w czasach szkolnych był zaś nie mniej zwracającym uwagę uczniem. Uczęszczającej do tej samej szkoły Wendelinie nie mógł więc umknąć, zwłaszcza, że lady Selwyn zawsze starała się być osobą dobrze poinformowaną. Pamiętała go więc z czasów szkolnych, pewnie znacznie lepiej, niż on ją samą. Uczniowska pamięć miała do siebie to, ze zawsze lepiej pamiętała uczniów starszych niż młodszych, częściej traktując ich jako swoiste wzory. Skupiona na poznawaniu alchemii i gwiazd oraz mająca świadomość, że jej ród wcale nie przyjaźni się z rodziną Rosierów, nigdy nie zabiegała o bliższą relację z lordem Tristanem. Jak czas pokazał, być może niesłusznie. O ileż łatwiejsza byłaby ta rozmowa, gdyby nestor Rosierów zdawał sobie sprawę z tego, z kim ma do czynienia!
Niestety, nie mogła cofnąć czasu, zmieniając wybory swoje bądź swych krewnych. Teraz należało przede wszystkim reprezentować rodzinę najlepiej, jak tylko była w stanie, próbując uratować tę odrobinę honoru, która im jeszcze została.
Słysząc wiec żart mężczyzny zaśmiała się delikatnie, obdarzając lorda przepraszającym uśmiechem.
Jeśli będę coś takiego planowała, obiecuję, że lord będzie pierwszą osobą, która się o tym dowie, lordzie Tristanie – rzekła, nieco zaczepnym tonem. Po chwili jednak spoważniała: – Lord ma już za pewne dość mojego wujostwa i ich przeprosin. Jednak pragnę, aby sprawa między nami była klarowna. Nie miałam pojęcia o planach mojej kuzynki, ani o działaniach mojej siostry. Nigdy także nie byłyśmy szczególnie blisko. Jestem wierna  wyznawanym przez moją nestorkę ideałom. – Kiwnęła głową na potwierdzenie swoich słów: – Wprawdzie czyny mojej niegdysiejszej kuzynki nie są moimi, jeśli tylko będę w stanie zmyć choćby odrobinę hańby z mojego nazwiska, zrobię to bez wahania. Jeśli więc lorda rodzina potrzebuje czegokolwiek, jestem do dyspozycji.
Czuła, że nie musi dodawać, że nie uczyni niczego, co nie wypadałoby damie. Tak wykształcony i szlachetny nestor był tego w pełni świadom, a przynajmniej: powinien być. Dobro własnej rodziny oraz imienia było w końcu ponad prośby kogokolwiek z obcego rodu. Jej dobry wizerunek nie mógł zostać zszargany. Isabelle, Lucinda i Alexander dawali już wystarczająco złe świadectwo o ich rodzinie.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Sala Burz [odnośnik]27.08.20 13:58
Na grzecznościowy uśmiech odpowiedział podobnym, choć nie sięgnął on jego oczu - cień na twarzy zdawał się wyczuwalny, obnażał obojętność zmieszaną ze znudzeniem. Dobrze było widzieć, że Selwynowie podchodzili do sprawy poważnie, dane przez Morganę słowo zostało przez nią strzeżone - nie zbłądziła z obranej drogi, nie próbowała podrzucać im kukułczych jaj z własnego gniazda, tylko otwarcie sprowadzała potępienie na tych, którzy na nie zasłużyli. Wbrew pozorom czyniło to z niej osobę wiarygodną.
- Oby tylko tym razem lady doyenne Morgana nie była tą, która dowie się ostatnia - odparł lekko na jej słowa, tym samym żartem, ogniskując spojrzenie w jej źrenicach - tak naprawdę o zdrada Lucindy była jasna znacznie wcześniej, niż została obwieszczona publicznie, choć może lady Selwyn nie zdawała sobie z niej sprawy. Aktywnie działała w Zakonie Feniksa już od dawna - mieli na jej temat konkretne informacje od miesięcy. Wcześniejsi przełożeni rodziny nieszczególnie się tym interesowali, ba, popierali te wybryki. Podobnież było z Alexandrem. Zaskoczeniem była tylko Isabella: czy to pomagało czy tez szkodziło w uznaniu Wendeliny za wiarygodną? Wstawiała się za nią sama Morgana -  otrzymał list, w którym osobiście poręczyła za jej wychowanie. Zbyt późno, targ z Averymi został dobity.
Wiarygodności Wendelinie dodawało to, że wplątała się w zdarzenia, z których wyplątać już się nie mogła.
- W jaki sposób lady to uczyni? Czy jest w stanie rzucić zaklęcie zapomnienia na każdego z socjety, by pozwolić odejść z niepamięcią wszystkim wspomnieniom o skandalu, jakiego staliśmy się mimowolnymi aktorami dzięki decyzjom przedstawicieli najmłodszego pokolenia Selwynów? - Isabelli i Alexandra, to ten drugi rzucał względem niego zabawne oskarżenia w trakcie wiecu w Stonehenge. Nie pomyślał - że wśród zgromadzonych tam gości pozycja Tristana znajdowała się znacznie wyżej od pozycji Alexandra, jakiekolwiek nazwisko dzisiaj nosił. Nie, niektórych błędów nie dało się już naprawić - można się było tylko nauczyć żyć pomimo nich. - Sam chętnie bym zapomniał - przyznał. - Byłoby to bardzo wygodne, choć jednocześnie dalece nierozważne, tylko pamięć o przeszłych błędach strzeże nas przed przyszłymi - zaakcentował, unosząc brodę wyżej, by owiać spojrzeniem salę; zajęci swoimi sprawami czarodzieje nie zwracali na nich większej uwagi. Evandra wymieniała grzeczności z nestorką Selwynów. Tak naprawdę zamierzał skorzystać z polecenia Morgany, choć w inny sposób, niż ten, który proponowała.
- Lady pozwoli - grzecznościowo za tonem jego głosu powinno czaić się pytanie, takiego jednak słychać nie było. - Przejdźmy się - Miał do niej sprawę, która winna pozostać między nimi, skierował dłoń na drzwi prowadzące do holu, z dala od uszu czarodziejów, pośród którym nie wszystkim ufał - i nie miał bynajmniej na myśli własnej rodziny.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
burz - Sala Burz - Page 3 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier

Strona 3 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Sala Burz
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach