Wydarzenia


Ekipa forum
Jadalnia
AutorWiadomość
Jadalnia [odnośnik]30.10.20 18:38
First topic message reminder :

Jadalnia

Jeśli którekolwiek z pomieszczeń kamienicy można byłoby nazwać wizytówką budynku - niewątpliwie byłaby nią jadalnia. Stół z krzesłami wykonany z mahoniowego drewna stanowi centrum; nad blatem majaczy lampa o wielu szklanych kloszach; intrygująca wyglądem i litująca się nad wszechobecnym w jadalni półmrokiem; napędzana magią. Lustra wywieszone na przeciwległych ścianach pozwalają zapomnieć o niedużym metrażu.
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756

Re: Jadalnia [odnośnik]05.06.23 18:22
Na dobre zakończyłem tematy związane z kapitanem i jego zdradzieckimi sługusami, bowiem nie umknął mi czający się w kącikach ust grymas. Uszanowałem to, że nie chciała dłużej dyskutować, analizować i doszukiwać się błędów, jakich z pewnością nie udało nam się wystrzec. Sam fakt jej obrażeń stanowił o swego rodzaju porażce – nie powinniśmy więcej dopuścić do podobnej sytuacji, nawet jeśli była ona od nas niezależna. Spodziewaliśmy się kontrofensywy, lecz na pewno nie umiejętności, jakimi mogli się poszczycić. Może nie był to nasz dzień? Może to właśnie im przez dłuższy czas sprzyjało szczęście? Dziś nie miało to już większego znaczenia, bowiem finalnie doprowadziliśmy sprawę do końca.
-W równie wyszukanym lokalu to fundamentalna wiedza- zaśmiałem się pod nosem nie po raz pierwszy kpiąc z klienteli Karczmy Pod Mantykorą. Właściwie od dłuższego czasu myślałem o sprzedaży interesu – ilość obowiązków uniemożliwiała mi należytą opiekę, a przede wszystkim wkrótce planowałem przeprowadzić się do Suffolku, co jeszcze bardziej ograniczy możliwość nadzoru. Miałem do niej sentyment, ale nie mogłem patrzyć przez ten pryzmat wszak ktoś kto zajmował się „wszystkim”, tak naprawdę nie dbał o nic. -Gdybym serwował bez cukru to od razu spadłaby renoma- wygiąłem wargi w kpiącym wyrazie. Obydwoje wiedzieliśmy, że trudno było mieć jeszcze gorszą.
-Oczywiście, że są- odparłem. -Jedna szczególnie przypadła mi do gustu i myślę, że wkrótce będę miał okazję ci ją pokazać- dodałem z lekkim uśmiechem. -Nie chce jednak zapeszać. Kupić jest łatwo, ale co później? Muszę na spokojnie wszystko oszacować, przemyśleć- kwestia finansowa była najważniejsza. Wiedziałem, że nie mogę pozwolić sobie na wielki dworek, którego utrzymanie będzie spędzać mi sen z powiek. Ponadto nie miałem takiego zapasu gotówki, a zapożyczać się dla wygodny było dla mnie zwykłym nonsensem. Nie potrzebowałem luksusów, służby na głowie i wielkich ogrodów. Właściwie to w zupełności wystarczały mi nokturnowe cztery kąty, jakie z boku nikogo nie zachęcały i zapewne gdyby nie tytuł to nawet nie pomyślałbym o przeprowadzce. Przyzwyczajony byłem do skromnego życia i nie zmieniło się to nawet po zwielokrotnieniu majątku. Nie musiałem nikomu niczego udowadniać.
Nie miałem pojęcia o propozycji Ramseya, przez którą niewinny żart mógł wybrzmieć iście prawdziwie. Gdybym rzeczywiście miał plany w stosunku do Tatiany, to wszystko rozegrałbym inaczej i co najważniejsze zawitał w jej progach jako wolny mężczyzna. Może i nie układało mi się z Belviną najlepiej, ale wciąż pozostawaliśmy parą, co samo z siebie wykluczało ewentualne zaręczyny.
Niewiedza sprawiła, że odebrałem jej zachowanie oraz wyczekujące spojrzenie, jako element gry, podszytą kpiną wymianę zdań i nawet przez moment nie pomyślałem, aby to uciąć. -Nie mogę się doczekać- odparłem w kwestii pytań. Zachowałem stosowną powagę tłumiąc rosnące rozbawienie. -Nie mam ręki do błyskotek- pokręciłem lekko głową i rozłożyłem ręce w geście bezradności. Tutaj akurat nie było krzty kłamstwa – naprawdę nie znałem się na tych wszystkich brylantach i innych bzdurach. -Po co ci pierścionek, nie lepiej za to kupić kilka butelek wykwintnego alkoholu?- uniosłem pytająco brew. W przeciwieństwie do trunków biżuteria nie niosła za sobą żadnych korzyści. Kobiety miały do niej słabość, zdawałem sobie z tego sprawę, ale jak dla mnie z nią, czy bez niej i tak prezentowały się wyśmienicie.
Wzrokiem powędrowałem za jej sylwetką, a następnie skupiłem się na dłoni, która musnęła nagą skórę. Wygiąłem wargi w szelmowskim wyrazie i powróciłem spojrzeniem do jej oczu. Nie odpowiadałem przez kilka chwil, testowałem jej cierpliwość, badałem swego rodzaju granice. Zwodziła mnie, kusiła. Potrafiła to robić. -Nie sądziłem, że lubisz tego typu pokazy- odparłem. -Zakładałem, że znacznie bardziej cenisz bezpośredniość i konkrety- dodałem właściwie od razu i obróciłem się nieznacznie w jej kierunku.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Jadalnia [odnośnik]14.06.23 11:37
Fakt, że Macnair wciąż był właścicielem nokturnowskiej karczmy powodował coś na kształt rozbawienia, które prędko przekuło się w uśmiech na ustach Tatiany – nie potrafiła, mimo hektolitrów wypitego przez niego alkoholu w jej obecności – wyobrazić go sobie za barem, a nawet za biurkiem, które obarczone ciężarem teczek z dokumentami miało świadczyć o jego profesji właściciela lokalu. Speluny, która charakterystyczną klientelę wodziła na pokuszenie i libacje dalekie od eleganckiej degustacji napoi wysokoprocentowych.
Bardziej od karczmy dla spragnionych wrażeń osób pozbawionych kręgosłupa moralnego interesowały ją włości Suffolk – kamienice, domostwa czy dworki, wymagające odrestaurowania nieruchomości, które z jego środkami, odrobiną chęci i reputacją ulegającą znacznej poprawie stanowiły dużo ciekawszy temat do rozmów.
Przyszłość ich doganiała, zaciskając palce wokół nadgarstka, by pociągnąć ich – mimo niemal dziecięcych niechęci, butności i oporu – za sobą, w nowe, nieznane, obiecujące, choć wymagające.
– Zatem kiedy już mi ją pokażesz, chętnie posłużę radą – nie miała wiedzy o finansach niezbędnych do tego typu inwestycji, zamiast tego w jej głowie pojawił się obraz rozległego ogrodu, wysokich okien i eleganckich zasłon – czyż kwestie przyziemne również nie były istotne?
Brylując pomiędzy rzeczywistością a wyobrażeniem, powagą a młodzieńczym przekąsem; w uśmiechach posyłanych przez długość stołu sporo było ich dotychczasowego rozbawienia, choć z boku drgało też coś innego.
Na wpół zjedzony posiłek stygł na porcelanowym talerzu, wypity alkohol w intensywnym kolorze był już tylko wspomnieniem goryczy w dole krtani, kiedy przechodziła przez pomieszczenie, w końcu stając przed nim – z uniesioną brwią, natarczywym pytaniem i głodem wobec odpowiedzi.
Odpowiedzi na intrygi, dziwaczne propozycje i niespodziewane zagrania na planszy, która miała określać ich przyszłość. Ile szczegółów przekazał Ramseyowi, gdzie i dlaczego narodził się ten pomysł?
Fakt, że dowiadywała się jako ostatnia, teraz zmuszona ciągnąc go za język był niewygodnym aspektem odbierającym resztki cierpliwości.
Podobnie jak słowa, które wypowiedział powodujące, że Dolohov z faktycznym zdziwieniem uniosła brew ku górze, milknąc na kilka dłuższych chwil.
– Zła odpowiedź – wybrzmiało chłodno, jak gdyby spodziewała się, w istocie, konkretów – pozbawionych kwiecistych słów i wzniosłych metafor. Słów, które miałyby pozwolić jej zrozumieć i wyklarować jego prawdziwe zamiary.
– Cenię, owszem – potwierdziła, wędrując wzrokiem po jego twarzy, chowanym rozbawieniu, subtelnych ruchach – Dlatego nuży mnie już ta gierka, Drew – pytania bez odpowiedzi, ślepe strzały bez podstaw, kopanie złotego skarbu bez mapy. Przez chwilę stała jeszcze przy nim, z dłonią pomiędzy koszulą a nagą skórą, którą finalnie odsunęła, ujmując leżący po jego stronie kielich. Zawartość prędko trafiła do jej ust, rozlewając ostrą smugę w gardle.
– Zgarnij skrzynkę butelek z Mantykory – przyjacielska rada, choć więcej w tym było znużenia, niż życzliwości – I koniecznie daj znać, kim jest szczęściara, która powie „tak” na te urocze zaręczyny. Będę chciała jej złożyć kondolencje – cierpki uśmiech wkradł się na wargi, kieliszek z brzdękiem spoczął na blacie stołu, później go wyminęła, zostawiając za sobą głuchy odgłos kroków.
– Idę do kąpieli. Zajmiesz się sobą, jak mniemam.

zt
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Jadalnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach