Wydarzenia


Ekipa forum
Ręka Glorii
AutorWiadomość
Ręka Glorii [odnośnik]07.10.15 21:16

Ręka Glorii

★★★★
Elitarny lokal znajdujący się na obrzeżach Royal Borough of Kensington and Chelsea, do którego prowadzona jest selekcja, oczywiście wśród osób nienależących do stałych bywalców; ci znani ochronie, nie muszą zamartwiać się żadnymi ograniczeniami. Pomimo eleganckiego wnętrza, Ręka Glorii znajduje się w podziemiach, co rzutuje na ogóle poczucie podczas pobytu; powietrze jest ciężkie, chłodne i wilgotne, o ile nie zostało zatrute dymem papierosowym. Wszystkie meble wykonano z kości, kontrastujących bielą z ciemnymi ścianami. Niektórzy wolą myśleć, że należały one do zwierząt, ale wciąż w środowisku unosi się fama, że właściciel ma układy z Nokturniarzami, a do wykonania wnętrza użyto szkieletów ludzi, którzy za długo leżeli zapomniani na mrocznych ulicach Nokturnu. Z gramofonów sączy się przerażająca muzyka, całość oświetlają magiczne pochodnie i nietopniejące świecie, rozwiewające ciemności. Plotka głosi, że nazwa lokalu wzięła się od Ręki Glorii, która ponoć kiedyś stanowiła eksponat. Bar przyciąga ciekawskich czarodziejów, którzy nie są na tyle odważni, by ryzykować swoje życie na Nokturnie. Pomimo łagodniejszej atmosfery, przed wejściem do podziemi, należy pamiętać, że typy tam przebywające nie należą do najprzyjemniejszych, a znalezienie dilera jest niesamowicie łatwe, tak samo jak handlarzy różnymi ciekawymi, aczkolwiek nie do końca legalnymi przedmiotami.

Możliwość gry w kościanego pokera
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:42, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ręka Glorii Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ręka Glorii [odnośnik]04.08.16 23:20
9 luty
Darcy nie mogła się podpisać własnym nazwiskiem pod pisanym listem. Nie mogła go nawet sama napisać. List pisany na maszynie w londyńskiej Bibliotece, zawierał tylko kilka zdań:

Ostatnie spotkanie nie doszło do skutku.
Spotkajmy się w Ręce Glorii 9 lutego.
Będę czekał z towarem.


Bo chociaż nie wypadałoby, żeby Rosier znała harmonogram spotkań i czarnych interesów Ramseya Mulcibera, wiedziała, że zawsze znajdzie się jakiś klient i jakieś spotkanie zostanie przegapione na rzecz spotkań ważniejszych, bądź bardziej przygotowanych na światło dzienne. Jakieś plany mogą zostać pokrzyżowane, bo to, co robiło się bezkarnie, poza światłem prawa, tonące w cieniu, łatwo mogło się tam zgubić. Ta z kolei przykra przywara mieszania się w szemrane biznesy, dawała Darcy szeroką przestrzeń na zagranie własnym nieczystym zagraniem, tam, gdzie nikt nie pyta, czy był to trefny chwyt. Zadbała o okrycie czernią swojego płaszcza krwistoczerwonej przeplatanej złotem sukni – w rodzimych, na powrót dla niej dumnie noszonych i jedynych właściwych barwach. W kroju suknia może nawet była zbyt odważna jak na zwykłe spotkanie. Ale to nie dobór sukni był największym szaleństwem, jakiego Darcy dzisiejszego wieczora się dopuściła. Spuściła głowę, opierając ostro zarysowany podbródek na dłoniach. Spod szerokiego kaptura błyszczały tylko jej oczy, jasna cera gubiła się w cieniu materiału. Odznaczały się tylko pociągnięte mocną czerwienią pełne usta. W makijażu, jaki nie gościł nigdy na jej twarzy. Dzisiaj nie chciała wyróżniać się zbyt wyraźnie spod plebsu, przerysowanego, cuchnącego nieczystością barachła, z jakim przyszło jej czekać na właściwą, równie niemoralną osobę. O ironio, w miejscu takim jak to, to moralność Darcy Rosier była najwyższych lotów. A już na pewno jej godność i wyrachowanie, które, chcąc nie chcąc, mimochodem odznaczało ją wśród tłumu śliskich ludzi. Gro zainteresowanych typów z pod ciemnej gwiazdy śledziło jej niezmącone żadnym spojrzeniem ruchy. Sposób, w jaki chwytała szkło nie podnosząc go do ust. Wystarczyło spojrzeć w mętne dno lampki trunku, który właściciel miał czelność nazywać winem. Cieszyli nią oczy. Cała przyjemność po mojej stronie – pomyślała przewracając oczami pod kapturem.
Wtedy w drzwiach stanął on. Cofnęła dłoń pod siebie, skrupulatnie chowając czerwień rękawa pod peleryną, kiedy on rozglądał się po pomieszczeniu. Po chwili sowicie opłacony barman, podszedł do mężczyzny, wskazując mu jej stolik.
Czekała, aż złamie się ostatnio rzucona jej obietnica.
Nie spotkamy się już nigdy z własnej woli, milady.
Jej wola potrafiła być silniejsza od jego własnej, musiała mu o tym przypomnieć.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Ręka Glorii [odnośnik]06.08.16 12:46
List, który otrzymał od samego początku był dla niego marną formą wciągnięcia w pułapkę. Niewiele dostawał wiadomości pisanych w ten sposób — zwykle wychodziły od wpływowych i zamożnych, którzy zasłaniali się anonimowością ze względów oczywistych. Takie wiadomości się pamięta, nie giną wśród innych, mniej znaczących listów trzymanych w górnej szufladzie biurka. Nie przypominał sobie jednak, aby ostatnimi czasy wymieniał z kimkolwiek taką korespondencję, tym bardziej, że nadawca tego listu wspomniał o towarze. Jedyną osobą, która mogła coś dla niego mieć był młody Weasley, ale przecież skończył z dilerką. Zapasy opium się skończyły, co znów wyprowadziło Mulcibera w gorszy okres niespokojnych nocy. A po pełni wszystko miało się zmienić.
List, który dostał, a raczej świadomość jego fałszu powinna go zniechęcić do przybycia we wskazane miejsce, ale nie był w stanie zignorować ciekawości dotyczącej osoby, która w tak dziecinny sposób chciała go zobowiązać do zjawienia się. Ktoś albo znał go na tyle, że był pewien jego przybycia mimo wszystko, lub tak naiwny, wierząc, że da się na to złapać. A może i jedno i drugie. Skutek jednak był podobny — Mulciber przekroczył próg lokalu, który mimo wszystko daleki był od spelun, w których ostatnio miał okazję przebywać. Ochrona zmierzyła go jedynie wzrokiem. Miał na sobie jak zwykle dobrze dopasowaną marynarkę i koszulę, choć wokół szyi nie zaciskał się ani krawat, ani mucha. Kilka górnych guzików było odpiętych. Zdążył jedynie zdjąć z głowy kaptur peleryny, która chroniła go przed zimnem, a już doskoczył do niego barman. Nie pytał ani o nazwisko ani o to, czy kogoś szuka. Jakby od razu był przekonany, że podszedł do właściwego człowieka i wskazał mu odległy stolik w głębi sali. Z tej odległości mógł dostrzec jedynie zarys sylwetki. Płaszcz całkowicie zniekształcał obrys, nadając czekającemu bezpłciowości. Chwilę popatrzył w tamtą stronę, a na pytanie barmana, co przynieść do stolika, spytał, co pije jego towarzysz. Wino, usłyszał w odpowiedzi. Istniało więc spore prawdopodobieństwo, że w jakimś celu wezwała go tu kobieta. Zażyczył sobie więc tego samego, uznając, że pierwsze przeczucie jakie go nawiedziło nie miało najmniejszego uzasadnienia, wobec czego pewnie zdąży wybić lampkę wina z kobietą, która zadała sobie nieco trudu, aby go tu ściągnąć. Liczył na interesujące spotkanie, nie będące marnotrawstwem czasu.
Ruszył wolnym krokiem w tamtym kierunku, leniwie przebiegając spojrzeniem po wnętrzu. Lubił to miejsce. Kościane wyposażenie nadawało mu nokturnowego klimatu, a persony pojawiające się przy barze czasem miały w zanadrzu ciekawe propozycje. Dla kogoś takiego jak on, poszukującego przedmiotów atrakcyjnych, rzadkich i cennych, a przede wszystkich przydatnych do obłożenia klątwą był to prawdziwy raj.
Znalazłszy się przy odpowiednim stoliku, rozsunął poły płaszcza; rozpiął go na szyi i pozostawił na ramionach, a następnie odsunął krzesło, aby na nim usiąść. Nie zdjęcie ubrania wierzchniego było umyślne. Nagła zmiana decyzji następowała bez ostrzeżenia wiązanego z ponownym ubraniem się, więc wolał zostawić sobie tę możliwość, przynajmniej dopóki nie pozna imienia towarzysza lub co bardziej prawdopodobne towarzyszki i jej intencji. I kiedy uniósł na nią wzrok jedyne co dostrzegł w cieniu jej twarzy to ciemne usta. Idealnie zarysowane krwistą czerwienią. Ten makijaż kojarzył mu się wyłącznie z jedną osobą; kobietą która uczyniła z tego swoją dewizę, ale jej obecność tutaj byłaby co najmniej zaskakująca; a ponadto był zbyt dobrym obserwatorem, przywiązującym ogromną wagę do szczegółów, aby utożsamić nieznajomą z Constance. Miała inny kształt warg. Kąciki układały się pod innym kątem, a nawet ich wypukłość stwarzała różnice, których nie można było zlekceważyć. I miał wrażenie, że znał ten kształt zbyt dobrze, aby go pomylić.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ręka Glorii Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ręka Glorii [odnośnik]07.08.16 20:26
Obserwowała w milczeniu jak rozsuwa płaszcz, a jego materiał spływa po krześle, kiedy przysiadał naprzeciwko niej, jednak nie dosuwając się do krzesła, co stwarzało przestrzeń pomiędzy nim, a stołem naprawdę szeroką. Zwracając na to uwagę nie mogła nie odnieść wrażenia, że niewiele trzymało go w tym miejscu, a gdyby wiedział, że spotkał się z nią, być może ta wizyta byłaby jeszcze krótsza. Chwilowo grała na zwłokę, wpatrując się w jego twarz. Widziała ją wyraźnie spod kaptura. On jednak musiał nie widzieć jej. Skupił swoją uwagę na wargach. Wysunęła więc jedną z dłoni spod peleryny, tą rękę, która nie była otoczona czerwonym materiałem. Być może kolor jej stroju zbyt szybko naprowadziłby go na to z kim się spotkał. Chociaż to była tylko kwestia tylko kilku chwil zanim się dowie. Darcy dając sobie czas do namysłu, bo tak naprawdę nie przygotowała żadnego monologu, a jedynie liczyła się z własnym widzimisię, ściągając go tutaj w to miejsce, świadoma faktu, że ciekawość nie pozwoli mu nie przyjść. Chwyciła szkło wina, przełykając jego nieprzyjemną gorycz, niepodobną do tych win, jakie zwykła smakować. Odsuwając lampkę od ust, pozostawiając na szkle ślad szminki, przyłożyła dłoń do ust, przysłaniając nią sobie wargi. Oparła podbródek na ręce, wpatrując się w milczeniu w jego twarz. Nie było słów, jakimi mogłaby go przywitać. Dlatego wyłapywała szczegóły, mimikę jego twarzy, póki pozostawał spokojny. Ostatnio widziała ją w zupełnie innym obliczu. Teraz, najpewniej, zdawał się nieufny i podejrzliwy, ale na tej twarzy, być może, jeszcze, nie widać było złości. Chciała zapamiętać ją taką, mniej przepełnioną goryczą i trzymać się tej wizji, samej mogąc przez to zachować spokój. W końcu zrzuciła kaptur, krzyżując z nim spojrzenie.
Mulciber… — zwróciła się do niego niegłośno, w charakterystyczny dla siebie, magnetyzujący sposób, na który jednak on zawsze był odporny. Jedną dłoń trzymała blisko różdżki, gdyby potrzebowała się nią wspomóc, a drugą, na stole, pomiędzy nimi, zdążając zaledwie musnąć jego palce znajdujące się blisko postawionego przed nim szkła wypełnionego winem.
Nie podoba mi się zakończenie, jakie narzucasz.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Ręka Glorii [odnośnik]07.08.16 22:54
Odwrócił uwagę od jej ust, kiedy wyciągnęła rękę spod płaszcza by sięgnąć po lampkę wina. Od razu dostrzegł bladość skóry, a drobne dłonie były zadbane i pozbawione trudów pracy. Mignął mu również jakiś pierścień, ale nie przyglądał się zbytnio. Szybko na myśl mu przyszło, że miał do czynienia ze szlachcianką, a przynajmniej dobrze urodzoną czarownicą. Powróciwszy wzrokiem do jej twarzy i analizy jej kształtu, pomimo ciemności jaką była okryta już wiedział z kim ma do czynienia. Wywołany ręką ruch spowodował, że wraz z powiewem powietrza wzmożonego przez materiał płaszcza dotarł do niego zapach jej perfum i szamponu do włosów, balsamu do ciała, olejków do pielęgnacji. Cała feeria zapachów, których nie mógł pomylić. Przez całe życie zmieniały się w zależności od jej nastrojów, wieku, pory dnia, a jednak miał wrażenie, że zapamiętał je wszystkie. Zmysł powonienia był przecież tym, który miał wyostrzony i to jemu najbardziej ufał. Łatwo było coś przeoczyć, lecz raz zapamiętany zapach pozostawał w głowie na zawsze.
Spuścił wzrok na blat, uświadomiwszy sobie, że dobrowolnie wcale nie chciał się z nią widzieć. To jej oświadczył przeszło miesiąc temu, w salonie hipnozy, a później potwierdził swoje słowa na spotkaniu badawczym, które okazało się totalną klapą w jego mniemaniu.
Zdjęła z głowy kaptur, chociaż nie patrzył już na nią, a barman przyniósł do stolika lampkę wina, którą położył przed nim. Miało burgundowy kolor, wydawało się nieco mętne. Ale pił wiele rodzajów wina i świadomie mógł stwierdzić, że te z pozoru gorszego sortu często smakowały równie dobrze, co własności winiarni najznakomitszych rodów w Anglii. Mimochodem ułożył dłoń obok swojego trunku, dotykając palcami podstawy kieliszka. Jego nazwisko zabrzmiało w ten zmysłowy, wdzierający się do głowy sposób, ale wydawał się na to nie zareagować. To nie tak, że nie działał na niego. Lubił go. Był hipnotyzujący, w pewien sposób nostalgiczny i ponętny. Kojarzył mu się z tęsknotą za czasami, w których przedrzeźniał ją tylko dlatego, że lubił jej słuchać. Niewazne, czy to były ironiczne docinki, czy wyrafinowane odpowiedzi pełne klasy i wyuczonej kurtuazji. Był przyjemny dla ucha, i mimo zawodu jaki uprawiała on wiedział, że miała go od zawsze. Nic się nie zmienił. Po prostu od dawna umiał nie reagować na własne upodobania i pragnienia emocjonalnie, tak jak większość ludzi, wiedząc, że nie zaprowadzi go to zbyt daleko.
I kiedy opuszkami palców dotknęła jego własnych, celowo bądź przypadkiem, cofnął je, przesuwając po blacie i zaciskając w pięść, by po chwili chwycić nimi kieliszek, jakby w zupełnie naturalnym geście nie poczuł niczego.
— Nie wszystkie bajki kończą się tak, jak tego chcemy. Liczy się morał — odpowiedział i upił łyk, czując nieprzyjemny smak goryczy zbyt szybko zerwanych winogron. To była jedna z tych lekcji, którymi uraczyła go niegdyś Gio i dobrze to pamiętał.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ręka Glorii Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ręka Glorii [odnośnik]07.08.16 23:26
Spoglądała za uciekającą jego dłonią. Nie mógł jej oszukać, że był to tylko zwykły przypadek, że ją cofnął, daleko, poza zasięg jej dłoni. Jej palce znajdowały się teraz blisko jej ciała, przy jej kieliszku. Trzymała go przy sobie, gładząc opuszkami zimne szkło. Niebieskie tęczówki utkwiła na twarzy mężczyzny. Bardziej nie mógł jej utrudnić tej rozmowy. Powinna być zła, czy też rozdrażniona jego lekceważeniem, ale wydawała się spokojna. Co działo się naprawdę wewnątrz niej, to wiedziała tylko ona sama. Ostatnie wydarzenia uzmysłowiły jej tylko tyle, że uczucia te ciepłe, jak i te gorzkie powinna trzymać w sobie. Jeśli wcześniej wydawała się kontrolować swoje emocje, teraz wydawało się, że dbała o to jeszcze mocniej. Trudno się dziwić, żeby w obliczu ostatnich wydarzeń nie było inaczej. Kiedy była odsłonięta i zbyt wiele kwasu i toksyn tego świata zdołało wpłynąć w jej ciało i ulokować się w niej bardzo głęboko, przypominając jej, że uzewnętrznianie się to najgorsza ze zbrodni jakiej może się dopuścić czarodziej, zdany na łaskę innych. Wyprostowała się, wyciągając szyję. Wzrokiem otaksowała całą jego osobę, nieśpiesznie. Teraz, póki siedział jeszcze bez zamiaru wyjścia. Nie chciała go prowokować specjalnie, ale nutka przekąsu sama spłynęła z jej ust razem z zadanym pytaniem:
Nie zdejmiesz płaszcza?
Wiedziała, że tego nie chce, ale wyciągnęła dłoń w jego kierunku, chwytając go pod brodą. Jej palce prześlizgnęły się od podbródka na bok jego policzka, unosząc jego twarz wyżej. Chciała spojrzeć w te oczy, bo chociaż nie zawsze dało się z nich coś wyczytać, nie tylko chciała, ale wymagała tego kontaktu. Jej wzrok był intensywny i czujny, kiedy próbowała wyłapać jego spojrzenie. Ściszyła jeszcze bardziej ton, powtarzając pół-szeptem.
Mulciber…
Wiedział przecież, że nie może udawać tej obojętności cały czas. Jak długo zamierzał patrzeć się w stół, bądź we wnętrze swojego kieliszka?
Tam nie ma nic ciekawego. Spójrz na mnie.
Słowa układała nieśpiesznie, leniwie i spokojnie. Chociaż zwykle tego tonu używała podczas hipnozy, przychodził jej naturalnie. Teraz, kiedy nawet nie zawracała uwagi na to, jak wiele włożyła w to energii, nieświadomie używała na nim sugestii. Zbyt mocny nacisk stawiała na łagodność wypowiedzi, żeby uniknąć wykorzystywania magii umysłu, która coraz częściej zdawała się być już po prostu płynąć w jej krwi.
Nie czytam bajek. Są dla marzycieli — mruknęła, prześlizgując się dłonią na jego kark, pozostawiając swój dotyk w ruchu, gdyby planował odjąć go od swojej skóry. — Nie jesteś chyba marzycielem?
Drażniła się z nim, może niepotrzebnie, ale przychodziło jej to bardzo machinalnie, teraz, kiedy z powrotem była sobą. Nieskrzywioną, kontrolującą emocje i swoje reakcje osobą, którą znał i która wcześniej jeszcze nigdy nie zdołała go do siebie zniechęcić, mimo, pozornie wielu sprzyjających temu okoliczności i wymienianych złośliwości.
Chcę Ci coś dać, Mulciber.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Ręka Glorii [odnośnik]08.08.16 23:11
Nie był to przypadek i wcale nie zależało mu na tym, aby tak myślała. Wolał aby było mu obojętne, jak odbierała jego zachowanie, więc nie patrzył na nią zbyt długo, skupiając się na wszystkim innym — w tej chwili było ciekawsze od pięknej szlachcianki, która jakimś cudem sprawiała, że tracił nad sobą tak długo ćwiczone panowanie. Nie czekał na jej reakcje i nie analizował wyrazu twarzy ani gestów. Zrozumiał, że robił to zbyt długo: dwadzieścia jeden lat. Odkąd tylko pojawiła się na świecie stale ją obserwował, oceniał jej zachowanie, uczył się od niej i na niej wszystkiego, co było możliwe poza czarną magią. Ostatni czas uzmysłowił mu, że to zabrnęło za daleko. Znał zbyt wiele jej przyzwyczajeń. Nawet mimika jej twarzy nie była mu obca — w pamięci mógł odtworzyć dowolną reakcję. I to tak silnie utkwiło mu w głowie, że nie potrafił zepchnąć w otchłanie podświadomości, co stało się w końcu niewygodne, irytujące. A po tym, co zaszło uznał, że jest na to zwyczajnie za stary.
Trzymał palce na kieliszku nawet wtedy, gdy go odstawił od ust po byt dużym łyku. Nie obchodziło go, czy mu się przyglądała, czy jej wzrok chciał na nim coś wymusić. Był ponad to, dziś obojętnie już podchodząc do tamtych zdarzeń. To właśnie dlatego wciąż siedział, udając, ze rozkoszuje się trunkiem, choć powinien był opuścić lokal tuż po tym jak jej zapach mu o wszystkim przypomniał.
Nie skomentował jej zaczepki, a jedynie posłał jej przeciągłe spojrzenie. Nie zamierzał zdejmować płaszcza. Nie miał całego wieczoru dla niej, ani nocy, ani tygodnia. Liczył na konkrety z jej strony i był w stanie się na nie zgodzić lub je śmiało odrzucić, aby nie doprowadzić do kolejnego wzburzenia morza pomiędzy nimi. Fale źle na niego wpływały, przyprawiały go o mdłości, tracił też poczucie pewności siebie i orientacji. Kiedy więc na nia patrzył usiłował przekonać sam siebie, że nie jest wyspą na horyzoncie, a stałym lądem, do którego wcale nie zamierzał dopłynąć.
— Rosier — mruknął przedrzeźniając ton jej głosu niecierpliwiąc się powoli. Ujęła go pod brodę, a on zmrużył oczy, jasno dając jej do zrozumienia, że pozwala sobie na zbyt wiele, pomimo iż t o o n a była szlachcianką, kobietą z wyższych sfer, będąca ponad gminem, a nawet nim, wedle jej wierzeń. Była też tylko kobietą i to taką, której nie zamierzał dać się zmanipulować.
— A ty jesteś kim? Realistką?— zadrwił jawnie, choć ton jego głosu był cichy, nieco uszczypliwy. Jej dłoń na jego karku przyprawiła go o gęsią skórkę z niewiadomego powodu, a zimny dreszcz przebiegł mu wzdłuż kręgosłupa. Zacisnął szczękę i momentalnie nachylił się w jej kierunku, zawisając nad stołem. I nim ktokolwiek z obecnych w lokalu mógł zauważyć to, co robiła, ujał jej dłoń i lekko przygwoździł ją do blatu. Z perspektywy osób trzecich mogli wyglądać jak para zakochanych, trzymająca się za ręce, lecz Mulciber nie spuszczał z niej bacznego spojrzenia. — Nie wiem, co chcesz osiągnąć, ale nie uda ci się. Odpuść sobie — szepnął ostro, przytrzymując jej dłoń swoją własną. — Nic mi nie możesz dać, Darcy — dodał jeszcze, wyraźnie dając jej do zrozumienia, że nic od niej nie przyjmie. — Powinnaś wrócić do Dover. Jest dość późno.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ręka Glorii Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ręka Glorii [odnośnik]11.08.16 23:21
Rosier, przedrzeźniał ją, a chociaż jego ton pozostawiał wiele do życzenia i daleki był do tego, jakim zawsze ją traktował, próbując jej zrobić na złość, uśmiechnęła się mimo to kątem ust, zadowolona z jego reakcji. Wolała wzbudzać jakiekolwiek emocje niż żadne. To, jak wielką gamę ich jej pokazywał, świadczyło tylko o tym, że nie kontrolował się wcale. To udowodnił już chwilę później, dociskając jej dłoń do stołu pomiędzy nimi. Uniosła wzrok z ich dłoni do jego twarzy, przechylając powoli głowę na bok. To nie była tylko zabawa. To było przypomnienie, z kim miał do czynienia, z czego rezygnował i czy chciał pozostawiać to za sobą. Przegub ręki i część dłoni uwięzioną miała pod jego palcami. Okręciła jednak nadgarstek, a jej smukle palce same tym samym naparły na jego, wplatając się pomiędzy jego dłoń. Cofnęła drugą rękę z różdżki, kładąc ją na widoku przed sobą, obok jego nadgarstka.
A widzisz? Jednak nie potrafisz się oprzeć, żeby na mnie spojrzeć — uśmiechnęła się bezczelnie. Co teraz planujesz zrobić, Ramsey? Patrzeć dalej, w ten niezbity sposób, próbując pozbawić ją pewności siebie, czy wycofać się? W każdym z obu przypadków, spełniasz jej oczekiwania. Opuściła głowę, ale nie wzrok, patrząc na Ciebie pod innym kątem. Jej dłoń, nieznośnie, dalej szukała Twojego ciepła. Odbierała Ci je w uścisku, który sam zarządziłeś.
Oportunistką. Moja prawda jest zawsze względna, w przeciwieństwie do Twojej. Ty jesteś chorobliwie nieelastyczny.
W tym pomieszczeniu nie była lady Rosier. Była jakąś personą, spotykającą się z inną nieznajomą osobistością. Kaptur nie otaczał już jej twarzy, ale odważny makijaż i brak rodowej biżuterii, w żaden sposób nie zdradzał jej przynależności do rodziny. To robiła tylko suknia, w rodowych barwach.
Nie chcę Ci dać nic materialnego, skarbie — mruczy te słowa specjalnie dla Ciebie, w tonie również, z rozmysłem stworzonym pod Ciebie, ale jesteś zbyt mocno zaślepiony swoją złością, żeby to dostrzec. Próbuje Cię przeprosić, ale jesteś zbyt uparty, żeby to widzieć. Nie używa słowa : „przepraszam”, bo jego nie usłyszysz Ty nigdy. Robi jednak więcej.
Dam Ci swoje wspomnienie. Jakiekolwiek będziesz chciał. W hipnozie, jeśli nie wierzysz mi na słowo.
Nie bądź zbyt dumny. Jesteś tylko Mulciberem. Drugi raz może nie być tak dobroduszna.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Ręka Glorii [odnośnik]14.08.16 0:26
Nie mógł rezygnować z czegoś, czego wcale nie chciał mieć (nawet jeśli tylko i wyłącznie dlatego, że mieć nie mógł). Zwykle dystans do pewnych rzeczy przychodził mu z dziecinną łatwością — nawet ten, który dotyczył jego samego. A jednak Darcy powodowała, że krew w nim wrzała, choć nie okazywał w żaden sposób rosnącej frustracji. Lata praktyki uczyniły z niego dobrego kłamcę, którego wyraz twarzy nie wyrażał zazwyczaj zdenerwowania, przygnębienia czy ulgi. A jednak ona znała tak długo, że była w stanie wyczytać to wszystko z jego oczu, usłyszeć lekkie drżenie w jego głosie, które zdradzało zbyt wiele. Był tego świadom i to deprymowało go jeszcze bardziej. Nie potrafił zbalansować się odpowiednio i znaleźć równowagę pomiędzy irytacją, a kompletną objętością; taką, która pozwoliłaby mu schować to wszystko tam, gdzie tego nie dostrzeże.
Trzymali się za rękę, tocząc ze sobą walkę pozbawioną przemocy. Teraz to jej dłoń była na górze, uniemożliwiając mu jej cofnięcie, choć taki właśnie miał zamiar. Uprzedziła go, a teraz mógł to zmienić gwałtownie, agresywnie, zwracając na nich uwagę innych. Zaniechał tego, próbując nie odnajdywać w jej dłoni ciepła i przyjemności, choć była tak delikatna i miła w dotyku. Odwrócił wzrok od ich splecionych dłoni, by spojrzeć w kierunku jakiegoś odległego stolika, który wcale nie był ciekawszy od niej. Katował więc swoje oczy, które łaknęły jej piękna i majestatyczności, ale udowadniał sobie w tej sposób, że potrafi przezwyciężyć to coś, choć wcale nie kazał jej go puścić.
— Prawda zawsze jest taka, jak chcę, aby była — odpowiedział, krzyżując z nią w końcu spojrzenie i zmarszczył brwi jeszcze mocniej, aż pomiędzy nimi pojawiła się pionowa bruzda niezadowolenia. Doskonale wiedział, co chce osiągnąć i dlaczego go tu ściągnęła, ale ona była zbyt dumna by powiedzieć to wprost, a pewnie nawet, gdyby jakimś cudem wyrzuciła to z siebie to odrzuciłby to bez wahania (choć pewnie z trudem).
— Nie skarbuj mi tu — powiedział, kręcąc głową ze zniecierpliwieniem. Wolałby ją zostawić i odwrócić się plecami, bo łatwiej byłoby znosić zgrzyt pomiędzy nimi niż próbować naprawić to, co jeszcze było możliwe do odratowania.
— Dasz mi... wspomnienie? — powtórzył i prychnął, a uśmiech — choć drwiący — w końcu pojawił się na jego ustach. — Dlaczego miałbym chcieć dostać jakieś wspomnienie? Możesz dowolnie je modyfikować, zmieniać, zniekształcać. Gdyby mnie interesowała fantastyka to poszedłbym spać. — Bo sny i koszmary jakie miewał takie właśnie były. Powiedział to, bo nie widział celu w jej działaniu. Miałby zadowolić się czymś, co mogło być stekiem bzdur, pokazujących... właściwie co? Co mogła wartościowego ofiarować mu w tych wspomnieniach, czym chciałaby go nakarmić? Tkwiła w jego głowie, a on nie mógł tego sobie przypomnieć, więc pewnie majstrowała przy jego pamięci. Zaufanie w tej kwestii byłoby nieuzasadnione, nawet jeśli ofiarowywała mu coś tak cennego.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ręka Glorii Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ręka Glorii [odnośnik]15.08.16 23:29
Jego wzrok uciekl na bok. Chwile wpatrywala się w profil jego twarzy. Nic na niej nie zdradzalo jego zdenerwowania. Był mistrzem kontrolowania emocji. Mimo wyraznego braku zacisnietych szczek, czy sciagnietych warg, czula jego zlosc. Jego zla aura przenikala ja na wskros, docierajac palacym jadem do piersi. Nie wiedziala czy to byl zal, czy wscieklosc, sciskajaca ja w gardle, a kwas przelewajacy sie w organizmie mial wiele plaszczyzn. Ramsey musial byc świadom jak wielką trudnoscia bylo siedziec tu przed nim spokojnie, opierajac sie swoim odruchom, ktore podpowiadaly jej odpuscic, rzucic lekcewazacym komentarzem. Dac mu do zrozumienia, kim byl i jak wielka zuchwaloscia sie on wykazuje, bedac obojetnym na jej probe pojednania. Mimo rozsadku podpowiadajacym jej zrobic dokladnie to, co chcial (albo mu sie tylko wydawalo, ze chce) - zrezygnować, jakas sila ciągnęła ją do kontynuowania tej dyskusji. Nienawidzila go. Merlinie. Jak ta jego nieuzasadniona duma, upartosc i przystojna twarz ja draznila. Miala ochote zatrzasnac dlon na jego palcach, wspomagajac sie zakleciem, powylamywac mu wszystkie paliczki, zeby wiedzial, jak podobna krzywde jej sprawial, wymagajac od niej tego spokoju, ktory i tak nie przynosil żadnych efektow. W koncu cofnela reke, jak gdyby nigdy nic. Nie powiedziala tego glosno, ale pomyslala: Bedzie jak chcesz , zaczynajac od usuniecia styku ich rak. Spogladala za swoim ruchem. Jej opuszki gladko przesnuly sie po calej dlugosci cieplej dloni. Nie wiedziala dlaczego, zapamietala ta fakture skory, jej temperature, spiete mięśnie. Dlon chwile pozniej na moment zacisnela na lampce wina.
- Twoj problem jest taki, ze chociaz dokladnie patrzysz, widzisz tylko to, czego nie powinienes widziec, a to, co istotne Ci ucieka. Sluchasz i słyszysz wlasne mysli, ktore wsadzasz ludziom w usta. Jestes slepy. Jestes gluchy. Jestes skrzywiony.- mowila dosc beznamietnie, wpatrujac sie w swoja lampkę wina, która przekrecala w dloni, patrzac jak metny plyn wylewa sie po ściankach. Slowa składała w języku francuskim. Czystym akcentem. W ten sposob wydawaly jej sie bardziej odlegle. Nierealne.
- I jesli masz pojecie co wlasnie zrobiles to pewnie wiesz, ze bedziesz tego zalowal. Ale to bez znaczenia, bo ty nie znasz poczucia zalu, Mulciber, prawda?
Dopiero teraz uniosła twarz. Chociaż wcześniej nie było tego tak widac, w jej oczach wypisana była zlosc. Wzrok wydawal sie bardziej intensywny dopoki nie przeniosla go nizej, siegajac dlonia po wino, przelykajac nieprzyjemna goryczke tego plynu.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Ręka Glorii [odnośnik]17.08.16 19:17
Potrafił już zachować przy niej spokój, kontrolować rozszalałe emocje, uciekające w dziwne strony myśli. Nie umiał jednak odnaleźć we wspomnieniach konkretnej chwili, w której wypadł ze swoich torów. Czy to było to spotkanie w jej sypialni, do której po barbarzyńsku się wdał w złośliwych zamiarach? A może spotkanie badawcze, na którym puściły mu nerwy i nie tylko okazał to jej, ale wszystkim obecnym, pokazując Mulcibera jakiego jeszcze może nie znali. Teraz uciekał od niej wzrokiem, bo była piękna, a jej widok sprawiał mu przyjemność. Utrata panowania nad sobą nie dawała mu powodu do tego, by teraz nagradzał się w ten sposób. A może katował, jakby na to nie patrzeć. Ale w końcu musiał zwrócić ku niej wzrok i zatopić go w jej jasnych jak zimowa tafla jeziora oczach. Byłoby łatwiej, gdyby ją zirytował, a swoją impertynencją, bezczelnością i obojętnością zmusił ją do wyjścia. Byłoby lepiej, gdyby tak zrobiła. A gdy puściła jego dłoń, by ująć kieliszek, powoli spojrzał na swoją, jakby chciał sprawdzić, czy ślad po jej dotyku będzie w jakikolwiek sposób widoczny. Nie był. I nie będzie.
W tym francuskim była mu jeszcze bliższa. Doskonale ją rozumiał, chociaż nie mógł pochwalić się podobnym poziomem biegłości obcego języka. Ile razy w życiu go poprawiała, wskazywała poprawną formę i czepiała się akcentu? Zbyt melodyjny, zbyt płynny, mało wyraźny. Milczał jednak, pozwalając jej skończyć.
— Jestem? Jestem, cherie — odpowiedział jej w ten sam sposób i westchnął cicho, przygryzając policzek od środka. Zmarkotniał. Zajrzał w głąb kieliszka, ale wino mu nie przypadło do gustu. Gdyby zamierzał się rozsiąść, zostać dłużej, zamieniłby to na szklankę ognistej, a tak całkowicie zrezygnował z alkoholu, odsuwając go w końcu na bok.
Cisza wisiała pomiędzy nimi przez dłuższą chwilę, drażniąc uważliwione na ich dźwięki uszy. Ale nie odzywało się żadne z nich, przeciągając tą dławiącą chwilę w nieskończoność. Był pewien, że zaraz wstanie i odejdzie, a gdy w końcu drgnęła nie niespokojnie odezwał się nagle:
— Mógłbym żałować wielu rzeczy wobec Ciebie, lecz nie tego — odpowiedział już w ojczystym języki i oparł się na przedramionach, nieco nachylając nad stolikiem w jej stronę, by móc powiedzieć kilka słów cisze, tak aby dotarło to wyłącznie do jej uszu. — To nie jest mój problem. To twój problem. I nie potrafisz się pogodzić z tym, że ktoś jest w stanie sobie z tym poradzić, kiedy ty każdego dnia niemalże walczysz o życie i dobre imię, a jakby tego było mało musisz się użerać z takimi jak ja. Możesz mówić, że jestem głuchy, ślepy... — Uśmiechnął się gorzko i spojrzał jej w oczy. — Byłem. Przez krótką chwilę — dodał jeszcze, pozwalając aby kąciki ust wygięły się jeszcze szerzej i nadały by zawadiackiego wręcz wyrazu, tak abstrakcyjnego w obliczu tej sytuacji. — Ale otworzyłaś mi oczy. Cheers, darlin'.
Sięgnął do kieszeni po monety, kiedy tylko się odchylił i gdy je zebrał zostawił na stoliku, licząc, że zbierze je właściwa osoba, zanim ktoś obcy zawinie. Dżentelmen nie powinien opuszczać damy, ale również ona nie powinna zjawiać się przed nim. Dziś wszystko było na przekór. Ale może umiejętność uporania się z tym i czas, który działał na niego w tym przypadku zbawiennie sprawił, że zamiast wyjść od razu, stanał przy jej krześle, poprawiając własny płaszcz.
— Madame — mruknął, czekając cierpliwie aż wstanie, aby mógł ją odprowadzić do wyjścia nim się rozjejdą w swoje strony, teleportują do swoich światów fałszu i ułudy.
Lecz nie zapomniał. I nie zapomni.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ręka Glorii Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ręka Glorii [odnośnik]23.08.16 14:01
Dzisiejszego dnia wszystko miało gorzki smak. Nie tylko wino, które przełykała, czując jak ta gorycz przepływa jej przez gardło. Wzrok utkwiony miała co prawda na jego twarzy, ale nie widziała w niej już nic interesującego. Obojętność, chłód, nic z tych emocji wypisanych w jego oczach nie przyciągało jej wzroku. Spuściła spojrzenie niżej, do zarysu policzków, zagryzanych od wewnątrz przez mężczyznę. Przez to zamiast nabrać niepewnego wyrazu, jego mimika nabrała na surowości. Łamany, niedoskonały francuski tylko pogłębiał to wrażenie. Uśmiechnęła się cierpko, przechylając głowę na bok, a jej wzrok powędrował na jego usta. Może to była już tylko jej wyobraźnia, że te układały się w wąską linię w każdym momencie, w którym mężczyzna robił pauzę w swojej wypowiedzi. Ciężki dla jej ucha język francuski, wiercił dziurę w jej głowie, chociaż Ramsey dużo wcale nie powiedział. W końcu twarz skierowała w bok, na drzwi wejściowe do lokalu. Cisza pomiędzy nimi była męcząca. Była zbyt dumna by powiedzieć mu to, co powinna była od początku rozmowy, a on wcale nie pozostawał jej dłużny. Swoją biernością, utrudniającymi wymianę zdań oskarżeniami i obciążającymi ją kwestiami, niczego nie ułatwiał. Przymknęła powieki, przez chwilę wsłuchując się tylko w szelest, jaki wokół siebie rozbijał, pochylając się nad stołem, ale nie spojrzała w jego kierunku. Dłonią bawiła się lampką wina, okręcając ją w palcach. Zatrzymała ją, traktując go tylko przelotnym spojrzeniem, teraz, skoro chciał jej powiedzieć więcej i obarczyć ją jeszcze większą winą. Za to spotkanie, zastałą między nimi sytuację, za tą znajomość. Jakby to była wyłącznie jej wina, że w pierwszej kolejności się jej dopuściła. Milczała, kiedy składał jej obietnicę. Nie użyl tych słów. Obiecuję. Nie musiał. To nie było jedno z tych słodkich przyrzeczeń. Jego było bezduszne, pozbawione szacunku wobec wieloletniej znajomości. Czyżby go zrujnowała już wcześniej sama, a on już tylko zgarniał w swojej odpowiedzi gruzy ich wspólnej więzi – przerwanej?
Co ty możesz wiedzieć o radzeniu sobie z problemami, Mulciber? Całe życie przed nimi uciekasz.
Rzuciła chłodno, już w języku angielskim, bo tego, co powiedziała po francusku, zupełnie nie zrozumiał. Nie sądziła by była to wina wyłącznie użytej mowy. Nie podążyła za nim spojrzeniem kiedy wstawał. Nie zrobiła w gruncie rzeczy nic. Coś, co powinna uczynić już dawno temu. Nie zatrzymywać go. Bawiąc się w dalszym ciągu swoim kieliszkiem, przechyliła o na bok, wylewając mętny płyn na stół, patrząc beznamiętnie, jak wino wylewa się przez krawędź blatu, skapując na ziemię pod stopami Ramseya. Idealną ścieżką – w dół.
Nie wstała od razu, chociaż na to czekał. Tym razem nie była to przekora.
Ramsey — ostatni raz wymówiła jego imię w ten sposób, jak i w ogóle, czując jak spływa na nią jego brzmienie. Błąd, jakiego więcej nie popełni, żeby kiedyś, przy kimś, słowa wypełniać w ten sposób.
Zarzuciła kaptur na głowę, wymijając go bez większej ilości słów.
Jaki sens było żegnać coś, czego jego zdaniem, nie było i jej zdaniem również – nie powinno być?

| ztx2


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Ręka Glorii [odnośnik]29.10.16 20:24
Przyszła na miejsce przed czasem, w czarnej szacie i z czarną tiarą, która sprawiała, że wpisywała się w wystrój wnętrza lepiej niż powinna. Nie chciała mieć problemów, nie chciała spotkać nikogo znajomego, nie chciała musieć uśmiechać się do tych, których ledwo znała ani wymieniać nienawistnych spojrzeń z tymi, których wolałaby nie znać. Ubrała się więc tak, by nie zwracać na siebie uwagi i zupełnie zmieniła wygląd. Zadziałało, nikt jej nie poznał. A kiedy wreszcie usiadła przy stoliku, przy którym nikt by jej nie zauważył, stwierdziła, że częściej powinna chodzić po mieście jako Robert. Taki powrót do korzeni. Z bratem jednak musiała zobaczyć się z nieco innego powodu niż urocze wspomnienia. Zdjęła z głowy tiarę i rozsiadła się wygodnie podziwiając stolik zrobiony z kości. Wróciła do swojego zwykłego wyglądu w zamyśleniu wpatrując się w białe nogi i przypominając sobie chodzące o tym miejscu legendy. Naprawdę je się tu na szczątkach innych ludzi czy to tylko dorabiana teoria, by zwiększyć zainteresowanie klienteli Ręką Glorii? Druellę niespecjalnie to obchodziło, nawet jeśli miało to by prawdą zdawało się tak nierealne i odległe, że nie potrafiło wzbudzić w niej nawet odrobiny obrzydzenia. Podobnie jak zebrani w lokalu czarodzieje. Zaskakująco łatwo było tu wejść, gdy miało się wystarczająco zasobny portfel i rezerwację na nazwisko Tristana Rosiera. Kiedy en wreszcie przyszedł mógł zobaczyć swoją siostrę wpatrzoną w saszetkę z białym proszkiem leżącym na stoliku.
- Ktoś, kto mi to sprzedał twierdził, że to najlepszy Wróżkowy Pył po tej stronie kanału La Manche. Wiesz, co to znaczy? - Przeniosła wzrok na brata, po czym wstała i uciskała go na przywianie zostawiając na jego policzku lekko wilgotny ślad po buziaku.
- Ale byłam grzeczna i nie sprawdzałam empirycznie, z czym dokładnie mam do czynienia, chociaż po cenie domyślam się, że to nie cukier do herbaty - podniosła lekko brew ponownie rozsiadając się wygodnie na krześle. Myślała o tym, po co naprawdę chciała zobaczyć się z Tristanem w miejscu, w którym będą mogli bezpiecznie porozmawiać, a jednocześnie nie będzie ono domem żadnego z nich. Nie chciała swoich zmartwień roznosić po znajomych kątach, w których mogłyby się ukryć i zaatakować w jakiejś beztroskiej chwili. Ostatecznie tutaj jej się jednak podobało. Podejrzani ludzie, selekcja na wejściu, dziwna muzyka, a wszystko wyjątkowo ekskluzywnym otoczeniu. Jeszcze te legendy wiszące nad wyłożoną kośćmi piwnicą. To wszystko rozbudzało lekki strach i ukłucie niepokoju tak podobne do adrenaliny. A możliwość kupienia rzeczy całkowicie nielegalnych sprawiała, że Druella oprócz tego była również podekscytowana.
- Urocze miejsce - dodała wypijając łyk Toujours Pur, które pojawiło się przed nią niedługo po przybyciu Tristana. - Jak się czujesz? Co u ciebie?
Gość
Anonymous
Gość
Re: Ręka Glorii [odnośnik]02.11.16 23:07
Generalnie Tristan się nie spóźniał, a na spotkania z kobietami, również z kobietami, które były jego siostrami, starał się przychodzić przed czasem, tak, by to on czekał na nie - nie na odwrót, Druella jednak zawsze lubiła robić światu na złość - i tak naprawdę powinien był się do tego przyzwyczaić dawno temu. Już od progu bez trudu odnalazł ją pośród gości wzrokiem, samotnie siedzącą przy jednym ze stolików, wiedział, gdzie patrzeć - sam rezerwował ten stolik. Ręka Glorii była lokalem, w którym Tristan bywał często, głównie dlatego, że był to jeden z nielicznych barów, w których mógł mieć pewność, albo chociaż wysokie prawdopodobieństwo, że nie napotka szlamu - wszedł więc bez trudu, mijając znajomych mu ochroniarzy, i udając się prosto na miejsce. Odkąd dorośli brakowało mu codziennej bliskości siostry - choć tak naprawdę w dzieciństwie to wcale nie trwało długo, kiedy naprawdę mieli siebie blisko codziennie, Tristan wcześniej niż Druella odszedł z domu do szkoły i wcześniej niż ona ją opuścił. Ale zawsze tęsknił - bo ponad najbliższą krew nic nie było dla niego tak ważne. Dostrzegłszy saszetkę, uniósł lekko brew w zdziwieniu, na powitanie nie powiedział jednak ani słowa, oplatając na powitanie jej talię dłońmi, z rozbawieniem wymalowanym na twarzy, po wysłuchaniu jej słów, dając się obcałować.
- Że to najlepszy wróżkowy pył w Europie, po drugiej stronie kanału nie mają najlepszego towaru. Tak słyszałem - wyznał, przerzucając płaszcz przez oparcie krzesła i siadając przy zajętym przezeń stoliku, naprzeciw siostry, dłonią zgarnął saszetkę ku sobie i zacisnął ją w pięści. - Czymkolwiek to jest - uwierz, siostro, nie mam pojęcia - jako troskliwy starszy brat powinienem się chyba zatroszczyć, żeby nie wpadło w ręce mojej małej siostry ani tym bardziej którejś z jej trzech uroczych córek, bo oboje wiemy, że prywatne rzeczy ich matki nie mają przed nimi żadnych tajemnic. - Wiedział, że Druella zadbałaby o bezpieczeństwo saszetki, ale tak naprawdę po prostu chciał ją zabrać, nie sądził, by Druella zrobiła z niej lepszy użytek niż on sam. - Widzę, że dobrze się bawiłaś, zanim się pojawiłem? - Na jego ustach tańczyło rozbawienie, oczy Tristana rzadko się śmiały.
- Ustronne - wyjaśnił wybór, odszukując jej spojrzenie. Cicha muzyka zagłuszała rozmowy ze stolików obok, a sam fakt, że Druella tak łatwo zakupiła tutaj wróżkowy pył, musiał oznaczać, że było to miejsce z wszechmiar dyskretne. Nie wiedział, o czym chciała z nim pomówić - ale każdą prośbę siostry traktował śmiertelnie poważnie. Za jej śladem skinął głową na mijającego ich czarodzieja i zamówił szklaneczkę tego samego trunku, co ona. - Wszystko w najlepszym porządku - odparł absurdalnie, a kiedy szklaneczka pojawiła się przed nim, upił z niej zbyt duży łyk. - Bulstrode z jakiegoś powodu dalej żyje, a jedyna kara, jaką poniósł, to wydalenie z naszego rezerwatu - powinienem go zabić, przecież wiem - Niedługo mnie zaobrączkują, a Marie dalej nie żyje. Zbłaźniłem się na początku sezonu w Klubie Pojedynków. Wszystko idzie świetnie. - Zwłaszcza ten Bulstrode, złość zdawała się go nie opuszczać; gniew, chęć zemsty - ile razy można znosić zdradę przyjaciela? Nóż, wbity prosto w plecy? Po Caesarze, Dianie, Lorne zrobił to trzeci raz  -ostatni, Tristan już nikomu nigdy na tyle nie zaufa. Ale zanim pójdzie dalej, musiał dokonać zemsty. Członkostwo Bulstrode'a w Rycerzach budziło jego frustrację, nie mógł zrobić nic bez zgody Czarnego Pana - a to jego miał ochotę rozszarpać, nie Isoldę, choć wiedział, że to drugie zaboli go mocniej.
- Ale to przecież nic nowego  - dodał niemal ze znudzeniem, kładąc łokcie na blat stołu. To, że jego życie wywraca się do góry nogami, a on czuje się jak zbity pies, nie myśląc o nikim oprócz siebie samego i właściwie nie przejmując się nikim oprócz siebie, to zwięzłe streszczenie jego życia, a żył już ponad ćwierćwiecze; odetchnął, odnalazłszy jej wzrok własnym - ponownie. - Chciałaś o czym porozmawiać - przypomniał jej z czymś na kształt troski, w żadnym razie nie udawanej - wiedział, że na żadne z jego poprzednich słów nie odpowie mu nic ponadto, co już mówiła. Właściwie, mógł się nie odzywać. Powinien się nie odzywać.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Ręka Glorii 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Ręka Glorii [odnośnik]25.04.17 22:08
| data?

Strugi kwietniowego deszczu dzwoniły o okienne szyby, uderzając w nie z rytmiczną, lecz monotonną dokładnością, wypełniając ciche pomieszczenie specyficznym dźwiękiem uciekającego czasu. Rozbitego w kroplach rozpłaszczających się na szklanych taflach, zza których właściwie nie było widać ruchliwej ulicy, utopionej w szarym obłoku brudnego nieba oraz gęstego dymu, wijącego się zygzakiem z wysokich kominów; wskazówki ciężkiego zegara poruszały się jakby wolniej, leniwie, dostosowując swój bieg do nieprzyjemnej aury dżdżystego wieczoru. Idealne zwieńczenie zupełnie przeciętnego i nieciekawego dnia, dłużącego się Magnusowi niemiłosiernie podczas odpisywania na kolejne pisma i dyktowania niedawno przyjętemu młodzikowi listy spraw niecierpiących zwłoki, do wykonania w najszybszym możliwym terminie. Względny spokój panujący w redakcji oznaczał zazwyczaj ciszę przed burzą - czyżby przewidywał przyszłość? - którą jednak Rowle powitałby z pewnym... ukontentowaniem. Pracoholizm albo po prostu czysta pasja, właściwie nie rozróżniał obowiązków od przyjemności, kiedy przelewał swe myśli na papier, swobodnie kształtując myśli szlacheckiej socjety. Mimo wysokiego urodzenia oraz względnego (wszak każdy jeden spośród arystokracji odebrał doskonałe wychowanie) wykształcenia, pozwalali sobie na delikatną manipulację poglądami, ostrożną ingerencję w hierarchicznie ułożoną piramidę wartości. Czasami o wyjątkowo chwiejnych podstawach, bo wszak i na łamach Maga pojawiały się skrajnie różne oceny dzisiejszego bagna, ujawniając się potem na salonach w postaci zadziwiającej syntezy sprzecznych ze sobą zdań, z wplecionymi między nie fachowymi cytatami. Całe szczęście, nie musiał rozmawiać z ignorantami, mając zdecydowanie lepsze towarzystwo - pozbawiony nazwiska, acz obdarzony sporą dozą własnego rozsądku, czyż to nie przemawiało już wystarczająco na jego korzyść? - Ramsey ponadto miał w żyłach tą samą krew, co on sam, bezwiednie wykorzystując słabość Rowle'ów do rodzinnych powiązań. Nie wzywał go, zaprosił spontanicznie i właściwie bez niecierpliwego oczekiwania, że Mulciber się pojawi, by zaszczycić go swą obecnością. Dyskretny lokal gwarantował Magnusowi rozrywkę, zaś w razie kiepskiego doboru wieczorowych atrakcji, wiedział, gdzie indziej z pewnością je znajdzie.
Nieco dramatyczna sceneria (nie przepadał za podobną teatralnością) nie zaspokajała artystycznych gust, acz krzesła były wygodne, alkohol odpowiednio mocny i właściwie schłodzony, a grono gości na tyle doborowe, by nie czuć dyskomfortu spowodowanego błyskiem bieli wypolerowanych kości oraz grobowym powietrzem, jakby utknął po ziemią, a nie znajdował się w elitarnym miejscu dla prawdziwej śmietanki towarzyskiej. Srebrna papierośnica nie przykuwała tu zbędnej uwagi, szata w stonowanym kolorze głębokiej śliwki nie wzbudzała sensacji, a ciężką sakiewkę dzierżyła tu właściwie każda ręka, chociaż to przecież to brak czynił ten lokal wyjątkowym. Magnus był pewny, że żadna szlama nie dostanie się do środka, nieważne na czyj autorytet się powoła: dawało to szansę, że wcale nie tak wąska grupa posiada zaostrzone wymagania względem krwi. Zapalił papierosa końcem różdżki, po czym zaciągnął się głęboko, wydychając smugę ciemnoszarego dymu i obserwując majaczący w oddali kontur drzwi, wypatrując tam znajomej postaci. Błędnie; Mulciber zjawił się zupełnie z innej strony, wyrywając Magnusa z zamyślenia i oczekiwania, kiedy praktycznie bezszelestnie dosiadł się do jego stolika.
-Kiedyś trafisz na kogoś, szybszego w czynach niż w myśli - ostrzegł kuzyna, raczej żartobliwie. Podejrzewał, że wówczas nieprzyjemny wypadek nie spotkałby Mulcibera - podejmiesz wyzwanie? Stawka jest wysoka - sprowokował, bo był hojny, sypiąc tak złotem, jak i informacjami, które stały się walutą znacznie cenniejszą. Pozwalał na te obietnice i tak zawsze wygrywał.
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ręka Glorii GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Ręka Glorii
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach