Wydarzenia


Ekipa forum
Mauzoleum
AutorWiadomość
Mauzoleum [odnośnik]20.08.16 19:58
First topic message reminder :

Mauzoleum

Oddalone około dwudziestu minut pieszo od pałacu mauzoleum stanowi tajemnicze miejsce. Dookoła rozrzucone są urozmaicające leśny krajobraz rzymskie kolumny lub anioły. Lubiono takie zagadkowe, dodające wymownej atmosfery niuanse, gdy budowane posiadłość i również dodawano je w późniejszych latach. Odbywały się tam również pojedynki na średnim wymurowanym owalnym placu przed budynkiem. Do rodzinnej krypty prowadzi wykładana marmurem ścieżka, jednak po latach zarosła i niewtajemniczonym dość ciężko ją znaleźć.
Na pomieszczenie nałożone jest: muffliato

[bylobrzydkobedzieladnie]



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.



Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 27.12.16 23:27, w całości zmieniany 1 raz
Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390

Re: Mauzoleum [odnośnik]02.03.18 11:11
Nie musiał patrzeć na zjawę, by wiedzieć, że mężczyzna, którym niegdyś był, z chęcią zobaczyłby pojedynek dwóch szlachciców. Niestety nie był to żaden zasługujący na miano legendarnego czy wzbudzające emocje. Nie był i nie miał być. Niezadowolenie w głosie przodka było aż nadto słyszalne i chociaż miał ponad sześć wieków nie udało mu się tego zakamuflować. I tak. Miał rację. Yaxley wolał spędzać czas z kimś, z kim łączyła go krew, a nie jedynie znajomość z salonów czy Szkoły Magii i Czarodziejstwa. W końcu był potomkiem wielkiego rodu, który zachowywał pewne tradycje dość sztywno się ich trzymając, bez względu na to, co działo się w świecie. Wszystko mogło pójść naprzód, lecz oni trwali w swoim chłodzie i dystansie, dumni z tego co osiągnęli i tego kim byli. Nic nie mogło tego zmienić, dlatego też Morgoth z takim niepokojem zerkał w stronę swojej młodszej kuzynki, która nijak nie chciała się odnaleźć w tych tradycjach. Nie można było się dziwić, skoro krążyła w niej podatna na ulotne przyjemności francuska krew. Jednak zaniedbanie ze strony Fortinbrasa było aż nadto widoczne, a wewnętrzny obowiązek naprostowania ścieżek Liliany kłócił się z szacunkiem do stryja. Lub przynajmniej uznaniem jego pozycji w rodzinie. Nie zamierzał tego poruszać ze swoim ojcem, bo jeśli nie potrafił sobie z czymś sam poradzić, oznaczało to, że nie był w żaden sposób godny nazywać się synem Leona Vasilasa. Nestor rodu był postacią silną i nieuznającą słabości. Nic dziwnego, że zapatrzony w niego Morgoth miał podobne podejście. Nie miał pojęcia, jakie stanowisko obrałby lord Peregrin, ale na pewno właściwie. Charaktery w rodzinie Yaxleyów były jednak niezwykle podobne i zależne od płci. Mężczyźni byli cisi i woleli działania od słów, kobiety natomiast wprowadzały nieco ciepła, uzupełniając tym samym surowych, dla siebie i innych, mrukliwych lordów. Niewątpliwie więc przodek nie miał za złe milczenia ze strony opiekuna smoków.
Nie byłbyś sobą, gdybyś nie miał w tym jakiegoś własnego planu, czyż to nie prawda Morgocie?
- Nie każdy może być sojusznikiem - odparł swojemu odległemu krewnemu, potwierdzając jego tezę. Młody Ollivander nie mógł być rzecznikiem w sprawie, której Morgoth poświęcił prawie całe swoje życie, a marnowanie na niego czasu byłoby jedynie głupotą. Niektóre znajomości należało przerwać, inne rozpocząć, jeszcze inne kontynuować. Ta należała do pierwszej kategorii. Co prawda obaj mieli wiele wspólnego, jednak Yaxley nie miał zamiaru opiekować się wyraźnie zagubionym szlachcicem. Miał o wiele poważniejsze sprawy na głowie, które wymagały jego uwagi. Szczególnie teraz gdy sprawy polityczne nabrały o wiele szybszego i wyraźniejszego obrotu. Przez dłuższą chwili trwali w ciszy, którą przerywał jedynie padający deszcz, a wprawne ucho mogło również dosłyszeć cisze szuranie stóp trolli, które, jak zawsze, pilnowały dziedzica. - To, co robię jest właściwe. Prawda? - Morgoth spytał w pewnym momencie, wiedząc, że jego przodek znał historię znacznie lepiej od niego. Tak samo jak niektóre z tajemnic okrywających ten dom i jego mieszkańców. Nie oczekiwał jednak od niego odpowiedzi czy wsparcia. Wiedział, że ścieżka, po której kroczył była jedyną słuszną do osiągnięcia bezpieczeństwa rodzinie i nie zamierzał z niej zstępować. Jeśli istniałby inny sposób, nie przyrzekłby wierności obcemu człowiekowi. Nie zabijałby dla niego. Nie odkrywał przed tymi, których nie szanował i którym nie ufał swoich umiejętności. Postąpił jednak wbrew sobie dla dobra innych. Postępował według słów jednego z największych czarodziejów noszącego jego nazwisko. Nigdy się nie poddam... Wytrwam i będę się rozwijał w obliczu przeciwności. Rodzina wymaga, bym był fizycznie i psychicznie mocniejszy od moich wrogów. Gdy upadnę, zawsze powstanę. Moich towarzyszy będę ochraniał tak długo, jak długo starczy mi sił... Nigdy nie poddam się w walce.

|zt



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Mauzoleum [odnośnik]07.03.18 20:46
Lord Peregrin wiedział wiele. Wiedział co się działo, widział następstwa tych działań, ale nie mógł nic na to poradzić. Jedynie służyć radą, ale Yaxley’e byli zbyt dumni na to, aby o nią poprosić. Proszenie o pomoc było jak przyznanie się do porażki i chociaż niektórzy członkowie jego rodu nie mieli z tym aż takich problemów, co było wynikiem domieszki obcej krwi, tak u tych u których silna krew Yaxley’ów przeważała zdecydowanie przypominali tych czarodziejów, którzy żyli wieki temu. I Peregrin mógł się jedynie cieszyć z tego powodu. Bo to oznaczało, że nowoczesność i wpływy z zachodu jeszcze daleko trzymają się od tego znakomitego rodu. Ze spokojem spoglądał na Morgoth’a po jego słowach, mężczyzna był idealnym przykładem prawdziwego Yaxley’a i nie było się czemu dziwić. Peregrin miał okazję bowiem poznać jego ojca i wiedział, że i u niego dziedzictwo rodu było silne i przekazał to na swojego syna. Lord Yaxley mógł stwierdzić, że Morgoth był wręcz idealnym przedstawicielem, chociaż innym mężczyznom z jego pokolenia również nie mógł zarzucić nic złego.
- Nie każdy może, a jeśli może, to nie każdy powinien nim być - potwierdził.
Trzeba było uważać. W tych czasach było zdecydowanie zbyt wiele nieodpowiednich osób, które mogły zaszkodzić. Trzeba było wykazać się ogromnym sprytem, ostrożnością, aby nie wplątać się w coś nieodpowiedniego, ale o to duch lorda Yaxley’a się absolutnie nie martwił. Wierzył w swojego potomka, wierzył w jego mądrość i odpowiedzialność i wiedział, że nie musiał się obawiać. Nie o to. Martwiły go za to inne działania Morgoth’a jak i jego ojca, chociaż rozumiał je doskonale, pragnienie chronienia rodziny i walki z panoszącym się brudem na ulicach było bardzo silne i trudno było się oprzeć. Tak nie był do końca pewien czy współpraca z takimi czarodziejami z jakimi lord Yaxley się zadawał było odpowiednie. Wieści po świecie duchów szybko się roznosiły, ale Morgoth nie musiał wiedzieć jak bardzo Peregrin się orientuje w sytuacji.
- Nie mi to oceniać, ale jeśli uważasz, że jest w tym sens, to jak najbardziej - dodał.
Wiedział, że mu nie pomógł, ale nie taka była jego rola w dzisiejszym spotkaniu. Nie miał rozwiać jego wątpliwości, uspokoić sumienie i wyciszyć ducha. Nie można było się już cofnąć, zmienić decyzję, ponieważ cały ród Yaxley zabrnął już w tę ścieżkę zbyt daleko. Ktoś musiał się poświęcić, zrobić ten krok na przód, aby inni mogli żyć spokojnie. Widocznie trafiło na Morgoth’a ale Peregrin był pewien, że młodzieniec sobie poradzi. Był silny, wytrwały, uparty i miał cel, który chciał osiągnąć.
Jeszcze przez chwilę unosił się u boku młodego Yaxley’a a cisza między nimi była niczym muzyka skomponowana z odgłosów otaczającej ich przyrody i absolutnie nie była męcząca. Rozmowa ta nie potoczyła się tak jak początkowo Peregrin zakładał, ale może to i lepiej? Najwyraźniej tak miało być. Przystanął w miejscu pozwalając, aby jego potomek ruszył dalej sam. Nie mógł mu towarzyszyć w tej podróży, ale obserwował go do momentu, aż nie stracił go ze swojego wzroku. Był pewien, że da radę. Musiał dać.

zt


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Mauzoleum - Page 4 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 19:19
26 listopada
Nie zamierzał narażać swojego domu na dzikie anomalie, które pojawiały się praktycznie przy każdym rzuconym zaklęciu. Dlatego też zabrał ze sobą dwie miotły, których zamierzał użyć na zbliżającej się misji z Antonią Borgin. Musiał je zmniejszyć, by schowały się w torbie i nie przeszkadzały w poruszaniu się. Sprawdziło się to podczas wizyty w Azkabanie i teraz również musiało. Nie było innego wyjścia. Poszerzył swoją wiedzę z transmutacji na tyle, by nie bać się nią posługiwać, jednak to tych skutków ubocznych obawiał się najbardziej. Zabrał więc oba potrzebne mu przedmioty i różdżkę, by ruszyć w stronę ogrodów. Nie zaszedł szczególnie daleko, ale minął mauzoleum, by darować swoim przodkom hałasu, który mógł nastąpić podczas próby przemiany. Morgoth wiedział też, że trolle obserwowały go z dystansu jak zawsze, gdy wychodził z posiadłości. Nie mógł ich jednak w żaden sposób odgonić. Nie atakowały nikogo, kto nosił nazwisko Yaxley, dlatego czuł się między nimi bezpieczny. Jednak czy i one miały się tak czuć w jego obecności? - Reducio - wyartykułował, celując w jedną z mioteł, które ze sobą przyniósł.



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 19:19
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 48

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Mauzoleum - Page 4 O42ukUD
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mauzoleum - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 19:23
|-5

Właśnie tego chciał uniknąć, ale nie zamierzał się poddawać. - Reducio - powtórzył, nie bacząc na anomalię, która elektrycznością wędrowała po jego ramieniu. Uniemożliwiała mu poruszanie się, ale tego Yaxley w tym momencie nie potrzebował. Chciał, żeby po prostu anomalie nie mieszały mu szyków, chociaż było to czcze życzenie. Szczególnie gdy był na swoim terenie. Paraliż był jednak zbyt silny. Nie oznaczało to mimo wszystko, że Morgoth w ogóle nie mógł się ruszyć. Miał ograniczony ruch, jednak wciąż mógł mówić. Dlatego nie poprzestał i kolejne słowa zaklęcia zapanowały w okolicy.



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 19:23
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 49

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Mauzoleum - Page 4 EpVvgyp
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mauzoleum - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 19:28
|-5

Ciche warknięcie wydobyło się z gardła szlachcica. Przypominało ono warkot wilka. Kolejna anomalia uderzyła, ale zniszczyła równocześnie jedną z mioteł, które ze sobą przyniósł. Dobrze, że mógł mówić. Przywołał więc do siebie skrzata, rozkazując mu, by dostarczył mu kolejną. Yaxley wciąż nie mógł się poruszać, dlatego potrzebował pomocy. Na szczęście magiczna istota zniknęła i pojawiła się równie szybko z kolejną miotłą. Skrzat czekał równocześnie, obserwując zmagania swojego pana, oczekując dalszych rozkazów. Morgoth zerknął tylko na niego, by wykonać ograniczony ruch ręką, zwiastujący zaklęcie. - Reducio - wyartykułował, celując tym razem w drugą miotłę. Tylko ona się ostała z tych obu, które ze sobą przyniósł.



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 19:28
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 4

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Mauzoleum - Page 4 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mauzoleum - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 19:31
Tym razem magia w ogóle się go nie posłuchała, ale nie było też anomalii. Poprzedni paraliż zelżał i odpuścił zupełnie, oswabadzając unieruchomionego do tej pory Yaxleya. Czując znów władzę we własnych częściach ciała, Morgoth wyprostował się. - Reducio. - Kolejny raz zaklęcie przecięło powietrze. Był zły. Gdy teraz transmutacja nie chciała z nim współpracować, anomalia się nie pojawiła. Wcześniej wiedział, że magia by się udała, gdyby nie te przeklęte skutki uboczne. Nie mógł ich jednak przewidzieć i ten fakt frustrował go jeszcze bardziej. Nie lubił nie mieć nad czymś kontroli. Nie lubił bycia nieprzygotowanym na takie sytuacje, ale ostatni czas nauczył go, że nie dało się być zwyczajnie gotowym. Nikt nie był. Nawet ktoś tak poukładany jak on.



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 19:31
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 73

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Mauzoleum - Page 4 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mauzoleum - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 19:36
Tym razem różdżka usłuchała swojego pana i nie pozwoliła na szaleństwo. Brak anomalii nie zniszczył perfekcyjnego efektu, którego Morgoth oczekiwał już przy pierwszej próbie. Tam jednak to skutki uboczne ujawniły swoje zgubne działania. Na szczęście nie musiał czekać w nieskończoność, aż magia zacznie się go słuchać. A przynajmniej liczył, że kolejne próby pójdą bez większego problemu. Wiedział jednak, że teraz czarowanie musiało równać się z ryzykiem. Misja poboczna nadchodziła szybciej, niż ktokolwiek by mógł pomyśleć, bo dziedzictwo pochłaniało wiele czasu. Nie oznaczało to jednak, że nestor o niej zapomniał. Nie zamierzał dać się zaskoczyć. Musiał być przygotowany. Dlatego też właśnie myślał również o swojej towarzyszce. Sama na pewno nie zamierzała latać z wielką miotłą po cmentarzu, gdy liczyła się zwinność i dyskrecja. - Reducio - rzucił, celując w miotłę dostarczoną mu przez skrzata.



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 19:36
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 37

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Mauzoleum - Page 4 6bw9UE8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mauzoleum - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mauzoleum [odnośnik]23.03.19 21:25
Schował różdżkę po zakończonych czarach. Chociaż anomalie początkowo chciały mu przeszkodzić, udało się i miał teraz dwie małe miotły na ziemi przed sobą. Jak cudacznie ironiczne było to, że dokładnie takie samo zadanie wykonywał przed wyprawą do Azkabanu. Szalonej misji, której podjęcie się było ich obowiązkiem. Gdyby nie końcowe przeniesienie, zapewne truchło Yaxleya znajdowałoby się w najbardziej niedostępnych zakątkach więzienia czarodziejów i nikt by go tam nie odnalazł. Być może duchy potępieńców... Tak się jednak nie stało. Przeżył i mógł kontynuować dzieło swych przodków w walce za swoją rodzinę i jej wartości. Za ich przetrwanie. Tego właśnie pragnął i do tego właśnie dążył. Wszelkimi sposobami, których jego ród nie negował. Dawny nestor mu ufał, poprzedni pokładał nadzieję — zaledwie dwudziestodwuletni senior nie mógł nadrabiać wiekiem swoim poprzednikom ani aktualnym głowom innych rodzin, lecz posiadał swoją młodość oraz powołanie. Podniesienie z kolan czystej krwi miało być odpowiedzią na ataki promugolskich działaczy. A Ministerstwo Magii w ich rękach miało być jedynie zapowiedzią ciągu dalszego. Teraz jednak jego myśli miały krążyć ku bliższym dniom. Schował do kieszeni płaszcza małe przedmioty i udał się z powrotem do pałacu. Miał jeszcze całe dwa dni na przygotowania do odwiedzin na Cmentarzu Zasłużonych.

|zt



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Mauzoleum [odnośnik]31.03.19 20:22
|cd

Dziękuję.
Nie musiała nic mówić, by poczuł jej wdzięczność. Nie musiała robić nawet tego, bo gdyby oczekiwał wdzięczności, jaki sens miałby prezent, który jej sprawił? Nie. Nie to było jego zamierzeniem. Chciał, żeby miała namiastkę piękna i gracji między nieprzystępnymi torfowiskami i bagnami Fenland, na których przyszło jej od teraz żyć. Oddzielona od otwartej przestrzeni rodzinnej wyspy i piaszczystych brzegów wychodzących naprzeciw krajowi jej przodków nie należała do posępnych terenów — lasów pełnych trolli, jezior wypełnionych trytonami i puszczy, w których schronienie miały testrale. Nie mogła dostać też jednego z ogierów z ich stajni, bo one należały do swoich panów, wierne i lojalne nie obawiały się niczego. A Marine była perłą między błotniskiem i ta inność miała być jej zaletą wartą eksponowania. Klacz graniana miała być więc zaakcentowaniem ważności, którą zdobywała wraz ze staniem się żoną nowego nestora rodu. Miała być zaakcentowana ważność, którą zdobywała dla swojego męża. Dla niego. Od teraz otoczona Yaxleyami młoda arystokratka zawsze mogła wbić się wysoko w przestworza i uciec w powiew wiatru unoszącego się nad mglistymi pieczarami. Odgrodzić się chociaż na moment, by zachłysnąć się wolnością, którą odczuwać mogła lecą na uskrzydlonym rumaku. To właśnie chciał jej podarować, nie oczekując nic w zamian. Mimo to delikatna iskra, którą mu przekazała, przeszła też na niego, a jedno słowo podziękowania połechtało ego czarodzieja. W odpowiedzi pozwolił jej jeszcze przez moment trwać w otulającej go pozie, a gdy nadszedł czas, wycofał się i wskazał niemo pałac. Zanim jednak znaleźli się na powrót między ludźmi, czekającymi za wielkich drzwi, Morgoth złapał na moment dłoń małżonki, chcąc przekazać jej, żeby nie bała się tego, co spotka ich po drugiej stronie. Nie wiedziała jeszcze na czym polegała Noc Duchów, którą obchodzono w Cambridgeshire. Nikt prócz urodzonych z nazwiskiem Yaxley nie wiedział.
Gdy wkroczyli powtórnie na salę balową, nie oczekiwały na ich uśmiechy, głośne rozmowy ani rozświetlone kandelabry, które skakały przy akompaniamencie muzyki. Wszystkie świece zostały przygaszone, przez co wewnątrz panował półmrok, a po muzykach nie było śladu. Na parę młodą czekali nie goście, a nieznajomi skryci za fasadą drugich twarzy wpatrujący się uważnie w młodą parę. Ciemne płaszcze zostały rozdane wszystkim gościom, podobnie jak maski, przez co można by wziąć całe zbiegowisko za członków balu maskowego, lecz wystarczyło zbliżyć się chociażby do jednego z nich, by wiedzieć, że nie było w tym radości. Nie było w tym frywolności. Nie było w tym niczego prócz powagi i stanu wyczekiwania. Niektórzy uczestniczyli w tym po raz pierwszy, dlatego można było usłyszeć gdzieniegdzie podekscytowane szepty — sprawnie je jednak uciszano, by nie zaburzać podniosłego nastroju ostatniej części nocy, która właśnie się rozpoczynała. Oto była wyjątkowa okazja, by wziąć udział w prastarym rytuale, do którego dopuszczani byli jedynie członkowie rodziny. Z uwagi na weselny obrządek ten jeden raz odstąpiono od niezwykle surowych zasad i przyzwolono na uczestniczenie wszystkich zebranych. Do Marine i Morgotha podszedł mężczyzna początkowo stojący na czele zebranych; odziany w długi płaszcz z głębokim kapturem odsłaniał się od świata niewiadomą skrywaną w cieniu, lecz z bliska można było dostrzec połyskującą w delikatnym świetle metalową maskę. - Już czas - powiedział, a zdeformowany przez maskę głos dobiegł uszu świętującym. Yaxley wiedział, że stał przed własnym ojcem, jednak nie miało to większego znaczenia. Nie postać Leona Vasilasa miała w tym główny udział. Śmierciożerca skinął mu głową, po czym spojrzał na Marine, chcąc zapewnić ją o tym, że wszystko szło zgodnie z planem. Zza pleców dziewczyny wyłoniły się dwie kobiety również ukryte za przysłonkami, by okryć ramiona seniorki granatową peleryną. Gdy skończyły, tylko młoda para nie zasłaniała twarzy. Morgoth jeszcze raz odszukał oczu żony, niemo każąc jej zostać u swego boku. I wyszli przez korytarz utworzony z weselnych gości wprost do ogrodów. Wszędzie panowała ciemność, którą rozświetlały jedynie raz po raz pioruny rozdzierające z głośnym hukiem niebo, jakby przepowiadały wszystko to, co miało się za chwilę wydarzyć. Po ołtarzu, ozdobach i ogniskach ceremonialnych nie było już śladu. Zamiast nich drogę wyznaczały wbite surowo w ziemię pochodnie, płonące żywym ogniem, niesięgające jednak materiałów szat mijających je czarodziejów. Ciemne sukna zdawały się chronić tych, którzy je nosili, a pochód mógł bezpiecznie meandrować między gorejącymi płomieniami. Kolumna, na której czele znajdowała się młoda para nie zatrzymywała się jednak tam, gdzie przyszło im świętować pierwszą część uroczystości — minęła cały ogród i zaczęła kluczyć drogą między drzewami; wciąż naprzód otulona pochodniami. Zebrani mogli dostrzegać zanurzone w oparach mgły figury monumentów, zasnute i uśpione między dziką przyrodą lub antyczne nagrobki, na których osiadały różnego rodzaju stworzenia nocy. Morgoth znał na pamięć każdy posąg, każde imię wyryte w kamieniu i nie jeden raz wędrował ów ścieżką w samhainowym pochodzie. Tej nocy jednak szedł na jego czele, wiedząc, co czekało go na końcu drogi.
♪♫♬
Zatrzymał się więc dopiero na placu przed największym budynkiem mauzoleum. W jego centrum znajdował się na podwyższeniu ogromny stos, zbudowany jednak w inny sposób niż te na weselnej ceremonii — gałęzie tworzyły gruby okrąg, w którego środku znajdowała się niewypełniona niczym pustka. Naokoło zebrał się już spory tłum, a chociaż księżyc świecił jasno, wielu trzymało pochodnie, których złowrogie, czerwone płomienie otaczały kłęby czarnego dymu. Dopiero w ich świetle można było dostrzec, czym były maski noszone przez uczestników — wilkołaki, wiedźmy, dementory, widma, ghule i harpie. Karły, wampiry i wiele niezidentyfikowanych strachów, które wylęgały się z nocnych koszmarów. Zebrali się tu rzeczywiście wszyscy, którzy brali udział w weselnym świętowaniu. Morgoth nie zwracał jednak na nich uwagi, wpatrzony w stos przed sobą. Dziwny szaszor i nawoływania rozległy się dokoła, gdy grupa potworów zobaczyła zmierzającego ku podwyższeniu mężczyznę. Tego samego, który wcześniej podszedł do nestora, jego ojca. Zdawało się jakby wszyscy nawoływali umarłych, by powstali z grobów i dołączyli do nich w świętowaniu nocy. Ich nocy. Nocy Samhain. Yaxley nie wiedział, ile trwały ów krzyki, lecz cisza rozniosła się niczym fala, gdy mistrz ceremonii uniósł dłoń, nakazując milczenie. Całe zbiegowisko wstrzymało oddech. Przez dźwięczenie w uszach nie można było dosłyszeć tego od razu. Ale po chwili słyszał — rozległo się to, co roznosiło się echem za każdym razem po mauzoleum przed zwieńczeniem Nocy Duchów. Wpierw jedno. Później drugie, kolejne, aż wolnym tempem nabrały wspólnego rytmu. Uderzenia kostuch zsynchronizowały się i przybrały na sile, gdy rozstawione dokoła głównego placu czarownice wystukiwały ton starej modły. Reprezentowały cztery strony świata, cztery żywioły, cztery staruchy, wieszczki Morrigan. Pani śmierci. I wtedy rozległy się na powrót jęki, lecz uniesione falą głosów. Pierwsze wersy antycznego śpiewu.
Gafflwn Dihenydd, o'r fuddugol yn wiriol sydd.
- A moja armia braci przeszła przez wzgórza, zalani byliśmy krwią. - Morgoth nie odrywał spojrzenia od podwyższenia, wiedząc, że towarzysząca mu wciąż Marine usłyszała jego słowa. W międzyczasie stojący przy stosie Leon Vasilas przygotowywał miejsca dla swego nestora, a pieśń niosła się donioślej, odbijając się od marmurowych zabudowań mauzoleum.
Ni fydd neb yn ein Drechu, Falch ydy ni i drochu
- Ale walka jest wszystkim, co mam, wszystkim, czym jestem - wyszeptał tłumaczenie kolejnego wersetu, czując jak serce przyspieszyło bicia w piersi. Zdawało mu się nawet, że dłonie lekko mu zadrżały, lecz szybko się opanował. Spojrzał na Marine. Nie musiał nic mówić. Noc Duchów zaczęła swoją główną część. Posłał ostatnie spojrzenie żonie, po czym przybrał maskę, którą nakładało na twarze tak wielu przed nim i w jego intencji było, by ta tradycja trwała na wiele wieków później kontynuowana przez dziedziców rodu. Nestorów, najsilniejszych, wybranych, by przewodzić. Ta, której wzorzec układał się w wilcze oblicze. Odwrócił się od lady Yaxley i wszedł po schodach prowadzących na podwyższenie, dołączając do ojca i stając naprzeciw stosu, który niedługo miał zająć się ogniem.
- Nadszedł czas na ofiarę - rozniósł się ojcowski głos, oznajmiając wszystkim zebranym, by nie mieli wątpliwości, że rytuał Samhain nie był paleniem dyniowych głów wyciętych w fikuśne wzory. Przodkowie nie błogosławili potomków, którzy nie byli gotowi dać coś w zamian. Morgoth wyciągnął tylko rękę, a ojciec włożył mu w nią płomień Świętego Ognia.
Traed o flaen i'r Annwn, mewn y gwybodaeth fe godwn ni.
- Wraz z moją armią braci... Upadamy. W ciemność. Przez piekło - dokończył cicho pieśń pod maską, czując jak serce dudniło mu w rytm kostuch. I rzucił pochodnię w stos, obserwując jak zajmował się ogniem, rozświetlając wszystko dokoła. Nie odwracając się, wkroczył w sam środek samhainowego wieńca. A wszyscy muszą umrzeć.



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Mauzoleum [odnośnik]02.04.19 1:18
Przewidział jej potrzeby zanim jeszcze zdążyła je sobie uświadomić. Podarunek miał być osłodą utraconej wolności, lecz czy Marine kiedykolwiek tak naprawdę jej zaznała? Tylko we śnie, w którym przeżywała rzeczy, jakie innym trudno byłoby sobie wyobrazić. Tajemnica posiadania takich przygód przynosiła jej ulgę w chwilach, które narażały ją na utratę kontroli nad sytuacją, a takie nadchodziły ku niej wielkimi krokami. Zbliżali się z mężem do pałacu, lecz próżno było wytężać słuch w oczekiwaniu na weselne melodie; muzyka ucichła, a atmosfera wyczekiwania opanowała każdy zakamarek przestronnej Sali balowej. Czarownica nie znała rytuałów, które miały nadejść, a żadna wiedza wyczytana w książkach nie mogła równać się praktyce, dlatego usilnie próbowała przekonać samą siebie do poddania się doświadczeniu, jakie czekało na nią za rogiem. Pierwszy sprawdzian w roli żony miał odbyć się właśnie tu i teraz; bynajmniej nie chodziło o ilość tańców poświęconych małżonkowi oraz spojrzeń doń posłanych. Zaufanie i lojalność miały odegrać pierwsze skrzypce, a tylko wykraczając poza strefę własnego komfortu Marine mogła osiągnąć sukces. Dotąd kroczyła przetartymi już wcześniej ścieżkami, a nie licząc sennego połączenia, nie było w jej życiu zbyt wielu wybojów, do których trudno byłoby się jej dostosować. Potrafiła analizować sytuacje na chłodno, wyciągać z nich wnioski i reagować tak, by przynieść korzyść sobie i rodzinie, lecz nie mogła zapominać, że od kilku godzin nosiła już inne nazwisko i winna była innego rodzaju oddania niż to, jakie okazywała do tej pory. Zasięgnęła języka w kwestii nadchodzącego rytuału, lecz niczego nie mogła być pewna, a w natłoku obowiązków trudno jej było przygotować się emocjonalnie na wszystko, co miało nastąpić.
Nie czuła zmęczenia, gdy dotarli wreszcie do swych gości, dzierżących teraz w dłoniach maski, a na plecach ciemne peleryny. Serce czarownicy przyspieszyło nieco, lecz nie potrzebowała osłonki dla swojej twarzy, by ukryć emocje, które nie powinny się na niej pojawić. Kilka niezauważalnie zaczerpniętych, głębokich oddechów pomogło ukoić pierwsze nerwy, a gdy na ramionach panny młodej spoczęła dodatkowa peleryna, Marine wiedziała już, że oto wybiła godzina jej próby. Spojrzała na męża, odnajdując w jego wzroku polecenie, ale i prośbę o kolejny dowód zaufania; zamierzała mu takiego udzielić, dlatego gdy tylko pochód złożony z pary młodej oraz gości ruszył przed siebie, z podniesioną głową kroczyła dumnie na jego czele.
Mijane ogniska nie były w stanie nikogo skrzywdzić, a weselnicy oddalili się od miejsca zaślubin i wędrowali leśną ścieżką w nieznanym jeszcze Marine kierunku. Wiedziała, że będzie miała całe tygodnie, miesiące i lata na zapoznanie się z okolicą, dlatego teraz nie rozglądała się na boki, jedynie kątem oka dostrzegając kilka sów, wyglądających ciekawsko zza antycznych nagrobków. Mistycyzm miejsca oraz sytuacji zlewały się w jedno, a ona powoli odczuwała przejęcie rytuałem, który do tej pory był dla niej całkowicie obcy. Chciała stać się jego częścią nie tylko z obowiązku, ale i żywej ciekawości. Nie ona jedna się nią teraz cechowała, bowiem tłumione szepty gości łączyły się z muzyką nocy, niosąc na wszystkie strony. Panna młoda milczała jednak, w ciszy i oddaniu wędrując przed siebie, do miejsca ostatecznego przeznaczenia. Do miejsca, w którym wszystko miało się zakończyć i rozpocząć na nowo.
Magia pulsowała między nimi i poczuć mogli ją tylko ci, którzy w pełni oddali się obserwacji rytuału. Marine jak urzeczona obserwowała wszystko, co działo się pomiędzy jej mężem a mistrzem ceremonii; samhainowy rytm wywołał dreszcze na jej skórze, lecz nie odwróciła wzroku, znając swoją powinność oraz karmiąc własną ciekawość. Wsłuchała się w wersety starożytnego obrządku, a po obdarzeniu Morgotha ostatnim spojrzeniem, na moment odwróciła się, by przyjąć na swoją twarz przygotowaną dla niej maskę z białych, łabędzich piór. Kontrastującą ze wszystkimi innymi, niewinną i czystą; bo podczas gdy mężczyźni przyzywali swoje armie, kobiety miały do wypełnienia inną rolę. Muircertach wybrał źle, lecz jego potomkowie nie popełnili dziś tego błędu.
Gdzieś w oddali niebo przecięła kolejna błyskawica, a w powietrzu czuć było nadchodzący deszcz, pogoda nie miała jednak wpływu na tempo ceremonii, która osiągnęła wreszcie swój kulminacyjny moment. Ogień pod stopami lorda Yaxleya zapłonął, a jednocześnie wszystkie pochodnie, trzymane przez gości, zgasły jak na zawołanie. Matka Morgotha subtelnie dała znać swojej synowej, że nadszedł czas wypełnienia pierwszego obowiązku tej nocy; podała jej niezapaloną żagiew oraz ostro zakończoną kość zwierzęcia, mającą posłużyć jako ostrze. Marine nie oglądała się za siebie, gdy kroczyła w kierunku męża, lecz serce kołatało jej piersi, a całą sobą odczuwała rangę odbywającego się tu wydarzenia. Była czarownicą, lecz nigdy wcześniej nie przeżyła momentu, w którym świat żywych i umarłych niemalże współistniały ze sobą.
Od Morgotha dzieliła ją już tylko płonąca obręcz drewnianego stosu, lecz nie jej zadaniem było ją przekraczać. Spojrzeniem poprosiła, by wystawił przed siebie dłoń, a wtedy ona uniosła swoją, wyposażoną w kość i śmiałym cięciem upuściła kilka kropel krwi małżonka prosto w ogień pod ich stopami; następnie zraniła się w palec, by i jej cząstka znalazła się w Świętym Ogniu. Płomienie zaskwierczały i rozstąpiły się na moment tylko po to, by po chwili wybuchnąć jeszcze większym blaskiem. Panna młoda nadstawiła łuczywo, by gorejące iskry wspięły się po nim, zapalając pochodnię – w tym samym momencie samhainowy wieniec zgasł, a dookoła zapadła cisza. Marine przekazała żagiew mężowi, a jego zadaniem było przeprowadzenie ich z powrotem do domu. Krew i ogień złączyły się w jedno, a ślady młodego nestora oraz jego żony, tlące się w pochodni, miały wskazać drogę wyłącznie duchom przodków, odpędzając inne. Unia między małżonkami została ponownie wzmocniona. Choć za plecami znajdowały się dziesiątki gości, czarownica miała wrażenie, że w lesie są teraz z Morgothem tylko we dwoje.



The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?

dream on


Marine Yaxley
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone

"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Mauzoleum - Page 4 060da7246cff3ea68a8b3d81a5de583b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4601-marine-lestrange https://www.morsmordre.net/t4712-gloriana#101007 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f317-wyspa-wight-thorness-manor https://www.morsmordre.net/t5142-skrytka-bankowa-nr-1190 https://www.morsmordre.net/t4719-marine-lestrange#101064

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Mauzoleum
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach