Wydarzenia


Ekipa forum
Sala główna
AutorWiadomość
Sala główna [odnośnik]05.04.15 20:16
First topic message reminder :

Sala główna

Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora, i smak waszych ust, hiszpańskie dziewczyny, w noc ciemną i złą nam będzie się śnił... Zabłysną nam bielą skał zęby pod Dover i znów noc w kubryku wśród legend i bajd...  

W tawernie już od wejścia czuć przejmujący swąd nade wszystko męskiego potu, a w drugiej kolejności - męskiego moczu. Silny zapach alkoholi drażniąco przesyca powietrze, skądinąd wyczuć można również nuty aromatów zgniłych ryb. Huk pijackich przyśpiewek dominuje nad wszechobecnym gwarem - prawie nie słychać przechwalającego się przy szynku mężczyzny, który opowiada o swojej ostatniej batalii, w której rzekomo wypatroszył morskiego smoka, mało kto zwraca uwagę na marynarzy tłukących się po mordach po przeciwległej ścianie. Zrezygnowany barman dekadencko przeciera brudną szklankę brudną szmatą, spode łba łypiąc na drzwi, które właśnie otworzyłeś...

Możliwość gry w czarodziejskie oczko, darta, kościanego pokera
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:27, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala główna - Page 20 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sala główna [odnośnik]08.12.21 17:22
Uniósł do góry kufel piwa w stronę Zlaty i upił spory łyk. Piwo nie smakowało i śmierdziało starą ścierą, skrzywił się wymownie.
-Zaorać tak… - Zgodził się patrząc z obrzydzeniem na siki jakie miał w swoim kuflu, a potem spojrzał na barmana. -Wiem, że trwa wojna i ogólnie z dostawami jest coraz gorzej, ale poważnie, nie macie własnych przemytników? - Barman spojrzał na niego spode łba jakby chciał Kennethowi dać ścierą po łapach jak jeszcze raz zda tego typu pytanie. Pierwszy uznał, że nie ma co drążyć tematu i wrócił spojrzeniem ciemnych oczu ku Zlacie.
-Cholera wie. - Wzruszył ramionami. -Chyba co tydzień nowy właściciel, bo co chwila jakiegoś zmieniają bo daje chujowe piwo! - Wskazał dłonią na barmana, w którym zaczynało się gotować niczym w garnku postawionym nad ogniem. Pociągnął znów z kufla ignorując smak i zapach co było dość ciężkie. Nawet marynarz taki jak on, który bywał w różnych spelunach, miał problem z tym co serwowali w Parszywym. -Może właśnie galeonem należy sypnąć… - Mruknął rozglądając się dookoła siebie. Oparł się o lepiącą się wszystkim co możliwe ladę i wbił spojrzenie w okna, a później w pozbijane byle jak półki, które musiały być ostatnio ofiarą jakieś burdy. Niby jacyś ochotnicy składali to miejsce, ale okazało się że na marne, Parszywy stał się typową speluną. -Dobrze by było mieć takie miejsce… - Pomysł nie wydawał się taki głupi. Paniczyk dał mu ostatnio ostro popalić, a Kenneth się ledwo wyłgał. Teraz będzie mu tylko ciężej, ale coś czuł pod skórą, że niedługo będzie musiał pożegnać się z pływaniem na “Brzasku”. Miał dwie opcje, zdobyć własny statek lub stać się szczurem portowym. Wątpił aby po referencjach od Rosiera udało mu się zatrudnić na jakimkolwiek statku. Należało zacząć od nowa wyznaczać swoją ścieżkę i choć morze wzywało, tak nie miał zamiaru pływać w nim wpław. Syrenom mogłoby się to nie spodobać albo spodobać aż za bardzo. -Pomyśl tylko, mieć to wszystko dla siebie. - Rozłożył ramiona jakby chciał objąć knajpę ramionami i zmieścić ją w swoich objęciach, tak jak mieściła się w nich ostatnio Nora. A wcześniej sama Zlata, której posłał teraz bezczelny uśmiech rzucający wyzwaniem. -Ty już byś to miejsce ustawiła do pionu, co?


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Sala główna [odnośnik]09.12.21 14:02
-Pewnie się skończyli... - krzywię się. - Przez ten listopadowy rozpierdol, już mało kto chce mieć cokolwiek wspólnego z tą dziurą.
W końcu dostaje piwo. Przez cały czas uważnie przyglądałam się, czy "parszywy" barman w ramach zemsty za napierdalanie na niego nie napluje mi do kufla, albo się do niego nie zeszcza.
Miał szczęście, że nie odważył się tego zrobić. Musiałby wtedy przygotować się na to, że kufel ten znalazłby się w jego dupie.
-Wiadomo, samemu przytulić beczuszkę jest o wiele przyjemniej, niż dzielić się nią z jakimiś tam nędznymi klientami. - odpowiadam ironicznym grymasem i pije tego nieszczęsnego szczocha. Jestem już trochę wstawiona i to pomaga mi nie zrzygać się lepką ławę. Trochę liczyłam, że barman się złamie i spróbuje dać nam w pysk. Oh, jak dawno nie uczestniczyłam w porządnej karczemnej bójce!
Kenneth wyraźnie odpłynął. Że niby kupić ten burdel? Serio?
Już na pierwszy rzut oka byłam w stanie policzyć, ile galeonów trzeba by było w to gówno włożyć, żeby ponownie stało się… no dobra, nie diamentem, ale czymś mniej obleśnym niż jest teraz.
-I co byś zrobił, gdybyś to miał? - unoszę brew. - Tylko nie mów, że uczciwy biznes, bo nie uwierzę.
Śmieje się pod nosem i pije dalej.
Dobre sobie. Kupić knajpę.
Jakbym nie miała w co galeonów inwestować.
No bo po co mi takie miejsce? Miejscówka ma chujową reputację, bo oprócz stałych klientów, mało kto się tu chodzi. Wszyscy się boją, że znowu ktoś wjedzie i zrobi rozpierdol - widać, że interes upada.
Kurwa mać. Tak. To jest myśl.
Idealne miejsce na pierwszą miejscówkę. Mały zalążek wielkiej sieci, jaka planowałam upleść w tym mieście.
Już nie zerkam drwiąco na mojego towarzysza od picia. Uśmiecham się lekko, bo jestem już w stanie sobie wyobrazić perspektywy, jakie może dać mi to miejsce.
-A żebyś wiedział. - odruchowo dumnie unoszę podbródek. - Tylko, widzisz, jest pewien problem. Żeby to miejsce jakoś ogarnąć, to nie wystarczy trochę sypnąć złotem. Tu jest wchuj roboty.
Kiedy wstrzymuje oddech, piwo nie smakuję jak ściera do podłogi. To mój mały trik, jak się najebać nawet najpodlejszym z alkoholi.
-Ale jeśli masz trochę luźnego złota i chęć, aby mieć mały kąt dla siebie i swoich biznesów, to możemy się dogadać.
Bo przecież piorun nigdy nie uderza dwa razy w to samo miejsce.


Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Sala główna - Page 20 Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793
Re: Sala główna [odnośnik]09.12.21 22:04
Barman patrzył na nich jak na karaluchy, a musiał mieć ciągle taką minę skoro prowadził ten przybytek. Robactwa musiało być tu co niemiara, a pluskwy najmniejszym problemem. Weź idź teraz na pięterko kiedy masz świadomość, że zara dupę pogryzą jakie robaki. Na statku było czyściej niż tutaj. Byli czarodziejami do jasnej cholery mogli posprzątać albo chociaż się postarać.
Patrzył jak Zlata stara się nie zwrócić zawartości kufla na podłogę ubarwiając o swój wkład aktualny wystrój knajpy.
-Na uczciwych nikt się nie wzbogacił. - Rzucił wymowne spojrzenie Zlacie i zastukał na wpół opróżnionym kuflem w blat. O dziwo barman rzucił się aby uzupełnić mu kufel. -Wara od mojego kufla, żołądek mi jeszcze miły. - Powstrzymał mężczyznę i zabrał naczynie. Nie miał zamiaru więcej tych szczochów pić niż musiał. W tym momencie dostrzegł jak kpiące spojrzenie pół goblinki zaczyna się zmieniać. Jak w jej głowie zakiełkowała myśl, a Pierwszy uśmiechnął się triumfalnie wręcz bezczelnie zadowolony z siebie.
-Ha! Czyli nie głupia myśl. - Skomentował i rozsiadł się wygodniej niczym panisko. Wyobrażał sobie jak ten przybytek pod ich rządami zmienia się i zaczyna przynosić niezłe dochody. Posiadanie knajpy i to takiej w porcie mogło z czasem mu się opłacić, nawet jak weźmie na to pożyczkę. Przekręcił lekko głowę i zaśmiał się słysząc nagłą zmianę postawy kobiety. Wyciągnął skręta by podać go towarzyszce, a potem wsadził sobie drugiego w kącik ust. Odpalił sztormówkę i podał ognia Zlacie, a na koniec odpalił swojego. -Trochę złota się zajdzie. Nie musimy teraz, speluna raczej nigdzie nie ucieknie i raczej nie ma zbyt wielu chętnych do jej kupna. Mam rację? - Pytanie skierował do barmana, który zdawał się ignorować ich rozmowę, ale niemrawo kiwnął głową. -Ot, to jest jakaś myśl.
Wypuścił kłębek dymu i zaciągnął się ponownie i dość mocno. Dym niskiej jakości tytoniu drażnił w gardle i drapał w nosie, ale smakował teraz jak zwycięstwo. Wyciągnął skręta i zapił tanim piwem, które teraz nie smakowało aż tak źle. -Miała byś swój kącik do prowadzenia interesów. I to całkiem niezły. Tylko trzeba ocenić… fachowo… stan reszty pomieszczeń. - Kolejny kłębek dymu poleciał ku górze.


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Sala główna [odnośnik]17.12.21 13:10
-Na uczciwych to się państwo wzbogaca. - mamroczę, a słowo “państwo” łączy się ze smakiem tak zwanego piwa, czyli zarzyganej szmaty. Może to jest właśnie klucz do zrozumienia tego, czemu w Parszywym jest obecnie tak gównianie?
Barman chyba nie wiedział, co zrobić z tak wytworną klientelą, jak my. Póki nie próbuje sprowadzić tu psów, to będziemy dla niego mili w miarę naszych możliwości.
-A no, niegłupia. - uśmiecham się do Kennetha, który chyba już sobie wyobraził, że knajpa należy do niego. Nie mogłam się powstrzymać i aż parsknęłam śmiechem.
Zazwyczaj nie biorę wspólników do biznesu. Bo trzeba się z nimi przepychać, patrzeć na ręce, czy nie próbują wbić sztyletu w plecy albo podprowadzić hajs. Teraz tutaj sytuacja była inna. Bez wspólników porządne interesy nigdy nie ruszą, a ja będę skazana na nakurwianie na zlecenie do końca świata.
-Dogadamy się, co kiedy i jak. No i zawsze można zasugerować tutejszym pracownikom, tak na wszelki wypadek, że bardziej opłaci im się odstraszenie innych chętnych, jeśli tacy się pojawią. - opieram głowę na dłoniach, wbijając spojrzenie w nieszczęsnego barmana. - Bo zawiedziony inwestor, to wkurwiony inwestor.
Koleś chyba zrozumiał, jakie ma rozkazy na najbliższy czas.
-Znam się na budynkach. - mówię, zaciągając się dymem. - Jestem kobietą o wielu talentach, przyjacielu.
Architektura zawsze mnie interesowała. Jeszcze w szkole myślałam, że będę tworzyć piękne bezpieczne domy, ale cały mój misterny plan poszedł się jebać. Teraz wiedza o budynkach przydaje mi się w pracy oficjalnej, żeby robić wyceny… oraz w tej nieoficjalnej - aby przygotowywać włamy.
-Rzucę sobie na to okiem, posprawdzam na spokojnie. Po co szukać i bulić za specjalistę, kiedy możemy zrobić to w naszym miłym wąskim gronie? - trzymając papierosa w ustach, przeciągam się, aż coś przyjemnie mi chrupnęło w kręgosłupie.
-A co ty na to, żeby sobie teraz tu pooglądać wszystko? Poprosimy jakąś miłą panią, żeby nas tu oprowadziła po przybytku. Za drobną opłatą, oczywiście.
Usta same ułożyły się w dwuznacznym uśmiechu.
-Koniecznie musimy sprawdzić też, czy tutejsze meble są odpowiednio wytrzymałe.


Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Sala główna - Page 20 Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793
Re: Sala główna [odnośnik]18.12.21 11:40
-Ty się śmiejesz teraz, ale w tym państwie nie da się inaczej. - Obecna władza wspierała tylko jednych, a jakoś Kenneth nie wierzył, że kolejna coś zmieni. -Nawet jak ten wózek się wywróci, to nowi nie będą lepsi. - W kościach czuł, że gdyby obecni zostali obaleni to nowi uwzięli by się na wszystkich czystokrwistych. Na jego pech, miał czystą krew i to jeszcze szlachecką, psia ich mać. Należało się jakoś ustawić i to teraz, bo później może być za późno. Barman już nie ukrywał, że jawnie się przysłuchuje ich rozmowie, być może uświadamiał sobie, że jest w obecności przyszłych właścicieli tego jakże zacnego przybytku. -Już nie raz te talenty pokazywałaś. - Wyszczerzył zęby w bezczelnym uśmiechu, który pasował do jego aparycji. Zaciągnął się mocniej dymem, który zaczął ich otulać kiedy tak spokojnie snuli plany. Jeszcze przed chwilą pomysł ten zakrawało o głupotę i skrajne szaleństwo, ale teraz pomysł nie wydawał się zły. Kenneth potrzebował jeszcze jednego, zaufanego punktu zrzutu towarów, a gdzie nie lepiej jak portowej knajpie?
-Ty! - Zwrócił się do barmana. - Pójdziemy obejrzeć pomieszczenia. - Wyciągnął zza pazuchy monetę i rzucił w stronę mężczyzny, a ten nadspodziewanie sprawnie ją pochwycił i obejrzał w brudnych palcach dokładnie. Gdy oględziny przebiegły pomyślnie kiwnął głową, a Kenneth zeskoczył ze swojego stołka trzymając skręta w kąciku ust. -Zapraszamy na salony. - Ukłonił się teatralnie Zlacie i przy tym parsknął śmiechem. Zabierając pęk kluczy od barmana ruszył schodami na pierwsze piętro gdzie mieściły się pokoje gościnne. - To zobaczmy jak bardzo sparszywiało to miejsce. - Włożył pierwszy klucz w dziurę i otworzył z cichym skrzypieniem zawiasów drzwi. Zajrzeli do środka. Fernsby spodziewał się stada karaluchów, które będą uciekać jak tylko ktoś wejdzie, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. W środku znajdowało się łóżko z metalową ramą, wysłużonym materacem, stolik z gotowalnią oraz szafa. Nic wyszukanego, ale na tyle, że można było przespać się w spokoju.
-O kurwa. - Mruknął kiedy podszedł bliżej łóżka i zobaczył na materacu całą kolonię pluskiew. -Na statku jest czysto, a tutaj już pierwszy materac do palenia.
Oczami wyobraźni widział całe ciało pogryzione przez te małe robale.


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Sala główna [odnośnik]26.12.21 0:53
-Wiadomo. Żeby coś porządnie działało, to trzeba wychodzić poza schematy. Ale takie rzeczy to tylko w marzeniach. - nie lubię gadać o polityce, ale co prawda, to prawda. Jedni skrzywieni na punkcie budowania nowego świata, gdzie wszystkich innych, ot takich jak ja, trzeba zajebać… A drudzy nie lepsi. Chyba, kurwa, nigdy nie byli pod ostrzałem mugolskiej broni, albo nie czytali gazet, gdzie pokazywali, jak jeden ładunek wybuchowy wysadził całe miasto gdzieś w odległej Japonii.
-Skarbeńku, ja mam jeszcze wiele innych talentów, których nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić. - odpowiadam mu z podobnym bezczelnym uśmiechem na ustach, jakbym była lustrem. Oczywiście, że nie blefowałam. Kenneth na bank nie wiedział, że potrafię bardzo dobrze krępować ludzi przy pomocy kawałka zwykłego sznurka oraz robić przepyszne sery.
Mogłabym mu pokazać też inne rzeczy, niebędące wyczynami kulinarnymi… Może uda się coś zorganizować, kiedy w końcu wyruszymy na zwiedzanie naszego własnego przyszłego lokalu - powiedzmy - gastronomicznego? Kiedy tylko moneta rzucona przez mojego przyjaciela trafia wreszcie w lepkie rączki barmana, dostajemy klucze i już możemy robić, co tylko nam się podoba.
-Lordzie Fernsby, byłabym wielce zaszczycona, gdybyś mi towarzyszył w tej fascynującej podróży. - odpowiadam teatralnie, nieudolnie symulując szlachecki akcent i podając brunetowi dłoń. Kompletnie nie wiem, czy tak się robi na salonach, ale chuj tam.
Pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oczy, to stan budynku - wszystko w tej budzie trzeszczało, jakby zaraz miało pierdyknąć i rozpaść się na miliony wykałaczek.
-Trzeba by również stropy tu posprawdzać, bo nie wygląda to ciekawie. A jeszcze w dupę jebane schody... - marudzę pod nosem.
Sypialnia, do której weszliśmy, była prosta i nudna. Gdyby tylko nie materac, który wyglądał, jakby oddychał albo samoistnie wibrował.
Kurwa, to całkiem zajebisty motyw na biznes - sprzedawać magiczne wibrujące materace. Muszę kiedyś się nad tym bardziej zastanowić.
-Dobra. Jeśli ten leci do wyjebania, to prawdopodobnie inne również są zainfekowane. Czyli dokupić materace… A wiesz co? Pierdolić materace. Jebnie się porządny siennik i będzie cacy. I tanio.
Ponownie rozejrzałam się po pomieszczeniu.
-Ty, ciekawe, czy mają tu taki pokój, no wiesz… luksusowy? Taki dla specjalnych gości. Może tam będzie lepiej. Masz tam co przy tych kluczach napisane?


Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Sala główna - Page 20 Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793
Re: Sala główna [odnośnik]02.01.22 2:04

Zaśmiał się w głos słysząc o talentach Zlaty, o których nie śmiał wątpić. Widział i doświadczył niektórych z nich. Zorientował się, że ta niepozorna kobieta mogłaby trząść połową Londynu gdyby tylko dać jej możliwość. Pokój, w którym się znaleźli nie zachęcał do siadania na czymkolwiek czy dotykania sprzętu, który się nim znajdował.
-Pewnie tak. - Zgodził się patrząc na materac pełen pluskiew. Ktoś bardzo zdesperowany musiałby chcieć na nim leżeć, a co dopiero korzystać z czyiś uciech cielesnych. On spał na hamakach, łóżko było czymś co traktował jak luksus kiedy wracał do małego domku i mógł przez parę dni odpocząć nim znów spędzał całe dni na statku zajmując się swoją robotą. Zerknął na pęk kluczy, które dzierżył w dłoni i poszukał klucza który mógłby informować do jakiego jest pokoju. Różowa wstążka z koralikiem zdawała się być wskazówką, że to właśnie jest to czego szukali. Wyminął Zlatę wychodząc na korytarz pełen drzwi do pokoi. -Strzelam, że to ten na końcu. - Bo gdzie indziej umiejscowić najlepszy pokój aby nikt nikomu nie przeszkadzał. Podszedł do drzwi i wsunął klucz w zamek. Przekręcił gładko, a coś w środku kliknęło. Pchnął ostrożnie drzwi i wszedł do wnętrza; zagwizdał cicho. -Zlata! To ci się spodoba! - Zawołał i poczekał aż półgoblinka dołączy do niego. W pokoju znajdowało się spore, drewniane łóżko z materacem i pościelą ułożoną w kosteczkę. Oprócz tego okno ozdobione zasłonkami i ciężkimi kotarami teraz złapanymi kokardami. Nie brakowało skrzyni na szpargały oraz szafy, podłoga była wyszorowana, a w kącie stała metalowa wanna oraz gotowalnia. -I to nazywają się warunki. - Podszedł do okna aby przez nie wyjrzeć. Dojrzał ulice Londynu, które nadal były ponure i brudne. Niegdyś radosne i kolorowe miasto przypominało teraz cmentarz. Musieli szukać sobie rozrywek aby choć trochę rozweselić sobie życie. Na szafce nocnej ukrytej w rogu pokoju stała miska, teraz pusta, ale zapewne kiedy przychodzili goście znajdowały się w niej jakieś łakocie albo poczęstunek. Przyjrzał się materacowi, który nie chodził od gromadzących się w nim pluskiew. Zdawało się, że dbano o ten pokój. Uderzył dłonią w jego wierzch spodziewając się, że może jakieś robactwo wylezie, ale pozytywnie się zawiódł kiedy nic się nie wydarzyło. Usiadł na nim krzyżując nogi w kostkach i zakładając ramiona za głowę.
-Wygodne i miękkie. - Skomentował zerkając na goblinkę, po czym poklepał materac obok siebie. -Musisz przetestować. - Uśmiechnął się do niej wymownie.

|zt dla Kennetha


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Sala główna [odnośnik]07.04.22 16:30
Kiedy tak łaziliśmy po Parszywym pasażerze, złapałam się na myśli, że tak naprawdę dość mocno się myliłam, jeśli chodzi o to miejsce. Niby syf, smocza ospa, korniki i gówno, a jednak miejsce to miało ukryty potencjał. Dokładnie przyglądałam się konstrukcji budynku, gdzie zostały umieszczone pokoje, ich prawdopodobna wielkość, to, na których ścianach były okna… I wtedy to mnie uderzyło. Parszywy miał cholerne poukrywane zakamarki, może i stare zakurzone przejścia, którymi wymykały się kurwy od swoich klientów albo służyły jako punkty do podsłuchiwania gości. Kto by pomyślał, że to właśnie w porcie i całkowicie przypadkiem człowiek natknie się na prawdziwy skarb!
To miejsce musiało być moje.
No dobra… nasze. Samemu to w tym kraju i w tej sytuacji politycznej to można cały chuj.
-To chodź, sprawdzimy, co tam trzymają- rzuciłam z szerokim uśmiechem i pozwoliłam, aby Kenneth poszedł pierwszy. I tak byłby przy tych drzwiach szybciej, bo zawsze chodzi tak, jakby ktoś go gonił.
Gwizd mojego towarzysza mógł oznaczać tylko jedno - tam, za drzwiami rzeczywiście musi być… coś.
-No pokaż, co tam znalazłeś.
Pokój był wyraźnie w lepszym standardzie niż cała reszta. Ładne zasłony, całkiem solidny kufer… no i ta wielka balia.
-No, no. - pokiwałam głową z uznaniem. - No faktycznie tak to można żyć.
Podeszłam do wanny i zajrzałam do środka.

-Ty patrz, nawet nie pordzewiała i taka, no, niedziurawa. - w myślach już ściągnęłam z siebie ubrania, żeby się zanurzyć w ciepłej wodzie, zmyć z siebie ten cały syf z całego dnia. - Co ty na to, żeby ją…
Podniosłam głowę i w tym samym czasie Kenneth zaproponował mi co innego. Odpowiedziałam tym samym wymownym uśmiechem na jego uśmiech. No przecież nie mogłam mu odmówić.
-No dobra - wymruczałam, podchodząc nieprzyzwoicie blisko. - To zrobimy tak: teraz wyro, a później wanna.
I zanim zdążył rzucić kolejnym chujowymi żarcikiem, chwyciłam go za koszulę, żeby zachłannie pocałować.

/zt


Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Sala główna - Page 20 Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793

Strona 20 z 20 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20

Sala główna
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach