Wydarzenia


Ekipa forum
Boczna ulica
AutorWiadomość
Boczna ulica [odnośnik]02.05.15 13:10
First topic message reminder :

Boczna ulica

Jedna z wielu bocznych uliczek Londynu, mniej zatłoczona, cichsza, otoczona raczej budynkami i kamienicami mieszkalnymi, niż sklepikami i restauracjami. Wzdłuż chodnika piętrzy się rząd przepięknych latarni, rozświetlających nocą gęste mroki nieprzeniknionej londyńskiej mgły. Raz na jakiś czas przejedzie mugolski samochód, kiedy indziej drogę przebiegnie dziecko. Wysoka zabudowa uniemożliwia rozpoznanie jakichkolwiek orientacyjnych punktów miasta w oddali, nie da się dostrzec stąd Big Bena. Łatwo się zgubić, jeśli nie zda się dobrze miasta.  
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Boczna ulica - Page 15 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Boczna ulica [odnośnik]15.09.22 19:26
Przez dłuższą chwilę, w milczeniu, wpatrywała się w pojmanego czarodzieja. Walczył zaciekle, bronił się szalenie skutecznie, musiała mu to oddać, ba, w odróżneniu od Corneliusa nie obawiałaby się nawet nazwać siły drzemiącej w ciele przeciwnika - siły, rzecz jasna, ukradzionej prawowitym magom, siły wykarmionej przez Harolda Longbottoma, siły chwilowej, złudnej, świadczącej tylko o szaleństwie upojonych mrzonkami Zakonu samobójcach. - Tak. Dobrze dowiedzieć się, z kim współpracuje. Gdzie mieszka jego najbliższa rodzina. Być może to auror, może sporo wiedzieć, także na temat aktualnych miejsc przebywania niedobitków tej profesji - odparła powoli, niewzruszona, choć ciągle krwawiła, a pogarda, jaką odczuwała wobec rywala - a może wobec siebie samej, znów nieudolnej, znów zawodzącej własne oczekiwania? - cisnęła się na usta. Nie pozwoliła wybrzmieć jej goryczą, zajęła miejsce w fotelu, całą swą uwagę skupiając na Brownie. Doprowadzonym do stanu względnej używalności. Mericourt widziała go wyraźnie, wiedziała jednak, że powinna się spieszyć, krew ciekła z przedramienia nieustannie, łaskocząc w nadgarstek; podłokietnik fotela nasiąkał krwią, ale opanowana Śmierciożerczyni wydawała się niemal nie zauważać głębokiej rany, zadanej czarnomagicznym...ostrzem? Raczej pazurem; nie wiedziała, z czym dokładnie miała przed chwilą do czynienia, ale zamierzała zanalizować graniczne doświadczenie później, w mniej napiętych okolicznościach.
Czuła się pewniej, siedząc - i mając wsparcie w postaci Corneliusa, wprawionego w przesłuchaniach i w wykrywaniu fałszu. Ciągle przeszywały ją jednak dreszcze, gdy obserwowała go przy pracy, posługującego się legilimencją; pamiętała ból, upokorzenie, panikę i zwierzęce przerażenie, poczucie absolutnego naruszenia granic, gdy to w jej umysł wbiła się szpila okrutnej tortury - mimo upływu lat tamte wspomnienie budziło dyskomfort, wzmożony tylko ubiegłorocznym starciem z podobnie intruzywnym szaleńcem. Nie odrywała więc spojrzenia od Browna, od polityka, który mógł skrywać w sobie wiele cennych informacji. Nawet nie mrugnęła, słysząc chlupot krwi rozlewającej się z gardła mugola, tak bohatersko broniącego przed chwilą swego...przywódcy? Mentora? A może po prostu człowieka, który płacił mu za ochronę? Zapytała już o najważniejsze kwestie, nie przerywała więc Sallowowi. Czekała. W ciszy, która mogła zadziałać bardziej od krzyków czy gróźb, choć te serwowane przez towarzyszącego jej mężczyznę miały w sobie wiele klasy. Nieco zbędnej, gładkie przedstawienie się tuż po poderżnięciu gardła przyjacielowi nie popierało tezy o profesjonaliźmie polityka, lecz Brown miał niewielkie pole do manewru. Czekała go albo łagodna śmierć tuż po udzieleniu cennych informacji, lub życie długie na tyle, by obserwował, jak torturują jego bliskich.
- Przeszukaj go. Zdjęcia rodziny, zapiski, nawet chusteczki. Kto wie, gdzie może przechowywać ważne informacje - poleciła cicho do Dirka, wskazując ruchem głowy Browna; bo przecież nie mugola, ten mężczyzna zalany był krwią, kątem oka widziała drgające nogi dogorywającego człowieka; słaby spektakl, na który nie zmarnowała nawet sekundy. - Mów. Wyczerpująco. Na temat. Myśl o rodzinie. To ona jest teraz najważniejsza, dobrze o tym wiesz - ponagliła Browna niewzruszonym tonem, patrząc na niego bez mrugnięcia, bez uśmiechu, bez grymasu złości czy bólu; czekała na to, co miał do powiedzenia. Im szybciej, tym lepiej. Dla nich wszystkich. Obok nich rozlewała się krew zamordowanego mugola, płyneła warstkim strumieniem, dosięgając już leżącego nieopodal czarodzieja, stóp Deidre i kolan klęczącego polityka. Pachnące rdzą przypomnienie o losie, jaki miał spotkać bliskich mężczyzny, jeśli nie będzie współpracował.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Boczna ulica [odnośnik]16.09.22 23:59
Nieco naiwnie odpychał myśl o tym, że każde przesłuchanie legilimencją będzie się Deirdre kojarzyć z tym, czemu poddał ją kilka lat temu. Łudził się, że zostawią to za sobą, choć wiedział, że tego nie da się zostawić. Cierń zadry i zdrady tkwił w jego sercu przez kilka lat - paradoksalnie, to jej nowa pozycja i świadomość, że nie wytrzymałby z tak ambitną kobietą złagodziły urażoną dumę. Jej odebrał dumę i godność gdy pochopnie wdarł się do jej myśli, ale już dawno wyzbył się empatii dla swoich ofiar, nawet dla niej. Nawet po tym, gdy zabił kogoś samym bólem legilimencji. Talent pozwalał mu się zatracić w cudzych wspomnieniach, czuć władzę i kontrolę, jemu, jemu, jemu. Choć buszował w myślach ofiar, samemu nie myślał wcale o tych ofiarach.
Dziś zresztą przesłuchiwali tradycyjnie, póki co bez pomocy legilimencji, a Cornelius wciąż sądził, że jedynym powodem takiego rozkazu jest logistyka. Nie fakt, że Deirdre przeżyła to sama, że oglądając go nad ofiarami musi wracać wspomnieniami do nocy ich zerwania.
Skinął lekko głową, rad, że zachowają przy życiu czarodzieja. Zgodnie z poleceniem Deirdre, pozostawał przy tradycyjnym przesłuchaniu, ale podejrzewał, że polityk pęknie prędzej niż czarodziej, zdrajca. Być może legilimencja okaże się niezbędna, gdy przetransportują już jeńców do Tower i wyczerpią inne możliwości perswazji - ale na razie zobaczy, ile sypnie mugol, sam z siebie.
Porozumiewawczo zerknął na Dirka, przymykając lekko oczy i dając Doge'owi sygnał, by spełnił polecenie Deirdre. Mugol był martwy, Brown i czarodziej spętani - ochroniarz może zostawić ich samych. Dirk machnął różdżką, niewerbalnym Finite zdejmując z pomieszczenia Incarcerere, a potem zabrał się do pracy - szybko i sprawnie, dokonując podobnych przeszukań za czasów swojej pracy w magipolicji. Wtedy szukał narkotyków, zakazanych ingrediencji, czasem artefaktów -a dzisiaj zdjęć i dokumentów. Kroki Doge'a poniosły się po korytarzu, potem po schodach. Brown, widząc co się dzieje, przełknął ślinę w popłochu. Spróbował się cofnąć, ale Cornelius spojrzał na niego znacząco - i ostatecznie polityk zdecydował się pozostać w miejscu, w upokarzającej kałuży krwi swojego kompana.
-N...nie znajdziecie ich. - blefował, niepewnie. Mięsień na policzku drgał, Cornelius nie potrzebował nawet legilimencji, by przejrzeć tą fasadę. Dirk szperał już w gabinecie Browna, lada moment znajdzie listy od rodziny - Sallow jeszcze o tym nie wiedział, ale przesłuchiwany już tak.
-Znaleźliśmy ciebie. - podkreślił Sallow, mrużąc lekko oczy. -A to przecież dobra kryjówka. Tuż pod naszym nosem, zabezpieczona przez czarodzieja, w dzielnicy, w której odbyły się już... czystki. Mógłbyś się tu długo ukrywać, gdyby ktoś nie wydał ciebie. Ktoś, kto zadbał tym samym o własną rodzinę. - skłamał lekko, notes baroneta przejęli w końcu za sprawą podstępu, siły i Veritaserum.
-Shinwell... jest ostrożny. - podbródek Browna lekko się trząsł, polityk wyraźnie ze sobą walczył. Wiedział, że mugolski premier jest nie tylko przywódcą, ale i symbolem - ze jeśli wrogowie go znajdą, zniszczą coś więcej niż osobę. Ideę. -Zmienia miejsce pobytu. Nie zdradzałby tego mnie, inni przekazywali informacje i listy. Najbliżej był z Williamem Rossem, a ja dostawałem informacje i... i kontakt do niego... - zerknął nerwowo na spetryfikowanego czarodzieja. -...od tych w Londynie. Glenvil Head i Charles Hogg, oni byli z premierem bliżej, ja ... ja jestem tylko płotką, naprawdę...
-Nie jesteś płotką, Brown. W innym przypadku nie pofatygowałby się do Ciebie Rzecznik Ministerstwa z Namiestniczką Londynu. Nie jesteś z siebie dumny? - przewrócił oczyma Cornelius, który odrobił zadanie domowe. W głosie brzmiała lekka drwina, ale starannie wyważona. Nie chciał przesadzić. -Jesteś kimś, kto bardzo szybko piął się w hierarchii Izby Gmin. Moje uszanowanie. Z szacunku do naszego intelektu mów zatem dalej.


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Boczna ulica - Page 15 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Boczna ulica [odnośnik]21.09.22 15:55
Nie poruszyła ani jednym mięśniem twarzy, palce zaciśnięte na końcach podłokietnika nie drgnęły nawet o milimetr, a przymrużone powieki zdawały się ignorować ludzką potrzebę mrugnięć. Wpatrywała się w coraz bardziej przerażonego George'a nieustannie, gotowa usłyszeć wyartykułowaną nawet bezgłośnie informację. Potrzebowali dobrych wieści, mogących nakierować ich na pozostałą dwójkę, przewodzącą mugolskiemu ruchowi oporu. A wprawny polityk, śmiało rządzący szlamowatym podwórkiem, miał je w swej otumanionej brutalnymi bodźcami głowie - i w końcu zaczął się nimi dzielić.
- Ja...proszę, proszę, powiem wszystko, zostawcie tylko m-moją rodzinę - wychrypiał piskliwym tonem Brown, ciągle zerkając z ukosa na kałużę krwi, rozlewającą się hojnie wokół pozbawionego już życia towarzysza. Podobny los miał spotkać jego kompana, kolejnego, który przebywał na szczycie terrorystycznej organizacji; mugol przełknął głośno ślinę, razem z łzami, które żłobiły ścieżki na jego pożółkłej z przerażenia twarzy. - Shinwel...Ja naprawdę nie wiem, gdzie jest. Musicie porozmawiać z Hoggiem...Tak, on był jego przyjacielem, wcześniej asystentem, na pewno wie... - bełkotał dalej, nerwowo skubiąc skórki przy paznokciach; jedyny ruch, na jaki mógł sobie pozwolić. Po spięciach ramion widać było, że najchętniej odczołgałby się gdzieś w bok, z dala od krwi rozlewającej się leniwie od ciała mugolskiego ochroniarza, ale nie śmiał wykonać już żadnego gestu. Poddał się, Mericourt mogła to z powodzeniem zaobserwować, widziała znikający bunt w wielu oczach, hardość rozpływającą się w morzu łez; potrafiła rozpoznać konkretne symptomy umierającego bohaterstwa, zastąpionego lękiem o rodzinę. O bliskich. Nie o przyjaciół, tych kochał, lecz mniej niż żonę i trójkę dzieci; tak, to trójka pulchnych twarzyczek zerkała z nieruchomej fotografii, jaką właśnie podawał Deirdre Dirk; wyciągnął ją z portfela należącego do Browna. Śmierciożerczyni przyjrzała się jej beznamiętnie, nie odrzuciła jej jednak, a uważnie się jej przyjrzała, a później, stanowczym gestem schowała ją za pazuchę. George widział to - i przerażenie w jego oczach ustąpiło miejsca panice. - Mugolski ruch oporu nie jest duży, członków jest stałych...to znaczy, na stałe współpracujemy z kilkunastoma osobami...Najwyżej był Shinwell, później William, później Hogg i Head...ale to demokracja, my nie...my nie rządziliśmy, a współpracowaliśmy... - ciągnął dalej, chaotycznie. - Do rzeczy - przerwała mu Mericourt ostro, beznamiętnie, to już wiedzieli, znali te nazwiska i miejsca pobytu prawie każdego, o kim bełkotał właśnie polityk. - Hogg miał listę naszych kontaktów w domu, w sejfie, tylko to wiem. Żaden z nas nie miał wszystkich informacji, dla bezpieczeństwa.Działamy głównie w Londynie i okolicach, pomagamy przeżyć tu tym, którzy się ukrywają, organizujemy też przerzuty do innych wiosek na południu. Ale nie pomagają nam żadne rodziny, naprawdę, to my sami - zakwilił prawie, a Deirdre pierwszy raz przekrzywiła głowę w bok, na Corneliusa, chcąc upewnić się, że polityk mówi prawdę. Sallow nieśpiesznie kiwnął głową. - Spotykaliśmy się w pierwszą środę każdego miesiąca w tym starym teatrze lorda Cromwella. Kolejne spotkanie mamy w czerwcu. Proszę, nie róbcie nic moim bliskim - zapłakał ponownie, żałośnie, teraz już nie zachowywał chociaż pozornego spokoju, dygotał na całym ciele. Zdrada kompanów nie przychodziła mu łatwo. - Nic więcej nie wiem, ja...wiem tylko, że William mieszka za targiem, w Bexley, ale...to wszystko, tak, naprawdę... - jąkał dalej, a twarz Mericourt w końcu zmieniła wyraz. Pojawił się na niej grymas politowania, ba, odrazy; dowiedzieli się wystarczająco wiele, mogli zaplanować kolejne kroki, musieli skupić się na rozmowie z wspomnianym Williamem, w międzyczasie docierając do Hogga i Heada, dopiero później - wychwytując Shinleya. - Napiszesz list do swoich kompanów. Szczery. Zgodny z hasłami, które ustaliliście. Przekonasz ich, że musisz uciekać do Europy, że nie dasz rady dalej działać w konspiracji, że musisz chronić rodzinę. Dirk i Cornelius dopilnują, byś stworzył wiarygodne dzieło - poleciła po chwili ciszy, powoli podnosząc się z fotela. Bladła coraz bardziej, krew z rozciętego przedramienia kapała powoli, ale nieustępliwie. Musiała o siebie zadbać, zdobyła to, czego potrzebowała - czego potrzebowali, jako Rycerze Walpurgii. - Zajmijcie się nimi. Doprowadźcie ich do Tower. Możesz ich dodatkowo przesłuchać i zadecydować o ich losie, Corneliusie - zaoferowała Sallowowi, pewna, że ten poradzi sobie z mugolem i zdrajcą krwi; że wezwie odpowiednie służby, a potem skutecznie zadba o to, by wyciągnięto z tej pechowej dwójki resztki cennych informacji - choć wątpiła, by Brown cokolwiek ukrył - a później wykorzystała ich propagandowo. Ona otrzymała to, po co tu przyszła; kolejne nazwiska, informacje i zależności. Zignorowała płaczliwe błagania George'a, próbującego pochwycić ją za stopę; odkopnęła ją lekko i skierowała się ku drzwiom, pobladła, osłabiona i zirytowana własną niemocą, lecz mimo to zadowolona, że otrzymali informacje, mogące pomóc im dalej, w ucięciu wszystkich głów promugolskiej hydry.

| ztx2 <3


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt

Strona 15 z 15 Previous  1 ... 9 ... 13, 14, 15

Boczna ulica
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach