Wydarzenia


Ekipa forum
Królewska Szkoła Baletowa
AutorWiadomość
Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]29.04.16 2:19
First topic message reminder :

Królewska Szkoła Baletowa

★★★
Królewska szkoła baletowa kształci najlepszych tancerzy baletowych w Wielkiej Brytanii, posiada również najlepszych nauczycieli. Najwyższe piętro budynku pozostaje niedostępne dla mugoli, prowadzą tam eleganckie, polerowane schody zasłonięte iluzją odpychającą niemagicznych. I właśnie najwyższy poziom szkoły przeznaczony jest w całości dla czarodziejów; kształcą się tutaj młode latorośle, najczęściej zaprzestając tejże aktywności wraz z dojściem do wieku szkolnego. A także starsze - nieustannie szlifując swój talent.
Występy tancerzy szkoły baletowej mają miejsce głównie w gmachu opery królewskiej.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:14, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Królewska Szkoła Baletowa - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]18.02.24 23:13
Spojrzał ukradkiem ponad ramieniem tajemniczej towarzyszki. Zatrzymali się w opustoszałym korytarzu, gdzieś pośród labiryntów szkolnych przejść. Byli jak cień, skradając się przez moment z nieuchwytną grą. Choć los wydawał się jej sojusznikiem, nie było pewności, co ukrywa za zasłoną tajemnicy. Czuł, że te chwilowe spotkania mogą być kluczem do nieznanego, do czegoś, co zmieni bieg jego życia. Jednak czy to coś okaże się darem, czy przekleństwem, pozostawało w mroku niewiadomego. Uśmiechając się lekko, skrzyżował dłonie na torsie, opuszczając śmiało spojrzenie przenikliwych oczu na Imogen. Jego oczy lśniły subtelnie, jakby ukrywając głębsze myśli. Wspierając się lekko o ścianę, emanował pewnością siebie i zimnym urokiem. W jego zamyślonych gestach kryła się gra, której reguły znał lepiej niż większość. To był dla niego kolejny akt, w którym wszyscy byli jedynie pionkami na szachownicy życia. Tajemnicza postać była dla niego kolejnym ruchem, a jego spojrzenie śledziło ją z zainteresowaniem, gotowe na każdy jej podryg.
Zdawał sobie sprawę, że aby zrozumieć i skutecznie działać w świecie polityki, musiał poszerzyć swoje horyzonty. Jego głównym obszarem zainteresowań były kraje germańskie, fascynujące go swoją historią, kulturą i wpływem na współczesny świat. Niemniej jednak, przewidując zmieniające się realia polityczne, dostrzegał, że do zrozumienia współczesnych relacji międzynarodowych konieczne jest także zrozumienie postawy Rosji.
Wyznawcy dość staroświeckich poglądów zdawali się uparci i nie do przełamania. Młody Yaxley musiał podołać zadaniu, jaki dostał jeszcze przed wyjazdem z niemieckiego Ministerstwa. Kameralne, niezobowiązujące spotkanie w rodzinnym dworze matki nie przyniosło skutków. Dlatego tak pragnął cennego sojusznika, z którym mógł ugrać znacznie więcej. Połączył kropki, trochę popytał, doszedł do znamienitych wniosków. Aby coś ugrać, trzeba skupić się na czymś znacznie bliskiemu sercu każdego mężczyzny, dziecku. Imogen zdawała się idealną personą, której mógł być winny nawet przysługę, bądź dwie. Choć nie zamierzał oddawać wygranej, bez wcześniejszych negocjacji. Nie tylko ma biegłą znajomość rosyjskiego, ale także zdawała się mieć unikalną wiedzę na temat rosyjskiej mentalności. Dla Efrema było to nieocenione źródło informacji, które mogło otworzyć przed nim nowe perspektywy i umożliwić skuteczne działania do nałożonych zadań pod przymusem.
- Czynnie jestem z nimi w kontakcie, mogę wręcz stwierdzić… Że zajmuje się nimi na chwilę obecną, oczywiście w imieniu byłego szefostwa w Niemczech. Między konkretnymi jednostkami, wyniknęły znaczące zgrzyty — szepnął, odkrywając kawałek dość złożonych zagwostek i wynikających sporów. Choć na początku sądził, że pewnie wystąpiły jawne błahostki, nie warte takiego poświęcenia. Po czasie skojarzył fakty i znalazł kwestie, powodujące jego błędną ocenę. Rzeczywiście problem był większy, a przecież żadne państwo nie chciało ponownie wywoływać kolejnych konfliktów. Jednak arystokracja czynnie zasiadająca w politycznych ławach, nie zamierzała dać za wygraną. - Spotkanie zamierzam umówić za tydzień, co gorsza… Wetknięte zostały tam żony polityków, co zwyczajnie utrudnia mi znaczne poruszenie mechanizmu dyskusji.
Ówczesne realia brytyjskiego społeczeństwa, zaczął dostrzegać głęboko zakorzenione przekonania i obyczaje, które zdawały się nie tylko przestarzałe, ale również ograniczające. W jego oczach arystokracja reprezentowała struktury społeczne, które nie nadążały za zmieniającym się światem. Zasady, które narzucały ograniczenia kobietom, wydawały mu się archaiczne i niesprawiedliwe. Był świadom, że współczesna rzeczywistość wymagała równości i szans dla każdego niezależnie od płci. Obserwując te obłudne zasady arystokracji, Efrem z pewnością zastanawiał się, jak można było przekształcić tę strukturę społeczną, aby była bardziej elastyczna i sprawiedliwa. Jego postawa wobec tych kwestii mogła stanowić zarówno wyzwanie dla ustalonych norm, jak i wyraz jego postępowego podejścia do spraw społecznych.
- Niczym nie musisz się martwić, doprawdy. Nie będą to oficjalne działania, niezobowiązujące spotkanie… Biznesowe, brzmi znacznie lepiej niż to, co zamierzałem wcześniej powiedzieć — Machnął dłonią, zastanawiając się nad potencjalnymi przeszkodami. Znając kuszenie losu, ktoś by mógł śmiało się doczepić szczegółów. A przecież wariatów na tym świecie kręciło się wielu, znacząco. Umiejętność czytania ludzi sprawiała, że potrafił manipulować sytuacją na swą korzyść. Nachylenie się w kierunku kobiety i spojrzenie prosto w jej oczy było dla niego swoistą bronią, którą z przyjemnością używał. Jego uśmiech, delikatne uniesienie kącika oka, to były elementy jego sztuki werbalnej, które potrafiły rozgrywać sytuację. Nieoczekiwane posunięcia, takie jak te, zdawały się sprawiać, że Efrem emanował pewnością siebie, co z kolei wpływało na to, jak inni go postrzegali. Był to dla niego sposób nie tylko na zwrócenie uwagi, ale także na zbudowanie swojej pozycji w danym towarzystwie. - Szepnij mi, droga Imogen… Nie chcesz wewnętrznie skorzystać z możliwości własnych decyzji, mogąc przez chwilę poczuć pełnię doświadczeń. Wykorzystać umiejętności, będąc pod moją ochroną? Żadne podziały na małżeństwo, ten jeden raz podejmując własne, świadome decyzje.
Słysząc falę chichotów dziewcząt, szybko zmienił pozę, zmuszając nogi do nagłego ruchu. Jego reakcja była zdecydowana, jakby próbował uciec przed niechcianą uwagą lub uniknąć zbyt osobistej konfrontacji. Odbijając się od ściany, podjął decyzję o zmianie tematu, pragnąc dowiedzieć się więcej na temat Królewskiej Szkoły Baletowej. Nie z własnych ambicji, potrzebował zwyczajnie wiedzieć, jak ugrać najlepsze wersje na korzyść ich stronnictwa.
- Z dyrektorką byłem umówiony dużo wcześniej, jakże inteligentna i błyskotliwa kobieta. Dlatego nie jestem tu tylko ciekawskim mężczyzną, a gościem z pozwoleniami — założył wygodnie dłonie za plecy, rozglądając się po misternych zdobieniach. Dbanie o najmniejsze szczegóły, prezencja świadcząca o elitarnym znaczeniu na mapie Anglii. Połączenie z kunsztem przekazywania nauk i praktyk, były czymś osobliwym. - Lady Travers, każdy stracił w tej katastrofie kogoś. Jednak utrata życia przez tak młode istoty, bywa największą boleścią. Nie znam się jednak na tejże sztuce, przekaż mi wiadomości, informacje, jakie Ty uznajesz za stosowne. Które przydadzą się w naszej sprawie do rozwiązania.



In the tapestry of shadows, I find my strength – silent guardian, unwavering beliefs, a figure cloaked in the allure of the unknown.Through the labyrinth of mysteries, I navigate with resolute steps, embracing the enigma that defines my existence.
Efrem Yaxley
Efrem Yaxley
Zawód : arystokrata; aspirujący polityk; działacz w MKCz; wsparcie Ambasadora Magicznej Konfederacji Czarodziejów
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Potęga tkwi w cieniu, gdzie niebezpieczeństwo rodzi się z milczenia, a moc kryje się tam, gdzie oczy nie śmieją spojrzeć.
OPCM : 7 +2
UROKI : 6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12223-efrem-yaxley https://www.morsmordre.net/t12224-aurelius#376340 https://www.morsmordre.net/t12339-efrem-yaxley#379333 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12286-efrem-yaxley
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]26.02.24 2:24
Małżeństwo.
Bowiem wszelkie słowa odeszły w niepamięć, gdy to jedno zdanie wybrzmiało po raz pierwszy i wracało, coraz mocniej, coraz silniej. Już wspomnienie żon polityków wzbudziło w niej głębsze zmieszanie, teraz spoglądała na tę sytuację z absolutnie innej perspektywy. Czy kryło się za tym coś więcej, czy to tylko urojenia młodej panny na wydaniu, o której zamążpójściu trąbiło się w chłodnych murach Corbenic? Pod skorupą ponętnej, uwodzicielskiej i pewnej siebie kryła się wszakże dziewczyna, młoda i niepewna swojego losu, który oddany miał być w pełni pod władanie obecnego jej człowieka. Pogodzona z losem niemożności poślubienia tego, któremu gotowa była zaufać, musiała pogodzić także kolej rzeczy i rolę, którą przypisała jej historia budowania kultur. Ale się bała, najzwyczajniej w świecie, nie personalnie w obrębie osoby Yaxley'a, a gdzieś głęboko, podświadomie, samego faktu konieczności. O ile na poprzednie słowa ledwie widocznie przytakiwała, tak w tym ułamku sekundy, gdy chłody tęczówek spotkały się, a zapach bliskości wybrzmiał mocniej, na krótki moment zabrakło jej słów, a powietrze wydawało się parzyć.
Szach mat.
Nie zatrzepotała rzęsami, nie sięgnęła dłonią do skóry, by przesunąć po niej łagodnym gestem zminimalizowania dystansu. Miast tego, w geście wyciągnięcia dłoni po pionek, przybliżyła nieznacznie twarz do tej mężczyzny, podnosząc się na palce. Oczy umyślnie pozostawały w obrębie tęczówek, na ledwie chwilę spływając na wargi, aby na powrót wrócić do oczy w wyuczonym geście budowania napięcia rozbierającego duszę na czynniki pierwsze.
Wystarczy moje jedno słowo, byś pozwolił mi na to i więcej. Więc jeśli sądzisz, że to ostatni raz, to źle trafiłeś. ― Odsunął się więc w akompaniamencie chichotów, twarz lady skierowała się do młodych dziewcząt, rzucając im krótkie, przepełnione wściekłością spojrzenie, nie odrzekła jednak nic więcej, tłumiąc w ustach smak obaw. Poczucie zdrady rozpłynęło się wzdłuż pleców, nie tyle wobec mężczyzny, co chociażby babki, której słowa skłoniły ją do poprzedniego spotkania. Naszej sprawy, małżeństwo, nie z ciekawości.
Och, basta.
Czego tak naprawdę oczekujesz ode mnie, Efremie? Co wiesz, czego ja nie wiem? ― Nie ruszyła dalej, w niepewności tkwiąc w bezruchu. Nagość kostek i fragmentu łydki teraz mierzwiła jeszcze mocniej, usta zbite w kreskę podkreślały spojrzenie domagające się wyjaśnień.
Otóż właśnie, to one potrzebują tego wsparcia. Czy Ty jesteś tu dla nich? Czy dla siebie? ― Przerwała na moment, nim zdołał odpowiedzieć, ona podjęła się kolejnych słów. ― Nie odpowiadaj, nie chcę wiedzieć. ― Wiedział doskonale, że nie piła wcale do spotkania i rosyjskich polityków; podane na tacy emocje ukazywały na wpół półwili gniew. Ciało twoje dzisiaj spłonie; w słowach pożegnania spłonie nasz ostatni raz.
Wmówione sobie poczucie bycia oszukaną tliło się coraz mocniej, pojedyncze kosmyki włosów okalające półwilą twarz nadawały obrazowi mimiki zgoła dzikości, nic więc dziwnego, że mimo kroku po schodach, odwróciła się na wpół kroku. Wściekłość malowała się coraz mocniej, tym razem to ona zminimalizowała dystans, przybierając na powrót słodki uśmiech. Szmaragd tęczówek zawisł na ustach mężczyzny, zdając się ponownie wpędzać w prowokacje; jednak słowa wypowiedziane, przeniosły jej oczy na jego. Pewnie, odważnie, nieugięcie.
Ogień płonął w chłodnej zieleni, bogowie rzucali monetą, czy nie trafi na palce.
Nie jestem już małą dziewczynką, którą możesz manipulować. Jeśli spróbujesz mnie okłamać, zniszczę nie tylko ciebie, ale każde stworzenie, któremu podarujesz życie. ― Szept urwał się w krótkim momencie, lico stojącej schodek wyżej kobiety zbliżyła się niepostrzeżenie do jego męskiej twarzy, zatrzymując się na te dwa centymetry przed. ― Kuzynie, zapraszam. ― Drapieżników się nie atakuje, gdy ich obroną jest atak. Nie ukazuje się siły, bowiem tylko wróbel stroszy piórka w pierwowzorze potęgi; prawdziwy drapieżca, jastrząb, nie potrzebuje epitetów, by otrzymać swoją władzę. Nie powiedziawszy nic więcej, odwróciła się, kierując po schodach w kierunku ciągnący na górze korytarzy. Serce kołatało złośliwie, roznosząc po ciele zgromadzoną złość. Choć dłonie tliły się gorącem, na ich koniuszkach ciężko było dopatrywać się znajomych płomieni. Nie odwróciła się, nie spojrzała na niego i nie próbowała wchodzić w większe deliberowanie, mącąc swój własny spokój dyskusjami wyimaginowanych możliwości. Tkwiła gdzieś pomiędzy wściekłością na niego, cały świat, wspomnieniem własnych uczuć wobec kogoś innego i cholernym poczuciem, że to nie teraz, że to za wcześnie. Świat się zawalił, a jej przeczucia okazały się tak dojmująco prawdziwe, że nie potrafiła nabrać ani sekundy ogłady myśli. Pozostawała w tym sama, sama ze swoimi myślami i obawami, które, ilekroć wzrastały na sile, tyle razy czyniły ją karykaturą samej siebie, odbierając człowieczeństwo. Tak miało być już zawsze, bo choć sama w sobie widziała człowieka bardziej niż inni, to półwila krew czyniła ją istotną dalszą humanizacji, niż mogłaby sądzić.
Tu, na ścianie, są zdjęcia kluczowych fundatorów szkoły. Nie wszyscy są oczywistym wyborem, jak chociażby samotny Rostolov... ale jego bękarcia córka pobierała tu lekcje, on oficjalnie tłumaczył to miłością do ojczyzny. ― Słowa wypowiadane półszeptem kierowały uwagę na szereg wiszących na korytarzu zdjęć. Daleko od wszelkich drzwi czuła się swobodnie, a mimo to słowa wypowiadane po norwesku dawały jeszcze większe poczucie niezależności, niż on mógłby jej podarować. Tak ― w swojej wybujałej dumie ― sądziła.
Obok niego Petrovna Vasileva, żona po Vasilevie, tym od handlu międzynarodowego. To ona jako pierwsza mówiła o usunięciu ze szkoły mugolskich dzieci. ― Nie spoglądała na niego, nie upewniała się, czy jej słucha, bo wiedziała, że tak było. Każda złość podbudowywała ego, każdy zarzut wznosił dumę na piedestał ― tutaj, teraz, czuła się silniejsza i piękniejsza niż kiedykolwiek, bo w pełni świadoma niesionej w sobie mocy. Boleśnie nieświadoma jednak, jaką moc mógł posiadać on i z jaką łatwością sprowadzić ją miał na kolana.


ogień, morze i kobieta - trzy nieszczęścia.
Imogen Travers
Imogen Travers
Zawód : dama norfolku, poliglotka, tłumaczka języka rosyjskiego
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
rozpalasz ogień, niech płonie
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
OPCM : 2
UROKI : 2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 9 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Półwila
Królewska Szkoła Baletowa - Page 7 A428b07e606913df291129e6d572399a
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11409-imogen-travers https://www.morsmordre.net/t11423-rusalka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11713p15-komnaty-imogen#375795 https://www.morsmordre.net/t11714-skrytka-bankowa-2490#362359 https://www.morsmordre.net/t11457-imogen-n-travers
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]27.02.24 19:18
W ciemnościach uroku, złudnych kobiet tańce wiodą. W ich spojrzeniach zaklęta pokusa, a ich słowa to misterna sieć, które naiwnych mężczyzn chłoną. Pamiętaj, by za mglistym zjawiskiem zawsze drzemała prawda.
Kobiety.
W jego oczach były one największą udręką każdego mężczyzny, zwodnicze niczym syreny, śpiewem mamiące zmęczonych długą tułaczką żeglarzy. Cały świat byłby gotów oddać tej jednej, która bawiła się ich uczuciami niczym dobrocią. Jednak biorąc w delikatne objęcia dłonie podarowane serce, kobiety potrafiły miażdżyć, niszczyć, pozbawiać bezkresu oddanych emocji mężczyzn. Efrem doświadczył tego na własnej skórze, zdradzony przez osobę, z którą kreował swoją przyszłość. Wyśnione pragnienia okazały się zgubą. Zacisnął na chwilę szczękę, podkreślając surowość własnej, wiecznie bladej twarzy. Wziął solidny chust powietrza, wstrzymał, by ukoić swoje nerwy. Zastanawiał się, po co być dobrym, otwartym na świat, dając kobietom szansę na rozwój i nowatorstwo w angielskiej rutynie. Jednak nigdy nie znajdzie tutaj swego miejsca w świecie. Mimo ostatków dobroci względem kobiet, zrozumienia, co otrzymał? Atak kolejnej wyśnionej panienki z wyższych sfer, dodatkowo obdarzonej umiejętnościami niebezpiecznych istot – wili. Nie można lekceważyć ich potężnej mocy.
Myślała, że pragnął obroży na swojej szyi? Jednak nigdy nie doświadczył prawdziwej wolności, której tak bardzo pragnął. Chwilowe, lecz ulotne momenty schronienia w leśnych terenach rodzinnego hrabstwa dostarczały mu jedynie krótkotrwałego wytchnienia. To ojciec, pod naporem matki, zainicjował rozmowy mające zabezpieczyć rodzinę przed potencjalnym zniknięciem potomka. Dzieci arystokracji zawsze były traktowane jako dobro luksusowe, wymienne dla obopólnej korzyści.
Osiągnął chwilę, kiedy mrok w nim rozkwitał, wyłaniając zakamarki, które skrzętnie ukrywał. Jego uśmiech odbił światło odłamków nieujarzmionej ciemności, zdradzając, że za spokojną fasadą kryją się nieodkryte, niebezpieczne obszary. Raz go sprowokuj, a otworzy przed tobą drzwi do tajemniczych zakamarków, które dotąd pozostawały w cieniu jego istnienia. Jednak zamierzał rozegrać wszelkie kwestie inaczej, niż kreowała w swojej jakże przepełnionej władzą głowie.
- Kolejna persona szmuglowała carskie złoto dla własnych korzyści majątkowych, zmieniając dokumenty i wpychając niewinnego brata do więzienia. Słuch szybko po nim zaginął, choć obecnie Aristow to znacząca postać w przemyśle wydobywczym — przyglądał się kolejno mijanym portretom. Taki zabieg wydawał się mu wręcz prostacką zagrywką, by podkreślić znaczenie współpracy. Co innego lepiej połechta ego niż wywyższenie poszczególnych nazwisk. Rosja była dla niego iście obłudnym miejscem, przez co szybko pojął niemieckie postrzeganie tejże nacji. Ukrócili faktyczną władzę, wnosząc w swój świat chaos i liczne przekręty, których na świecie było niezliczoną ilość. - A tutaj przedstawiona kobieta… Żona nikczemnego polityka, mająca wolną rękę w wielu sprawach i tym samym, podejmuje wiele decyzji. Dyktuje wiele praktyk, każąc zabić piątkę dzieci mugoli dla poprawy humoru. Własne córki kocha ponad życie, dla bezpieczeństwa wysyłając je tutaj. Kobiety bywają bardziej niepohamowane niż my, mężczyźni.
Znając zakamarki rosyjskiej polityki, Efrem zdawał sobie sprawę, że tamtejsze struktury władzy nie są wolne od grzechów i nieprawości. Zresztą żadne państwo nie było wolne od takich zagrań cwanych jednostek. Wykorzystując swoje umiejętności oraz zdobytą wiedzę, penetrował świat tajemnic i ukrytych prawd. Przejrzał historię i obecność wielu postaci, których cienie unoszą się nad nim. Nie obawiał się zagłębiać w to, co skrywają rosyjscy decydenci, by znaleźć punkty nacisku, które pozwoliłyby mu bronić wartości, którym poświęcił swoje życie. Mimo że działał w interesie Niemiec, nie zapominał o tragedii, jaką przyniósł kataklizm dla tutejszych społeczności. Młode życie było dla niego priorytetem, a straty wśród uczących się dziewczynek traktował jako tragedię, która nie tylko zatraciła przyszłe pokolenie, ale również zniszczyła kulturowe dziedzictwo. Jego misja obejmowała nie tylko walkę z politycznymi grzechami, ale także odbudowę społeczeństwa. Przynajmniej w zakresie jego kompetencji.
Subtelne zadowolenie, gdy zauważył zmiany na twarzy Imogen. Jego strategia polegała na precyzyjnym obserwowaniu reakcji, na subtelnej manipulacji, która nie zdradzała zbyt wiele, ale pozostawiała pewne pole do interpretacji. Nie wybuchał natychmiastowymi atakami słownymi, co byłoby zbyt proste i mało efektowne. Zamiast tego cieszył się z jej ewidentnego niezadowolenia, co było dla niego satysfakcjonujące, znając swoją zdolność do kontrolowania sytuacji. W jego stylu było działać z zaciekawieniem, subtelnością i umiejętnością manipulacji. Pastwienie się nad ludźmi, zwłaszcza nad tymi, którzy próbowali szargać jego imię, było jednym z aspektów. Wiedział, że kontrola emocji jest kluczowa w polityce, a on doskonale opanował tę sztukę.
- Lady Travers, Imogen… Zważ, że ja nie jestem już tamtym małym chłopcem, którego zamiary źle odczytała niewinna dziewczynka. Miewam szacunek do was, wszelkich kobiet niezależnie od statusu majątkowego — mruknął, nagle zastępując jej drogę. Wystarczył mało efektowny obrót, by wstrzymała swoje kroki do przodu. Przyjrzał się jej badawczo, bez cienia próby złagodzenia swego wyglądu, obłuda. Nienawidził bezpodstawnych ataków, których nie planował on sam. - Nie będę się godzić jednak na oszczerstwa, jawne groźby względem kogokolwiek z mojej rodziny. Nawet tych, których jeszcze nie ma na świecie.
Przewidywał, jak obie rodziny zareagują na ich szczeniackie, dorosłe zachowanie. Wyobrażał sobie z goryczą reakcję swojej matki i zastanawiał się, jakie konsekwencje mogą wyniknąć z tego publicznego starcia. Walki na szczeblu publicznym nie były zalecane w ich kręgach społecznych, a za tymi dwiema rodzinami kryły się nie tylko osobiste relacje, ale także polityczne sojusze. Dlatego wszystko musiało zostać między nimi, każdy pójdzie w swoją stronę. Wiedział, że tego typu incydenty mogą naruszyć złożone struktury i wprowadzić chaos w środowisku, które było już na skraju napięcia. Jednak jednocześnie odczuwał gorycz związana z koniecznością ukrywania swojego prawdziwego ja, z niedalekich lat szkolnych. Pragnął być sobą, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że musi spełniać oczekiwania swojego środowiska, co stwarzało dla niego trudny dylemat.
- Nie jestem tutaj dla siebie, tylko dla dobra uczących się tutaj dziewcząt. Dla zachowania stabilnych kontaktów między krajami to jest mój obowiązek, Imogen… Wahadło działań musi pozostać niezachwiane, inaczej konflikt zrodzi kolejny, pragniesz tego? - zmusił ją do kolejnego kroku wstecz. Tym samym kontrolował, czy na pewno pozostają w odosobnieniu. Musieli, chciał uciąć wszelkie kwestie, jakie zarzuciła mu arystokratka. Zimny i oschły, dumny z pochodzenia i własnej drogi, jaką obrał. Przeciwności gasi się do ostatniej iskry, ogniska nigdy nie pozostawia się tlącego. - Twoja babcia i moja cwana matka są przyczyną naszych utarczek, naszego wspólnego kagańca, który chcą nałożyć. Tylko tyle wiem, co Twoja skromna osoba. Nigdy nie atakuj mnie, podkreślając posiadanie umiejętności odziedziczonych przez przeszłe inwestycje rodzinne. Nigdy… - westchnął cicho, starając się uspokoić przyspieszone tętno serca. Powoli, niech jego bicie będzie miarowe i pewne, jakie znał najbardziej. - Jeśli skrzywdzisz kiedyś kogoś mi bliskiego, zadziałam równie solidnie i boleśnie. Zapomnij również o mojej prośbie, po co mi utalentowana poliglotka w politycznych kwestiach? Zawsze mogę wziąć pierwszego z Ministerstwa.
Jego spojrzenie utkwione było w jej oczach, gdzieś w głębokim odcieniu zielonego. Zastanawiał się, czy los z uporem obracał się przeciwko nim, rzucając na ich drogę wspomnienia obarczone mankamentami. W tych zielonych oczach doszukiwał się odpowiedzi na pytania, które od dawna dręczyły jego umysł. Czyżby przeszłość miała nieustannie wpływ na teraźniejszość, czy może los był jedynie sztuczką, układanką, którą musieli składać na nowo?



In the tapestry of shadows, I find my strength – silent guardian, unwavering beliefs, a figure cloaked in the allure of the unknown.Through the labyrinth of mysteries, I navigate with resolute steps, embracing the enigma that defines my existence.
Efrem Yaxley
Efrem Yaxley
Zawód : arystokrata; aspirujący polityk; działacz w MKCz; wsparcie Ambasadora Magicznej Konfederacji Czarodziejów
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Potęga tkwi w cieniu, gdzie niebezpieczeństwo rodzi się z milczenia, a moc kryje się tam, gdzie oczy nie śmieją spojrzeć.
OPCM : 7 +2
UROKI : 6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12223-efrem-yaxley https://www.morsmordre.net/t12224-aurelius#376340 https://www.morsmordre.net/t12339-efrem-yaxley#379333 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12286-efrem-yaxley
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]20.04.24 21:36
Niepewność przemówiła głosem. Półwila krew zawrzała wmówioną sobie chęcią, walka za walką roztaczana w myślach, ból młodziutkiego umysłu przeradza się w krzyk. Niemoc roztaczająca się w drobnym ciele pragnęła ujść, bo ilekroć stawiała kolejny krok, tym mocniej dobierała się do niej świadomość niemożności dokonania tego, w co głęboko uwierzyła. Niczym szczenię przekonane o swojej mocy, niemalże co zagubione w nieobecności matki dziecię — pozwoliła na czcze groźby.
Ale on, on sam w sobie, wystarczył jej za karę, zaś wypowiedziane słowa wybrzmiały bolesną świadomością błędu.
Blond brwi zmarszczyły się, pewne zlękniecie powędrowało wzdłuż kręgosłupa, gdy ciężkie struny rozegrały wysokie C prowadzonej batalii spojrzeń i próby sił. Mogła zrobić wszystko, tlące iskierki wydawały się dobierać do opuszek palców — a jednak, utkwiła spojrzenie w męskiej twarzy i zgorzkniały uśmiech trafił na zaczerwieniowe usta, wplatając całe zrozumienie, żal i wściekłość z pozornie chłodną zieleń.
Ważę się to zrobić, jeśli uznam to za konieczne. I w przeciwieństwie do Ciebie, nie pozwolę sobie założyć kagańca. — Ledwie krok, subtelny, dzielił ją od niego. Różnica wysokości schodków minimalizowała odległość ich twarzy. Usta zbite w cienką linię prężyły wykwitające na półwilej twarzy niepewności, które starszy od niej mężczyzna mógł z pewnością zauważyć. Wiedziała, czyją żoną pragnęła zostać; wiedziała doskonale jakiego pragnie życia, czy była w stanie zaakceptować wybór, który teraz świadomością spadł na jej osobę, niczym grom pośród sztormu? Weź parasol, niech nie zmylą cię żywioły; choć deszcz z nieba dziś nie spadnie, będą lecieć wciąż popioły. Nie zdjęła wojennej barwy roztańczonej w oczach, nie miała zamiaru mu ustąpić, choć nogi wydawały się mięknąć, to język pozostawał wyostrzony — ostatkami sił pragnęła się dobrać do krwi, choć osłabione gabaryty odepchnąć dało się ledwie kopnięciem nogi. Jakże żałosna musiała teraz być w oczach przyszłego narzeczonego, jakże słaba i złamana — wstyd tańczył w niej intensywniej, gdy wreszcie dopowiedziała ostatnie słowa, którymi pragnęła go pożegnać. Mimo obserwujących ich oczy, które zawsze z wysokości talii kryły się pośród szarości szkoły, to dziewczęcy chichot był słuszniejszy niż potencjalna wrogość rodów. Podeszła więc ten krok, zaczerpując w nozdrza unoszący się wokół mężczyzny zapach wody kolońskiej; dziwne, że to potrafiła być jedyna rzecz, jaką u mężczyzn pamiętała.
Dobrze, weź kogoś z Ministerstwa. Ale jeśli masz zamiar zaakceptować ten pomysł, to nie znajdziesz spokoju. Sprowadzę Ci każdy dzień i każdą noc walk, albo ze mną, albo o mnie, albo dla mnie. Nie pójdę na ustępstwa, nawet jeśli nikt nie liczy się z moim zdaniem... Tobie też to radzę. — Robiła straszną głupotę, mimo wypowiedzi po norwesku, nie powinna pozwalać sobie na takie waśnie z innym arystokratą, szczególnie odbijające się na poziomie rodowym, a jednak młodość rządziła się swoimi prawami, wpychając ją w wir własnych emocji. Wyminęła lorda, serce obijało się o żebra i wpędzało całe ciało w delikatne drżenie. Pojedyncza łza pozostawała w kąciku ust, gdy szybki stukot obcasów pozostawał jedynie tłem rozegranego, wyolbrzymionego dramatu. Mimo podniesionego tonu, mimo wstydu będącego w gardle, dalej otaczało ją poczucie niemocy, które wpędziło ją w ślepą, bezsensowną brawurę.

Fala nie płynie sama, większa za nią nadchodzi.

zt Imogen, wybacz mi tę nieobcność!


ogień, morze i kobieta - trzy nieszczęścia.
Imogen Travers
Imogen Travers
Zawód : dama norfolku, poliglotka, tłumaczka języka rosyjskiego
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
rozpalasz ogień, niech płonie
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
OPCM : 2
UROKI : 2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 9 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Półwila
Królewska Szkoła Baletowa - Page 7 A428b07e606913df291129e6d572399a
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11409-imogen-travers https://www.morsmordre.net/t11423-rusalka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11713p15-komnaty-imogen#375795 https://www.morsmordre.net/t11714-skrytka-bankowa-2490#362359 https://www.morsmordre.net/t11457-imogen-n-travers
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]21.04.24 17:20
Zadowolenie, które płonęło w jego wnętrzu, ukrył za maską obojętności. Czymś, co idealnie zgrywało się z jego otoczką pośród niedogodności. Pozornie wycofany z życia towarzyskiego lokalnej elity, działał jednak zawsze w duchu własnych interesów. Był tak opanowany, tak kontrolujący każdy ruch, że niewielu zauważało jego ukryte emocje. Reakcja jego towarzyszki była dokładnie taka, jakiej się spodziewał. Nie zaskoczył się ani trochę. Wiedział, że nie zdoła ona pojąć jego spojrzenia na rzeczywistość, na ten swoisty sojusz, który na ich oczach się rodził, przyprawiał go o mdłości. Nie rozumiała, nie próbowała zrozumieć, a on nie zamierzał jej do tego zmuszać. Tak więc pozostało tylko puste zrozumienie, jakby to miało być naturalne. Nikt nie zrozumie, mimo że starał się przekazać swój ukryty przekaz za pomocą spojrzenia. Bez słów próbował przekonać, zachęcić do zrozumienia; łączyły ich wspólne cele. Jednakże w tej światłości, w której kobiety stawały, były nieugięte. Czy to arystokratki, czy kobiety zaczynające dopiero swą przygodę w dziedzinach życia, każda była taka sama w swej niepodatności. Nie miał zamiaru odpuścić, od dawna pozbył się przesadnej delikatności, gdyż te kobiety pragnęły być traktowane na równi z nimi.
- Nie chcesz zrozumieć, tkwij w głupocie obłudnych przekonań - podsumował powoli, wodząc leniwie spojrzeniem pośród gęstwiny atmosfery. - Zamknij się w świecie własnej wyższości, nie dostrzegając swoistego sojusznika - zaśmiał się pokrótce, dostrzegając szereg zmian na jej licu. Przegrywała z samą sobą, nie zdobywając się na podtrzymanie zewnętrznej godności. A szkoda, liczył na więcej. - Skrzywdź kogoś mi bliskiego, a obrócę Twe życie w piekło.
Stojąc wśród politycznego labiryntu, czuł się jak rybak na burzliwym morzu, niepewny, czy jego sieć przyniesie obfitą zdobycz, czy też zostanie porwana przez sztorm. Nie był naiwny - wiedział, że jego powiązania z byłym pracodawcą mogły być powodem do wątpliwości i nieufności w oczach niektórych polityków. Jednakże w jego wnętrzu iskrzyła cicha nadzieja, że mimo wszystko może liczyć na wsparcie, przynajmniej ze strony tych, którzy potrafili dostrzec poza płaszczyzną pozorów. Rosyjscy politycy mogą być podstępnymi graczami, ale w głębi ducha wierzył, że istnieją tacy, którzy docenią jego dążenia i będą gotowi poprzeć jego inicjatywy. Niezależnie od przeciwności, które mogły pojawić się na jego drodze, nie zamierzał się poddawać. Widział nadchodzące miesiące jako zapowiedź zmian, możliwości, które miałyby dać mu szansę na budowanie czegoś większego, czego pragnął tak bardzo. Był gotowy na zmaganie się z wyzwaniami, by osiągnąć swoje cele i wpłynąć na przyszłość, nawet jeśli miałby to zrobić w pojedynkę.
- Dziękuję za poświęcenie mi czasu, Lady Travers - lekko uchylił czoła, pośród obłudy jego zachowania. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, gdy nieoczekiwanie ujął jej dłoń. Delikatną, subtelną o długich palcach. Wykonana niczym z najdroższej porcelany, skrywającej prawdziwe oblicze. - Albo raczej, przyszła towarzyszko mojego życia - zdołał pogładzić jej wierzch szorstkością własnego kciuka, nim odwróciła się od jego osoby. Pośród rytmicznego stukania obcasów, powoli zdawała się znikać. Zostawiając go zadowolonego, odnajdując azyl dłoni w odmętach kieszeni spodni. - Niech los Ci sprzyja, Imogen.

| zt dla Efrema



In the tapestry of shadows, I find my strength – silent guardian, unwavering beliefs, a figure cloaked in the allure of the unknown.Through the labyrinth of mysteries, I navigate with resolute steps, embracing the enigma that defines my existence.
Efrem Yaxley
Efrem Yaxley
Zawód : arystokrata; aspirujący polityk; działacz w MKCz; wsparcie Ambasadora Magicznej Konfederacji Czarodziejów
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Potęga tkwi w cieniu, gdzie niebezpieczeństwo rodzi się z milczenia, a moc kryje się tam, gdzie oczy nie śmieją spojrzeć.
OPCM : 7 +2
UROKI : 6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12223-efrem-yaxley https://www.morsmordre.net/t12224-aurelius#376340 https://www.morsmordre.net/t12339-efrem-yaxley#379333 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12286-efrem-yaxley

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Królewska Szkoła Baletowa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach