Wydarzenia


Ekipa forum
Złota Wieża
AutorWiadomość
Złota Wieża [odnośnik]14.03.17 18:42
First topic message reminder :

Złota Wieża

Nieużywana, duża, opuszczona wieża w Hogwarcie; kiedyś odbywały się w niej zajęcia z astronomii, lecz trzy dekady temu przeniesiono je w inne miejsce, po odremontowaniu drugiej strony zamku - ze względu na widoczność księżyca. Swoją nazwę zawdzięcza wyglądowi zewnętrznemu, jej ścianki są żółtawej barwy, a w oknach mienią się złotawe witraże, doskonale widoczne, kiedy zapewne jakiś duch, Irytek, zabawia się w jej wnętrzu. Wieża nie zawsze jest widoczna: uczniowie mówią, że znika sama z siebie, nauczyciele podejrzewają, że jest ukrywana.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Złota Wieża [odnośnik]21.07.17 20:01
Źle, bez sensu, kompletnie nie tak. Myśl Justine, myśl zanim z twojej winy zginą kolejni ludzie – krzyczałam na siebie w głowie. Choć moje zaklęcie było udane, zdało się na nic. Nie pomyślałam trzeźwo, myśl, że mogę stracić i ją przysłoniła wszystko inne. Ogień rozprzestrzeniał się wokół nos, dym zaczynał wypełniać pomieszczenie. Ogień uderzył w moją prawą dłoń, przypalał plecy Eileen i pełzał po nogawce chłopca. Jakie miałam wyjścia?
Raz, spróbować ugasić ogień, ale w tym momencie z nieswoim drewnem dłoni było to dość ryzykowne. Jeśli różdżka nie usłucha, ogień zdąży rozprzestrzenić się bardziej, odciąć nam całkowicie drogę wyjścia.
Dwa, złapać chłopca i biec co sił w stronę drzwi którymi weszłam – jednocześnie pokładając wiarę w to, że moja kuzynka będzie w stanie poradzić sobie sama.
Do dupy, obie opcje były do dupy. Ale nie miałam czasu, by próbować znaleźć inne rozwiązanie. Musiałam postanowić teraz, zaraz i już. Postawić wszystko na jedną kartę i mieć nadzieję, że tym razem wybrałam dobrze.
Pociągnęłam chłopca, podciągając go ku górze, starając się ułożyć jak najlepiej, tak by móc poruszać się możliwie jak najszybciej.
- Masz stąd wyjść, Wilde. – mruknęłam zerkając w stronę kuzynki, nie panując na dolną wargą, która zadrgała boleśnie w czasie podejmowania ciężkiej decyzji. Tej najsensowniejszej. Choć nie wiedziałam, czy w moich działaniach przejawia się jeszcze jakakolwiek doza logiki.
Rzuciłam się biegiem, prosto do wyjścia. Nie zamierzając się zatrzymać nawet w obliczu płomieni. Nawet pomimo tego, że w powietrzu nadal unosił się swąd przypalanego ciała. Ciała mojej kuzynki. Musiałyśmy opuścić to pomieszczenie, mam nadzieję, że razem. Tak samo jak miałam nadzieję, ze trzymany w objęciach chłopiec nadal podejmuje walkę – walkę o życie. Nie miałam czasu na to.
Mogłam mieć tylko nadzieję i to świadomość cholernie mnie irytowała. Potrzebowałam czegoś więcej niż nadziei, ta ostatnio zdawała się oddalać ode mnie. Albo nawet nie więcej, tylko by nie zostawiała mnie gdy potrzebowałam jej najbardziej, gdy były olejem napędowym dla odwagi. Żółto-czerwone języki płomienia zajmowały regały półki. Do przodu, do wyjścia, nie zatrzymywać się choćby nie wiem co, próbując unikać ognia. A gdy nie było to możliwe, przelecieć prosto przez niego. Musiałam dobiec do tego wyjścia choćby nie wiem co.
Choćby cały świat miał stanąć w płomieniach w głowie błagałam los, by pozwolił uratować mi choć jedną istotę – skoro tak wiele już zawiodłam.


| rzucam na uniki



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Złota Wieża - Page 17 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Złota Wieża [odnośnik]21.07.17 20:01
The member 'Justine Tonks' has done the following action : rzut kością


'k100' : 87
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Złota Wieża [odnośnik]21.07.17 21:49
Galopada niepowodzeń potrafiła wytrącić i tak zachwianą równowagę. Pospiech, kolejno sypiące się błędy, pościg i szykujący się do ataku wampir - to nie było coś, co utrzymywało w karbach rozsądku. Samuel był przyzwyczajony do działania w warunkach ekstremalnych, ale sięgali własnie granic, które z każdą chwilą wieściły upadek w przepaść. A Skamander chwiał się na cienkiej granicy za każdym razem, gdy jego działania naznaczała porażka. Mimo to - nie upadł. Jeszcze nie teraz.
Zaklęcie jasnym promieniem pomknęło, ale minęło cel, roztrzaskując się o ścianę, jak śnieżna kula rzucona przez dziecko. Knykcie palców bielały od nadmiernego zacisku i nawet rozorane paznokciem wnętrze dłoni, nie odrywało aurora od postawionego sobie celu. Chłopiec za jego plecami stał chwiejnie, a wolna ręka Samuela odgradzała go od otwartych drzwi, powoli wycofując się do tyłu, schodząc z linii wampirzego ataku. Ale to nie on w tej konkretnej chwili) stanowił główne zagrożenie, albo nie tak piekielnie aktualne, jak trzy różdżki skierowane w ich stronę. Strumień pędzącego zaklęcia obrał sobie za cel chłopca, ale to Samuel miał otrzymać petryfikujące uderzenie.
Adrenalina uderzyła gwałtowna salwą tętniącą we krwi - Teraz, musisz biec do balkonu, tak szybko, jak tylko potrafisz. To bardzo ważne. Dasz radę, osłonię cię - w pośpiechu wypowiadane słowa kierował do chłopca, ale katem oka patrzył na wciąż otumanionego sasabonsama i Garrego, który z dziewczynką na rękach zniknął we wnętrzu otwartego pokoju. Nie wiedział gdzie zniknęła Justine i co działo się z Eileen, ale najpierw musiał się uporać z nacierającym zaklęciem - Protego Maxima - czy światło niewidzialnej tarczy uchroni go przed bezpośrednim upadkiem? Bariera magii, która wchłonąć miała szybujące zagrożenie? Nie umiał określić. Tym bardziej, gdy zrobiłby retrospekcję kolejnych, rzucanych dziś zaklęć. Kapryśność sięgała wręcz absurdalnego poziomu, a mimo to (może głupio?) miał zamiar zawierzyć różdżce ponownie. I jeśli tylko - Merlinie - los pozwoli, rzucić się do pomieszczenia obok, w paszczę lwa sasabonsama.
Tylko nie dosłownie.


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Złota Wieża [odnośnik]21.07.17 21:49
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością


'k100' : 46
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Złota Wieża [odnośnik]22.07.17 4:46
Chłopiec - chłopiec, który leżał nieruchomo (nieprzytomnie? martwo?) za wnęką w obrazie. Garretta coś tknęło, ukłuło go bardzo mocno; nie był głupi, wiedział, że nie zdąży uratować malca i z dwójką nieprzytomnych dzieci zaszarżować najpierw na wampira, potem na straż, a na końcu odnaleźć pozostałych Zakonników bezpiecznie czekających na niego ze świstoklikiem. Nie - zdawał sobie sprawę z tego, że bezpieczni nie byli na pewno, także z tego, że na niego nie zaczekają; a przynajmniej zaczekać nie powinni.
Gdy miał podjąć jedną z dwóch decyzji, wybrał trzecią.
Korzystał z faktu, że wampir wciąż był oszołomiony - przynajmniej na tyle, by nie podjąć jeszcze ataku. Chwycił mocno Cathy i (błąkając myślami wokół kanwy z zaklęciem Bathildy, którą skrył w kieszeni jeszcze w chacie Eileen) rzucił się biegiem - ale nie w stronę korytarza, a za obraz, za którym leżał chłopiec. Poczuł, że uścisk dziewczynki zwiększył się po otwarciu wnęki; mamił się myślą, że bała się po prostu potwora. I strażników. Nie chciał myśleć o tym, że uciekając przed jednym (w sumie dwoma) niebezpieczeństwem, pędzi prosto w objęcia drugiego - i to jeszcze gorszego. Wyminął wampira, mając nadzieję, że tego zwabi najpierw krew na korytarzu, nie rana Cathy - i że stwór, atakując, powstrzyma pościg, dając Garrettowi czas. Na stworzenie kolejnego świstoklika w warunkach polowych.
Dobrze wiedział, że był to tragiczny pomysł, nawet nie miał pewności, czy ostatnim razem wykonał swoje zadanie poprawnie - i nie zdecydowałby się na to, gdyby miał jakikolwiek inny. Jego działania determinował w równej mierze instynkt co chłodna kalkulacja: a brzmiała ona tak, że lepiej mieć nikłe szanse na uratowanie dwójki dzieci niż zagwarantować im bolesną śmierć.
Mocno zatrzasnął za sobą obraz pełniący rolę drzwi, zupełnie tak, jak zdarzało mu się to niegdyś czynić w wieży Gryffindoru. Wcześniej zamknięte wrota powstrzymały potencjalny szał wampira - niech pomoże to i teraz. Odruchowo zmrużył oczy, chcąc przyzwyczaić się do panującego półmroku, ale nie mieli na to czasu.
- Jestem tu, żeby was stąd wydostać - wyszeptał czysto profilaktycznie w stronę nieprzytomnego chłopca - bo może po prostu udawał martwego, zachowując pełną bystrość umysłu. W tak kryzysowej sytuacji byłby to, Garrett musiał przyznać, całkiem rozsądny plan. Nie czekał dłużej, natychmiast - choć delikatnie i (co dość niespodziewane jak na te okoliczności) z pewną dozą niekontrolowanej, ojcowskiej czułości - odłożył Cathy na posadzkę; jednocześnie mamrotał pod już nosem Lumos. W trakcie kursu mówili mu, żeby - broń Merlinie - nigdy tego nie robił; mimo to przytrzymał przez chwilę różdżkę w zębach, by móc obiema dłońmi jednocześnie przeszukiwać rozpaczliwie kieszenie płaszcza w poszukiwaniu kanwy. Chciał jak najszybciej przemknąć po niej wzrokiem, by przygotować się do stworzenia świstoklika - zupełnie tak, jak czynił to ostatnio. W tym samym czasie jego umysł pracował na wyjątkowo przyspieszonych obrotach: co nadawało się na zmienienie w świstoklik? Jego płaszcz - odpada, zbyt dużo ambarasu; jego but - rozwiązywanie mocno ściśniętych cholew zajmie wieki. Powędrował myślami ku okularom Krukona, w którego zmienił się parę godzin temu - ale nie miał pojęcia, co z nimi zrobił. But Cathy - odpada, próba zdjęcia go może zakończyć się protestem dziewczynki. W kieszeni wciąż miał jednak klucz - klucz z liściastym ornamentem. Kucnął, odłożył go na posadzkę - wyjął też różdżkę z zębów i zacisnął palce prawej dłoni na jej uchwycie.
Wdech, wydech - co może pójść nie tak?


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Złota Wieża [odnośnik]22.07.17 22:40
Pomona - miotnęłaś zaklęcie bombarda maxima w najbliżej stojącego strażnika. Zaklęcie najprawdopodobniej mocno pokiereszowałoby całą grupę - gdyby tylko ten nie zaskoczył cię refleksem i nie zdołał przywołać potężnej tarczy, która nie tylko ochroniła go przed zaklęciem - ale która odbiła to zaklęcie w twoją stronę. Prosto na ciebie, balkon i trójkę dzieci leciała bombarda maxima. Rzucając zaklęcie pomimo ukrycia zdradziłaś pozycję - tak swoją, jak i dzieci. Jeden ze strażników próbował ściągnąć barierę - bezskutecznie. Wiedziałaś, że nie miało to większego znaczenia, póki znajdowałaś się w tym samym miejscu, z którego błysnął promień zaklęcia: a póki leciała na ciebie, znajdującą się przy dzieciach i na balkonie, twoja własna bombarda, właściwie nic innego nie miało większego znaczenia.

Eileen, podjęłaś ryzykowną decyzję o próbie ugaszenia pożaru - wiedząc, że jesteś osłabiona. Zewsząd otaczały cię płomienie, które nie pozwoliły ci w pełni skoncentrować się na rzuconym zaklęciu. Czułaś płomienie na swoich nogach, rękach, na plecach, zapłonęły twoje rękawy. Czułaś ból. Przejmujący, palący ból. Płonęłaś żywcem, a podłoga pod twoimi nogami uginała się niebezpiecznie. Nieopodal pękła, a gruchot zza regału sugerował, że zaczynała się zapadać. Zaczynałaś się krztusić.

Justine, skupiłaś się na chłopcu. Wzięłaś go w ramiona - płonącego, płonęła jego nogawka: teraz już noga, a ogień przechodził na bok twojego ubrania, płonęły jego włosy - a ogień rozprzestrzeniał się na skórę twarzy. Zwisał bezwładnie, a ty nie miałaś czasu sprawdzić, czy wciąż miałaś jeszcze co ratować - kiedy rzucałaś się przez płomienie drogą ucieczki. Byłaś zwinna i szybka, ale nie mogłaś przelecieć ponad ogniem - płomienie liznęły twoje nogi, a tuż przed wyjściem  - buchnęły prosto w twoją twarz, przewróciłaś się u progu, wypuszczając z rąk płonącego chłopca - oboje znaleźliście się w głównej sali, gdzie kamienna posadzka chroniła was przed rozprzestrzenieniem się ognia, a ty mogłaś nabrać w płuca świeższego powietrza napływającego z wrót otwartego balkonu. Znalazłaś się również na widoku straży, która pojawiła się już w wieży. Czułaś ból - zwycięski ból, choć zwyciężyłaś dopiero małą bitwę. Musiałaś jeszcze dostać się do świstoklika, podczas gdy od strony schodów leciały na ciebie dwa zaklęcia deprimo: w tym jedno celne o mocy 119. Błękitny promień zaklęcia cisnął zaklęcie petryficusa w chłopca - lecz zaklęcie rozprysnęło się o kamienną posadzkę, nie trafiając w niego.

Samuel, promienie zaklęć padły na ciebie jak grad błękitnych świetlistych strzał - ochroniłeś chłopca, w którego zaklęcia zostały wymierzone. Niestety, zabrakło ci refleksu. Wyczarowałeś tarczę, która nie zdążyła nabrać dość siły, by powstrzymać zaklęcie: ugodziło cię. Zachowałeś przytomność umysłu - jeśli chcesz się z niego uwolnić, musisz przezwyciężyć test na jasny umysł o ST 40. Póki tego nie zrobisz - nie możesz podjąć innej akcji. Kątem oka dostrzegłeś chłopca - usłuchał twojego rozkazu i biegł na balkon, co sił w nogach - a tuż obok jego głowy przemknął promień kolejnego petryficusa - znów niecelnego, chłopiec dobiegł do Pomony.

Garrett, minąłeś wampira i udało ci się zatrzasnąć drzwi - rzeczywiście przypominały te, które znałeś z wieży z lat dziecięcych. Na twoje słowa nie doczekałeś się jednak żadnej reakcji: chłopiec albo naprawdę był nieprzytomny albo bardzo dobrze udawał. Cathy spojrzała na ciebie, z nieufnością zmieszaną z lękiem - również milcząc, ale nie próbowała uciekać. Kiedy jednak rozświetliłeś pomieszczenie zaklęciem lumos - dostrzegłeś, że chłopiec miał poszarpane ubranie i był posiniaczony. Ślady krwi wydawały się znikome, ale brud na obraniu, który bez trudu dostrzegłeś, mógł zasugerować, że chłopiec mógł mieć wypadek w trakcie wspinaczki. Prawdopodobnie potrzebował pomocy medyka - jego noga wydawała się wygięta pod zbyt mocnym kątem.
Znajdujesz się w bezpiecznym miejscu, a krzyk wampira nie jest w stanie cię ogłuszyć. Masz dość czasu i odpowiednie warunki, by skupić się na kanwie i spróbować wykonać świstoklik ponownie. Zauważyłeś kilka rzeczy, które zrobiłeś inaczej niż za pierwszym razem. Powinieneś podjąć decyzję, czy wolisz spróbować odczytać kanwę na nowo, czy - oprócz tego - posiłkować się pamięcią i upodobnić świstoklik do pierwszego, który wykonałeś. Wiedziałeś, że pierwsza opcja była bardziej ryzykowna: miałeś mało czasu i działałeś pod presją, ale nie znałeś skutków swoich działań i musiałeś podjąć tę decyzję na ślepo.

Sasabonsam z wolna odzyskiwał przytomność; zatrząsł pyskiem i tęsknie spojrzał za aurorem - lecz cofnął się, kiedy zatrzasnęły się wrota obrazu. Zamiast tego posuwistym krokiem minął drzwi oddzielające go od korytarza i ponownie wydał z siebie przerażający ryk - ogłuszający wszystkich, którzy znajdowali się w wieży. Aby podjąć jakiekolwiek działanie należy przezwyciężyć test na jasny umysł, ST wynosi 20. Rzutem na jasny umysł będzie zawsze druga rzucana przez was kość. Oklumencja chroni przed krzykiem.  

Atak na sasabonsama rozstrzyga się podobnie jak w przypadku wilkołaków - Postać z ONMS na poziomie I może korzystać przeciwko niemu z zaklęć o ST przynajmniej 70, postać na poziomie II z ST 65, a III - ST 50, w innym przypadku zaklęcia te nie będą skuteczne.

Dodatkowe:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Złota Wieża [odnośnik]22.07.17 23:30
Czuła, że płomienie odkręciły kran w jej ciele i zaczęły sączyć się z niego wszystkie jej siły witalne. Ból rozdzierał, wpełzał pod skórę jak ziejący jadem wąż. Kiedy tylko zauważyła, że jej różdżka znów nie odpowiada na jej wolę tak, jak powinna, przeklęła i rzuciła się w ostatnią, desperacką pogoń do wyjścia. Musiała biec w prawo, wrzeszczały jej myśli, a gardło, chociaż bardzo chciała wołać o pomoc, pozwalało wydostać się na zewnątrz tylko przeraźliwemu wrzaskowi. Nogi były jak z waty, ale biegła, cholera, na łeb, na szyję, odganiając płomienie dłonią, co zapewne nie przynosiło lepszych rezultatów, a tylko doprowadzało jej zmysły do prawdziwego wycia z bólu. Luzujące się pod stopami deski pompowały do jej krwi adrenalinę, pchając do przodu.
Do wyjścia z tego szaleństwa. Do wyjścia.
Do powietrza. Do wody.
Błagam, chcę tam dobiec. Muszę tam dobiec.
A potem niech się dzieje wola samego Merlina.
Wrzask wampira pomieszał się z jej własnym.
Jeszcze. Tylko. Jeden. Krok.


1 - biegnę, może chociaż to mi wyjdzie, 2 - Puszek nie wybacza?


Ja nie przeczuwałam, tyś nie odgadł, że

Nasze serca świecą w mroku

Eileen Bartius
Eileen Bartius
Zawód : Magibotanik
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
didn't i show i cared?
i do
oh, i do

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Złota Wieża - Page 17 1hKUbRW
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1515-eileen-wilde https://www.morsmordre.net/t1553-krolicza-poczta#14938 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f222-hogsmeade-134-dom-bartiusow https://www.morsmordre.net/t3930-skrytka-bankowa-nr-429#74545 https://www.morsmordre.net/t1578-eileen-wilde#15736
Re: Złota Wieża [odnośnik]22.07.17 23:30
The member 'Eileen Wilde' has done the following action : rzut kością


'k100' : 24, 64
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Złota Wieża [odnośnik]23.07.17 11:21
Biegłam dalej przed siebie, do przodu, do wyjścia - wciąż mając nikłą nadzieję, że jeszcze nie jest za późno. Dym docierał do oczu, drażnił je wymuszając na mnie łzy – a może to nie dym był ich przyczynkiem? Nie miałam czasu, biegłam przed siebie a moje myśli ciągle krążyły wokół kuzynki, która została za mną – nie mogłam stracić i jej. Nie dzisiaj. Chłopiec w moich ramionach zwisał bezwładnie powodując kolejny uścisk w sercu – co jeśli już nie żył? Nie byłam w stanie sobie odpowiedzieć. Biegłam próbując unikać płomieni, które były wszędzie. Pomarańcz otaczał nas, ale nie zatrzymywałam się. Przy wejściu płomienie buchnęły wprost w moją twarz, potknęłam się i wypuszczając z objęć dziecko. Zachłannie nabrałam w płuca świeżego powietrze, nadal czując swąd palonej skóry, mojej skóry. Ból rozprzestrzeniał się po moim ciele, ale zdawało mi się że zaczynam do niego przywykać.
Nadal jednak nie było dobrze, uświadomiłam sobie to w ciągu kilku sekund które zajęło mi zorientowanie się w sytuacji. Bombarda leciała wprost na balkon i choć nie widziałam na nim nic, mogłam tylko domyślać się, że to właśnie w tym miejscu znajduje się Pomona z dziećmi – ani śladu Garretta, czy był tam razem z nimi? A Samuel? Nie mogłam nad tym rozmyślać, w moją stronę pomknęły dwa promienie. Dźwignęłam się ponownie na nogi. Zamierzałam walczyć do końca, jeśli Pomona nadal znajdowała się na balkonie miałam jedynie nadzieję, że uda jej się użyć świstoklika. Próba obrony przed bombardą… Właśnie, próba. Choć odrobiny szczęścia, czy naprawdę o tak wiele prosiliśmy?
Najwyraźniej tak, wampir znalazł się u wejścia, ponownie wydając rozdzierający krzyk.
- Protego Maxima. – zażądałam od różdżki, której przyszło mi używać. Wręcz zła, wściekła na to wszystko co działo się tutaj. Widok matki leżącej na ziemi jedynie wbijał się ostrym nożem w serce, a krzyk wbijał się w bębenki.
Czy właśnie tutaj przyjdzie nam zginąć?



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Złota Wieża - Page 17 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Złota Wieża [odnośnik]23.07.17 11:21
The member 'Justine Tonks' has done the following action : rzut kością


'k100' : 79, 64
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Złota Wieża [odnośnik]23.07.17 19:31
Po zatrzaśnięciu drzwi musiały minąć pędzące sekundy, zanim czas wreszcie zwolnił - Garrett przypomniał sobie, że warto oddychać, a jego myśli przestały obijać się o czaszkę aż tak chaotycznie. Profilaktycznie stanął tak, by być bokiem do poobijanego chłopca (pod takim kątem, żeby móc na niego zerkać kątem oka) i przodem do zatrzaśniętych drzwi. Schylił się, przesunął klucz przed siebie, uniósł spojrzenie i wbił je w Cathy. Znów kucnął.
- Stań tak, żeby w razie czego to mnie zaatakowali - rzucił w jej stronę cicho, a potem znowu - z mimowolnie zmarszczonymi brwiami - popatrzył na zamknięte przejście: ale zdawało się, że nikt nie próbował się przez nie przebić.
W końcu wygrzebał z kieszeni płaszcza kanwę i wbił w nią spojrzenie - znał charakter pisma Bathildy, znał te litery; gdy tworzył przed akcją świstoklika, wielokrotnie wczytywał się w inkantację. Mimo wszystko - nie do końca wierząc nawet własnemu umysłowi - uczynił to raz jeszcze; skierował światło zapalonej różdżki na manuskrypt, błądząc po nim spojrzeniem. Przerwał na chwilę, by kontrolnie zerknąć na tył obrazu i na chłopca, potem prędko powrócił do lektury - musiał się skupić. Przypominał sobie wszystkie kroki, które winien podjąć - przypominał sobie ruch nadgarstka i niezbędne czynności. Czytał - jak zawsze - szybko, bo odkąd pamiętał, lubował się w słowie pisanym; wciąż miał jednak wrażenie, że marnował zbyt wiele czasu, że drzwi zaraz staną otworem i rzuci się na niego - na nich - wampir. Gdy miał już pewność, że pamięta każde przeczytane słowo i doskonale wie, co należy uczynić, przyszykował się do rzucenia czaru - i do ciemności, która zapadnie, gdy nowe zaklęcie wyprze działanie lumosa. Kierunek: kwatera Zakonu, przedmieścia; zamknął na chwilę oczy, przywołując obraz kremowej tapety, starego zegara, ciemnych półek i dwóch kanap postawionych w salonie chaty. Rozchylił powieki. Nie wahając się już ani chwili dłużej, końcem różdżki wskazał leżący przed nim klucz - musi się udać, bo jeżeli urok zawiedzie, to...
- Portus - mruknął cicho, pamiętając z notatek Bathildy, że teraz powinno rozbłysnąć mdłe, niebieskawe światło zaklęcia; znów na moment wstrzymał oddech.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Złota Wieża [odnośnik]23.07.17 19:31
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością


'k100' : 41
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Złota Wieża [odnośnik]24.07.17 10:16
Światło. Tyle blasku uderzyło w jego postać, że w momencie petryfikacji po prostu się zdziwił. Przez kilka przedłużających się sekund miał wrażenie zawieszenia w pustce, wymieszanego z upadkiem i gwałtownym unieruchomieniem. Czy słyszał trzask zamykanych drzwi gdzieś we wnętrzu pomieszczenia, w którym zniknął Garry? Czy widział zarys drobnej sylwetki, wyłaniającej się z wejścia po jego drugiej stronie? I czy kolejna, pędząca chmura światła nie przecinała właśnie całej długości korytarza?
Nie, nie tak - myśli wręcz zawyły, gdy zawieszony na chwilę czas ruszył ponownie, tym razem niemal galopując. Chłopiec pobiegł, on leżał, a tuz obok sunęło zagrożenie, którego do tej pory nie udało się zatrzymać. Dwa punkty zbiorcze nieszczęść i oba zdawały się kumulować akurat na nich. Nie, nie miał zamiaru skarżyć się o swój los. Sam go wybrał, nawet jeśli ten - wolał z niego boleśnie kpić. Musiał się skupić, musiał wybudzić z magicznego odrętwienia. Miał jeszcze szansę, kameleon wciąż trzymał i wstanie, był skałą, nawet jeśli miał się rozpaść, zaścielając zakrwawioną podłogę ofiarą. Nienawidził bezruchu, bezczynności. Nie mógł patrzeć , jak walczą, gdy on tkwi nieruchomo wpatrzony w ciemniejący sufit. Ale to nie było proste, tym bardziej, gdy tuż obok niego pojawiła się bestia, która raz jeszcze przecięła powietrze rozdzierającym wrzaskiem. Jeśli na nich działa, jeśli ta piekielna istota miała ich powalić, niechże te antymugolskie śmiecie popadają razem z nimi na kolana.
Ale teraz musiał wstać i oprzeć się dudniącemu wizgowi, który wymieszał się w jego głowie. Przełamać ciążącą na nich... klątwę?


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Złota Wieża [odnośnik]24.07.17 10:16
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością


'k100' : 45, 91
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Złota Wieża - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Złota Wieża [odnośnik]24.07.17 15:53
Wszystko dzieje się szybko, zbyt szybko. Chociaż widzę ten świat dookoła siebie w zwolnionym tempie. Stoję, gotowa do ataku lub obrony, wypatruję wszystkiego, co mogłoby mi pomóc w działaniu. Nic już nie może. Straciłam dziesiątki swoich szans i wydaje się, że nie mam już do wyrzucenia poza nawias niczego więcej. A jednak mam, życie swoje oraz najbliższych, o których zobowiązuję się bać. Widzę biegnącego do nas chłopca jeszcze nim zaklęcie opuszcza moje usta. Poganiam go ręką, głupio nie rozumiejąc, że przecież mnie nie widzi. Będąc dostatecznie blisko uśmiecham się do niego przez rozpacz ściskającą mi żołądek. Zastanawiam się czy go znam. Być może, nie potrafię się teraz dostatecznie skoncentrować na jego personaliach. W tej konkretnej chwili mam ważniejsze rzeczy na głowie.
- Jestem Pomona Sprout. Nie bój się, zaraz się stąd zmywamy. Podejdź bliżej - rzucam trochę nieprzytomnie oraz cicho, ale staram się brzmieć optymistycznie. Zaraz nie ma żadnej czasowej definicji i teraz nawet nie domyślam się, że od spełnienia tych słów nie dzielą mnie wcale minuty czy godziny, a wręcz sekundy. Rzucam zaklęcie mające zmieść przeciwników z powierzchni ziemi, ale los okrutnie sobie z nas drwi.
Wydawałoby się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Poprawny ruch nadgarstkiem, cicha formuła zaklęcia. Szansa, żeby załatwić ich z zaskoczenia. Niestety jeden ze strażników okazuje się być cholernym Grindelwaldem, bo nagle odparowuje konspiracyjny atak i to z taką mocą. Dostrzegam to już w momencie jego ruchu dłonią. Wydaje mi się, że proces myślenia rozpoczynający się kaskadami paniki trwa w nieskończoność, ale to tylko ułamki sekund. Pełnych niewyobrażalnego bólu ze świadomością, że muszę tu zostawić moich przyjaciół. Realnie podchodząc do sprawy wiem, że nie zdołam nas obronić. Martwa po spadnięciu w dół jak biedna Lucy też się na nic nie przydam, a przede wszystkim trzeba ratować dzieci i Lilkę.
- Wszyscy dotykają pióra. Już! - krzyczę tonem nieznoszącym sprzeciwu. Akurat w momencie, kiedy rozbłyska tarcza i zaklęcie zdaje się zawracać. W tej samej chwili odwracam się oraz z całej siły chwytam Lily za rękę, ciągnąc ją z impetem do pióra, żeby go dotknęła. Sama robię to samo, tak, że obie możemy się przenieść. Razem z dziećmi, które na pewno się posłuchają. Muszą. Ufam umiejętnościom Garretta, zresztą tak po prawdzie to nie mam za bardzo innego wyboru. Albo zginąć tutaj albo mieć niewielką szansę na przeżycie w innym miejscu. Dlatego niewiele myślę teraz o konsekwencjach, po prostu zabieram stąd dzieciaki i nieprzytomną przyjaciółkę. A z miejsca, gdziekolwiek się dostaniemy, zorganizuję pomoc. Tak. Na pewno tak będzie. Gdyby nie panika, być może dostrzegłabym naiwność w swoich myślach. Teraz natomiast muszę się karmić optymizmem, w przeciwnym razie oszaleję.



( i need your teeth )
in me, slow and vicious, to tell me my armor is just skin, bones, only bones


Pomona Vane
Pomona Vane
Zawód : nauczycielka zielarstwa
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

ty je­steś tym co księ­życ
od da­wien daw­na zna­czył
tobą jest co słoń­ce
kie­dy­kol­wiek za­śpie­wa



OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3270-pomona-sprout#55354 https://www.morsmordre.net/t3350-pomonkowa-poczta#56671 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-upper-cottage https://www.morsmordre.net/t3831-skrytka-bankowa-nr-838#71331 https://www.morsmordre.net/t3351-pomona-sprout

Strona 17 z 20 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18, 19, 20  Next

Złota Wieża
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach