Wydarzenia


Ekipa forum
Oranżeria
AutorWiadomość
Oranżeria [odnośnik]02.03.18 12:57
First topic message reminder :

Oranżeria

Już od progu w oczy rzuca się prawdziwa feeria barw, a w nozdrza uderza zapach kwiatów i wilgotnego, ciepłego powietrza. Członkowie rodu korzystają z tego miejsca tym chętniej, im bardziej zimowy krajobraz straszy za oknem. Tutaj przez cały rok jest ciepło i zielono. Można przechadzać się alejkami wzdłuż rzędów egzotycznych roślin, lub odpocząć w samym sercu oranżerii, gdzie znajduje się miejsce przeznaczone do wypoczynku. Na tyłach budynku, którego szklane ściany wzmocnione są magią i tą również ocieplane, znajduje się obszar wydzielony specjalnie do hodowania warzyw czy owoców.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Oranżeria [odnośnik]10.01.20 23:39
Z informacji, które zostały mu przekazane wynikało jasno, że chodziła właśnie o Zachary’ego. W jego bezpośrednim otoczeniu nie znajdywała się inna osoba, która miałaby zagraniczne korzenie i narzeczeństwo musiałoby być zawierane na zasadach zgodnych z tradycją. Mathieu znał przecież podejście do sprawy i mieszane małżeństwa były niezgodne, niepoprawne i nieakceptowane. Zachary nie mógł wyjść za Lady pochodzącą z Wielkiej Brytanii, musiała więc przybyć do niego z zagranicy, zapewne z rodzinnych stron rodu Shafiq. W tym momencie jednak zaczynał wątpić. Zachary nie wyglądał ani na szczęśliwego zbliżającym się ożenkiem, ani na skrywającego wielkie sekrety przed przyjacielem. Znali się przecież nie od dzisiaj, dlatego Rosier był tak zdziwiony, że dowiaduje się przypadkiem, od osób zupełnie postronnych, nie mających nic do ich bliskiej, przyjacielskiej relacji.
Jego wuj sprowadzał dla niego sadzonki i to właśnie z tego powodu do wybrzeży wysp dobiły statki. Przecież jasno przekazano mu informacje o zaręczynach, nikt nie mówił nic o roślinach, sadzonkach czy innych rzeczach sprowadzanych na Wyspę Man. Pomimo iż z Zacharym często rozmawiali, Mathieu tak naprawdę niewiele wiedział o koneksjach jego rodzinny i sprawami obejmującymi całą kulę ziemską. Podobnie jak Zachary nie wiedział wszystkiego Rosierach i tym, co działo się w Rezerwacie. Każdy z nich miał swoje sprawy, skierowane bezpośrednio do ich rodów, które nie musiały wychodzić poza ten teren… Najważniejsze, że dogadywali się całkiem dobrze i mogli się nazwać przyjaciółmi.
- Nie? – spojrzał na niego zaskoczony, widać było wyraźnie, że informacje na temat klejnotów rodzinnych były dla niego zaskakujące. Przecież wyraźnie słyszał… O kogo innego mogłoby chodzić, jeśli nie o Shafiqa? Nie miał innego pomysłu, a słysząc tamte wieści nawet się nie zastanawiał, sprawa wydawała się banalnie prosta, nieskomplikowana. – Mam nadzieję, że nie żartujesz sobie ze mnie. – dodał jeszcze, w końcu przyjaciel mógł mieć ochotę potrzymać go nieco, zrobić atmosferę tajemniczości, a dopiero później wypalić z dobrą nowiną. Niemniej jednak, widząc minę Zachary’ego Mathieu domyślił się, że on naprawdę nie wiedział o co chodzi Rosierowi.
- Cóż za fatalna pomyłka w takim wypadku… Dotarły do mnie informacje o zaręczynach z kimś spoza tutejszych Rodów. Od razu pomyślałem o Tobie. W pierwszej chwili nawet byłem zły, że nie powiedziałeś ani słowa o swoich planach… – dodał, śmiejąc się lekko. – Więc… Na razie nie planujesz ożenku… Tak? – upewnił się jeszcze. Lepiej spytać dwukrotnie, niż potem nie mieć pewności.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Oranżeria [odnośnik]12.01.20 13:08
Wygodnie rozłożony na poduchach przeżuwał kolejne winogrona ze spokojem. Oczywistym było dla niego zachowanie spokoju, należytego chłodu w obliczu tak oczywistej prowokacji, której Mathieu padł ofiarą. Ani przez moment nie pomyślał, by wprowadzać przyjaciela w błąd, nie miał także możliwości, by tego nie robić. Nie wiedział, skąd pojawiły się tak absurdalne plotki prowadzące do finału w jego oranżerii ani kto próbował w tak idiotyczny sposób nadszarpnąć kwitnącą więź łączącą go z Rosierem. Miał jedynie pewność, że wszystko to było kłamstwem szytym tak grubymi nićmi, iż tylko głupiec nie szukałby prawdy, za stan faktyczny przyjmując to, co usłyszał. Mathieu nie był głupi, to wiedział na pewno. Zjawił się, oczekując wyjaśnień z pierwszej ręki, a przy tym nie zarzucił żadnego krzywoprzysięstwa wobec ich przyjaźni.
Nie — odparł, pragnąc go upewnić, że żaden ożenek z udziałem Shafiqa nie mógł mieć miejsca bez jego wiedzy. — Twoje zdrowie — dodał krótko, wychylając nieco z zawartości pucharu. Czy mógł zrobić coś więcej? Nie był co do tego przekonany. Jego słowo winno wystarczyć za wszystkiego wyjaśnienia potrzebne do rozwikłania plotki szkalującej dobre imię Zachary'ego. Stawiał sobie zaledwie pytanie, czy rzeczywiście tak było.
Byłby to wyjątkowo nieśmieszny żart — zasugerował całkowicie poważnie i chłodno, wzrokiem powoli wędrując ku alejce, za którą skrywał się Tahir oczekujący na kolejne niewypowiedziane polecenia. — I skaza na mym honorze, gdybym raczył ukryć taki fakt przed innymi — uzupełnił, wiedząc, jaką renomą odznaczały się arystokratyczne śluby nie tylko w ogólności, ale przede wszystkim w ostatnim czasie. Nie brakowało skandalicznych zachowań z udziałem angielskiej arystokracji, a jemu, jako temu, który samozwańczo stał na czele Wyspy Man nie przyświecało wprowadzanie w błąd dopiero co pozyskanych przyjaciół. Pielęgnowaniu tradycji musiało stać się zadość wraz z pokazaniem przykładnego zachowania dla tych, którzy zbłądzili z jedynej słusznej ścieżki.
Jedyny ożenek, na jaki zostaniesz przeze mnie zaproszony to ten z lady Shacklebolt — odpowiedział szczerze. Umowa zawarta na Stonehenge wciąż miała dla niego wielką wartość. Stanowiła trzon pojednania, zawarcia nowych stosunków na tle polityki rozgrywanej na angielskich ziemiach. Wciąż oczekiwał na odpowiednią kandydatkę wskazaną przez nestora Shackleboltów, być może została wybrana i to właśnie ożywiło plotki. Nie wiedział, nie sięgał ku ślubnym tematom, będąc od nich praktycznie odciętym, woląc zajmować się sprawami dużo bardziej palącymi ich od środka.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Oranżeria [odnośnik]16.01.20 22:57
Podniósł puchar na słowa Zachary’ego, kiedy wzniósł ten toast. Był skołowany, nie wiedział jak ma rozumieć to wszystko i dlaczego ktoś miałby wprowadzać go w błąd. Próbował przypomnieć sobie całą sytuację i jakie dokładnie słowa padły.. Przecież nikt bezpośrednio nie powiedział, że to właśnie Shafiq ma brać ślub. Może miał omamy i słuch zaczął go mylić wcześniej niż to przewidziane. Może to przez zmęczenie ostatnich tygodni i ich intensywność… Istniało wiele powodów, a jednak… Wolał zweryfikować te fakty osobiście. Jego powściągliwa natura nie pozwalała mu na nadmierne emocjonowanie się. Podszedł do sprawy tak jak zawsze, spokojnie. Gdyby jednak okazało się, że Zach omyłkowo zapomniał go poinformować… Zapewne byłby zły.
Zachary jednak nie miał dla niego nowin, ewentualnie nie takich dotyczących małżeństwa. Wieści w ich świecie roznosiły się bardzo szybko, a jako jedna z bliższych mu osób zapewne wiedziałby jako pierwszy. Mathieu sam swoim małżeństwem pochwalił się przecież przy pierwszej, nadarzającej się okazji, przy pechowym spotkaniu w Mungu. Zachary pomógł mu wyleczyć rany po potyczce na Pokątnej i niespecjalnie gorącym przyjęciu w Tower of London.
- Wiesz już kiedy to nastąpi? – spytał, przyglądając się przyjacielowi uważnie. Temat ślubów chyba nie był jednym z najbardziej rozchwytywanych w męskim gronie, a jednak w pewnym wieku należało podejść do tych spraw bardzo otwarcie. Mathieu też nie bardzo planował szczegóły własnego ślubu, ale termin został już wyznaczone i czas leciał nieubłaganie. Dostał w prezencie jedynie kilka miesięcy na poznanie się z Isabellą, a to wcale nie było tak łatwe z jego charakterem. – My rozważaliśmy kilka możliwości i ostatecznie padło na czerwiec. Może zapanuje przyjemna aura wczesnego lata. – dodał jeszcze. W zasadzie sam nie brał udziału w wielkim planowaniu, zdecydowanie skupiał się na swoich zajęciach, zostawiając to w bezpiecznych dłoniach profesjonalistów. Branie ślubu to nie taka prosta sprawa, jeśli miało się tradycje do zachowania i obowiązki do wypełnienia. Wszystko zgodnie z rodowymi zasadami. Do tego powinien przywyknąć już dawno, ale jeszcze mu się nie udało.
- Do czego to doszło przyjacielu… – zaśmiał się lekko i pokiwał głową. – Zamiast o wyprawie do Wenus rozprawiamy o ślubach. – dodał. Co jak co, ale mała wycieczka do Wenus by im nie zaszkodziła w obecnej sytuacji.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Oranżeria [odnośnik]04.02.20 21:00
Krótki toast miał finalnie zażegnać zarzewie nieistniejącego przecież konfliktu, zabliźnić ranę na łączącej ich przyjaźni. Nie chciał zbyt długo zastanawiać się nad tym, kto, w jakim celu mógłby rozpuścić podobną plotkę. Spokój własnej duszy cenił sobie w sposób wyjątkowo, każdy moment ciszy kładąc na szali, po przeciwnej stronie mając posiadane złoto. Wycenianie tego w ten sposób wydawało mu się niedostateczne – jednak wciąż nie znajdował czegoś, co posiadałoby podobną miarę. Żadne ilości kosztowności nie były w stanie zrównoważyć jego wartości. Istotnie, otaczał się ogromnymi ilościami, przynajmniej takie odnosił wrażenie, gdy na moment opuszczał własne rozumowanie, stając przed samym sobą. W głębi siebie wiedział, że prawdziwa duma, spuścizna przodków była znacznie większa i tylko własna pokora utrzymywała go w przekonaniu, iż pozostawał skromnym sługą najpotężniejszych kapłanów.
Odpowiedź na postawione pytanie znał. Wstrzymał się przed natychmiastowym rozwianiem wątpliwości, obdarzając przyjaciela uważnym spojrzeniem – dokładnie takim samym, jakie jemu zostało ofiarowane. Z identycznym wyrazem twarzy pokręcił przecząco głową. Służba czająca się w zakamarkach oranżerii nie stanowiła przeszkody w podzieleniu się informacją. Ich wierność sprawdzana była niemal na każdym kroku, a przysięga milczenia niemal płynęła w ich żyłach. Mimo to nie chciał mówić tego głośno. Deklaracja została wygłoszona jasno i miała pozostać nią tak długo, jak długo nie będzie kandydatki godnej zawarcia potężnego sojuszu.
Skinął uprzejmie na wieść o planowanych uroczystościach. Pozostając poważnym, tak jak nawykł, będąc uzdrowicielem, zaledwie w głębi cieszył się z dobrych nowin i pomyślności Mathieu. Wiedział, co dokładnie to oznaczało oraz jaką wagę niosło. Polityka w pełnej krasie, której Rosier musiał sprostać i stanąć na wysokości zadania.
To dostatecznie dużo czasu, by dobrze poznać przyszłą lady Rosier — zasugerował krótko, wychyliwszy zawartość pucharu do dna w kilku łykach. Nie zamierzał mówić zbyt wiele o znajomości łączącej go z Isabellą. W swym grobowym zamyśle zamierzał milczeć, póki przynosić mu będzie szczęście oraz trwać przy wyznawanych przez niego wartościach. Teraz mógł jedynie roześmiać się krótko w takt śmiechu przyjaciela, kręcąc głową z niedowierzaniem. Słyszenie samego siebie, ba, samo wyobrażenie wzbudzało w nim odruch trwania w obojętnym bezruchu umacniającym jego chłodne usposobienie. — Na ślubach wypełniamy powierzone nam obowiązki. Nie szukajmy na nich przyjemności — odparł, nie jako zgadzając się, że powinni zakończyć temat i rzeczywiście odwiedzić przybytek Lestrange'ów.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Oranżeria [odnośnik]04.02.20 22:23
Musieli spełniać obowiązki wobec Rodu, a każde postawione im zadanie przyjmować z godnością. Małżeństwo było właśnie tym dla Mathieu, miał przecież świadomość politycznych pobudek i budowaniu potęgi własnego rodu. Rosierowie co prawda nie potrzebowali tego sojuszu aż tak bardzo, ale skoro Tristan uznał, że ożenek z Isabellą Selwyn przyniesie korzyści dla rodu, Mathieu nie mógł odmówić. Szczególnie, że Isabella była godną jego partnerką, nie brakowało jej niczego, wręcz przeciwnie, znacznie różniła się od dam napotkanych dotychczas na drodze życia. Była wyjątkowa i Mathieu miał powody by się radować. Mogło go czekać wiele dobrego, mając tak niezwykłą kobietę u swego boku. Widział już kilka małżeństw, które były czystą formalnością. On nie chciał żyć życiem pozbawionym emocji, potrzebował tego, inaczej zwiędłby niczym najpiękniejszy kwiat. A przecież był wspaniałą różą.
Zachary miał jeszcze czas, dane było mu korzystanie z uroków kawalerstwa odrobinę dłużej niż samemu Mathieu. Nie narzekał jednak, zdążył poznać wiele intrygujących kobiet, zaczerpnąć z życia pełnymi garściami, bawić się i kosztować rozrywek różnej maści. Nie był już taki młody, wielu Lordów w jego wieku mogło pochwalić się całkiem pokaźną rodziną. Jemu nie było spieszno. Jak na smoka przystało cenił sobie wolność i swobodę, a małżeństwo siłą rzeczy było wiążące. Zachary mógł korzystać, a póki Rosiera nie wiązała żadna przysięga, zamierzał dotrzymywać mu towarzystwa.
- Wolałbym we wszystkim odnajdywać przyjemność. – odparł z pełną swobodą, jak na jego przystało. Ślub to wydarzenie zorganizowanie głównie dla gości, w końcu mogli złożyć przysięgi w spokoju, bez tłumu świadków, jednakże w przypadku znamienitych rodów taka możliwość nie wchodziła w grę. Isabella będzie miała wymarzony ślub, wszak to kobiety marzą o niesamowitych i niezapomnianych ceremoniach. Mężczyźni w tych kwestiach bywali o wiele mniej wymagający.
- A jeśli o Wenus mowa… Sądzę, że obu nam się przyda odrobina wytchnienia od codzienności. Proponuję spotkanie w najbliższą sobotę… – mruknął, spoglądając na przyjaciela z szelmowskim uśmiechem. Skoro jeszcze mieli czas do jego ślubu, a życie nigdzie się nie spieszyło, mogli sobie pozwolić na dobrą zabawę.




Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Oranżeria [odnośnik]19.02.20 21:17
Tkwiło w nim przeświadczenie o swego rodzaju nieomylności dziadka, czy samego nestora. Obaj żyli dostatecznie długo, by swą mądrością wskazywać kierunek młodym. Mimo tego, mimo całego zaangażowania, jakie okazywał, wciąż jeszcze nie znał motywacji, która skierowała go wprost na angielskie ziemie. Czy tylko po to, aby zaplótł zawiązki nowych sojuszy? Czy może kryło się za tym coś znacznie większego? Dwa pytania przenikały się wzajemnie, gdy jeszcze próbował je analizować. Później przestał, wracając do nich w ważnych chwilach, które przeżywał, wspominając swoje własne kroki, które świadomie postawił w ubiegłych latach, miesiącach, tygodniach i dniach. Były mu one wskazówką, niewidocznym drogowskazem prowadzącym do miejsca skąpanego we mgle. Miał nadzieję, że wkrótce, bądź kiedykolwiek zjawi się nowa wskazówka, gdyby przyszło mu dotrzeć do zgubnej ciemności.
W przyjaźni tak z Craigiem, jak i z Mathieu upatrywał światła utrzymującego go we właściwym położeniu. I z jednym, i z drugim czuł silną więź, choć nie był w stanie jej dostrzec. Nigdy nie chciał. Niewidoczne pozostawało dla niego nieosiągalnym celem, do którego nieustannie zmierzał, nie będąc w stanie go sięgnąć niczym pustynnej fatamorgany.
Uśmiech pełen zrozumienia wykwitł na jego twarzy, będąc odpowiedzią na własne przemyślenia oraz usłyszane stwierdzenie. Dobrze rozumiał potrzebę Rosiera do zniknięcia z nieustannie obserwujących go oczu i zażycia prawdziwej przyjemności w ciszy oraz spokoju. Nigdy nie dane im doznanie było jak fatamorgana oazy dla zagubionego wędrowca pustyni. Raz po raz zmieniali kierunek, widząc ją niemal wszędzie, aż potykając się o własne nogi trafiali na rzeczywistość.
Z całą pewnością — odparł, wychylając jeszcze nieco z kieliszka — ale sugerowałbym pozostawienie tego spotkania w rękach zrządzenia losu. Obaj mamy wystarczająco dużo zajęć, by tę wycieczkę potraktować jako coś... przypadkowego — zwieńczył, wyraźnie akcentując to ostatnie słowo poprzedzone nieco dłuższą pauzą, jednocześnie posyłając Mathieu dość znaczące spojrzenie. Nie chciał, by wszystkie ich spotkania były zaplanowane ze skrupulatnością kaligrafa. W tak niewielu miejscach mogli odetchnąć od pętających ich zasad, rodzinnych obowiązków, zadań powierzanych w zaufaniu, iż wydawało mu się nie na miejscu dodawanie do tej listy czegoś tak prostego, jak zażywanie przyjemności. Żył w poczuciu, że im bardziej niespodziewane było to doznanie, tym lepiej miało zostać zapamiętane.

z/t x2




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Oranżeria [odnośnik]21.08.20 23:17
7 lipca 1957
Siedząc na dużej, miękkiej poduszce po turecku, wertował swoje własne notatki z eliksirów. W ostatnim czasie mocno zaniedbał sztukę alchemii, poświęcając się innym, znacznie istotniejszym wtedy aktywnościom. Przy niedzieli zwykle zyskiwał trochę wolnego czasu – raptem kilka godzin – który postanowił wykorzystać na podjęcie wysiłków w procesie warzenia. Służba, zgodnie z poleceniem, przygotowała wszystko wcześniej, Zachary'emu pozostawiając tylko przyniesienie kasetki z najważniejszymi ingrediencjami. Miał na oku kilka receptur, z którymi pragnął się zmierzyć, lecz póki co obserwował wodę grzejącą się w kociołku.
Antidotum podstawowe pełniło w jego karierze remedium na niemal każdą dolegliwość, którą diagnozował. Najbardziej banalne przypadki wymagały zaledwie trzech kropel rozcieńczonych z wodą, by skutecznie zadziałać. Jego moc w pełni opierała się na bezoarze przygotowanym w kilku prostych krokach nim stał się pierwszym składnikiem. Specyfika tworzonego eliksiru, jak go uczono, leżała w pozostałych składnikach, mogących reagować w różny sposób w zależności od tego, na jaką truciznę był on aplikowany. W swoim zamiarze pragnął uwarzyć w miarę uniwersalną odtrutkę, w skład której wchodziło piżmo precyzyjnie odmierzone po odczekaniu kwadransa i zmniejszeniu ognia. Pozostałe elementy miały swoje pochodzenie ściśle roślinne.
Nalewka malinowa oraz woda różana dzięki swej płynności zawsze wydawały się odpowiednie do tego, by nadać eliksirowi odrobinę smaku oraz właściwej woni. Ich słodycz, gdy dodawał pięć oraz dziesięć kropel odpowiednio, przywodziłą na myśl deser, który zazwyczaj czekał po obiedzie. Szczęśliwie pora obiadowa była już za Shafiqiem, a półgodzinna drzemka stanowiła wspomnienie. Był rześki i pełen energii wykonywał powolne ruchy chochlą zgodnie ze wskazówkami zegara, uprzednio wzmacniając płomień pod kociołkiem. Odparowywanie zbędnej wody, gdy powstający wywar delikatnie zgęstniał, przyjął za znak do dodania ostatniego składnika. Z pomocą moździerza ucierał suszoną pokrzywę, chcąc uzyskać pył odpowiedniej jakości. Nawet on, nieszczególnie wprawny alchemik, wiedział, że niedokładnie przygotowane ingrediencje wpływały na jakość powstającej mikstury. Utartą roślinę przesypywał szczypta po szczypcie do kociołka, obserwując, czy wywar przybierał pożądaną barwę, po czym zgasił ogień i zamieszał jeszcze czternaście razy chochlą, czekając aż eliksir dojdzie do pełni mocy oraz wystygnie.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Oranżeria [odnośnik]21.08.20 23:17
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 96
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Oranżeria [odnośnik]21.08.20 23:37
Fiolka przygotowanego antidotum została odłożona do kolejnej kasetki, w której trzymał przygotowane przez siebie eliksiry. Dość skromna kolekcja powoli się powiększała, jednak nie tak szybko, jakby tego chciał. Mając mało czasu, przystąpił do przygotowywania kolejnego eliksiru – Czarnej Mary – która powstawała przez trzy dni. Nie był w stanie zrozumieć, dlaczego całego procesu nie dało się przyspieszyć, by osiągnąć równie doskonały rezultat. Wiedział jednak, iż nie będzie potrzebował tego środka w ciągu najbliższych kilku dni, więc mógł poświęcić czas na jego przygotowanie.
Korzeń ciemiernika powoli i starannie kroił na równe kawałki. Cienkie plastry dość pospolitej rośliny miały w zamierzeniu szybko przeistoczyć się w podstawę warzonej substancji. Wciąż czekał na zagotowanie kolejnej porcji wody w oczyszczonym kociołku – czas ten postanowił wykorzystać na odlanie czterech kropel krwi byka oraz dodanie porcji żabiego skrzeku. Nie chciał, aby uległy zniszczeniu w zbyt gorącej wodzie, toteż skorzystał z nich odpowiednio wcześniej. Dwa razy zamieszał chochlą i dopiero wtedy przystąpił do wsypywania pokrojonego korzenia, nucąc pod nosem jedną z ulicznych melodii słonecznego Kairu. Parę minut później trzy suszone skarabeusze również znalazły się w parującym kociołku wraz z dwoma świerszczami. Kolejne kilka minut poświęcił na intensywne mieszanie, pragnąc upilnować powstania właściwej lepkości i płynności wywaru na odpowiednio wczesnym etapie warzenia. Zgęstnienie mogło doprowadzić do wytworzenia eliksiru złej jakości, o czym usilnie pamiętał w momencie wsypywania odmierzonej mieszanki grzybów z nieco opustoszałego już woreczka. Najwyraźniej korzystał z niej dostatecznie często albo po prostu warzył eliksiry wymagające ich użycia. Nie potrafił określić, która z opcji była tą bardziej prawdopodobną – skupiony na ostrożnym mieszaniu zawartości kociołka stopniowo zwiększał ogień aż do wrzenia. Niespełna kwadrans później ciecz wydawała się na tyle rzadka, by stopniowo przesypał tymianek z małego słoiczka, obserwując przy tym, jak powoli jego kształt zatraca się i staje jednolitą częścią płynu. Odczekał kolejny kwadrans, po czym zgasił ogień, także i ten eliksir pozostawiając do ostygnięcia, by w odpowiednim momencie zamknąć go w maleńkiej ampułce.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Oranżeria [odnośnik]21.08.20 23:37
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 78
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Oranżeria [odnośnik]22.08.20 0:06
Ciepłą ampułkę owinął kawałkiem bawełnianej szmatki i odłożył do kasetki, po czym przystąpił do przygotowywania wszystkich potrzebnych ingrediencji zgodnych z recepturą następnego eliksiru.  Eliksir oczyszczający z toksyn także stanowił podstawę pracy na oddziale zatruć w Świętym Mungu. Niezliczoną ilość razy korzystał z niego, gdy przewodził i asystował długim oraz wyjątkowo żmudnym procesom usuwania efektów działania trucizn. Wyjątkowo paskudny i uzależniający stanowił narzędzie o obosiecznym ostrzu. Ostrożność w jego używaniu przekładał na środki bezpieczeństwa, które podejmował w trakcie warzenia. Minimalny ogień tlił się pod kociołkiem z zagotowaną wodą, do którego wolno wsypał odmierzoną garść suszonej mięty. Ostatni bezoar spoczywał w papierze; czekał na dodanie do warzonej receptury. Jego kolej nadeszła po odparowaniu części wody i dolaniu doń wody różanej, aby uzupełnić brakującą objętość – dopiero wtedy ostrożnie położył kawałek bezoaru na powierzchni mikstury, pozwalając mu zatopić się w niej, i przystąpił do ostrożnego mieszania chochlą, by nie opadł na dno i nie przykleił się. Oczywiście nie miał pełnej kontroli nad tym, absolutnie zdając się na precyzję wykonywanych ruchów oraz własnej czujności. Zaprzestał po kilku kolejnych minutach, zajmując się w zamian siekanie cebul przebiśniegów w taki sposób, aby puściły jak najmniej soku. Skupiał się na starannym zachowaniu odpowiedniej grubości plastrów i jednoczesnym pilnowaniu, by kolejne kawałki lądujące w kociołku nie znalazły się tam zbyt szybko. W myślach odliczał trzysekundowe interwały, dodając porcje, po czym ponownie wrócił do powolnego mieszania, zachowując dość bezpieczną odległość od kociołka. Opary zmieszanych składników mogły zaszkodzić bardziej niż by tego chciał. Niekompletna receptura do swej pełni potrzebowała jeszcze krwi wilka, której dwie uncje przelał z miarowej fiolki, by następnie zwiększyć ogień pod kociołkiem. Wywar wciąż potrzebował kilku minut na dojście, przybranie odpowiedniej barwy oraz konsystencji nim odstawi go do wystygnięcia. Było to niezwykle kluczowe w poprawnym uwarzeniu eliksiru, a jednocześnie stanowiło moment, w którym łatwo było o poważny błąd.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Oranżeria [odnośnik]22.08.20 0:06
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 71

--------------------------------

#2 'k8' : 4, 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Oranżeria [odnośnik]22.08.20 0:25
W przygotowywaniu pasty na oparzenia było coś ujmującego. Notatki o tym konkretnym specyfiku jasno mówiły o ziołowym zapachu z wyszczególnionym wykorzystaniem mięty. Dwie uncje, utarte w moździerzu powoli roztaczały zapach w ciepłej oranżerii do spółki z rosnącymi w pomieszczeniu roślinami. Woń docierała do nozdrzy Zachary'ego coraz mocniej i w pewnym momencie odsunął się od kociołka, pozwalając płynowi przybrać wstępną, zielonkawą barwę, aby w międzyczasie przygotować ogniste nasiona. Zamknięty we własnych myślach uznawał za zabawne fakt, że ten konkretny składnik miał leczyć oparzenia. W myśl czym się strułeś, tym się lecz dodawał je pojedynczo do kociołka, obserwując gwałtowniejszy proces zmiany koloru. Usatysfakcjonowany osiągnięciem kolejnego etapu, z maleńkiego słoiczka odmierzył porcję masła shea, by wywar odpowiednio wcześnie zaczął przyjmować konsystencję balsamu. Pasta, która finalnie miała powstać wciąż potrzebowała wyraźnego zagęszczenia. Zgodnie z przepisem, wstępnie pożądany efekt pozwalały osiągnąć motyle larwy, których jędrność sprawdził opuszkami palców, a następnie przystąpił do pokrojenia na małe, równe kawałki. Wrzucenie ich w całości mogło spowodować uboczne efekty, o których nie chciał w tym momencie myśleć. Starał się zachować pełną koncentrację w powolnym mieszaniu zagęszczonego płynu, stopniowo zmniejszając ogień pod kociołkiem. Cały proces zajmował ponad kwadrans, nim nadmiar wody odparował i pozostały w zasadzie same ingrediencje o dość gęstej konsystencji. Zbyt gęstej, by powstały środek nadawał się do użytku, brakowało w nim bowiem uncji krwi salamandry, którą dolał ostrożnie przechylając fiolkę i wrócił do dalszego mieszania. Balsam na moment stał się rzadszy, lecz w oczach Zachary'ego przybrał odpowiednią lepkość, której potrzebował do prawidłowego nałożenia pasty na oparzenia. Za rzadka, za leista nie wchłonęłaby się właściwie i pozostawiła bliznę, a przecież w swym działaniu pasta na oparzenia zapobiegała ich powstawaniu. Dlatego cierpliwie czekał, aż zawartość kociołka wystygnie i stanie się gęsta, lepka na tyle, by przełożyć ją do słoiczka, a po osiągnięciu temperatury pokojowej stanie pastą posiadającą pełne i właściwe efekty w działaniu.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Oranżeria [odnośnik]22.08.20 0:25
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 1

--------------------------------

#2 'k8' : 1, 8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Oranżeria [odnośnik]02.04.21 0:45
Mówili, że nie powinien podejmować się tego kursu. Życie Zachary'ego było już dostatecznie mocno upchane obowiązkami i innymi zobowiązaniami, które pochłaniały go na tyle mocno, iż nie mógł pozwolić sobie na jeszcze jedno zajęcie, nawet jeśli miało zająć góra dwadzieścia cztery tygodnie. Nim podjął decyzję z początkiem maja, resztki wolnego czasu w kwietniu poświęcił na rzetelne zaznajomienie się z tematem. Nie chciał podejmować się czegoś, czemu by nie podołał, choć niewątpliwie mógł czynić bez względu na prawne zawiłości. Shafiq pragnął jednak uczynić wszystko zgodnie z angielskimi wymogami, co w obecnej sytuacji nie było takie trudne.
Już w pierwszych dniach maja pozyskał z Ministerstwa Magii stosowne wytyczne oraz potwierdzenie zgłoszenia oraz przyjęcia na kurs teleportacji łącznej. Tygodnie przed tym zdarzeniem wypełnił intensywną na miarę możliwości nauką. W przerwach od wojennych działań czytywał stosowne księgi dotyczące przede wszystkim teleportacji. Sztukę tę znał już i praktykował, lecz czynił to jedynie w obrębie własnego ciała. Brnąc przez pierwsze rozdziały teorii oraz wzmianek historycznych, utwierdził się w przekonaniu, iż ową umiejętność chciał posiąść dla własnej satysfakcji oraz – przede wszystkim dlatego – by zyskać nieco osobistej przewagi i wsparcia w trakcie toczącej się wojny. Słuszność tej motywacji przypominał sobie przez pierwsze tygodnie samouctwa do chwili uzyskania stosownego pisma. Zdołał odnaleźć w sobie przekonanie oraz siłę, aby podjąć się nauki niezwykle trudnej umiejętności, mając o niej ledwie teoretyczne pojęcie, podstawową wiedzę o działaniu oraz ogrom doświadczenia w tym, jakie konsekwencje przynosiły błędy. Nawet te najmniejsze.
Z uwagi na panujący w Londynie klimat, chętnych do wydawania galeonów na kurs, który tak łatwo oblać, nie było wielu. Raptem dwie czy trzy inne osoby, które Zachary widywał podczas pierwszych spotkań mających za zadanie zorganizowanie oraz określenie intensywności przyswajania programu. W jego przypadku było uzyskanie maksymalnego czasu na zakończenie kursu. Nie mógł pozwolić na zaniedbanie ani pracy w szpitalu, ani obowiązków wobec rodziny. Delikatna równowaga została zaburzona nową życiową decyzją, ale łatwo dało się ją odzyskać, póki wszystkie zajęcia z nauczycielem miały charakter wyłącznie teoretyczny, z niewielkim uwzględnieniem pokazów mających zobrazować to, z czym wiązała się wyjątkowo trudna i ryzykowna teleportacja łączna. Pierwsze demonstracje obrazowały źródło sukcesu. Przypominały zasadę Ce-Wu-En, o której Zachary nigdy wcześniej nie słyszał. Mimo posiadania zdolności teleportacji nabytej jeszcze w Egipcie, nie rozpatrywał jej w ten sposób. Szanował jednak odmienność reguł rządzących Europejczykami, a szczególnie Anglikami i postanowił nimi podążać. Cel stanowił miejsce, w którym miał się znaleźć. W przypadku teleportacji z pasażerem, według tego, czym podzielił się z Zacharym instruktor, wymagała ona nieco więcej wyobraźni. Siła magii musiała współpracować z wyobraźnią. Znacznie łatwiej przychodziło to wobec własnego ciała, a kiedy przychodziło sięgnąć samym sobą do kogoś innego i nakłonić go do osunięcia się w nicość... Rozszczepienie murowane, jeśli nie zdołałby pokonać oporu przenoszonej osoby. Miał okazję posmakować naprawdę minimalnych skutków źle określonej woli, kiedy instruktor zainscenizował sytuację, w której Shafiq miał wykazywać niechęć oraz niedostateczne skupienie wobec bycia przeniesionym w inne miejsce. Bez wytłumaczenia, gdzie miał tego szukać, nie dostrzegłby ani nie poczułby lekkiego wibrowania zdradzającego katastrofę. Gdy tylko, zgodnie z poleceniem, odpuścił, nikłe uczucie znikło. Lekcja krótka i znacząca, finalnie prowadząca do kolejnych sześciu spotkań skupiających się wokół Celu. Na każdym z nich otrzymywał warunki brzegowe sytuacji, którą następnie szeroko omawiał z instruktorem, powoli zaznajamiając się z kolejną składową zasady rządzącą teleportacją według Brytyjczyków. Wola wydała się Zachary'emu najprostsza i najbardziej zrozumiała. Chęć znalezienia się w przestrzeni celu było czystym pragnieniem przeniesienia się. Jedyną różnicą, którą poznał, był fakt, iż Wola musiała obejmować wszystkich, których miał zamiar ze sobą przenosić, i nie mogła różnić się od tego, co inicjował, wykorzystując Cel. Nie wiedział, jak powinien połączyć te dwie czynności. Nigdy nie postrzegał teleportacji w tak teoretyczny sposób, choć znał jej podwaliny, gdy opanowywał tę sztukę w Kairze. Różnice były dostrzegalne i sprawiały Shafiqowi trudność, budziły obawy wobec praktyki, do której miał przystąpić po opanowaniu ostatniego elementu. Eteryczny Namysł, jak wyjaśnił instruktor, objawiał się wykonaniem obrotu wokół własnej osi, mającego prowadzić do osunięcia się w nicość. Cokolwiek to znaczyło. Żadna księga nie była w stanie wytłumaczyć, do czego to prowadziło, a naukowe podejście kazało mu pojąć to, nim w rozpoczną się pierwsze zajęcia praktyczne.
Połowa kursu przyszła dość nagle. Wprawdzie liczył kolejne tygodnie wypełnione spotkaniami i zajęciami z instruktorem, to informacja ta była na swój sposób zaskakująca. Zgodnie z programem właśnie wtedy miał podjąć próby teleportacji w warunkach pozwalających na ćwiczenia, choć nie wyjaśniono mu, jakiego rodzaju ryzyko istniało. Dopiero dziesięć obręczy ułożonych w sali ćwiczeniowej oraz dwóch innych instruktorów pomogło mu zyskać nieco więcej wiedzy. Każdą okazję na rozmowę wykorzystywał, zadając pytania. Chciał jak najlepiej pojąć, nim stanął w jednym z metalowych pierścieni i za wskazówką czarownicy, uniósł delikatnie prawą nogę zamiast wykonać obrót. Doszło wtedy do kontrolowanego rozszczepienia i nieco większego, niż oczekiwał, rozlewu krwi, który na wprawnym uzdrowicielu i stawiającym pierwsze kroki ordynatorze nie robiła wrażenia. Metaliczny zapach dość regularnie wypełniał jego nozdrza, gdy podejmował kolejne próby, wreszcie rozumiejąc, czym był namysł i w jaki sposób go kontrolował. Wskazówka instruktorki okazała się wyjątkowo cenna; dała czynnik, który sam mógł odpowiednią praktyką wytworzyć, kiedy po kolejnych kilku tygodniach ćwiczeń przenosił siebie oraz instruktorkę bez uszczerbków na własnym ciele. Nie pytał, w jaki sposób działo się to wszystko i wydawało w oczach Zachary'ego takie bezpieczne. Był wdzięczny za ten kawałek niewiedzy, który pozwalał wyjątkowo szybko wrócić do dość żmudnego powtarzania tych samych kroków. Dwie minuty koncentracji na Celu przeniesienia, kolejne dwie na natężeniu Woli oraz gest będący emanacją Namysłu regularnie doprowadzały do dwóch na siedem udanych teleportacji. Pozostałe nie odnosiły pożądanego skutku, lecz niezmiennie podejmował kroki ku doskonaleniu własnej techniki. Praktykował gest prowadzący do sukcesu, powoli zwiększając statystykę od dwóch do pięciu skutecznych przeniesień nim nastąpiły wypadki w podziemiach pod Gringottem. Krótka przerwa od zajęć wynikająca z kolejnych zdarzeń oraz wypadku na przełomie września i października finalnie nie wpłynęła na ćwiczoną umiejętność zbyt mocno. Na pierwszym spotkaniu w październiku, będącym jednym z ostatnich, potrzebował nieco więcej czasu na teleportowanie się z jednego pierścienia do drugiego, zostawiając za sobą kawałek szala. Dopiero pod koniec zajęć osiągnął pożądany sukces, powoli dążąc do tego, aby skrócić Cel oraz Wolę do niezbędnego minimum. Tutaj prędko uzmysłowił sobie, że przy niewielkich odległościach nie miało to wielkiego znaczenia. Z wyjaśnieniami przyszedł instruktor, który i tę zagadkę przed nim rozjaśnił, dość obrazowo, za pomocą stosownego wykresu, oznajmiając, iż długie dystanse wymagały ogromnego wysiłku, niemal dwukrotnie większego niż przy samodzielnej teleportacji; zabieranie ze sobą kolejnych pasażerów, jak domyślał się Zachary, dokładało jeszcze nieco więcej pracy, żeby osiągnąć zamierzony cel. Nie zamierzał jednak prędko sięgać granic własnej wytrzymałości. Już sama możliwość przeniesienia, poza sobą, jednej dodatkowej osoby sporo ułatwiała i to na tym koncentrował się, na ostatnim spotkaniu wymaganym przez program kursu odnosząc siedem skutecznych teleportacji. Z każdym podejściem starał się korzystać ze wskazówek, by ponosić jak najmniejszy koszt we własnej energii.
Ostatnia otrzymana wskazówka utkwiła mu w głowie na dłużej. Ją i każdą poprzednią odczytywał ze sporządzanych przez miesiące notatek. Termin wyznaczonego egzaminu mającego potwierdzić umiejętności Shafiqa przypadał na drugą połowę listopada. Nieco zdenerwowany pojawił się ponownie w murach Ministerstwa, w obecności trzyosobowej komisji oraz prowadzącego go instruktora mając poddać się finalnej ocenie. Dłonie nieco pociły się, kiedy odpowiadał na krótkie pytania związane z teorią. Nieco niespokojnie spoglądał na dwa obszerne pierścienie, między którymi miał się teleportować. Mógł pochwalić się obszerną wiedzą, którą zdobył, lecz nie dawało to całkowitej pewności co do części praktycznej. Dopiero stanąwszy w jednej z obręczy, mając po swojej lewej instruktorkę, w prawej dłoni zaciskając różdżkę, całe napięcie skumulowało się w mięśniach Zachary'ego. Napiął je mocno, mimo wszystko próbując zachować spokój, kiedy wyciągnął lewą rękę. Nim poczuł delikatny ciężar kościstej dłoni we własnej, już powoli realizował Cel. Po Wolę sięgnął, gdy ciepło oraz tarcie dwóch skór ustało. Za Namysł obrał ruch własnych palców; wolny, dokładnie wymierzony i przeanalizowany wielokrotnie w ciągu ostatnich miesięcy był tym, do czego miał doprowadzić. Opuszkami palców dotykając wierzchu dłoni czarownicy, finalizował cały protest. Trzask rozbrzmiał w jego uszach znacznie głośniej niż w czasie wielu godzin treningów. Z wrażenia zamknął powieki, gdy ciało opadło w nicość i pojawiło się w obręczy po drugiej strony. Dopiero nieznaczny ruch po stronie instruktorki zmusił go do otwarcia oczu i spojrzenia na nią w wyczekiwaniu na werdykt. Lekkie kiwnięcie głową dało znak, by przeniósł ich dwójkę z powrotem. Stojąc plecami do celu, nie patrząc nań, raz jeszcze podążył myślami do miejsca, w którym chciał, aby razem pojawili się w żądanym miejscu, po czym rozprostował palce i zacisnął je jeszcze raz, słysząc kolejny trzask. Udało się.
W ciszy, w należytym milczeniu konsumował finalny sukces. Nie odezwał się żadnym słowem, gdy komisja egzaminacyjna sporządzała stosowne notatki przed wydaniem oficjalnej noty. Kilka minut nerwowego oczekiwania, w czasie których Zachary odtwarzał cały egzamin, doszukując się błędów, które mógł popełnić. Ze strony przewodniczącego nie usłyszał żadnych słów, od swojego instruktora dość surową pochwałę. Ta dała mu przekonanie, że poradził sobie odpowiednio dobrze i po kolejnych, nieco już irytujących minutach, ministerialna pieczęć została przystawiona do nazwiska Shafiqa, oficjalnie certyfikując go jako osobę, która zgodnie z brytyjskim prawem mogła bezpiecznie korzystać z teleportacji łącznej.

1564 słowa, z/t




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Oranżeria - Page 2 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Oranżeria
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach