35/215, -60

Doprawdy? Nawet to miało się jej nie udać? Zacisnęła mocno zęby i uniosła różdżkę jeszcze raz. Nie nazywalaby się Maxine Desmond, gdyby nie walczyła do końca! Znów chciała rzucić zaklęcie Upiorogacka.

ech kostka

The member 'Maxine Desmond' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 29

194/214

Nie chciała dobijać Maxine, jednocześnie nie zamierzała też jej prosić, by się poddawała. Liczyła na medyków, a póki co robiła swoje. W dalszym ciągu nie wyobrażała sobie rażenia prądem czy wyczarowywania noży i może było to naiwne z jej strony, ale postawiła swój honor ponad wynik spotkania już wcześniej i zamierzała się tego trzymać.
- Everte Stati! – oby upadek nie był zbyt bolesny.

The member 'Jessa Diggory' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 51

194/214

Nie mogła długo trzymać się własnego postanowienia i postanowiła – naprawdę po raz ostatni – spróbować czaru, który nie wyszedł jej już trzykrotnie. Gdzie indziej miałaby szansę go użyć? Pocieszała się, że wtedy być może nastąpiłby szybszy koniec, a Maxine szybko trafiłaby pod opiekę magomedyków.
- Bombarda Maxima – niemal warknęła na swoją różdżkę, usiłując wykrzesać z siebie silny urok.

The member 'Jessa Diggory' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 94

0/215


W uszach jej dzwoniło, głowa bolała, a rany pulsowały bólem. Ledwo już trzymała się na nogach; była już bardzo poobijana, mocno poparzona i pozbawiona sił. Nie zareagowała dość szybko, aby nawet unieść różdżkę w obronnym geście, najpierw wyrzuciło ją w tył, a później dosłownie wyleciała w powietrze. Część areny, na której Desmond stała, zawaliła się i szukająca wpadła w jej gruzy, zupełnie tracąc już przytomność i odpływając w słodki niebyt. Na całe szczęście natychmiast zjawili się magomedycy, którzy umieścili jej ciało na magicznych noszach i wkrótce potem trafiła do szpitala św. Munga.

Maxine widowiskowo wyleciała w powietrze, a wraz z nią kawałek areny. Pomieszczenia nie było Jessie żal ani przez chwilę, za to stan przyjaciółki niepokoił ją. Wiedziała, że Desmond wybaczy jej te wszystkie szkody i natychmiast zostanie wyleczona przez megomedyków, lecz mimo wszystko rudowłosa odczuwała małe wyrzuty sumienia. Nie mogła się doczekać ich spotkania przy tej obiecanej Ognistej, a gdy Maxine była wynoszona na noszach, Diggory obiecała sobie, że wyśle jej do szpitala bukiet polnych kwiatów.
To zwycięstwo smakowało dobrze, ale znacznie lepiej miało smakować takie odniesione nad wrogiem. Jessa miała przeczucie, że niebawem będzie miała okazję z takowym się zmierzyć.

zt