Wydarzenia


Ekipa forum
Sypialnia Herberta
AutorWiadomość
Sypialnia Herberta [odnośnik]18.12.20 18:54
First topic message reminder :

Sypialnia Herberta

Pokój utrzymany w ciepłych barwach od progu zdradzał do kogo należy. Na łóżku leży kapa zrobiona z ręcznie tkanego koca, a na niej poduszki ozdobione jeszcze przez Hattie. Na ścianach wiszą półki pełne pamiątek po wyprawach Herberta, nie brakuje ozdobnych masek czy suszonych ziół, które wydzielają przyjemny zapach. W rogu ułożony został plecak podróżny, statyw do aparatu, lampa oliwna oraz zawiniątko składające się derek i kocy. Na podłoże ułożony został wypłowiały dywanik z frędzlami, a pod oknem wychodzącym bezpośrednio na las stało nie duże biurko zawalone książkami, mapami oraz słoiczkami z egzotycznymi roślinami. Tuż obok szafy wisiał szalik Hufflepufu oraz wyświechtana, skórzana kurtka, którą zawsze Herbert zabiera ze sobą na wyprawy.
Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578

Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]03.09.22 0:49
Guziki puszczały bardzo łatwo, odsłaniając coraz więcej. Pokazując to, czego nikt nie miał okazji oglądać na co dzień. Fale gorąca, które zalewały ciało kobiety przychodziły nieregularnie. Starczyło że Grey przejechał dłonią po jej skórze - każdy, nawet delikatniejszy kontakt wywoływał reakcję. Absolutnie się nie bała - wiedziała, że nie ma czego. Niewiele było na świecie osób, którym Florence ufała bezgranicznie - tak jak Herbertowi. Wiedziała do czego to wszystkiego zmierza - i gdyby rozsądek miał w tym momencie jeszcze coś do powiedzenia, natychmiast by to wszystko przerwała. Przestała go jednak słuchać parę chwil temu - i nieprędko zamierzała ponownie. Teraz rządziło serce i ciało - a one pragnęły zatrzymać Greya jak najdłużej, przyciągnąć go bliżej i nie puszczać.
Spod wpół przymkniętych powiek Florence obserwowała jak mężczyzna zaczął obsypywać jej skórę pocałunkami. Każdy z nich nagradzany był z jej strony cichym pomrukiem aprobaty. To były krótkie sekundy, ale wystarczyło, aby Florka zachłysnęła się wspaniałością tej chwili. Nigdy nie miała o sobie wysokiego mniemania, nie posądzała się o to, że mogłaby wywoływać w innych uczucia tak mocne, jak te, które sama odczuwała. Ale oto miała przed sobą - czy może raczej na sobie - mężczyznę tak będącego pijanego pożądaniem, jak i ona sama. Wspaniałego mężczyznę. Florence nie mogła napatrzeć się na tą kształtną szczękę, policzki pokryte kilkudniowym zarostem, długie, ciemne rzęsy czy delikatne, aczkolwiek wyraźnie wskazujące na zmęczenie zmarszczki i cienie w kącikach oczu. Chłonęła wzrokiem to, jak duże były jego dłonie. Może gdyby się bardzo postarała, zwinęła w ciasną kulkę, mogłaby się całkowicie schować przed światem w ich uścisku. Mogłaby skryć swoje wady, których także stała się w tej chwili niemal boleśnie świadoma. Rozpięty sweterek opadł z jej ramion, gdy uniosła się na łokciach, odsłaniając tym samym skórę bladą, niemal białą z powodu zimowego braku słońca. Słaby dostęp żywności zostawił na jej kościach niewiele ciała, co niewątpliwie przyczyniło się także do niewielkich rozmiarów biustu, ku któremu Herbert powoli zmierzał ze swoimi pocałunkami. To był jedyny jej moment sprzeciwu - zanim Gray zdążył zsunąć ramiączko z jej ramienia i odsłonić pierś, powstrzymała jego dłoń. Aby jednak nie zrozumiał jej źle i nie zaprzestał całkowicie swoich czynów, wskazała mu inny cel. Sama nie do końca wierzyła w to co robi, a jednak jej dłoń powoli skierowała się ku jej talii. W następnej chwili materiał spódnicy powoli zaczął zsuwać się w dół. W pozycji leżącej była to jednak trudna sztuka - i zdecydowanie potrzebna była tu pomocna, męska dłoń.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Sypialnia Herberta - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]03.09.22 12:50
Podróż, na którą czekał od tak dawna właśnie się rozpoczęła. Nie był świadomy jak jej pragnął póki w nią nie wyruszył. Miękka i ciepła skóra stawała się woskiem pod wpływem dotyku, a szlak, który wyznaczał po jasnym płótnie miał być jednym z pierwszych. Głośniejsze westchnienia przyjmował z zadowoleniem, rozumiejąc tym samym, że kobieta wyruszyła wraz z nim ku drodze, z której nie było już odwrotu.
Guziki poddawały się, ukazywały coraz więcej, odsłaniały kolejne etapy, które miał zamiar pokonać; zatrzymanie się nie wchodziło w grę.
Spoglądała na niego z wpół przymkniętych powiek, obserwowała każdy ruch, a on miał zamiar dać jej najwięcej jak mógł. Miała zapomnieć o wszystkim innym, skupić się własnych doznaniach i obecności mężczyzny, który pożądał jej całym sobą.
Krucha i delikatna, widział jak wojna na nią wpłynęła, jak jej ciało się zmieniło, a to sprawiło, że nie chciał jeszcze bardziej aby opuszczała farmę, aby wychodziła z tego pokoju. Mógł się nią zaopiekować, mógł dać czego tylko zapragnęła.
Teraz chciał podarować jej chwilę zapomnienia, przyjemności zaburzającej zdrowy rozsądek. W tej chwili przeszkadzał, wadził niczym niepotrzebny mebel.
Delikatny ruch dłoni sprawił, że zatrzymał się w niemym pytaniem w oczach.
Miał przestać? Zlękła się tego dokąd zmierzali?
Nie. Nakierowała go w stronę zapięcia spódnicy, a na odpowiedź nie musiała czekać długo. Męskie dłonie szybko znalazły sposób aby pozbyć się niechcianej części ubrania. Chwytając sprawnie za brzeg zsunął materiał i odrzucił go na bok nie patrząc gdzie ten ląduje. Na chwilę zamarł podziwiając kobietę, która leżała przed nim. Niebieskie spojrzenie wędrowało po każdym zagięciu ciała, zatrzymywało się na cieniach, tam gdzie delikatna bielizna przylegała do skóry.
Jęknął cicho by wziąć we władanie jej wargi i złożyć na nich pocałunek odbierający oddech. Nie miał zamiaru teraz się zatrzymywać, gdy pozbywał się spodni, które znalazły się obok spódnicy na podłodze.
Była tutaj wraz z nim zataczając kręgi w tańcu pragnień i pożądania. Wszystko straciło znaczenie gdy wziął ją w ramiona nie zważając na to, że rany ciągną, że pieką, ponieważ taj bardzo zapragnął ją posiąść.
Zsuwając ramiączko biustonosza zostawił ślad warg na jego miejsce, czynił tak z każdym ruchem, który odsłaniał kobiece piersi, zdobywając ich szczyty. Pragnął ją zobaczyć całą, w pełni odkrytą przed nim, tak piękną i zachwycającą jednocześnie.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]05.10.22 12:54
Wymagała to od niej odrobiny wysiłku i wiercenia się, ale koniec końców, wyswobodziła z okowów ubrania swoje przedramiona. Sweterek oraz koszula zsunęły się smętnie na podłogę, nie krępując już ruchów kobiety. Na całe ciało wystąpiła za to gęsia skórka, co było odpowiedzią na chłodne powietrze otoczenia, ale przede wszystkim na parzący dotyk Greya.
Chociaż sama Florence wskazała mu co chciała by zrobił, i tak na jej twarz wypłynął jeszcze głębszy odcień czerwieni. I oto leżała na jego pościeli niemal całkiem naga, w pierwszym odruchu nieśmiałości krzyżując nogi w przypływie onieśmielenia. Zawsze bardzo pilnowała tego, aby nie odsłonić zbyt dużo - szczególnie w towarzystwie mężczyzn. Teraz zaś z każdą chwilą opadały kolejne bariery - zarówno materialne jak i mentalne. Kiedy Herbert ponownie zainteresował się jej biustonoszem i niezmordowanie dążył do tego by pozbawić ją i tej części garderoby, przez moment znów chciała zaprotestować. Bała się że może dostrzeże w jego oczach rozczarowanie, jakiś grymas w kącikach ust, znak że nie był zadowolony. Nic takiego jednak się nie pojawiło, a chłodniejsze powietrze już po chwili podrażniło jej osłonięty biust. Musiała zagryźć wargę, kiedy doznanie to wkrótce zastąpione zstąpione przez szorstkie, ciepłe dłonie, a także kłujący zarost i gorące wargi Herberta. Stłumiona jęknięcie wyrwało się z jej gardła w odpowiedzi na tę pieszczotę. Wątłe ramiona kobiety objęły jednocześnie jego głowę, co było jednoznacznym sygnałem nie przestawaj.
Czy to właśnie znaczyło być pijanym szczęściem? Florence nie potrafiła wprost określić tego uczucia, wiedziała jednak że było wspaniałe, a do tego niezwykle uzależniające. Całe napięcie, którego doświadczała, powoli kulminowała się w podbrzuszu. Z jednej strony wstydziła się tych odczuć, tych myśli, z drugiej przecież oto bezwstydnie wiła się pod Herbertem pojękując cicho w odpowiedzi na każdą pieszczotę. Rozluźniła w końcu nogi, czuła wilgoć zbierającą się między udami i chciała więcej. Jak ona będzie mogła jutro spojrzeć Herbertowi w oczy? Nieważne, jutra przecież nie było. Liczyło się tylko tu i teraz, gdy pijane pożądaniem ciało Florence przylgnęło jeszcze bardziej do mężczyzny, nie mogąc się nasycić tą bliskością.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Sypialnia Herberta - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]05.10.22 13:49
Świat skurczył się do wielkości pokoju, w którym się znajdowali, a wszystkie zmysły skupione na kobiecie trzymanej w ramionach śpiewały pieśń. Drżał na granicy zmysłów nie zważając na nic co się działo wokół, gdyż nic nie było ważne. Obdzierani z materiału, granicy między ciałami, łapczywie pożeranymi pełnym namiętności wzrokiem. Spijał szczęście ze skóry, rozpalonej każdym dotykiem warg. W świadomości, w krótkim ułamku sekundy pojął, że obydwoje trwali w gorączce, dając jej teraz upust w chwili uniesienia. Kruche ramiona zamknęły go w swoim uścisku dając znak, że nigdzie nie ucieka, a wręcz ulega woli własnego serca, rozum usypiając w kołysance pasji.
Rozpalał każdy skrawek jasnej skóry, wyczulony na najmniejszy szept, dźwięk z kobiecych ust tworzących melodię pożądania, tego samego który trawił go od wielu dni. Zapach, odurzający gdy wciągnął w płuca, wypełnił je w całości. Pijany szczęściem, niczym w transie zmierzał ku nieuchronnemu czując jak miękkie pod dotykiem, jak ciało rozluźnia się z każdą kolejną minutą.
Odpowiedział natychmiast przylegając do niej całkowicie, taniec ciał właśnie się rozpoczął w rytm muzyki, którą tylko oni słyszeli. Szelest pościeli, gdy oddawali się całkowitemu zatraceniu zlewał się z głośniejszymi oddechami, powietrze z ust rozbijające się o powierzchnię skóry, ciepło dłoni wędrujące niespiesznie w dół by zawitać u bram rozkoszy. Czuła jak ogień trawi cały umysł, jak pragnął więcej, jak dłoń splata palce z drugą, tworząc jedność w momencie połączenia ciał. Niebieskie, zamglone spojrzenie odszukało to orzechowe, gdy zapragnął spełnić jej życzenie.
Gnany namiętnością wrkoczył między miękkie uda i pochwycił drżącymi wargami kobiece usta, namiętnie z pasją. Ciepło ciał zlało się w jedno, a jutra mogło nie być. Nie zważał na kolejne dni, umysł odrzucał kolejne dni, kolejne jutrzenki inne niż z zapachem jej włosów, inne niż z miękkością jej skóry.
Rozpoczął taniec, stawiając pierwsze kroki, prowadząc w nim Florkę ku czystej radości, ku ekstazie, w której byli tylko oni, główni tancerze i aktorzy na scenie teatru życia, tak wielce wywrotowego, że ten moment szczęścia zdawał się być najbardziej normalnym epizodem życia.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]23.10.22 20:06
Na pół uderzenia serca zamarła, swoje spojrzenie kierując w dół, zanim jej uwaga nie została całkowicie pochłonięta przez gorąco rozchodzące się po jej ciele. Krótki, głośny jęk pragnął wyrwać się z jej ust, jednak bardzo prędko stłumiony został przez łapczywe, męskie, gorące wargi, które nakryły jej własne. Była w tym momencie niczym instrument, reagujący na najdrobniejsze nawet ruchy Herberta. Mnogość doznań sprawiła, że objęła go mocno, chwyciła ramionami jego kark, przyciągając bliżej i nie pozwalając się odsunąć nawet na moment. To była chwila gdy ciężko jej było panować nad własnymi odruchami i wydawanymi z siebie odgłosami. Nie zdawała sobie nawet sprawy, że tak rozpaczliwie wbijała paznokcie w skórę Greya, że łapała się go niczym tonący pośrodku sztormu. Bo przecież w pewnym sensie tonęła - w jego obecności, dotyku, zapachu. Rozkoszy docierającej do każdego zakończenia nerwowego. Świat naprawdę mógłby się w tym momencie skończyć, a ona niczego by nie żałowała. Bo czy mogła istnieć pełniejsza, prawdziwsza forma szczęścia? Możliwość oddania się osobie, która zamieszkała nie tylko w umyśle, ale i sercu? Obnażenie się ze wszystkiego, ukazanie komuś swoich słabości i bycie zaakceptowanym bez jednego krzywego spojrzenia? Niczym zespolenie nie tylko ciał, ale i dusz. Florence czuła się niemal winna tego, że może czerpać garściami z tego źródła - ale nie zamierzała przestawać.
Choć jej policzki pokrywała głęboka czerwień, wynikająca między innymi z wciąż gnieżdżącego się w jej myślach wstydu, kobieta zdobyła się na to, by odszukać spojrzeniem wzrok Herberta. Chciała zapamiętać tę chwilę również w ten sposób, nie tylko poprzez emocje w sercu i odczucia doznawane przez ciało - ale także obraz. Zachować w pamięci wspomnienie mężczyzny, który za nią tak szalał, który uczynił jej serce swoim. Spoconego, z zamglonym spojrzeniem, dyszącego, pięknego.
- Herbert... - szepnęła cicho, z uczuciem, na jeden moment kładąc dłoń na jego policzku, gdy tempo ich tańca chwilowo zwolniło. Zaraz potem jednak, gdy poderwał się do gwałtownego, szybkiego tańca, z jej ust znów wydostał się jęk, będący wynikiem cielesnej przyjemności, którą ją obdarowywał. Nie była tylko pewna jak długo da radę to znieść, zanim całkowicie postrada zmysły - zanim oni oboje całkowicie je postradają.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Sypialnia Herberta - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]24.10.22 12:21
Zespolenie ciał w tańcu pełnym pasji, w pierwotnym i pięknym akcie złączenia nie tylko dwóch umysłów, ale również serc. Pragnienia, którym się poddawała tak cudownie bezwstydnie znacząc ślady namiętności na skórze. Gorąc wypełniał lędźwia, poruszające się rytmicznie, zmieszane z przyspieszonym oddechem, kroplą potu na skroni w barwach jęków, w objęciu kruchego ciała, w plątaninie pościeli.
Życie było tak bardzo ulotne, przyszłość niepewna więc chciał by czerpała pełnymi garściami z przyjemności, by nie patrzyła wstecz, nie pozwoliła aby wstyd ograniczał doznania. Wirowali w tańcu ciał, w szeptach rozbijających się o ciszę, rozcinających powietrze uwalniając kolejne westchnienia zachwytu, kolejne jęki spełnienia gdy ciała drażniły w każdym calu, z każdym ruchem. Znaczył ustami ścieżki na jej skórze, patrzył w orzechowe oczy, w których pragnął utonąć, zanurzyć się, zatracić całkowicie. Zaczerwienione policzki zachwyciły go, miękki głos w połączeniu z dotykiem dłoni pchnęły w kolejną falę rozkoszy gdy przyspieszył w rytmie tańca.
-Jesteś piękna… - Wyszeptał, ciężkim i ochrypłym od pożądania głosem. Pragnienie aby stała się tylko jego wypełniło całe serce, żar wcześniej jedynie trawiący ciało, teraz zamienił się w żywy ogień zanurzony w cieple gorącego ciała. Chciał poznać każdy jej skrawek, zawładnąć całym umysłem, a trawiąca gorączka nie pozwalała przestać. Jednocześnie niecierpliwy i powstrzymujący szaleńcze tempo nie chcą przerazić jej swoją zachłannością. -Florko… - mruknął przeciągle gdy pozwolił sobie na gwałtowniejszy ruch, gdy dłoń zacisnęła się mocniej na jasnej skórze kobiecego uda. Pijany szaleństwem namiętności podążał za jej rozkoszą zachwycając się każdym odgłosem jaki wydawała, chcąc aby biegła za swoimi pragnieniami, nieskrępowana żadnymi obawami. Ileż to razy w myślach trzymał ją w ramionach, całował włosy, usta i policzki. Zanurzał się w zgięciu szyi wciągając jej zapach. Ileż to razy walczył z chęcią zatrzymania jej gdy odchodziła po każdym spotkaniu. Teraz nie miał zamiaru pozwolić jej odejść, nie miał zamiaru stać i patrzeć bezczynnie jak znika. Tym razem zamknie ją w swoich ramionach. Gorący oddech osiadł na szczytach piersi, musnął rozpaloną skórę, rozgorączkowane dłonie sunęły wzdłuż talii, aż do ramion i pod plecy gdy pochwycił ją w silnym objęciu ramion. Nie zważając na ból świeżych ran, uniósł kochankę w górę by stali się jednym jeszcze bardziej, mocniej i pełniej.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]03.11.22 1:40
Gdy do jej uszu dotarł komplement, jedna z dłoni mimowolnie na krótką chwilę przysłoniła jej usta - ciężko było stwierdzić, czego miało być to wyrazem. Zakłopotania, wstydu, czy może nawet wzruszenia. Nie zaczerwieniła się bardziej - bo po prostu już się nie dało. Całą swoją osobą i aktem, w którym właśnie trwali, Herbert powodował, że Florence płonęła. Podobnie jak on, trawiona była przez płomień namiętności, szalejący już w każdej komórce jej ciała, krążący w żyłach. To on wywoływał te rumieńce, to on także sprawiał, że w swoim umyśle miała tylko jedno pragnienie. Tak samo jak on nie chciał jej wypuszczać, tak i ona pragnęła tutaj zostać. Razem z nim, skryta przed całym światem w jego ramionach, strzeżona przez czujne, burzowe spojrzenie. Niech szlag trafi wszystko inne. Dłoń kobiety zniknęła z jej twarzy tak szybko, jak się pojawiła, a głodne pocałunków wargi ponownie odnalazły usta Herberta.
Nagły chłód przebiegł jej po plecach, gdy objęte silnymi, męskimi ramionami, ciało Florence zostało uniesione do góry. Ciepłe objęcia pościeli zniknęły, wystawiając mokrą od potu skórę na znacznie chłodniejsze powietrze i powodując dreszcze, biegnące wzdłuż kręgosłupa. Kobieta wyciągnęła własne ramiona, gorączkowo obejmując kark Herberta w rozpaczliwej próbie pomocy mu w zmianie pozycji. Gdyby miała w sobie w tym momencie choć jedną przytomną myśl, z pewnością srogo zganiłaby Greya za takie nadwyrężanie poranionych miejsc i za niepotrzebne sprawianie sobie bólu. Ciężar jej własnego ciała sprawił jednak że siła doznań jeszcze wzrosła - jeśli w ogóle było to możliwe. Nie była pewna swoich sił, choć w pozycji w jakiej postawił posadził? ją Herbert to ona miała poprowadzić dalej ich taniec. Chociaż na tę krótką chwilę ona dyktowała tempo. Jej paznokcie wbijały się w jego skórę, gdy kobieta szukała oparcia - zarówno emocjonalnego, aby nie zagubić się bezpowrotnie w doznaniach, jak i fizycznego, gdy drżące mięśnie w końcu uniosły ją ku górze, by zaraz pozwolić opaść. Rozpuszczone włosy połaskotały ją w plecy, gdy Florence odchyliła głowę, odsłaniając jednocześnie szyję w geście wyrażającym bezwstydną przyjemność ogarniającą jej ciało. I to on był sprawcą tego wszystkiego, przeklęty, doskonały Herbert Grey.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Sypialnia Herberta - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]03.11.22 14:18
Pragnął. Tak bardzo pragnął kobiety, którą trzymał w ramionach. Ta, piękna, wyswobodzona z granic ubrania, podążająca z pasją ku spełnieniu obdarowywała go gorącem ciała. Sapnął cicho i przeciągle gdy opadła niżej, zaraz ponownie, pobudzając pożądanie ruchem bioder.
Wspaniały akt, oddania się drugiej osobie, porwał ich całkowicie. Taniec dusz, rytm przyspieszonych oddechów zmieszany z garłowymi pomrukami przyjemości męskiej krtani i śpiewnym jękiem, wyrywającym się z kobiecej piersi.
Życie było zbyt kruche, zbyt krótkie aby się wahać, nie podejmować pewnych decyzji. Pożądał jej, pragnął aby stał się z nim jednością, a teraz to kochanka nadawała tempo ich spotkaniu. Dzierżył ster przyjemności, kierowała ruchami, a on przyjmował jej rozkosz z drżeniem wszystkich mięśni. Lędźwia paliły żywym ogniem, rwały się do przodu chcąc zatrzeć wszelkie prześwity, scalić ich całkowicie.
Ramionami objął kruchą postać wbijając się ustami w doliny obojczyków, gdy odrzuciła głowę, dając mu pełen dostęp do tkliwej skóry.
Wspaniała w swoim bezwstydzie, prowadziła ich ku szczytom spełnienia, gnał tam w przyspieszonym oddechu, w galopie serca, w ryku krwi, która krążyła jak szalona żyłami ciała. Materac zaskrzypiał cicho pod naporem ciał, pod szybszym ruchem namiętności jaką się obdarzali.
Nie zwracał uwagi na to co się dzieje za oknem, na to, że zatraceni w pasji stają się łatwym celem dla wroga.
Kochał ją całym sobą, napawając się zapachem jej ciała, dotykiem skóry, widokiem piersi unoszącej się i opadającej w rytmie ruchów. Czuł się błogo, czuł się szczęśliwy zaciskając jedną dłoń na miękkości pośladka. Miała czerpać z tego spotkania czystą przyjemność. Chciał, aby cieszyła się bliskością, i odegnała na chwilę wszystkie troski.
-Wspaniała… - Wyszeptał jej wprost do ucha, muskając gorącym oddechem jego płatek, w krótkim szarpnięciu bioder wychodząc jej naprzeciw, chcąc by doznania przejęły ją całą; tak jak jego, czując, że zatraca się w tym szaleństwie. Dłońmi przejechał wzdłuż kostek kręgosłupa zachęcając ją, by odchyliła się mocniej, wygięła jasne ciało, oddając się w ramiona żądzy, która go właśnie spalała w prawdziwej ekstazie spełnienia.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]09.11.22 14:19
Dotyk szorstkiej dłoni biegnącej wzdłuż kręgosłupa wywołał kolejną już lawinę dreszczy przebiegających przez całe ciało. Z każdym uniesieniem się, każdym opadnięciem wzbijała się nieco wyżej ku metaforycznym szczytom przyjemności. Odchyliła się wedle niemej prośby mężczyzny nieco do tyłu, tym samym wystawiając na jego łaskę nie tylko swoje obojczyki, ale także klatkę piersiową. Gdyby jej nie podpierał, niechybnie ponownie upadłaby na pościele, zupełnie tracąc równowagę. W którymś momencie zakręciło jej się lekko w głowie, choć nie była pewna czy to efekt odchylenia czy też wynik emocji i odczuć, które się w niej kłębiły. Niemal brakowało jej oddechu, uchylone usta łapczywie łapały powietrze, mięśnie drżały z wysiłku. Każdy gwałtowniejszy, mocniejszy ruch Herberta wywoływał reakcję. Choćby zagryzła wargi, nie potrafiła powstrzymać jęków i westchnięć które ulatywały z jej gardła.
Wiedziała już, że tutaj było jej miejsce. Jak to się mogło stać, że tyle lat zajęło jej zrozumienie tego, gdzie należała? Zrozumienie że to Herbertowi mogła bez zawahania oddać swoje serce? Gdyby uczyniła to wieki temu, może jeszcze nawet w Hogwarcie, być może uchroniłoby to ją przed tyloma rozczarowaniami, przed bólem i strachem? Choć czy wtedy byłaby taka sama? Czy Herbert byłby taki sam? Czy zniosłaby jego ucieczki w głuszę? Te miesiące rozstania i samotności?
Błędów przeszłości nie dało się naprawić, tym bardziej gdy nie dało się wprost stwierdzić, czy faktycznie należało je nazywać błędami. Dziś jednak miała go w swoim uścisku, tak jak trzymał w uścisku jej serce. Usłyszała jego słowa, ale nie była w stanie odpowiedzieć, jedynie mocniej zacisnęła palce na jego ramionach. Włosy lepiły się do zroszonego potem ciała, sama była zaskoczona swoim bezwstydem, jutro zapewne nie będzie potrafiła spojrzeć mężczyźnie w oczy. Dziś jednak odsłoniła się całkowicie, tańczyła szaleńczo, coraz szybciej, czując, że zbyt długo już nie da rady. Kulminacja miała nastąpić lada moment, ukoronowanie ich aktu, finalna chwila ich połączenia. Wyczekiwała jej i jednocześnie pragnęła odwlec w czasie jak najdłużej, choć umęczone mięśnie błagały o chwilę wytchnienia. Florence pochyliła się ponownie do przodu, łapiąc znów równowagę i odnajdując złaknione pocałunków usta mężczyzny. Naprawdę zaczynała powoli opadać z sił i poniekąd szukała wsparcia, a nie pora było przecież zwalniać tempo, nie teraz.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Sypialnia Herberta - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]10.11.22 13:51
Czyste szaleństwo tym mogli nazwać swoje zespolenie. Pragnienia przejęły ster, odbierały rozsądek, zagłuszały wszelkie wątpliwości. Nie myślał o wstydzie, o zakłopotaniu, bo coś takiego nie istniało kiedy trzymał ją w ramionach. Znaczył ustami ślady ścieżek, zatrzymująć się na dłużej na szczytach piersi, drażniąc gorącym oddechem, obdarzając czułością warg. Zwarli się w tańcu, całkowicie oddając się sobie nawzajem. Indianie mówili, że gdy spotka się drugą część swojej duszy, nie należało się powstrzymywać. Obawiać i wahać. Wirowali wokół siebie od jakiegoś czasu, wysyłali sygnały ale to dziś pochwycili swoje serca i oddali się ich wołaniu. Poddali się uczuciu, które gnało ich na fale namiętności.
Przyciągnął czarownicę do siebie, zamknął w sile mięśni gdy gnali ku zatraceniu. Cała drżała, spalana pożądaniem, on zaś docisnął biodra, kruszył dystans między ciałami w chwili absolutnego spełnienia. Wtulił twarz w miękkość szyi, gładził rozczochrane włosy, gdy w ostatnich spazmach układał ją miękko i delikatnie na pościeli. Płonęli, spalani, zamieniali się w popiół. Obdażył pocałunkami zroszone kropelkami potu czoło, policzki i drżące usta, z których wydobywała się pieśń spełnienia. Nie mogła być piękniejsza w swoim życiu niż właśnie w tej chwili.
Kładąc się obok niej nie wypuszczał kobiety z ramion. Chciał trwać w błogości jaki go ogarnąć. Niespiesznie gładzić kruche plecy, delikatną skórę, czuć jej zapach oraz powiewy oddechu. Otulił ich nagie ciała szczelnie kocem. Nie musieli się spieszyć, ani nigdzie podążać. Mogli jeszcze przez chwię trwać wsłuchując się w swoje przyspieszone oddechy, głośne bicie serca. Jak nigdy wcześniej w trakcie tej wojny, czuł, że żył. Rany bolały, ale nie było to ważne.
Za oknem zapadł już zmrok, otulając Greengrove farm z przyjemnej ciemności. Nim sam zapadł w sen, jeszcze raz złożył pocałunek na czole Florki. Nie była kochanką. Była kimś znacznie więcej i nie chciał się z nią więcej rozstawać. Patrzeć jak znika i nie wiadomo kiedy wróci.
Pragnął, aby została już z nim na zawsze.

|zt x2


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]21.01.24 22:52
25.08

Kiedy ostatnim razem Florence opuszczała Greengrove Farm, wszystko działo się w niemal szaleńczym tempie. Tak naprawdę niewiele pamiętała z tamtego dnia - a wszystko dlatego, że w jej wspomnieniach przewijał się głównie ból. Obezwładniający ból, panika, przemożny strach i bezsilność. Ponad te emocje przebijał się tylko pełen zmartwienia, ale też natarczywy głos Hattie, każący jej oddychać głęboko. Gdy Florence była znów w pełni przytomna, znajdowała się zupełnie gdzie indziej. W nieznanym pokoju, w nieznanym łóżku. W pierwszej chwili wywołało to kolejną falę niepokoju, która jednak prędko została stłumiona. Była bezpieczna w rodzinnym domu Sproutów, krewnych Hattie, a co najważniejsze, bezpieczne i wciąż żywe było także dziecko, które nosiła pod sercem. Kobieta potrzebowała kilku dni, aby w pełni zrozumieć co właściwie się wydarzyło - i jak bliska była utraty maleństwa, które było owocem uczucia pomiędzy nią i Herbertem.
Oczywiście że w głębi duszy Florence czuła się winna. Winna temu, że zaniedbując siebie, naraziła także dziecko. Winna nerwów jakich musiał z pewnością doświadczyć Grey. Hattie twierdziła, że jej syn o wszystkim został poinformowany, a to przyniosło Florce odrobinę komfortu. Finalnie musiała jednak spędzić w domu Sproutów prawie półtora miesiąca - przez pierwszy tydzień nie miała nawet siły podnieść się z łóżka. Ale pod ich czujnym okiem nabierała sił. Trzymali ją tam dopóty dopóki nie mieli absolutnej pewności, że najgorsze przeminęło i ryzyko powtórki było zminimalizowane. Zatrzymaliby ją u siebie pewnie nawet dłużej, może nawet do dnia rozwiązania, ale kobieta uparła się, że zrozumiała swój błąd i odtąd będzie bardziej się oszczędzać.
I miała zamiar słowa dotrzymać. Całe to wydarzenie było niczym dzwonek alarmowy, gwałtowna pobudka. Nauczka, której omal nie przypłaciła utratą ciąży. Wolała jednak wrócić na Greengrove Farm. Raz, nie chciała dłużej nadużywać ich gościnności. Po drugie jednak... Tęskniła. Okrutnie wręcz tęskniła za tym domem, za Herbertem, który ze zrozumiałych względów nie mógł jej odwiedzać tak często, jak oboje by tego chcieli. Chciała wrócić tutaj, dlatego przyrzekła wszystkim Sproutom dbać o siebie i nie denerwować się tak bardzo. Hattie miała z resztą mieć na nią oko, za co Florence była jej naprawdę dozgonnie wdzięczna.
Przekroczenie znajomego progu po tak długiej nieobecności sprawiło, że kobieta poczuła autentyczną radość. Na tę krótką chwilę wszystkie troski, nawet te najgorsze, zostały za drzwiami, bo ona znów była w domu. Do całkowitej pełni szczęścia brakowało jej tylko aby, tak jak to miało miejsce wiele razy w przeszłości, w wejściu powitał ją Herbert. Chata stała jednak pusta, mężczyzna miał wrócić dopiero wieczorem. W pierwszym odruchu Florence chciała udać się do kuchni, aby przygotować coś przed jego powrotem - starczyło jednak tylko, że Hattie spojrzała na nią unosząc znacząco brew, a następnie skinieniem głowy wskazała schody prowadzące na górę. Przekaz był jasny i Florence nie miała zamiaru się kłócić. Starych nawyków ciężko się całkowicie wyzbyć, więc kiedy przekraczała próg sypialni Herberta, aby udać się na regenerującą drzemkę, nadal odrobinkę gryzło ją sumienie. Nie dręczyło jej to jednak zbyt długo, bo już wkrótce odpłynęła w sen bez snów, otoczona przez znajome i jakże kojące zapachy oraz dźwięki Greengrove Farm.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Sypialnia Herberta - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]25.01.24 14:46
Marzył o tym, aby znaleźć się już w domu. Tam gdzie witał go głos Gwen i szczekanie psa, choć o ile dobrze pamiętał, to kuzynka miała wyjść pomóc poza domem. Oznaczało to, że Greengrove Farm będzie ciche, niczym zaklęte w klątwie wiecznego snu. Dlatego zdziwiło go światło w kuchni. Zmarszczył nieznacznie brwi, nie spodziewał się, że ktoś dzisiaj będzie. Czyżby Gwen jednak się rozmyśliła? Odszukał różdżkę, nie mógł ryzykować, że da się zaskoczyć we własnym domu.
Dopiero kiedy podszedł bliżej zobaczył sylwetkę matki za oknem. Nagle do niego dotarło. Pisała, że wraca z Florką.
Tragizm sprzed dwóch miesięcy wrócił do niego bumerangiem wspomnień. Nagłe zniknięcie Florki, lakoniczny list i brak odpowiedzi przez parę dni. Koszmar, kiedy sądził, że stracił ich obydwoje, że nie zaopiekował się dostatecznie ukochaną, że ta uznała iż musi uciec. Dopiero kolejny list wszystko wyjaśnił, a on poczuł się jak idiota, który spanikował.
Nie zmieniało to faktu, że był wtedy zły na Hattie.
Złość już minęła, zastąpiona spokojem, kiedy zrozumiał, że kryzys został zażegnany, a Florka miała wrócić do domu.
Pchnął drzwi do wnętrza, a od progu uderzył go zapach pieczonego jedzenia. Matka wychyliła się z kuchni posyłając synowi szeroki uśmiech. Zaraz znalazła się w jego ramionach.
-Dobrze, że nic wam nie jest. - Wydusił z siebie. Noc Tysiąca Gwiazd przyprawiła go o dreszcze, kiedy trafił tu z Kerstin i Justine, kiedy pomyślał, że Florka może być w niebezpieczeństwie. Hattie zapewniła go, że nikomu nic się nie stało i wskazała palcem sufit informując go tym samym, gdzie przebywa ta, której od dawna wypatrywał. Wspiął się po schodach w górę i otworzył ostrożnie drzwi.
Florka wtulona w poduszki spała snem sprawiedliwej. Nie chciał jej budzić, jednocześnie nie mógł się powstrzymać, aby nie usiąść na brzegu łóżka i spojrzeć na spokojną twarz kobiety. Delikatnie i niespiesznie pogładził ją po policzku, by zaraz złożyć na jej skroni pocałunek.
-Witaj w domu. - Powiedział ochrypłym szeptem jeszcze nie dowierzając, że do niego wróciła. Mimowolnie spojrzał na jej brzuch wiedząc, że rozwija się tam życie, które sami zapoczątkowali w pełnej pasji nocy. Uśmiechnął się do wspomnień i do tego jak długo wokół siebie krążyli, jak bardzo lgnęli jednocześnie nie pozwalając sobie na otwartość. Wojna wiele zmieniła, pewne zasady i obawy zostały zepchnięte na dalszy plan, gdy zrozumieli jak życie potrafi być kruche i wszelkie inne rzeczy traciły na wartości.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]01.02.24 0:02
Kombinacja impulsów - ugięcie się materaca pod ciężarem mężczyzny, znajomy szept, a także dotyk szorstkiej dłoni na skórze - nawet jeśli delikatna, w finalnym rozrachunku spowodowała przebudzenie się Florence. Przez krótki moment kobieta była jeszcze zawieszona w półśnie. Potrzebowała chwili, aby w ogóle połapać się w sytuacji. Jako że przez ostatnie dwa miesiące budziła się w jednym z pokojów w domostwie Sproutów, spodziewała się zobaczyć znajomą już dębową szafę i stolik które oglądała każdego ranka. Inny układ mebli trochę ją zaskoczył. Nie pomógł jej także panujący w pomieszczeniu półmrok. Konsternacja jednak ustąpiła niemal natychmiastowo, kiedy zrozumiała kto siedzi na łóżku obok niej.
- Herbert! - twarz Florence niemal natychmiast pojaśniała. Gdyby nie nieco zesztywniałe od długiej drzemki ciało, kobieta zaraz wręcz rzuciłaby się na szyję Greya. Uścisk w którym go finalnie zamknęła może nie był tak gwałtowny, ale zdecydowanie ciepły, szczery i przepełniony tęsknotą. Bo tak, tęskniła za nim przeokrutnie - i rzecz jasna, zamartwiała się o niego, szczególnie tej nocy, gdy niebo postanowiło spaść im na głowę i uczynić życie na Wyspach jeszcze trudniejszym. I nawet mimo tego że Hattie przekazała jej, że mężczyzna jest cały i zdrów, dopiero zobaczenie go całego i zdrowego było balsamem na nerwy Florki. Znajomy zapach jego ubrań, wody po goleniu, uspokajający dźwięk bicia serca. Teraz prawdziwie była w domu. Odsunęła się kawałek, tylko po to by w następnej chwili czule go pocałować.
- Jesteś brudny - zauważyła odrobinę rozbawiona, dostrzegając smugę, która zdobiła jego policzek. Przyłożyła do niego swoją dłoń, próbując kciukiem delikatnie ją zetrzeć. W tym momencie wypełniało ją takie szczęście i ulga, że ten ślad na jego twarzy był jednocześnie tak bardzo ważny i cudownie nieistotny. Na zmartwienia przyjdzie jeszcze czas, ale kobieta nie zamierzała pozwolić, aby dominowało to jej życie, tak jak miało to miejsce do tej pory. Herbert miał się dopiero o tym przekonać, ale podczas swojej nieobecności na Greengrove Farm Florence przeszła pewną przemianę. Naturalnie winę - czy może raczej zasługę - należało przypisać Sproutom. Czas który Fortescue spędziła z dalszą rodziną Herberta pozwolił jej zobaczyć po kim mężczyzna odziedziczył wszystkie swoje najlepsze cechy. Odkrywanie tych podobieństw było nawet zabawne. - I zmęczony - dodała zaraz kobieta, odrobinę poważniejąc i ujmując jego twarz w obie dłonie. Jego zarost drapał ją w skórę - Witaj w domu - nieświadomie powtórzyła jego wcześniejsze słowa, jemu w końcu także należało się powitanie. I przeprosiny, ale to mogło jeszcze chwilę zaczekać.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Sypialnia Herberta - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]14.02.24 12:52
Uśmiechnął się kiedy wypowiedziała jego imię, gdy zaspane oczy odzyskały blask, gdy uniosła się, aby zamknąć go w uścisku ramion. Objął ją mocno wtulając twarz w kobiecie włosy. Chłonął obecność Florki całym sobą, słyszał jej oddech, szelest ubrania i pościeli kiedy się poruszyła. Wróciła do domu, a on mógł wreszcie odetchnąć choć daleko mu było do ulgi. Przed nimi jawiła się droga niezwykle kręta i wyboista, ale nie chciał opuszczać jej boku.
Już chciał zetrzeć z policzka smugę, ale Florka go ubiegła więc poddał się całkowicie jej trosce. Prosty gest niósł w sobie wiele normalności i spokoju, ukojenia w tym szaleńczym czasie w jakim przyszło im żyć. W końcu byli razem, rozłąka jaka była niezbędna, aby wróciła do zdrowia zdawała się trwać wieczność, ale teraz widząc ją całą i zdrową rozumiał tę konieczność. Odzyskała kolory i wigor, być może też swoją radość życia, którą potrafiła zarażać innych. Ujął jej dłoń i złożył w jej wnętrzu pocałunek. -To przejściowe. - Zapewnił, choć przecież nie wiedział kiedy koszmary znikną, kiedy zazna spokoju. Gdy był bardzo zmęczony, niechciane obrazy przychodziły dopiero przed świtem. Wtedy miał już za sobą przespanych parę godzin i było o wiele łatwiej walczyć z upiornymi snami. Miał nadzieję, że tej nocy będzie podobnie, zwłaszcza, że nie chciał Florki zamartwiać. Dopiero co wróciła więc chciał, aby cieszyła się domem. Kolejne słowa sprawiły, że jego serce drgnęło. Od dawna pragnął usłyszeć te słowa wypowiadane jej głosem. W przypływie magii chwili złączył ich usta w pełnym pasji pocałunku, w którym wybrzmiały wszystkie emocje jakie nim targały.
Następnie zaś ułożył swoją dłoń na brzuchu Florki, miał teraz ich dwójkę. Dwie osoby, dla których mógłby podpalić cały świat.
-Jesteś głodna? - Zapytał i wskazał wyjście z sypialni. -Na dole czeka ciepły posiłek.
Zapasy w spiżarni nie byłym imponujące, zwłaszcza po tym, jak miał wizytę dwunastu osób, którym udzielił schronienia niedługo po katastrofie. Wyjechali parę dni temu pozostawiając dom cichy, a spiżarnię mocno naruszoną, ale nie mógł przecież im odmówić. To nie mieściło się w głowie Herberta.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]27.02.24 0:12
Zamierzała się trzymać myśli, że teraz wszystko już będzie dobrze. Nie ważne jak bardzo dalekie to było od prawdy, w tej jednej chwili wierzyła w to całą sobą. Herbert miał taki wpływ na nią - będąc jednocześnie powodem jej największych zmartwień, potrafił także sprawić by była oazą spokoju.
- Odrobinę, ale to może poczekać. Posłuchaj proszę - zasługiwał na to. Na szczerość i odrobinę nadziei. Także na przeprosiny i na jakieś wyjaśnienie. Florence istotnie odżyła, ten pobyt u Sproutów, chociaż wymuszony i spowodowany problemami zdrowtnymi, wlał w kobietę nową energię. Ostatnie tygodnie mogła właściwie tylko leżeć, rozmyślać, obserwować, rozmawiać... oraz wspominać. Czasem gdy nie mogła w nocy spać, nawiedzały ją wspomnienia, zarówno te lepsze, jak i zdecydowanie gorsze. Ten swoisty marazm w który wpadła, to wieczne zamartwianie się i przejmowanie które tak ją osłabiło, poczucie niemocy do podjęcia akcji, która mogłaby przynieść jakąś dużą i znaczącą zmianę na lepsze... przez to wszystko już kiedyś przechodziła. I podobnie jak poprzednim razem, teraz też musiała się z tego otrząsnąć. Miała przecież dla kogo. Przypomniała sobie myśl, którą kiedyś, lata temu, postanowiła się kierować w życiu - zmiana całego świata była niemożliwa. Ale jeden drobny akt dobroci mógł zmienić cały świat czyjejś osoby na lepsze.
- Najpierw chciałabym cię przeprosić. I shh, daj mi skończyć - dodała energicznie, ujmując jego dłonie zanim Herbert choćby spróbował jej przerwać. Tak, przepraszała już dość razy, tym razem jednak przemawiała z przekonaniem. Długo zajęło jej znalezienie tej siły, ostatnie lata bardzo mocno ją podkopały i zachwiały pewnością siebie. Ale nie bez powodu Florence wylądowała przecież w Gryffindorze za czasów szkolnych. Przeprosiny które ofiarowała Herbertowi były więc także obietnicą - Za całe to zamieszanie. Za dołożenie ci zmartwień i narażenie siebie. Narażenie nas - poprawiła się po chwili, patrząc na brzuch. - To już się nie powtórzy. Nigdy. Ale będę musiała cię też poprosić o to, żebyś mi trochę pomógł. - wcześniej miałaby opory aby go o coś prosić, nawet o rzecz błahą. Po prostu nie chciała być ciężarem. Wciąż nawiedzały ją podobne myśli, ale starała się z tym walczyć. Było jej łatwiej, gdy wiedziała, że mogła zrobić coś, by pomóc. Herbertowi i każdemu, kto by tego potrzebował. - Mam zamiar odświeżyć swoje bardzo zakurzone umiejętności uzdrowicielskie. Nauczyć się więcej. Będę potrzebować książek - znalezienie specjalistycznych tomów mogło niestety sprawić pewną trudność. Florence zdawała sobie oczywiście sprawę z tego, że może się uczyć od Sproutów i zamierzała z tego skorzystać, chciała korzystać jednak z każdej możliwości nauki. Ponadto, im więcej czasu spędzi z głową w książce, tym mniej okazji będzie miała do bezsensownego zamartwiania się - Chcę też znów zagrać na skrzypcach i popracować nieco więcej na farmie - mówiła rzecz jasna o lekkiej pracy. Faktem jednak było, że musiała wzmocnić swoje ciało. Z wiadomych względów. - Pomożesz mi?


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Sypialnia Herberta - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Sypialnia Herberta
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach