Wydarzenia


Ekipa forum
Sypialnia Herberta
AutorWiadomość
Sypialnia Herberta [odnośnik]18.12.20 18:54
First topic message reminder :

Sypialnia Herberta

Pokój utrzymany w ciepłych barwach od progu zdradzał do kogo należy. Na łóżku leży kapa zrobiona z ręcznie tkanego koca, a na niej poduszki ozdobione jeszcze przez Hattie. Na ścianach wiszą półki pełne pamiątek po wyprawach Herberta, nie brakuje ozdobnych masek czy suszonych ziół, które wydzielają przyjemny zapach. W rogu ułożony został plecak podróżny, statyw do aparatu, lampa oliwna oraz zawiniątko składające się derek i kocy. Na podłoże ułożony został wypłowiały dywanik z frędzlami, a pod oknem wychodzącym bezpośrednio na las stało nie duże biurko zawalone książkami, mapami oraz słoiczkami z egzotycznymi roślinami. Tuż obok szafy wisiał szalik Hufflepufu oraz wyświechtana, skórzana kurtka, którą zawsze Herbert zabiera ze sobą na wyprawy.
Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578

Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]04.03.24 22:47
Kiedy miał już wstać i skierować się do drzwi zatrzymał go łagodny głos Florki. Dlatego też skupił całą swoją uwagę na tym co chciała mu przekazać. Spodziewał się przeprosin, których nie oczekiwał. Chociaż wcześniej był wzburzony, to bardziej wobec matki niż Florki. Był też zły na siebie, że siał panikę, że miotał się jak dziecko we mgle zamiast pomyśleć. Uświadomił sobie, że rozpacz, strach i niepokój o najbliższych odebrało mu rozsądek. Obiecał sobie, że nigdy więcej nie może do tego dopuścić. W sytuacji kryzysowej jego rodzina będzie potrzebować wsparcia i spokoju, nie zaś paniki i rozbiegania.
Już chciał zaprotestować, ale skutecznie go uciszyła. Kąciki ust jedynie mu drgnęły kiedy tak w prosty i jednocześnie spokojny sposób potrafiła go usadzić na miejscu. Nie protestował, nie kręcił głową chcąc zaprzeczyć jej słowom. Usłyszał w głosie determinację i przekonanie do tego, że słowa te musiały paść.
Nie wiedział co chce mu oznajmić, ale błysk w oczach, iskra, która mogła przemienić się w ogień wiele już mówiła sama z siebie.
Uścisnął drobne dłonie w sygnale, że jest gotów jej wysłuchać, bez przerywania, bez zadawania pytań nim zdąży wyrazić wszystko co chciała teraz poruszyć.
Rozumiał też potrzebę działania, tego, aby coś robić, aby nie siedzieć bezczynnie i zwyczajnie czekać, być biernym.
-Podaj tytuły, a postaram się je pozyskać. - Zapewnił jak wspomniała o książkach. Być może parę z nich znajdowało się w ich biblioteczce. Nie była wielka ani imponująca, ale jako zielarze posiadali tych całkiem sporo, więc istniała szansa, że część z nich właśnie tam się znajduje i czeka na ponowne otwarcie. W pierwszym odruchu chciał podnieść oburzenie w związku z pracą na farmie, ale przecież nie musiała rąbać drewna. Nie chciał być jednym z tych, którzy zabraniają wszystkiego płci pięknej. -Jest trochę pracy w szklarni. - Pracy, którą mógł spokojnie zlecić Florce, a to by dało mu więcej czasu na budowę zagrody dla owiec, dla kur i gęsi oraz kaczek. Ojciec swego czasu zaczął wyznaczać miejsca dla zwierząt, ale ostatecznie nie zrealizował tego założenia. Były inne rzeczy na głowie. W czasach jakie nastały musieli zacząć być samowystarczalni. Nie wiedział co przyniesie jutro, a przecież mieli powitać na świecie ich dziecko. Nowego członka rodziny, który musiał mieć zapewnioną przyszłość.
Uniósł dłonie Florki do ust i złożył na nich pocałunek.
-Możesz na mnie liczyć. - Zapewnił czarownicę uśmiechając się przy tym pokrzepiająco. Miała w nim pełne wsparcie, a skoro chciała się zaangażować, stać się częścią domu, nie miał zamiaru jej od tego odwodzić. -Musisz też wiedzieć, że dach nad głową znalazła też tutaj moja kuzynka - Gwendolyn Grey. Zajęła jeden z wolnych pokoi. Ma psa. Całkiem sporego, jednak jest łagodny i bardzo przyjazny. - Trochę się zmieniło w Greengrove Farm, niezbyt wiele, ale nowy mieszkaniec stanowił jedną z nich.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]11.03.24 22:09
To chyba była jedna z najbardziej cenionych przez nią cech, którymi odznaczał się Herbert - był skłonny ją wysłuchać, nie lekceważył zdania innych, nie ważne czy chodziło tu o nią, czy o kogoś innego. Zrozumienie, którym się wykazywał i jego otwartość umysłu zawsze ją rozczulały. Gdy więc usłyszała jego słowa, Florence ucieszyła się szczerze. Nie musiała walczyć o swoją opinię, a to tylko przybliżało moment, gdy mogła faktycznie zabrać się do pracy.
- Jesteś najlepszy, wiesz o tym? Zapiszę ci wszystko na kartce, żeby było prościej - odpowiedziała autentycznie szczęśliwa. Był czas, gdy uważała, że uzdrowicielstwo było jej powołaniem. Młody umysł próbował swoich sił w zmianie świata na lepsze, ale złamał się i zniechęcił. Od tamtych dni minęło już tyle lat, Florence odnalazła swoje życiowe powołanie w innych dziedzinach, dziś jednak najwięcej mogła zdziałać powracając do tamtych młodzieńczych ambicji. Nawet w Oazie nie próbowała wyrywać się przed szereg, ustępując pola bardziej doświadczonym medykom. Umniejszała sobie samej, sprowadzając swoją rolę do gotowania, rozdawania posiłków, doglądania zwierząt - i nawet jeśli były to zadania ważne, wiedziała że może zrobić więcej.
Ale nie, rąbania drewna akurat pod uwagę nie brała.
- Dziękuję, obiecuję, że cię nie zawiodę - ten gest doceniała podwójnie. Wszystko dlatego że szklarnia była swoistym królestwem Herberta. To tam hodował najrzadsze rośliny, to tam własnoręcznie pielęgnował drogocenne i jakże potrzebne gatunki. Florence zawsze była pełna podziwu, jak piękne, bujne i dzikie, a jednocześnie zadbane było to miejsce. W pewne jego części bała się zaglądać, jakby w obawie że sama jej obecność może zaszkodzić delikatnemu ekosystemowi, który mężczyzna tam ustanowił. Jeśli jednak Grey zdecydował, że może powierzyć jej część zadań związanych z tym miejscem, czuła się wręcz zaszczycona. I zamierzała dołożyć wszelkich starań, aby jego zaufania nie zawieść.
- O! - nie spodziewała się wieści o tym, że Greengrove Farm zyskało nowego mieszkańca. Daleka była jednak od protestów, a wręcz przeciwnie. Już jakiś czas temu Florence zauważyła, że jej losy potoczyły się tak, że obracała się głównie w męskim towarzystwie. Nie licząc Hattie, ale ona coraz rzadziej przebywała w gospodarstwie. Florce brakowało kobiecej obecności w swoim otoczeniu, nie miała nikogo, kogo mogłaby nazwać swoją bliską przyjaciółką. Oczywiście nie zamierzała z miejsca uznawać Gwen za takową, ale mogła dać jej ku temu szansę. - Oczywiście. Dobrze, że mi o tym mówisz. I o psie też. - kochała wszystkie zwierzaki, ale widok nieznanego jej, sporego futrzaka mógł w pierwszej chwili wywołać konsternację i strach. Faktycznie nieco się pozmieniało podczas jej nieobecności, ale wyglądało na to, że wszystko miało się ku lepszemu. A jeśli tylko jeszcze uda jej się gdzieś znaleźć skrzypce... Ale to już postanowiła załatwić sobie sama. Jak trudne mogło być kupno jednego instrumentu?
- Czy Gwendolyn wróciła razem z tobą? Mógłbyś nas sobie przedstawić - zaproponowała, powoli podnosząc się z łóżka. Dopiero teraz faktycznie poczuła, że żołądek zaczął się domagać strawy. Zanim jednak zdecydowała się ruszyć do kuchni, musiała wiedzieć, czy natknie się na kuzynkę Greya już teraz czy może dopiero rano. Była cała rozczochrana i wymięta po niedawno obytej drzemce, a przecież chciała zrobić dobre pierwsze wrażenie!


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Sypialnia Herberta - Page 3 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]14.03.24 9:05
W trakcie licznych podróży do Amazonii poznał wielu ludzi. Osoby bardzo rożne, rozbieżne, odmienne. Nawet jeżeli miewali podobne cele w życiu, to zmierzali do nich różnymi ścieżkami, wykorzystywali odmienne metody do ich osiągnięcia. Indianie nauczyli go słuchać, pokazali jak należy patrzeć na życie. Wskazali jak rozumieć to kim się jest, kim można się stać. Przede wszystkim zrozumiał, że na wszystko jest czas. Pośpiech jest wrogiem. Zapomniał o tych prostych zasadach. Rzucił się w wir walki, w samo oko cyklonu chcąc coś zdziałać. Refleksja przychodziła po czasie.
Nie miał prawa czegoś zabraniać. Miał prawo wyrazić swoją opinię i liczyć na to, że druga osoba ją uszanuje.
Związali swoje losy razem. Splatali przedziwny obraz życia. Nie wiedział jeszcze jaki tkają wzór. Nie było to aż tak istotne. Ważne, że robili to razem.
Uśmiechnął się nieznacznie słysząc radość i jednocześnie ulgę w jej głosie. Nie mógł zaprzeczyć, że pierwszy odruch nakazał mu chronić ją za wszelką cenę, co podsunęło mu myśl, że nie powinna nic robić. Jednocześnie przyszła refleksja, że gdyby jemu zabroniono wszystkiego, od razu wszczął by bunt.
-Możliwe, że coś już mamy na miejscu. - Dodał kiedy wspomniała o liście jaką mu sporządzi. To oznaczało większe poszukiwania. Nic czego nie dałby rady zrobić. Nie miał zamiaru wpuszczać Florki w rejony szklarni gdzie znajdowało się dużo toksycznych roślin, ale były rejony, które wymagały pewnej opieki, a jednocześnie nie wykończą kobiety fizycznie. Zresztą, Hattie urwałaby mu głowę, gdyby się dowiedziała, że naraził Florkę i dziecko.
Wciąż przyzwyczajał się do tej myśli. Nadal momentami nie mógł uwierzyć, że będzie ojcem. Tak najwidoczniej miało być, nie miał zamiaru kłócić się z losem. Zwłaszcza z takim darem. -Plewienie, obcięcie gałęzi, rozsypanie nawozu. - Wymienił te działania jakie od razu przyszły mu na myśl, a na które ostatnio nie miał tyle czasu. Należało też zająć się ogrodem warzywnym. Zwłaszcza teraz, w dobie jeszcze większego kryzysu należało być samowystarczalnym. Miasta już nie zaopiekują się taką ilością ludzi. Mieli to szczęście, że mieszkali poza wielką aglomeracją. To dawało im przewagę nad tymi w mieście. Należało to wykorzystać. -Sierściuch rozkłada się przed kominkiem więc trzeba uważać, aby się o niego nie potknąć. Przebywa też często na ganku. - Zaśmiał się cicho. Niezliczoną ilość razy prawie nie wybił sobie zębów przez to, że nie zwrócił uwagi na zwierzaka albo ten z radości na widok człowieka zrywał się gwałtownie skory do zabawy. -Jest niegroźny. Swoją wielkością taki się zdaje. - Zapewnił jeszcze Florkę. Gwen miała słabość do zwierząt więc spodziewał się, że z czasem się od nich zaroi w domu. Nie mógł jednak narzekać, w końcu sam chciał ich mieć więcej, ale w zagrodach, nie zaś w domu. Pokręcił głową na pytanie czarownicy o kuzynkę. -Wybrała się w odwiedziny. Wróci zapewne jutro. - Gwen również starała się pomagać tam gdzie mogła, a że była duszą artystyczną to potrafiła błądzić własnymi ścieżkami. -A teraz czas na jedzenie. - Oznajmił uderzając otwartymi dłońmi we własne kolana. On sam też czuł narastający głód, a posiłek na dole czekał.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]07.04.24 11:53
Tego potrzeba było zdecydowanie więcej w dzisiejszym świecie - zrozumienia i akceptacji. Prawdopodobnie nigdy nie miał nastąpić moment, kiedy wszyscy ludzie pojmą tę prostą prawdę i zaprzestaną walk i kłótni... ale nadal można było mieć nadzieję. Szczególnie teraz, w tak wyjątkowym dla nich czasie, Florence miała zamiar właśnie tego się trzymać. Nadziei.
- O, w takim razie rozejrzę się dokładniej po półkach - Mogła się domyślać, że istnieje szansa iż księgozbiór na farmie zawiera już jakieś książki medyczne. Biorąc pod uwagę rodzinę, z której pochodziła Hattie, a także charakter całej rodziny Greyów, przechowywali oni z pewnością konkretną wiedzą na swoich półkach. Florence postanowiła że później, kiedy już się posili i będzie miała chwilę czasu, przejrzy tomy stojące w salonie. Może poprosi też Hattie o pomoc. Czuła się zmobilizowana do pracy, nie chciała zmarnować tej energii.
Wszystkie czynności, które wymienił jej Herbert, a które mogła wykonywać sama w szklarni, brzmiały dość prosto, chociaż Florence wiedziała, że z początku nawet to będzie wymagało pewnego treningu. Jej jedyny kontakt z ogrodnictwem miał miejsce w samej oazie, ale nawet tam jej zadania skupiały się raczej na zbieraniu już dojrzałych plonów, kto inny dbał o ogródki w czasie ich wzrostu. Wiedziała jednak, że z takim nauczycielem jak Herbert, wszystko złapie w mig. Dzięki temu mężczyzna zostanie odciążony, rośliny zaopiekowane a Florence nie straci całkowicie formy. Opieka nad ogrodem warzywnym byłaby równie wielkim zaszczytem, kobieta nie wyobrażała sobie większej dumy, niż możliwość karmienia swoich bliskich produktami, które byłyby doglądane, a następnie przyrządzone przez nią własnoręcznie.
- Postaram się zdobyć jego psie serce - mrugnęła, nieco rozbawiona. Kochała zwierzaki i trochę brakowało jej psiaka, którego zaadoptował jej brat. Nowy kompan na pewno sprawi że każdy dzień będzie odrobinę weselszy. Szczególnie jeśli zostaną dobrymi przyjaciółmi. No i zawsze też będzie czuła się nieco bezpieczniejsza - nawet jeśli pies nie miał zapędów obronnych, z tego co mówił Herbert, mógł odstraszać samym wyglądem.
Wiadomość o nieobecności kuzynki Grey przyjęła z pewną ulgą - naprawdę nie chciałaby zostać przedstawiona w takim stanie jak obecnie. Mimo że przejrzała się raz i drugi w stojącym na szafce lusterku, próbując jakoś wygładzić swoje włosy, były to dość próżne wysiłki. Za to jutro będzie się mogła już porządnie zaprezentować. Może nawet uda jej się znaleźć składniki, by przygotować jakiś drobny, słodki poczęstunek na przełamanie lodów?
- Dobrze, chodźmy - odwróciła się do Herberta, ale kiedy mężczyzna wstał, podeszła do niego, aby jeszcze raz na krótką chwilę wtulić się w jego osobę. Zaraz potem posłała mu łagodny uśmiech i sięgnęła po jego dłoń, prowadząc ich ku wyjściu z pokoju.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Sypialnia Herberta - Page 3 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Sypialnia Herberta [odnośnik]12.04.24 8:59
Przyznał sam przed sobą w duchu, że chyba nie był świadom ile dokładnie mają książek. Nie znał wszystkich tytułów ani autorów. Zawsze jednak coś dało się znaleźć w skromnej biblioteczce, zapewne nie tylko książki naukowe, ale również powieści, jakieś stare zapiski jego ojca, które zostały upchane przez matkę. -Czego będzie brakować postaramy się zakupić. - Kiedyś taka wyprawa byłaby czystą formalnością, teraz nie było pewne czy książki będą dostępne. Wojna zeszła na dalszy plan, ale inne problemy wyszły na wierzch. Te, na które nie mieli wpływu. Te, na które mogli jedynie reagować nie wiedząc co przyniesie jutro. W takich chwilach rozumiał filozofię życia mieszkańców Amazonii. Oni zawsze mieli czas, zawsze na wszystko był czas, na każdą czynność, na każde zdarzenie, na każdą rozmowę. Patrząc na Florkę czuł, że ma przy niej czas na życie, a ta myśl sprawiła, że na jego twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech. Świat mógł się zawalić, a jednak trwali dalej, parli do przodu pomimo przeciwności losu. Na wspomnienie kudłatego psa kuzynki pokiwał z rozbawieniem głową.-Nie będzie to trudne zadanie. - Zwierzak był bardzo przyjazny i garnął się do ludzi. Zaś przeczucie mu mówiło, że nie będzie on jedynym towarzyszem w ich domu, a na zewnątrz niedługo wręcz się zaroi od zwierząt.
Przyglądał się jak Florka spogląda na swoje odbicie w lustrze i przygładza włosy. Czynność prosta wręcz prozaiczna, a mimo to w jakiś sposób rozgrzewała serce. Pamiętał jak ojciec mu mówił, że czas wojny i niepokoju to moment, w którym ludzkość przypomina sobie czym jest dobroć i miłość. Weteran II wojny światowej, w chwilach zadumy i spokoju, wspominał okrutny czas, a jednocześnie mówił o tym z wielkim szacunkiem do ludzi, z którymi przyszło mu się zmierzyć. Opowiadał o tym jak wiele było ślubów polowych, które pod koniec dnia kończyły się śmiercią pary młodej, która zginęła w trakcie nalotu. Świadomość, że mogą nie dożyć dnia następnego sprawiała, że wszystkie dotychczasowe problemy przestawały mieć znaczenie. Liczyło się życie i to co ze sobą niosło.
Obejmując Florkę ramionami czuł, że trzyma to życie we własnych dłoniach.
Nie żałował niczego.

zt x 2


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Sypialnia Herberta
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach