Wydarzenia


Ekipa forum
Antresola nad salonikiem
AutorWiadomość
Antresola nad salonikiem [odnośnik]03.03.21 12:39
First topic message reminder :

Antresola nad salonikiem

Na antresolę umiejscowioną tuż nad salonikiem prowadzą kręte schody z kutą poręczą. Podobnie jak salonik jest to miejsce, w którym spotyka się rodzina i jej najbliżsi przyjaciele. Utrzymana w kolorze bordowym lub też czerwonego wina przyozdobiona jest rodzinnymi pamiątkami oraz można znaleźć tutaj ślady bytności innych członków rodu w postaci odłożonej gazety czy notatnika ze szkicami kreślonymi dłonią kogoś z domowników. Stojąca pośrodku pufa otoczona miękkimi fotelami zachęcała aby wyciągnąć na niej zmęczone stopy. Poduszki kusiły aby się w niej zanurzyć i oddać błogiej chwili nic nie robienia. W powietrzu unosił się słodkawy zapach mieszaniny perfum i cygara lub ziela fajkowego. W małym kominku trzaskał przyjemnie ogień, a światło odbijało się w lustrze nad nim powieszonym. Otoczenie otulało i zachęcało do odpoczynku, jakby samo mówiło, że troski i problemy zostawiamy na krętych schodach.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Antresola nad salonikiem - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Antresola nad salonikiem [odnośnik]03.10.23 14:04
|12.07.1958

Spędzając kolejne dni nad planami prac kopalni oraz ksiegami zwiazanymi z ekonomia oraz zarządzaniem nie miała czasu, aby myśleć o sobie i swoich problemach, a te spychała na dalszy plan. Czyniła to co każdy przedstawiciel rodu Burke - rzucała się w wir pracy i obowiązków. Działania w kopalni wymagały stałej uwagi, a młoda czarownica chciałaby na bieżąco informowana o wszystkim. Zarządcy i ekonom służyli jej stałą pomocą, a Xavier również zaoferował swoja pomoc. Prowadząc palarnie miał o wiele większe doświadczenie, którym chętnie się dzielił. Czuła wsparcie z jego strony i wiedziała, że niezależnie od sytuacji może na nim polegać. Spojrzała w kalendarz, w którym notowała każde spotkanie i wnioski po nim. Druga połowa lipca zdawała się być trochę spokojniejsza co przyjęła z ulgą. Potrzebowała chwili oddechu, a data siedemnastego lipca niczego nie ułatwiała. Miała tego dnia zjawić się na jarmarku w Kent i spotkać się z Evandrą oraz Corinne. Starała do siebie nie dopuszczać zdradzieckiego głosu cichego żalu, że to właśnie lady Avery stała się lady Rosier. Poczuła się w maju oszukana i zdradzona przez Mathieu. Zarzucił jej oszustwo i fałsz kiedy tam składał obietnice jakich nie miał zamiaru dotrzymać. Najbardziej bolało ją to, że nie miał zamiaru o nią walczyć, widziała to w jego oczach, słyszała w głosie, że zgadza się że wszystkim co powiedział nestor. Nie miał zamiaru mu się postawić. Nawet jeżeli by nic nie wygrał, to liczył się czyn, który potwierdziłby słowa. Nie mogła zrozumieć dlaczego tak się zachował. Choć twierdziła, że cała sytuacja jest jej obojętna, to rana jeszcze była świeża. Nie rozpaczała nad swoim losem, nie wypłakiwała oczu w poduszkę. Po paru dniach kiedy myśli krążyły wokół felernej rozmowy zrozumiała, że nie może oglądać się wstecz. Jako lady Burke nie mogła pozwolić sobie na słabość, na ciągłe rozpamiętywanie bolączek. Miała ważniejsze rzeczy na głowie więc dość szybko zabrała się do pracy i to ona pochłaniała większość jej dni. Jednak, bywały takie momenty kiedy niechciane myśli powracały, a te zjawiały się wtedy kiedy plotki trafiały do jej uszu.
Widziała jak Xavier chce zadać ważne pytanie, ale nie wiedział jak to zrobić. W końcu to on sam bardzo wspierał swojego przyjaciela kiedy ten wyrażał jeszcze zainteresowanie Primrose. To on obserwował jak ta znajomość się rozwija, chyba nawet czuł się trochę niczym swatka. Ta myśl ją lekko rozbawiła kiedy wspinała się po schodach na antresolę. Miejsce jej ucieczki od cięższych myśli, miękkie poduszki ułatwiały zrelaksowanie się i odpoczynek. Widząc jak nie potrafi skupić się dłużej na cyfrach uznała, że potrzebuje oderwać się od tabel i procentów potencjalnych przychodów oraz rozchodów.
Nie chciała zwodzić kuzyna, ani jednocześnie nie dążyła do tego, aby jego relacje z przyjacielem uległy pogorszeniu. Nie zmieniało to faktu, że Mathieu Rosier ją uraził.
-Wiem, że chcesz o to od dawna zapytać. - Zwróciła się do Xaviera, który również spędzał wolną chwilę na antresoli.-Oto, dlaczego Corinne Avery została żoną Mathieu. - Uśmiechając się delikatnie zasiadła w głębokim fotelu. Jednym z jej ulubionych. Mogła się w nim skulić, zanurzyć, odcinając tym samym od całego świata. -Lord nestor Rosier postawił przede mną pewne warunki, które musiałabym spełnić, aby w pełni zostać lady Rosier. - Rozpoczęła. -Mathieu doskonale wiedział, że części z nich nie mogę spełnić. Stałoby to w sprzeczności ze mną i to kim jestem. Zapewniał mnie, że akceptuje mnie taką jaką jestem, że rozumie moje potrzeby i zrobi wszystko, abym nie musiała się zmieniać, rezygnować z tego kim jestem, z wolności jaką podarował mi brat. - Westchnęła cicho, choć nadal gdzieś to ją bolało, tak było jej o wiele łatwiej teraz o tym mówić. Była spokojna i opanowana. -Niestety, okazało się, że wcale tak się nie zadziało. Rozumiem warunki jakie postawił Tristan Rosier. Najbardziej zabolało mnie to, że Mathieu nie zawalczył o mnie. Jedno mówił, a drugie zrobił.W pełni przyjął warunki, przedstawił je mnie, będąc później zdziwionym, że odebrałam je w negatywny sposób. Możliwe, że byłam zbyt ostra w swoim osądzie. Jednak rosła we mnie obawa, że Mathieu nie będzie miał odwagi podjąć dyskusji ze swoim nestorem. Zarzucił mi, że traktowałam go jedynie jako dobrą partię, ze nigdy nie chciałam tworzyć z nim rodziny, że patrzę tylko na swój interes. - Wykazał się dla niej słabością charakteru. Lękiem przed pójściem bardziej wyboistą drogą.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Antresola nad salonikiem - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Antresola nad salonikiem [odnośnik]06.10.23 19:35
Odkąd wrócił do domu minęło już trochę czasu. Wiedział, że ominęło go dużo, że pewnie jeszcze minie jakiś czas zanim nadrobi wszystkie zaległości, nie przejmował się tym jednak. Wiedział doskonale, że takiej nieobecności nie da się nadrobić w jeden czy dwa dni, potrzebował na to czasu. Musiał również dawkować te wszystkie informacje, bo było tego dużo, a też nie chciał się od samego początku zawalić informacjami, nie będąc potem w stanie tego wszystkiego połączyć i wyjdzie mu z tego misz masz. Dlatego zaczął powoli. Na sam początek postanowił przede wszystkim naprawić stosunki z rodziną, a przede wszystkim z dziećmi, które tak naprawdę zranił swoim zniknięciem najbardziej. Wydawało się, że Melody już mu wybaczyła wyjazd, jednak Cornel był większym wyzwaniem. Chłopiec był bardzo dojrzały jak na swój wiek, więc Xavier będzie musiał włożyć więcej sił i starań aby odzyskać zaufanie syna. Nie miał jednak zamiaru się poddać. Kolejną osobą, z którą chciał znów nawiązać dobre stosunki była Primrose. Kochał ją jak siostrę, w zasadzie była mu bliższa niż jego własna siostra. Zawsze z chęcią spędzał z nią czas, nie ważne czy wspólnie pochylali się nad księgami i artefaktami w sklepie, czy udzielał jej lekcji z zakresu ekonomii, czy też po prostu spędzali razem wolne chwile rozmawiając o błahostkach. Starał się ją wspierać w jej pomysłach, zawsze gotowy udzielić rady jeśli tylko o nią poprosiła. Wiedział, że jego kuzynka jest dumną czarownicą, dumną i ambitną. Jednocześnie nie zapominając o tym, że była kobietą i choć zawsze miała wysoko uniesioną głowę i dumną minę, to miała uczucia, które jak każdy Burke potrafiła idealnie ukryć.
Kiedy kilka dni temu jedli wspólnie obiad, a Prim wprowadzała go w rozwój sytuacji jaki miał miejsce podczas jego nieobecności, jeden temat chodził mu po głowie. Zastanawiał się po cichu co się wydarzyło między nią, a Mathieu Rosierem. Mathieu był jego przyjacielem od wielu lat i Xavier jeszcze jakiś czas temu sam bawił się w swatkę organizując wspólne obiady i inne tego typu schadzki, aby ta dwójka mogła się do siebie zbliżyć. Mógłby przysiąc, że mu się udało, że przyjaciel w końcu wykonał pierwszy krok, że zbliżali się do połączenia ich rodzin poprzez małżeństwo. Dlatego przeżył pewnego rodzaju szok, kiedy po powrocie do kraju okazało się, że to Corinne Avery została lady Rosier, a nie Primrose. Chciał dojść do sedna tej sprawy, ale jednocześnie nie chciał kuzynki zmuszać do niczego. Wiedział, że kiedy będzie gotowa to na pewno sama mu powie. Tak to w końcu działało w ich rodzinie, nie musieli rozmawiać aby jedno wiedziało co drugie ma na myśli.
Uniósł wzrok znad książki, którą właśnie czytał, słysząc kroki na schodkach. Dzieci już spały, on miał wszystkie sprawy na dzisiaj dopięte na ostatni guzik, więc postanowił zrelaksować się przy lekturze jednej z wielu ksiąg znajdujących się w ich rozległej bibliotece. Dzisiaj postawił na tematykę artefaktów z Bliskiego Wschodu.
Uśmiechnął się delikatnie widząc Prim wchodzącą do ich małej strefy relaksu, po czym słysząc jej pierwsze słowa włożył zakładkę między stronę i odłożył książkę na stolik obok swojego fotela. Oparł się wygodnie i słuchał uważnie nie spuszczając wzroku z kuzynki. Kiedy skończyła, podniósł się z fotela i pierwszy raz od dłuższego czasu sam, własnymi rękami napełnił dwie szklanki Ognistą i jedną z nich podał kuzynce, zajmując miejsce na fotelu obok niej.
- Po Tristanie można się było tego spodziewać. - pokiwał lekko głową biorąc łyka alkoholu – Rosierowie są rodziną bardziej nastawioną na tradycyjne podejście do małżeństwa. Rolą kobiet z tego rodu, niestety, a może stety, jest bycie ozdobą dla ich mężów. Oczywiście nie chcę w żadnym wypadku mówić źle o lady Evandrze, jednak nie możemy zapominać o faktach. My mamy zdecydowanie luźniejsze podejście do tego tematu. - powiedział spokojnie patrząc na kuzynkę – Nie zmienia to jednak faktu, że jestem bardzo zaskoczony postawą Mathieu. Nie spodziewałem się po nim takiego zachowania. Jest lordem, a kiedy lord daje słowo, powinien go dotrzymać. - westchnął znów upijając łyk ze szklanki - A już przede wszystkim nie wolno mu obrażać kobiety, a już na pewno nie mojej kuzynki. - spojrzał na nią uważnie, by mogła dokładnie zobaczyć w jego oczach jak bardzo jest niezadowolony z tej całej sytuacji.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Antresola nad salonikiem [odnośnik]12.10.23 19:57
Nie było łatwo mówić o porażkach. A tym właśnie była rozmowa jaką odbyła z Mathieu w maju. Karta papieru z warunkami zapisana była eleganckim charakterem pisma, podpisana przez Tristana stąd wiedziała, że to są jego wymogi. Jak sam Mathieu powiedział, również jego. To ją zabolało, rozumiała, że związek dwóch rodzin wymaga kompromisów, wymaga częściowo z rezygnacji, na rzecz innych rzeczy, ale wtedy, nie dawali możliwości do negocjacji. Nie pozwalali na żaden ruch. Postawa była twarda i nie przejednana. Nie miała o czym dyskutować, ponieważ postawiono ją przed faktem dokonanym, a gdy pytała jaką lord Rosier widzi dla niej przyszłość w rodzie Róż usłyszała hasła, które absolutnie niczego jej nie mówiły. Zrozumiała wtedy, że Mathieu ugiął się pod nestorem. Nie powinna się dziwić, w końcu tak to działało, a jednak, mimo wszystko, zraniło dogłębnie.
Xavier był blisko z lordem Rosierem, pamiętała z czasów dzieciństwa jak wiele godzin spędzali razem. Bywał częstym gościem w ich domu, zdawało się, że rozumiał i wiedział jakim rodem jest rodzina Burke. Okazało się to błędnym założeniem.
Przyjęła od kuzyna szklankę Ognistej i napiła się z niej. Trunek piekł, spłynął po ściankach gardła pozostawiając za sobą ciepło.
-Rozumiem poniekąd Tristana. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem idealna. - Uśmiechnęła się pod nosem. Teraz jednak mogła stać się wadliwym dobrem. Panną, którą wzgardzono dwa razy. Wcześniej nie było zbyt wielu chętnych do jej ręki, teraz nie będzie żadnego. Los starej panny nad nią wisiał niczym miecz damoklesa, i choć zdawało się, że powoli godzi się z tą myślą, tak jednak nadal była młoda. Nadal miała marzenia i pragnienia, nawet tak trywialne jak założenie rodziny. Mogła być ambitna, mogła chcieć rozwijać siebie, zmieniać świat, ale nadal pozostawała człowiekiem z krwi i kości. Upiła kolejny łyk ognistej. Zapiekło ponownie, ale tym razem mniej. -Każdy nestor ma swoje wymagania. Sądziłam jednak, że kiedy Mathieu udał się do Edgara po zgodę, wcześniej omówił to z Tristanem i nie ma żadnych przeszkód. Jak się okazało zrobił na odwrót. - Uśmiechnęła się smutno do kuzyna. -Niecały miesiąc później dowiedziałam się, że poślubił Corinne. Była to decyzja Evandry oraz Tristana. Został postawiony przed faktem dokonanym. - Przyjaciółka nie chciała wdawać się w szczegóły, ale dała do zrozumienia, że wpływ na tę decyzję miał fakt, że lady Burke nie zgodziła się na przyjęcie warunków. -Wysłałam do niego list z gratulacjami. Nigdy nie odpisał. - Nie ponawiała kontaktu. Wtedy, tego dnia, widziała w jego oczach urazę, ten sam ból jaki czuła. Targał nią mocno przez jakiś czas, ale ostatecznie zagryzła zęby, skupiła się na pracy. Swoim płaczem i ponurym humorem nie pomagała nikomu, a obowiązki czekały. Matka jedynie, przyszła do córki. Wystarczyło jedno spojrzenie w jej spokojne oblicze, uścisk dłoni, by zrozumieć, że nie jest sama. Wtedy nestorem jeszcze był Edgar i przyjął decyzję siostry. Ojciec nie skomentował, zachowując jak zawsze, kamienny wyraz twarzy. Nigdy jednak nie poruszył tego tematu. Nie otrzymując odpowiedzi od Mathieu zrozumiała, że nie chce on mieć nic z nią wspólnego. Teraz skupiony być powinien na żonie i rodzinie jaką z nią miał założyć. Myśl ta sprawiła, że zacisnęła mocniej palce na szkle i opróżniła do końca szklankę. Skrzywiła się lekko. Nie była przyzwyczajona do picia ognistej. -Wiesz już więc jak to wyglądało. Wiem, że chciałeś, aby się udało, przykro mi, że tak się nie stało.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Antresola nad salonikiem - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Antresola nad salonikiem [odnośnik]18.10.23 17:52
Żadne z nich nie lubiło mówić o porażkach, a już na pewno ich doświadczać. Xavier wszystkie swoje dotychczasowe porażki wypadł z głowy i w ogóle się do nich nie przyznawał. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie były one przyjemne, bo pokazywały, że nie ze wszystkim potrafili sobie poradzić. Burke’owie byli dumną rodziną, która zawsze szła do przodu, w każdym działaniu, którego się podejmowali. Dążyli do perfekcji, więc słowo „porażka” najchętniej by w ogóle usunęli ze swojego słownika.
Osobiście nie uważał tego co się wydarzyło za porażkę jego kuzynki. Po szybkim przemyśleniu sytuacji doszedł do wniosku, że może i lepiej, że nie doszło do zaręczyn. Chciał aby Primrose była szczęśliwa, ale nie na czyiś warunkach, a na swoich.
- Nawet tak nie mów. - pokręcił głową dopijając swoją porcję alkoholu – Jesteś idealna na swój unikalny sposób, a jeżeli jakiś tam amant czy inny casanova z wygórowanym ego tego nie widzi, to jest to tylko i wyłącznie jego problem. - podniósł się i dolał sobie i Prim alkoholu do szklanek.
Matt był jego przyjacielem, ale w tym momencie zaczął kwestionować ich przyjaźń. Znali się już kupę czasu i Xavier był przekonany, że Rosier wystarczająco poznał jak funkcjonuje jego rodzina i nie popełni takiego błędu. Chociaż tego nie pokazywał był naprawdę zbulwersowany jego zachowaniem. I jeszcze te słowa odnośnie tego, że niby Primrose zobaczyła w nim dobra partię i patrzyła tylko na własny interes? Czy to nie było oczywiste? To wszystko to był czysty interes, połączenie swój rodów. Nie każdy miał takie szczęście aby ożenić się z miłości tak jak jemu się to udało.
Primrose była nadal młodą kobietą i chociaż wiedział, że zależy jej na niezależności i wolności, to podejrzewał, że mimo wszystko na pewno gdzieś tam myśli o założeniu rodziny, o ustatkowaniu się na tej płaszczyźnie.
- Byłoby to najrozsądniejsze z jego strony. Każdy wie, że z takimi propozycjami najpierw należy udać się do nestora rodziny aby ten zaakceptował warunki. Nie robiąc tego Mathieu wykazał się głupotą najwyższych lotów. I czego oczekiwał? Że tak dostojna i inteligentna kobieta jak ty przystanie na warunki, na które wcześniej się nie zgodziła? - uniósł brew ku górze kręcąc głową z zażenowaniem. - A mną się w ogóle nie przejmuj. Wtedy działałem w dobrej wierze, ale doskonale wiesz, że nigdy nie zrobiłbym nic wbrew twojej woli.
Po wysłuchaniu całej tej historii Xavier zaczynał podejrzewać, że jego przyjacielowi marzyło się małżeństwo odstępujące od innych, wyjątkowe. Być może liczył na wielką miłość. I co mu z tego wyszło? Został zmuszony do małżeństwa na warunkach, które postawił mu nestor.
- Nie powinnaś zawracać sobie nim już głowy. Wiem, że to na pewno boli, zdaje sobie sprawę, że cię zranił. - położył dłoń na jej dłoni – Ale wyjdziesz z tego silniejsza. Znasz swoją wartość i jestem przekonany, że znajdzie się godny ciebie mężczyzna, który to doceni. - uśmiechnął się łagodnie.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Antresola nad salonikiem [odnośnik]27.10.23 13:51
Panowała prosta zasada, której zawsze się trzymała. Raz podjęte działanie należało doprowadzić do końca, niezależnie od tego jak bardzo bolesne by to nie było. Wiedziała, że będzie jej zarzucane to, że depcze tradycje, że jest osobą szkodliwą, taką która mąci wodę. Była wdzięczna kuzynowi za jego słowa otuchy, ale nawet on musiał mieć świadomość, że szanse Primrose na zamążpójście zostały mocno przekreślone. Reputacja zaś starszej kuzynki może wpływać na szansę i szczęście jego młodszej siostry - Margaret. Nie chciała, aby dziewczyna ponosiła konsekwencje działań jakie ona sama podejmowała. Uderzyło ją to ostatnio i wiedziała, że musi zacząć bardziej zwracać uwagę na to co robi, co mówi i jakie plotki na jej temat będą niosły się w świat.
Mogła z dumą unosić głowę kiedy na języki brali jej osobę, kiedy pogardliwie patrzono na młodą i ambitną czarownicę, ale nie chciała takiego losy na Maggie. Nie mogła swoim zachowaniem skazywać niczemu niewinną dziewczynę na niebyt. Jej szczęście oraz spokój były równie ważne, co ambicje i pragnienia Primrose.
Patrzyła jak alkohol zapewnia znów wnętrze szkła swoim złocistym kolorem.
-Nie wpisuję się w ramy, wiem o tym i sama obrałam taką drogę. - Nie narzekała na swoją sytuację, nie oczekiwała pocieszenia. Podjęła pewną decyzję i działa, które teraz musiała doprowadzić do końca. Nie miała zamiaru porzucać objętej drogi, ponieważ wiedziała i czuła, że jest słuszna. Jedynie momentami bywało ciężko. Przechyliła szklankę, aby upić łyk ognistej. Ponownie zapiekło.
-Podejrzewam, że Mathieu miał pewne wyobrażenie mnie, które nie pokryło się z oczekiwaniami rodu. Być może sam dałam mu błędne informacje. - Widziała jego twarz, słyszała brzmienie głosu kiedy oznajmiła, że nie może przyjąć warunków. Wściekłość mieszała się z rozczarowaniem. -Nie chciałabym, aby ta sytuacja rzutowała na waszą przyjaźń. - Nie chciała stać się tą, która poróżni mężczyzn, sprawi, że ich znajomość stanie się oschła i zimna, spowodowana tym, że Primrose nie potrafiła zrezygnować z siebie. Uniosła spojrzenie na kuzyna, kiedy poparł swoje słowa gestem troski. Uśmiechając się nieznacznie dała znać, że nie cierpi, że nie wypłakuje sobie oczu nocami. Jedynie czasami zastanawiała się czy mogła postąpić inaczej, czy istniała szansa, że dziś tej rozmowy by nie było. Wątpiła, musieliby obydwoje bardzo się zmienić, a na to nie było szans. -Nie jestem już romantyczką. Nie oczekuje od małżeństwa wielkiej miłości i porywów serca, a jedynie szacunku i zaufania, do tego czym się zajmuję. Wiem, że sama mogę podarować dokładnie to samo drugiej stronie. - Jednak nie tego oczekiwano od młodej damy. Nie taka postawa była pożądana. Kolejny ciepły łyk trunku rozgrzał jej wnętrze. -Nie spodziewam się, że spotka mnie takie szczęście jakie dotknęło ciebie i Charlotte.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Antresola nad salonikiem - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Antresola nad salonikiem [odnośnik]13.11.23 20:13
Podejrzewał, że w tym momencie przez głowę jego kuzynki przelewa się wiele myśli. Zawsze myślała o wszystkim i wszystkich, nie tylko o sobie. Była to cecha godna podziwu, ale jednak nigdy nie można było zapominać o sobie. Dlatego cieszył się, że w tej kwestii Primrose postawiła siebie na pierwszym planie. Owszem, nie wpisywała się może w typowe normy szlachcianki. Nie istniała po to by tylko ładnie wyglądać, by leże na kanapie i pachnieć, by być tylko i wyłącznie podziwianą i obsługiwaną. Oczywiście, otrzymała typowe arystokratyczne wychowanie, potrafiła się zachowywać nienagannie i wypowiadać kiedy sytuacja tego wymagała. Jednocześnie była swoją osobą, była wierna swoim przekonaniom i podążała wyznaczoną przez siebie drogą. Początkowo, kiedy zdał sobie sprawę z niezależności kiełkującej w kuzynce, obawiał się, że mojej jej się to w pewien sposób odbić czkawką. Naturalnie, na początku dużo osób patrzyło na nią krzywo, jednocześnie też ich na ich rodzinę, że pozwalają na takie zachowanie, ale z czasem to właśnie jej samej udało się im wszystkim zamknąć usta. Dowiodła swojej wielkości, inteligencji i niezależności.
- Nie wszyscy muszą się wpisywać w ramy. - odparł spokojnie kręcąc głową - Każdy z nas obiera własną drogę w życiu. Jedni idą z nurtem postawionych przed nimi oczekiwań i dróg, a inni, jak ty, wyznaczają własne ścieżki. - wyciągnął z kieszeni srebrną papierośnicę, po czym odpalił papierosa – Ale wiesz… - szturchnął ją lekko ramieniem i uśmiechnął się łagodnie – Właśnie to, że postanowiłaś kroczyć własną drogą, sprzeciwiając się jednocześnie utartym normą, sprawia, że jesteś wyjątkowa. - puścił jej oczko.
Xavier nigdy nie był fanem typowych, potulnych szlachcianek. Uważał je za nudne, pozbawione charakteru i mało interesujące lalki. W jego mniemaniu, kobiety, aby przetrwać w społeczeństwie zdominowanym przez mężczyzn, muszą mieć tak zwanego pazura, inaczej pozostaną jedynie tłem, niczym więcej.
- Znam cię wystarczająco długo by wiedzieć, że nie dałabyś mu mylnych sygnałów. Z tego co powiedziałaś, dokładnie przekazałaś mu swoje warunki. - pokręcił głową – Tristan też na pewno postawił go w sytuacji bez wyjścia. Nie ma co ukrywać, ale Tristan ma twardy charakter i potrafi wymusić posłuszeństwo u swoich samym spojrzeniem. Nie został nestorem tylko za przystojną prezencję. - zaciągnął się papierosem i powoli wypuścił dym przez nos – Tym się w ogóle nie przejmuj. Nie ukrywam, że mam zamiar z nim porozmawiać, chociaż nie wiem jeszcze kiedy to nastąpi. Ale nie martw się, nie narobię ci wstydu.
Małżeństwo z miłości na ich szczeblu zdarzało się rzadko. Ten przywilej mieli w większości ludzie o niższym statusie społecznym. Oczywiście, bywały wyjątki, jak on i Charlotta, nie zdarzało się to jednak często. Młode, mało wiedzące o życiu, szlachcianki zaczytywały się w tych wszystkich romantycznych powieściach przez co potem marzyła się im wielka, ognista miłość po wsze czasy. Potem kiedy zderzały się z okrutną rzeczywistością były rozczarowane.
- Nie każdemu jego to pisane. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet w małżeństwach aranżowanych można odnaleźć szczęście i wzajemne zrozumienie. Wystarczy spojrzeć na twoich i moich rodziców. Dlatego uważam, że mimo tego wszystkiego, nie powinnaś się wycofywać. Wiesz jak to mówią „każda potwora znajdzie swojego amatora”. - puścił jej oczko.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Antresola nad salonikiem [odnośnik]22.11.23 12:02

Słowa i obecność kuzyna podnosiły na duchu. Choć teraz nie czuła się ani silna ani wyjątkowa. Czuła się głupio, ponieważ przez swoje działania i decyzje wkroczyła na drogę, przez którą przedarcie się zajmowało o wiele więcej czasu i wysiłku niż zakładała. Zastanawiała się, jakby jej życie wyglądało gdyby jednak nie uznała, że musi zmieniać świat, że musi wyrażać własną opinię. Czy ustawiałyby się kolejki do jej ręki, a nestor rodu przebierając w listach zachęcał kolejnych mężczyzn, aby stawali w konkury. Uśmiechnęła się nieznacznie do Xaviera.
-Doprawdy? - Zapytała czując jak zdradzieckie łzy zbierają się pod powiekami. Zamrugała parę razy, aby nie dopuścić do ich wezbrania. -Teraz nie czuję się bardzo wyjątkowa. - Westchnęła cicho, objęła szklankę z ognistą dłońmi. Pragnęła i czuła tak jak inni. Niektórym chyba się wydawało, że nie posiadają emocji, zamknięte w powłoce zasad stawały się pustą skorupą, lalka, nie zaś człowiekiem. -Bycie nestorem rodu, zwłaszcza w takich czasach, nie jest łatwe. - Zgodziła się. O dziwo, nie miała pretensji do Tristana, choć na początku kierowała w jego stronę swój gniew. Wiedziała kto dokładnie postawił te warunki, kto był w nich nieugięty. Sama będą siostrą, a teraz córką nestora zdawała sobie sprawę jakimi prawami rządzi się to stanowisko. Jednak z czasem gniew ten zamienił się w żal nie do nestora, a do Mathieu, który zwyczajnie złożył obietnicę, a potem jej nie dotrzymał. Tak jak Ares, zawiódł jej zaufanie. O ileż lepiej by było, gdyby wraz ze złożonym pocałunkiem oznajmił, że nigdy nie będzie mogła stać się lady Rosier. Zaśmiała się słysząc słynne przysłowie, które miało podnosić na duchu.
-Nie jestem aktualnie najatrakcyjniejszą partią. - Odparła kiedy upiła kolejny łyk, każdy następny był łatwiejszy, a smak do zniesienia. -W realnym świecie to piękno zewnętrzne ma większą wartość niż to co masz w głowie. Nie jestem gorsza od pięknych i olśniewających dziewcząt. Mam wiele wartości i walorów, które mogę wnieść do rodziny. Posiadam wiedzę, umiejętności, oddanie sprawie. Wszystko to co może przynieść chlubę. Otrzymałam nawet order, ale cóż… - Wzruszyła ramionami kiedy wzburzenie minęło. -... Nie ma to znaczenia kiedy przychodzi co do czego. - Wiedziała, że w rodzinie miała wsparcie i mogła się czuć bezpiecznie w murach Durham, w otoczeniu najbliższych ale zewnętrzny świat nie był jeszcze gotów na lady Burke. Im prędzej się z tym pogodzi, tym łatwiej jej będzie iść dalej przez życie i nie reagować na plotki na swój temat.
Odstawiła pustą szklankę na bok. Powinna brać życie i to co jej podaje na talerzu. Z dumnie uniesioną głową realizować swoje plany. -Dziękuję. - Tym razem na jasnej twarzy zagościł pełen uśmiech. Opuszkami palców osuszyła kąciki oczu. -Wiesz jak podbić moją pewność siebie.







May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Antresola nad salonikiem - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Antresola nad salonikiem [odnośnik]25.11.23 15:31
- Oczywiście, że tak. - pokiwał głową patrząc na nią uważnie – I ani waż mi się zmieniać. - dodał unosząc brew ku górze.
Choćby nie wiedział ile razy miałby to powtarzać, zawsze będzie jej to mówił. Primrose przecierała szlaki dla nowego pokolenia, pokazywała młodym damą, że wcale nie muszą być takimi jakimi wymaga od nich społeczeństwo. Być może w tym momencie świat nie był jeszcze gotowy na wyzwolone, wolno myślące kobiety, ale wiedział, że w przyszłości ludzie otworzą oczy i zdadzą sobie sprawę, że i one mogą wnieść bardzo dużo dobrego do społeczeństwa. Świat się zmieniał na ich oczach, to była tylko kwestia czasu.
- Może teraz się nie czujesz, ale jesteś, byłaś i zawsze będziesz wyjątkowa. - uśmiechnął się do niej łagodnie i puścił jej oczko.
Nigdy nie aspirował na to by być nestorem, wiedział, że nigdy nie było i nie będzie mu to pisane. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie zależnie od sympatii, szanował nestorów wielkich rodów, wiedząc, że nie jest to łatwa praca. On miał na barkach swój interes i dzieci, nestor musiał myśleć o milionie rzeczy naraz, przede wszystkim mając o rodzinie i jej dobru.
- Nestorowanie zostawmy nestorom. Sami mamy wystarczająco dużo problemów na głowie. - odparł dopijając zawartość swojej szklanki, po czym ostawił pustą na stolik na razie sobie nie dolewając.
Oparł się wygodnie o fotel i zaciągnął się znów papierosem. Zastanowił się chwilę nad jej słowami. Niestety miała rację. W obecnych czasach patrzyło się na status i wygląd ewentualnej żony. Mężczyzn z ich statusem mało interesowało wnętrze kobiety, najważniejsze by urodziła mu syna tym samym przedłużając ród. Westchnął cicho zwiedziony tym wszystkim.
- Z ciężkim sercem przyznaje, że dzisiejsi mężczyźni są tak samo puści jak te wszystkie szlachcianki. Co z w moim mniemaniu jest co najmniej żałosne. - pokręcił głową odpalając kolejnego papierosa od poprzedniego – Dlatego uważam, że to co ty masz do zaoferowania jest o wiele bardziej wartościowe niż to wszystko co mają inne. Po prostu musi się znaleźć kawaler, który doceni twoje wnętrze. Czuje, że znajdzie się taki, prędzej niż myślisz. - uśmiechnął się łagodnie, po czym lekko szturchnął ja w ramię – Oczywiście, że tak. Od tego mnie masz...między innymi oczywiście – puścił jej oczko – I mam nadzieję, że wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Zawsze, nie ważne o co by nie chodziło. - spojrzał na nią uważnie.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Antresola nad salonikiem [odnośnik]28.11.23 20:13
Czuła się bezpiecznie w towarzystwie kuzyna, w otoczeniu rodzinnych murów, gdzie mogła ukazać swoje lęki oraz strach. Nie bała się, że zostanie to wykorzystane przeciwko niej, że pokazuje jak jest słaba. Czasami wyrzucenie wszystkiego z siebie ułatwiało na nowo poukładnie planów. Nie inaczej było w tym przypadku kiedy obok szklanki Xaviera znalazła się ta, jaką trzymała wcześniej Primrose. Równie pusta jak jego.
-Wszyscy mamy cele jakie chcemy realizować. - Nie każdy ma odwagę powiedzieć, że to nie jest jego cel, a ten jaki narzuca mu tradycja. Te są bardzo dobre, ale gdy przejmują nad ludźmi kontrolę wykraczają poza swoją użyteczność. Tak sądziła i utwierdzała się w tym przekonaniu coraz bardziej. Uśmiechnęła się do kuzyna w podziękowaniu. -Obawiam się, że będziesz musiał mnie jeszcze przez jakiś czas znosić. - Jego siostra była zaręczona z lordem Bulstrode i był planowany już ślub. Miała stać się jego żoną i dołączyć do rodzinnej posiadłości na zawsze opuszczając Durham. Primrose zaś miała zostać w rodowych murach i nie sądziła, że szybko się to zmieni. Xavier prawił o kawalerach, ale musiał mieć świadomość, że nie przychodziły żadne sowy z propozycją ożenku. Nawet lady Nott nie wskazywała, że czas, aby córka nestora wreszcie porzuciła panieńskie nazwisko. Adelajda lubiła bawić się w swatkę, łącząc rody w dość sprytny sposób. Potrafiła nie bez ogródek wskazywać jaki mariaż byłby najbardziej korzystny.
Swego czasu Rigel wysłał swoją propozycję, wiedział, że może to zrobić, a przyjaciółka się nie obrazi. Jednak zważywszy na fakt jak wyglądała sytuacja ich obojga, być może taki ożenek, dla nich obydwojga byłby wyjściem z obronną ręką.
Jednak jeszcze gdzieś na dnie, tliła się iskra, że poślubi człowieka, który się nią zachwyci. Dostrzeże korzyści płynące z połączenia dwóch rodzin. -Wiem, że jesteś moim wsparciem. - Uśmiechnęła się do kuzyna powoli wstając ze swojego miejsca. -Tak samo, jak ja jestem twoim. - Obejrzała się przez ramię w stronę okna wychodzącego na ogrody. -Pójdę się przewietrzyć, a potem wracam do pracowni. Niedługo poproszę cię, abyś udał się ze mną do kopalni. Chciałabym ci pokazać co już udało się nam osiągnąć.
Skierowała swoje kroki w stronę schodów i po chwili słychać było jak się oddala. Trzask zamykanych drzwi od saloniku kiedy zniknęła na korytarzu. Pozostawiłą po sobie kwiatowych zapach perfum, z ledwo wyczuwalną ciepłą nutą drewna sandałowego. Z twarzy zniknął uśmiech zastąpiony pełnym zamyślenia wzrokiem. Idąc korytarzem zatrzymała się przed lustrem, aby spojrzeć na swoje odbicie. Ciemne włosy wiły się miękko wokół jasnej, ozdobionej piegami twarzy. Grzywka opadała na czoło, a rzęsy stanowiły oprawę dla jasnych oczu.
-Nigdy nie narzekaj, nigdy się nie tłumacz. - Wyszeptała do swojego odbicia, a potem ruszyła dalej.

|zt dla Prim



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Antresola nad salonikiem - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Antresola nad salonikiem [odnośnik]03.12.23 12:29
Pokiwał delikatnie głową i delikatny uśmiech pojawił się na jego ustach.
- I na tych celach powinniśmy się skupiać, ale nie tak by się w tym zatracić. - odparł spokojnie, a wiedział co mówi.
Jako członek rodziny Burke, tak jak praktycznie wszyscy, był pracoholikiem. W rodzinie to rozumieli, każdy wiedział, że ma prace do wykonania i poświęcał się temu. Nie raz, nie dwa w przeszłości trochę z tym przesadzał, zaniedbując przez to swoje ojcowskie, a do niedawna też małżeńskie obowiązki. O dziwo ostatnio poszedł po rozum do głowy i trochę przystopował. Powodów było kilka, jednak głównym była chęć spędzania więcej czasu z rodziną.
- Powiedziałaś to tak, jakby to było coś złego. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że w spędzaniu z tobą czasu nie ma dla mnie żadnej udręki, wręcz przeciwnie, to sama przyjemność...nie zależnie od sytuacji. - powiedział puszczając jej oczko.
Mówił poważnie. Primrose zawsze była mu bliska, bardziej jak siostra aniżeli kuzynka. Mieli za sobą wiele wspólnych inicjatyw, przez co spędzili razem wiele czasu na planowaniu i dywagacjach na temat tego co mogłoby być najlepsze dla nich i innych na około. Margaret już niedługo opuści mury Durham Castle i zamieszka w Bulstrode Park u boku swojego męża. Cieszył się szczęściem siostry, chciał by szła przez życie zadowolona, doceniona i kochana przez mężczyznę, z którym się zwiążę. Nie zmieniało to jednak faktu, że doskonale zdawał sobie sprawę, że będzie mu jej brakowało. Miał nadzieję, że będzie ich odwiedzać nie tylko w domu, ale też i w sklepie, do którego zawsze chętnie przychodziła. Teraz zaczął się zastanawiać czy narzeczony Maggie nie postanowi złamać obietnicy. Gdyby, nie daj Merlinie, do tego doszło, Xavier wiedział, że będzie walczył o honor siostry do samego końca. Nie będzie się powstrzymywał tak jak było w przypadki Aresa czy teraz Mathieu. Carrowem gardził jak mało kto, a Rosiermusiał być przygotowany na poważną rozmowę. Na pewno tego tak nie zostawi, nie było innej opcji.
- I nie zapominam o tym, tak jak ty proszę nie zapominaj. Możesz do mnie przyjść ze wszystkim. - uśmiechnął się łagodnie patrząc na nią - No właśnie powiem ci, że naprawdę jestem ciekaw ile już w tej kwestii osiągnęłaś. Czekam w takim razie na zaproszenie. - dodał kiwając lekko głową – I nie przepracowuj się, jutro też jest dzień. - podniósł się z kanapy, po czym odprowadził ją wzrokiem.
Była silna, wiedział to, ale jednocześnie była tylko człowiekiem i jak każdy człowiek miała chwilę słabości. Każdy z nich miał, nie było sensu się oszukiwać. Jednak zostali wychowani w taki, a nie inny sposób i już zawsze miało być tak, że nie zależnie od niepowodzeń i kłód jakie los rzucał im pod nogi, mieli przeć do przodu z dumnie uniesioną głową. Tacy już byli.

zt Xav


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Antresola nad salonikiem
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach