Wydarzenia


Ekipa forum
Bawialnia
AutorWiadomość
Bawialnia [odnośnik]03.09.15 23:59
First topic message reminder :

Bawialnia

★★★★
W tej części restauracji, która jest wiernie strzeżona przez portret rzymskiej bogini piękności Wenus, centralny punkt stanowi bawialnia. Znajdują się tu mniejsze i większe loże, o prywatności całkowitej bądź tylko pozornej, oraz porozrzucane między podestami stoliki. Właśnie przy nich siedząc można podziwiać cowieczorne występy dziewcząt Francisa, które za każdym razem zaskakują czymś widzów, nie ważne jak stałym bywalcem lokalu ktoś jest. Obsługa, ubrana w fatałaszki pobudzające fantazję, płynnie lawiruje między gośćmi, zbierając i roznosząc zamówienia, upewniając się jednocześnie, że każdy klient opuści bawialnię co najmniej zadowolony.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:49, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bawialnia - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Bawialnia [odnośnik]14.11.22 19:07
Kojarzył Blacka z czasów szkolnych kiedy to byli jeszcze dzieciakami i trzeba przyznać, że młody Rigel obrywał za Kennetha. Wtedy wydawało się to zabawne, a teraz mało istotne. Byli dzieciakami, a szlaban w szkole niczym strasznym czy niosącym ze sobą wielkie konsekwencje. Poza tym Fernsby nie przykładał do tego wielkiej wagi; było minęło.
-Coś taki niewyraźny? - Zapytał od razu kiedy kelnerka zniknęła celem przyniesienia mu drinka. Nie pozostało mu nic innego jak rozsiąść się na kanapie i czekać, aż czkawka pociągnie go dalej. Czy to zrobił? Oczywiście, że nie! Zerwał się ze swojego miejsca aby wyjrzeć na resztę obiektu, do którego raczej nigdy już nie trafi. Nie miał kieszeni bez dna, a pieniądze ciułał jak jakiś biedak, aby wykupić Parszywego. Przeklęta Raskolnikov podrzuciła mu pomysł, a on się uczepił go jak tonący brzytwy. Czy potrzebował dodatkowego dochodu? Nie. Czy szukał czegoś nowego w życiu? Tak! Zagwizdał cicho widząc te wszystkie zdobienia i przepych jak go otaczał. Nie zdziwiłby się, gdyby Rosier tutaj bywał częstym gościem. Miał narzeczoną? Czy kogoś kogo rodzina mu wyznaczyła na żonę? Pewnie tak, ale swoje uciechy załatwiał tutaj. Wcale by się nie zdziwił. Lepiej tak niż bicie szanownej małżonki z frustracji.
-Nieźle. - Mruknął gdy dłoń musnęła dobrej jakości materiał, który robił za zasłony. Gdy zaś dostrzegł powracającą kelnerkę usiadł na miejscu i odebrał od niej szklaneczkę puszczając przy tym oko. Uśmiechnęła się zalotnie, a potem zwróciła się do Rigela. -Przybędziemy jak będzie pan wolny, lordzie. - Oznajmiła dyskretnie i wyszła z pomieszczenia dokładnie zasłaniając kurtyny. Kenneth zerknął na Blacka z szelmowskim błyskiem w oku i pociągnął łyk ze szklanki. Była dobra! Przyjemnie piekąca, swoją strukturą rozlewająca się po języku i pozostawiająca posmak na długo.
-Ostatnie czego się spodziewałem, to pytanie czym się obecnie zajmuję. - Powiedział rozbawiony i wyciągnął długie nogi przed siebie, krzyżując je w kostkach. Uznał, że skoro czkawka teleportacyjna postanowiła się nim bawić, to chociaż z tego skorzysta i będzie czerpał pełnymi garściami. -Pracuję jako Pierwszy na Szalonej Selmie, a ty? Zrobiłeś karierę w Ministerstwie? Bo sławnym sportowcem to nie zostałeś. - Pamiętał jeszcze z czasów szkolnych jak Black wywijał na miotle ale chyba jego rodzina była temu przeciwna. Spotkali się nieraz na boisku w trakcie szkoły.


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Bawialnia [odnośnik]30.11.22 23:10
Pytania o samopoczucie zaczęły pojawiać się w życiu Rigela coraz częściej, a on z kolei miał już ich po dziurki w nosie. Ale o ile musiał kłamać swoim przyjaciółkom i najbliższym, by ich niepotrzebnie nie martwić - nie był zmuszony sięgać po utarte schematy w stosunku do osoby, której nawet specjalnie nie lubił.
Tak że w odpowiedzi wzruszył jedynie ramionami.
-Możliwe. Próbuję tu odbyć żałobę.
Powiedzenie tych słów było zdumiewająco proste. Nic się nie wydarzyło, świat nie wybuchł, a Blacka zalała fala oszałamiającej lekkości, dodatkowo wzmocniona przyjętymi narkotykami. Uśmiechnął się do siebie. Irytacja na Kennetha, kłująca, niedająca spokoju, ustąpiła. Nawet poczuł do niego cień sympatii, obserwując, jak ten z dziecięcą ciekawością obserwuje wypełniony ludźmi lokal, w którym, niczym mgła, zawisł aromatyczny dym drogiego tytoniu. Przypomniał mu w tamtej chwili jego podopiecznych, po raz pierwszy przekraczających progi sierocińca - jego prawdziwej dumy.
-Podoba ci się tu? - zagaił, po czym skinął kelnerce, która przyszła powiadomić go, że wszystko jest gotowe. Rigel specjalnie poprosił, by towarzyszyła mu dzisiejszego wieczoru para, żeby nie wzbudzać większej sensacji. Oczywiście, miał zamiar wyprosić kobietę, kiedy tylko udadzą się w bardziej odosobniona część lokalu.
-A cóż w tym dziwnego? - Przekrzywił lekko głowę, sięgnąwszy po swojego drinka. - Przecież nie widzieliśmy się tak dawno… Czas to taka niesamowita siła. Trochę jak sen. Chwila nieuwagi i już jest się gdzie indziej. I jest się kimś zupełnie innym…
Czarodziej mógłby to też porównać do żeglugi, chociaż sam na morzu nigdy nie był, a wiedzę czerpał wyłącznie z książek o charakterze daleko nienaukowym.
-No cóż. Rzeczywiście nie zostałem gwiazda quidditcha. - Pokiwał powoli głową. - Gwiazdą Ministerstwa również. W Departamencie Tajemnic jest to nawet odrobinę… niemile widziane? Tam trzeba być mrocznym i zamkniętym w sobie, a im człowiek jest mroczniejszy - tym wyżej może zajść. Zresztą - im dalej od wojny i paskudnej polityki, tym lepiej.
Pociągnął solidnego łyka ze szklanki.
-Na morzu pewnie nie ma polityki, prawda? Czy tam człowiek może być prawdziwie wolny?


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Bawialnia [odnośnik]05.12.22 19:04
Zerknął na Rigela uważnie, z zaciekawieniem. Nie komentował - każdy żałobę przeżywał na swój sposób. Nie zwykł ludzi oceniać, bo sam nie lubił kiedy to robiono. Zaczął szperać po kieszeniach swojego stroju szukając papierosów i zapalniczki. Wtedy też się zorientował, że czegoś mu brakuje.
-Kurwa… - Mruknął pod nosem rozeźlony. Przypomniał sobie, że w smoczych ogrodach zgubił listy kaperskie. Będzie musiał jak najszybciej napisać do lorda Rosiera o ich zwrot. Niezbyt zachwycony z takiego obiegu sytuacji sięgnął po papierosa, którego od razu odpalił. Zaciągnął się mocno, aby wypuścić dym nosem. Zwrócił się do Rigela z otwartą paczką papierosów. -Czy gardzisz? - Zapytał czekając na ruch ze strony arystokraty. Nie były to drogie używki. Ich zapach gryzł się z wystrojem, ale marynarz nic sobie z tego nie robił. -Głupiemu by się nie spodobało. - Mruknął z papierosem w kąciku ust. -Ocieka bogactwem i snobizmem, co nie zmienia faktu, że przyciąga. - Mógł gardzić całym bogactwem, ale prawda była taka, że jak każdy to nie pogardziłby majątkiem, który by się nie kończył. Tylko co wtedy by robił w swoim życiu? Ot, zagadka, na którą raczej nigdy nie uzyska odpowiedzi. Wypuścił kolejny kłąb dymu z ust. -Pytanie czy zupełnie innym, czy kim mieliśmy się stać, ale nasza wyobraźnia tego nie potrafiła przyjąć? - Zadał bardzo, jak na niego, filozoficzne pytanie z zaczepnym błyskiem w oku. Ciekaw, czy Black chwyci przynętę, czy jednak sprytnie ją wyminie i nie połknie haczyka. Zakrztusił się drinkiem słysząc opis na technikę awansu w Departamencie Tajemnic. -Akurat na mrocznego to nie wygladasz. - Zaśmiał się strzepując nadmiar z papierosa do popielniczki, która pojawiła się jak tylko zapalił zapalniczkę. -Czy może teraz starasz się ćwiczyć ten mroczny styl?
Po tonie głosu Rigela przeczuwał raczej, że ten ironizuje i nie w smak mu jest zasada jaka panuje w jego miejscu pracy.
-Morze wielu kojarzy się z wolnością, ale ono też ma swoje prawa, których należy przestrzegać. Jeden błąd i stajesz się karmą dla ryb. - Zaciągnął się mocno i zapił drinkiem drażniący dym w gardle. -Teraz wszędzie panuje polityka, Black. Nawet na wolnych wodach, bo nie są one wolne. Należą zawsze do kogoś albo ktoś rości sobie do nich prawa. Ludzie to zachłanne gnidy.


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Bawialnia [odnośnik]07.12.22 23:43
W obecnym stanie lord Black nie gardził już niczym. Zresztą od miesiąca sam raczył się tytoniem, któremu daleko było do pysznych cygar, które prawdopodobnie kosztowały tyle, comiesięczny zarobek niejednego Londyńczyka. Bez większego wahania sięgnął więc po zaproponowane papierosy.
-Dziękuję. To ja postawię następną kolejkę. - Zaciągnął się dymem, mlasnął parę razy, po czym dodał. - Lepsze niż moje. Przeklęta wojna już nawet to mi odebrała.
Ostatnie zdanie wypowiedział ciszej, ale z wyraźną dezaprobatą, marszcząc nos.
-Tak już tu jest. Na każdym kroku chcą podkreślić prestiż miejsca. Wiesz, żeby przychodzący tu poczuli się… luksusowo. - Słowo dziwnie brzmiało na języku. Było miękkie, a zarazem oślizgłe. Ciekawe połączenie.
Black umiał liczyć pieniądze. Nie należał do tych osób, które sypią galeonami na prawo, niczym ziarnem dla ptaków. Pieniądze nie rosły na drzewach - były efektem ciężkiej pracy pokoleń i należało o nie dbać, żeby w pewnej chwili nie skończyć jak Weasleyowie. Ci to w ogóle nie umieli gospodarować dobytkiem.
Upijając solidny łyk ze swojej szklanki, Rigel zastanawiał się nad słowami mężczyzny. Czy kiedykolwiek myślał, że skończy właśnie tak? Nieszczęśliwie zakochany, robiący rzeczy, za które na pewno zamknęliby go w Mungo albo, co bardziej prawdopodobne, w Tower; raczący się kolejnymi używkami, by zagłuszyć myśli?
-Możliwe - odpowiedział po chwili. - Wszak wyobraźnia jest jedyną rzeczą, która nas ogranicza. Ah, nie! Są jeszcze podstawowe zasady działania magii.
Jego wzrok podążył, za unoszącą się strużką dymu.
-A ty jak sobie wyobrażałeś przyszłość i to, kim się staniesz?
Odgłosy innych rozmów i cicha muzyka płynące z sali zmieniły się w przyjemny szum, przypominający szelest liści na wietrze albo dźwięki fal uderzających o piaszczystą plażę.
-Nie jestem i nie ćwiczę. I właśnie dlatego utknąłem w miejscu. Chociaż… Czekaj. Nie, jest jedna zmiana - przynajmniej już nie muszę już zajmować się porządkowaniem Wielce Sekretnej Korespondencji.
Napój w szklance kończył się zbyt szybko, tak że nie pozostawało nic innego, jak czekać, aż znowu pojawi się ta miła czarownica i uratuje ich od tragicznego losu bycia trzeźwymi. Ktoś kiedyś mówił Rigelowi, że nie wolno mieszać używek. Że to się może źle skończyć. Było to jednak w zupełnie innym życiu.
-Czyli jakie są te prawa? Jest o tym książka? - Z zaciekawieniem lekko przekrzywił głowę. Książki opisywały każdy aspekt życia, to czemu nie miało być takiej o morzu - szczerej, prawdziwej. - To jest okropne. Wolne wody powinny mieć zakaz wstępu dla polityki. Co to za wolne wody, kiedy nie są wolne? Chociaż wszędzie teraz jest pełno paradoksów.
Wojna wywróciła wszystko do góry nogami i nic nie było już takie jak kiedyś. Co to za nowy lepszy świat, kiedy ludzie cierpią z głodu? Gdzie dzieci tracą rodziców? Gdzie bardziej wielbi się przemoc, niż tych, co próbują cokolwiek zbudować?


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Bawialnia [odnośnik]09.12.22 12:52
Uśmiechnął się pod nosem słysząc narzekanie Rigela na jakość papierosów.
-Aż tak źle? - Zapytał z nutą ironii w głosie. -Myślałem, że bogaczom to niczego nie brakuje. - Sam przewoził towary, które trafiały przede wszystkim na pańskie stoły i to tej szlachty, która stała po właściwej stronie barykady. Dym papierosowy zaczął osadzać się pod sufitem, a pracownica Wenus zjawiała się bezszelestnie z kolejnymi trunkami. Ujął szklankę, która swoim zdobieniem zdradza, że jej zbicie słono kosztuje. Pociągnął solidny łyk i przez chwilę trawił słowa Blacka, tak jak arystokratę musiała trawić jakaś złość, niechęć i żal, który wylewał w tym właśnie miejscu. -Moje życie nie było skomplikowane i od początku związane z morzem. Będąc w Hogwarcie już wiedziałem, że będę pływać. Nie przewidziałem jedynie w moich planach wojny. - Dodał z gorzką nutą w głosie. Wojna napędzała przemyt, co za tym szło miał więcej w kieszeni, ale też ograniczały go zasady jakie wprowadzała obecna władza. Tacy jak on, nie przepadali za wszelkimi ograniczeniami. Owszem, obchodził je, znajdował furtkę wraz z wytrychem; mimo to, takie działania kosztowały ogrom energii. -Byłeś sekretarką, Black? - Wciąż był zaskakiwany. -Chcesz mi powiedzieć, że nikt nie załatwiał ci pracy, nie pociągnął za sznurki, abyś dostał wysokie stanowisko, tylko posadzili cię za biurkiem do robienia kawy i sortowania poczty? - Nie ukrywał swojego rozbawienia, które podkreślił cichym gwizdnięciem. -Komu podpadłeś?
Bawił się przez chwilę zapalniczką, iście mugolskim sprzętem, za który pewnie by oberwał, ale lubił czasami ich przedmioty, które były ciekawe i użyteczne. Nie mógł tego jednak powiedzieć na głos. -Jest wiele książek o żeglarstwie. - Podparł się na fotelu stwierdzając, że są cholernie wygodne i nic dziwnego, że niektórzy w nich przesiadywali całe godziny. -Jednak samej żeglugi nauczysz się na statku. Nigdy teoria nie da ci tego samego co praktyka. A prawa te… cóż… dla niektórych to tylko wskazówki. - Uśmiechnął się, bezczelnie przy tym szczerząc zęby. Prawda jest taka, że to co jest dzikie, nieokiełznane człowiek chce złamać, zamiast zrozumieć czy się dostosować. Niezależnie czy jesteś czarodziejem czy mugolem. - Bluźniercze słowa, miał tego świadomość, ale widział już całkiem wiele. Nawet to na co nie chciał patrzeć. Gardził jednymi i drugimi, samemu stając się paskudnym oportunistą. Najgorsze, że nie mógł udawać głupiego, ponieważ miał pełną świadomość swoich czynów i słów.


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Bawialnia [odnośnik]14.12.22 0:31
Ironiczne słowa, wypowiedziane przez Kennetha sprawiły, że Black roześmiał się szczerze, jakby był świadkiem najzabawniejszej rzeczy w swoim życiu. Pewnie w innej sytuacji życiowej poprzestałby na tym. Wziąłby drinka i udał, że nic się nie stało. Ale nie teraz, o nie.
-Naprawdę tak myślisz? - zapytał, ocierając nadgarstkiem łzę. - Że pieniądze są w stanie załatwić wszystko, co świat ma do zaoferowania? Że wystarczy rzucić galeonem i już, - Uczynił gest ręka, jakby faktycznie rzucał przed siebie złote monety. - Najskrytsze życzenia się spełniają?
Zaciągnął się papierosem i wypuścił przez nos gryzący dym, jak to miał w zwyczaju.
-Powiem ci, jak jest w rzeczywistości. Pieniądze to przeklęta iluzja. Kłamstwo, które daje nadzieje, że jest się wszechpotężnym, lecz kiedy nadchodzi zderzenie z rzeczywistością, to wszystko rozsypuje się, jak lustro, w które ktoś rzucił kamieniem. Bo pieniądze nie pomogą unikać pecha, wpisanego w linie losu, nie sprawią, że będzie się żyło wiecznie w szczęściu i bez bólu razem z tymi, których się kocha… Oraz wielu, wielu innych rzeczy, Fernsby.
Dawno nie czuł takiej swobody w rozmowie. Trochę może i gubił wątki, może odrobinę pozwalał sobie za dużo, ale po wczorajszym dniu, kiedy dławił się własnym żalem, udając przed wszystkimi, jak zwykle, iż wszystko jest w jak najlepszym porządku; kiedy patrzył ze sztucznym uśmiechem, przylepionym do ust, obserwując wystawione przez Nowy Lepszy Świat pompatyczne wydarzenie, od którego wewnętrznie go skręcało, potrzebował chwili szczerości - do bólu prawdziwej i normalnej.
-Naprawdę nie myślałeś kiedyś, żeby robić co innego? Nic nigdy cię nie zachwycało na tyle, że zwątpiłeś w drogę, którą podążałeś? Nie miałeś żadnych ciekawych pomysłów? Przecież… - odparł. - Nie jesteś taki prosty, za jakiego próbujesz uchodzić.
Zamyślił się chwilę, wpatrując w prawie pustą szklankę, w której odbijało się przytłumione światło pomieszczenia.
-Nie przewidział tego nikt, oprócz tych... Kręcących się koło nowego boga.
Kiedyś, siedząc w loży tuż obok, już poruszał ten temat, ale został wtedy w panice uciszony przez Francisa, który, by zatrzymać swojego przyjaciela, przed mówieniem za dużo, wlał w niego większe ilości alkoholu. Ale teraz Lestrange’a już nie było. Odszedł jak wszyscy inni. I tym samym już nie było nikogo, kto mógłby pilnować Blacka.
-Oni wiedzieli. Rozpętali to wszystko, by sięgnąć miejsc, gdzie nikt ich nie zapraszał, ani nie chciał. - Mówiąc to, aż trudno było uwierzyć, że Alphard też przyłożył do tego rękę. Do tego wielkiego kłamstwa, które nie przyniosło niczego dobrego dla większości kraju i czarodziejów, którzy tu mieszkali.
-Tak już jest w tamtym miejscu, że się zaczyna od zera, by przedarłszy się przez ciernie... W końcu sięgnąć gwiazd. - powiedział szczerze. - Z resztą… nie chciałem pomocy. To by było… Za proste? Zresztą, tam, gdzie panuje prawdziwa nauka, delikatna prawda o tym, jak działają poszczególne elementy tego świata, nie wystarczy mieć głośne nazwisko.
Taka była prawda. Kontakty rodziny sięgały daleko i były kluczem do wielu drzwi, jednak nie mogły się mierzyć z ciężkimi wrotami Departamentu Tajemnic.
Kelnerka pojawiła się w loży, jakby przewidziała, że gościom skończył się alkohol. Rigel dał jej znać, żeby powtórzyła kolejkę.
-Jak tak cię słucham, to widzę, jedną rzecz. Morze jest jak magia. Mugole jej nienawidzą i się boją. A my uważamy, że jesteśmy w stanie nią zawładnąć, naginać granicę, nie myśląc nawet, że możemy za to słono zapłacić.
Black zgniótł papierosa w popielniczce.
-A czym jest to coś, co masz w dłoni? - dopiero teraz zauważył dziwaczny przedmiot, którym bawił się Kenneth.


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Bawialnia [odnośnik]14.12.22 22:55
-Pieniądze są w stanie załatwić wiele, Black - Zaciągnął się papierosem. - Nie kupią bezwarunkowej miłości, ale dadzą jej ładne oszustwo. Inaczej by ciebie tu nie było. - Zerknął wymownie na mężczyznę, nie wiedząc czemu wdaje się w tę całą dyskusję. Ta przychodziła dość łatwo, o wiele łatwiej niż rozmowy z Mathieu. Szanowny brat potrafił być nadęty jak świński pęcherz, ale cóż poradzić. Ponoć nazwisko Rosier do czegoś zobowiązuje. -Pieniądz pozwala uciec z więzienia, pozwala uciec przed odpowiedzialnością, kupuje milczenie, kupuje stanowiska. Pieniądz to potężna siła, której nikt nie powinien lekceważyć, ale być może osoba, która całe życie ma do nich dostęp tego nie widzi. - Wydawało mu się, że Black to niepoprawny romantyk, gatunek już ginący, który nie miał prawa przeżyć w tym świecie. Takich jak on obdarowuje się ideałami, a później z nich odziera i pozostawia pełnego krwawiących ran. Przypominał mu jednego z marynarzy jaki pod nim pływał. Chłopak był młody, głowę miał pełną pięknych frazesów, a życie każdego dnia go testowało, on jednak się nie poddawał i cały czas walczył z wiatrakami. Bywały dni kiedy Fenrsby go podziwiał. Sam korzystał z prądów życia, wskakiwał na falę - oszukiwał, kłamał, mataczył byle wyszło na jego. Black raczej nie był z takich, on teraz topił swoje żale w szklance alkoholu, raczej nie stanie przeciwko całej rzeczywistości.
Zaśmiał się w głos, szczerze rozbawiony słowami szlachcica.
-Oj, nie przypisuj mi cech jakie chciałbyś, abym miał. - Zakręcił szklanką, zresztą bardzo kosztowną. -Wszystkie marzenia jakie miałem, były związane z morzem. Dobra, był moment kiedy myślałem, że mógłbym pracować ze smokami. - Wtedy przybył do Kent, do Smoczych Ogrodów, chciał poznać brata, został wykopany niczym bezpański pies. Ochota na pracę z tymi stworzeniami bardzo szybko mu przeszła. -Boga? To tak teraz się go nazywa w wysokich sferach? - Uważał, że ktokolwiek rozpętał wojnę miał swoje egocentryczne pobudki do tego i nie była to jedna osoba. Najwidoczniej ujawnił jedynie pragnienia i ludzkie żądze, bo to one napędzały cały świat. Od zawsze. Ponownie się zaśmiał obserwując oburzenie arystokraty. -Ktoś tu nie jest zadowolony, że ludzie mają ambicje i chcą więcej. Jeżeli nigdy nie pragnąłeś czegoś dla siebie, to rzucaj kamieniami. - Dopił do końca trunek w szklance. Czyżby czkawka już przeszła? Siedział tu już dość długo, istniała więc szansa, że jakoś mu się upiecze i zaraz wróci do statek. Będzie musiał się srogo tłumaczyć z tego niecodziennej wyprawy. -Choć szczerze wątpię. - Uśmiechnął się krzywo, trochę okrutnie. Życie na morzu, życie w poczuciu zagrożenia ujawniało ludzkie oblicza i to na czym im realnie zależało. -Nikt nie nienawidzi morza, Black. - Nachylił się w stronę mężczyzny. -Wszyscy je podziwiają. - Podrzucił zapalniczkę. - To? My robimy ogień za pomocą różdżki, mugole używają tego. Nazywa się to zapalniczka. Cholernie przydatny przedmiot, podobnie jak zapałki.
W tym momencie poczuł jak żołądek mu się znów zwija, jak ściskany zaczyna go wciągać w dół.
-Kurwa… - Mruknął zrezygnowanym głosem Kenneth, a krótkie czknięcie oznajmiło, że dziwna, niezbadana przypadłość znów go dopadła. Marynarz jak się zjawił, tak nagle zniknął. Na fotelu pozostała po nim jedynie zapalniczka.

Hep!

|zt dla Kennetha


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Bawialnia [odnośnik]14.02.23 0:38
-Akurat tu nie trafiłeś. Jestem tu w innym celu- wtrącił. Nie przyszedł tu by szukać zastępstwa miłości, bo wiedział, że nie miało to najmniejszego sensu. Nie interesowały go osoby, z którymi zamierzał spędzić dzisiejszy wieczór. Chciał zwyczajnie uciec w świat własnych fantazji. Potrzebował tylko odpowiednich… aktorów?
Na słowa o pieniądzach jedynie przygryzł wargę. Faktycznie, mimo iż bardzo się starał, wciąż nie rozumiał, z jakimi trudami mierzą się zwykli ludzie na co dzień. Wiedział o głodzie, o chorobach - nie był w końcu ślepy. Było jednak widać, że podejście do pieniędzy mieli inne. W sumie, w ich towarzystwie raczej w ogóle się o tym nie mówiło, gdyż temat ten był uważany za niski i mało elegancki. Teraz Black, oprócz tego, że czuł pewien dyskomfort, mierzył się również z poczuciem wstydu i winy. Przecież wszystko ma. Niczego mu nie braknie. Ma co jeść, gdzie spać, lekarz zawsze przyjdzie do ich domu, kiedy zachoruje. Dlatego nie powinien się czuć tak, jak się czuje.
Na pewno zmyśla.
Na pewno przesadza.
Powinien się cieszyć, że nie mieszka na ulicy.
Tylko dlaczego, to wszystko tak boli?
-Smokami? - Uniósł brew, gdyż nie oczekiwał takiego obrotu sytuacji. - Szkoda, że smokom daleko do wolności. To przykre. Może i są niszczycielskie, ale zasługują na to, by być wolne.
Rezerwaty były pięknymi klatkami. Dokładnie takimi samymi, w jakich oni tkwili każdego dnia. Salony jak rezerwaty. Ostatnie bastiony resztek normalności i tradycji, która upadała, mimo iż każdy na każdym kroku uważał, że wojna trwa po to, by ją zachować. Śmieszny paradoks. - Nie trzeba go tak nazywać, wystarczy obserwować, jak się go traktuje.
Osobnik o nieznanym pochodzeniu, mianujący się Lordem, chociaż jego nazwisko nie było w spisie rodów. Wszystko było tak bardzo podejrzane, a mimo to, głowy rodów przysięgły mu wierność. Rigelowi nadal nie układało się w głowie, jak do tego doszło. Czy byli oni na tyle zdesperowani, że zaufali obcemu? Gdyby chociaż Voldemort spróbował zostać normalnym Ministrem Magii...
Pokręcił przecząco głową. Kenneth znowu nie rozumiał. Znowu.
-Jest coś takiego jak przyzwoitość. - Mówienie o tym w tym miejscu było dość nietypowe. Czarodziej ściszył głos. - Jeśli dla własnych ambicji próbuje się zatopić świat we krwi, to nie mówimy już tylko o salonowych przepychankach.
Dla siebie pragnął tak naprawdę niewiele. A teraz - jedynie by przestało boleć, a serce - krwawić.
-Nie znasz wszystkich ludzi. Na pewno znajdzie się ktoś taki, który szczerze będzie go nienawidzić. - Urwał, gdyż błyszczący przedmiot… zapalniczka skutecznie skupiła na siebie całą uwagę Blacka. Był intrygujący, a co najważniejsze - zakazany.
Zanim jednak Rigel zdążył podpytać towarzysza, co może jeszcze opowiedzieć mu o tej rzeczy i jak się jej używa, ten z głośnym czknięciem teleportował się w bliżej nieokreślone miejsce.
-Cóż… - Arystokrata westchnął i wsunął do kieszeni pudełeczko. Kiedy indziej sprawdzi, co ono robi. Ale nie dziś. Z tymi myślami udał się w stronę wskazanych wcześniej drzwi, za którymi czekała dalsza część jego wieczoru.

/zt


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647

Strona 8 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8

Bawialnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach