Wydarzenia


Ekipa forum
Apteka Sluga i Jiggersa
AutorWiadomość
Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]07.09.15 19:25
First topic message reminder :

Apteka Sluga i Jiggersa

★★
Apteka prowadzona od stuleci przez rodzinę czystej krwi, wydającą na świat świetnych alchemików. Sklep cieszy się powodzeniem nawet w dzisiejszych, mrocznych czasach; w niewielkim pomieszczeniu wypełnionym ziołami, butelkami, słojami zawsze można dostrzec klientów poszukujących odpowiednich, najlepszej jakości ingrediencji do swych mikstur. Oczywiście tych legalnych; po te o wątpliwej zgodności z prawem lepiej pytać w aptece pana Mulpeppera, zlokalizowanej na Nokturnie.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:20, w całości zmieniany 3 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]04.01.19 1:21
The member 'Robin Hawthorne' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 88
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]06.03.19 21:23
Machnął niedbale skrzydłem i przedreptał kolejne trzy kroki w stronę ptasiego alchemika, bez słów dając znać, że nie będzie się opalał. Trzymał piękny, zgrabny pion, wyprostowana sylwetka prezentowała się zaprawdę elegancko i dostojnie na tle zagrody.  
Nie damy się złapać. Prychnął, wydając z siebie dziwny dźwięk, na który aż drgnął zaskoczony - co to w ogóle była za barwa? Teraz przynajmniej wiedział, jak brzmiał prychający pingwin. Zjechał spojrzeniem od oczu towarzysza do jego trójpalczastych nóg. Ekspresję pewnie miał ograniczoną, chociaż dzięki majestatycznym, barwnym brwiom musiała choć trochę ukazywać pogardę - nie miał o nich pojęcia, widząc tylko swój tłusty brzuszek i sześć palców, zdecydowanie ułatwiających ucieczki. Powinni sobie urządzić wyścigi pingwinów, ot co.
- Na tych nogach wyprzedzimy wszystkie gepardy w mieście - odpowiedział, nie wyprowadzając Robina z błędu. Pierwsza lepsza bagieta na drodze posadzi ich tłuste tyłki z powrotem w zoo. Chciał dodać jeszcze pełne irytacji powodzenia, ale darował sobie - mimo wszystko to Hawthorne znał się tu na eliksirach i chcąc czy nie, był zdany na jego łaskę. Albo łaskę ptactwa.
Myśl o przekonaniu pingwinów do pomocy wydała mu się niedorzeczna dopiero po zwerbalizowaniu jej, dlatego ponownie ściągnął brwi - w konsternacji, zdziwieniu nieprzemyślaną sentencją, a przy okazji w zastanowieniu, jak właściwie mieliby porozumieć się z ptactwem. Jako skrzydlaty przedstawiciel gatunku znacznie mniej panował na ekspresją twarzy, ale żeby bezmyślnie szastać propozycjami?
Dogonił Robina, docierając do krawędzi basenu. Pod wodą przynajmniej względnie chowali się przed tłumem, gorzej gdyby mieli wypłynąć we własnych postaciach. Musieli stąd wyjść jak najszybciej - okazało się jednak, że pingwinów ni widu, ni słychu, musiały się cholery pochować po kątach. Wskazał Robinowi, że wypływa na powierzchnię, tam z kolei podjął znów rozmowę.
- Nie będziemy za nimi biegać - rozejrzał się ponownie. - Nie wejdziemy na ogrodzenie, więc proponuję przynajmniej przyczaić się gdzieś z tyłu, ludzie nie muszą nas widzieć - stwierdził, już zaczynając uciążliwy proces człapania w kierunku wejścia (dla nich wyjścia) dla pracowników zoo. Mogli wyjść tamtędy.

| oszołamiające 36/300, do rzutu +1 za współpracę z Robinem!


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]06.03.19 21:23
The member 'Ulysses Ollivander' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 51
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]22.03.19 14:06
-Spróbuj na brzuszku - podsunął, demonstrując rzeczony ślizg, jakiś taki nie w jego stylu, faktycznie dodający prędkości. Nie skończył się co prawda najlepiej, bo Robin nieprzyzwyczajony do podobnych funkcji własnego ciała nie zdołał wyhamować i z chlupotem wpadł do wody, co wywołało kolejną salwę śmiechu ze strony publiczności - och, nieporadny pingwin, ha ha ha - myślał, kierując nieżyczliwe życzenia wobec beztroskich gapiów. W basenie znacznie lepiej panował nad płetwami i nie uśmiechało mu się wychodzić na brzeg, mimo sugestii lorda. Czy szlacheckie tytuły w ogóle coś dla niego znaczyły? Czy znaczyły cokolwiek w prostym świecie fauny i flory, do którego chwilowo oboje należeli? Zamarudził i po chwili oglądał już tylko kołyszący się kuper starszego pingwina - ten to musiał postawić na swoim. Nieco się przestraszył, radził sobie doskonale sam w ludzkiej postaci, lecz przemieniony w ptaka nieco utracił na pewności siebie. Przerażony wizją spędzenia życia za kratami i żywienia się surowymi rybami, Robin niechętnie podreptał za Ullivanderem, usiłując przecisnąć wystający brzuszek przez niedomknięte drzwi dla załogi zoo. Był nieco mniejszy od pingwiniej postaci mężczyzny, więc wcisnął się najpierw.
-Niech mnie popchnie z drugiej strony - poprosił, kiedy poczuł, że tłuszczyk blokuje go w jednej pozycji i nagle nie może się ruszyć ani wte, ani wewte. To było bardziej upokarzające niż odpowiedzi ustne podczas egzaminów. Brrr, aż się wstrząsnął, co zresztą pobudziło aerodynamiczność w połączeniu z mięśniami pingwina-różdżkarza. Będąc po drugiej stroni, Robin pomocnie uchylił drzwi, robiąc przejście.
-Lepiej niech o tym nikomu nie mówi - zaświergotał, bardziej śpiewnie niż zamierzał. Zmarszczył brwi, brzmiało śmiesznie, a nie groźnie, pingwinia postać plasowała się wysoko w rankingu pocieszności. Skoro jednak już znał jej atuty, korzystał z nich perfidnie, wykonując ślizg na puchatym brzuszku. Przebycie kilku metrów w krótkim, jak na ptactwo o krótkich nóżkach czasie, nieco podbudowało morale Hawthorne'a.
-Jesteśmy w budynku B, 70 jardów od głównego wyjścia - poinformował, po zapoznaniu się z planem wiszącym na jednej ze ścian - a tu... - zamarł, wskazując płetwą na dziwną konsoletę, pełną sporych, jak na jego aktualne rozmiary przycisków - jest mechanizm zabezpieczający klatki - zaświergotał znacząco. Brzmiało jak plan?

200/300 chyba XD
Robin Hawthorne
Robin Hawthorne
Zawód : Alchemik z powołania
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I have seen the moment of my greatness flicker,
And I have seen the eternal Footman hold my coat, and snicker
And in short, I was afraid.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5744-robin-hawthorne https://www.morsmordre.net/t5766-paracelsus#136059 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f188-smiertelny-nokturn-18-13 https://www.morsmordre.net/t5765-skrytka-bankowa-nr-1417 https://www.morsmordre.net/t6217-robin-hawthorne
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]22.03.19 14:06
The member 'Robin Hawthorne' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 75
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]24.03.19 9:59
- Na brzuszku - powtórzył martwo i choć pingwini ton odebrał trochę wyrazu tej kwestii, nawet w ptasiej formie zabrzmiało to wystarczająco poważnie, by utrzymać prześmiewczy charakter. Cóż za charyzma. Może powinien częściej zmieniać się puszyste zwierzątka żeby ćwiczyć ekspresję - przecież pod taką postacią musiał starać się bardziej - jeszcze trochę a nawet w formie królika osiągnie zadowalający poziom. Ściągnięte, pomatańczowe brwi uzupełniły całość o wrażenia wizualne. Zafalowały, kiedy sprawdzał ich możliwości - dostrzegł je już w odbiciu na tafli wody.
Miał już ruszyć za Robinem, widząc, że ten kieruje się do drzwi na jakieś zaplecze - już nawet uniósł zgrabnie jedną ze swoich krótkich nóżek, ale wtedy do uszu dobiegł go znajomy głosik i aż zamarł, odwracając się powoli i bardzo dramatycznie. Wzrok momentalnie padł na źródło tego rozkosznego świergotu - jego chrześnicę we własnej osobie. Płomienna aureola z rudych włosów i lekko zachwycona minka. - Szlag - burknął pod nosem, tym pięknym zwrotem prowokując kolejny niezidentyfikowany dźwięk, który dzieciom najwyraźniej się spodobał. Ignorując las palców wskazujących, rozejrzał się, ale poza okrągłym kamieniem o błękitnawej barwie nie znalazł nic ciekawego. Nieporadnie chwycił więc to marne znalezisko, próbując go nie upuścić i podreptał do krat, gdzie wyciągnął obydwie płetwy do przodu, wręczając podarek prosto w ręce Miriam. Dziwnie było obserwować ją z tej perspektywy, ale w obawie przed nagłą zmianą postaci oddalił się szybko (cóż - najszybciej, jak był w stanie) i dołączył do Hawthorne’a, który właśnie próbował przecisnąć się przez szparę w drzwiac. Nie zamierzał mu się tłumaczyć, bez słów pomógł wybrnąć z pułapki i niedługo później sam znalazł się w dziwnym pomieszczeniu. Szybki ogląd niewiele mu dał - nie znał przeznaczenia połowy z tych przedmiotów.
- I vice versa - potworne zrujnowanie reputacji, pozwalając chłopakowi rozpracować plan, sam tymczasem zajął się poszukiwaniem czegoś pomocnego.
- Co to, u licha? - wymamrotał, znajdując się przy metalowej konstrukcji, do której przyczepiono materiał, pokrywający środek. Uderzyl o niego płetwą, ta zaś odbiła się, sprawiając, że ze zdumienia wytrzeszczył małe oczy. Konsoleta była dosyć wysoko, ale może…?
Wdrapał się nieporadnie na odnaleziony wynalazek, zaraz próbując zmusić dziwne ciało do skoków. Tresowany pingwin, edycja specjalna. - Dobrze byłoby wypuścić wszystkie te pingwiny - te, których nie zdołali znaleźć w zagrodzie - odwróciłyby uwagę - stwierdził, wyobrażając sobie nagłą falę pingwinów w całym Londynie. Udało mu się jakimś cudem zrobić kilka podskoków - odbił się więc i zaatakował coś, co zdaniem Robina zabezpieczało klatki - improwizował, może były w tym jakieś szanse. Po zjawiskowym skoku i zjawiskowym locie, zjawiskowo znalazł się na mechanizmie, rozpłaszczając na nim i wciskając zapewne każdy możliwy przycisk.

| 275/300 + jakieś tam bonusy za sprawności


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]24.03.19 9:59
The member 'Ulysses Ollivander' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 74
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]28.03.19 10:39
Nie mógł już wyglądać bardziej pociesznie, niż w formie nieco zrezygnowanego pingwinka. Pingwinka, bowiem przy Ullivanderze prezentował się jak ptasie bobo, ewidentnie pochodzili z różnych gatunków. Dziwne, że trzymali je tak tu tak wszystkie razem, Robin co prawda mało co znał się na magizoologii, czy zoologii w ogóle, ale sądził, że co gatunek, to obyczaj.
-Co zrobił? - zagulgotał prawie obrażony, bo każda chwila zwłoki tylko pogłębiała przemianę. Tego wolał nie mówić swemu ptasiemu towarzyszowi, nie potrzebował u boku spanikowanego arystokraty, a coś czuł, że Ullivander mógłby utracić kontrolę, gdyby się dowiedział, że istnieje ryzyko trwałego zastąpienia dłoni skrzydłami.
-Dobrze się bawi? - huknął, bo jemu do śmiech wcale nie było, a ten fikał sobie w najlepsze, dumając nad jakimś mugolskim wynalazkiem. Skoki wykonywał znacząco ponad miarę, a więc tak działało to ustrojstwo. Dla kogo to trzymali? Spojrzał po sobie, przesuwając wzrokiem od płetw, po puchaty brzuszek aż po mięciutką pierś - wyżej nie dał rady - ale rozmiar ptaka a człowieka ewidentnie się różnił. Kilkakrotnie. Po cholerę więc trzymali tu coś takiego? Zagadka rozwiązała się, kiedy pingwini lord balansował już na mechanicznej konsolecie, rozległ się głuchy trzask, a metalowe ramiona konstrukcji złożyły się nagle. Całe szczęście, że nie z Ullivanderem w środku, kleszcze zdawały się solidne - prawdopodobnie przywleklu tu to coś do naprawy, ale nie zdążyli się tym zająć.
-Tu jest napisane, że konsoleta umożliwia sterowanie zabezpieczeniami w całym zoo - przeczytał na głos, cóż, przynajmniej zachował umiejętność rozumowania po angielsku. Mugole powinni się jeszcze sporo nauczyć, po cholerę umieszczali takie informacje w głównej siedzibie swojego obiektu? To tak, jakby umieścić przycisk detonujący różdżkę na jej rękojęści, no głupota, no.
Podskoki Ullivandera musiały w końcu dać wyczekiwany efekt, wyraźnie posłyszał szczęknięcie, a następnie głośno zawyła syrena alarmowa.
-Chyba to zrobił - mruknął, klaszcząc pierzastymi dłońmi. Brawo - klatki są w drugą stronę, ale musimy uważać, bo mugole na pewno będą próbować dostać się tutaj i przywrócić poprzednie ustawienia. Jak wpadniemy na którego, to koniec - rzekł dramatycznie, rozglądając się za czymś, co pomogłoby im w kolejnej dywersji. Pingwini wzrok padł na karton z rzeczami znalezionymi, z którego wystawał kawałek zielonej tkaniny. Podreptał tam i zanurkował w pudełku, wynurzając się po niedługiej chwili z interesującymi zdobyczami. Słomkowy kapelusz, jakby nadgryziony - trzymali tu osły? - okulary przeciwsłoneczne i zielony fartuszek, długi na tyle, by zasłonić pingwinie atrybuty.
-Na co czeka? - spytał, przywdziewając na głowę kapelusz i okulary. Był głową tego przedsięwzięcia, z tej prostej przyczyny, że raczej nie utrzymałby na ramionach pingwina Ullivandera, nawet, gdyby bardzo chciał.
Robin Hawthorne
Robin Hawthorne
Zawód : Alchemik z powołania
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I have seen the moment of my greatness flicker,
And I have seen the eternal Footman hold my coat, and snicker
And in short, I was afraid.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5744-robin-hawthorne https://www.morsmordre.net/t5766-paracelsus#136059 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f188-smiertelny-nokturn-18-13 https://www.morsmordre.net/t5765-skrytka-bankowa-nr-1417 https://www.morsmordre.net/t6217-robin-hawthorne
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]28.03.19 14:23
Wolał nie wiedzieć, że efekt eliksiru może pozostawić go w ptasiej lub pół-ptasiej postaci - zakładał z góry, że mieszanka przestanie działać samoistnie, w końcu tak działała większość alchemicznych tworów. Prędzej czuł presję czasu związaną z niespodziewanym powrotem do własnego ciała, niż obawę odnajdywania się w tej dziwnej postaci przez całą resztę życia.
- Nie twój interes - burknął gniewie, unikając odpowiedzi na zadane pytanie. Jeszcze mu się będzie spowiadał, nie było szans.  - Szukajmy tego wyjścia - dorzucił, już znalazłszy się w pomieszczeniu.
Cały proceder z dziwnym wynalazkiem okazał się trafny, choć nieco upokarzający dla samego lorda, na szczęście bez zbędnych świadków zajął się rozpracowywaniem konsolety. - Nie wiem, wciskam wszystko - burknął, bo system zabezpieczeń niewiele mu mówił i nie zamierzał teraz nad nim dumać - zamiast tego mógł po prostu skupić się na ucieczce z tego miejsca, niewzruszony szkodami, jakie mógł wyrządzić tym dziwnym wynalazkom. Byle utorowały drogę.
- Świetnie - odpowiedział ponuro, w duchu naprawdę się ciesząc, że poczynili jakieś postępy. Ostrożnie spróbował zsunąć się z urządzenia, ale krótkie nogi nie pozwoliły na zgrabne utrzymanie się w pionie, kiedy już zetknął je z posadzką - wylądował na pingwinim tyłku, po czym w milczeniu podniósł się, oglądając na Robina, który właśnie wygrzebywał z pudła jakieś plebejskie stroje.
- Merlinie, za co - wymamrotał niewyraźnie pod nosem, przypatrując się tej niecodziennej, okropnej kreacji i dopiero po chwili orientując się, o co dokładnie chodziło alchemikowi. Zmarszczył gniewnie brwi. - Chyba żartujesz - fuknął. Miał być nogami? Zatupał krótko, obracając się w kierunku wyjścia - no tak, inaczej ich złapią, a teraz liczyła się każda sekunda. - Mogliśmy przemyśleć to wcześniej - coś tam jeszcze narzekał, ale ostatecznie przystał na plan - poruszali się wolno, czekając aż pracownicy wyminą ich, gdyż dziwny chód mógł tylko zwrócić uwagę tych osób. Ostatecznie udało się dotrzeć do wyjścia, pozostawało tylko dotrzeć tam, gdzie Robin mógł zniwelować skutki eliksiru i przywrócić ich do normalnych postaci.

| zt x2


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]31.03.19 22:09
Naprawa magii

Tu także w wyniku magicznych wyładowań i szalejącej nad Wielką Brytanią burzy, pojawiły się anomalie destabilizujące energię otoczenia. Ministerstwo Magii było jednak zbyt zajęte reorganizacją służb w nowo wybudowanej siedzibie, aby to miejsce zabezpieczyć i zamknąć. Niestabilna magicznie lokacja pozostawała niestrzeżona przez żadną ze służb. Okolica wciąż była niebezpieczna, a przebywanie w pobliżu groziło śmiercią lub zapadnięciem na sinicę, złapanie na gorącym uczynku posadzeniem w celi Tower, ale póki co — wszyscy śmiałkowie mogli działać.

Do czasu uspokojenia się magii nie można rozgrywać tu wątków innych niż te polegające na jej naprawie.



Opis okoliczności
Anomalie nie oszczędzały Ulicy Pokątnej. Znana apteka Sluga i Jiggersa, która od wieków zaopatrywała w niezbędne ingrediencje uczniów udających się do Hogwartu oraz lokalnych alchemików na różnych stopniach zaawansowania, pewnego listopadowego dnia musiała zostać zamknięta. Burza szalejąca nad Wielką Brytanią nieustannie powodowała czarnomagiczne wyładowania, w wyniku których kolejne miejsca padały ofiarami anomalii. Do apteki natomiast niespodziewanie wpadła miniaturowa trąba powietrzna. Wywróciła wszystko do góry nogami, mieszając ze sobą najróżniejsze eliksiry i ingrediencje - z tego powodu we wnętrzu apteki regularnie dochodziło do mniejszych i większych eksplozji, niezwykle skutecznie uniemożliwiając aptekarzom prowadzenie biznesu.

Etap I
Jeszcze stojąc przed drzwiami słyszycie nieregularne odgłosy wybuchów, zaś przekroczeniu przez was progu towarzyszy cała salwa huków. Waszym oczom ukazują się trzy rozległe kałuże, które pienią się i syczą wśród potrzaskanych, szklanych odłamków. Wyczuwacie charakterystyczne dla anomalii wibrowanie magii, które dociera do was gdzieś z głębi sklepu. Żeby się tam dostać musicie jednak zneutralizować niebezpieczne kałuże, używając znajdujących się dookoła was ingrediencji i mikstur.

Wymaganie: przynajmniej jedno z was musi skutecznie zabezpieczyć wybuchowe kałuże przy użyciu swojej wiedzy z dziedziny alchemii, ST wynosi 65, a do rzutu doliczany jest bonus wynikający ze statystki eliksirów.
Aby móc wykonać rzut postać powinna posiadać przynajmniej 5 punktów statystyk z tej dziedziny.

Niepowodzenie skutkować będzie niekontrolowanym wybuchem wszystkich kałuż na raz. Zostajecie ogłuszeni i oszołomieni, a toksyczne odpryski zadają wam po 50 PŻ obrażeń (zatrucie). Nie jesteście w stanie kontynuować naprawy magii w tej lokacji.

Walka
Przed rozpoczęciem kolejnego etapu należy odczekać co najmniej 24h. W tym czasie do lokacji może przybyć kolejna (wyłącznie jedna) grupa chcąca ją przejąć, by naprawić magię na sposób inny, niż miała być naprawiona dotychczas.

Walka odbywa się zgodnie z forumową mechaniką oraz z arbitrażem mistrza gry do momentu, w którym któraś z grup zdecyduje się na ucieczkę bądź nie będzie w stanie prowadzić dalszej walki.

Etap II
Wymaganie: ST ujarzmienia magii jest równe 120, a sposób obliczania otrzymanego wyniku zależny jest od wybranej metody naprawiania magii.

Uwaga - jeżeli postać posiada zerowy poziom biegłości organizacji, mnoży statystykę nie razy ½, a razy 1.

W metodzie neutralnej każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+Z; wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

W metodzie Rycerzy Walpurgii każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+(CM * poziom biegłości organizacji); wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

W metodzie Zakonu Feniksa każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+(OPCM * poziom biegłości organizacji); wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

Etap III
Już chcecie wychodzić, jednak waszą uwagę przykuwa cichy szmer niosący się wśród poprzewracanych regałów. Spod walających się wszędzie śmieci zaczynają wypełzać irańskie żmije. Najwyraźniej Slug i Jiggers posiadali kilka żywych okazów na sprzedaż, te jednak od porzucenia lokalu przez właścicieli zdążyły się namnożyć. Powinniście w jakiś sposób zagonić żmije w miejsce, z którego się już nie wydostaną - na przykład do zamykanej szafy lub beczki. W przeciwnym razie, rozpełzając się, węże strącą do kałuż kolejne fiolki i ingrediencje, które zniweczą cały wasz dotychczasowy trud. Nie wspominając już o tym, że były niezwykle jadowite i stanowiły niebezpieczeństwo samo w sobie.

Wymaganie: ST wyłapania wszystkich żmij wynosi 50 i musi zostać ono osiągnięte przez oboje czarodziejów. W celu nakłonienia węży do współpracy należy skorzystać z posiadanej wiedzy z dziedziny ONMS: żmije irańskie są bowiem wielkimi fankami muzyki. Wybijanie w czasie chodzenia odpowiedniego rytmu stopami powinno nakłonić je do popełznięcia za wami.

Nie sprostanie gustom muzycznym węży rozjuszy je - gady rzucą się na was z zębami, zadając po 100 PŻ obrażeń (zatrucie). Jad węży z każdą kolejną turą będzie zabierał wam 25 PŻ. Potrzebujecie jak najszybciej zażyć antidotum na niepowszechne trucizny, ponieważ w innym przypadku niechybnie umrzecie.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]02.04.19 20:33
| 07.12?

Charlie już czterokrotnie miała okazję zmierzyć się z anomaliami i dwukrotnie odniosła sukces, choć była przekonana, że gdyby nie jej towarzyszki, z którymi naprawiała niestabilną magię, nie udałoby się tego zrobić. Tak czy inaczej miała w pamięci poprzednie próby i to, jak wyglądały zmagania z anomaliami. Wiedziała też, że ich moc nadal stanowiła zagrożenie dla różnych miejsc.
Jedna z takich anomalii dotknęła aptekę Sluga i Jiggersa mieszczącą się na Pokątnej, gdzie regularnie zaopatrywała się w ingrediencje niezbędne do warzenia mikstur. Pewnego dnia w listopadzie apteka została nagle zamknięta, a Charlie udało się usłyszeć pokątnie, że w środku grasowała działająca anomalia, i że to przez nią apteka nie mogła normalnie funkcjonować.
Jako że była stałą bywalczynią tego miejsca, ale także członkinią Zakonu Feniksa, wiedziała że nie powinna ignorować informacji o anomalii i musiała spróbować coś z tym zrobić. Wiedziała jednak, że nie poradziłaby sobie sama, dlatego też udała się do mieszkającej kilkanaście domów dalej znajomej z Zakonu Feniksa. Była przekonana, że Elyon chętnie jej potowarzyszy. Z pewnością była nie tylko dzielniejsza od Charlie, ale też miała większe umiejętności w magii obronnej.
Zabrała na wszelki wypadek kilka eliksirów i razem udały się na miejsce anomalii.
- Próbowałaś już kiedyś naprawiać magię? – zapytała szeptem, gdy pewnego grudniowego wieczora mimo paskudnej pogody próbowały dostać się do wnętrza apteki. Charlie miała na sobie gruby płaszcz z kapturem, który narzuciła na głowę, nie tylko przez wzgląd na zimno i warunki atmosferyczne, ale też dla ukrycia tożsamości. – W środku możemy napotkać jakieś zagrożenie. Ciekawe, co to będzie tym razem...
Spotkała już agresywne pióra, kaftan bezpieczeństwa który próbował ją udusić, ducha martwego naukowca który kontynuował swoje badania... ale nie wiadomo było, co znajdą w aptece. Z zewnątrz dobiegały jednak stłumione odgłosy małych eksplozji, które nasiliły się, gdy tylko otworzyły drzwi i przekroczyły próg. Jej oczom ukazały się trzy rozległe kałuże, które pieniły się i syczały niczym źle uwarzony eliksir. Wokół były także porozrzucane rozmaite fiolki i ingrediencje, a gdzieś z głębi sklepu wyczuwalne było charakterystyczne pulsowanie anomalii.
- Jest gdzieś tam, ale najpierw... musimy się tam dostać – odezwała się cicho, wskazując dłonią na kierunek, gdzie jak przypuszczała, wibrowało główne źródło mocy. – Mogę spróbować zneutralizować działanie kałuż, używając mikstur i ingrediencji. Może znajdę tu coś, co nam pomoże.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Zabrała się do oglądania fiolek i porozrzucanych składników, starając się ocenić ich właściwości i odpowiednio wybrać takie, które mogłyby załagodzić trujące właściwości cieczy w kałużach i umożliwić im ruszenie dalej. Posiadała dużą wiedzę z zakresu eliksirów, więc miała nadzieję, że to wystarczy i uda jej się wykonać cały zabieg poprawnie i bez szkód dla żadnej z nich.

| mam przy sobie: różdżkę, fluoryt, fioletowy kryształ, eliksiry: eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 23), maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 26), marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 26, 107 oczek), czuwający strażnik (1 porcja, stat. 26), antidotum na niepowszechne trucizny (1 porcja, stat. 28)




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : 7 +4
UROKI : 0
ALCHEMIA : 35 +6
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 20
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]02.04.19 20:33
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]02.04.19 20:58
Stojąca przy ulicy Pokątnej apteka była już smutnym wspomnieniem swojego dawnego ja. Po katastrofie jaka rozszalała się wewnątrz przybytek został zamknięty, podjęta decyzja obwieszczona informacją zasłaniającą niegdyś klarowny szyld wymieniający godziny otwarcia i dyspozycyjności miejsca dla kupujących - teraz w środku nie było jednak nikogo. Wśród fiolek i wymyślnych alchemicznych preparatów osiedliła się anomalia. Wprowadzała chaos, zakłócała magię, zagrażała nieostrożnym, a do tego panoszyła się niczym panisko na włościach, co rusz kładąc łapska na kolejnych meblach, fiolkach, formując kolorowe, bulgoczące kałuże. Niektóre substancje kategorycznie nie mogły mieszać się z innymi - ale za sprawą anomalii właśnie kotłowały się w jednym uformowanym miejscu, wywoływały eksplozje wypełniające wnętrze budynku nieprzyjemnie pachnącym dymem.
Elyon zgodziła się towarzyszyć bardzo chętnie; jej ciekawość anomalii wynikała przede wszystkim z chęci niesienia pomocy tym, którzy na jej skutek mogli ucierpieć, niewinnym i nieprzygotowanym na konsekwencje nagłego zrywu arkan; stała zatem teraz u boku Charlie, schroniona pod grubą, przeciwdeszczową peleryną z kapturem zasłaniającym jedną czwartą twarzy, rozprawiła się z zamkiem.
- Dwukrotnie, z jednym efektem - przyznała szczerze; z biegiem czasu zaczynała odrobinę wątpić, czy wtedy na statku z Sue nie była obdarzona po prostu szczęściem głupca. Szczęściem, jakie opuściło ją zaraz po tym, gdy poczuła się pewniej, gdy wyobraziła sobie, że jej ministracje rzeczywiście mają wpływ na końcowy wynik przedsięwziecia. Ironia losu, oczywiście.
Już niedługo drzwi skrzypnęły, stanęły przed nimi otworem, a opary unoszące się nad kałużami uderzyły je w twarz. Wnętrze apteki nie wyglądało dobrze. Trzy największe z buchających brei znajdowały się niemalże na samym wejściu, bulgotały, na ich powierzchniach tworzyły się złowrogie bąble - ze skinieniem głowy pozwoliła Charlene zająć się ich neutralizacją, jednak Merlin zdecydował inaczej.
Kałuże nie uległy. Zamiast tego eksplodowały z hukiem, wypluły na nie kolorowe odpryski, które - przez bliską odległość - dosięgnęły czarownic z łatwością.
- Cholera... - syknęła Elyon między falami kaszlu, ni to z bólu, ni ze złości na kolejne niepowodzenie; gwałtownie odbiła do tyłu zaraz po wybuchu, ręką oparła się o framugę, drugą natomiast odciągnęła Charlene. Wiedziała już, że osiedlające się w ich płucach substancje nasączone anomalią będą tragiczne w skutkach. - Mung. Koniecznie.
I już niebawem przy aptece nie było po nich ani śladu.

| zt


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]03.04.19 19:34
Ulica Pokątna naprawdę nie miała szczęścia, jeśli chodziło o anomalie. Najpopularniejsze miejsce w czarodziejskim świecie, właściwie to jego centrum, było prawdziwym ich skupiskiem. Przyciągało je jak ogień ćmy. Panna Pomfrey nie potrafiła zliczyć na palcach wszystkich tych miejsc, o których słyszała. Jeden z zaułków, sowia poczta, redakcja proroka codziennego, sklep z wonnościami... Nawet, gdy członkom Zakonu Feniksa udawało się ustabilizować energię w jednym miejscu, zaraz pojawiało się nowe - tak szybko jak rosły grzyby po deszczu.
O zamknięciu apteki Sluga i Jiggersa dowiedziała się przypadkiem. Tak jak zawsze przybyła na Pokątną po kilka sprawunków, chciała uzupełnić własne, prywatne zapasy ingrediencji, jednakże zamiast uśmiechniętego sprzedawcy spotkała się ze znakami ostrzegawczymi Ministerstwa Magii. Przystanęła z kilkoma innymi czarownicami przy stoisku z amuletami naprzeciwko; dzięki ich uprzejmości dowiedziała się, że kilka dni wcześniej wpadła niespodziewanie miniaturowa trąba powietrzna, która wywróciła wszystko do góry nogami - a wymieszane ze sobą eliksiry i różne groźne substancje powodowały nieustanne eksplozje.
Nie potrzebowała wiedzieć więcej. Po powrocie do domu od razu wysłała Sabrinę z listem do Benjamina, jednego z najbardziej utalentowanych w białej magii czarodziejów, jakiego znała; poprosiła go o pomoc, towarzystwo i ochronę, mając pewność, że zgodzi się z ochotą - i nie pomyliła się.
Następnego wieczora razem już przemierzali opustoszałą ulicę Pokątną, kryjąc się pod zadaszeniami przed lejącym jak z cebra deszczem.
- Ta pogoda jest naprawdę paskudna. Marzę o talerzu ciepłej zupy grzybowej - mruknęła Poppy, przemykając spod jednego daszka, pod drugi, nasuwając jednocześnie mocniej szal na głowę. - Nie napisałeś mi w końcu, czy robiłeś tę pieczeń z przepisu, który ci wysłałam? - zagadnęła Wrighta z ciekawością, starając się jeszcze na kilka chwil odepchnąć od siebie świadomość, że prawdopodobnie zmierza właśnie na spotkanie z czarnomagiczną anomalią.
Prędko znaleźli się u progu zamkniętej apteki. Poppy rozejrzała się - nieco strachliwie - czy nikogo nie ma w pobliżu, czy nikt ich nie widzi. Nic nie mogła na to poradzić, że była lękliwa; zwłaszcza po traumatycznych przejściach w Hotelu Transylvania. Podskoczyła w miejscu, gdy coś za drzwiami, które próbował otworzyć Benjamin, coś głośno huknęło.
- Ojej - wyrwało się z jej ust.
Nie mogła się jednak teraz wycofać, nie, gdy już tu byli. Przekroczyła próg i uniosła dłonie do uszu, by je zasłonić i choć odrobinę ochronić własny słuch przed salwą huków.
- Czy to może być anomalia? - spytała Benjamina, starając się przekrzyczeć huki; naprawił ich więcej, miał z nimi częściej do czynienia, zapewne wyczuwał ich źródło o wiele lepiej niż ona sama. Uzyskawszy potwierdzenie zastanowiła się utorować im przejście - rozległe kałuże przed nimi co rusz wybuchały, syczały groźnie, wrzały. Były zbyt wielkie, by mogli je okrążyć. Poppy ostrożnie podeszła bliżej, rozglądając się wokół, próbując znaleźć jakąś substancję, która mogłaby zniwelować to działanie; w ostatnim czasie nieustannie ślęczała przy kociołku i przy książkach poświęconych alchemii oraz astronomii. Próbowała przypomnieć sobie składnik mogący im w tym momencie pomóc. Ostatecznie złapała za jedną z fiolek i zaryzykowała - wlała jej zawartość do kałuży, licząc, że wybrała odpowiednio i odpowiednia reakcja chemiczna uspokoi wybuchy.

| mam przy sobie różdżkę i białą perłę
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Apteka Sluga i Jiggersa [odnośnik]03.04.19 19:34
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 68
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Apteka Sluga i Jiggersa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 4 z 29 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 16 ... 29  Next

Apteka Sluga i Jiggersa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach