Wydarzenia


Ekipa forum
Sklep
AutorWiadomość
Sklep [odnośnik]10.03.12 22:27
First topic message reminder :

Sklep

★★
Niewielkie pomieszczenie na ostatnim piętrze szpitala pod patronatem świętego Munga przeznaczono na sklep z medycznymi specyfikami. Starszy, siwawy mężczyzna nazwiskiem Joel o pociągłym, długim wąsie, ubrany w żółto-zielone szaty uzdrowicieli, z emblematem skrzyżowanej kości z różdżką; stary Joel był lata temu jednym z pracowników, wykwalifikowanym chirurgiem. Po tym, jak przeszedł na emeryturę, otworzył ten sklep.
Za wysoką ladą - za którą stary Joel stać musi na równie wysokim, drewnianym taborecie, by mógł obsługiwać ewentualnych chętnych - widać półki z licznymi błyszczącymi nań słoiczkami, fiolkami oraz buteleczkami. Gęste, matowe mazie, bulgoczące wywary, cuchnące eliksiry - znaleźć tu można wszystko, co przeciętny czarodziej winien trzymać w domowej apteczce. Leki na poparzenia po magicznym ogniu, zioła na łagodzenie podrażnień po źle zmówionych zaklęciach, a nawet zwykłe dropsy na przeciętne przeziębienia. Bandaże, opatrunki, rękawice ochronne; a także i całe wyposażenie niezbędne przy pracy z najbardziej popularnymi gatunkami niebezpiecznych zwierząt lub roślin. Prócz tego, w sklepie Joela można zakupić także wodę, cukierki lub batoniki, czy też ciepłe bułeczki - z myślą o tych, którzy muszą oczekiwać na informacje związane ze stanem ich bliskich długie godziny, bądź nawet całe dnie.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sklep - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sklep [odnośnik]04.02.19 0:09
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 33

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Sklep - Page 2 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sklep - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sklep [odnośnik]04.02.19 2:17
Na Poppy czekał na ulicy, kilkanaście kroków od wejścia do szpitala - stojąc tuż przy przejściu budziłby niepotrzebną, zbędną, a nade wszystko niechcianą uwagę. Musiał przejść przez te korytarze jako przypadkowy przechodzień, przychodzący z wizytą u krewnego czarodziej, przyjaciel jednej z pielęgniarek; nie jako: ryży auror, który nie pierwszy raz narobi w szpitalu problemów, wysadzając jedną z łazienek, jakby nieszczęść było mało, na magopsychiatrycznym piętrze.
- Co z łazienką? - zagaił - Tam też jest anomalia, byłem przy niej z Benem - ale nie podołaliśmy. Martwię się, że wróg odnajdzie to miejsce, nim zdołamy je ustabilizować - Nie było co do tego wątpliwości, w jakiś sposób rycerze również czerpali ze źródeł anomalii swoje korzyści. Ale on nie mógł już tam wrócić, przyłapano go, a narobił tam niemałego bałaganu. Wysłuchał słów Poppy w milczeniu, skinąwszy głową, bez wątpienia miała przecież rację. Tajemnicze zdarzenia ostatnimi czasy zwykle oznaczały jedno - anomalia infekowała czarodziejski świat głębiej i rozleglej. Poppy należała do wąskiego grona Zakonników, którzy rozwikłali zagadkę ich istoty: jeśli ta podróż mogła jej pomóc zrozumieć więcej, zamierzał zrobić, co w jego mocy, by dotrzymać jej towarzystwa - i pomóc. Tuż za nią wszedł do szpitala, nie rozglądając się nadto na boki idąc jej śladem. Doskonale znała drogę, a jego jawna obecność tutaj nie była pożądana, zdawał sobie z tego sprawę - i dokładał wszelkich starań, by zachowywać się naturalnie. Nie było to proste, kiedy do ich towarzystwa dołączyła druga kobieta - na mało zmyślne kłamstwo Poppy jedynie skinął głową, nie sądząc, by odzywanie się było w tej sytuacji pożądane, po czym z ulgą westchnął, kiedy odeszła
- Znajoma? - zwrócił się do Poppy, nieznajoma zapewne nie żegnała by się z nią tak wylewnie, lecz mimo to zapytał. Jeszcze nim znaleźli się w sklepiku, na ósmym  piętrze. Czasem przychodził tu po kawę, kiedy składano go po trudniejszych - i mniej skutecznych - misjach. Ale wtedy był zwykle inny, bardziej gwarny, weselszy, a wokół pełno było ludzi niezależnie od pory i godziny. To straszne, co zrobili ze światem. Poppy zerwała się od progu, on był ostrożniejszy - wysunął różdżkę, której rękojeść mocno, pewnie uchwycił w dłoni, lekko unosząc ją ponad przestrzeń. Wypatrywał potencjalnych niebezpieczeństw. Wtem obejrzał się za siebie, dostrzegając zatrzaśnięte drzwi - naciśnięcie na klamkę nie pomogło. Przystawił do drzwi ucho - po drugiej stronie też nikogo nie było, to magia musiała ich tu uwięzić.
- Poppy... Poppy, to ty? Merlin miał mnie w opiece, że cię sprowadził... tak bardzo boli mnie głowa... - Dobiegł go lichy, osłabiony głos mężczyzny; uzdrowicielka musiała zdołać go ocucić. Odwrócił się w ich stronę, wciąz bacznie rozglądając się po okolicy. - Nie ruszajcie się, ten amulet - on wszystko ochroni. To przez niego... Dajcie mi chwilę, tylko chwilę...  - Niezrozumiały bełkot zapewne miał coś wspólnego z runami, toteż przyglądał mu się bacznie, szukając oznak obłędu lub innego zaklęcia - mógł w tym momencie rzucać na nich klątwę, a oni - mogli się nawet nie spostrzec. Wyglądało to jednak jakby Poppy znała tego mężczyznę, powstrzymał się zatem od działań - zamierzając przygotować ich na coś, co miało dopiero nadejść:
- Magicus extremos - wybrzmiała inkantacja.


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Sklep [odnośnik]04.02.19 2:17
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 64

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Sklep - Page 2 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sklep - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sklep [odnośnik]05.02.19 19:57
Po piegowatej twarzy Poppy przemknął cień zmartwienia, objawiający się w lekko zmarszczonych brwiach i opuszczonych kącikach ust. - Obawiam się, że wciąż szaleje tam ten... kaftan. Wiesz, to się stało po moim powrocie do Hogwartu, nie zbliżałam się tam, a teraz nie chcę zadawać innym zbyt wielu pytań, by nie wzbudzać podejrzeń...[/n] - odparła cicho, po chwili zastanowienia, próbowała wyłowić z pamięci wzmianki w listach znajomych ze szpitala o łazience na magipsychiatrycznym piętrze, ale z tego co pamiętała - wciąż pozostawała zamknięta. Ciekawość była silna, obawa przed przyciągnięciem uwagi do jej dziwnego zainteresowania anomaliami silniejsze. Słowa Brendana jedynie potwierdziły przeczucia pielegniarki, że powinna była trzymać się z daleka - skoro dwóch tak utalentowanych w białej magii Gwardzistów nie podołało, ona nie miała cienia szansy.
Nie chciała narazić się na niepotrzebne pytania koleżanek i kolegów uzdrowicieli, bo nie wiedziałaby co odpowiedzieć, jak zręcznie z tematu wybrnąć; kłamała wyjątkowo źle, zaczerwieniła się odpowiadając Reginie i jedyne ich szczęście w tym, że czarownica bynajmniej nie była zainteresowana prawdziwym celem ich wizyta.
- [b]Tak... Już się bałam, że pojedzie z nami na dół
- odszepnęła Popp, cicho wypuszczając powietrze z ust. - Na szczęście rzadko widzi cokolwiek poza czubkiem własnego nosa - pochyliła się lekko w stronę aurora, mówiąc te słowa cicho, jakby wyjawiała mu wstydliwą tajemnicę. Plotkowanie było wyjątkowo nieuprzejme, ale czasami nawet tak powściągliwa osoba jak ona nie potrafiła zapanować nad kobiecą naturą.
Widok Joela sprawił, że bardzo szybko zapomniała o Reginie. Oczywiście, że go znała, trudno, aby nie! Bywała tu nader często w czasach kursu i stażu, później pracy i przez minione wakacje; sprzedawane przez mężczyznę ciasteczka i czekoladki ratowały jej życie nie raz i nie dwa. Naprawdę nie rozumiała dlaczego nikt nie zainteresował się jego zniknięciem, dlaczego wciąż leżał tu nieprzytomny - ileż jeszcze czasu by tak spędził, gdyby się nie pojawili?
W jego klatkę piersiową wniknął jasny promień zaklęcia, a Joel otworzył oczy, cicho wypowiadając słowa podziękowania. - Pomogę ci - rzekła kojącym, ciepłym tonem, podążając za jego spojrzeniem - spoglądając na amulet, który wedle jego słów wszystko chronił. Chciała rzucić zaklęcie, by przynieść sklepikarzowi ulgę w nieznośnym bólu, poczuła coś jednak. Medalion zaczął drżeć w męskiej dłoni, a cała ich trójka utonęła w gęstym, drgającym złowrogo powietrzu. Poppy uniosła zaniepokojone spojrzenie na Brendana. Była pewna, że to anomalia, byli blisko jej źródła - za chwilę mogło zrobić się naprawdę niebezpiecznie. Wokół nich podrywały się do góry kolejne przedmioty, wirując coraz szybciej i szybciej. Szukała w spojrzeniu aurora potwierdzenia, sygnału do tego, co powinni uczynić.
Przełknęła z trudem ślinę, dźwigając się na nogi, a dłonie jej drżały - nigdy dotąd nie mierzyła się z anomalią, ale procedurę, w teorii, znała przecież doskonale. Musiała wiernie za nią podążać. Wzięła głębszy oddech, zbliżyła się do Weasleya i uniosła różdżkę, po chwili dołączając do zapoczątkowanego przez niego procesu. Poczuła moc anomalii, jej niestabilną energię - i swoją własną białą mocą próbowała ją ujarzmić. Czuła się silniejsza dzięki zaklęciu Brendana, poczuła przypływ jego magii - i starała się sprostać zadaniu.

| magicus extremos +16 1/3
naprawiamy metodą zakonu feniksa oczywiście

Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Sklep [odnośnik]05.02.19 19:57
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 48
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sklep - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sklep [odnośnik]05.02.19 21:18
To nie wróżyło niczego dobrego - wieść o kaftanie, który wciąż błąkał się po salach Munga, szczerze go zmartwiła, a na jego twarz wstąpił wyraz frasunku; powinni być skuteczniejsi, powinni walczyć z tym wszystkim lepiej i szybciej, nie powinni narażać niewinnych - był na siebie zły, że wtedy nie podołał, choć porażka wywołana bez wątpienia została wtargnięciem na teren anomalii wroga. Jego tez nie zdołali wtedy ująć. Trochę przykro było o tym myśleć  - Mung zawsze był miejscem, które czarodzieje poniekąd utożsamiali ze spokojem i bezpieczeństwem. Pozbawienie go tych przymiotów było jak obdarcie go z odświętnych szat - niewłaściwe i niemile widziane. Skinął lekko głową na słowa Poppy, nie wgłębiając się jednak w temat - nie przepadał za rozmawianiem o innych ludziach, a babskie plotki nie leżały w obszarze jego zainteresowań. Jako śledczy doskonale jednak wiedział, że egocentryzm miał zalety, których nie można było ignorować: naznaczeni nim świadkowie, przypadkowo napotkane osoby, nie wychodziły poza swój komfort i nie interesowały się niczym, co działo się wokół nich. Informacja przekazana przez Poppy była cenna. - Dobrze, że jesteś ostrożna - odpowiedział tylko, nie powinna zbliżać się do tamtego miejsca, było zbyt niebezpieczne, a jej - jej potrzebowali bardziej żywej niż martwej.
Ruch jego różdżki wywołał wyraźne wibracje, rzut okiem na towarzyszkę rozwiał wątpliwości - winna poczuć rzuconego przez niego Magicusa. Poczuć siłę, wzmocnienie, które mogło jej pomóc poradzić sobie z chaotyczną, nieokiełznaną magią. Anomalie stawiały wyzwania - tym razem chciał poradzić sobie lepiej, niż ostatnio. Nie zawieźć - Poppy, Joela, innych, siebie też nie. Przez chwilę jeszcze bacznie rozglądał się wokół, po czym utkwił spojrzenie na twarzy kobiety i ledwie zauważalnie skinął głową, dając jej znak, na który czekała. - Wytrzymaj - szepnął, tonem wsparcia, gdy dołączał do tej walki; promień jego różdżki otoczył pomieszczenie mocą, złączając się z magią Pomfrey; ich połączone siły na zawsze miały przegnać stąd złą magię. Odtworzyć dawną aurę, pozwolić szpitalowi odżyć - jak żył jeszcze niedawno. - Jeszcze tylko trochę  - mówił spokojnie, czując, jak negatywna energia z wolna blednie w swoich barwach, odchodzi, znika. Nie zwracał uwagi na przerażonego Joela, wszystko wskazywało na to, że tych dwoje się znało -  a jeśli się znałi, musiał zaufać Poppy.


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Sklep [odnośnik]05.02.19 21:18
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 100
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sklep - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sklep [odnośnik]05.02.19 22:30
Powinna od razu była uspokoić Brendana, zapewnić, że Joela zna i nie grozi im z jego strony niebezpieczeństwo, że muszą mu pomóc; ale nie pomyślała, nie miała na tyle doświadczenia, przez myśl nawet jej nie przeszło, że Joel mógłby rzucać właśnie klątwę przy pomocy trzymanego przez siebie medalionu. Uświadomiła to sobie dopiero, gdy uchwyciła spojrzenie Brendana, utkwione w sklepikarzu. - To dobry człowiek, musimy go stąd wyciągnąć - szepnęła tak, by jedynie auror ją usłyszał, kiedy stanęła obok.
- Co robicie? Uciekajmy - wyrzekła słabym głosem Joel, próbując podnieść się na nogi; Poppy powstrzymała go gestem lewej ręki. Nie wierzyła w to, że anomalia teraz pozwoli im odejść.
Podjęła próbę ujarzmienia niestabilnej energii, początkowo była jednak dość niepewna i w duchu czuła lęk wobec tak silnej mocy, z którą nigdy dotąd nie miała do czynienia. Strach ten ustąpił jednak, gdy poczuła jak potężną moc posyła w jej kierunku Brendan; to jego magia była dominująca, dyktowała rytm i tempo, a czując ją Poppy zerknęła na aurora z niemałym podziwem - wiedziała, że jest utalentowanym czarodziejem, ale to co miało teraz miejsce wywarło na niej duże wrażenie.
Pokiwała głową jedynie na jego słowa, skupiona na zadaniu, dawała z siebie wszystko - i w pewnym momencie poczuła jak magia anomalii im się poddaje, ustępuje, co jedynie zachęciło ją do jeszcze większego wysiłku. Złowrogie pulsowanie ustało, a Poppy aż rozchyliła usta ze zdziwienia.
- Och, udało się? Naprawdę?[b] - pytała aurora, lewą dłonią bezwiednie łapiąc go za rękaw i patrząc na niego okrągłymi z niedowierzania oczyma - bo to w siebie nie dowierzała, że naprawdę mogła tego dokonać, że była mu w tym wsparciem, a nie ciężarem.
Następne chwile udowodniły, że się myliła, to jeszcze nie był koniec; czuła, że ognisko anomalii zostało wyciszone, czuła to wyraźnie, ale wciąż było coś nie tak. Temperatura powietrza zaczęła rosnąć bardzo gwałtownie, nagle i szybko. Czoło Poppy zrosiło się kroplami potu, biała koszula wciągnięta w spódnicę lepiła się do pleców, a robiło się wciąż coraz goręcej - i nie miało to nic wspólnego z minionymi wilgotnymi nocami września.
- [b]Musimy uciekać
- stwierdziła oczywistość, czując, że ciężej jej się oddycha. - Pomóż Joelowi, poszukam innego wyjścia - poprosiła Weasleya, zerkając z niepokojem na sklepikarza; był starszy i osłabiony, a ten gorąc odbierał mu resztki sił, które przywróciła zaklęciem.
Drzwi wydawały się zamknięte na amen. Poppy zaczęła krążyć po sklepiku, myśląc gorączkowo nad rozwiązaniem, zastanawiając się, czy udałoby im się uciec przez zaczarowane okno. Z tych nerwów chodziła od regału do regału, a w pewnym momencie w oko wpadł jej ciąg cyfr - łatwo było go przeoczyć. Wydawało jej się to bardzo dziwne, nienaturalne i tchnęło ją przeczucie, że wcale nie powinno być tu podobnego, numerologicznego zapisu - czy to mogło im pomóc się stąd wydostać?
Wytężyła pamięć, próbując rozszyfrować znaczenie ciągu cyfr; nie była wybitnym numerologiem, w ostatnim czasie jednak coraz więcej czasu spędzała nad tablicami numerologicznymi i księgami o prawach magii - oby zdobyta wówczas wiedza jej nie zawiodła.


| magicus extremos +16 2/3
numerologia I
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Sklep [odnośnik]05.02.19 22:30
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 75
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sklep - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sklep [odnośnik]09.02.19 2:54
Wiązka energii wymsknęła się z jego różdżki, rozjaśniając pomieszczenie; łącząc się z mocą Poppy bez trudu opanowali pomieszczenie, tłamsząc negatywną energię. Teraz wiedział już, że tylko chwilowo: ale to nie umniejszało sukcesu, Joel był bezpieczny - przynajmniej on. Skinął głową ledwie zauważalnie, kiedy Poppy przedstawiła swojego znajomego; choć zastanawiał się nad tym w pierwszej chwili, w drugiej mógł odgadnąć, że za Joelem nie stał żaden podstęp: nic nie wskazywało na to, by miał zaraz obrócić się w proch, zamienić w inferiusa, okazać się iluzją albo wywołaną przez ów amulet fatamorganą. Napatrzył się na anomalie dość, by doskonale zdawać sobie sprawę z możliwości i zagrożeń z nich płynących - wiedział, że mógł się spodziewać... w zasadzie wszystkiego.
- Postaraj się tutaj nie kręcić w najbliższym czasie - zwrócił się do niego, nie zwracając większej uwagi na jego poruszenie; empatia nigdy nie była jego dobrą stroną. - To miejsce tylko pozornie będzie wydawać się bezpieczne. Potrzebuje czasu. - Już niewiele, prawda, Poppy? Pamiętał o planie przygotowanym przez badaczy, planie, który realizowali, choć póki co bez większych sukcesów. W końcu pozbędą się tego problemu raz na zawsze: ale to też wymagało będzie czasu. - Udało się na tyle, na ile potrafimy to zrobić - odpowiedział Poppy bez entuzjazmu, ich badania, ich wnioski, fakt, że tak naprawdę te działania nie dawały wiele - były nieco demotywujące. Ale nie mogli się poddawać, nie teraz. Jak na zawołanie - zdarzyła się rzecz kolejna. Fala gorąca była nie do zniesienia, ale potrafił przetrwać w trudnych warunkach - znacznie bardziej bał się o Poppy i towarzyszącego im mężczyznę. Przytaknął przyjaciółce, nim podszedł blizej niego i przykucnął, z wolna obejmując go ramieniem - by pomóc mu wznieść się i stanąć na nogach. To nie było trudne nawet pomimo jego osłabienia - wątłe ciało wydawało się lekkie i łatwe do fizycznej manipulacji. - Jesteś pewna, że wiesz, co robisz? Mogę spróbować wyważyć te drzwi kop... - Nie dokończył, sekwencja zebrana przez pielęgniarkę wywołała cud i otworzyła przejście; do wnętrza pomieszczenia wpadło przyjemne, chłodne powietrze które wnet smagnęło jego zroszone potem czoło. Dopiero teraz poczuł, jak mokre było jego ubranie. - Dobra robota - pochwalił ją, biorąc Joela pod ramię. Pomógł mu oprzeć jego ciężar ciała na nim samym - po czym wolnym krokiem przeszedł w kierunku Poppy - do przejścia.
- Którędy dalej? Nie powinniśmy rzucać się w oczy - stwierdził, obejmując mężczyznę silniejszym chwytem. - I co z nim? - Byli w szpitalu, mogli po prostu zaprowadzić go na właściwą salę - lub zabrać do domu, gdzie Poppy zajmie się nim dyskretniej. Zostawił jej decyzję - była znacznie bardziej kompetentna od niego, aby ją podjąć. Znała na wylot wnętrza Munga, mogła też z łatwością ocenić stan starego Joela i oszacować jego siły.


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Sklep [odnośnik]09.02.19 14:08
Od tej pory to ustabilizowane miejsce staje się terenem sprzyjającym rzucaniem czarów przez wszystkich członków Zakonu Feniksa. Sukces zagwarantował im bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów podczas kolejnych gier w tej lokacji. Chwała wam za to, pewnego dnia świat za to podziękuje.


| Możecie kontynuować rozgrywkę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sklep - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sklep [odnośnik]11.02.19 18:25
Na kilka chwil radość z poskromienia niestabilnej, złowrogiej energii anomalii przysłoniła jej świadomość, że sukces był jedynie połowiczny; sama przecież zaledwie kilka tygodni wcześniej przekazała członkom Zakonu Feniksa smutne wieści - że ich ogniska można było jedynie wyciszyć, a nie całkowicie wygasić. Gorzkie, lecz prawdziwe słowa Gwardzisty ostudziły entuzjazm uzdrowicielki; ponure myśli od ostatecznego rozwiązania problemu anomalii - a przynajmniej tak sądzili, że wyprawa do Azkabanu je zakończy - oderwała narastająca temperatura. Była niebezpieczna zarówno dla niej, wątłej i słabej fizycznie kobiety, bardziej jednak dla starszego sprzedawcy, którego zdrowie nadszarpnął mocna zbyt długa bliskość ogniska anomalii.
Gorączkowo (niemal dosłownie) próbowała rozwikłać zagadkę zapisu, który odnalazła na ścianie. Słyszała pytanie Brendana - odpowiedź na nie brzmiała: chyba - nie spojrzała na niego jednak, zbyt pochłonięta próbą rozczytania inkantacji, miała ją już na końcu języka, jeszcze ostatnia sylaba... Niemal ją wykrzyknęła, w tych emocjach, jakie w niej buzowały, jednocześnie radości z powodu ich sukcesu, żalu przez jego niepełność i strachu przed wciąż narastającą temperaturą, przed tym, że rozszyfrowanie numerologicznego zapisu nie miało żadnego związku z zamknięciem ich w sklepie - stał się jednak cud. W kilka uderzeń serca ujawniło się przejście na chłodny, pogrążony w półmroku korytarz.
- Wy pierwsi - mruknęła nerwowo, zerkając z troską na Joela, idącego dzięki pomocy Brendana. Ile czasu tu spędził, dręczony przez anomalię? Szybko uciekła ze sklepu zaraz za mężczyznami, niemal depcząc Brendanowi pięty. Obejrzała się za siebie, spoglądając na sklep, gdzie powietrze niemal drgało od wysokiej temperatury jak w letni, upalny dzień.
Zastanowiła się przez chwilę. Joel był osłabiony, nie krwawił jednak, nie miał otwartych ran, mówił do nich, nie stracił więc rozumu. Najbezpieczniej byłoby odprowadzić go na odpowiedni oddział na piętro wyżej. Cóż by jednak wtedy powiedzieli? Uzdrowiciele, chociaż pannę Pomfrey dobrze znali, zadawaliby pytania. Jak do tego doszło, gdzie go znalazła, co robiła w sklepie i dlaczego, skoro wstęp tam został wzbroniony? Nie potrafiła kłamać, a pytania nie mogły pozostać bez odpowiedzi.
Uniosła drżącą dłoń, gestem wskazując na ostatnie drzwi na prawo, na końcu korytarza.
- To wyjście dla personelu, tak się stąd wydostaniemy. Zabiorę go do siebie. Słyszysz mnie, Joel? - wyrzekła w końcu, z ciężkim sercem, bo czuła, że powinna zabrać go na oddział - obawiała się jednak o tajemnice Zakonu, o pracę Brendana, jakby się z tego i on wytłumaczył? Uniosła różdżkę, jej koniec przyłożyła do piersi sprzedawcy i wyszeptała - Immunitaris. To cię wzmocni. Mieszkam w Londynie, to niedaleko, mam zapas eliksirów... Wszystko będzie dobrze, Joel. Tylko proszę, to wszystko powinno zostać między nami, dobrze?
Ruszyła pierwsza, dochodząc do drzwi, otworzyła je zaklęciem, znanym jedynie pracownikom szpitala świętego Munga. Miała nadzieję, że podjęła słuszną decyzję.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Sklep [odnośnik]11.02.19 21:57
Joel nie był lekki, niemal bezwładnego ciężko mu było go prowadzić, ale krok musieli mieć wartki - robił, co mógł, by przemierzyć korytarz prędko pomimo obciążenia, ale nie był cudotwórcą; co gorsza echo jego kroków niosło się szeroko po pustym korytarzu i mogło zaalarmować pracowników szpitala. Ufał Poppy, ufał temu, że znał drogę, jak i temu, że była w stanie ich przeprowadzić przez to miejsce po cichu. I ufał tez jej decyzji, jeśli chciała zabrać go do swojego domu - to na pewno był najlepszy pomysł.
- Ufasz mu? - zapytał wprost, ten człowiek potrzebował pomocy, ale miał opory zostawić przyjaciółkę z obcym człowiekiem w domu - nawet, jeśli rannym, błyskotka, którą w tamtej chwili trzymał w dłoniach, wydawała się być potężna. Joel był cichą wodą, wcale nie tak bezbronną, za jaką go brała. - Mogę zabrać go do siebie - zaoferował, pozostawiając jednak tę decyzję jej - nie było dla niego problemem przenocować tego człowieka, byłby zapewne też mniej skrępowany jego obecnością. - Możesz się nim zająć u mnie -  Najważniejszym było dochować wszelkich zasad bezpieczeństwa. A skoro o bezpieczeństwie mowa - zostało coś jeszcze; gdy tylko stanęli u progu drzwi przeznaczonych dla personelu, Brendan zawahał się i przystanął na moment.
- Wybacz, Poppy, muszę to zrobić - oznajmił, wpierw oglądając się, czy na korytarzu nie było nikogo więcej, a dopiero później raz jeszcze wyciągając z kieszeni swoją różdżkę, by przytknąć jej kraniec do skroni mężczyzny. - Obliviate - wypowiedział spokojnie, ale ze zdecydowaniem, sklejając głoski inkantacji; chciał odebrać mu wspomnienia o tych wydarzeniach, o wybuchu anomalii, o ich pomocy, o naprawieniu anomalii, o ich pomocy. Teraz - był tylko chorowitym, mocno osłabionym mężczyzną, który nie potrafił nawet przywołać swoich ostatnich wspomnień. Zrzucić to na karb wypadku nie będzie trudno. Nie chciał wcześniej informować Poppy o swoich zamiarach, miała gołębie serce i mogła nie zrozumieć - ale nie mogli ufać nikomu, kto nie należał do Zakonu. Szpiegiem mógł się okazać być każdy - a jego obowiązkiem było dbać o bezpieczeństwo Zakonników. Nie zważając na początkowy protest, ani późniejsze zamroczenie Joela, wyprowadził go przez próg - już lżejszego, dzięki zaklęciu Poppy stał na własnych nogach znacznie pewniej. - Spokojnie, Joel, próbujemy ci pomóc - zwrócił się do niego, choć zapewne nie brzmiał przekonująco - widział to w jego wystraszonych tęczówkach - Brendan chwycił go mocniej, żeby się nie wyszarpnął - mógłby zrobić sobie większą krzywdę, upadając. - Poppy tu jest - dodał, obracając go w kierunku jego znajomej twarzy. Tak miało być prościej - niekoniecznie wzbudzał zaufanie, ale znajoma twarz jego przyjaciółki powinna już dawać lepsze wrażenie.
- Co robimy? - Ostateczną decyzję co do lokum pozostawił jej - specyfiki i eliksiry miała u siebie.


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Sklep [odnośnik]17.02.19 12:22
W pierwszym odruchu chciała pomóc Brendanowi prowadzić sklepikarza, złapać jego drugą rękę i przełożyć przez własne ramiona, jednakże takie poruszanie się we trójkę byłoby nieporadne i zbyt powolne. Musiała pójść pierwsza, nasłuchiwać, czy żaden inny pracownik szpitala świętego Munga nie znalazł się na schodach wyżej, wypatrywać sylwetki w ciemności; musieli dobrnąć do wyjścia ewakuacyjnego szybko i dyskretnie.
- To trochę za dużo powiedziane... - bąknęła cicho uzdrowicielka, mając nadzieję, że Joel tego nie usłyszy, albo raczej, że sens tych słów do niego po prostu nie dotrze. Chciała wierzyć, że ocalony przez nich sklepikarz był człowiekiem wartym zaufania. Wielokrotnie przecież schodziła na najniższe piętro, aby zakupić od niego słodką przekąskę, czasami gawędziła z nim kilka minut za długo, o sprawach mniej lub bardziej istotnych; zawsze miała wrażenie, że dobrze mu z oczu patrzyło i jest porządnym człowiekiem. Dziwna błyskotka w rękach rzeczywiście budziła podejrzenia, nie chciała jednak szafować oskarżeniami, miała w sobie wiele wiary w drugiego człowieka. - Z tego co mi wiadomo, to masz młodszą siostrę w domu - odparła, kręcąc przy tym przecząco głową; nie chciała, aby Brendan zabierał go do siebie przez wzgląd na Nealę. Pewnie nie stanowiłoby to dla niego przeszkody i zareagowałby w porę w nagłym wypadku, ale mimo wszystko, nie wyobrażała sobie, by mogli narazić jego młodsze rodzeństwo na niebezpieczeństwo, skoro ona sama miała możliwość, aby zająć się Joelem.
- To znaczy co masz na my...
Nie zdążyła dokończyć pytania, bo zabrzmiała już inkantacja zaklęcia usuwającego pamięć, a w klatkę piersiową osłabionego Joela wchłonął się kolejny promień zaklęcia. Jego oczy na kilka uderzeń serca zaszły mgłą, kiedy z pamięci znikały wspomnienia z ostatnich chwil, a może nawet kilku dni, gdy leżał w sklepiku. Poppy rozchyliła usta, by coś powiedzieć i natychmiast je zamknęła, marszcząc brwi w zamyśleniu. Ruszyła do przodu i dopiero po krótkim zastanowieniu stwierdziła: - Postąpiłeś słusznie, nie mam czego wybaczać.
Ingerowanie w cudze wspomnienia nie było w porządku, ale zrozumiała. Musieli to uczynić dla dobra Zakonu Feniksa, musieli podejmować trudne wybory, a ten w obliczu innych, przed którymi postawił ich los, zdawał się banalnie prosty. Nie mogła ręczyć za Joela wiarą w jego dobre serce, przede wszystkim musieli zadbać o to, by sekrety powierzone przez profesor Bagshot nie wyszły na jaw.
- Powiedz, gdzie cię boli, Joel? - spytała łagodnie, spoglądając w twarz sklepikarza, doszukując się sygnałów - bez dokładniejszego przebadania nie była w stanie stwierdzić. Po chwili przeniosła spojrzenie na aurora, a na jej piegowatej twarzy malowała się pewność i spokój. - Zabiorę go do siebie i tam doprowadzę do porządku.
Nie zamierzała mówić tego teraz głośno, ale gdy mieli dotrzeć do kamienicy na obrzeżach Londynu, gdzie mieszkała, chciała poprosić, by sięgnął do kieszeni Joela i zabrał mu różdżkę - przynajmniej na jakiś czas, do rana, gdy będzie mogła go wypuścić. Sklepikarz nie miał już w głowie obciążających Poppy i Brendana wspomnnień, nie chciała ich jednak mimo wszystko narażać na zbędne pytania. Wolała zaryzykować, dlatego poprowadziła ich klatką schodową w stronę wyjścia.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Sklep [odnośnik]18.02.19 2:05
Za dużo powiedziane - niedobrze - Joel nie powinien zostać z nią sam; dał pokaz swoich nieco niepokojących zdolności i chcąc nie chcąc musieli mieć na niego baczenie. Być może nie był szkodliwy, ale domysłami nie byli w stanie dojść prawdy. Na wspomnienie Neali jedynie wzruszył ramieniem, jego siostra była zdolną młodą czarownicą i zaradną dziewczyną i w zasadzie już nie małym dzieckiem, od pełnoletności dzieliło ją tylko półtorej roku. Najpewniej w krytycznej sytuacji poradziłaby sobie lepiej od Poppy. Nie zamierzał jednak dyskutować z tym argumentem, oddając decyzję w ręce pielęgniarki, która z pewnością najtrafniej potrafiła ocenić tę sytuację. Skinął też lekko głową, przyjmując jej słowa - kobieca litość byłaby ostatnim, czego teraz potrzebowali. A chwilowe oszołomienie samego Joela pozwalało im ustalić harmonogram działań. Podtrzymał mężczyznę za ramię, kiedy Poppy prowadziła wstępne oględziny, wspierając w pionie osłabionego mężczyznę - obliviate pozbawiło go adrenaliny przetaczającej się przez jego krew i choć tak naprawdę nie zaingerowało w jego ciało, to jednak odebrało siły.
- Ja go zabiorę - poprawił ją, teraz już bez pytania dźwięczącego w jego głosie; podjęła decyzję o wyborze własnego mieszkania i zamierzał ją uszanować, ale nic nie zmusiłoby go, by zostawić go Poppy samego. To byłoby zbyt niebezpieczne. - Zostanę z nim, z wami - poprawił się zaraz, uzmysławiając sobie, że skoro pierwsze oszołomienie minęło, zapewne był już w stanie rozpoznać sens słów Brendana. Zdawało mu się, że nieco pewniej zaczął stawiać stopy. Auror nie sądził, by medyczna pomoc Poppy zajęła więcej niż jeden dzień - mimo wszystko Joel stał o własnych siłach i nie wyglądał na rannego. Neala da sobie radę przez noc, a jemu wystarczy krzesło, żeby się zdrzemnąć. - Na wszelki wypadek - dodał bez przekonania, być może nie oskarżyłby tego człowieka o uprawianie czarnomagicznej sztuki, ale śledczy jak nikt inny dobrze wiedział, że pozory miały zwyczaj mylić. Zakon i jego tajemnice wymagały od nich szczególnych środków ostrożności, zwłaszcza w miejscach tak podejrzanych, jak źródło anomalii. Poprowadził mężczyznę pod dom Poppy, podążając wraz z nim za czarownicą. I jej śladem - przekroczył próg jej mieszkania, nie dając się wyprosić poza jego obręb. Przysiadł przy pacjencie, pilnując, by dobre serce pielęgniarki nie sprowadziło na nią tego dnia złego losu. Aż do rana - gdy uzdrowiony jej cudowną mocą Joel mógł stanąć na nogi i wierząc, że padł ofiarą dziwnego wypadku związanego z anomalią w sklepie, która mogłaby sprowadzić na niego nieszczęście, gdyby ktoś dowiedział się, że kręcił się w pobliżu miejsca odgrodzonego przez ministerialne służby. Wdzięczny za pomoc odszedł - a Brendan miał go już długo nie zobaczyć.

/ zt x2


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Sklep
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach