Wydarzenia


Ekipa forum
Wnętrze sklepu
AutorWiadomość
Wnętrze sklepu [odnośnik]10.03.12 22:50
First topic message reminder :

Wnętrze sklepu

-
Sklep aktualnie jest zamknięty.
Jednym ze sklepów, które od wieków kontynuują swą działalność niezależnie od wszystkiego, jest sklep rodziny Ollivanderów. Podniszczony, zaniedbany, bardziej przypominający budynki ze Śmiertelnego Nokturnu, niźli z Pokątnej. Ulicy będącej jeszcze do niedawna tętniącym życiem sercem czarodziejskiej społeczności, teraz trochę cichszej z powodu obaw przed parszywcami wszelkiej maści, jacy pojawili się po śmierci Dumbledore'a i przejęciu władzy w Hogwarcie przez Grindewalda. Co najważniejsze - przybytek Ollivanderów nieustannie służy młodym czarodziejom. Skrzypiące, obdarzone dzwoneczkiem drzwi prowadzą do wnętrza małego, zakurzonego pomieszczenia, zapełnionego wieloma regałami wypełnionymi po brzegi drobnymi, ale jakże cennymi pudełeczkami.
Plotka mówi, iż różdżkarnia obłożona została dziesiątkami zaklęć obronnych, antywłamaniowych oraz alarmujących. Jednak jaka jest prawda...  


Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]08.03.19 15:04
Młodszy z Ollivanderów wymamrotał coś niewyraźnie pod nosem, odwracając się i znikając na zapleczu, zaś po chwili wrócił ze szklanką wody i postawił ją na stoliku przed Marcellą. Dodał jeszcze, już do różdżkarza, że gdyby był potrzebny, koniecznie proszę go wołać - w odpowiedzi otrzymał krótkie skinienie głową. Większość pracowników sklepu zdążyła przywyknąć do tryby pracy Ulyssesa - w znacznej większości przypadków wolał wykonywać swoje obowiązki w samotności, zwłaszcza gdy pod skrzydłami nie musiał trzymać nieopierzonych i niedoświadczonych. Tego dnia była ich trójka, w dodatku każdy z wiedzą wystarczającą żeby nie kłopotać przy swoich zadaniach reszty.
- Mniemam, że stan nie jest pani winą - odpowiedział, mierząc kobietę dosyć czujnym spojrzeniem, lecz nie tak przenikliwym, jak to czasem bywało. Nie wnikał, nie dopytywał, nie musiał wiedzieć. - Nie ma więc za co przepraszać, ostatnie miesiące są aż nazbyt niespokojne - przyznał, siadając na drugim krześle. Zaskrzypiało lekko, nie donośnie, dodając marny dźwięk do typowej dla tego miejsca ciszy. Nawet gwar z ulicy Pokątnej, jeśli na niej panował, bywał tu mocno przytłumiony, jakby działające, lecz nie do końca Muffliato.
- Przydałoby się przynajmniej odkazić ranę - zasugerował, nie przechodząc jednak w nachalność, jakby w krótkiej ciszy po owym zdaniu zawarł jeszcze ufam, że zdasz się na rozsądek - zdawało się, że tej cechy nieznajomej nie zabrakło, skoro tuż po nieprzyjemnym incydencie postanowiła zadbać o własne bezpieczeństwo i nabyć nową różdżkę. Niestety zdolności uzdrowicielskich nie miał żadnych, dlatego większej pomocy zaoferować nie mógł - poza dobraniem odpowiedniego drewna i rdzenia, bazując na własnych obserwacjach oraz wskazówkach otrzymanych od zainteresowanej. Nie mówił, że było mu przykro z powodu utraty dzieła Ollivanderów - zawsze było mu przykro, gdy różdżka ginęła lub była niszczona.
- Proszę krótko opowiedzieć o poprzedniej różdżce - poprosił, nie trudząc się o nic do notowania, gdyż nic takiego nie potrzebował. - Rdzeń, drewno, w czym sprawdzała się najlepiej, czy trudno było ją sobie podporządkować w pierwszych tygodniach - wyjaśnił pokrótce, musząc posiąść parę bazowych informacji jako punkt wyjścia.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]08.03.19 18:30
Obserwowała przez chwilę młodszego różdżkarza i podziękowała mu grzecznie, gdy postawił przed nią szklankę wody. Nawet nieco upiła, choć przyznać trzeba, że niespecjalnie czuła pragnienie. Emocje nadal nie opadły do końca i mimo iż nie okazywała tego jak bardzo przejmował ją jej stan, nadal czuła niezadowolenie z tego co się wydarzyło. Oczywiście, że było jej przykro, ale nie każda akcja musiała kończyć się powodzeniem. Gdy przystępowała do kursu musiała wbić to sobie do głowy. Kroczyła ścieżką, która płatkami róż usłana nie była - raczej całymi kwiatami, w których często trafiała na kolce.
- Może troszeczkę. - przyznała tylko, z uśmiechem tak niewinnym jak było to tylko możliwe. Nikt nie wskazał przecież palcem i nie kazał wchodzić w rewiry, które nie były najlepszym miejscem dla młodych kobiet... - Ale muszę być na to gotowa w każdej chwili. Jestem z Brygady Uderzeniowej. - Tą informacją postanowiła się podzielić i powinna ona rozwiać wszelkie pytania i wątpliwości ze strony pana Ollivandera. To nie tak, że czuła potrzebę tłumaczenia swoich czynów, ale tutaj akurat była całkiem zobowiązana i nawet jego ciekawość mogła wymagać tej informacji. Marcella wiedziała jak ma on na nazwisko oraz gdzie pracuje i na jakim stanowisku, więc mogła zrewanżować się powiedzeniem tego samego. - Proszę się nie martwić, dostałam jakąś maść i już ją nałożyłam. - Wyjaśniła szybko. Naprawdę nie chciała sprawiać kłopotu. Na pewno nie pojawią się tutaj jacyś sprawcy całego zdarzenia, ale już sam fakt jej pojawienia się mógł niepokoić. Ludzie powinni żyć własnym spokojnym życiem, nie denerwować się takimi osobami jak ona.
Zaczęło się westchnięciem, gdy przypomniała sobie o różdżce. O swoim talizmanie, z którym związana była od lat dziecięcych. To nie był zwyczajny przedmiot, nabrała do niego ogromnego szacunku i sentymentu. Serce ją bolało gdy myślała, że więcej nie poczuje już w dłoni jego jasnego drewna.
- Była zrobiona z klonu, z włóknem smoczego serca. - Zaczęła powoli. W takich emocjach łatwo było czytać jej reakcje. W głosie miała przykrość i smutek. - Można powiedzieć, że była... Stworzona do szybkości! Lubiła stanowczość, a odmawiała posłuszeństwa, gdy wypowiadałam czary niepewnie lub agresywnie. Nie lubiła transmutacji, długiego zastanawiania. Reagowała bardzo na moje emocje. Bardzo długo się do niej przyzwyczajałam i kiedy byłam młodsza nigdy nie wiedziałam czego chce... - Czuła się jakby opowiadała o starej przyjaciółce. Nie wspominała zaś, że winą problemów z początku była niepewność samej właścicielki.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]09.03.19 11:22
Klientów mieli przeróżnych, od tłumaczących się gorączkowo i wylewnie, do milczących i wycofanych; od fajtłap, które różdżek pozbawiały się własną głupotą i nieostrożnością, do czarodziejów rozważnych, lecz trafiających na pechowy dzień albo bardzo złe towarzystwo. Czasami naprawdę nie można było nic poradzić i Ollivander rozumiał to doskonale - tylko nieliczni mieli w poważaniu utratę pierwszej różdżki, najczęściej trwającej przy boku lwią część życia. W tym przypadku wniosek nasuwał się sam, zwłaszcza po zdradzeniu pełnionej funkcji. Kiwnął głową ze zrozumieniem, obdarzając pannę Figg czujnym spojrzeniem jasnych tęczówek.
- Rozumiem - odparł krótko. Rzadko rozwlekał zdania. Nie próbował też dodawać nic na siłę - nie był najlepszym pocieszycielem, ponieważ nie chciał nim być, może trochę trwoniąc swoje zdolności dostrzegania, co w ludzkiej duszy grało, ale w ten sposób przynajmniej ów dar (typowy dla rodziny różdżkarzy) trzymał we względnej tajemnicy.
- W porządku - dodał jeszcze na zapewnienie o maści. Uznał, że wiedziała, co robi - prawdopodobnie takie zranienia nie były nowością, poza tym była dorosła. W swoim zawodzie Ulysses mógł co najwyżej poranić się dłutami przy rzeźbieniu różdżek, lecz te czasy miał już w większości za sobą, zyskując wprawę w obróbce drewna.
Słuchał uważnie, lecz jeszcze uważniej obserwował, choć dla Marcelli różnica w spojrzeniu Ollivandera mogła wydać się minimalną albo żadną - wciąż pozostawało spokojne, nienachalne i nieponaglające. Czytał ze słów, ale i z subtelnych zmian w mowie ciała, dopowiadając sobie parę faktów i oczywistości, uzupełniających obraz. Nietrudno było z kobiety czytać.
- Rzeczywiście, dosyć dynamiczna kombinacja - stwierdził, nie dziwiąc się opisowi połączenia, w którym klon świetnie przekazywał energię. Posłał Marcelli przenikliwe - tym razem tak - spojrzenie, nie musząc się długo zastanawiać nad przyczyną. - Różdżka jest pośredniczką, nie inicjatorem - odpowiedź nie była pogardliwa ani kpiąca, stwierdzał neutralny fakt, który relatywnie często stanowił przyczynę trudności w porozumieniu z dziełem. Nie chciał przytłaczać nieznajomej wnioskami, jakie wyciągnął, zresztą podejrzewał, że skoro udało jej się zapanować nad różdżką, musiała sobie pewne rzeczy poukładać i zrozumieć, niezależnie od czasu owych przemian. W większości naprawdę ograniczał się do minimum informacji, chyba że konkretne pytanie wymagało wyczerpującej odpowiedzi, a klient potrzebował wskazówek.  - Jest typowo obronna. Zostajemy przy tej dziedzinie? - zapytał dla pewności, zanim zaczął przekopywać w myślach bogate zbiory sklepowe. - Jestem pewien, że możemy znaleźć podobny egzemplarz, dokładnie to samo połączenie, jednak zazwyczaj w roli kolejnej różdżki lepiej sprawdza się odmiana. Ma pani specjalne oczekiwania względem nowej? - zakup po zdobyciu doświadczenia życiowego miał tę zaletę, że można było określać własne oczekiwania, znając już siebie i predyspozycje - lecz w ogólnym rozrachunku trafne dopasowanie było wtedy znacznie trudniejsze. Poza tym, ludzie często sami nie wiedzieli, czego chcą.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]09.03.19 21:02
Nie czuła nachalnego spojrzenia ani przenikliwego nastroju. Pan Ollivander wydawał się człowiekiem spokojnym, który wie, co robi. Potrzebowała takiego podejścia właśnie teraz. Były różne podejścia do tematu różdżki, ale dla Marcelli był to temat dosyć intymny. Różdżka była w końcu w pewnym sensie odbiciem samego czarodzieja, wybierała go takim, jakim chciała go obdarować swoją mocą. Mogła być wdzięczna, że tak wspaniała różdżka trafiła w jej ręce i mogła pluć sobie w brodę, że ją straciła. I było jej naprawdę przykro z tego powodu, ale spokojne podejście mężczyzny sprawiało, że Marcella nie czuła się aż tak winna jak chwilę temu. Nie wydawał się jej oceniać przez ten pryzmat za co była bardzo wdzięczna.
Poczuła, że jest jej odrobinę głupio, gdy usłyszała jego słowa. Ponownie napiła się wody. Wydawało się, że nawet nie musiała mówić o swojej niepewności, on zapewne od razu odczytał to z jej różdżki, która od początku wiedziała bardziej czego Marcy chce od niej samej. W końcu dokładnie w przeznaczeniu różdżki znalazła coś, co dało jej radość i spełnienie. Nie ważne jak psioczyła na swoją pracę, na swoje zajęcia, zawsze odnajdowała w nich jaką nieokreśloną dla niej samej satysfakcję. Nie umiała wyjaśnić dlaczego ciągnęło ją wybawianie ludzi z opresji. Tak po prostu było.
Kiwnęła lekko głową, gdy zapytał o dziedzinę.
- Tak, wydaje mi się, że najbardziej się przydawała właśnie w tym wypadku. Ale proszę, żeby nie dawał mi pan różdżki bliźniaczej. Jestem zdania, że nic nie da rady zastąpić mi tamtej, więc chcę coś nowego. I zdam się na pana. Myślę, że jeśli jest tutaj różdżka, która mnie zechce, spełni ona w pełni moje oczekiwania... - Ponowny uśmiech zaraz po kolejnym łyku wody ze szklanki. Tak właśnie podchodziła do różdżek - one miały większą moc wyboru niż sam czarodziej. Nawet jeśli będzie chciała cokolwiek w niej zmienić, to właśnie ona miała wybrać ją, a nie odwrotnie. Wiedziała jednak, że pan Ollivander i tak zapyta - w końcu różni klienci tu przychodzili, niektórzy mieli dużo bardziej sprecyzowane wymagania.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]10.03.19 18:39
W samej różdżce - a raczej jej krótkim opisie, bowiem z oczywistych względów nie mógł jej mieć w rękach - wcale nie dostrzegł niepewności. Wręcz przeciwnie, mogła służyć kobiecie jako podpora, może za jej sprawą z czasem sama tej pewności nabrała, nawet jeśli nie całkowicie, na pewno zrobiła postępy, zapisujące się także w historii klonowego drewna. Ollivander nie chciał panny Figg peszyć, ale ta bezpośrednia sugestia mogła zdziałać w życiu więcej niż jej brak, szczególnie przy okazji oswajania się z nowym tworem. Artefakt mógł pomóc w dylematach, ale nie potrafił działać bez ingerencji świadomości właściciela.
- Dobra decyzja - kiwnął głową, naprawdę nie będąc zwolennikiem stykania niemal identycznej różdżki z tym samym czarodziejem. Najpewniej dopasowanie byłoby w porządku, tylko w bardzo skrajnych przypadkach człowiek zmieniał się na tyle, że znajome połączenie nie było już dla niego odpowiednie, ale Ulysses zdołał zauważyć schemat, w którym druga różdżka nie wykazywała już tego samego potencjału - nie posiadała doświadczenia, zdobytego w trakcie całego życia.
- W porządku. To rozsądne podejście - przyznał, zgodnie ze swoją opinią na temat doboru. Różni różdżkarze postępowali na różne sposoby. Jedno było pewne - powszechna opinia, że dana kombinacja jest dla czarodzieja przeznaczona i nie istnieje żadna inna oprócz tej jedynej, była daleka od prawdy. Ollivander powiódł spojrzeniem po pudełkach, zalegających na półkach za kontuarem. - Spróbujmy więc - powiedział, nim wstał i przeszedł w wypatrzone wcześniej  miejsce. Miał już w głowie parę propozycji, ale nie wyciągał losowych pudełek, zamiast tego zastanowił się chwilę i sięgnął tylko po jedno. Miał wrażenie, że ta różdżka mogła pomóc rudowłosej w dalszym rozwoju oraz pokonywaniu problemów, także tych z przeszłości, o ile czasem się odzywały. Wytrwałość była jej potrzebna w pracy, ogólne predyspozycje połączenia znacznie przechylały się w stronę obrony przed czarną magią, a w dodatku doskonale pamiętał wykonanie i wykończenie wybranego egzemplarza. Pudełko zostało otwarte w drodze powrotnej do lady, na którą odłożył jego wieko, ozdobione złotym napisem. W środku spoczywała różdżka o barwie kości słoniowej, lecz jednolita jasna barwa została przełamana elementami kolorystycznymi na rzeźbieniach - drobne dodatki w odcieniach od brązu do pomarańczu ożywiały całość, nadając całkiem ciekawy charakter.
- Jest dosyć pogodna, proszę spróbować - wysunął pudełko nieco bliżej, podając w ten sposób różdżkę z drewna hikory. splecioną ze łuską smoka - zdobienia owe łuski nawet przypominały. - Bardzo wytrzymała, może okazać się uparta - wymagała przekonania do własnej wytrwałości.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]10.03.19 21:35
Głównie właśnie dlatego, że się zdecydowanie zmieniła stwierdziła, że nie będzie chciała kolejnej takiej samej różdżki. Przeszła ogromną metamorfozę od czasu, kiedy miała lat jedenaście. Niektóre rzeczy pozostały niezmienne - jej porównywanie się do Arabelli, jej lekkie wycofanie, uprzejmość, ale była pewniejsza siebie, bardziej nakierowana na swoje cele, była mniej egoistyczna niż jeszcze trzy lata temu.
Gdy wstał nie za bardzo wiedziała co ze sobą zrobić. Czy powinna iść za nim czy zostać tutaj? Przyglądać się jak pracuje? Czy to wypadało? Jedenastolatce wybaczało się więcej niż dwudziestopięciolatce z lekkimi problemami z powstrzymaniem siły swojego pecha. W wolnej chwili więc opróżniła do końca szklankę z wodą i dopiero, kiedy mężczyzna zaszedł za ladę, wstała z taboretu stojącego przy stole. Skierowała swoje kroki do lady. Domyślała się, że mógł dopasowywać jej różdżkę pod jej zawód, który z łatwością ujawniła, ale nie mógł wiedzieć, że wytrwałości potrzebowała również w innych sferach swojego życia. Zakon Feniksa, naprawa anomalii, nadal próbowała się zaaklimatyzować w nowym życiu, gdy odcięła się od dawnych nawyków, od Quidditcha. Zaczęła zupełnie nowy etap w życiu, nawet nie tak dawno temu. Potrzebowała różdżki, która stanie się przedłużeniem jej ciała, która będzie pchała ją ku nowym wyzwaniom.
Zerknęła do pudełka, kiedy to zostało jej podsunięte i wręcz można było dostrzec jak jej oczy prawie zabłyszczały. Wyglądała przepięknie. Białe drewno przypominało kolor czystego nieba tuż na linii pomarańczowego zachodu słońca, a brązowe zdobienia tylko dodawały jakby efektu światła znikającego za linią lasu. Poprzednia różdżka Marcelli nie miała tak wyjątkowego wyglądu. Przeciwnie, była całkiem pospolita, drewno było jasne, typowo klonowe. Ta natomiast wyglądała niemal jak dzieło sztuki, którego prawie obawiała się dotknąć.
Najpierw musnęła tylko opuszkami palców oddzielonej zdobieniem rączki różdżki i momentalnie poczuła coś, co mogłaby nazwać podmuchem ciepłego wiatru na twarzy. Przyjemnego wiatru, który spotkać można było w ostatnie letnie dni. Złapała artefakt mocniej w prawą dłoń, tą która posiadała magię i jedyne uczucie, jakie potrafiła porównać do tego była to miłość od pierwszego wejrzenia. Spojrzenie w oczy. - Niesamowite. - powiedziała głosem pełnym zachwytu. Uśmiechnęła się do siebie. - To jest to. I to za pierwszym razem! Pan jest mistrzem. - powiedziała, z delikatnym rozbawieniem. Tak piękny przedmiot w jej dłoniach momentalnie sprawił, że miała ochotę zaznaczyć go nieco bardziej jako swój. - Wykonuje pan również zdobienia, prawda? Mogłabym wrócić, gdy będę miała nieco więcej wolnego czasu? - spytała od razu.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]11.03.19 0:02
Bez problemu dostrzegł entuzjazm, malujący się w oczach kobiety, tym bardziej trwając w nadziei, że zaproponowana różdżka okaże się właściwą. Był prawie pewien, że zgra się z Marcellą, w jakiś sposób łącząc ze sobą aury tych dwóch istnień - Ulysses zadziałał w tym wypadku czysto intuicyjnie, rezygnując z sięgania po inne propozycje, gdyż ta jedna wyglądała na bardzo wyrazistą. Często wybierał trzy pudełka, układając je w konkretnej kolejności i obserwował reakcje drewien po uchwyceniu każdego w dłoń - nietrafione połączenia potrafiły dość jasno pokazać dlaczego dana osoba nie sprawdzi się w roli właściciela, choć rozpoznawania tych subtelności Ollivanderowie uczyli się na bieżąco, przez całą swoją karierę, a nawet ci najstarsi potrafili być zaskoczeni przejawami niedopasowania.
Obserwowanie tych szczególnych chwil, gdy czarodziej łączył się ze swoją nową różdżką, zawsze było bardzo przyjemne, wypełniało energią i lekką ekscytacją. Nawet jeśli Ulysses doskonale krył te emocje za fasadą spokoju oraz przyzwyczajeń, niezależnie od wieku - czy to jako dwudziestolatek, czy już po trzydziestce - satysfakcja niezmiennie pozostawała ta sama. Miał ogromne szczęście urodzić się jako jeden z Ollivanderów. Nie każdy z wychowanków pasjonował się wytwórstwem oraz naprowadzaniem artefaktów na konkretne dusze.
- Dziękuję - odparł spokojnie, skłaniając nieco głowę i uśmiechając się lekko. Wiedział, że nie pomyliła intencji różdżki - trudno było pomylić ten moment z czymkolwiek innym. Swój pamiętał do dziś, jego echo towarzyszyło mu zresztą podczas niektórych zaklęć, gdy odnajdywał się z różdżką najbardziej.
- Stworzyłem ją około siedem lat temu - przyznał, nieświadomy, że był wtedy w wieku klientki. Do autorstwa przyznał się dopiero teraz, lecz jego imię widniało na pudełku, obok ręcznie wypisanej specyfikacji. Biały orzech, łuska smoka (samica opalookiego antypodzkiego, czternaście lat), 12 cali, dosyć giętka. Sięgał do swoich kompozycji często, znając je najlepiej. Powszechna praktyka - w końcu każdy z nich chciał pozostawić po sobie jak najwięcej i osiągnąć rozpoznawalność na lata. - Cieszę się, że znalazła swoje przeznaczenie - mieli tu wiele bardzo starych różdżek. Bardzo.
- Oczywiście - odparł krótko, mile zaskoczony chęcią spersonalizowania nowego nabytku. - Proszę ją dokładnie obserwować, przy rzeźbieniu możemy też zająć się kontrolą - choć gdyby działo się coś alarmującego, lepiej przyjść wcześniej - stwierdził, wyciągając księgę inwentaryzacyjną, do której musiała się wpisać. Przyjęcie płatności, podpisy i świeży związek został oficjalnie przyklepany. - Proszę na siebie uważać - dodał jeszcze na pożegnanie, nim drzwi zamknęły się za Marcellą.

| ztx2


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]17.03.19 15:24
2 listopad

Sześć dni. Sześć pieprzonych dni leżała w łóżku w Mungu, nie będąc w stanie zrobić nic. Uzdrowiciele specjalnie nie przynosili jej protezy wcześniej. Dopiero po dwóch dniach przyszli zrobić pomiary, by dopasować uchwyt. Trzeciego dnia przyszli na pierwsze próby. Proteza pasowała, ale to nie znaczyło, że czuła się w niej dobrze. Upierała się jednak, by stawiać kolejne kroki i próbować przyzwyczaić się do nowego nabytku. Ale ci nie pozwolili jej na to. Roztropnie jeszcze zabierając protezę ze sobą. Mogła jedynie gromić ich wzrokiem. Ale i oni i ona wiedzieli, że to był jedyny sposób, by zatrzymać ją w szpitalu. I wracali codziennie, na kolejne ćwiczenia tak, że dzisiaj była w stanie już stawiać poprawnie kroki. Pozwolili jej podjąć decyzję, mogła wyjść lub zostać jeszcze kilka dni. Ale miała już dość szpitalnego jedzenie, czytania książek i niespokojnych snów. Zakupiła zapas eliksirów przeciwbólowych i wyszła. Zresztą, nie mogła zostać, musiała gdzieś jutro być.
Sześć pieprzonych dni nie miała też różdżki. A bez niej czuła się źle. Tragicznie nawet, jeśli należało być szczerym. Poprosiła Jackie by podesłała jej płaszcz kameleona, który otrzymała od Matt i wychodząc x Munga narzuciła go na ramiona swoje kroki kierując od razu do Ollivanderów.
Nie zdradzała jej mina, ale ucięte spodnie i charakterystyczne utykanie trudne było by do przeoczenia, gdy nie płaszcz, który pozwolił jej choć odrobinę zniknąć. Weszła do sklepu spoglądając na mężczyznę za ladą, szybko streszczając czego potrzebuje. Przystąpili do wyborów, jedna po drugiej gdy w końcu w jej ręce wpadła niemal jednaka różdżka z tą, która straciła 14 i ¾ cala, giętka z sierścią psidwaka i osikowym, białym drewnem. Nie posiadała śladów jej zębów, które zostawiła, gdy wciskała między ni różdżkę, ale wyglądała dokładnie jak jej własna. Uiszczając odpowiednią opłatę podziękowała i zabrała różdżkę wychodząc, by wrócić do domu i zastanowić się nad tym, co też stanie się na zamglonych wzgórzach jutrzejszego dnia.

| zt



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Wnętrze sklepu - Page 9 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]23.07.19 23:22
18 listopada 1956
Wyprawa na Pokątną stała się koniecznością. Anomalie były znacznie bardziej uciążliwe niż kiedykolwiek mógł sobie to wyobrazić. Potężne zaburzenia nie tylko w postaci błyskawic, ale i nagłych zmian atmosferycznych wprawiały go w zastanowienie, czy zdoła przetrwać do końca roku w całości, czy jego różdżka nie ulegnie zniszczeniu. To właśnie to konkretne spostrzeżenie przywiodło go na magiczną ulicę w centrum Londynu, którą przemierzał szybko, nieszczególnie patrząc pod nogi. Kałuże deszczu wymieszanego ze śniegiem i lodem tworzyły błoto oblepiające się na ciepłych skórzanych butach. Także abaja uległa podobnemu spustoszeniu przy dolnej krawędzi, choć ciągle, uporczywie naciągał ją na głowę, chcąc schronić się przed gęstymi, zimnymi kroplami wody. Szal okazywał się niewystarczający, by zapewnić ciepło, którego potrzebował. Szczęśliwie dla niego wycieczka ulicą nie była długa i nużąca.
Sklep Ollivanderów znajdował się w dogodnym położeniu całej ulicy. Paradoksalnie w stosunku do pogody mógłby być znacznie bliżej, jednak Zachary nie miał na to żadnego wpływu. W kilku szybkich krokach pokonał schodki prowadzące do lokalu, o kraniec podestu pod drzwiami otrzepując buty z błotnych krup, po czym wszedł na tyle dumnie i dostojnie, na ile pozwalała mu pogoda.
Ulyssesie — zwrócił się imieniem czarodzieja od samego progu, jasno domagając się uwagi oraz czasu jedynej osoby w tym miejscu, która jakkolwiek mogłaby mu pomóc. Choć doceniał różdżkarski talent Ollivanderów w każdym calu, to ten konkretny arystokrata budził w nim nieco cieplejsze odczucia oraz wspomnienia związane z problemem, który go tu sprowadził.
Zakup pierwszej różdżki Shafiqa miał miejsce dokładnie w tym miejscu. Przez krótką chwilę czuł się jak ten chłopiec z rarogiem na ramieniu, któremu dorośli przyglądali się z wielką uwagą. Był tam także Ulysses, dopiero poznający sztukę różdżkarstwa, dziś będący najznamienitszym ich wytwórcą na całych wyspach brytyjskich. Zapewne i w Europie, gdyby zechcieć zapytać sąsiednie kraje o opinię. Jego obecność właśnie wtedy była w pewien sposób pomocą, a dziś z jego wiedzy i umiejętności pragnął skorzystać.
Ulyssesie, jak ci się wiedzie? — zapytał, witając się ze starszym czarodziejem zgodnie z etykietą. Nigdy nie mógł mieć pewności, czy ktoś ich nie obserwował bądź dany gest nie był zbytnim spoufaleniem, odejściem od zasad. Po wydarzeniach z zeszłego miesiąca, każdy sojusz wydawał się być znacznie bardziej kruchy niż wcześniej, a tych należało strzec jak różdżek, które posiadali. — Okropna pogoda, nie uważasz? — podjął temat jedynie po to, by zyskać na czasie, przekopując się przez fałdy szat w poszukiwaniu różdżki. Gdy tylko ją wyciągnął, niemal od razu wręczył ją Ollivanderowi. — Moja różdżka. Akcja i pióro gryfa, jeśli pamięć mnie nie myli. Wspaniałe dzieło rąk twojego ojca. Czy mógłbyś się jej przyjrzeć? Po tych wszystkich anomaliach, które wokół niej miały miejsce... nie mogę korzystać z zaklęć uzdrawiających, jeśli nie ufam własnej różdżce. — Zwieńczył dość nieporadnie, lekko poruszając barkami w zamarkowanej bezradności. Właściwie nie wiedział, co mógł więcej powiedzieć. Różdżka od ojca Ulyssesa służyła mu przez tyle lat. Nigdy nie zawiodła go co do oczekiwań. Mimo doskonałej pracy różdżkarza, sowitej zapłaty za dostosowanie jej do lordowskich rąk nosiła ślady zużycia. Być może dla postronnego człowieka nie byłoby to przeszkodą, lecz dla niego stanowiło kwestię niezwykle ważną jednocześnie z uwagi na wykonywaną pracę jak i fakt bycia arystokratą.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]24.07.19 20:44
Ollivander preferował pracę w samotności, w zaciszu warsztatu lub w pustym sklepie, gdy nikt nie plątał mu się pod nogami i w spokoju mógł działać według własnego planu, zajmując się kolejnymi obowiązkami bez obaw o czyjeś zapominalstwo albo niedopatrzenie, lecz takie warunki na Pokątnej zdarzały się niezwykle rzadko - co, swoją drogą, oszczędzało Ulyssesowi sporo pracy i pozwalało ograniczyć ilość obowiązków, ale w zamian wymagało wyjątkowej uwagi - zwłaszcza podczas dyżurów mniej doświadczonych różdżkarzy, jak tego dnia. Za sprawą spokoju i hartu ducha nie ulegał irytacji, szanował też młodszych za rozsądek oraz chłonne umysły, niewymagające ciągłego powtarzania się. Posiedli już wystarczającą wiedzą oraz odwagę do wyciągania własnych, często trafnych wniosków, niemniej - wciąż pozostawali pod nadzorem bardziej doświadczonego różdżkarza i wielu decyzji nie mogli podjąć samodzielnie, co wiązało się z ciągłymi interwencjami ze strony najstarszego z nich, a co za tym szło - odrywaniem od bieżących zajęć. Instruował ich cierpliwie i dbał o to, by nie nudzili się zanadto, lecz po paru godzinach odczuwał już zmęczenie tą nadzorczą rutyną, nieodczuwalną podczas samodzielnej pracy, której czas wydłużał z nieporównywalną łatwością.
Lorda Shafiqa dostrzegł, nim dzwonek u drzwi obwieścił jego przybycie. Nie przerwał tłumaczenia, dostrzegłszy znajomą postać za oszklonymi drzwiami - dokończył spokojnie zdanie, dopiero wtedy polecając dwójce uczniów wyprawę na zaplecze, gdzie mogli skorzystać z zasłyszanych przed chwilą wskazówek i przekuć je na praktykę. Wedle niepisanej, ale powszechnie znanej zasady, jako najbardziej doświadczona osoba na miejscu powinien przyjąć lorda, chyba że jego życzenie było inne.
- Zechariah - odpowiedział, uprzejmie skinąwszy głową w stronę mężczyzny, uzupełniając przywitanie o gładkie - witaj.
Pamiętał wiele dni i osób, które przewijały się przez sklep podczas nauk odbieranych od ojca i zastępu wujów - nie inaczej sprawa miała się przy stojącym naprzeciw lordzie. Zdołał zgromadzić już mnóstwo doświadczenia, wyrobić własny styl pracy, zapewniający coraz większą rozpoznawalność - nie zatarło to jednak wspomnień. Wtedy, za obopólną zgodą, Ulysses został poproszony o wyrażenie opinii na temat trzech różdżek - każda z nich została wykonana rękoma jego ojca, każdą z nich potrafił zidentyfikować i opisać, lecz dostał tylko jedną szansę na wykazanie się. Którą wybrać? - padające pytanie wyryło się w pamięci wyjątkowo wyraźnie, wybrzmiewając tą samą intonacją przez lata - aż do teraz. Przeczuwał je jeszcze przy bystrym spojrzeniu Marcusa i musiał przyznać, że podsunięty wybór należał do trudnych. Nie dał zbić się z tropu i nie zamilknął, zamiast pogrążyć się w zastanowieniu - wiedział, że mogło trwać nieprzystojnie długo - zadając pytanie. Miał wtedy potworną tremę, nad którą na szczęście potrafił panować, dlatego zdanie spłynęło z ust gładko, choć może nieco zbyt szybko - co zresztą wyrzucał sobie przez całą resztę dnia - zawsze zostawało coś do dopracowania.
Możesz opowiedzieć mi o Egipcie, lordzie Shafiq?
Pytanie było nietypowe, lecz na tyle szerokie, że mógł otrzymać cenne wskazówki - nie znał młodego lorda, a intuicja, choć wyczulona i trafna, mogła zawieść przy trzech różdżkach, różniących się jedynie detalami - wszystkie kompozycje wydawały się odpowiednie.
- Zważając na wyjątkowo kapryśne warunki - stabilnie, dziękuję - skłamał gładko, bez zająknięcia trzymając w sobie wszelkie rozterki powiązane z nieudanym małżeństwem. Nie wiedział jeszcze, że jego koniec miał nadejść w przeciągu najbliższych parunastu dni. - W istocie. Jak ją znosisz? - zapytał, niejako odbijając uprzejmość i dając czas lordowi. Odebrana różdżka wyglądała znajomo i choć niewątpliwie potrzebowała szlifu - była zadbana. Dostawał do rąk artefakty w różnym stanie, po różnym czasie użytkowania.
- Pamiętam ją. Dokładnie - akacja i pióro gryfa - potwierdził ze spokojem, lekko unosząc rzeźbione drewno do źródła światła. Teraz była inna - nosiła ślady właściciela, nienamacalne, ale przez Ollivandera doskonale wyczuwalne. Obrała konkretny kierunek. - Na pierwszy rzut oka widać, że jest traktowana z należytym szacunkiem - posłał rozmówcy krótkie spojrzenie, z uznaniem, aczkolwiek nieznacznie kiwnąwszy głową. - Niestety nie każdy poczuwa się do troski o własną różdżkę. Mimo tego, potrzebuje delikatnego szlifu i odświeżenia. Czy źródła niepokoju wywodzą się spoza anomalii? - zapytał, gdyż poza drobnymi skazami nie zauważył do tej pory nic niepokojącego, lecz nie wykluczał, że problem mógł istnieć - powodów mogło być całe mnóstwo, potrzebował nakierowania, by móc ich szukać.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]25.07.19 20:43
Zimno zamienione na ciepłe otoczenie sklepu przywoływało wspomnienie, gdy był tu po raz pierwszy. Miał wtedy nadzieję, że także po raz ostatni, mając wpojony szacunek do różdżki i należytego jej traktowania. Choć nie miał o nich bladego pojęcia, a ich konstrukcja stanowiła zagadkę znaną jedynie Ollivanderom, dbał o najważniejszy przymiot łączący go z angielskim światem. Nie potrafił inaczej traktować czegoś, co należało do niego. Dokładnie w ten sposób obchodził się ze wszystkim, co posiadał, pielęgnując zaszczepiony w dzieciństwie nawyk spokojnego i troskliwego szajcha oraz lorda.
Spoglądając za okno sklepowej witryny, odpowiedź nie nasunęła się sama. Nie należał do grona narzekającego, jednakże znoszenie tak wilgotnej pogody przychodziło mu z wyraźnym trudem. Lata przyzwyczajeń były niczym w porównaniu do tegorocznych doświadczeń i nie chciał nigdy więcej ich powtarzać.
Poza utrudnieniami w przemieszczeniu się między wyspą a Londynem? Żadnych, z którymi nie pomógłbym sobie magią i eliksirami — odpowiedział dość zdawkowo, stwierdzając jedynie oczywiste kwestie. Nie było w jego przekonaniu większej potrzeby kontynuowania tematu. Obaj doskonale wiedzieli, czemu postawione pytania miały służyć, a skoro różdżka Shafiqa znalazła się w rękach Ulyssesa, dalsze brnięcie w meteorologiczne pogadanki straciło swój sens. Całą swoją uwagę poświęcił obserwacji poczynań różdżkarza, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej, poznać tajemną wiedzę, do której nie miał dostępu. — Różdżka jest poniekąd moją wizytówką. Gdyby była w złym stanie, źle świadczyłaby o mnie — stwierdził dość obojętnie. Piękno tego mistycznego kawałka drewna oraz gryfiego pióra zaklętego wewnątrz dostrzegał w istocie sam dla siebie. Wiedział jednak, że przez różdżkę oraz jej stan postrzegano wiele osób, osądzając je i wydając wyroki, nim właściciel zdołał powiedzieć choćby słowo. — Czasem miewam wrażenie, że lakier na rączce nie jest już tak świeży — dodał dość nie do końca przekonanym tonem, nie wiedząc, czy o stanie elementu różdżki wypowiadał się we właściwy sposób. Liczył całym sercem na zrozumienie słów przez Ullyssesa i nie wygłupienie się tym krótkim wystąpieniem. Z kolei na postawione pytanie potrafił odpowiedzieć. Celowo jednak zwlekał, sięgając po właściwe słowa, stosowne do rang przez nich zajmowanych.
Nie sądzę — odpowiedział najpierw, lekko drapiąc się po podbródku. — Jak każdy miewam gorsze dni, jednak w ostatnim czasie przytrafiło mi się kilka dość osobliwych wypadków. Wiem, że moja różdżka miała dostateczną styczność z anomaliami, by nimi nasiąknąć. Niestety nie wiem, jaka była ich natura, choć w obecnej sytuacji zapewne byłby to każdy znany nam przejaw od nieszkodliwego uroku począwszy, a na zaawansowanych czarnomagicznych klątwach skończywszy. Czy różdżka mogłaby nasycić się taką anomalią i zmienić swoje przeznaczenie? Nie chciałbym kierować jej ku ufnym pacjentom ze świadomością, że skaza na niej mogłaby mieć tak okrutne podłoże. — Dalsza odpowiedź stanowiła dla niego zaledwie ubarwienie tego, co powiedział już wcześniej. Nie planował tej wizyty z wyprzedzeniem ani nie uprzedzał lorda Ollivandera o swoim przybyciu. Czynił to z okazji, mając możliwość przebywania na ulicy Pokątnej i wykorzystywał ją, by różdżka odzyskała swoją świetność.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]26.07.19 12:13
Przedstawiciele szlachetnych rodów rzadko kiedy zaniedbywali swoje różdżki, znacznie rzadziej niż czarodzieje pochodzący z klas niższych. Od dziecka uczeni bezwzględnego szacunku do magii, dbania o wizerunek oraz nienaganną opinię, nie mogli pozwolić sobie na niefrasobliwe podejście do przedmiotu, jaki towarzyszył im dzień w dzień, począwszy od zapamiętywanej chwili nabycia. Stawiali się na regularne kontrole, mające na celu usunięcie przetarć i skaz, byli chętni do wprowadzania drobnych zmian wizerunkowych - zaczynając na urozmaiceniu misternych rzeźbień, kończąc na inkrustowaniu, również kamieniami szlachetnymi. Ich różdżki wyróżniały się spośród innych, a cena zazwyczaj nie grała roli. Liczyła się elegancja, nawiązanie do rodowych symboli. Zamówienia specjalne pochodziły niemal wyłącznie od arystokracji, nie tylko przez wzgląd na cenę - to oni wyraźnie pragnęli podkreślać, skąd się wywodzą. Oczywiście, jak zawsze, i wśród nich pojawiały się czarne owce, przejawiające ignorancję i niedbalstwo - były to jednak przypadki bardzo pojedyncze.
Przyjął odpowiedź, w milczeniu skinąwszy głową, tym uprzejmym gestem kończąc wymianę zdań. Ulysses doskonale zdawał sobie sprawę z ogólnego zaciekawienia procesem wytwórstwa i dopasowywania różdżek do konkretnych charakterów, był świadom, że w myślach klientów krąży mnóstwo pytań na tenże temat - czasami zadawali je, innym razem tylko bacznie obserwowali, próbując zrozumieć. Widzieli jednak zbyt mało, w czasie niewystarczającym do wyciągnięcia solidnych wniosków. Ollivanderowie zaś, gdy pytania padały, konstruowali odpowiedzi w inteligentny sposób, trzymając się tylko oczywistości, owiniętych w odpowiednie słowa, zaś tajemnice trzymając dla siebie. Od wieków nic się nie zmieniło.
- Zgadza się. Choć czasem miewam wrażenie, że powinni dodatkowo nauczać o tym w szkołach - odpowiedział spokojnie, nie poświęcając kwestii nerwów - przywykł, dostając do rąk dzieła w różnej kondycji. Uważne spojrzenie wciąż prowadził po drewnie, poszukując skaz, które należało usunąć. - Naturalnie, ściera się - odparł, opuszczając dłonie niżej, lecz nie oddał własności lordowi, gdy zakończył wstępny ogląd - spojrzał tylko na Zechariaha, wysłuchując z uwagę jego wątpliwości oraz pytań. Nie był pierwszym klientem, wypytującym o sprawę powiązania anomalii z różdżkami.
- Teoretycznie, wszystko jest możliwe. Anomalie wymykają się logice, posiadają bardzo silne źródło, trudne do zbadania, interpretacji, a tym bardziej przewidzenia, jak wpłynie na rzeczywistość. Zdarzało się, że oddziaływały na rdzeń - zazwyczaj stopniowo i wyczuwalnie, powodując nie tyle co nieposłuszeństwo różdżki, a wypaczenie magii w jednym, stałym kierunku, często odniesionym do żywiołów - dodając do każdego zaklęcia mroźny podmuch, delikatnie rażąc właściciela - różnie. Nie spotkałem się jednak z sytuacją, w której rdzeń odwróciłby się, zmienił naturę - wyjaśnił, ściągając nieznacznie brwi. - Jeżeli coś takiego miałoby mieć miejsce, z pewnością stałoby się wyczuwalne natychmiast - połączenie czarodzieja i jego różdżki było wyjątkowo silne i nawet Ollivanderowie, znający najlepiej te zależności, bywali zadziwieni niektórymi sytuacjami.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]29.07.19 19:02
Nie miał większego pojęcia o nauczaniu magii innym niż to, które odebrał. Nie mając większej styczności ze szkołami, nie potrafił ocenić ich wpływu na młode, chłonne umysły adeptów magicznych sztuk. Jedynie podejrzewał – posiadając uzasadnione argumenty w postaci ostatnich wydarzeń – że na niektórych z arystokratów tak długotrwała bliskość z brudną krwią działała niczym trucizna. To tam upatrywał, jeśli musiał, wszystkiego, co sprawiało, iż ich dumne, arystokratyczne serca tłoczyły przekonania, jakoby czarodzieje z mugolskich rodzin byli im równi. Nie chciał wiedzieć, skąd pochodziły te bzdury. Miał za to całkowitą pewność, że posłanie własnych dzieci stanowić będzie grzech wobec przodków, sprzeniewierzenie oraz zaprzeczenie nauk, które on sam odebrał.
Szacunek do różdżek jest w każdym, dumnym sercu. To coś, czego biedni nie mają szansy uzyskać — stwierdził cicho, jakby wyjawiał Ulyssesowi tajemnicę, choć ta dla Shafiqa pozostawała absolutną oczywistością. Traktował to jako jeden z fundamentów czyniących ich lepszymi, stawiających na piedestale władców, dumnych lordów hrabstw, w których zamieszkiwali i znajdowali się pod najlepszą opieką. Gdzież indziej mogliby nabrać właściwego szacunku do przymiotów, z którymi obcowali po raz pierwszy. Nie widział innego rozwiązania; dostrzegał zaledwie chłopski bunt, niedocenienie poświęcenia arystokratów, gdy ci w swej hojnej łasce nie odzierali ich siłą z magicznego talentu. Być może powinni.
Uwagę znów zwrócił ku Ulyssesowi, obdarzając czarodzieja uważnym spojrzeniem, nieco kalkulującym.
Czy powiedziałbyś o tej różdżce to samo, co twój ojciec? — zapytał, sięgając do słów, które lata temu padły w miejscu, w którym stał, których obaj byli świadkami. Choć to młody Ollivander wręczył mu różdżkę do wypróbowania, odnajdując tę trafną, to właśnie finalna sentencja padła z ust znacznie bardziej doświadczonych, wywierających odpowiednie wrażenie, podtrzymujących sojusz, w którym trwali po dziś dzień. Był ciekaw, czy Ulysses po latach powie mu coś nowego, samemu nabrawszy doświadczeń oraz ogromu wiedzy, czy miał dokładnie to samo spojrzenie na świat.
Odpowiedź mężczyzny w kwestii anomalii nie miał pewności, czy mógł odetchnąć z ulgą. Z jednej strony, sięgał po różnorodne zaklęcia, głównie rzucając te lecznicze, a z drugiej był podatny tak samo jak inni na wpływy anomalii. Był spokojny. Osiągnął przynajmniej tyle, skinieniem głowy dziękując lordowi Ollivanderowi za wyjaśnienia.
Szczęśliwie nie odczułem tak wielkiej zmiany — dopowiedział, samego siebie zapewniając w usłyszanej odpowiedzi. Nie mając wiedzy, mógł drążyć temat dalej, wiedział jednak, że poświęcony mu czas był cenny i chciał skorzystać z niego w należyty sposób. — Ulyssesie, czy przed odnowieniem różdżki mógłbyś nanieść kilka zdobień? Jako dziecko nie miałem szansy sprostać temu wyzwaniu, dziś chciałbym to naprawić. — Zapytał dość cicho, nie wynurzając się z przemyśleń, które w tamtym czasie posiadał. — To doskonałe drewno. Chciałbym uhonorować je złotym skarabeuszem na rączce i uczynić częścią rodu — dodał, przechodząc do meritum powstałego przed momentem. Nie chciał większych zdobień z klejnotów. Póki co byłby w zupełności zadowolony z części rodowego herbu, mogąc nań spoglądać z dumną i oddaniem.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]29.07.19 22:33
Nie zaprzeczał rozmówcy, świadom ryzyka, jakie mogło nadejść za sprawą starcia opinii - w tej sytuacji nie tylko niepotrzebnego, ale i nierozsądnego. Ulysses znakomicie odnajdował się w milczeniu, z obiektywnym chłodem podchodził do prowokacji, bez większych trudności pozwalając im płynąć obok własnych nerwów. Rzadko dzielił się swoimi spostrzeżeniami i osądami - teraz, gdy były kompletnie różne od wygłoszonej prawdy lorda Shafiqa, tym bardziej nie odczuł potrzeby uzewnętrzniania się. Nie potrafiłby przyznać mężczyźnie racji, nawet mimo oczywistości w statystykach i obserwacjach, jakie czynili. Szacunek do magii potrafił być zakorzenionych w biednych, tak samo, jak w bogatych - tym było zwyczajnie prościej, zasobna sakiewka była w stanie rozwiązać wiele problemów, a bariera w postaci pochodzenia i ubóstwa niejednokrotnie pozostawała nieprzekraczalna. Niezamożni także dbali o swoją własność, wiedząc, że zmiany mogą być poza ich zasięgiem. Majętni bywali rozrzutni i nieuważni, zawsze pamiętając o brzęku złotych monet, naprawiających bałagan, jaki po sobie zostawiali. Ollivander poruszył lekko głową, nie wyrażając ani zaprzeczeń, ani potwierdzeń - dał jedynie znak, że Zacharego wysłuchał, po czym skupił się ponownie na oglądaniu różdżki. Korzystając z okazji, próbował wyczytać z niej jak najwięcej, nie zdradzając zanadto swej ciekawości. Padające pytanie znacznie sprawę ułatwiło, dając więcej czasu na przeczesywanie wieści, płynących z połączenia akacji i pióra gryfa.
Kiwnął powoli głową w niemej odpowiedzi, krótkim zastanowieniem odwlekając szczegóły - zgadzał się z ojcem. Przy oddawaniu pierwszej różdżki można było stwierdzić tylko rzeczy oczywiste i pewne, skubnąć marną nitkę przeznaczenia, gdyż dalej wszystko działało już bez ingerencji twórcy - dopiero po latach dzieła pokazywały stopniową ewolucję. Żyły życiem właściciela.
- Silnie nakierowana na magię leczniczą, powiązana z zielarstwem, bardzo reprezentatywna i czuła - dlatego tak dobrze radzi sobie z precyzyjnymi zaklęciami, wymagającymi wprawy oraz specjalistycznej wiedzy - przypomniał wnioski ojca, oplatając je tylko we własne słowa, nim dodał parę od siebie. - Kroczy własną ścieżką z dumą i pewnością, zaprawiona momentami zawahania - pamięta doskonale pokonane wątpliwości i niepewności. Jest dość skryta, lecz silna, nosi wyraźny ślad magii obronnej, znacznie rozwiniętej w stosunku do jej bazowych możliwości - by to osiągnąć potrzebowała wiele wyczucia i oddania - podsumował gładko, bez wahania.
- Różdżka również nie wskazuje na nic niepokojącego, lecz gdyby taka sytuacja miała miejsce - nie zwlekaj - odpowiedział, chcąc w ten sposób rozwiać wszelkie wątpliwości. Wystarczył krótki list i sprawna reakcja, by zapobiec nieprzyjemnościom - przy anomaliach każdy moment zwłoki mógł przeważyć i uczynić sprawę przegraną. - Oczywiście - odpowiedział krótko na prośbę o wykonanie zdobień, przenosząc spojrzenie na drewno - obrócił je w palcach, szukając najlepszego sposobu na odnowienie dzieła ojca. - Skarabeusz będzie idealnym uszlachetnieniem. Towarzystwo drobnych zdobień powinno zrównoważyć wyróżniające się złoto i nadać spójności - zasugerował, zerkając na mężczyznę. - Potrzebuję dłuższej chwili, lecz dzisiaj z pewnością będzie gotowa. Jeżeli sobie życzysz, ugoszczę cię w naszych progach. Asystent z chęcią pofatyguje się po lekturę, która umili ci czas - zaproponował, świadom, że czarodzieje niechętnie poruszali się po świecie bez różdżek - lord Shafiq mógł też oddać się własnym sprawom, wracając dopiero w odpowiednim czasie.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]30.07.19 19:52
Słowa Ulyssesa tak zbieżne z tymi, które usłyszał od jego ojca jeszcze mocniej ukorzeniły tkwiące w nim przekonanie. Długi czas podchodził do posiadanej różdżki ostrożnie, z trudem przyjmując wiarę w opinię różdżkarza, dopiero z biegiem lat nabierając do niej właściwego szacunku; gdy rzeczywiście posiadł różdżkę we władanie, każdego dnia coraz bardziej nasycając ją własną mocą. Był rzeczywiście z niej zadowolony, choć tak naprawdę nigdy nie pojął wiedzy Ollivanderów, kiedy to właśnie ten konkretny model okazał się być mu przeznaczonym. Dziecięcy sceptycyzm zniknął wraz z posłaniem pierwszego, zamierzonego zaklęcia. Gwałtownie zastąpiony szacunkiem do mocy drzemiącej w drewnie oraz zamkniętym weń rdzeniu, z czasem także do własnego talentu rozwijanego z czasem. Nie wiedział, czy stanowiło to tylko jego własne odczucie, czy istotnie tak działały różdżki. Subtelnie pomijał myśli zmierzające w tym kierunku. Analizowanie ich bez stosownej wiedzy – której nigdy nie posiądzie – nie stanowiło dla niego wyzwania, które podjąłby kiedykolwiek. Wybór, by skupić się na wiedzy uzdrowicielskiej był infantylnie prosty zupełnie jak to, co chciał mieć na swojej różdżce.
To dobrze. Bardzo dobrze — wydobył z siebie jedynie, nie siląc się na głośny ton. Nie miał w sobie pragnienia, by wyrażać wdzięczność za łaskawe obejście z różdżką. Posiadał jej w sobie dostatecznie dużo, by prawdopodobnie odbijała się w jego spojrzeniu, uważnie podążającym za ruchami Ollivandera, czujnym na wszelkie przejawy zachowania, które mogłyby mu zdradzić coś więcej.
Z całą pewnością masz rację. Nie chciałbym odczuć wielkiej zmiany, chcąc nadać jej charakteru — odparł, zgadzając się z sugestią. Wierzył w umiejętności Ulyssesa; mógł mu w tej kwestii zaufać i oddać różdżkę w bezpieczne ręce, obeznane z kapryśnymi wymaganiami arystokratów. — Byłbym wdzięczny za przygotowanie jej dzisiaj — dodał ze zrozumieniem, zdając sobie sprawę, że lord Ollivander był mężczyzną zajętym. Zupełnie tak jak on sam, bezgranicznie oddając się pracy z pacjentami, poświęcając im każdą wolną chwilę, która miała ukrócić ich ból oraz cierpienie. Jednak bez różdżki nie mógł czynić swej powinności. Odbierała mu niemal wszystko to, czego potrzebował, aby działać skutecznie, dlatego też skinął lekko głową na ostatnie słowa. — Zaczekam — odpowiedział, nieco rozglądając się za miejscem, które mógłby zająć na czas oczekiwania. Domyślał się, że nawet tak prosta praca, jaką było odświeżenie różdżki oraz naniesienie na nią nowych zdobień zajmowała dużo czasu. Nie liczył go jednak, za miarę przyjmując wypracowaną latami cierpliwość.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 9 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732

Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Wnętrze sklepu
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach